Głośne ostatnio zniknięcie. Izabela Parzyszek 9.08.2024 jechała do Wrocka by przywieźć ojca ze szpitala do domu. Niestety 20 km od domu, od Bolesławca auto /Skoda Citigo biała/ zepsuła się /czy aby na pewno?/. Iza zadzwoniła do ojca /nie do męża - byli w separacji/, ten kazał jej wezwać lawetę co oczywiste. Ojciec po godzinie zadzwonił i spytał o postępy w sprawie, Iza odpowiedziała, że NIE WEZWAŁA LAWETY /sic! - ciekawe dlaczego i co robiła przez tą godzinkę/ i chciała by to on wezwał - co ostatecznie zrobił. Gdy rodzina i Policja przyjechali to zastali zamknięte auto i TELEFON IZY WEWNĄTRZ /ciekawe dlaczego zostawiła smartfona a wzięła dokumenty swoje i auta/ i oczywiście Izy nie zastali na miejscu. Psy gończe nie podjęły tropu czyli tak jakby wsiadła do innego auta. Jak wiadomo Iza była Świadkiem Jehowy. Jest wersja, że może uciekła przed tą sektą. Są też wersje, że ktoś się zatrzymał chcąc niby pomóc, wciągnął ją na siłę do swojego samochodu a ona w zamieszaniu nie zauważyła, że zostawiła telefon w Skodzie. Tyle, że tu pozostaje pytanie: dlaczego Skoda była zamknięta na klucz? Przecież porywacz nie zawracałby sobie głowy takimi detalami, drobnostkami jak zamykanie samochodu swojej ofiary na klucz. Po porwaniu przecież gaz do dechy i dzida w długą a co z autem, czy zamknięte to już przecież porywacza najmniej obchodzi. Ucieczka przed ŚJ też jakoś mi tu niezbyt pasuje. Chce uciec, zwiać, to po co dzwoni do ojca /który czeka z wypisem w ręce w szpitalu/? Przecież najłatwiej uciec nie informując o tym nikogo /co udowodnili dobitnie pp. Bogdańscy/. Poza tym w wersji ucieczki też jest dziwne jak dla mnie wzięcie przez Izę dokumentów. Po co jej swoje /np. dowód osobisty itp/ gdy ucieka więc planuje się ukrywać więc nie może z nich korzystać - powinna IMO swoje zostawić w Skodzie a mieć wyrobione nowe, na nowe nazwisko. Po co jej też dokumenty ,,auciane" /dowód rejestracyjny, ubezpieczenie itp/? Przecież z nich tez uciekając i ukrywając się nie może korzystać.
Podsumowując: oby ta sprawa nie przerodziła się w już 14-letnią never-ending story Iwony Wieczorek. Trzymam też mocno kciuki by Policja sprawiła się lepiej niż szukając Jacka Jaworka /3 lata go szukali nawet za granicą a Jacula sobie siedział wygodnie 3 lata u swojej ciotki w tej samej miejscowości, gdzie dokonał morderstwa swojej rodziny, kilkaset zaledwie metrów od tego domu/.
Użytkownik Konrad_GK edytował ten post 15.08.2024 - 22:10