Z tego co mówią to Bóg jest nieomylny to jak mógł popełnić błąd?
Trudno się nie zgodzić z taką opinią tudzież stwierdzeniem. Sądzę w przeważającej większości problemu - choć nie do końca ostatecznie jestem tego pewien - że Bóg nie może być ,,Bogiem popełniającym błędy". Uważając Najwyższego za ,,coś" ponad wszelkimi kategoriami bytu, jako coś będącego u podstawy wszystkiego, zasilającego Wszechrzecz, będącego wtedy, tu i teraz oraz w przyszłości, nie powinno się zakładać, że może on popełniać błędy. Jeśli Bóg uważany jest za swego rodzaju ,,Superdeterministę", który ukształtował los Wszechświata od zarania dziejów aż do jego końca, to czy wtedy wolna wola człowieka ma sens, czy istnieje? Stephen Hawking powiedział kiedyś w twardym, racjonalnym dla siebie stylu:
,,Jesteśmy tak niewiele znaczącymi istotami na podrzędnej planecie bardzo przeciętnej gwiazdy, położonej na skraju jednej z setek tysięcy milionów galaktyk. Trudno mi wierzyć w Boga, który interesowałby się nami, a nawet zauważył nasze istnienie".
Efekt Motyla.
Tekst Hawkinga, jest prawdziwy, w pewnej ograniczonej skali. A co jeśli dane jest nam rozwijać się do momentu gdy będziemy w stanie ogarniać energię rzędu wielu słońc. gdy będziemy mogli manipulować falami grawitacyjnymi, i zaginać czasoprzestrzeń?
Nie mamy dowodów na istnienie innej cywilizacji podobnej do nas. A co gdyby się okazało że jesteśmy jedyni w całym wszechświecie? A nawet jeżeli takie życie jak na ziemi jest czymś powszechnym we wszechświecie, to cywilizacja techniczna, nie jest taka nawet na naszej planecie?
Miliony lat ewolucji. I tylko jedna tego typu cywilizacja, mająca raptem kilka tysięcy lat. Jeżeli Bóg nas stworzył, to na pewno wie co zrobił, i ma świadomość naszego istnienia. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, to jeżeli Bóg nas stworzył, to miał w tym jakiś cel. Być może wcale nie jesteśmy istotami rozumnymi będącymi szczytem ewolucji, a jedynie cywilizacją która pozwoli wejść na wyżyny innej, lepszej od nas cywilazacji.
Mając na uwadze wszystkie cuda wszechświata, które dopiero odkrywamy, trudno mówić o tym jakimi kryteriami kieruje się Bóg. O naszym znaczeniu we wszechświecie możemy mówić jedynie z naszej perspektywy. Nie mamy pojęcia o naszej roli w Boskim planie.
Pisząc o Boskim planie mam na myśli Wielki Wybuch u zarania dziejów. Wtedy powstało wszystko. Cała fizyka, i chemia. Zakładając istnienie Boga wszechwiedzącego, jak możemy wątpić w to, że stworzył to wszystko nie zauważając efektów swojej pracy, w postaci naszego gatunku, który wywiera wpływ na planetę na której żyje, a nie jest wykluczone że to oddziaływanie, rozszerzy się na inne planety, czy nawet gwiazdy?.
Obserwując życie na ziemi, dochodzimy do wniosku że każda nawet najdrobniejsza istota, jest elementem wielkiej układanki. Być może ludzie są wyjątkiem od tej reguły. Tego nie wiem. Mogę jedynie rozmyślać o tym. Prawdy nie dowiemy się, pewnie nigdy.
Użytkownik Panjuzek edytował ten post 24.07.2020 - 22:12