Zęby rozwierał jej krzyżem. Wiązał i podtapiał wodą święconą. Przygniatał ją całym ciałem tak, że czuła erekcję księdza egzorcysty. Ale przecież to wszystko działo się dla dobra Ireny.
"Robię to dlatego, że chcę opowiedzieć o nadużyciach i przestępstwach, których dopuszczają się księża egzorcyści w Kościele katolickim w Polsce" - pisze Paweł Kostowski. To autor filmu "Egzorcyzmy polskie". Przedstawia w nim historię Ireny, którą egzorcyści uznali za opętaną przez szatana.
****************
Anna Śmigulec: Jak długo trwało egzorcyzmowanie Ireny?
Paweł Kostowski, autor filmu "Egzorcyzmy polskie": Ponad dwa lata.
Myślałam, że to jedna wizyta i gotowe: szatan wypędzony.
Zaczęło się od jednej modlitwy o uwolnienie, potem był okres podporządkowywania sobie Ireny, potem egzorcyzmy według formularza Kościoła, a później pojawiało się coraz więcej elementów molestowania i przemocy. Niektóre można nazwać torturami.
Paweł Kostowski, autor filmu "Egzorcyzmy polskie"
Źródło: Archiwum prywatne
Kim była Irena?
Zwykłą nastolatką. Miała pewne deficyty w domu, ale przecież niewiele jest idealnych rodzin. Jej rodzice nawet nie byli specjalnie religijni. Za to ciocia, pod której opieką Irena często zostawała jako dziecko, była bardzo radiomaryjna. Jeśli Irena się odpowiednio nie modliła, nie dostawała jedzenia i była zamykana za karę w ciemnym pokoju. Podkreślam: jako mała dziewczynka. To spowodowało w niej lęk przed ciemnością i niechęć do modlitwy.
W filmie już dorosła Irena nazywa te metody wychowawcze cioci katowaniem religijnym.
Kiedy miała 18 lat, koleżanka z klasy maturalnej zaprosiła ją do Oazy. I ona z otwartością tam poszła. Tylko że słuchała metalu, ubierała się na czarno, malowała się jak Gotka: oczy na ciemno, ciemna szminka i podkreślona blada cera. Znajomi z oazy uznali to za zagrożenie duchowe i zachęcali, żeby poszła do egzorcysty. Nie chciała, wydawało jej się to głupie.
Raz przyszła na spotkanie i ono wyglądało inaczej niż zwykle. Zamiast pomodlić się, czy usiąść w kółku i porozmawiać o tym, co w Piśmie Świętym, animatorka i uczestnicy zgasili światło i zapalili świece. Wystawili Najświętszy Sakrament, otoczyli ją i zaczęli powtarzać jakąś modlitwę jakby byli w transie. U Ireny uruchomił się lęk - znów jest w ciemnym pomieszczeniu, zamknięta, słyszy modlitwy. Dostała ataku paniki.
A ci ludzie, zamiast ją uspokoić, zadzwonili po księdza egzorcystę z sąsiedniej parafii. Natychmiast przyjechał z interwencją.
Co się wydarzyło później?
Ludzie z Oazy wozili Irenę do tego księdza egzorcysty. A on godzinami z nią rozmawiał, wypytywał o najdrobniejsze szczegóły, nawet z dzieciństwa, i robił jej spowiedzi z całego życia.
Przecież to typowa strategia manipulacyjna: najpierw dowiedzieć się wszystkiego, żeby potem tym grać.
Egzorcyści twierdzą, że żeby wiedzieć, jak demon wszedł w człowieka, muszą wiedzieć o nim wszystko. Np. lęk przed ciemnością mogą interpretować jako element działania złego ducha. W tzw. spowiedzi furtkowej człowiek ma się im spowiadać nawet z grzechów swojej babci. Oczywiście, powoduje to ogromną nierówność.
Ciocia, pod której opieką Irena - jako dziecko - była często pozostawiana
Źródło: Egzorcyzmy polskie, fot: Angelika Wojda
Jak to eskalowało?
Kiedy Irena opowiedziała już o sobie najintymniejsze rzeczy, zaczęły się modlitwy. Ksiądz kładł jej ręce na głowę, później na ramionach, później dotykał coraz odważniej, aż wreszcie kładł się na niej.
Oczywiście tłumacząc, że jak Irena się szarpie, to pod wpływem złego ducha. A nie możemy pozwolić złemu duchowi, żeby działał.
Całował ją też w usta. Twierdząc, że to pocałunek Ducha Świętego.
