Witam wszystkich opowiem Wam pewną historię, po przeczytaniu której część z Was powie,że to był zwykły sen, niektórzy że sobie wkręcam być może niektórzy będą coś pisać o używkach ale nie obchodzi mnie to co kto powie, ja wiem co przeżyłem a po to jest to forum i ten dział by zamieszczać swoje historie co nie. Dobra do rzeczy:
Jakiś czas temu dla fazy podpisałem pakt z diabłem z demonem którego imienia tu nie będę pisać bo uznalem że go i tak przechytrze a liczyłem na korzyści od niego. Pisze dla fazy, bo też niespecjalnie w to wierzyłem i zrobiłem wszystko jak należy i od tej pory zaczęły się dziać cuda. Najpierw w noc po tym miałem całą noc popieprzone koszmary, że jakaś postać skryta w mroku której towarzyszyły dwie okropne staruchy mówiła mi że weźmie co jej i że zobaczymy kto kogo zrobi w jajo i towarzyszyła temu jakaś straszna atmosfera obudzilem sie zlany potem i całą noc w jakimś dziwnym nastroju trwałem, a nad ranem zasnąłem. Rano się budze a tu telefon mi napieprza najpierw wyciszyłem, ale zaraz znowu i znowu i to jakiś nieznany numer. Odbieram a tutaj dzwoni mi koleżka co go z 2 lata nie widziałem i mi mówi że wrócił do PL i pyta czy mam ten sam numer konta ja zamroczony nawet nie myślałem i mówie tak mam a on że mi wysyła całe kwote którą był mi dłużny i zaraz zakończyliśmy rozmowe po czym poszłem spać. Później patrze na konto i faktycznie przelew poszedł i wpadła mi sumka ponad 10 000 zł więc się ucieszyłem bo akurat przed świętami wydatki są duże wiadomo. Przy okazji odnowiłem te znajomość ale nie uznałem tego za wpływ demona bo co to jakieś 10 koła i że z koleżką odnowiłem relacje choć wśród jego mocy jest też godzenie przyjaciół, to nie był to jakiś spór nie do wyjaśnienia. Ale koszmar wrócił i z powrotem te same postacie i mi teraz powiedział że chciałem to mam i się śmiał mi w twarz i że mi dusze zabierze. Na drugi dzień poszłem tak, o do kościoła i tak mnie telepało nie mogłem usiedzieć w miejscu, jakieś stare baby się na mnie patrzą dziwnie to wyszłem stamtąd żeby wiochy nie robić. Poszłem na drugi dzień rano (koszmary z powrotem były) na 9 sie wyspowiadać wyspowiadałem się i modlitwa poszła gładko. Zacząłem się dużo modlić i demon mnie nawiedził w nocy i powiedział że tak łątwo nie będzie i założył mi taktarova (jest to dźwignia na kostke tzw. skrętówka) i zaciągnął ją tak że się mało nie wywrócił. Zacząłem wrzeszczeć z bólu a on mi ją tak trzymał chwile a ja taki ból czułem a nie mogłem stracić przytomności. Po chwili puścił i powiedział żebym przestał się modlić i nikomu mam nie mówić. Ja i tak się modle żeby za jakąś tam jałmużne co mi rzucił nie stracić duszy.
Od tej pory tylko alkohol sprawia że zasypiam głęboko i daje rade wytrwać psychicznie bo to co tu opisałem to tak z grubsza, bo dzieje się też mnóstwo drobnych rzeczy ale o nich w dalszej części tematu będzie więcej. A demon mi i tak co noc wali dzwignie i upomina się o dług i czuje że modlitwa nie pozwala mu zrobić więcej a alkohol niby utrzymuje mnie we względnym spokoju lecz rozważam pójście do egzorcysty bo to przechodzi ludzkie pojęcie. Ale ostatnio chyba jemu sie to też znudziło bo mi balache założył pare minut trwa jak wieczność, no ból piekielny jeszcze poi wybudzeniu czuje ból na szczęście bez żadnych kontuzji, kto cwiczy bjj lub mma ten wie co to za ból nawet przez pare sekund...
Zapraszam do wypowiedzi