Nigdzie nie uciekniesz ze swojej większej Całości i nie zmienisz tego zapisu bez uczciwej pracy na Jej rzecz. Zawsze będzie z tobą oddziaływał ten układ i nie zmieni tego ani ucieczka i tułanie się wśród obcych, ani śmierć. A jeśli zapisane są tam błędy, to twoim zadaniem jest to, by je odkryć, poprawić, chaos poukładać a huragany uspokoić. Bo nikt inny nie posprząta twojego domu jeśli nie będą dbać o porządek w nim wszyscy jego mieszkańcy. Dobro i zło powinno być odgadnięte poprawnie przez wszystkich i nie być zależne od narzuconej nam odgórnie kultury przez dane środowisko i przez to. że ktoś pod publikę nam dyktuje co według niego ma być dobre a co złe. a my zechcemy się tylko pod tym podpisać. A potem wychodzą zgrzyty aż tak duże, że jawnie zupełnie co innego rozsiewamy przez nasze usta, a co innego prezentujemy w swoich czynach. Dostrzegacie ten FAŁSZ?
5. Nie zabijaj! I tu mamy dopiero do czynienia z fałszywym rozumieniem sprawy. Ba, nie mamy nawet pojęcia jak mamy to przykazanie spełnić. W naturze wokół dochodzi do zabijania jednych przez drugich w tej całej swojej walce o byt, od której nie jesteśmy przecież wolni. Przyjrzyjmy się nie tylko naszej aktywności w tym programie, ale także roślinom, zwierzętom, a nawet samej pogodzie, gdzie zderzanie frontów atmosferycznych wygląda jak walka na polu bitwy. Tylko, że po burzy następuje spokój. Skoro to wszystko jest powtarzalne i daje radę się odtwarzać, to czy możemy w ogóle mówić tu o zabijaniu jako unicestwieniu czegokolwiek? Według mnie funkcjonuje wyraźny błąd logiczny w naszym pojmowaniu.
O co więc może chodzić? O zabijanie, czyli eliminowanie z programu bezmyślnie i z premedytacją kogokolwiek i czegokolwiek co ma prawo dokonywać dalej w tym polu swojego żywego zapisu. Dlatego, gdy spożywamy dojrzałe owoce, warzywa, zboża i inne rośliny, które zakończyły już swoją działalność my ich nie zabijamy, lecz one same umierając stają się dla nas pokarmem. Z obrzydzeniem patrzymy na zwierzęta żywiące się padliną, no ale, one też nie popełniają wcale grzechu zabójstwa, a wręcz przeciwnie oczyszczają naturalny system już z nieaktywnej materii po to, by ona żyjącej nie przeszkadzała. Tak samo rzecz ma się ze sprzeciwem na wycinką starych martwych drzew, ale gdzie tu ma mieć miejsce ochrona życia?
I jest jeszcze wolna wola, która wciąż nie działa dla wspólnego dobra, a wyłamuje się z możliwości zdrowego i harmonijnego działania całości. I co chwilę ktoś wyskakuje z pomysłem : „Jam jest pan i podporządkuję sobie wszystko według swojej woli.” Nawojował się i co stworzył? - Wirusy, zakłócenia, podziały, wojny mające na celu coś tylko wydrzeć z Systemu dla własnej korzyści nie licząc się przy tym z nikim i niczym. Nie myliłabym też tak pojmowanej wolnej woli z przemyślaną i czującą więź z wszechrzeczą decyzją, że lepiej jest wypisać się z aktywności we współpracy zespołu dla dobra większej całości. Kiedy nie czuje się już wcale być w tym polu potrzebnym, lub chce się oddać życie za przyjaciela swego. I tu przytoczę praktykowane dawno zabijanie zwierząt z całym szacunkiem i z miłością do tej ofiary. Kiedy to zwierzę czuje swoje przeznaczenie, żegna się z człowiekiem jak z przyjacielem i się mu poddaje. Jest wyższy cel tego zabijania, by ten przyjaciel nie umarł z głodu. I nawet zwierzęta kiedy polują dla zaspokojenia uczucia głodu wybierają w tym celu najsłabsze w innym stadzie ofiary. I nie hodują ich przecież specjalnie dla zysku, nadwyżek jakby przemysłowego produktu, marnotrawstwa i swojego „widzi mi się”. Padło pytanie o rzeźników - tych pracujący w takim automatycznym systemie hurtowego zabijania, bezdusznego mordu zwierząt nie usprawiedliwia nic.
Należałoby przez taki ogląd sprawy dobrze przyjrzeć się temu jaki cel i z jaką intencją mnóstwo kobiet dokonuje aborcji. Tak ku rozważeniu w ciszy tego problemu we własnych sumieniach. To od samego początku jest nowe życie i czy dana kobieta ma naprawdę prawo decydować o nim jak o wycięciu wrzodu, czy jakiejś narośli w swoim ciele dla swojej wygody czy z innych względów.
Rodzina to jest silny duchowy związek. Zdrada w nim jest czymś paskudnym, a sex powinien towarzyszyć miłości i być pomocnym w rozwoju i realizacji planu grupy bratnich sobie dusz. Potem narzeka się na to jak bardzo trudno jest nam odnaleźć swoją drugą połówkę kiedy nawet jedno zło, jedno kłamstwo wobec kogokolwiek może nam ten cały plan zaprzepaścić. A co dopiero kiedy podłączymy się pod szereg fałszerstw związanych z tym tematem i zaczniemy korzystać z wielu możliwości tego programu. Będziemy oszukiwać wtedy nawet siebie samych w tym kogo naprawdę kochamy. Będziemy ulegać zauroczeniom, gubić się w sfałszowanym projekcie swojej wyobraźni. Topić się we własnych kłamstwach. Fałszywie przysięgać i zapewniać kogoś o swojej miłości nie wiedząc nawet czym ona naprawdę jest.. Tworzyć sobie sztuczne połączenia aż do takiego stopnia, że bardzo trudno będzie rozpoznać nam te prawdziwe