Tu nie ma dobrych scenariuszy, przespali kilka miesięcy gdzie można było np. prowadzić szeroką kampanię informacyjną w krajach skąd przyjeżdżają, a także nakładać sankcje na przewoźników tych czarterów, robić więcej na drodze dyplomatycznych działań w kierunku blokowania lotów i zniechęcania do przyjazdu, obrazując, że drogi do Raju w Niemczech przez Polskę nie ma.
Teraz stoimy pod ścianą. Nie wiadomo tak naprawdę do końca czy chodzi tylko o zniesienie sankcji i cash od UE dla Aleksandra za przetrzymanie uchodźców jak w Turcji, czy może jednak Rosja chce przetestować jak NATO sobie radzi z obroną granic i ich uszczelnianiem, a może faktycznie grają na całkowitą destabilizację w regionie.
Niemcy - tu też zagadka do tej pory nie wiadomo jak się zachowają do końca. Zamknięcie granicy wschodniej całościowe może w odwecie wywołać zakręcenie kurka biegnącego przez Białoruś, dla UE byłby to jednak spory wstrząs.Do tego straty ekonomiczne, brak tranzytu, itp.
Idzie zima więc tych ludzi wyniszczą choroby i mróz jeśli zostaną w tym pasie ziemi "niczyjej", jednocześnie cały czas lecą nowe kursy z dowozami, ktoś ich musi wykarmić jeśli mają przetrzymać zimę. Do tego wszystkiego jako obserwatorzy na granicy oficerzy FSB z Rosji, robi się naprawdę niezły tygiel, obawiam się tylko, znając procedury biurokratyczne UE i ich opieszałość, czy to wszystko się zgra w czasie, zanim naprawdę dojdzie do czegoś więcej niż tylko lokalnych zamieszek. Wejście wojsk rosyjskich na teren Białorusi i podciągnięcie ich jeszcze bliżej granicy z UE też nie powinno być na rękę Niemcom, ale jak na razie mam wrażenie, że pozostałe kraje UE mają głęboko w poważaniu to co tu się dzieje i cieszą się, że to nie ich dotyczy ta sytuacja.
Rosja może sobie teraz pozwolić na dużo więcej na wschodniej flance, gdy prezydentem USA jest stary, niedołężny, miękki i zdezorientowany "Uncle Joe", doskonale wiadomo - nie zareaguje właściwie, czyli stanowczo.
Unią Europejską Putin nie musi się w ogóle przejmować, bo"ile Unia Europejska ma dywizji?". Jak reaguje Unia na agresywne posunięcia Putina to wiadomo z doświadczeń ukraińskich trwających od 2014 roku. A zresztą Niemcy (i znaczna część Europy Zachodniej) potrzebują gazu i nie po to ochoczo zbudowali gazociąg Nord Stream 2 i uzależnili się energetycznie od Rosji, żeby teraz być wobec niej stanowczymi.
Moim zdaniem długofalowym celem jest niestety destabilizacja UE a być może nawet NATO. Cele kolejne, dalsze, zależą natomiast od tego na jak dużą destabilizację będą sobie mogli pozwolić.
Następnym etapem akcji będzie, niestety, sprowokowanie użycia broni palnej. Precyzyjniej: reżyserom tej akcji potrzebne są ofiary - martwi imigranci, zastrzeleni przez polską straż graniczną lub wojsko. Jeżeli celem ma być destabilizacja, to nic nie podziała lepiej, niż widok ofiar zastrzelonych na granicy Unii Europejskiej.
Niemcy, których państwo jest mekką dla uchodźców, mają komfortową sytuację - polscy pogranicznicy i żołnierze będą chronić ich zimą w polskich lasach przed inwazją działającą na korzyść Putina, a oni będą w tym czasie grzać się przy rosyjskim gazie, nabijając jednocześnie kabzę Putina setkami milionów euro.
Jednym słowem jesteśmy niestety w czarnej ..... skłóceni ze wszystkimi i podzieleni wewnętrznie.
Scenariusz zaczęli idealnie, od rozchwiania Polski, w czym - jak dotąd - krajowa opozycja i różni "pożyteczni idioci" poruszeni losem uchodźców, z zapałem Putinowi i Łukaszence pomagają. To zachęciło ich do poszerzenia akcji. Sprowadzanie dziesiątek tysięcy "imigrantów" z krajów Bliskiego Wschodu wskazuje, że działania są obliczone na długi czas. Sytuacja jest rozwojowa, spirala się rozkręca i wyjścia z niej już za chwilę nie będzie. Bo ci ludzie nie po to płacą tysiące dolarów za przelot na Białoruś, żeby - gdy przejście przez granicę do Polski i przejazd do Niemiec okażą się niemożliwe - wsiąść potulnie do samolotów i wrócić z niczym do swoich krajów. A Łukaszenka pieniędzy im nie zwróci i za podróż powrotną nie zapłaci. Może co najwyżej ich zabić.
Użytkownik Partuszew edytował ten post 09.11.2021 - 23:17