Panjuzek
Pytałem. John w pełni podziela moje zdanie na ten temat. Uważa za chrześcijan, i katolików, i prawosławnych. Kluczem jest uznawanie nauk Jezusa.
Ciekawe, miałem wrażenie że ŚJ uważają KK za "wielki Babilon", w ich publikacjach często widzimy określenie "prawdziwy chrześcijanin" i co "prawdziwy chrześcijanin" robi, a czego nie i wniosek jest taki że reszta to "fałszywi chrześcijanie" czyli nie chrześcijanie.
Wierzą w tego samego Boga, który stworzył ludzi, dał Mojżeszowi kamienne tablice, zesłał potop, i wysłał swojego Syna aby odkupił ludzkie grzechy.
ŚJ w przeciwieństwie do "reszty" chrześcijan uważają Jezusa za stworzenie. W ich wypadku stwierdzenie że Jezus jest Synem Bożym ma zupełnie inne znaczenie jak w przypadku "reszty" chrześcijan. Wierzą w odkupienie grzechów ale to odkupienie ma zupełnie odmienny charakter: u ŚJ Bóg wysyła swoje stworzenie, u "reszty" chrześcijan Bóg poświęca samego siebie.
Różnica polega jedynie na tym ze w pewnym momencie ludzie wykombinowali Trójcę. ŚJ, nie uznają Trójcy, Gdyż nie ma o niej ani słowa w Biblii. Mimo ze jest on najważniejszym dogmatem, ogromnej większości odłamów Chrześcijaństwa.
Ci którzy nie uznają Trójcy Św, to protestanckie sekty powstałe góra 100 - 150 lat temu, uważających się za jedynych powierników Bożej prawdy, wieszczących rychłą apokalipsę i że oni jako jedyni ocaleją.
A teraz wytłumacz mi, jak biblia może być pomocą dla Katolika, skoro On, nigdy Jej nie czytał??
Ja nie uważam się za Katolika ani Chrześcijanina. Aczkolwiek Biblia jest dla mnie pewnym wyznacznikiem norm. W końcu, to ona jest rdzeniem prawodawstwa i kultury europejskiej. Mimo ze ostartnio wiele się zmienia w tej dziedzinie, ale to temat na inną dyskusję.
Reasumując. Chciałbyś aby Katolicy korzystali z biblii aby być "dobrym", ale fakty są takie że w ogromnej większości kierują się słowami księdza, wygłaszanymi z ambony.
Trochę źle mnie zrozumiałeś. Przeciętny Katolik stara się być "dobrym", nie zabijać, nie kraść, nie cudzołożyć etc. czasem istnieje sprzeczność miedzy tym co mówi kościół, a tym moralnością danego chrześcijanina np. czy to źle jak sobie popatrzę trochę na zdjęcia nagich panienek w tym wypadku są trzy opcje:
1. zmienia swoje zachowanie
2. wyznaje na spowiedzi jako grzech i nic z tym nie robi
3. uznaje że nie zgrzeszył bo ...
Działa to też w drugą stronę np. wszelka działalność społeczna, wspólnoty religijne, czy też zwykła uprzejmość sąsiedzka. Tak po za tym zauważ że często to co mówi ksiądz to objaśnienie fragmentów Biblii czytanych podczas mszy albo skomentowanie najnowszego wydarzenia, np. przypomnienie o tym co mówi KK o aborcji. Czy to źle że nie sypią biblijnymi cytatami jak z rękawa?
Więc nie ma tu mowy, o dosłownym traktowaniu biblii, a jedynie o jego interpretacji. Nie ma tu nic o przetaczaniu. Jest za to mowa o krwi, jako nośniku duszy.
Więc twój argument o kodeksie karnym, nie jest zbyt dobry.
Mój przykład z kodeksem karnym miał być ilustracją podejścia, jeśli Strażnica mówi że czegoś nie można to nie można, albo że coś należy to coś należy. Tak po za tym to jak rozmawiałem ze Świadkami to mówili mi coś w stylu: my nie mówimy jak masz żyć ale co mówi Biblia na ten temat.
A skoro Bilblia tak mówi to dyskutować nie należy bo można zginąć w armagedonie - podejście inne niż u Katolików.
Mam nadzieję że jasno wyjaśniłem o co mi chodzi.
