Ostatnio natknąłem się na post użytkownika Ozi, który stwierdził, że udało mu się podpisać pakt z jakąś siłą, ale nic z tego nie wyszło.
Jako, że byłem ciekawy czegoś więcej na ten temat, postanowiłem poszukać jakiś książek w internecie. Wbrew temu co twierdzi twórca kanału "Po drugiej stronie", nie trzeba być osobą bogatą lub o sporych wpływach, żeby znaleźć książki na ten temat.
Oto kilka pozycji, z którymi się zapoznałem:
Czarny Kruk - Księga magii i cudów przez doktora Johannesa Fausta napisana znana też jako Spętanie Piekieł
Goecja wg Aleistera Crowleya
Grimoirium Verum lub też Prawdziwy Grimoire
Pierwsza i trzecia w oparciu o opracowanie Jarosława Domińskiego, druga zaś w oparciu o opracowanie Dariusza Misiuny.
Książki te opisują różne zaklęcia, pieczęci, słowa, rekwizyty potrzebne, żeby wezwać daną istotę i zmusić ją do działania dla nas.
Co jednak ciekawego, to widać pewne dwa podejścia jeśli chodzi o te ,,przyzwane istoty". Mianowicie Crowley twierdzi, że to po prostu nieodkryte części naszego umysłu, które pod wpływem tych bodźców są aktywowane. Natomiast pozostałe z tych książek sugerują, że są to istoty jak najbardziej od nas niezależne.
Dziwne jest dla mnie jednakże pewien obraz, który wyłania się z tych przywoływań. Osoba X przywołuje daną istotę i chce, żeby ta coś dla niej zrobiła. Istota twierdzi, że za darmo palcem nie kiwnie i niech podpiszą pakt, że osoba X, coś oddaje.
To ja się pytam. W jaki sposób ta ,,transakcja" ma dowodzić, że przywoływający posiada nie wiadomo jaką moc ,,spętania" czy ,,zmuszania" do czegokolwiek danej istoty?
Drugie pytanie, które wiąże się z moją opinią na temat wszelkiej maści paktów to ,,droga jako cel sam w sobie". Czy jeśli np. dany demon da wam to czego zapragniecie, to czy docenicie to tak samo, jakbyście sami do tego doszli?
Bo ja uważam, że osoba, która spełniłaby wszystkie swoje cielesne i nie tylko zachcianki, w pewnym momencie znudziłaby się swoim życiem i popełniłaby samobójstwo zwyczajnie, że nie miałaby już do czego dążyć.
Pomijam już fakt, że w opisie przywoływania istot, trzeba przywołać imiona boskie, czyli chcemy jakiegoś boga zmusić do naszej woli. No nie no, skoro ktoś miałby moc, żeby zmusić do czegoś boga to zamiast tych demonów, nie lepiej wyręczyć się właśnie tym bogiem? Albo samemu stać się takim bogiem? To byłoby chyba bardziej opłacalne.