Skocz do zawartości


Zdjęcie

Morderca z Diabelskiego Wiatraka

#morderstwo #tajemnicze

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

Ni_Ka172.
  • Postów: 16
  • Tematów: 16
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

139932812_795217157731150_2881911668451092078_n.png

Morderca całe godziny spędziła w wiatraku i planował swoje zbrodnie...  Czy to miejsce miało wpływ na jego czyny? 

 

– Szukałem ofiary, by zaspokoić się seksualnie… – mówi Trojak.

„Było mu nawet obojętne, czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka”…

W dzień zabójstwa zabrał do plecaka między innymi dwa noże, sznurek oraz chusteczki, aby móc się po zabójstwie oczyścić – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Marlena Kasprzyk.

 

44-letni dziś Piotr Trojak (wymiar sprawiedliwości zgodził się na podanie jego nazwiska i ujawnienie wizerunku) jest bez wątpienia seksualnym drapieżnikiem. Aby zaspokoić swoje chore popędy, brutalnie zamordował dwóch chłopców…

Bestia została dwa razy skazana na dożywocie.

 

– Popędowi seksualnemu towarzyszą impulsywne działania. Dodatkowo, jeśli ktoś ma tendencje do tego, aby mordować, nie można wykluczyć, że znowu tak postąpi. Zabójca zawsze pozostanie zabójcą – wyjaśnia dr n. med. specjalista psychiatra Janusz Szeluga z Gdańska.

 

Piotr Trojak

 

– Kocham Piotrusia i wierzę, że do mnie wróci – mówiła w wywiadzie 7 lat temu pani Teodozja, matka Piotra.

Patrząc na znaną z mediów oraz akt sądowych twarz mężczyzny, można odnieść wrażenie, że patrzy się w twarz samego diabła. Jest złą, zdegenerowaną jednostką, zdolną do uśmiercania dla własnych wypaczonych potrzeb seksualnych.

 

Jeszcze w 2013 roku jego matka żyła wspomnieniem swojego synka. Mówi się, że serce matki zawsze będzie kochać…

 

– Jak Piotruś wróci, urządzi się tu na nowo – stwierdza z przekonaniem matka skazanego pedofila w wywiadzie z 2013 roku.
Dla niej syn pozostanie wrażliwym, uzdolnionym plastycznie dzieckiem. Skończył zawodówkę, jednak nie pracował w wyuczonym zawodzie złotnika. Momentem przełomowym w życiu Piotra, jak można wywnioskować z obserwacji, był moment, w którym został on porzucony przez swoją ówczesną dziewczynę. Po tym wydarzeniu zamknął się w sobie, zdziwaczał. Przestał spotykać się z kobietami. Jego azylem stał się należący do rodziny zabytkowy wiatrak, w którym mężczyzna lubił przesiadywać. Słuchał tam heavy metalu, przerzucał ciężary oraz oglądał brutalne filmy, horrory. Nie wiadomo jak długo kiełkowała w nim chęć mordu. W końcu postanowił urzeczywistnić swoje mroczne fantazje…

 

– Ile ja przez niego wstydu i problemów mam. Prezydent Tczewa zaproponował, że da mi mieszkanie za ten wiatrak, ale ja czekam, aż Piotrek wróci. Nie wierzę, że on te wszystkie krzywdy ludziom zrobił. Kocham go, będę zawsze go kochać i nie wyrzeknę się go. Wierzę, że kiedyś wróci do mnie i w wiatraku znów będzie tętnić życie – wyznaje pani Teodozja.

Kim był Piotr Trojak? Co działo się w jego głowie, gdy spędzał czas zamknięty godzinami w wiatraku?

 

Marcin Skotarek
Lisewo Malborskie, 2 września 2002

 

– Nigdy mu tego nie wybaczę. Nie wiem, co można powiedzieć człowiekowi, który odebrał życie dwójce dzieci. Niech mu Bóg wybaczy, bo ja nie wybaczę – rozpacza Lidia Skotarek, mama Marcina.

 

10-letni Marcin wracał od swoich dziadków. Nikt nie mógł przewidzieć, że tego dnia nie dotrze do domu. Znajdował się jakieś 500 metrów od celu, gdy zaczepił go nieznajomy mężczyzna na rowerze.

 

– Oskarżony podstępnie zwabił Marcina i usiłował doprowadzić do obcowania płciowego, ale nie udało mu się to z uwagi na stawiany przez chłopca opór – mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

 

Piotr zaciągnął chłopca w pola. Tam zadał mu kilkanaście ran nożem, który potem odnaleziono w pobliskich zaroślach. Ostatni cios zadał w szyję. Marcin nie miał szans na przeżycie. Oprawca zostawił jego zmasakrowane ciało w krzakach, jak jakiś śmieć…

 

– Marcin zginął od 17 ciosów nożem. Któryś z nich był śmiertelny. Wykrwawił się – rozpacza jego mama Lidia.

 

Policja początkowo za sprawcę tej potwornej zbrodni wytypowała innego, przypadkowego mężczyznę. Lekko upośledzony Tomasz Kułaczewski został zatrzymany i skazany na karę pozbawienia wolności. Niewinnie spędzone przez niego w więzieniu lata przywodzą na myśl spostrzeżenie, że on również, mimo że pośrednio, był ofiarą diabła z wiatraka…

 

Na sprawiedliwość w sprawie Marcina trzeba było jeszcze długo poczekać…

 

Sebastian Talarek
Łęgowo, 30 września 2005

 

– Ja byłem w pracy. Syn przyszedł ze szkoły i powiedział, że wychodzi na 15 minut na ryby. Rzeka jest 200 metrów dalej. Poszedł na te ryby i już nie wrócił… – mówił Bogdan Talarek, ojciec Sebastiana w wywiadzie z 2006 roku.

 

Sebastian miał 11 lat. Był zwykłym radosnym chłopcem, kochanym przez rodziców. Jedna decyzja zaważyła o całym jego życiu. Tego dnia postanowił wybrać się nad pobliską rzekę Kłodawę, aby łowić ryby. Zwykła czynność, jaką wykonywał wcześniej wiele razy. Jednak tym razem na drodze nieświadomego niczego chłopca stanął morderca…

 

– Ten mężczyzna pytał Sebastiana, gdzie tutaj najlepiej biorą ryby, więc Sebastian poszedł mu pokazać – opowiadała mama Sebastiana.

Morderca zaprowadził chłopca do opuszczonego budynku gospodarczego. To tam doszło do kaźni. Zmusił Sebastiana, aby ten rozebrał się i klęknął. Gdy chłopiec próbował się wyrywać, Piotr zaczął go dusić. Po utracie przez ofiarę przytomności, pchnął go kilkakrotnie nożem myśliwskim. Dla pewności poderżnął mu jeszcze gardło drugim, mniejszym nożem, po czym uciekł, pozostawiając zwłoki chłopca w budynku…

 

Tomasz Kułaczewski

 

– Przeważnie wypominają mi, że zabiłem dziecko. Mówię, że to nie ja i większość mi wierzy. (…) Straszyli, że dłużej będę siedział. Powiedzieli, że lepiej, żebym się przyznał. Widzieli, że się cały trzęsę. Bałem się. Przekupywali mnie szlugami, obiecywali moro wojskowe – wspomina Tomasz, opowiadając jak doszło do tego, że się przyznał.

 

Oskarżony o zabicie Marcina Skotarka, 24-letni wówczas Tomasz Kułaczewski, jest osobą lekko upośledzoną. Od razu powieszono na nim psy, mimo że nie był on w ogóle podobny do sprawcy przedstawionego na portrecie pamięciowym, a włosy pozostawione na miejscu zbrodni przez napastnika nie należały do niego. Nie umiał wskazać miejsca zbrodni ani ukrycia zwłok. Jednak przyznał się. Schwytanie sprawcy miało uspokoić opinię publiczną i przerażonych tym zdarzeniem okolicznych mieszkańców. A niepełnosprawnego umysłowo łatwiej przekonać do wzięcia na siebie winy…

 

W listopadzie 2003 roku mężczyzna został skazany na 15 lat więzienia.

 

– Nie bili go, ale go „przekonali”. Nic na niego nie mieli, żadnego DNA. Siedział tam dokładnie 3 lata, 9 miesięcy i 17 dni. Wesoło nie miał. Gnębili go tam strasznie. Siedział w różnych celach. Raz siedzieli we czterech, innym razem we dwóch. Raz siedział z jednym, co zabił dziewczynkę. Mydło kazali mu jeść, chemikalia pić. Ale zniósł to po męsku. Jak my go tu przywieźli, to mówił, że trzeba paru dni, żeby dojść do siebie. I doszedł – tłumaczy Andrzej Kułaczewski, ojciec Tomasza.

 

Później Tomasz napisał do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka list, w którym opisał swoją wersję zatrzymania i przesłuchania:

„11 listopada gliny przyjechali na bazę nie oznakowanym samochodem po sąśada Mariana Dź. i po brata na ponowne zeznańa ale brata ne było i wźeli mie ojca i tamtego najpierw sąśada co kręcił w zeznańach…powiedziałem to samo nie uwierzyli i zaczęło się straszenie nachóki potem przekupstwo było zimno a oni kazali śćągnąć wszystko do spodenek i śedzieć a było zimno trzęsłem się robili kawe szlugi, dali postrzelać z gloka 22 bez naboji obiecali moro policyjne kase i po wymuszonych siłą zeznaniach zaczeli straszyć, że będe dłużej śedział jak śę nie przyznam potem wźeli na pogotowie do psychiatry na ćękej bólźe i spodenkach potem prokurator straszyła że uderzy z całej siły jeśli się ne przyznam robiło śe ciemno wźeli na dołek do karcera kazali rozebrać na golasa i spać bez gaći i skarpet na ćękej roboczej bluźe bez niczego na dechach pod gryzącym kocem na ćękiem materacu przegniłym było straszńe ńewygodne zimno trzęsło mie dostałem po całym dniu głodówki tależ zimnej zupy nie zdatnej do jedzenia 2 bółki+kubek zimnej cherbaty bódzili co 2 godź i dawali zajarać…a ja muwiełem że to Piotr T z Tczewa jest sprawcą a oni swoje ż kłamie i wymósili siła zeznania…” (pisownia oryginalna).

 

Tomasz w czerwcu 2006 roku opuścił mury więzienia. Został oczyszczony z zarzutów. Sąd w Gdańsku przyznał mu 300 tys. zł zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę. Czy jednak to pozwoli mu zapomnieć o piekle, które przeszedł?

 

– Tego koszmaru nie da się zapomnieć. Byłem gwałcony i poniżany – opowiadał Tomasz.

Wyrok: WINNY

 

– Przecież mógł zostawić swoją ofiarę w spokoju. Być może przestraszony chłopiec nikomu by nic nie powiedział. A jeśli nawet oskarżony zostałby zatrzymany, odpowiadałby tylko za usiłowanie gwałtu, karane przecież znacznie łagodniej. Tak się jednak nie stało. Przestępca w sposób przemyślany i do końca zaplanowany dokonał tej zbrodni – mówiła sędzia Kasprzyk uzasadniając wyrok.

W 2007 roku Piotr Trojak został skazany za zabójstwo Sebastiana pod Łęgowem. Za ten czyn otrzymał karę dożywotniego pozbawienie wolności. O przedterminowe zwolnienie może ubiegać się dopiero po 30 latach odsiadki…

 

– W tej sprawie pasowałaby tylko kara śmierci. A jeśli już dożywocie, to niech to będzie tak długo, aby nigdy nie ujrzał światła dziennego – powiedział po ogłoszeniu wyroku Bogdan Talarek, ojciec ofiary.

 

W 2011 roku sprawą morderstwa Marcina w Lisewie Malborskim zajęło się Archiwum X. Policjanci odkryli wówczas powiązania miedzy zabójstwami obu chłopców. Jednym z dowodów był nietypowy sznurek owinięty wokół noża, którym zabito Marcina, a który Piotr posiadał w swoim wiatraku. Przeciwko Piotrowi świadczyły również zeznania współosadzonych.

 

– Ze strachu przed nim nie mogłem spać. W dzień spał, w nocy słuchał Metalliki, oglądał horrory. Lubił krew. Powiedział, że zabił dwóch chłopców – skarżył się zeznający w sądzie Daniel M., który dzielił celę z Trojakiem.

 

W 2014 roku Piotr ponownie został skazany za morderstwo i ponownie usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Prawdopodobnie już nigdy nie wyjdzie z więzienia…

 

Nurtuje mnie jednak jedno pytania – czy ofiar Trojaka mogło być więcej?

Wiatrak Diabła

 

Po zatrzymaniu i oskarżeniu Piotra wiatrak należący do jego rodziny stał się obiektem niezdrowego zainteresowania. Wiele osób zastanawiało się, o czym myślał morderca przesiadując tam godzinami. Swego czasu budowla była wystawiona na sprzedaż za milion złotych. Taką też propozycję otrzymał urząd miasta na wykup nieruchomości. Jak potoczyły się dalsze losy tego otoczonego złą sławą obiektu?

 

Wiatrak znajduje się przy ul. Wojska Polskiego w Tczewie i jest unikatem na saklę światową.

„Wiatrak pochodzi z XIX wieku. Przewodniki podają jako datę budowy 1806 rok, ale fakt ten nie został potwierdzony w dokumentach. Został zrekonstruowany w 1950 roku. W 1983 roku został sprzedany razem z przylegającym budynkiem Teodozji i Janowi Trojakom, którzy przeprowadzili remont obu budynków.. (…) Wiatrak został 18 stycznia 1960 roku wpisany do rejestru zabytków pod numerem 143” – taki opis możemy znaleźć w Wikipedii.

 

Czy z wiatrakiem naprawdę związane są jakieś złe moce? Czy jest to prawdziwy „wiatrak diabła”? Co sprawia, że obiekt przyciąga i wzbudza zainteresowanie? Jego piękno, jego przeszłość, czy to, że mieszkał w nim bezwzględny morderca dzieci?

 

Źródło:

https://anatomiazla....kiego-wiatraka/

 

Podcast

 


  • 8

#2

Shiver.

    Silent Reaper

  • Postów: 661
  • Tematów: 19
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Takie miejsca przyciągają jednak mocno niezdrową uwagę spragnionych wrażeń..Ostatnio sprzedano dom rodzinny Pękalskiego, zobaczymy jak zostanie wykorzystany.


  • 0

#3

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Niniejszy artykuł wykłada dość ciężki do ogarnięcia samymi emocjami i do zdroworozsądkowego, logicznego przyswojenia umysłem, temat psychopatycznych morderców, a ściślej wśród nich: wątek agresywnych seksualnych drapieżców. Historia Piotra Trojaka zawarta i przedstawiona w tekście, to jeden z wielu przykładów (choć każdy z nich się od siebie, mimo schematów, różni, tak jak różni charakterem i osobowością są po prostu ludzie) dewiantów chodzących po naszym świecie, którym osobnicze fantazje pojawiające się na przestrzeni lat - od czasów młodości aż do finału, czyli jakiegoś przykrego zbrodniczego incydentu - w myślach i snach, stopniowo zaczynają nie wystarczać, i wścibsko wymykać się spod kontroli, siejąc zamęt w społeczeństwie i zabierając niewinne ludzkie życia. Skaza większości morderców seksualnych polega na tym, że zabijanie jest dla nich ostatecznym dowodem, ba, ukoronowaniem tego, kontroli nad życiem innego człowieka. Samo morderstwo stanowi dla nich swego rodzaju finalny akt, który ma doprowadzić ich do zwieńczenia ich sadystycznej seksualnej fantazji, jaką jest akt seksualnego zaspokojenia czy też chwilowej kontroli nad inną istotą ludzką. Takie ,,osobniki", choć ludźmi stają się tylko z ,,biologicznej" nazwy, a nie z racji tego jak zatraca się u nich instynkt życia i śmierci, i jak traktują życie innych, to jednostki o zełganej, wypaczonej moralności. Bo ponoć niemożna nazwać tego zła, które swym paskudnym oddziaływaniem sprawia, że jest bezimienne, czyż nie?

Piotr Trojak... ,,Trawieni chorobą... ohydni ludzie", jednakże wciąż są to ludzie, i chodzą pośród nas.
  • 0

#4

abnormal.
  • Postów: 129
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chore. Nie potrafiłem przeczytać.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych