Skąd ta pewność, że to akurat marksizm ktoś chce wprowadzić?
Może stąd, że dokładnie identycznie wygląda to od lat we wszystkich krajach zachodu i z każdym kolejnym rokiem przesuwa się ku wschodowi?
Teraz nie ma kary za obrazę LGBT ( i nie będzie), ale za obrazę uczuć religijnych (cokolwiek to dla kogokolwiek znaczy) już jest, podobnie, jak ciągła bezkarność funkcjonariuszy państwa religijnego. Jak nie płacić na LGBT, to i nie na sukienkowych.
Chyba jedynie w teorii, bo w praktyce kasta sędziowska orzeka dokładnie odwrotnie niż napisałeś.
No i na koniec znowu dychotomia. Marksistowski zamordyzm lub katolicka konserwa. Czarne i czerwone. Są jeszcze demokracje parlamentarne z trójpodziałem władzy bez zamordyzmu, z poszanowaniem mniejszości, z dyskusją i konsensusem. I Ty jako niewierzący popierający konserwatyzm katolicki będziesz tam wspaniale funkcjonował jak wielu innych mających jakieś poglądy i żyjących wg ustalonego w konsensusie PRAWA.
Największym problemem dla zideologizowanych jednostek są ci inni co nie żyją podług jego zasad.
Wiesz, ja naprawdę bym chciał, żeby było coś pomiędzy, ale nie ma. Przynajmniej nie w naszej "kochanej" Europie. Po prostu trzeba wybrać jak zwykle "mniejsze zło".
Właśnie nie jest trudno, bo tak jest zawsze, taka jest reguła. Mniejszość zmienia swoimi działaniami postępowanie większości. W ten sposób zachodzą wszystkie zmiany społeczne i kulturowe. Zaczyna się od tego, że pewna niewielka część społeczeństwa nie zgadza się z ustalonymi prawami i zwyczajami. Zgłasza swój sprzeciw, protestuje i chce przekonać innych do zmiany poglądów. Na przykład, kiedyś prawie wszyscy uważali, że niewolnictwo jest normalne. Byli tacy, co widzieli sprawę inaczej. Dla nich niewolnictwo było niemoralne i uwłaczało godności człowieka. Z biegiem czasu takich ludzi było coraz więcej. Po latach ich starania doprowadziły do zmiany postrzegania niewolnictwa i zniesienia tego typu prawa. I można tak samo zapytać, dlaczego mniejszość mogła narzucać swoją wolę większości i oczekiwać, że zmieni się prawo dla wszystkich.
Niewolnictwo nie było popularne i popierane wszędzie, choćby np nasz kraj nigdy nie zgadzał się na niewolnictwo. Poza tym żadne zmiany nie byłyby możliwe, gdyby jednak nie chciała tych zmian większość. Załóżmy, że tak jak mówisz rewolucja zaczyna się od mniejszych i przekonuje większych, ale finalnie większość musi zmienić front, żeby zmiany weszły w życie. Obecnie nie ma tego przyzwolenia i chęci zmiany przez większość, jest tylko natarczywe, siłowe narzucanie zmian grupki kilku % ludzi, wspieranej przez największe koncerny, które same w sobie de facto nawet tego nie popierają.
I tu powstaje pytanie jaki jest prawdziwy cel tych działań, tworzenia tych ideologii, narzucania ich ludziom, manipulacji, etc, bo nikt trzeźwo myślący chyba nie wierzy, że to wszystko jest dla naszego dobra? Ci wielcy eko, którzy publicznie wspierają klimat, w zaciszu wycinają tysiące hektarów lasów pod nowe inwestycje, największa fanatyczna eko i wege niejaka posłanka Sylwia Spurek jeździ BMW X1 za kilkaset tysięcy złotych, w benzynie, które w wyposażeniu ma skórzane obicie - osoba, która siłowo chce wprowadzić zakaz jedzenia mięsa dla dobra zwierząt i klimatu. Wielkie marki odzieżowe, molochy, producenci coca-coli, etc oni wszyscy wycierają sobie tymi hasłami tylko usta. My szarzy Kowalscy rezygnujemy z plastikowych torebek, segregujemy śmieci w 10 workach, zabraniają nam jeździć autami spalinowymi, każą ograniczać mięso, a sami żyją jak chcą, gdy tylko znikną z kamer. Jesteśmy dymani bez mydła, a najgorsze że na własne życzenie. I tak jak jest z całą tą ekologią, tak samo jest z lgbt, homoseksualizmem, prawami kobiet, itp. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Ci wszyscy politycy w zaciszu swoich gabinetów mieli jedną wielką polewkę z tych wszystkich tęczowych i innych środowisk, które są tylko narzędziem w tej całej chorej układance.
Dlatego dziś ludzie, którzy jeszcze wyznają jakieś ideały, mają jakieś wartości, reprezentują jakieś zasady i poruszane tu w tym temacie cnoty - są atakowani, dyskredytowani, robi się z nich faszystów, homofobów, itp. Jest tylko jedna słuszna racja, jedna linia przekazu płynąca z każdej strony i nie masz prawa myśleć inaczej. I okej, dziś wam to pasuje bo mówią waszym głosem, ale kiedyś się to odwróci i będzie płacz. Dokładnie identycznie jak było z zablokowaniem Trumpa w social mediach. Oj, jak się lewactwo cieszyło, oj jak świętowali. A miesiąc później był płacz i ryk na cały świat jak zaczęto im usuwać konta antify czy innych lewackich aktywistek, feministek, itp. Wtedy był wrzask o wielkiej cenzurze, o kneblowaniu ust...
Ale jak dobrze wiadomo...rewolucja zawsze pożera własne dzieci. I Mam nadzieje, że i w tym przypadku nie będzie wyjątku od reguły.
Użytkownik Daniel. edytował ten post 06.08.2021 - 17:18