Skocz do zawartości


Zdjęcie

Moje przemyślenia po prezentacji rządowego raportu ws. Smoleńska


1 odpowiedź w tym temacie

#1

Konrad_GK.
  • Postów: 446
  • Tematów: 126
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Niedawno jak wiecie miała  miejsce prezentacja raportu komisji rządowej ws. Smoleńska (https://www.youtube....h?v=0swfFImeAh0 ). Ja się przemęczyłem i obejrzałem całe te CZTERY GODZINY transmisji, Wam też polecam. Oczywiście raport ten krytykuje raport Antoniego Macierewicza, jego hipotezę zamachu i wybuchów. 

 

Moje przemyślenia:

  • Rząd ma rację i tu go popieram całym sobą, że gdy Tupolew 154M/101 stał na Chopinie to był bardzo strzeżony, kamerami itp i nikt postronny nie mógł wejść i umieścić na pokładzie materiałów wybuchowych. Rząd jednak ANI SŁOWEM  NIE WSPOMNIAŁ O REMONCIE W SAMARZE! Dziwne, że tak ,,zapomnieli". W Samarze samolot bardzo długo stał niestrzeżony i każdy mógł wejść na jego pokład. Jak pisze L. Szymowski  w swojej książce ,,Zamach w Smoleńsku" na pokład weszła nawet EKIPA ROSYJSKIEJ TV i filmowała jego wnętrze podczas remontu. Jak więc widzicie tu  było AŻ ZA NADTO CZASU I  MOŻLIWOŚCI umieszczenia MW. Zresztą jak pisze Szymowski ten remont był bardzo podejrzany:

 

 

Z dokumentacji wynika, że
wyremontować miano blok autopilota, blok sterowania,
prędkościomierz, wysokościomierz i wariometr. Wybór miejsca był
zaskakujący. Poprzednie remonty Tu-154M przechodził w Moskwie w
certyfikowanych zakładach lotniczych. W 2009 roku przetarg na
remont „tutki” w Samarze wygrało konsorcjum MAW Telecom i Polit
Elektronik.
Antoni Macierewicz:
Trzeba, aby pan minister Bogdan Klich wytłumaczył się z tego, jak
to się stało, że przetarg na remont rządowego tupolewa wygrało
konsorcjum MAW Telekom, skoro wcześniej ofertę na remont
składały Metalezport i Bumar. Trzeba również, aby pan minister
wyjaśnił opinii publicznej, dlaczego wykonawcę tego remontu
wyłoniono bez przetargu i dlaczego zapłacono wygórowaną cenę,
choć pozostali oferenci oczekiwali mniejAntoni Macierewicz mógłby rozszerzyć listę niewygodnych pytań
adresowanych do Bogdana Klicha. Minister obrony i jego
współpracownicy powinni wyjaśnić jeszcze szereg innych
zaskakujących okoliczności związanych z remontem tupolewa.
Po pierwsze: firma Polit - Elektronik nie figuruje w Krajowym
Rejestrze Sądowym. W jaki sposób mogła zostać konsorcjentem MAW
Telekom, skoro nie posiada osobowości prawnej?
Po drugie: firma Polit - Elektronik na swojej stronie internetowej
podała, że jest przedstawicielem koncernu lotniczego MiG (producenta
m.in. nowoczesnych śmigłowców wojskowych). Tymczasem RAC
„MiG” posiada w Warszawie biuro handlowe przy ulicy Rzymowskiego,
w którym nie słyszano o tym, by Polit - Elektronik reprezentował MiG.
Dlaczego służby podlegające ministrowi Klichowi nie sprawdziły tego,
choć ich obowiązkiem jest monitorowanie rynku przemysłu
zbrojeniowego?
Po trzecie: Firma Polit — Elektronik udowodniła, że na jej
bankowym koncie znajduje się 8 milionów dolarów. Był to warunek
niezbędny, aby ubiegać się o wykonywanie remontu tupolewa w
Samarze. Jak to możliwe, że nieznana nikomu i niezarejestrowana
nigdzie firma posiadała tak ogromny kapitał?
Były kapitan Służby Kontrwywiadu Wojskowego:
Zawsze, kiedy na rynku broni pojawia się nowy podmiot, służby
specjalne — zwłaszcza kontrwywiad wojskowy — podejmują
rutynowe działania mające na celu sprawdzenie go i tego, kto za nim
stoi. Wielokrotnie zdarzało się przecież, że takie spółki były
przykrywką do działania obcego wywiadu, chcącego przejąć
technologie zbrojeniowe. Okoliczności powstania i sposób działania
Polit - Elektronik świadczą o tym, że mogły za nią siać rosyjskie
służby specjalne. Powierzenie tej spółce w drodze bezprzetargowej
remontu samolotu prezydenta to kompromitacja tak gigantyczna, że
nie zasługuje na miano błędu. To było czyjeś celowe działanie. Cała ta
sprawa świadczy o tym, jak potężne wpływy mają w Polsce rosyjskie
służby specjalne.
Po czwarte: w firmie MAW Telekom pracują dwie osoby, które
wcześniej związane były z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi.
Pierwsza to Marek Cieciera — późniejszy doradca generała Stanisława
Kozieja w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Druga - znacznie
ważniejsza - to pułkownik Tomasz Kamiński- negatywnie
zweryfikowany oficer WSI. W czasach PRL Kamiński był słuchaczem
kursów w Akademii KGB, organizowanych dla oficerów służb
specjalnych krajów socjalistycznych. To właśnie Kamiński odegrał
główną rolę w ustaleniu z zakładami w Samarze szczegółów remontu.
Był także jedną z osób odpowiedzialnych za nadzór nad prawidłowym
wykonaniem zleconych prac. Jak to się stało, że służby nie zwróciły
uwagi na małą wiarygodność Kamińskiego?
Po piąte: tupolew o numerze bocznym 101 do czasu wylotu do
Samary miał wylatane pięć tysięcy godzin dziewiętnaście minut.
Wykonał 3821 lądowań. Jego resurs przewidywał znacznie dłuższą
żywotność. Z jakiego powodu minister obrony nie wyjaśnił, dlaczego
odbywa się już trzeci z rzędu remont, choć tutka wylatała dopiero
jedną trzecią godzin przewidzianych w resursie?
Po szóste: oba rządowe tupolewy warte były w 2009 roku 1,6 min
dolarów. Oznacza to, że każdy z nich wart był 800 tysięcy dolarów.
Dlaczego zdecydowano się wydać na jego remont ponad 20 min
dolarów, a więc sumę przekraczającą piętnastokrotnie jego rynkową
wartość?
Po siódme: dlaczego nie sprawdzono, w jaki sposób wydano ponad
20 min dolarów przeznaczonych na remont tupolewa i przekazanych
konsorcjum MAW-Telekom - Polit Elektronik?
Po ósme: rząd Jarosława Kaczyńskiego rozpoczął procedurę zakupu
nowych samolotów dla 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa
Transportowego (kupiono wówczas m.in. Casy). Dlaczego Bogdan
Klich - jako minister obrony - wstrzymał procedurę, w wyniku czego
rząd Donalda Tuska zaniechał kupowania nowoczesnych samolotów
dla wojska, w tym nowoczesnych maszyn do przewozu VIP-ów?
Pytany dziś o to minister Bogdan Klich twierdzi, że pada ofiarą
politycznych ataków ze strony Antoniego Macierewicza. Zapewnia, że
w trakcie przygotowania do remontu zostały dochowane wszelkie
procedury sprawdzające, a cały remont odbył się zgodnie z
najwyższymi standardami. Jego zdaniem, nowych samolotów nie
kupiono, bo nie było na to pieniędzy.
Warto wspomnieć, że minister Bogdan Klich - z przekonania
pacyfista, z zawodu psychiatra — nie mający żadnego doświadczenia w
kierowaniu siłami zbrojnymi, w czasie swojego urzędowania
szczególnie mocno inwestował w rozwój wojskowej biurokracji. W
2010 roku siły zbrojne zatrudniały prawie 130 tysięcy osób, z czego
ponad połowę (70 tysięcy) stanowili cywile, urzędnicy, pracownicy
biurowi i instytucji podległych MON (np. Agencji Mienia
Wojskowego). Ministerstwo Obrony stało się sparaliżowanym,
monstrualnie zbiurokratyzowanym tworem, niezdolnym do
jakiejkolwiek obrony kraju.
Romuald Szeremietiew - były minister i wiceminister obrony:
Stan polskiej armii jest znacznie gorszy niż w 1939 roku. Nasz
przemysł zbrojeniowy leży, wojska są fatalnie wyposażone, sprzęt
jest przestarzały, morale upada. Gdyby nasza armia broniła się teraz
dłużej niż 2 dni, uznałbym to za sukces.
Warto wspomnieć, że minister Klich promował również ludzi
związanych ze środowiskiem byłych Wojskowych Służb
Informacyjnych. Wcześniej jako europoseł Platformy Obywatelskiej
publicznie krytykował reformy Antoniego Macierewicza, pomysł
likwidacji WSI, opublikowanie raportu z weryfikacji WSI. Gdy został
ministrem, negatywnie zweryfikowani oficerowie WSI wrócili do pracy
do wywiadu, kontrwywiadu lub do MON (po śmierci Lecha
Kaczyńskiego, część znalazła pracę w BBN). Nic więc dziwnego, że
także na remoncie rządowego tupolewa wzbogaciła się firma związana
z ludźmi z WSI.
Wracając do remontu tupolewa w Zakładach Lotniczych w Samarze,
należy przypomnieć, że są one częścią korporacji Russkije Maszyny,
która w 100 procentach należy do kompanii inwestycyjnej Bazowyje
Element, kontrolowanej przez Olega Dicriepaskę. Dieriepaska to oficer
KGB, przyjaciel Władimira Putina i sponsor jego partii „Jedna Rosja”.
Grzegorz Ocieczek - były zastępca szefa ABW:
Taki rozwój wydarzeń to oczywista kompromitacja służb
odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa - głównie Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego kierowanej przez pana Krzysztofa
Bondaryka i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Obowiązkiem ABW
i SKW było monitorować cały proces przetargowy, nie dopuścić do
niego ludzi, co do których wiarygodności i lojalności wobec państwa
istnieją poważne zastrzeżenia. Obowiązkiem ABW było sprawdzić,
czy remont tupolewa odbywa się zgodnie z przyjętymi standardami i,
czy przy tej okazji, nie dochodzi do żadnych malwersacji
finansowych. W naszych czasach taka organizacja remontu „tutki"
byłaby nie do pomyślenia. Ktoś, kto by na to pozwolił, natychmiast
straciłby pracę, a pewnie też musiałby się tłumaczyć przed
prokuratorem.
Jesienią 2009 roku rosyjska telewizja wyemitowała specjalny
reportaż dotyczący remontu samolotu używanego przez polskiego
prezydenta. Ekipa dziennikarzy pojechała do Samary, sfilmowała
pracujących techników, a potem weszła do środka - m.in. do saloniku
prezydenckiego, gdzie przeprowadzono rozmowę z głównym
mechanikiem. O reportażu zrobiło się głośno, gdy poinformowały o
nim polskie media.
Grzegorz Ocieczek — były zastępca szefa ABW:
Nie jest mi znany przypadek, aby w taki sam sposób remontowano
samolot prezydenta jakiegokolwiek innego państwa. Nie słyszałem,
aby ekipa telewizyjna miała wstęp do jakiegoś VIP-owskiego
samolotu. Trudno mi sobie wyobrazić, aby grupa dziennikarzy
została wpuszczona do remontowanego Air Force One używanego
przez prezydenta USA. Ta sytuacja to była kolejna, gigantyczna
wpadka polskich służb. Kolejna polegała na tym, że służby
dowiedziały się o tym z mediów. Samolot, którym lata głowa
państwa nie jest miejscem publicznym i musi być pilnie chroniony
przez cały czas. Nasze służby miały obowiązek kontrolować cały
przebieg tego remontu w tym także zadbać o to, aby nikt z osób
postronnych nie wchodził do wnętrza czy do ko kpi tu. Choćby po to,
aby żaden z nieproszonych gości nie umieścił w samolocie ładunku
wybuchowego.
Trzecia wątpliwość dotyczy wydatków. Za remont Tu-154M polskie
władze zapłaciły konsorcjum MAW Telekom niewiele ponad 20 min
dolarów. Była to cena za remont generalny tupolewa. Tymczasem z
dokumentacji zabezpieczonej w trakcie śledztwa wynika, że łączny
koszt części i wynagrodzenia dla robotników wynosił zaledwie... 600
tys. dolarów. Gdzie podziała się reszta, czyli ponad 19,5 min dolarów?
Na to pytanie przedstawiciele MAW Telekom nigdy nie udzielili żadnej
sensownej odpowiedzi.
- Niech pan się tym nie zajmuje, bo to temat śmierdzący. Straci pan
głowę i niczego się pan nie dowie - usłyszałem, gdy próbowałem
umówić się na rozmowę z przedstawicielem MAW Telekom.
Kapitan Służby Wywiadu Wojskowego (w stanic spoczynku):
Nasza służba od tej sprawy została zupełnie odcięta, choć trafiali
się tacy, którzy zwracali uwagę, że sposób prowadzenia remontu
zagraża bezpieczeństwu państwa przez to, że stwarza zagrożenie dla
życia lub zdrowia najważniejszych osób. W naszej firmie mówiono,
że to sprawa BOR-u, lub ABW, ale nie nasza i mamy się tym nie
zajmować. Było to dziwne, bo pragmatyka działania służb
nakazywała chociaż zabezpieczyć operacyjnie tę naprawę. To są
przecież w takiej sytuacji działania rutynowe. Służbom wojskowym
nie pozwalano się jednak do tego wtrącać. Tymczasem Amerykanie
informowali nas, że sposób prowadzenia lego remontu stwarza
niebezpieczeństwo, że Rosjanie będą chcieli zainstalować tam
ładunek wybuchowy, aby mieć możliwość jego detonacji, gdy uznają
to za stosowne. Informowali też, że prowadzeniem remontu zajmują
się osoby które Amerykanie już wcześniej zidentyfikowali jako
pracowników, bądź współpracowników rosyjskich tajnych służb.
Szyfrant, który otrzymywał te meldunki i rozkodowywał je, nazywał
się Stefan Zielonka. W poniedziałek wielkanocny 2009 roku wyszedł z
domu i wszelki ślad po nim zaginął. Jego gnijące zwłoki odnaleziono
prawie rok później na brzegu Wisły. Okoliczności jego śmierci wciąż
nie zostały wyjaśnione. W służbach spekulowano, że Zielonka, który
miał dostęp do największych tajemnic służb wojskowych, mógł wejść w
posiadanie wiedzy, która dla kogoś stanowiła poważne zagrożenie. Czy
była to wiedza wskazująca na to, że ktoś ostrzegał polskie władze o
śmiertelnym niebezpieczeństwie, w jakim mógł znaleźć się pierwszy
obywatel RP? Na to pytanie do dziś nie ma odpowiedzi.
Co jeszcze dziwniejsze: nowoczesny samolot pasażerski Embraer
190 w podstawowej wersji kosztuje co najmniej 28 min dolarów netto.
Wynika to z oficjalnych danych brazylijskiego koncernu
produkującego samoloty. Dane Embraera są zbliżone do osiągów
tupolewa. Może zabrać na pokład 108 osób (w wersji z jedną klasą) lub
98 (w wersji z salonikami dla VIP-ów), jego zasięg to 4,2 tys. km (w
Tu-154M powyżej 5 tys. km). Cena mogła być bardziej atrakcyjna, bo
przy dobrych negocjacjach rząd mógł skorzystać ze zniżek dla PLL
LOT. Polski przewoźnik był bowiem jednym z pierwszych nabywców
brazylijskich maszyn i przy zakupie następnej mógł skorzystać ze
zniżki. Dodatkowo Embraer jest znacznie bardziej oszczędny niż
tupolew, spala mniej paliwa, generuje niższe koszty eksploatacji i jest
maszyną znacznie bardziej bezpieczną. Nowoczesne systemy
zapewniają mu też lepszą sterowność.
Kapitan Służby Wywiadu Wojskowego (w stanie spoczynku):
Eksperci i oficerowie służb byli zdania, że lepiej wydać 30 min
dolarów i kupić nowoczesnego embraea, którego używać będzie
można przez 15-20 lat, niż wydać 20 min dolarów na remont
rozpadającego się tupolewa. Tyle tylko, że w tym wypadku panowie z
WSI i GRU nic mogliby ukraść tych 20 min dolarów w trakcie
naprawy.
Alarmujące działania oficerów polskich służb okazał) się wołaniem
na puszczy. Kosztowny remont w Samarze na pewno nie poprawił
stanu technicznego polskiego tupolewa ani jego sprawności. Od
początku 2010 roku awarie zaczęły następować jedna po drugiej.
- 7 stycznia wystąpiła awaria centrali areometycznej. To urządzenie
pokazujące wysokość, którą mogą odczytać amerykańskie urządzenia
zarządzające lotem.
- 17 stycznia zanotowano nieprawidłowe wskazania wibracji silnika
oraz awarię systemu Sellcall, służącego do rozmów pilotów z
kontrolerami na wieżach.
- 22 stycznia system wykazał awarię żyrokompasu TKS, utrudniającą
nawigację
- 28 lutego pracę przerwały urządzenia GPS, co zakłóciło nawigację.
Mistrzowskie umiejętności pilota pozwoliły bezpiecznie posadzić
maszynę na płycie lotniska na Okęciu.
Z tych danych wynika, że usterki i awarie w tupolewie występowały
znacznie częściej po dokonaniu remontu w Samarze niż przed tym
remontem.

Niech więc rząd to wszystko wyjaśni a nie rzuca się na Antoniego i PiS a o samaryjskim remoncie ANI SŁOWEM NIE WSPOMINA!

 

  • Zgadzam się. Przed Smoleńskiem L. Kaczyński miał max 20% poparcia w sondażach no więc nie mógł liczyć na 2-gą kadencję. W. Putin i Miedwiedjew nie bali się więc go na pewno bo i tak ustąpiłby fotel prezydenta Polski komu innemu. Na pewno więc to NIE NA NIEGO SKIEROWANY BYŁ ZAMACH. Pamiętajcie, że nie był sam w samolocie.  Na pokładzie  był też np. GEN. GĄGOR. Gągora przymierzano o ile pamiętam do funkcji SZEFA SIŁ ZBROJNYCH NATO. Może więc Putin i S-ka bali się Gągora?  Może on  był obiektem i celem zamachu a L. Kaczyński i pozostali TYLKO PRZYPADKOWYMI OFIARAMI? Może Rosja bała się, że gdy Gągor stanie na czele S.Z  NATO to może poważnie Rosji zaszkodzić? 

  • 0



#2

D.K..

    Semper invicta

  • Postów: 3173
  • Tematów: 2721
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Niech więc rząd to wszystko wyjaśni a nie rzuca się na Antoniego i PiS a o samaryjskim remoncie ANI SŁOWEM NIE WSPOMINA!

 

Mamy na forum osobny dział na temat katastrofy w Smoleńsku, wszystko zostało przemielone bardzo dokładnie -- konkluzja jest taka, że o żadnym zamachu nie może być mowy, bo to zupełnie bezpodstawne snucie baśni rodem z Księgi tysiąca i jednej nocy. A to oznacza, że postój w Samarze nie ma absolutnie żadnego znaczenia, nic więc dziwnego, że nikt o nim nie wspomniał.

 

P.S. Przeniosłam temat do odpowiedniego działu.


  • 0






Dodaj odpowiedź



  

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych