Doświadczenie liminalności pojawia się w miejscach sprawiających wrażenie głębokiej izolacji od świata zewnętrznego a zarazem opustoszałych. Być może jest to pokrewne do pewnego stopnia klaustrofobii, choć nie jest na pewno tym samym - podobieństwo to uczucie bycia przytłoczonym przez zamkniętą strukturę wewnątrz której się znajdujemy. Klaustrofobia jednak z zasady ujawnia się zawsze w ciasnych przestrzeniach, wrażenie liminalnych mogą sprawiać również przestrzenie stosunkowo rozległe choć wciąż zasadniczo ograniczone, posiadające niewiele wyjść, często niewidocznych gołym okiem z większości punktów w takiej przestrzeni. Przykładowo: długie lub mocno rozgałęzione podziemne przejścia pod ulicami w miastach (wyjścia ze środka często nie widać dopóki się do niego nie zbliżymy - bo jest zawsze schowane za jakimś rogiem lub trzeba wspiąć się do niego po długich schodach) lub parkingi podziemne (gdy widać drzwi tu i ówdzie, ale za drzwiami są korytarze lub klatki schodowe i kolejne drzwi - znaki informują nas, że droga prowadzi do wyjścia, ale i tak czujemy się przytłoczeni, mniej lub bardziej świadomie). Ale przede wszystkim gdy w takich miejscach nie spotykamy innych ludzi - na przykład w porze nocnej. Gdy miejsca takie stają się pełne ruchu i zgiełku, wrażenie liminalności ginie, by powrócić gdy tylko znów stanie się pusto i cicho. W ten sposób całe ogromne dzielnice współczesnych zabetonowanych dużych miast zamieniają się w wielkie przestrzenie liminalne późną porą, doświadczałem tego każdego dnia gdy wracałem po 22:00 z pracy w sklepie alkoholowym w centrum Krakowa do mieszkania na obrzeżach miasta (na Bronowicach). Ale znowuż - poczucie opustoszenia nie jest jedynym ani najważniejszym warunkiem zaistnienia wrażenia liminalności, w pozamiejskim środowisku naturalnym raczej się go nie odczuwa, nawet po zmroku gdy cichną wszechobecne ptaki i świerszcze. Ciemność i cisza również mogą sprawiać niepokój, ale nie czujemy się wyobcowani i uwięzieni w fizycznie ograniczonej przestrzeni. Wrażenie liminalności pojawia się w wirtualnych przestrzeniach gier komputerowych, znowu takich w których nad graczem dominuje zarazem w trakcie rozgrywki poczucie osamotnienia i wyobcowania w zamkniętym środowisku: Portal, Half-Life, Stalker (przynajmniej wówczas gdy eksplorujemy opuszczone budowle), w szczególności dwie pierwsze gry serii Metro. Ale też gdy dołączamy do pustego serwera w grach online i poruszamy się sami po mapie przeznaczonej do rozgrywki wieloosobowej, niewypełnionej wszakże ruchem ani innych graczy ani AI ani odgłosami walki. Z tego względu sugeruje się czasem, że wrażenie liminalności budzą w nas miejsca które ze swojej natury powinny być wypełnione ludźmi, wówczas gdy są puste i ciche. Jest to opaczna interpretacja - każda przestrzeń liminalna jest wpierw liminalną ze swojej natury, a obecność w niej ludzi jedynie odwraca od tego uwagę, zagłusza to. Wszak nie ulegamy raczej takiemu samemu wrażeniu gdy znajdujemy się sami wewnątrz pięknego, zabytkowego, ale zadbanego kościoła lub przestronnego, przejrzystego domu, wypełnionych dekoracjami i obiektami użytkowymi noszącymi ze sobą określone znaczenie nadawane im przez człowieka, tym samym nadającymi znaczenie również miejscu które zdobią, a jednocześnie sygnalizującymi że nawet mimo iż obecnie jesteśmy sami to jednak znajdujemy się w miejscu uczęszczanym przez ludzi, miejscu wysoce znaczącym. Przestrzenie liminalne takie jak korytarze, klatki schodowe, tunele, szyby kopalń, nie są znaczące same przez się, lecz są zawsze jedynie przejściem do pożądanej destynacji - tu docieramy do etymologicznego źródła pojęcia, liminalny znaczy przejściowy. Ale do sedna zagadnienia prowadzi to, że właśnie przez wzgląd na "przejściowość" takich miejsc współcześni projektanci traktują je po macoszemu, lekceważąc w ich przypadku estetykę i jej wpływ na psychikę człowieka, pozostawiając je relatywnie nieokreślonymi w stosunku do reprezentatywnych pomieszczeń i fasad (choć w przypadku tych drugich często również obserwuje się podobieństwo do przestrzeni liminalnych, w naszych czasach znacznie częściej mamy do czynienia z budownictwem niż z architekturą - architektura jest sztuką, nie każde budownictwo jest architekturą). Sednem jest lęk przed nieokreślonością - nie długich korytarzy o płaskich ścianach i monotonnych kolorach ani dzielnic wypełnionych monstrualnymi betonowymi blokami boimy się jako takich samych w sobie, lecz głębokiej refleksji którą w nas wywołują. Człowieczeństwo to określoność, jako takie zewnętrznie również zwykło manifestować się zawsze w mniej lub bardziej wymyślnych, ale zawsze ściśle określonych formach, cechujących sztukę użytkową wypełniającą codzienne życie, od najprostszych mebli po architekturę i planowanie przestrzenne miast. Psychologicznie nieokreśloność oznacza obłęd lub śmierć, bronimy się przed nieokreślonością na poziomie podświadomości, dlatego nieokreśloność przytłaczających sztucznych przestrzeni wzbudza w nas niepokój. Z jednej strony jesteśmy świadomi, że znajdujemy się w miejscu zaprojektowanym przez ludzki rozum i wzniesiony ludzką ręką, z drugiej odczuwamy do niego wstręt jak do czegoś niewłaściwego, jak do błędnie wygenerowanych, niskiej jakości tekstur w grze komputerowej, czegoś wysoce niedoskonałego i, dla naszej psychiki, pozbawionego znaczenia.