Napisano
03.12.2006 - 19:09
53 lata temu odrzutowiec amerykańskich Sił Powietrznych, F-89 Scorpion, zniknął z ekranów radarów po tym, jak wysłano go nad Jezioro Superior w celu przejęcia niezidentyfikowanego samolotu. Wieczorem 23 listopada 1953 roku radar Sił Powietrznych śledził zaginiony odrzutowiec do momentu, gdy połączył się on z niezidentyfikowanym obiektem w odległości 113 kilometrów od Półwyspu Keenaw, na wysokości 2200 metrów.
Relacje prasowe mówiły o tym, że zaginiony samolot, który opuścił bazę w Kinross o 5:22 rano, "ostatnio był słyszany gdzieś spoza obszaru jeziora". Piloci, 27-letni Felix Moncla Jr z Mercauville (Los Angeles) i operator radarowy 22-letni Robert Wilson z Ponca City (Oklahoma) zostali uznani za zmarłych, zaś na miejsce ich śmierci wskazywano wody Jeziora Superior.
Amerykański wojskowy powiedział, że ściganym obiektem był samolot transportowy Królewskich Kanadyjskich Sił Lotniczych Mohawk C-47, jednakże stwierdzenie to zostało później zakwestionowane przez kanadyjski rząd, który twierdził, że nie posiadał wówczas takich samolotów.
Pracownicy centrali kolejowej w Algoma powiedzieli, że słyszeli huk wkrótce po tym, jak wojsko utrafiło kontakt z F-89. W trakcie poszukiwań nie odnaleziono jednak żadnej części odrzutowca ani też żadnego z członków załogi. Jesienią 1968 roku poszukiwacze w obszarze Cozens Cove w Ontario znaleźli mechaniczne części, w tym stabilizator ogona, o których wojskowi powiedzieli, że należały one do solidnie wykonanego odrzutowca. Artykuły prasowe sugerowały, że części mogły należeć do zaginionego samolotu z Kinross, później jednak pominięto ten pomysł. Nie wiadomo, dlaczego.
Przez rok wokół "Wydarzenia z Kinross" toczyło się wiele spekulacji, zaś niektórzy badacze UFO sugerowali, że Scorpion mógł się zderzyć lub nawet zostać wchłonięty przez pojazd z innej planety.
"Jest to ważna tajemnica z interesującym aspektem ufologicznym", powiedział Gord Heath, mieszkaniec Columbii od 2000 roku żywo zainteresowany wydarzeniem w Kinross. "Wielu ludzi obserwujących radary widziało F-89 zlewającego się z innym obiektem, zanim odrzutowiec całkowicie zniknął. Możliwość, że UFO "połknęło" F-89, tworzy interesującą łamigłówkę".
Teraz, ponad 50 lat po zaginięciu, zagadka odrzutowca Scorpion otrzymała nowe życie.
Sprawozdanie z The Great Lake Dive Company - przedsiębiorstwa, które poszukuje wraków statków i zabytkowych obiektów - mówi, że przy użyciu sonaru odkryto zaginiony samolot razem z fragmentem obiektu, z którym prawdopodobnie się zderzył. Odrzutowiec rzekomo znajduje się głęboko pod wodą i leży na dnie jeziora, w większej części nietknięty. Brakuje portowego skrzydła i prawego steru na stabilizatorze ogona. Kokpit pozostał na miejscu i prawdopodobnie nadal znajdują się w nim ciała pilotów.
Odkrycie miało zostać dokonane poza półwyspem Keenaw latem 2005 roku, zaś przedsiębiorstwo z jego ogłoszeniem czekało ponad rok.
"Byliśmy zaskoczeni", powiedział Adam Jimenez, rzecznik przedsiębiorstwa w hrabstwie Oakland. "Oczekiwaliśmy, że znajdziemy tylko silnik, skrzydło albo jakieś inne małe szczątki. Naprawdę nie spodziewaliśmy się odnalezienia całego samolotu".
Przedsiębiorstwo pozytywnie zidentyfikowało F-89, drugi przedmiot wykazuje oznaki uszkodzenia i znajduje się 75 metrów od wraku samolotu. Jimenez stwierdził, że tajemniczy przedmiot jest metalowy, a ślad uderzenia wskazuje na zderzenie ze skrzydłem odrzutowca. Brakujące skrzydło samolotu może być zakopane w mule pod kulistym przedmiotem.
W sierpniu 2006 roku Jimenez skontaktował się z gazetą The Mining Journal, przekazując wiadomość i dodając, że przedsiębiorstwo było wciąż w trakcie dokumentowania "tajemniczego przedmiotu", z "potrzebą zbadania okolicy wraku".
Podobno na dnie jeziora nie ma żadnych innych przedmiotów, co utwierdziło badaczy w przekonaniu, że znajdujące się tak blisko siebie samolot i obiekt musiały uczestniczyć w jednym wypadku.
"Wyruszyliśmy, by odnaleźć samolot i dokonaliśmy tego. Z drugiej jednak strony ta tragedia kosztowała życie dwóch amerykańskich pilotów", powiedział Jimenez.
Jimenez dodał, że poszukiwania i odkrycie F-89 i tajemniczego obiektu były zaplanowane. Jednakże tak jak F-89 i obiekt, tak Jimenez i jego przedsiębiorstwo zniknęli z ekranu radaru. Teraz badacze zastanawiają się, czy rozprowadzane obrazy z sonaru były podrobione, czy może Jimenez i jego współpracownicy szukali publicznego zainteresowania ze swoimi przekonywującymi doniesieniami.
"Może być zbyt wcześnie na wyciąganie jakichś ostatecznych wniosków, na pewno jest więcej pytań niż odpowiedzi dotyczących Great Lakes Dive Company i domniemanego odkrycia F-89", powiedział Dirk Vander Ploeg, wydawca serwisu UFODigest.com. "Od połowy października strona internetowa Great Lakes Dive Company Web stoi pusta. W tym czasie także Adam Jimenez przestał odbierać telefony i odpowiadać na emaile".
Jimenez nie odpowiedział także na prośbę o wywiad dla Mining Journal, nie można się również skontaktować z przedsiębiorstwem drogą internetową. Heath, który skontaktował się z kilkoma znawcami i prowadził obszerną witrynę o zdarzeniu z Kinross, powiedział, że wierzy w kilka intrygujących możliwości dotyczących zaginionego odrzutowca F-89.
"Najlepszą okazją do rozwiązania tajemnicy będzie znalezienie samolotu z lub bez załogi", powiedział Heath. "Myślę, że F-89 może się znajdować na dnie jeziora Superior lub gdzieś w okolicy".
Czy szczątki Wilsona i Moncli i ich samolotu leżą na dnie jeziora lub pośród gęstego kanadyjskiego lasu i czekają na odkrycie? Czy może wrak już odnaleziono podczas poszukiwań wzdłuż jeziora Superior w roku 1968? Tak jak w serialu "Archiwum X", również i w tym przypadku można stwierdzić: "Prawda jest tam, na miejscu".
John Pepin, Journal Munising Bureau, 26 listopad 2006
Tłumaczenie: Ivellios, Paranormalium.pl