Cały myk ze ŚJ polega na tym że ich zrozumienie i interpretacja Biblii ogranicza się do tego co napisano w Strażnicy. Z tym że to czasopismo jest o tyle perfidne że rzadko mówi wprost co należy, a czego nie należy robić. Ich teksty często wyglądają w ten sposób:
Czy można...?
Tak, Biblia często wspomina... nie mówi nic o tym że nie można...
Ale pamiętaj... (i tu różne ostrzeżenia + cytaty z Biblii)
Dlatego zastanów się czy...
A potem masz wrażenie że w sumie to nie można, ale żadnego zdania zakazującego nie uświadczysz.
z drugiej strony u ŚJ nie znajdziesz praktycznie żadnego "fachowca", kogoś z kim mógłbyś toczyć naukową dysputę na temat Biblii, cała ich wiedza ogranicza się do tego co znajdą na stronie jw.org. W tym Katolicy zdecydowanie "górują".
To zdanie to istne kuriozum. Jak katolicy mogą "naukowo dyskutować" na temat biblii skoro w ogromnej większości nigdy jej nie czytali. W przeciwieństwie do ŚJ ktorzy studiują biblię na co dzień. Wspomnianego Johna, wielokrotnie widziałem na przerwie w pracy , gdy czytał biblie, coś tam notował, porównywał z jakimiś wydawnictwami.
To zdanie to nie jest kuriozum, jest mnóstwo katolickich naukowców, biblistów którzy zajmują się badaniem Biblii, a ilu ich jest wśród ŚJ? Polskie przekłady Biblii są dokonywane wprost z oryginalnych języków, czy na coś takiego zdobyli się Świadkowie Jehowy? Tylko i wyłącznie istnieje przekład angielski i to nie wiadomo kto tłumaczył, reszta przekładów to przekłady z angielskiego nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego taki przekład jest gorszy.
Wspomniany przez ciebie John jest na gorszej pozycji niż protestanci gdyż brak mu dostępu do fachowej literatury, dobrze że ma chociaż przekład interlinearny, polscy ŚJ tak dobrze niestety nie mają.
Co do fachowości, to rozmawiałem z nim ostatnio na temat ewolucji i kreacjonizmu. Koleś na prawdę podszedł do sprawy rozsądnie. Nie było gadki : nie bo nie, jak to wielu katolików właśnie robi, tylko przytaczał przykłady niekoniecznie związane z biblią, ale wskazujące na kreacjonizm.
Dobrze że nie czytał ustępów z tabletu, albo nie dał ci po prostu broszury z tekstem masz weź sobie poczytaj. Wątpię by zakres jego wiedzy wykraczał ponad broszurki wydawane przez ich wydawnictwo. Zresztą zauważ że pod tym względem maja łatwiej gdyż ich publikacje są nastawione na polemikę zresztą nie koniecznie na najwyższym poziomie.
Dałem mojej siostrze (niedawno skończyła kierunek związany z biologią) do przeczytania ichnią broszurę dotyczącą właśnie ewolucji i ją wyśmiała stwierdzając że są tam błędy merytoryczne wskazujące na niezrozumienie pojęć, oraz to że opierają się na przestarzałych badaniach.
Miałem sąsiada (Jamajczyka) który był ŚJ. I gdy okazało się że może ze mną rozmawiać na na tematy religijne, zaopatrzył mnie w Biblię. Po Polsku. I za zupełną darmochę. Mimo że jasno i klarownie opisałem swoje stanowisko w tej sprawie. Stwierdził ze nie muszę czytać Biblii, którą mi dał. Ale będzie mu miło, jak ją przyjmę.
W Polsce niestety raczej nie są przychylnie nastawieni do jakiejś dyskusji. Może to tez kwestia tego że w polemikę z nimi wdają się co najwyżej jakieś katotaliby.
Swoją drogą kolego @Bohun widzę że twoja wiedza i doświadczenie dotyczące ŚJ jest dość stereotypowe i powierzchowne. W czym upewniłeś mnie swoim ostatnim postem.
Wiedzę o nich czerpię w większej mierze z ich publikacji i forum: sjwp.pl, aczkolwiek to nie znaczy że z nimi nie rozmawiałem, nawet zapisałem się na "studium biblijne".
Użytkownik Bohun edytował ten post 08.02.2017 - 00:51