1. Stany Zjednoczone
Budżet USA to około 612,5 mld dolarów.
Siły zbrojne:
1 430 000 żołnierzy
8,325 czołgów
13,683 samolotów
6,012 helikopterów
473 okręty wojennych, w tym:
10 lotniskowców
72 łodzie podwodne
62 niszczyciele
2. Rosja
Budżet Rosji to około 76,6 mld dolarów.
Siły zbrojne:
766 000 żołnierzy
15,500 czołgów
3,082 samolotów
973 helikoptery
352 okrętów wojennych, w tym:
1 lotniskowiec
63 łodzi podwodnych
13 niszczycieli
3. Chiny
Budżet Chin: około 126 mld dolarów.
Siły zbrojne:
2 285 000 żołnierzy
9,150 czołgów
2,788 samolotów
856 helikopterów
520 okrętów wojennych, w tym:
1 lotniskowiec
69 łodzi podwodnych
24 niszczycieli
Ja pisałem o technologii wojskowej. Więc nie wiem czemu podałeś tu Chiny. Fakt że wydają więcej od Rosji, i są najliczniejszą armią świata, ale technologie których używają są głównie rosyjskie. Dobrym przykładem jest ten chiński lotniskowiec, który został zakupiony po rozpadzie ZSRR jako nieukończona jednostka , przez prywatną chińską firmę, w celu stworzenia statku wycieczkowego. Został przejęty przez armię zaraz po przybiciu do chińskiego wybrzeża.
https://pl.wikipedia...Liaoning_(1988)
Jeżeli chodzi o najnowsze technologie wojskowe, to są głównie daj gracze. USA i Rosja.
W zestawieniu które wkleiłeś Rosja wydaje się słabym graczem. Tyle że jest parę szczegółów które zmieniają nieco potencjał tych armii. Co zamierzają Chiny, tego nie wiem. Ale przy ewentualnym konflikcie Rosja VS NATO, ni lekceważyłbym Rosji. Zasoby ludzkie w kraju takim jak Rosja to nie jest żaden problem. Hitler się na tym przejechał. Podobnie jest w temacie sprzętu. Rosja ma na swoim terenie wszystko co potrzeba aby w razie potrzeby, stosunkowo szybko uzupełnić braki. Mówię tu o surowcach, fabrykach, i know how. Pod rządem kogoś takiego jak Putin, te dane mogą szybko się zmienić.
USA niewątpliwie góruje nad Rosją w kwestii ilości sprzętu, wojska, i myślę że w technologiach też mają przewagę. Tyle że gdyby doszło do eskalacji konfliktu zbrojnego, cała ta siła pod rządami Bidena, raczej nie została by użyta. USA ma wojska porozrzucane po całym świecie. A w Polsce, nie ma ropy, o którą było by warto toczyć boje. Dodatkowo porównując wyniki, w różnych konfliktach militarnych, czy też może raczej w kryzysach humanitarnych, walce z terroryzmem, czy też obronie demokracji, to Rosja zazwyczaj osiąga cele a USA... jakoś ma z tym problem.
Nie mam wątpliwości, że za tym co dzieje się na Polsko Białoruskiej granicy stoi Putin. Łukaszenko od lat wyżera mu z ręki, i cokolwiek o nim nie powiedzieć, to nie jest niezależnym politykiem.
Jeżeli będziemy porównywać współczesny sposób prowadzenia otwartej wojny, do tego co się działo na przełomie dwudziestego wieku, to możemy się poślizgnąć tak samo jak Francuzi bazujący na doświadczeniach pierwszej wojny światowej.
Niektórzy z was myślą że chodzi o tych imigrantów. Jakkolwiek to zabrzmi, uważam że są oni jedynie narzędziem do destabilizacji sytuacji w Europie wschodniej. Putin chce odzyskać dawne strefy wpływów. Gdy amerykańskie demokratyczne społeczeństwo będzie oglądało demokratyczne newsy, na których polscy pogranicznicy biją biednych imigrantów, to na pewno nie zgodzą się, na wysłanie ich wspaniałych chłopców, w rejon konfliktu.
Moim zdanie scenariusz na najbliższe tygodnie jest taki, że padną strzały, zginą cywile, A Białoruś poprosi Rosję o wsparcie humanitarne, na granicy polsko białoruskiej, lub też, sama podejmie jakieś kroki mające na celu eskalację konfliktu. Europejscy politycy wyrażą ubolewanie, ale ze względu na to że w wyniku "niegodnych działań" polskich służb zginęli biedni imigranci, odmówią pomocy militarnej. Tym bardziej że bez USA, to mogą z Ruskimi jedynie pertraktować. Chociaż, to i nie oto chodzi. Niemcy raczej nie będą zainteresowani konfliktem z Rosją, zwłaszcza spowodowanym przez polskie służby, a do wytworzenia takiego obrazu dążą działania służb Białoruskich. Widać to bardzo wyraźnie. Jak przyjdzie co do czego, to znowu będziemy mieli przyjaciół jak w trzydziestym dziewiątym