Odmawiał specjalną modlitwę nad olejem lnianym i robił z niego tzw. olej egzorcyzmowany, sakramentalium. Po czym nacierał nim miejsca intymne, czyli krocze i piersi Ireny i jej koleżanki.
Robił to zwykle, kiedy miała objawy stanu dysocjacyjnego. Te objawy są łudząco podobne do opisów osoby opętanej przez szatana. Dzięki rozwojowi psychiatrii wiemy dzisiaj, że to, co 1000 lat temu nazywano opętaniem, jest po prostu objawami zaburzeń. A takie traumatyczne doświadczenia tylko je pogłębiają.
Tym bardziej że patrzyli na to inni księża.
Tak, księża zaprzyjaźnieni z egzorcystą pojawili się w międzyczasie i uczestniczyli w tym jako asystenci. Bo cała ta parafia postawiła na taki model duchowości.
Aż zaczęli sobie przekazywać Irenę z rąk do rąk...
Tak, w sumie egzorcyzmowało ją kilkunastu księży. Inni też się na niej kładli, czuła ich erekcję.
Była wożona po całej Polsce: do zakonów, kościołów i przykościelnych piwnic.
W jednej z nich stało łóżko z pasami do unieruchamiania egzorcyzmowanych. Zrobione na zamówienie - czym ksiądz P. sam chwalił się w wywiadach. Irenę sprowadzono po wąskich schodkach, przywiązano do tego łóżka, unieruchamiano, i poddano czemuś, co ma znamiona tortur.
Ksiądz egzorcysta, który natychmiast przyjechał z interwencją w sprawie Ireny
Źródło: Egzorcyzmy polskie, fot: Angelika Wojda
W filmie Irena mówi, że krew ciekła jej po palcach.
Bo obcinali jej paznokcie tak głęboko, że ją zranili. Ale jak ktoś zarzuci: "Po co?", to mogą argumentować, że to dla bezpieczeństwa, żeby się nie podrapała.
Ona leżała przypięta, a ksiądz zaczął jej wlewać wodę święconą do ust. Zaciskała je, więc zatykał jej nos. Wtedy otwierała usta, żeby móc oddychać, ale nadal zaciskała zęby. Więc brał krzyż i nim próbował rozewrzeć jej zęby. I tak pokaleczył jej dziąsła, że czuła krew w ustach. Wreszcie, jak już rozwarł jej zęby, to wlewał wodę na siłę tak, że miała wrażenie, że się topi.
Ile to trwało?
Kilka godzin i powtarzało się przez kilka dni z rzędu. Bo Irenę tam przywieziono i nocowała gdzieś w pobliżu.
Dlaczego nie przerwała tego ciągu egzorcyzmów w którymś momencie?
Ten brak zrozumienia często się pojawia: dlaczego egzorcyzmowane osoby nie uciekły, dlaczego nie zadzwoniły na policję.
Otóż Irena próbowała stamtąd uciec, ale cały czas była pilnowana, a nawet podsłuchiwana. Więc jak zadzwoniła do znajomego, żeby po nią przyjechał, to i tak ją zatrzymano.
Była też przetrzymywana w różnych zakonach i z jednego z nich uciekła. Przeskoczyła przez bramę. Ale ją złapali. Prosiła, żeby dali jej spokój, że już nie chce egzorcyzmów, że woli trafić do szpitala psychiatrycznego. I nawet kiedy swoją stanowczością uzyskała, że wezwano karetkę i policję, to i tak na dłuższą metę nic nie dało. Trafiła do szpitala psychiatrycznego, ale następnego dnia ją wypisano.
Poza tym, jak człowiek ma 18 lat, to jest zależny od rodziców: finansowo i psychicznie. A rodzice od pewnego momentu też byli pod silnym wpływem księży egzorcystów. Do tego stopnia, że pozwolili, żeby córka przez kilka tygodni mieszkała z księdzem na plebanii.
Irenie wtłaczano do głowy, że cały świat zewnętrzny poza Kościołem jest zagrożeniem, więc zaczęła w to wierzyć. I wierzyła coraz mocniej, zwłaszcza że pogłębiała się nierówna relacja psychologiczna między nią a egzorcystą. Najpierw była tak bardzo pod jego wpływem, że sama do niego wracała. A później, nawet jak chciała odejść, to już nie miała siły. Czuła, że prędzej umrze, niż się od tego uwolni.
Tym bardziej że izolował ją od innych ludzi.
Tak, ksiądz powtarzał, żeby się odcięła od koleżanek, bo ma delikatną otoczkę antydemoniczną. Że jak znów wejdzie do świata, który jest pełen zła, to będzie narażana na to zło bardziej niż zwykły człowiek. I że zmarnuje całą jego ciężką pracę nad wypędzeniem demona.
W międzyczasie pojawili się księża zaprzyjaźnieni z egzorcystą
Źródło: Egzorcyzmy polskie, fot: Angelika Wojda
Za majstersztyk manipulacyjny uważam, że jeden z nich został spowiednikiem jej rodziców. Dzięki temu zyskał na nią ogromny wpływ - poprzez nich.
Pani nie rozumie. Ci ludzie mają niesamowitą charyzmę. Nawet ja, mając już ich zeznania i wgląd w postępowanie przygotowawcze w prokuraturze, a do tego własne trudne doświadczenia z Kościołem, wciąż byłem poddany tej charyzmie.
Żeby użyć w filmie krótkiej wypowiedzi egzorcysty, musiałem przesłuchać cały wykład. I już po godzinie zaczynałem się zastanawiać, czy on nie ma racji. Rozmawiałem nawet o tym z Ireną i ona zauważyła: "No widzisz, ty sobie siedzisz w montażowni i po godzinie słuchania tracisz pewność siebie, a ja byłam w tym cały czas. I to w prawdziwym życiu. To samo powtarzali mi księża, rodzice, znajomi z Oazy. A każdy, kto się z tym nie zgadzał, był separowany".
Irena płacze w filmie tylko raz. Kiedy mówi, że jej jedynym szczęściem był kot, bo do niego mogła się przytulić. A kiedy chciała przerwać egzorcyzmy, rodzice zagrozili, że odbiorą go jej i wywiozą do lasu. To pokazuje jej straszną samotność: nastolatki, która nie ma kompletnie nikogo.
Tak, samotna, odseparowana od wszystkich znajomych. Jedyna koleżanka, z którą ma kontakt to ta druga dziewczyna, która też jest poddawana egzorcyzmom. A na ostatnim etapie tej eskalacji, jak była wożona po tych zakonach, to została oddzielona nawet od niej. Nie mogła nawet rysować, choć to uwielbiała i była w szkole plastycznej. Zresztą do tej pory ma tak, że jak się stresuje, to rysuje szlaczki. Więc wtedy, żeby odwrócić uwagę od swojego cierpienia, rysowała długopisem w zeszycie. Jak jej zabierali długopis, rysowała palcem w powietrzu czy na podłodze. Ale egzorcyści twierdzili, że w ten sposób odnawia cyrograf z diabłem. Więc wykręcali jej ręce.
Właściwie stopniowo pozbawiono ją wszystkiego. Pod nieobecność wyrzucano jej rzeczy z pokoju.
Skoro jest opętana, to wszystko, co wychodzi spod jej rąk, jest dziełem szatana. Trzeba to zniszczyć. Dlatego wyrzucono jej rysunki, ale też inne rzeczy. Któregoś dnia wróciła i we własnym pokoju zastała tylko puste ściany, łóżko i meble.
Tak jak mówiłem, ja też mam swoje trudne doświadczenia w Kościele. Widziałem trochę tej religijnej patologii z bliska. Dlatego z Ireną łatwo mi było złapać kontakt i ją zrozumieć.
Także to, że podpięła sobie wenflon i próbowała popełnić samobójstwo przez wykrwawienie się?
Ona w ogóle puszczała sobie krew. Ale nie każde upuszczanie krwi było stricte próbą samobójczą. Na początku robiła to, żeby zmniejszyć napięcie emocjonalne. Później przestała jeść i pić, więc krew miała tak gęstą, że to się zasklepiało.
Aż raz napuściła sobie gorącej wody do wanny z silnym pragnieniem, żeby umrzeć. Przeżyła tylko dlatego, że znalazła ją siostra.
Ale nawet w tamtym momencie rodzice nie zadzwonili po karetkę, tylko po egzorcystę.
Przeraźliwa samotność - na nią była skazana Irena
Źródło: Egzorcyzmy polskie, fot: Angelika Wojda
Tego nie ma w filmie, ale jak Irena wyrwała się z tego koszmaru?
Została zgwałcona podczas Sylwestra przez świeckiego wolontariusza w ośrodku rekolekcyjnym. To znane miejsce duchowej odnowy katolików z niepełnosprawnościami. Ksiądz dyrektor ośrodka stanął po stronie swojego kumpla, który ją zgwałcił.
Wtedy całkowicie zerwała ze środowiskiem kościelnym. Uznała, że nie ma w nim nic dobrego.
To był dla niej bardzo trudny etap, bo musiała się wyprowadzić z domu i utrzymywać się niezależnie od rodziców. Pomieszkiwała w różnych miejscach, gdzie też czyhały na nią różne niebezpieczeństwa, tym razem pozakościelne. Trafiła pod opiekę Fundacji Nie Lękajcie Się i coraz bardziej stawała na nogi. Jej sprawę zgłoszono do prokuratury, ale została umorzona.
Dlaczego? Z braku dowodów?
Czytałem akta wiele razy i do tej pory tego nie rozumiem. Nie wiem, dlaczego prokuratura zajmuje się umarzaniem, a nie oskarżaniem. To było postępowanie przygotowawcze, które toczyło się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom.
Czy po tym wszystkim Irena była pod opieką psychologa?
Do tej pory jest.
Jak to egzorcyzmowanie wpłynęło na jej życie?
Cierpi z powodu wymiernych zranień fizycznych. Np. ma uszkodzony kręgosłup i bóle w mostku, bo za którymś razem spadła z tego stołu do egzorcyzmów. Odkąd wykręcano jej ręce, czuje ból i drętwienie w dłoniach. Ma też zespół stresu pourazowego, czyli zaburzenie występujące u osób, które doświadczyły traumatycznego zdarzenia takiego jak napaść, gwałt czy wojna. Wiele osób kojarzy PTSD głównie z żołnierzami, którzy walczyli na froncie.
Jak poznałem Irenę, to miała taki problem, jak ja, że trudno jej było zadbać o samą siebie. Więc namawiałem ją: zrobimy ci rezonans, pojedziemy na badanie cieśni nadgarstka, do fizjoterapeuty. Dzięki temu jej stan fizyczny trochę się poprawił.
Czyli przyjęła pomoc?
Po długich namowach. Ale nie chcę jej przedstawiać w takiej odsłonie, bo ona jest jedną z najsilniejszych osób, jakie znam.
Dlaczego pan zrobił ten film?
Bo chcę zmienić system, który krzywdzi ludzi. Chcę powstrzymać szamańskie działania egzorcystów, zanim doprowadzą kogoś do śmierci.
Wierzę, że w przyszłości ten proceder zostanie powstrzymany. Tylko że są dwie drogi. Albo taka, że w końcu ktoś umrze w trakcie egzorcyzmów - jak zdarzyło się w Niemczech. Albo powstrzymamy to szaleństwo regulacjami.
Nie chcę ściągać hejtu na zwykłych wiernych, którzy wierzą egzorcystom. Ja się w żaden sposób nie wywyższam ponad ludzi, którzy dzwonią do Telewizji Trwam i pytają, czy jak kupili pościel z symbolem Manchester United, czyli z "czerwonymi diabłami", to szatan ma przez to na nich jakiś wpływ. Widzę to jako cnotę. Że człowiek, który tam zadzwonił, chciał być w porządku, tylko dostał złą odpowiedź. Taka postawa nie jest winą tych ludzi, a raczej księży, którzy ich prowadzą.
W filmie jest scena, jak ks. Glas mówi na rekolekcjach: "zrobiłem barierę ochronną przed szatanem 100 m od tej sali". Byłem wtedy w tej auli i słuchałem go na żywo – jeszcze jako zwykły uczestnik rekolekcji. I z jednej strony wydawało mi się to absurdalne. Ale jednocześnie czułem się prawdziwie wdzięczny, że ksiądz nam robi tę barierę.
Rozumiem tych ludzi, którzy przychodzą do kościoła z olejami, wodą i solą, żeby ksiądz je egzorcyzmował. Na filmie pojawia się babcia, nagrana ukrytą kamerą, która tłumaczy mi, że oliwa z pierwszego tłoczenia jest skuteczniejsza w wypędzaniu szatana od oleju kokosowego. Jestem rozczulony, ilekroć widzę tę scenę. Bo ona wzięła ten swój największy skarb: świętą egzorcyzmowaną oliwę z oliwek i dolała do mojego oleju, żebym też miał coś skutecznego przeciwko szatanowi.
Potem długo rozmawialiśmy, opowiedziała mi o sobie, mężu, synu. Taka ciepła osoba, która lubi architekturę, pokazywała mi w komórce zdjęcia kościołów, które jej się podobają. Zmierzam do tego, że to są ludzie, którzy przychodzą do kościoła z jakiejś potrzeby albo z braku. I gdyby ksiądz na tej mszy mówił o sztuce i architekturze, to ta babcia może by się zainteresowała Michałem Aniołem lub Gaudim. A zamiast tego wtłacza jej się do głowy, że w płytach DVD siedzi szatan i trzeba go wypędzać solą egzorcyzmowaną.
Swoją drogą, teraz możemy trzymać szatana na dyskach SSD albo w chmurze. Więc lista zagrożeń duchowych nie nadąża za technologią.
Irena płacze w filmie tylko raz. Kiedy mówi, że jej jedynym szczęściem był kot, bo do niego mogła się przytulić
Źródło: Egzorcyzmy polskie, fot: Angelika Wojda
W tym rzecz. Że za tym wszystkim, czego doświadczyła Irena, stoi 2 tys. lat historii Kościoła i cały jego autorytet. I rozumiem, że to jest też pana oskarżenie wobec tej instytucji: dlaczego nic z tym nie robicie?
To właśnie mówię pod koniec filmu, kiedy idę na konfrontację do tego księdza diecezji warszawsko-praskiej, od którego wszystko się zaczęło. I usiłuję mu wytłumaczyć, że gdyby był samodzielnym czarownikiem, to byłby zupełnie inny punkt wyjścia i inna odpowiedzialność.
Chodzi też o to, że nie ma żadnych dokumentów, które by uzasadniały takie praktyki seksualne i sadystyczne w ramach obrzędów religijnych, jakich doświadczyła Irena. To są jakieś wymysły egzorcystów. Nie ma żadnego uzasadnienia do trzymania kogoś 12 godzin związanego w piwnicy i nawet jak się zesika w spodnie, to nie wypuszcza się go do łazienki.
Formularz egzorcyzmów wygląda podobnie jak formularz święcenia święconki na Wielkanoc. Jest prosty i rzeczowy.
Tymczasem egzorcyści stosują chore praktyki, a władze Kościoła nie widzą w tym problemu.
Więc podkreślam: ja nie chcę walczyć z egzorcyzmami. Wypędzajcie diabła, jeśli chcecie. Tylko bez molestowania seksualnego, bez przemocy i bez doprowadzania do prób samobójczych.
Wiem, że w Kościele toczy się dużo sporów: czy śpiewać po łacinie, czy polsku, czy podawać księdzu ampułkę z wodą lewą ręką, czy prawą? Mnie to nie obchodzi. Mnie obchodzi tylko, żeby nie wkładać ludziom rąk do majtek bez ich zgody.
Irena podpięła sobie wenflon i próbowała popełnić samobójstwo przez wykrwawienie się
Źródło: Egzorcyzmy polskie, fot: Angelika Wojda
Próbował pan ustalić w filmie, czy ci egzorcyści są w jakikolwiek sposób kontrolowani, czy ktoś ma nad nimi nadzór.
W ogóle nie są kontrolowani. Odpowiedzi ze strony Kościoła są wstrząsające. Ksiądz profesor mówi w filmie: "Nam się to wymknęło spod kontroli". Z kolei koordynator egzorcystów nawet nie wie, ilu ich jest w Polsce. Nie jest w stanie tego podać, taki panuje bałagan. Bo biskup w każdej diecezji mianuje swoich egzorcystów, ale nie ma żadnego ogólnopolskiego rejestru.
Teoretycznie oni powinni działać w ramach jurysdykcji kościelnej, czyli w ramach swojej diecezji. Ale mnóstwo egzorcystów chwali się tym, że jeździli do innego miasta odprawiać swoje obrządki. Kto wtedy odpowiada za tego człowieka? Który biskup? Jakim prawem ten ksiądz w ogóle odprawia egzorcyzmy poza swoją diecezją?
A chociaż w przybliżeniu wiadomo, ilu jest egzorcystów w Polsce?
Oni sami podają te dane w wywiadach. Najpierw mówili, że jest ich ponad stu, potem 150, niedawno, że już 200.
Przy czym pani i wielu ludziom się wydaje, że ci wariaci od egzorcyzmowania olejów, wody i soli to jakaś nisza. A jest odwrotnie.
Księża, którzy próbują powstrzymać to szaleństwo są mniejszością. I za ich próby racjonalnej reakcji spotykają ich nieprzyjemności wewnątrz Kościoła.
To, co oglądacie państwo w filmie, to jest 3 na 10 w porównaniu do tego, co widziałem na żywo. A i tak nie widziałem najcięższych rzeczy. Bo nigdy nie byłem w tym najbliższym kręgu, tylko w jakichś dalszych.
Ile czasu pracował pan nad filmem?
Trzy lata.
I zgromadził pan gigantyczną dokumentację, a część z niej przekazał pan prymasowi Polski: pięć i pół godziny nagrań rozmów z Ireną, nagrania z plebanii, wypowiedzi egzorcystów publiczne i prywatne itd.
Tak, wysłałem to pół roku temu i cisza. Dopiero 74 tys. odsłon filmu na YouTube i wywiad w gazecie skłoniły przedstawicieli kurii do zaproponowania mi spotkania. Za to dużo szybciej otworzyli się ludzie skrzywdzeni przez egzorcystów. Od premiery filmu dzwonią i opowiadają rzeczy absolutnie straszne. Dużo straszniejsze niż w filmie.
Zdarzają się też poszkodowani mężczyźni. Ale większość to jednak młode kobiety. Zresztą jeden z tych egzorcystów sam przyznawał w wywiadach, że diabeł zniewala głównie młode kobiety. Natomiast w przypadku księdza, od którego zaczęło się cierpienie Ireny, szatan zniewala głównie szczupłe brunetki. Jak osoba nie pasuje do profilu zainteresowań księdza, to nie jest opętana.
Zrobił pan ten film dzięki jakiejś zrzutce internetowej czy za własne pieniądze?
Za własne. A dokładnie: własnymi siłami. Zajmuję się tym zawodowo, więc nie musiałem nikomu płacić za montaż, bo sam jestem montażystą. Na co dzień pracuję przy programie rozrywkowym dla telewizji publicznej.
Dużo pomogli przyjaciele z branży. Wojtek jest wybitnym dźwiękowcem i ogarnął postprodukcję dźwięku. Z kolei Mateusz skomponował muzykę do tego filmu.
Co ciekawe, wszyscy trzej jesteśmy religijni. Ja jestem praktykującym katolikiem, co niedzielę chodzę do kościoła. A Wojtek i Mateusz są chyba jeszcze bardziej zaangażowani w Kościele ode mnie. Jeszcze kilka lat temu robiliśmy dla jezuitów teledyski różańcowe pro bono.
A emocjonalnie ile pana kosztował ten film?
Dużo więcej by mnie kosztowało, gdybym go nie zrobił. Ta historia stała się częścią mojego życia i czuję ulgę, że mogłem ją opowiedzieć. W czasie wywiadu z Ireną nie okazywałem emocji, ale jak wracałem do domu, to płakałem. Jak montowałem - też.
W filmie pokazałem tylko te rzeczy, które są nagrane i w obrazie, i w dźwięku. A jeszcze więcej nagrań jest w samym dźwięku. W prywatnych rozmowach egzorcyści potrafią mówić rzeczy jeszcze bardziej szokujące.
Np. w filmie jest scena, w której dwóch księży rozmawia, że pięciolatka prowokowała seksualnie jednego z nich pod wpływem diabła. Siedząc mu na kolanach, ocierała się o jego uda.
W listopadzie zapytałem szanowanego egzorcystę z diecezji poznańskiej, jakie najmłodsze dziecko zdarzyło mu się egzorcyzmować. A on na to, że miał przypadek dwuletniej dziewczynki zniewolonej przez diabła. Bo mówiła coś niezrozumiałego. Ja nie sugeruję molestowania seksualnego ze strony tego księdza, ale jednak się niepokoję: z takiego powodu egzorcyzmować dziecko, które dopiero nauczyło się mówić?
Bardzo zależy mi, żeby wybrzmiała jedna rzecz. Że to nie jest problem jednego człowieka.
Że nawet jak już w kurii warszawsko-praskiej zrozumieją, że trzeba zmienić obsadę w tej diecezji, do której należała Irena, to nic nie zmieni.
Bo nie chodzi o to, żeby jednego wariata czy sadystę wymienić na innego. Tylko o to, żeby stworzyć solidne mechanizmy kontroli nad nimi.
***
Po opublikowaniu filmu "Egzorcyzmy polskie" jego autor Paweł Kostowski został zaproszony na spotkanie do Kurii Archidiecezji Warszawskiej. Tam - w piątek 20 stycznia 2023 roku - poinformowano go, że ksiądz X z diecezji warszawsko-praskiej (który jako pierwszy egzorcyzmował Irenę i od którego zaczęła się jej tragiczna historia) został odwołany z funkcji egzorcysty.
Autor: Anna Śmigulec