Już kilka dni po pojawieniu się informacji o epidemii koronawirusa w Wuhan, można było przeczytać pierwsze teorie spiskowe. Dziś jest ich wiele, ale jedna z nich zasługuje na szczególne uczucia. Pojawiły się bowiem pogłoski, iż sieć 5G przyczynia się do rozwoju koronawirusa.
A teraz Brytyjczycy mają przez to spory problem. Jak donosi BBC, niektórzy do tego stopnia wzięli sobie do serca teorię spiskową, że niszczą maszty 5G. Doszło już do co najmniej trzech przypadków podpalenia w ubiegłym tygodniu. Za każdym razem na miejscu musiała pojawić się policja i straż pożarna.
Teorie spiskowe dotyczące związku pomiędzy wdrożeniem 5G a pandemią koronawirusa rozprzestrzeniły się za pomocą sieci społecznościowych. Największą winę zrzuca się na Facebooka, który dość późno zaczął reagować na tego typu fake newsy. The Verge twierdzi nawet, że nadal istnieją grupy do których należą tysiące ludzi i pełne są tego typu pogłosek.
Skąd wzięła się teoria łącząca 5G i koronawirusa?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Pierwsze ognisko choroby COVID-19 to chińskie miasto Wuhan w prowincji Hubei. Niedawno w całym mieście wprowadzono już sieć 5G. Teraz rzekomo wirus rozprzestrzenia się głównie w miastach, w których też korzysta się z tej technologii.
Niestety dla szaleńców to idealny powód, aby dewastować maszty telekomunikacyjne 5G. Nie ma się jednak co dziwić. Niedawno w radiu Uckfield FM pojawił się gość podający się za eksperta. Była to podobno pielęgniarka. Podczas trwającej 20 minut audycji stwierdziła między innymi, że sieć 5G posiada zdolność do wysysania tlenu z płuc.
O absurdach tej teorii można by opowiadać godzinami. Nawet nie trzeba jej obalać, bo nie ma czego. Koronawirus rozprzestrzenia się bardzo szybko, a wielkie ogniska choroby istnieją w krajach, którym do 5G bardzo daleko. Przykładowo chociażby Iran, ale można tu mówić o większości krajów Europejskich.