... jak widać po pierwszych dniach kadencji nowego prezydenta, Biden zbacza ostro w lewo.
Populizm jak u wszystkich. Robi to, czego oczekują wyborcy. Póżniej będzie kręcił własne "lody".
Przestań karmić się propagandą. Przyjrzyj się liczbom.
No właśnie na opiniach i opracowaniach ekonomistów się oparłem. To były opracowania bez żadnych osobistych opinii. Na podstawie tychże ukułem własne. Tak nawiasem, wisi mi, kto tam rządzi, bo i tak na to nie ma wpływu moje przekonanie czy moja opinia o nim. Wszyscy ekonomiści zgodnie powielają jeden punkt widzenia - tak naprawdę on nie zmienił nic, zrobił tą samą sztuczkę, co robią obecnie wszyscy populiści, to znaczy:
- przesunął kasę z jednego punktu do drugiego (aby zrobić to co obiecał),
- w powstałej dziurze zamroził wszystko, często wywalając ludzi na bruk, lub zapchał ją częściowo robiąc dziury w "mniej ważnych" miejscach.
To rodzaj odwróconej piramidy, na końcu której znajduje się niczego nieświadomy wyborca złapany na obiecanki (vide Poland Story). Taką samą prawdopodobnie opinię będziemy mieć na koniec rządów Biden'a, tym bardziej, że zależności ekonomiczne są tam tak skomplikowane i naprawdę ciężko je ogarnąć, a powierzchownie je tylko znamy, gdzie te najważniejsze bardzo często są właśnie niewidoczne dla nas, laików.
Może masz rację Ty i Daniel, a ja jestem w błędzie, ale nie podbijam swoich opinii przerzucaniem winy na lewaków czy prawaków. Ekonomia nie ma przekonań, przekonania mają ludzie, którzy jej używają do swoich celów. Polityczne zabarwienie powoduje, że nie chce się widzieć błędów, na które wskazuje adwersarz i tyczy się to każdej strony dyskusji.
Co do kolorowych...
Trump wezwał do stworzenia komisji ds. promocji "edukacji patriotycznej" przy jednoczesnym wymówieniu "krytycznej teorii rasy" oraz Projektu 1619 opracowanego przez "New York Times" (mającego na celu przeformułowanie historii kraju poprzez umieszczenie konsekwencji niewolnictwa i wkładu czarnych Amerykanów w samym centrum narodowej narracji).
Na wiecu w Mosinee w stanie Wisconsin Trump zaatakował bezpośrednio Kamalę Harris - pierwszą Afroamerykankę w historii startującą na wiceprezydenta USA - narzekając na możliwość, że zostanie ona prezydentem "tylnymi drzwiami".
Później opublikował w Minnesocie i Michigan spot, w którym atakuje Bidena za wspieranie szerokiego przyjmowania uchodźców "z najbardziej niebezpiecznych rejonów świata". Następnie, w otoczeniu przytłaczająco białego elektoratu, wyśmiewał demokratyczną kongresmenkę Ilhanę Omar - pierwszą członkinię Kongresu pochodzenia somalijskiego, która także była uchodźcą - i stwierdził, że Biden "zmieni Minnesotę w obóz dla uchodźców". Pochwalił także mieszkańców stanu za "dobre geny".
Pewnie za to go lubią kolorowi i latynosi... Powstał mały paradoks między Bidenem a Trumpem podczas kampanii. Biden ruszył po wyborców białych, z kolei Trump walczy o poparcie czarnych i Latynosów.
Jak ludzie wybrali tak wybrali i nie mnie dyskutować z ich wyborem. Powtórzę jeszcze raz, oceniam go tylko i wyłącznie z mojego punktu widzenia, opartego na tym, co napisali ekonomiści. Mam w głębokim poważaniu opcję, którą reprezentuje i to, czy zgadzam się z jego poglądami czy nie, nie ma tutaj znaczenia, obiektywny i tak żaden z nas nie będzie pod tym względem.