Skocz do zawartości


Zdjęcie

Polowania na albinosów w Afryce


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

1.jpg

Przez lata powtarzano, że albinosi to duchy. Mówiono, że widzą w ciemnościach i nie czują bólu oraz strachu. Duchy przecież nie umierają – one znikają.Foto: / Filip Skrońc / RATS Agency

 

 

Albinizm, to chroba, która najmocniej dotyka mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej. W Tanzanii dziecko z albinizmem rodzi się raz na 1429 innych. To o wiele częściej niż w Europie i Stanach Zjednoczonych, gdzie jedna taka osoba przypada mniej więcej raz na 20 tysięcy mieszkańców. Afrykanów o białej, delikatnej skórze zabijają promienie słońca i ich czarni rodacy. Nad książką „Nie róbcie mu krzywdy”, opowiadającą o prześladowaniu mieszkańców Afryki dotkniętych albinizmem, Filip Skrońc pracował przez ostatnie 5 lat. Gdy po raz pierwszy poleciał do Tanzanii, był pewien że będzie to książka o wierze w magiczną moc ciał albinosów i morderstwach, które z niej wynikają. Szybko jednak okazało się, że temat jest o wiele bardziej złożony. Oto fragment książki [...].

 

Opowieści o nogach, rękach, włosach i genitaliach, które mogą zmienić nędzarza w bogacza, szybko przekraczały granice narysowane na mapach.

 

Fala morderstw przelewała się przez Tanzanię, a wizja zysków zagościła już w myślach ludzi z innych krajów. Nie trzeba było czekać długo na kupców z Demokratycznej Republiki Konga, Kenii, Ugandy czy Burundi.

 

W Burundi początkowo jedynie rozkradano cmentarze. Trudno powiedzieć dlaczego, ale szczególnie tam silny stał się pogląd, że zmniejszona ilość melaniny utrzymuje magiczną moc ciała także po śmierci.

 

Z końcem 2008 roku zamordowano sześciu Burundyjczyków mających albinizm. W ostatni piątek grudnia trzech mężczyzn zaatakowało rodzinę spędzającą czas ze swoim ośmioletnim synem. Chłopca z albinizmem wyrwali z rąk rodziców, a następnie odcięli jego ramiona i nogę. Miejscowym udało się schwytać napastników i jeszcze przed przyjazdem policji zamordowali jednego z oprawców. Wszystko to stało się w prowincji Cankuzo, którą od granicy z Tanzanią dzieli godzina drogi.

 

Rządzący przygranicznymi terenami szybko zaproponowali, by dzieci i dorosłych z albinizmem przewozić na noce do komisariatów.

 

Potem w prowincjach Ruyigi, Muyinga i Kirundo zdecydowano się na budowę specjalnych domów, gdzie kobiety z dziećmi mogły liczyć na ochronę w nocy i gdzie mogły zostawić dzieci, by pracować na polach. Szybko jednak zaczęło brakować łóżek, ciepłych koców i żywności. Potem do zimna i głodu doszły gwałty, których mieli dopuszczać się policjanci ochraniający kobiety i dzieci.

 

2.jpg

Masalu Masanja ze swoją córką, Sofią. Masalu jest ofiarą zbiorowego gwałtu, który wynikał z przekonania, że seks z albinoską może uleczyć z HIV i AIDS. Sofia to dziecko jednego z jej oprawców. Foto: / Filip Skrońc / RATS Agency

 

Opowieści o tym, że za ciało albinosa można dostać dwieście lub trzysta dolarów, były coraz częstsze, podobnie jak świadectwa mieszkańców Ruyigi. Coraz głośniej mówiono o desperacji i ubóstwie. Średnia roczna pensja w tamtej części Burundi spadła do zaledwie dziesięciu dolarów.

 

W 2009 roku o plany morderstw i wysłania części ciał zabitych osób do Tanzanii zostało w Burundi oskarżonych jedenaście osób. Było to niejako potwierdzenie sugestii, że zabijanie ludzi z albinizmem rozprzestrzeniło się na inne kraje Afryki Wschodniej.

 

Istniejący ostracyzm z każdym rokiem przybierał na sile. Kobiety rodzące dzieci z albinizmem trafiały na ulicę, a ich dzieci – jeśli miały szczęście – do stowarzyszeń prowadzonych przez siostry zakonne.

 

Kobiety, którym się udało wykrzesać resztki sił i oszczędności, razem z dziećmi uciekały do miast położonych przy granicy z Tanzanią. Już wtedy działały tam obozy dla uchodźców, które z każdym rokiem wypełniały się coraz większą liczbą Burundyjczyków.

 

Tysiące ludzi zaczęło uciekać z kraju po tym, jak w 2015 roku prezydent Nkurunziza ogłosił, że będzie ubiegał się o trzecią kadencję (konstytucja zezwalała na maksymalnie dwie). Rok po reelekcji tłumy dalej ciągnęły do ościennych krajów w obawie przed politycznymi morderstwami i torturami.

 

3.jpg

Na kilka dni przed wyborami w 2015 roku Mohammed Said został napadnięty w swoim mieszkaniu. W wyniku ataku stracił kawałek ucha i skóry przy czaszce. Bronił się, dlatego skończyło się tylko na tym. Liczba morderstw i okaleczeń osób z albinizmem wzrasta w czasie poprzedzającym wybory. Otwarcie mówi się o tym, że to właśnie politycy marzący o władzy są w stanie zrobić dla niej wszystko. Foto: / Filip Skrońc / RATS Agency

 

Wtedy też w Burundi znów zaczęły się ataki na osoby z albinizmem. W lutym 2016 roku pięcioletnią Cimpaye zaatakowano w jej własnym domu. W środku nocy zamaskowani mężczyźni napadli na rodziców i porwali ich córkę. Sąsiedzi ruszyli w pościg, ale znaleźli jedynie rozczłonkowane ciało dziewczynki. Było to trzydzieste siódme morderstwo w tym kraju.

*

Kiedy w 2014 roku po raz pierwszy przyleciałem do Dar es Salaam, raporty wskazywały, że osoby z albinizmem są porywane, okaleczane i zabijane w osiemnastu afrykańskich państwach.

 

Ludzie mówili mi wtedy, że w samej Tanzanii jest bezpieczniej. Że nie ma już tak czarnych serii.

 

Nikt z moich rozmówców nie mógł się wtedy domyślać, że kolejna fala wzbiera tuż za południowymi granicami Tanzanii. Niedługo po tym jak wyleciałem z Dar es Salaam, ludzie z albinizmem zaczęli ginąć w Malawi i Mozambiku. W krajach, które nigdy wcześniej na żadnych listach się nie pojawiały.

 

W mozambijskich miastach położonych w pobliżu granicy z Tanzanią rodzice przestali posyłać dzieci do szkoły i zaczęli naciskać władze, by te przeniosły ich córki i synów do placówki oddalonej o jakieś pięćset kilometrów od domów.

 

Niedługo po tym lokalny prokurator przywrócił działanie komisji do spraw walki z handlem ludźmi. Podejrzewano, że południowy korytarz łączący Maputo z Suazi i Republiką Południowej Afryki, wykorzystywany do przemytu mężczyzn, kobiet i dzieci, może służyć również do przerzutu osób z albinizmem.

 

Także malawijska policja zaczęła łączyć ataki z transgranicznym handlem ludźmi. Coraz częściej słyszano o częściach ciał znalezionych na przejściach granicznych i kościach albinosów w domach zatrzymanych.

 

Zatrzymani w trakcie przesłuchań mówili o zleceniodawcach i wspólnikach, którzy po atakach jeździli do Tanzanii z częściami ciał zawiniętymi w foliowe worki.

 

Jedną z takich osób był Joseph Ndimbwa, który brał udział w ataku na żonę przewodniczącego wioski leżącej w regionie Chitipa, wąskim terenie wciśniętym pomiędzy Zambię a Tanzanię. W trakcie zeznań przyznał się, że przytrzymywał ciało kobiety, gdy jego wspólnicy odcinali jej prawą dłoń tuż za nadgarstkiem. Dwadzieścia jeden dni później znaleziono ją w worku ze słodkimi ziemniakami, który ktoś zostawił w pensjonacie położonym nad jeziorem Malawi. Jego wodami bez trudu można dostać się do Tanzanii i Mozambiku.

 

Na tle podobnych oskarżeń w Malawi dokonano samosądu. W marcu 2016 roku wściekły tłum rzucił się na mężczyzn, których oskarżono o udział w przemycie kości i ciał. Ich ofiarami miały być głównie osoby z albinizmem. Przepychanki zamieniły się w lincz.

 

O tym, że siedmiu mężczyzn spalono żywcem, dowiedziałem się z Facebooka. Kliknąłem w link i na ekranie komputera zobaczyłem stertę zwęglonych ciał rzuconych na pakę pickupa. W komentarzach pod zdjęciem czytałem pochwały: „Policja nie powinna aresztować podejrzanych. Jeśli całe społeczeństwo w Malawi będzie sobie w ten sposób radzić ze złem, ludzie dwa razy pomyślą, zanim popełnią takie zbrodnie”.

 

W kwietniu 2016 roku ONZ ogłosiło, że ludziom z albinizmem grozi w Malawi całkowita zagłada. Pochodząca z Nigerii Ikponwosa Ero, którą w 2015 roku wyznaczono na pierwszego niezależnego eksperta do spraw związanych z prawami osób z albinizmem, podkreśliła, że rząd musi podjąć natychmiastowe działania w celu ochrony swoich obywateli.

 

Miesiąc po tych słowach zamordowana została kolejna osoba z albinizmem. Ofiarą był trzydziestoośmioletni Fletcher Masina.

O jego śmierci również dowiedziałem się z Facebooka. Znów kliknąłem w link, który przekierował mnie do zdjęcia. Długo nie wiedziałem, na co patrzę. To wyglądało jak kawał mięsa rzucony w jaskrawozielone zarośla.

 

Dopiero z komentarzy dowiedziałem się, że to ludzki tors. Mężczyźnie odcięto ramiona, nogi i głowę, a wcześniej ogolono włosy, wyrwano zęby, płuca, nerki, wątrobę i serce.

 

Chwilę przed śmiercią pracował na polu razem z żoną. Poprosił ją, by poszła do domu i przygotowała jedzenie. Miał skończyć obsiewać i przyjść na śniadanie. Gdy nie wracał, żona poprosiła szwagra, by ten poszedł poszukać jej męża. Następnego dnia, w gąszczu wysokich traw, zobaczył krew i to, co ja na zdjęciu.

 

4.jpg

Kiedy fala morderstw się rozpoczęła, Siwasahahu bała się o siebie i swoją rodzinę. Dziś, gdy liczba ataków spadła, musi mierzyć się z innymi ograniczeniami, które stoją przed osobami z albinizmem. Foto: / Filip Skrońc / RATS Agency

 

W związku ze sprawą zatrzymano jedenaście osób. W trakcie przesłuchań mówiły o tym, że choć wierzą w moc czarów, to nie one miały wpływ na decyzję o morderstwie.

 

Jeden z mężczyzn, który trafił do więzienia w Lilongwe, przyznał, że za dostarczenie części ciała Masiny obiecywano mu czterdzieści milionów malawijskich kwach, którymi miał podzielić się z sześcioma innymi osobami biorącymi udział w ataku.

 

W chwili ataku na Fletchera Masinę czterdzieści milionów kwach było warte pięćdziesiąt osiem tysięcy dolarów.

 

By zarobić takie pieniądze, zwykły rolnik musiałby pracować przez jakieś dwieście lat. I to dwieście lat bez przerwy. Bez walki z zarazami, powodziami, suszami czy cyklonami. Bez politycznych i gospodarczych zachwiań. A o takim spokoju Malawi i Mozambik mogą jedynie marzyć.

 

Niedługo po tym, gdy wyszło na jaw, że malawijscy urzędnicy wykorzystują luki prawne, by z kasy państwa wyciągać publiczne pieniądze, z kraju wycofali się główni darczyńcy. Uzależnione od nich Malawi momentalnie zaczęło się osuwać w chaos. Coraz większa dewaluacja kwachy oraz inflacja przełożyły się na wysokie koszty utrzymania.

 

Między listopadem 2014 a lutym 2018 roku liczba zgłoszonych przestępstw wobec osób z albinizmem zwiększyła się do stu czterdziestu ośmiu, z czego dwadzieścia jeden przypadków obejmowało morderstwa.

 

W marcu 2018 roku zaginął dwudziestodwuletni MacDonald Masambuka. Kilka dni później zorganizowano protesty. Ludzie wyszli na ulice. W rękach trzymali transparenty, na twarzach mieli założone maski z podobizną MacDonalda. Domagali się, by policja zajęła się jego odszukaniem.

 

Kilka dni później w polu kukurydzy znaleziono ciało chłopaka. Po jakimś czasie policja ogłosiła, że zatrzymała dwanaście osób związanych ze sprawą. Wśród nich znalazł się ojciec Thomas Muhosha, katolicki ksiądz.

 

5.jpg

Na początku 2015 roku do domu Ester Jonas przyszło pięciu mężczyzn. Dobrze wiedzieli, że jest mamą chłopca z albinizmem. Maczetą zadali kilka ciosów, a gdy kobieta straciła przytomność, zabrali jej syna. Ręce i nogi osiemnastomiesięcznego Yohana odcinano, gdy chłopiec jeszcze żył. Oficjalnie to właśnie on jest ostatnią osobą, która w Tanzanii poniosła śmierć w wyniku wierzeń w magiczną moc ciał albinosów.Foto: / Filip Skrońc / RATS Agency

 

W Mozambiku w 2013 roku pojawiła się „bestia” z Zachodu. Unosiła się nad miastem, chwytała polityczne elity. Przez kolejne dwa lata udało jej się namówić trzy firmy wspierane przez państwo do wzięcia na siebie ponad dwóch miliardów dolarów długu. Była to równowartość trzynastu procent PKB kraju, ale ponad miliard pożyczono w tajemnicy przed parlamentem i opinią publiczną. Kombinacje wyszły na jaw dopiero w roku 2016. Wtedy też jak muchy zaczęły padać firmy zależne od dotacji. W tym samym czasie swoje finansowe wsparcie zaczęli ograniczać międzynarodowi darczyńcy oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Gdy kraj uznano za niewypłacalny, na jego granicach dalej przelewała się krew ludzi z albinizmem.

 

W styczniu 2017 roku w prowincji Niassa (graniczącej z Tanzanią) zamordowany został siedmioletni chłopiec, w maju w dystrykcie Angónia (graniczącym z Malawi) napastnicy uprowadzili trzyletniego chłopca, a we wrześniu w dzielnicy Benga (leżącej nad jeziorem Niasa, będącym wodną granicą z Tanzanią i Malawi) zabito nastolatka, po czym z ciała wycięto kości ramion, włosy oraz mózg.

 

Ludzie zaczęli protestować i błagać rząd o pomoc. Przez wiele miesięcy pracowano nad specjalną strategią, która ochroniłaby osoby z albinizmem przed kolejnymi atakami. Plan ukończono, ale nie podjęto żadnych działań. Oficjalny powód: brak pieniędzy.

źródło


  • 3



#2 Gość_Princess Luna

Gość_Princess Luna.
  • Tematów: 0

Napisano

To doskonale pokazuje, że rasistami mogą być nie tylko europejczycy, jak to niektórzy myślą... Pokazuje to także, że brak wiedzy i ignorancja mogą doprowadzić do okropnych konsekwencji.


  • 0

#3

Biedronka.
  • Postów: 234
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

To nie rasizm tylko bieda i ciężko stwierdzić, że wyłącznie intelektualna. Jeśli przymierasz głodem, a wiesz, że znajdzie się jakiś bardzo wpływowy bogacz z dużego miasta, co wierzy w tajemniczą moc czyjegoś palca czy ucha i zupełnym przypadkiem w wiosce obok sobie biega taki magiczny człowiek, to bez mrugnięcia okiem pójdziesz go zarżnąć. - To jeśli chodzi o samych morderców. Zleceniodawcy to zdecydowanie bieda intelektualna. Ale w Polsce też takich nie brakuje, tylko wymiar jest inny.

 

Przykro się czyta doniesienia o tych morderstwach. Podziwiam waleczność rodziny i sąsiadów, chociaż nie jestem zwolenniczką samosądów (z uwagi na możliwość błędnego wytypowania celu). Walka z tym procederem wydaje się bezcelowa. Bieda tych regionów świata jest przytłaczająca. Płaca za pracę niewyobrażalnie znikoma, a plony z pól obciążone są wieloma zagrożeniami. Żal mi tych ludzi i środowiska, w którym się wychowali. Szkoda, że człowiek, który wyjdzie z takiego piekła szybko zapomina o swoich współtowarzyszach niedoli. Oni tam zostają, a jemu pieniądze zacierają wspomnienia.


  • 1

#4

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

To nie rasizm tylko bieda i ciężko stwierdzić, że wyłącznie intelektualna.

 

 Akurat w wypadku albinosów to zabobony kultywowane od wieków. Coś jak nowsza wersja podobnego mitu, o tym że, aby uchronić się przed HIV trzeba zgwałcić białą kobietę. Ten pochodzi z RPA.

Tak czy inaczej. Wiem że to może zabrzmieć dziwnie, ale rasizm, nacjonalizm, ksenofobia, itp to coś co jest w Afryce powszechne. W mediach się o tym nie mówi, no bo przecież   "czarni byli wyzyskiwani przez białych przez tyle lat"   ale fakty są takie, że wszystko co najgorsze biały człowiek przyniósł Afryce, urosło w siłę. Tyle że bieguny się zmieniły. Wystarczy przyjrzeć się RPA.  Na dzień dzisiejszy w RPA jest ustanowionych więcej rasistowskich zapisów w prawie niż za czasów apartheidu. Tylko w drugą stronę. Rządzący w tym kraju otwarcie nawołują do zabijania białych. Biali są zwalniani z pracy zw względu na kolor skóry, (to się nazywa black buisness). A farmerzy tracą swoje farmy na rzecz czarnych, i to wszystko zgodnie z prawem. Po całym kraju przelewa się fala okrutnych morderstw i przemocy skierowanych na białych obywateli tego kraju. Bezdomni na ulicach, to wyłącznie biali. 

 

 Tak się składa że pracuję z dwoma białymi migrantami migrantami z tego kraju. To co mi opowiedzieli jeży włos na głowie. Nie będę linkował, ale większość złych rzeczy, jakie wypluje wujek google na ten temat, to niestety prawda. Co do innych krajów to naprawdę temat morze. Ale faktem jest że rasizm i nacjonalizm, mają się świetnie w większości krajów Afryki. I nie dotyczy to tylko biedoty. W krajach zachodnich, panuje cisza na ten temat, bo przecież czarny nie może być rasistą. To domena białych.   


Użytkownik Panjuzek edytował ten post 25.02.2020 - 21:30

  • 1





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych