Znany biolog wyjaśnia, dlaczego często czujemy, że ktoś na nas patrzy, nawet gdy jesteśmy odwróceni plecami.
(Dr Rupert Sheldrake jest biologiem i autorem ponad 100 artykułów w czasopismach naukowych i dziewięciu książek)
Jestem biologiem. I jestem przekonany, że zjawisko to jest nie tylko warte poważnych badań, ale może pomóc nam odkryć niezwykłe podstawowe tajemnice dotyczące sposobu działania naszego mózgu.
Nie jestem jedynym badaczem, który to bada. Od późnych lat 80. przeprowadzono liczne eksperymenty w zakresie "bezpośredniego patrzenia". Zwykle polega to na tym, że ludzie pracują w parach, jedna osoba ma zawiązane oczy i siedzi plecami do drugiej.
Badani muszą szybko odgadnąć, w czasie krótszym niż 10 sekund, czy są obserwowani, czy nie. Sekwencja prób "patrzenia" i "nie patrzenia" jest losowa, a sesja obejmuje 20 prób w ciągu około 10 minut.
Jest to idealny eksperyment dla szkół i został spopularyzowany przez raporty w magazynie New Scientist, w BBC i na kanale Discovery. Wyniki zostały również opublikowane w czasopismach naukowych.
Przez dziesiątki tysięcy prób wyłonił się pewien wzorzec. Ludzie mają rację w około 55 procentach przypadków - znacznie lepiej niż w przypadku zgadywania. W jednym z eksperymentów w amsterdamskim centrum naukowym wzięło udział około 40 000 uczestników.
Dzieci są szczególnie dobrymi obiektami badan: w niemieckiej szkole, gdzie przeprowadzono wielokrotne testy, niektóre ośmio- i dziewięciolatki uzyskały 90% poprawnych wyników.
Najważniejsze pytanie brzmi: skąd wiemy, kiedy jesteśmy obserwowani, który zmysł nas ostrzega? Nauka nie może dać pewnej odpowiedzi, ale po ponad 20 latach eksperymentów i studiów przypadków uważam, że zidentyfikowałem jej aspekt, który może pomóc w rozwiązaniu zagadki.
Nikt do tej pory nie zwrócił uwagi na to, że uczucie bycia obserwowanym jest "kierunkowe". Oznacza to, że kiedy czujesz, że ktoś na ciebie patrzy, masz również silną intuicję, gdzie ta osoba się znajduje: za tobą, z boku lub nad tobą. Jest to oczywiste, ale nie zostało wcześniej wyjaśnione. Oznacza to, że spojrzenie jest raczej jak dźwięk: kiedy jesteś go świadomy, jesteś również świadomy tego, skąd pochodzi.
Pierwszym i najbardziej oczywistym pomysłem jest to, że nasza skóra jest czujnikiem. Mówimy o włosach na karku, a ja przeprowadziłem wywiady z modelami artystów, którzy twierdzą, że czują, które części ich ciała są badane, nawet przez studentów siedzących za nimi.
Ale większość z nas jest w pełni ubrana w miejscach publicznych, a wiele osób ma włosy, które całkowicie zakrywają tył szyi. W każdym razie wydaje się, że nie ma znaczenia, czy nosisz szalik, czy masz podniesiony kołnierz, czy masz odkryte ramiona, czy też jesteś owinięty płaszczem i rękawiczkami.
Niezależnie od sposobu wykrywania, nie jest on zależny od płatów gołej skóry. Prowadzi to do mojej głównej hipotezy - że ma to coś wspólnego ze słabym polem elektromagnetycznym wokół naszych ciał.
Nasze ciała, a zwłaszcza mózgi, generują energię elektryczną. Tak właśnie działa EKG lub elektroencefalograf: elektrody na czaszce odbierają pole elektryczne wytwarzane przez aktywność mózgu. Moją najlepszą teorią, która wciąż jest spekulacją, jest to, że nasze własne pole elektromagnetyczne rejestruje zakłócenia, gdy ludzie na nas patrzą. Nie jesteśmy tego aktywnie świadomi - zjawisko to występuje na poziomie podświadomości lub nieświadomości, ale "biopole" je odbiera.
Cały artykuł dostępny na stronie www.dailymail.co.uk
https://www.dailymai...ing-turned.html