Nie, żebym chciał Cię pognębić, ale z tym "napewno" to odniosłem podobne wrażenie jak foxsys. Wiem, że źle wnioskujemy, a merytoryczny poziom naszych odpowiedzi wg Ciebie przebija dno.

Napisano 08.04.2007 - 11:07
Napisano 08.04.2007 - 11:08
Napisano 08.04.2007 - 14:09
Napisano 08.04.2007 - 14:35
Napisano 08.04.2007 - 14:37
Napisano 08.04.2007 - 14:37
dalsze 10 stron jest, tak w skrocie, walka intelektu z jego calkowitym zaprzeczeniem i oprocz arcyciekawych wykladow mariusha i holiego na temat mechaniki kwantowej oraz mechaniki klasycznej w zasadzie nic wiecej nie ma.
Napisano 08.04.2007 - 21:39
Napisano 09.04.2007 - 00:14
Napisano 09.04.2007 - 10:17
Napisano 09.04.2007 - 18:47
Wielkie dzięki. Ale w tym temacie wypowiadało się już wiele konkretnych osób, Wymienię choćby holiego..."...mariush błyszczy" i... przynajmniej jest konkretny - w przeciwieństwie do tłumaczy i komentatorów.
Jeśli chcesz tę wiązkę (a raczej jej obraz, otrzymany właśnie w/w sposobami) zobaczyć z boku, innego sposobu nie ma.Nie udawaj że wszystko jest takie oczywiste,bo czy na pewno "wiązka światła staje się widoczna dopiero wtedy gdy wywoła emisję fotonów z atomów ośrodka, w którym owa wiązka się rozchodzi, lub wtedy, gdy fotony wiązki zostaną po prostu rozproszone na tych cząstkach tegoż ośrodka." ?
Przecież przytoczona przez Ciebie owa wiązka światła jest już tą właściwą emisją fotonów,więc nie musi wywoływać dodatkowej jej emisji z "atomów ośrodka" - coś kręcisz.
Masz krótka pamięć, więc przypomnę.Nie miałem się czego wypierać,jeśli już,to zwykłej literówki a Ty nadal jednak twierdzisz,że fotony emitują... fotony(jak wyżej)
Żaden rodzaj fotonów nie świeci - tyle w tej kwestii.W przeciwieństwie do fotonów z poza widzialnego przez nas zakresu,których do świecenia zmusić się nie da(tak jak by one nie były fotonami)więc te widoczne nie na darmo tak właśnie są określane.
Czy z elektronów promieniowania "rtg" da się wydusić widzialne fotony - tym bardziej,że samo promieniowanie EM jest już 'fotonowe"?- groch z kapustą.
Lepiej nie. Zgodnie z Twoją sugestią zakończmy sprawę efektu Dopplera, tym bardziej, że nie rozróżniasz jego wersji poprzecznej od podłużnej oraz przypadku klasycznego od relatywistycznego...mariush: " A efekt Dopplera darujmy sobie, bo i tak już na nim "popłynąłeś. "
Możesz nieco konkretniej?
Skoro pojedynczy foton nie ma związku z pomiarem reflektywnością, więc po co go do tej sprawy mieszasz. Rozumiem, lubisz rozmawiać na kilka tematów jednocześnie - w ten sposób łatwiej pościemniać. EPR to zapewne kolejna próba...Nie mówiłem,że pojedynczy foton ma coś wspólnego z refleksywnością - gdybyś uważniej czytał,to wiedział byś,że mowa była o możliwości użycia go do badań,np w EPR.
A gdzie Ty w mojej wypowiedzi "znalazłeś" perpetuum mobile?mariush: " 95 % "miszczu".
"Wskazówka: zasada zachowania pędu. "
- Nie istnieje jeszcze wskazówka(przynajmniej ja takiej nie znam),która umożliwała by uzyskanie perpetum mobille.
Obserwacja uszczupla promień lasera, jeśli bezpośrednio w niego się patrzysz, patrząc z boku niczego nie uszczuplisz (oczywiście rozważam tu przypadek rozchodzenia się wiązki w warunkach próżni). Ileż razy mam to powtarzać??? Sto, a może milion???Czyli potwierdzasz to,że obserwacja uszczupla promień - co moim zdaniem jest obłędem (...)
Krótki cytat z Wiki mimo że dotyczący sposobu widzenia,ale potwierdzajacy doniesienia astronomii,tyle,że bez specjalnych przyrządów "Precik jest okolo 100 razy bardziej czuly na swiatlo niz czopek i moze zareagowac nawet na pojedynczy foton."
Atmosfera antymaterią??? Co Ty bredzisz???Czyżbym twierdził,że atmosfera jest antymaterią...?
Żeby zobaczyć świetlistą smugę w nawet bardzo przejrzystym powietrzu wystarczy laser zielony o mocy ok. 30-40 mW. Oczywiście smuga będzie wynikiem rozproszeń światła na cząsteczkach atmosfery, a nie wynikiem emisji fotonów przez wzbudzone cząsteczki atmosfery. Do tego potrzeba przynajmniej lasera UV....jakiej to trzeba by mocy,czy nie takiej, której jeszcze nie ma możliwości uzyskać,żeby zobaczyć chociaż świetlną smugę?
JEDEN o energii równej energii przeskoku elektronu z jednej orbity na drugą.Ile potrzeba fotonów,żeby ich wiązka zmusiła atmosferyczny elektron do zmiany orbity...?
Już wielokrotnie wyrażałem to zdanie. Pytanie: Czy nigdy do tej pory nie zmierzono energii pojedynczego fotonu???mariush: Sorry, ale gadkę o nieskończonej energii i masie fotonów sobie daruję.
- Nie masz zdania na ten temat?
"Niewidzialnego światła", czyli podczerwonego promieniowania cieplnego potrzebuje TERMOWIZOR, kolego. Zorientuj się wcześniej w danym temacie, zanim zaczniesz cokolwiek pisać. Moja cierpliwość jest olbrzymia, ale nie nieskończona... Proszę, nie nadużywaj jej.mariush: Ale mnie chodzi o warunki, w których żadnego światła się nie włącza. A noktowizor w ciemni, w której byłem, byłby bezużyteczny - on przecież potrzebuje światła, żeby działać. "
- Raczej chyba tego dla nas niewidzialnego,jeśli można temperaturę nazwać światłem,mimo że jest również dziełem fotonów(?).
Cóż, biorąc pod uwagę poziom Twojej znajomości fizyki, nie dziwię się, że z pewnymi twierdzeniami po raz pierwszy się spotykaszSzczerze mówiąc to pierwszy raz spotykam się z twierdzeniem,że strumień fotonów byłby w stanie wyrwać elektrony z jakiegoś atomu,więc moim zdaniem jonizacja raczej odpada - chyba że laserowy promień był by strumieniem elektronów(?)Moim zdaniem promień światła ,jak wcześniej pisałem,prędzej był by w stanie "napompować" atmosferyczny elektron i zmusić go do przeskoku na wyższą orbitę,a po jego ustaniu powrót elektronu na właściwą orbitę z emisją nowego fotonu.Zagadką jest to,czy elektrony każdego atomu potrafią wyzwolić fotony z widzialnego zakresu,bo ten amerykański "jonizujący" również nie będzie widoczny.
Żarówka też nie świeci wg swojego "widzimisię", a nikt nie stwierdza, że emituje światło laserowe (koherentne, spójne, wymuszone fotony).Ty z kolei sugerujesz,że promienie słoneczne biorą się z "widzimisia" naszej gwiazdy,bez termojądrowych reakcji,słońca nie "promieniowały" by pewnie niczego poza siłą ciążenia - bo elektrony bez "wymuszenia" żadnej energii nie oddadzą.Gdyby wszystkie możliwe barwy promieni lasera skupić w jednym promieniu,to one również były by rozszczepiane za pomocą np pryzmatu - a z podręcznikami daj sobie spokój,one nie potrafią myśleć.
Bierzesz coś?To że foton "błądzi" w plażmie,która przecież jest "fotonowa" może być spowodowane energetyzowaniem warstw słonecznych,czyli za każdym razem może to być inny foton a każde świecenie jest ich zasługą.
To czy fotony w strumieniu lasera nie poruszają się bezładnie mogły by właśnie pokazać fotki,bo wcale nie muszą one być "kolumnami wojsk",równie dobrze mogą być bezładnymi pęczkami w granicach obwodu strumienia jak i "zegarkowymi" oraz "resorowymi" sprężynkami nie mówiąc już o poprzecznych lub skośnych ew.spiralnych stróżkach kwantów i... wielu innych możliwościach.
Litości...mariush: " ... a gdyby babka miała wąsy, to byłaby dziadkiem... "
- W obecnych czasach i to nie jest takie pewne - a dobrze było by wiedzieć.
Człowieku...Celowo podałem pocztówkę,bo gdybm mówil o fotce,to stwierdził byś pewnie,że najczęściej spotykane są porowate,a one za zwierciadło nie mogły by raczej służyć.
Nie wiem,czy jesteś taki roztrzepany,czy celowo zmieniasz fakty,przecież z pocztówką "pracowała" latarka i to ze słabą baterią żeby zbyt mocno promienie jej nie odbijały się od ścian.
Jednak przykład ten dobrze oddziela oświetlony przedmiot,od obserwowanego obrazu - nawet od pocztówki fotony nie odbiją się pod innym kątem,niż na nią padły.
Dlaczego patrząc na nią i oświetlając jednocześnie pod kątem np 45 stopni widzimy co przedstawia na tle "skróconego" i oświetlonego strumieniem światła koła - czyżby fotony wróciły do naszych oczu tą samą drogą,mimo iż strumień światła latarki odbił się od pocztówki pod właściwym kątem?To samo będziemy widzieli stojąc na wprost niej,nie zmieniając kąta padania promienia latarki - jak to wyjaśnisz???
Właśnie po to potrzebny jest punkt widzenia. Trzeba jakoś odnieść się do tego, co obserwujemy. Za chwilę zrozumiesz dlaczego.Proszę tylko powiedz mi,po co Ci-nauce ten "konkretny punkt odniesienia" znajdujący się poza obserwowanym układem,skoro dla każdego punktu z innego układu niż ten badany,będzie innego typu obraz,nie mający nic wspólnego z obiektem.. ?
Ok. Zgadzam się układ spoczynkowy danego obiektu to najlepszy punkt widzenia tego obiektu. Ale co zrobisz, jeśli musisz jednocześnie opisać zachowanie się DWÓCH obiektów np. zderzających sie kul bilardowych, czy tej "nieszczęsnej" pary, o której za chwilę będzie mowa - klocka i dziury?Czyli jedynym - właściwym i realnym dla obiektu będzie punkt odniesienia znajdujący się w tym samym układziae co obiekt.
Tak na początek:Punkt 'a' zakłada obserwatora stojącego na płycie w tym układzie,więc 'dzura' będzie miała stałą średnicę,a obraz klocka będzie skrócony - jednak skrócenie owo wynikało będzie tylko z obserwatora i dziury punktu widzenia.Jednak badając klocek musimy wziąć pod uwagę to,co on sam w locie obserwuje - bo jest centralnym punktem naszej uwagi.Z jego punktu widzenia tylko 'dziura' zmienia srednicę - on sam wie najlepiej,co się z nim realnie dzieje,więc nasze jego widzenie jest tylko złudzeniem spowodowanym jego prędkością.
Punkt 'b' - widzenie postronnego obserwatora(poza układem oddziaływujących na siebie obiektów),czyli klocek i dziura ulegają skróceniu w zależności od posiadanych prędkości.
Zakładając te same ich rozmiary,to klocek zmieści się w dziurze,jeśli będzie miał od niej większą prędkość,w przeciwnym przypadku klocek nie zmieści się w niej.
Jaka zależność od szczęścia? Czy Ty rozumiesz znaczenie użytego CUDZYSŁOWU w przypadku słowa "szczęściarze", czy trzeba Ci to jak pięciolatkowi wyjaśniać??? Patrząc na twoją wypowiedź chyba tak...Ten sposób pojmowania widzenia - zależnym w (niemal)100% od szczęścia nie powinien nazywać się nawet 'para'naukowym,bo zakłada on jakieś szczątkowe fotony odbijające się zawsze w kierunku obserwatora,co jest fizycznie niemożliwe.Trzeba by zakładać inteligencję tych nielicznych fotonów,które same by określały swoją ilość w zależności od chęci przedstawienia obserwatorowi realności obiektu,albo inteligencję obserwowanych obiektów,które miały by możliwość takiego ukształtowania nawet niemal idealnie płaskiej swojej powierzchni w taki sposób,żeby fotony - te szczątkowe odbijały się zawsze w kierunku obserwatora.
Kto? Podasz mi jakieś nazwiska? Prof. dr hab. Mindmaksa nie wliczajWydaje mi się jednak,że mylenie pojęć związane jest z twierdzeniem,że światło jest falą i... "korpuskułą",bo tak w istocie nie jest i żaden szanujący się naukowiec tak nie twierdzi.
Fakt, rozpisałeś się trochę i najgorsze, że zupełnie nie na temat...Wyznacznikiem energii w naszym pojęciu jest raczej jej skuteczność,która jest różna w zależności od tego,co chcemy przy jej pomocy uzyskać,dysponując już 100W generatorem o częstotliwościach poddzwiękowych - do 15Hz,można spowodować przynajmniej pęknięcia sufitu w "eksperymentalnym" pomieszczeniu,nie mówiąc już o dziwnym braku chęci do przebywania w nim.
Dużo mniejszej mocy generatorem o częstotliwości 8Hz można spowodować zatrzymanie akcji serca - co wiadomo czym się może skończyć.
Fale o tych długościach nie dają się jednak ukierunkowac,co powoduje brak(?) zainteresowania tym faktem wojska - bo myślę,że względy humanitarne nie grają głównej roli.- jednak wszystko jest do zrobienia.
Fale ultradzwiękowe dające się już kierunkować - zwłaszcza te bliskie nzszej słyszalności i to minimalnej mocy odstraszają insekty ale również i zwierzęta np.psy,szcególnie te młodsze,a nieco większej mocy powodują pękanie szyb w oknach,luster i wszelkiego szkła kuchennego.
Przebywając w pomieszczeniu "naładowanym" falami dżwiękowymi płynnie przestrajanymi można mieć zaburzoną orientację czasową - powolność wymowy i ruchów,wydłużenie czasu ich wykonywania niewidoczną jednak dla otoczenia - eksperyment nie dokończony z powodu nie przewidywalności dalszych jego skutków... rozpisałem się trochę ale,chociaż wiadomo,że przynajmniej moc i energia nie zawsze są tym samym.
Wiesz, nie miałem tej przyjemności chodzić do gimnazjum. Byłem już w połowie studiów, kiedy owe szkoły wprowadziła reforma oświaty z 1999 roku. A o gimnazjum wspominam z racji tego, że Twoja wiedza fizyczna to nawet nie 10% tego, czego uczy się na tym poziomie kształcenia.Czyżbyś miał jakieś przykre wspomnienia związane z tym "gimnazjum",czyżbyś posiedział tam nieco dłużej niż przewiduje norma,że tak często je wspominasz?
A ja tego fragmentu nie skomentuję.Wszystko zależy od tego,co masz na myśli mówiąc kula,bo może być równie dobrze kuuuliiisko jak też i kuleczka,a wówczas efekty będą nieco różne. Jednak gdybyś oświetlił kulę promieniem równym średnicy,lub nieco mniejszym od kuli,to oprócz pozornie skupionego do punktu b.jasnego promienia w środku,zobaczysz oświetlony wycinek kuli o średnicy tego promienia,a jego wielkość nie będzie zależna od odległości emitera(latarki) tego promienia od kuli,jak też i Twojej od niej odległości.Obwód tego "mlecznego" koła jest widoczną granicą załamania się promienia światła - rzeczywistym jego obrazem.
Zwierciadło wklęsłe będzie miało podobny obraz rzeczywisty oświetlającego je promienia,a rysunku nawet nie oglądam,bo on pewnie również ukazuje - tak jak w twoim opisie - obraz pozorny,jeśli spróbujesz,to zobaczysz praktyczny-rzeczywisty obraz strumienia światła,bo przecież TYLKO O NIEGO MI CHODZIŁO OD SAMEGO POCZĄDKU.
To o czym pisałeś jest prawdziwe,jednak jest zależne od zewnętrznego oświetlenia rozproszonego... mój kolego,a w podręcznikach o "oświetlającym zwierciadła promieniu" zapomniano wspomnieć - czy nie dlatego,że mógł by ledz w gruzach naukowy sposób widzenia?
Sam sprawdź. Myślę, że dość ciemna piwnica wystarczy...Ciekawe czy uda Ci się potwierdzić te doświadczenie w ciemnym pomieszczeniu z latarką?
mariush: " No jasne. "
- