Skocz do zawartości


Zdjęcie

Moje przemyślenia po obejrzeniu ,,Wanda Rutkiewicz: ostatnia wyprawa"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Konrad_GK.
  • Postów: 446
  • Tematów: 126
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Moje wersje są takie:

  • Może ta cała Jej ,,Karawana do marzeń" była od razu, od początku nastawiona na to , że Kanczendzonga będzie ostatnia. Może po śmierci Kurta Wanda zaklepała, zarezerwowała sobie miejsce jednak w jakimś klasztorze? Wtedy musiała zejść i do PL wrócić dla oka, dla niepoznaki, by się nic  nie wydało. Na K. przysymulowała Carloslowi chorobę by zostać sama i  móc w tajemnicy iść do wybranego, zaklepanego klasztoru. Na necie czytałem, że któraś Jej koleżanka odebrała w nocy jakiś czas po zniknięciu Wandy telefon i to była właśnie Wanda. Powiedziała, że wszystko u niej OK tylko zimno w klasztorze. Na dowód, że to to nie był sen było to, że słuchawka nie była na widełkach tylko odłożona na bok /stary, tarczowy telefon/.
  • Przed wyprawą wykryto u Niej na USG niepokojące zmiany w brzuchu. Na necie podejrzewają wręcz raka złośliwego. Może więc szła umrzeć wśród ukochanych gór a nie w szpitalu?

  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych