A co do sprawy to że brał narkotyki to nie znaczy, że sam sobie gardło złamał.
Nikt nie twierdzi, że złamał sobie sam, ale że mógł być to nieszczęśliwy wypadek podczas zatrzymania agresywnej, naćpanej osoby. Myślisz, że jak kogoś kujemy to zastanawiamy się czy złamiemy mu nadgarstek albo rękę? No nie, nikt o tym nie myśli, bo tu chodzi o zdrowie i życie patrolu oraz ludzi z najbliższego otoczenia. Trzeba odróżnić takie zatrzymanie od zatrzymania, gdzie osoba poddaje się dobrowolnie. Jak ktoś daje się skuć, policja nie musi używać środków przymusu bezpośredniego, a mimo to biją czy duszą osobę, która poddała się dobrowolnie to są debilami/sadystami, ale to zupełnie inna sytuacja. Omdlenia czy utrata przytomności przy takich zatrzymaniach to powiedziałbym dość częste zjawisko, ponieważ takiej osobie zakłada się dźwignie czy stosuje duszenie.
Musieli widzieć całą sprawę z daleka, ale 15 bijących się ludzi i dwóch chodnikowców to słaby rachunek by wyszedł. Cóż. Tam gdzie mogą to sobie pozwalają,
Bo policjanci to tacy sami ludzi jak My, nie wyszkoleni przez specnaz komandosi, a i nawet gdyby byli komandosami to nikt nie wyjdzie we 2 na 15, takie rzeczy tylko w filmach. Kiedyś mieliśmy akcję w barze, w którym szalała bojówka kibicowska, wezwana została policja, przyjechał jeden radiowóz - myślisz, że ktokolwiek chociaż wychylił nos przez szybę? Kto normalny będzie ryzykował swoje życie za 3500zł? A nawet i za 10000zł, podpowiem - nikt. Przyjechało kilka radiowozów to wtedy podjęto interwencje dopiero.
Ludzie to tak, wzywają służby do agresywnej, niebezpiecznej osoby, bo chcą pomocy, bo się boją, a potem jak służby przyjeżdżają to bronią agresora, bo za mocno, bo się kolanka zdarły, bo rączka wykręcona, a może za dużo tej siły...bo każdy myśli, że się przyjedzie na akcje, policjant powie "stój, jesteś zatrzymany", a agresor najlepiej to sam sobie kajdanki założy i wejdzie do radiowozu...no niestety nie.
W Polsce to i tak jest dramat, policja w tym kraju ma związane ręce, praktycznie nikt nie używa broni palnej, bo z automatu jest sądzony. Strach użyć pałki czy tasera, bo afera na cały świat, dobrze że chociaż jeszcze gaz jest akceptowalny, choć w "wolnych zagranicznych mediach" nawet to jest piętnowane. Powinno być tak, że jak szaleje naćpany patus na ulicy i jest zagrożenie życia to policja wydaje dwa ostrzeżenia, a później jak w USA - strzela i tyle.