Witam.
Otóż kilka lat temu przeczytałem jedną z creepy past na bodajże "straszne historie" .
Chciałbym do niej powrócić jednak nie pamiętam jej tytułu, ale znam mniej więcej fabułę jaka się tam rozgrywała.
No to tak:
Jest sobie trzech przyjaciół którzy lubią razem nagrywać piosenki. Pewnego dnia jeden z przyjaciół zaprasza resztę współtowarzyszy na spotkanie z potencjalnym pracodawcą (a raczej pracodawcami) którzy są ubrani w czarne garnitury. Pracodawcy płacą im duże pieniądze, jednak oczekują w zamian nagrań "krzyków" innych ludzi.
Jeden z przyjaciół wpada na pomysł że w celu nagrania "piosenki" skierują się do szpitala psychiatrycznego. Idą do pomieszczenia z obłąkańcem który się potwornie boi... czegoś bo już nie pamiętam dokładnie. Straszą go tak mocno że ten krzyczy w niebogłosy. Nagrywają to i o ile dobrze pamiętam otrzymują z tego nagrania sporą ilość pieniędzy
I tu następuje fragment creepy pasty którego nie do końca pamiętam. Zresztą nie jest to aż tak istotne, bo to chyba nie miało aż tak wielkiego znaczenia dla fabuły (obym się nie mylił).
W każdym razie ta creepy pasta kończy się tak że jeden z przyjaciół (nazwijmy go numerem 1) zabija drugiego w garażu, aby nagrać jego krzyk. w między czasie główny bohater zabija nr. 1 w efekcie czego jest w posiadaniu bodajże dwóch nagrań. Następuje scena, gdzie główny bohater mówi iż jego "praca" jest wspaniała i właśnie dlatego będzie kontynuował swoją sztukę.
Pamięta ktoś tytuł?
