Ja powiem tak - w wojsku i na wojnie nie tyle liczy się wielkość mięśni, co wytrzymałość i trzeźwy umysł (z największym uwzględnieniem właśnie tego). Wojen nie wygrywa się mięśniami (to już nie czasy bitew na miecze, choć i tam bardziej liczyła się kondycja i spryt, a nie rozmiar bicepsa). Ba - zbyt wielkie umięśnienie wręcz przeszkadza. Oczywiście swoją siłę trzeba mieć, ale dla Schwarzeneggerów raczej miejsca w wojsku nie ma - taka postura jedynie by przyniosła więcej szkód, niż pożytku, bo takie rzeczy to tylko na filmach z Hollywood, pokroju Rambo, czy Commando. Tak naprawdę najbardziej optymalna jest postura "standardowa", a czynnikiem kluczowym jest tu psychika. Jak siądzie psychika (a o to nie trudno), to nie pomoże nawet postura Hulka. Mówię tu oczywiście o działaniach w terenie.
Co nie zmienia faktu, że jak widzę większość obecnej młodzieży, to mam wątpliwości, czy taki chłopak byłby w stanie przenieść przez próg choćby swoją przyszłą żonę. Zniewieściało jakoś to obecne młode towarzystwo i tu nawet nie chodzi o to, czy ktoś nosi rurki, czy nie, tylko bardziej o kondycję psychofizyczną.
PS. Noxili - ja też za młodu byłem dość szczupły gość, wręcz chudy, a że w wieku 16 lat już miałem prawie 2 metry wzrostu, to wyglądało to dość śmiesznie. Byłem silny, dużo sportu uprawiałem, ale jakoś ta masa nie chciała na mnie wskoczyć, bo zawsze miałem bardzo szybką przemianę materii. Dopiero po ćwiczeniach, trochę też po wojsku nabrałem prawidłowej masy i obecnie to jest niecałe sto kilo przy prawie 2 metrach i bynajmniej nie mam piwnego brzuszka. Z kobietą idąc przez miasto, to wygląda ona jak moja córka przy mnie, bo taka różnica w gabarytach, a taki bardzo aż stary przecież nie jestem
Użytkownik szczyglis edytował ten post 21.09.2016 - 18:30