Nie będzie dobrze, kiedy zazdrości się osiągnięć i tytułów koledze z drużyny i nie gra się na snajpera. Jeżeli jest on odcięty od podań, jest jego dubler i wtedy gra się na niego.
Wracając do czasów prehistorycznych i drużyny Górskiego, chcę pominąć technikę gry, bo to był inny styl gry wtedy, budowano drużynę wokół kogoś, kto miał charyzmę i osiągnięcia (Deyna, Lubański), a drużyna chciała z nimi grać.
Teraz obowiązują jakieś dziwne kryteria i mamy drużynę "gwiazdeczek" (o czym wielokrotnie wspominałem), które chcą grać, ale na siebie, a zazdrość nie pozwala im podać piłki do dobrze ustawionego napastnika lub innego członka drużyny.
Siłą gry w futbolu jest zespołowość, a nie indywidualizm, a w drużynie narodowej gra się dla prestiżu, nawet za cenę połamania nóg. Nasze "dziewczynki" boją się kontuzji, bo nie chcą być źle postrzegani w klubach.
To tylko tyle i aż tyle...