Napisano 22.03.2007 - 01:28
Napisano 23.03.2007 - 22:14
Powiem tylko tyle, że gdyby nauka miała podejście takie jak Ty, dalej tkwiła by w średniowieczu.Oczywiście że nie obserwujemy,skoro nawet w obecnie możliwych prędkościach nikt tego nie dokonał,nie mówiąc już o "podświetlnych",przy których nie uda się "gołym okiem" nic dostrzec. A może wiesz coś na temat fotek tych zaberowanych i skróconych obiektów?
Energia nie ma tu nic do rzeczy i nie musi się zmieniać. W końcu siła to zmiana pędu w czasie.Trudno żeby wektor się nie zmienił w czasie odbicia,chodzi o jego energię - może wiesz czy zmienia się ona również,bo przecież przynajmniej część jej musiał oddać skoro zaobserwowano działanie siły.
A znasz jakąś bezpośrednią metodę pomiaru szybkości? Ja przyznam się, że nie znam.Z tą plakietką to niezły pomysł... a do "wyznaczenia zwyczajnej szybkosci " wystarczą pomiary a nie obliczenia i o nie właśnie chodzi
Przestrzeń podąża za fotonem? Nawet nie chce mi się domyślać, o co Ci chodzi...Skoro w/g Ciebie "to "wszedzie" jest tam gdzie foton." - to znaczy,że skurczona niemal do zera przestrzeń podąża za fotonem,czyli on właśnie jest przestrzenią a światło,które jest jego udziałem,jest... wszystkim.
No właśnie, dla Ciebie foton to poruszająca się kulka, a dla mnie nie. Dalsze komentowanie Twoich sensacji mija się więc z celem - po prostu nie chcę się bez końca powtarzać.Zakładajc realność skrócernia,to z pewnością foton nie będzie poruszajacą się z "c" kulką,jeśli już,to z boku - kreską.Jednak jest on w wiekszości energią więc jako obiekt nie zupełnie materialny,nie musi skróceniu podlegać,ale zbiór ich w potaci impulsu światła posiadał będzie większą energię,a zakładając ograniczony przekrój wiązki i odpowiedną długość impulsu to z boku powinno być widoczne.
A czy ja mówię o intuicji jako sposobie dowodzenia??? Ja mówię tylko o intuicyjnie zrozumiałej (łatwej do wyobrażenia) idei wykonania eksperymentu z klockiem i dziurą.Intuicja nigdy nie była dowodem,a jedynie próbą wyjaśnienia teoretycznych zagadnień,które potwierdzić można jedynie eksperymentalnie.
Nic nie przyznam, bo nie są to żadne moje przemyślenia. Słynny eksperyment z zegarami atomowymi na pokładzie jumbo-jetów wykonano w 1972 roku, zanim takiego pomiaru dokonano w przypadku satelitów (obecnie satelity GPS "dowodzą" dylatacji na co dzień).Przyznaj że to tylko Twoje przemyślenia,gdyby pomiary orbitalne były faktycznie wykonane,to nie potrzebne były by "dowody" z szybkimi samolotami i zegarami atomowymi na pokładzie.Wygląda to na naukową manipulację wynikającą jedynie z chęci udowodnienia "pospólstwu" prawidłowości obranej przez naukę drogi.
Jakie oddzielenie czasu od przestrzeni? Przecież skracanie przestrzeni kosztem dylatacji czasu jest przejawem nierozerwalności obu składowych czasoprzestrzeni!!!Jednak będzie to tylko jedna z wielu możliwych interpretacji nie mających poparcia w realiach,bo zakłada oddzielenie czasu od przestrzeni - a czy jest to już faktem?
O czym Ty mówisz? Jaki brak symetrii?W rakiecie upływ czasu nie ulegnie zmianie,jedynie przestrzeń zostanie skrócona - czyzby "wyższe prędkości" nie miały wpływu na upływ czasu,tylko na przestrzeń -z jakiego powodu ten brak symetri?
Jaką nieskończoną energię i masę?Ciekawe czy mion zauważył to,że przy swojej prędkości ~0.99c posiada niemal nieskończoną energię i masę a mimo to dającą się zmierzyć.
Wiesz co? Nie mam zamiaru wszystkiego po raz kolejny powtarzać od początku, tylko dlatego, że Ty nie umiesz/nie chcesz pewnych rzeczy zrozumieć...No i jaki wniosek z debaty o Jacku i Placu można wysnuć,bo biorąc powyższe(upływ czasu w satelicie) pod uwagę,to obydwa zegary chodzą tak samo?
Nie o tym mowa.Siła i jej działanie jest tym samym - nie ma jej bez działania,nie będzie działania bez siły.
Przedstawionego zdjęcia nie poddano żadnej manipulacji. Po prostu pstryk... i gotowe.Nawet gdybym bardzo się starał,to bez "manipulacji" nie udało by mi się zrobić podobnej fotki,tak więc na rodzinnych zdjęciach takich cudów raczej nie będzie.
A więc sugerujesz, że zdjęcie poddano jakiejś obróbce?Nie sposób dostrzec na tym zdjęciu gigantycznego bobasa stojącego na podłodze i sięgającego sufitu oraz niewiele dalej normalnych ew.karłowatych rozmiarów nieco starszą dziewczynkę.Zdięcie to przedstawia nierealne proporcje,tak więc wzroku nie da się nim oszukać.
Spróbuję.Ja mam podobne wrażenie,ale tylko dlatego,że niedostatecznie uzasadniłeś (nie tylko)swój sposób myślenia.Niezupełnie zgadzam się z tym,że widzimy dzięki odbijającym się od przeszkody fotonom,które najczęściej ulegają rozproszeniu i tylko niektóre z nich mogły by trafić do siatkówki oka - mimo to widzimy cały obraz od którego się "odbiły".Jeśli to co przedstawiasz jest naukowym punktem widzenia,to pewnie masz niezbite dowody o tym mówiące - przedstaw je,może wówczas... zmięknę.
W absolutnych ciemnościach (np. w superszczelnym pokoju pokrytym matową, czarna farbą) nie widzisz NIC. A jeśli zauważasz jakieś kształty, to znaczy dookoła Ciebie "fruwa" całe mrowie fotonów. Ich pochodzenie może być dwojakie:W ciemnościach brak jest fotonów,a mimo to widzimy przynajmniej zarysy kształtów - dlatego wcześniej pytałem czy potwierdzasz fakt ich promieniowania,skoro widzimy tylko dzięki wychwytywaniu fotonów
Krótką masz pamięć, mindamaksie...mariush:" I dalej tak twierdze, gdyz dalej uwazam, ze foton mozna zobaczyc TYLKO wtedy, gdy bezposrednio trafi na siatkówke. I zeby nie bylo nieporozumien: Mówiac fotony wtórne absolutnie nie mam na mysli Twoich fotonów emitowanych przez fotony. "
- Zdaje się że pomyliłeś moje wypowiedzi ze swoimi,to nie ja twierdziłem że fotony emitują następne,a te kolejne więc nie są moim wynalazkiem - tak wynikało z przedstawionej przez Ciebie grafiki... czyżbyś polubił zabawy z kotem?
Jeśli z moich odpowiedzi będziesz dalej takie dyrdymały "wyczytywał", to wszystko jest możliwe - nawet kwadratowe orbity planet.mariush: "(...)Pojedynczy foton, pojedyncza interakcja z jednym odbiornikiem. Masz jakies watpliwosci...? "
- Oczywiście że mam,bo takie stwierdzenie jest poparciem tezy,że obserwatorzy potrafią zaabsorbować cały strumień fotonów(zakładając że nie wracają one do głównego strumienia),czyli przy odpowiedniej liczbie oglądających impuls światła nie dotrze on do celu - czy tak jest w istocie?
To o ile uszczupli się wiązka nie zależy od tego, ilu jest obserwatorów, ale ile fotonów ulegnie rozproszeniu/odbiciu na przeszkodzie (np. rozproszenie światła na dymie, wspomniany przykład z Księżycem)Pomysły te wynikają tylko z Twoich fantastycznych,nie trzymających się kupy - odpowiedzi,moim zdaniem foton jest najmniejsżą porcją energii i jest widoczny przez wszystkich obserwatorów,bez względu na ich ilość - nie ulegając przy tym żadnemu uszczupleniu.Twoja teza uszczuplała by strumień,bo kazdy z obserwatorów "zabrał" by z niego jeden foton.
Może poniższy rysunek co nieco rozjaśni:
A to może powiesz, że fotony emitowane np. przez Słońce nie lecą w zupełnie przypadkowych kierunkach? W końcu można je badać...Gdyby foton leciał tam gdzie by chciał,to niemożliwe były by jego badania,
Nieskończona energia fotonów... No comments...ciekawe jak siatkówka oka "czuła by" się,gdyby wiedziała,że oberwała od fotonu posiadającego przecież... nieskończoną energię(?).
Napisano 25.03.2007 - 20:44
Napisano 28.03.2007 - 00:06
Bo mam wrażenie, że Ty do udowodnienia wszystkiego potrzebujesz zdjęcia. Gdybyśmy z potwierdzaniem każdego odkrycia czekali do momentu uzyskania dowodów w postaci najtradycyjniejszych w świecie fotografii odkrywanego ciała lub zjawiska, to mielibyśmy dzisiaj nadal średniowiecze.A ja powiem,że Ty zawsze 'opacznie' interpretujesz moje wypowiedzi,skoro z mojego tekstu,dotyczącego przecież obserwacji 'aberacji', wyciągasz w/w wniosek,to wybacz,ale sama nauka robi wszystko żeby tkwić w "sredniowieczu",a przynajmniej... nasza o niej wiedza.
Jak wykombinujesz IDEALNIE odbijające światło zwierciadła, to jak najbardziej.Z Twoich słów wynika,że światło jest swoistym 'perpetum mobille' - wystarczy mieć laser i zwierciadła "gotowe do pracy",a raz wyemitowany impuls złapać w "pułapkę" zwierciadlaną i mamy darmowego - nigdy nie męczącego się i zużywającego... "robola" (?)
Sam pomiar czasu jest bezpośredni. Jednak uzyskanego w ten sposób wyniku używamy w obliczeniach wartości szybkości. Dlatego też pomiar szybkości jest zawsze procesem niebezpośrednim.mariush: " A znasz jakas bezposrednia metode pomiaru szybkosci? Ja przyznam sie, ze nie znam.
- Jeżeli uważasz pomiar czasu jako niebezpośredni,to bezposredniej metody jego pomiaru pewnie nie ma.
Czy tym masz chociaż odrobinę wyobraźni, bo widzę, że trzeba Ci wszystko powtarzać po n-razy, a ja już straciłem na to ochotę. Proponuję Ci więc odszukanie starszych postów, w których już dyskutowaliśmy na temat: W jaki sposób "postrzega" otaczającą rzeczywistość foton? i następnie sugeruje ponowne z nimi się zapoznanie.Skoro uważasz,że to "wszędzie" - jest tam gdzie foton - a wiadomo,że jet on w ruchu,to jakiś wycinek przestrzeni podąża za nim.
Jakich argumentów? Człowieku, z kilometra widać, że o fizyce nie masz praktycznie zielonego pojęcia, więc proponowałbym ostrożnie używać słowa "argument". Sugerowałbym raczej określenie: Niczym nieskrępowane (nawet logiką) dzikie, pseudonaukowe fantazje.mariush: " No wlasnie, dla Ciebie foton to poruszajaca sie kulka, a dla mnie nie. Dalsze komentowanie Twoich sensacji mija sie wiec z celem - po prostu nie chce sie bez konca powtarzac. "
- Nie widzę potrzeby powtarzania,tylko potrzebę zrozumienia,a Ty jak widzę nie masz takiego zamiaru - mimo przedstawianych przeze mnie argumentów.
Energia kształtów - brzmi równie fantastycznie jak "kryształy dwulitu" ze StarTreka. Może tak uściślisz to pojęcie...?Sensacyjne jest raczej rozumowanie nauki - nie raz pytałem o 'energię kształtów',do których nie raczyłeś się odnieść,a widzimy je w nocy,więc fakt ten nie jest zasługą fotonów.
Mów za siebie. Moje widzenie na pewno polega na odbiorze fotonów, które nigdzie już potem nie wracają. A jak to jest u Ciebie, nie mam już zielonego pojęcia.Gdyby widzenie nasze polegało na "odbiorze" fotonów,które po obserwacji nie wracały by do głównego strumienia,to strumień ów byłby uszczuplany - a tak nie jest,czy nauka napewno ma rację?- jeśli tak,to proszę o argumenty.
Czy Ty naprawdę nie rozumiesz prostoty idei tego eksperymentu? Oto ona:Nie mówiłeś o intuicji jak o dowodzie,jednak po Twojej wypowiedzi pozostaje sugestia,że skoro da się coś zrozumieć,to tak jest w istocie,bo jeszcze na dodatek,da się to obliczyć.
A nie pomyślałeś o tym, że 35 lat temu, zegary atomowe było bardzo dużymi urządzeniami i wynoszenie ich na orbitę, tylko w celu pomiaru dylatacji, było z przyczyn ekonomicznych mocno nieopłacalne?Tym razem sugerujesz,że pierwsze loty na orbitę odbyły się dopiero po 1972 roku.(?)
O co Ci chodzi???mariush: " Jaką nieskończoną energię i masę?
Policz coś czasem, zanim zaczniesz takie bzdury wypisywać. Energia mionu poruszającego się z 0.99 c jest zaledwie ok. 7 razy większa niż energia mionu spoczywającego... "
- Nawet nie ma co liczyć - czyżby mion nie był materialny?
Zabawny jesteś. Nie zrobiłem tego zdjęcia, ale WIEM jak je zrobiono, więc co miałbym tu interpretować. Dla mnie to żadna zagadka."Pstryk... i gotowe" ?- zupełnie jak byś sam je zrobił.Może tym razem sam je zinterpretuj.
Przykład jest bardzo dobry, tylko Ty próbujesz się w żenujący sposób wykręcić. Ale dobra, specjalnie dla Ciebie zmodyfikuję moją propozycję.Przykład z Księżycem nie jest dobry,bo Słońce dostarcza mu ciągle nowych fotonów,więc ew."uszczuplenie" nie wchodzi w grę - pojedynczy impuls lasera jest czymś całkiem odmiennym,więc... nie zmiękłem ani o foton.
Mam wrażenie, że Ty nawet na jasnym ekranie monitora niewiele widzisz, o ciemnościach nawet nie wspominając. Skąd światło (fotony)?mariush:" W absolutnych ciemnościach (np. w superszczelnym pokoju pokrytym matową, czarna farbą) nie widzisz NIC. A jeśli zauważasz jakieś kształty, to znaczy dookoła Ciebie "fruwa" całe mrowie fotonów. Ich pochodzenie może być dwojakie:
- efekt świecenia ciał o wysokiej temperaturze (Słońce, gwiazdy, lampy itp.)
-efekt luminescencji. "
- Ciekawe skąd wzięło by się światło " w superszczelnym pokoju pokrytym matowa, czarna farba "
Tyś chyba nigdy nie był w naprawdę porządnie odizolowanej od zewnętrznego światła ciemni optycznej. Możesz tam siedzieć nawet rok i do niczego się nie dostosujesz. Będziesz machał ręką przed nosem, a i tak niczego nie dostrzeżesz....a mimo to wzrok potrafi dostosować się po jakiejś chwili do panujących warunków.Kolorów nie widzimy,jednak mamy możliwość dostrzegać przynajmniej zarysy przedmiotów na naszej drodze i odróznić je od panującej w dali czerni.
Dokładnie. I potwierdza to na co dzień nasza otaczająca rzeczywistość.Twoje rozumowanie prowadzi do stwierdzenia,że foton zaabsorbujeuje tylko ten obserwator,który stoi na jego drodze a po obserwacji foton zniknie(w oku?),skoro nikt więcej go nie może zauważyć
Foton świeci fotonami, a teraz już nie świeci...a foton nie świeci... fotonami - jak pisałem - tylko emitowanym przez siebie światłem.
Zdjęcia pięknie potwierdzający fakt korpuskularno-falowego dualizmu elektronów:
Komentarz: Przy krótkich czasach naświetlania,
nie wychodzą nam spodziewane w klasycznym "kulkowym" rozumieniu "zastygnięte" obrazy elektronów,
tylko... fale przewidywane przez kwantowy rozkład prawdopodobieństwa obecności elektronu w danym miejscu.
Powtarzam po raz ostatni:Oczywiście że mam,bo takie stwierdzenie jest poparciem tezy,że obserwatorzy potrafią zaabsorbować cały strumień fotonów(zakładając że nie wracają one do głównego strumienia),czyli przy odpowiedniej liczbie oglądających impuls światła nie dotrze on do celu - czy tak jest w istocie?
A czy ja gdzieś stwierdziłem, że laserowa wiązka przechodząca przez powietrze będzie niewidoczna. Przy odpowiednio dużej mocy wiązki można ją0 i w powietrzu zaobserwować (a dokładniej część rozproszonych fotonów pochodzących z wiązki). Bezwarunkowa niewidoczność wiązki z boku dotyczy tylko próżni.Powietrze jest również swojego rodzaju dymem - przecież nie jest próżnią,więc posiadając na miarę obecnych czasów odpowiednie urządzenia,powinno się dać zaobserwować "przedzierający się" przez atmosfrę laserowy impuls.
Rozwiń, proszę.Rysunek ciekawy,tylko przedstawia część strumienia,a "złapany w dymie" impuls wyglądał by nieco inaczej.
Akurat...Słońce emituje fotony pewnie odśrodkowo i po liniach prostych...
"Nie można jednak wykluczyć..." - cóż za niespotykana wspaniałomyślność z Twojej strony... nie można jednak wykluczyć tego,że fotony wysłane z jednej krawędzi Słońca... no właśnie - za mało jeszcze o nich wiadomo
Fotony już mają to do siebie, że bardzo trudno przychodzi im wzajemne oddziaływanie. Najlepszym dowodem na to jest światłowód, w którym jednocześnie w obu kierunkach może przemieszczać się wiele sygnałów....skoro dwa przecinające się strumienie nie powodują oddziaływania...(?)
To może powiedz coś więcej o tych nieskończonych energiach fotonów, bo to nowość z twojej strony.mariush: " Nieskończona energia fotonów... No comments... "
- A może jednak jakiś "comments" skoro fotony są materią i poruszają się tylko z "c". To może powiesz mi coś
Napisano 28.03.2007 - 12:57
Napisano 31.03.2007 - 00:43
Napisano 31.03.2007 - 02:49
Napisano 31.03.2007 - 19:09
Napisano 01.04.2007 - 00:35
Napisano 01.04.2007 - 00:46
Zdążyłem już zauważyć (nie tylko w tym temacie), że dla Ciebie najdobitniejszym, a czasem, mam wrażenie jedynym dowodem na cokolwiek jest.. zdjęcie. Zrozum jednak, że bardzo często nie ma nawet teoretycznej możliwości na wykonanie czegoś takiego.Czyż teorie nie stają się realem dopiero wtedy,gdy się je udowodni - są możliwości więc nie widzę powodu żeby z nich nie skorzystać.
Przecież poprzeczny efekt Dopplera wynika ze szczególnej teorii względności i z niczego innego! Więc, jak ty masz zamiar pominąć relatywistykę?A z "Wiki..." można się dodatkowo dowiedzieć,że... Doppler daje sobie radę i bez aberacji,a w poniższym cytacie to "relatywistyka" nic nie zmienia - i bez niej był by ten sam efekt.
"Zjawisko poprzecznego efektu Dopplera dla światła poprawnie tłumaczy aberrację światła. Ruch Ziemi odbywa się prostopadle do kierunku rozchodzenia się fali świetlnej z gwiazdy, stanowiąc układ nieruchome źródło - ruchomy obserwator.Gwiazda wysyła fale o częstotliwości f0, które zgodnie z relatywistycznym efektem Dopplera są odbierane przez obserwatora na Ziemi jako fale o większej częstotliwości." - stąd właśnie moje wcześniejsze wypowiedzi o różnych barwach zbliżających/oddalających się gwiazd.
Pomiary reflektywności wykonuje się dla różnych długości fali. A zasada pomiaru jest banalnie prosta: Kierujemy na zwierciadło impuls świetlny o znanym natężeniu i dokonujemy pomiaru natężenia impulsu odbitego. Stąd otrzymujemy wartość współczynnika odbicia (np. 0,95 = 95 %). Postępując rekurencyjnie mamy:Ciekawe w jaki sposób dokonano tych świetlnych pomiarów i czy tym "ostatnim tchnieniem" promienia będzie pojedynczy foton?
To już holi wyjaśnił.Jeśli pomiar czasu jest bezpośredni,to i pomiar prędkości w najprostrzy sposób - również takim jest,bo inaczej się nie da tego dokonać.
Interesujący sposób zdefiniowania bezpośredniości pomiaru - "... bo nie da się tego zrobić inaczej."Fakt - żeby obliczyć szybkośc trzeba znać drogę i czas,a wówczas obliczona prędkość będzie bezpośrednią formą obliczania prędkości,bo nie da się tego zrobić inaczej.
Moja postawa jest niezmienna tylko w stosunku do Twoich absurdalnych i niezgodnych z obserwacjami propozycji "rewolucji". Cały czas oczekuję na wielkie, przełomowe odkrycia i wierz mi, WSZYSCY naukowcy w mniejszym lub większym stopniu do nich się przyczyniają. W końcu postęp nauki jest faktem.Najważniejszym argumentem jest Twoja postawa,która świadczy o niezmienności i ostateczności tego,co jest już "poznane"- uniemożliwia to rozwój nauki,której droga została już dawno temu wytyczona.Każdy kto ośmieli się z niej zboczyć jest ośmieszany i nieważne są nawet naukowe tytuły,więc co mogę ja - szaraczek?
Jeśli dla Ciebie ciemności to: ciemna piwnica, ciemny pokój nocą, ciemna łazienka, to śmiem twierdzić, że to Ty nie wiesz, czym są prawdziwe ciemności. Być może nie miałeś okazji znaleźć się w naprawdę ciemnym pomieszczeniu, gdzie człowiek niewidomy i widzący stają się sobie równi pod względem sprawności zmysłów (niewidomy, ze względu na nabyte wyostrzenie pozostałych zmysłów, ma nawet przewagę)Ty chyba nigdy nie przebywałeś w ciemnościach
Przebywałem w takiej "komórce", że przy tym te Twoje ciemne piwnice to wyjątkowo jasne miejsca. A moja teoria przeszła tam pozytywną weryfikację (tzn. biorąc pod uwagę czas równy mniej więcej jednej godzinie - dłużej w monotonnej ciemności nie chciało mi się siedzieć).Jesteś bardziej tradycyjny ode mnie,więc nie będę zaprzeczał - wejdż do jakiejś ciemnej komórki,odczekaj jakiś czas i... sam zweryfikujesz swoją "naukową" teorię.
Echolokacji, naprowadzania?? Nie mów mi tylko, że oko samo emituje światło, które oświetla przedmioty i przez to jej widzimy...To nie jest nasza prywatna sprawa,a fotony nie wracają do strumienia,bo nigdy z niego nie wychodziły,a mimo to je widzimy - tylko czy to jedynie im zawdzięczamy nasze widzenie,a może wzrok nasz działa w jakimś stopniu na zasadzie eholokacji,lub jest czymś w rodzaju "laserowego(fotonowego) naprowadzania",albo swoistym noktowizorem...?
Oczywiście, że zmieni.Stąd być może niedoścignięte nawet przy obecnej wiedzy jego(oka) właściwości,bo wiedza ta oparta jest tylko na tym co już wiemy - a wiemy to napewno,w/g obenej... "naukowej wiedzy" - czy naukowe 'jutro' napewno nie zmieni naukowego 'dzisiej'?
Nie.Ciekawe dlaczego przywołujesz próżnę do swojego przykładu,czyż nie podobnie jest w atmosferze - też strumienia lasera nie widać w drodze do przeszkody.Tylko,czy wiązka laserowego promienia nie "wycina" tunelu w atmosferze,skoro jej moc pozwala na przepalenie stalowej blachy,przecież atmosfera też jest materią - dlaczego nie powoduje przynajmniej wzrostu jej temperatury lub świecenia?
W idealnej ciemności (jedyne źródło światła - laser) i przy rozważaniu promieni jednokrotnie odbitych od kuli, zobaczysz tylko maleńką kropkę na jej powierzchni odzwierciedlającą źródło emisji (wynika to z tego, że po pierwsze wypukła powierzchnia kulista daje zawsze obrazy pomniejszone, a po drugie zobaczysz tylko niewielki wycinek z całej szerokości wiązki). Samej kuli nie dostrzeżesz.Przykład z piłką jest dobrym przykładem,bo nasunął mi myśl,żeby zamiast niej zastosować idealną -zwierciadlaną kulę.Czy po odbiciu się od niej laserowego promienia o jej średnicy,zobaczymy kulę całą,czy tylko fotony odbite od środka padającego na nią strumienia w stosunku do obserwatora - czyli punktu mniejszego od średnicy strumienia lasera,którego wielkość powinna być zależna od odległości obserwatora od kuli - bo ona powinna rozproszyć strumień we wszystkich kierunkach.
Skrócona przestrzeń z punktu widzenia obserwatora nieruchomego??? Daruje sobie dalsze tłumaczenie, bo ileż można..."Prostota idei tego" myślowego eksperymentu jest zależna od prędkości,tego nie da się "nie zrozumieć",jednak samo skrócenie nie powoduje zmiany wielkości wzdluż obwodu obiektu,tylko jego długości,więc... krótszy klocek przeleci przez dziurę,a dłuższy nie zmieści się - dziwne to "trochę",ale co zrobić,żeby dziura w "skurczonej" przestrzeni również się nie skurczyła,a przynajmniej nie w takim stopniu co klocek - bo wówczas to z całej teorii będzie... wielkie bum.(?)
Źle Ci, że wiedza naukowa jest za darmo?? To dobro ogólnoludzkie, każdy ma prawo do korzystania z niego. I nie mów mi tu o żadnych "ochłapach". W Internecie znajdziesz olbrzymią ilość archiwów z pracami i publikacjami naukowymi, które dotyczą wszelakiej maści dziedzin. W sumie nie rozumiem, do czego masz pretensje - w końcu Ty nawet tymi "ochłapami" się nie interesujesz i się na nich nie znasz.Z takich samych przyczyn nieopłacalne staje się przekazywanie pospólstwu,tak wielkim wysiłkiem przecież zdobytej wiedzy - jedynie za... "friko".Czyli dostają się nam pewnie same jej ochłapy - nielogiczne?
Rozdzielam to wszystko i mielę to już od dwóch miesięcy tylko dlatego, że rozmawiam z takim wyjątkowym ignorantem fizyki. Gdybyś chociaż w kilku procentach rozumiał czym jest STW, to zamiast tych męczących i długich wywodów mógłbym o wiele krócej i ściślej opisać symetrię hiperbolicznych obrotów czasoprzestrzennych, które zachowują niezmienniczość interwału między dwoma dowolnymi punktami czasoprzestrzeni.Dziwnie rozumiesz symetrię... bo w/g mnie nie ma jej wcale,a nawet wkradła się typowa asymetria.
Symetria powinna dotyczyć każdego punktu odniesienia z osobna - czyli ew. sktócenie przestrzeni i wydłużenie czasu z punktu widzenia mionu,żeby nie oddzielać przestrzeni i czasu od siebie bo egzystują one zawsze razem.Rozdzielanie ich jest właśnie przyczyną paradoksów.
"Niemal nieskończone" to bardzo nieprecyzyjne określenie.Ciekaw jestem ile tych dziewiątek po przecinku jest potrzebnych do tego,żeby mion osiągnął niemal nieskończoną masę i energię,bo w pobliżu "c" takie właściwości by posiadał... zgodnie z teorią(?)
To zagadka dla Ciebie. A Twoja interpretacja, to żadna interpretacja. Aby ograniczyć Ci możliwości wyboru, podpowiedź: Podczas wykonywania zdjęcia nie stosowano żadnych trików. Także później, w czasie obróbki zdjęcia, tego nie zrobiono.Nie migam się,nie ważny jaet sposób jej wykonania - możliwości jest sporo,swoją interpretację przedstawiłem - czas na Twoją.
Ów przykład z oświetlaniem Księżyca przez "migające Słońce" miał dowodzić tego, że można obserwować całą tarczą Srebrnego Globu, mimo równoczesnej jego obserwacji przez bardzo wielu innych obserwatorów. To chyba było jasne???Nie będę już wspominał,że pierwszy Twój przykład z Księżycem mógł być bardzo dobym,ale tylko dla Ciebie... czyżbyś sugerował,że byłem zwolennikiem pochłaniania fotonów przez obserwatorów,bo jeśli nie,to czemu miał służyć ten przykład?
Piwnica bez okien... też mi ciemności...To już było i nie jest dowodem na widzenie w ciemnościach - wejdż do piwnicy bez okien,zamknij dzwi i wyłącz światło - nie bój się i nie zamykaj oczu,to po jakiejś chwili zobaczysz nieświecące przedmioty na tle nieoświetlonych ścian - może wówczas dają znać o sobie jakieś "czarne" fotony,które wychwytują nasze oczy?
Raczej Ty.Albo Ty masz coś ze wzrokiem,albo... ja.
Jakimi?Być może jest to dobre rozumowanie w przypadku obserwacji pojedynczego fotonu,jednak strumień światła kieruje się nieco odmiennymi prawami.
Jeśli w ognisku umieścisz swoje oko, to masz dużą szansę zaobserwować tym okiem ostatnie świetlne wrażenie w swoim życiu.Co zaobserwujesz,gdy staniesz w ogniskowej zwierciadła wklęsłego na które skierowany zostanie promień światła o średnicy tego zwierciadła - w całkowitej ciemności?
Nie żartuj.mariush: " Foton świeci fotonami, a teraz już nie świeci...
Zdecyduj się w końcu, a nie bądź jak chorągiewka na wietrze. A tak swoja drogą: Fotony nie sa kwantami światła? Pytam, bo z Twojej powyższej wypowiedzi wynika, że tak właśnie jest. "
- Nie łap za słówka - jestem tylko człowiekiem.... jeśli wiesz coś na temat mniejszych składników światła od fotonów,to pochwal się.
Nie bardzo rozumiem. Weź tę moją grafikę na "warsztat" i odpowiednio ja zmodyfikuj, albo dokładnie opisz, o co Ci chodzi.Widać by było świecący poczatek i koniec impulsu,a nie tylko boki.
Tak konkretnie, jak konkretna jest ta "Twoja" wyciągnięta z kapelusza "koncepcja". Ale dobra, zadam Ci jedno pytanie:Słońce emituje fotony pewnie odśrodkowo i po liniach prostych...
mariush:" Akurat... "
- Troszkę za mało konkretnie,nie uważasz?
A to jest jeszcze jakaś inna krawędź Słońca oprócz tej widocznej z Ziemi krawędzi tarczy słonecznej???To akurat wiadomo,mimo że nie jest tym "sporo",jednak miałem na myśli widoczną z naszego globu jego krawędż,czyli obwód Słońca - czy napewno z jego kulistej krawędzii - obwodu docierają do nas promienie,przecież powinny dotrzeć do nas póżniej niż te z centrum jego powierzchni?
Chcesz więcej?"Fotony już mają to do siebie, że bardzo trudno... " i... wszystko już wiadomo - gratuluję naukowej dociekliwości.
Jakoś jeszcze nigdy nie spotkano się z fotonem o nieskończonej energii. A energia kwantu fali elektromagnetycznej (fotonu) zależy od częstotliwości owej fali. A z tego, co mi wiadomo wartości częstotliwości fal elektromagnetycznych mają wartości skończone.Ja mogę tylko wyciągać z niej wnioski,a są one takie jak już przedstawiłem,czyli materia(a więc i fotony) w "c" mają nieskończoną masę i energię.
Biorąc pod uwagę, że Ty w ogóle niewiele wiesz, to pewnie dużo rzeczy będzie dla Ciebie "nowymi zmianami" i "wyjątkami"Czyżby zostały wprowadzone jakieś zmiany,a może wyjątki o których jeszcze nic nie wiem?
Ja też się sobie dziwię.Postawa mariusha jest całkiem zdrowa, dziwię się, że jeszcze ma cierpliwość prowadzić z Tobą bezowocną polemikę.
Napisano 03.04.2007 - 01:31
Napisano 03.04.2007 - 10:55
Napisano 03.04.2007 - 15:01
Napisano 03.04.2007 - 15:38
Napisano 03.04.2007 - 22:30
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych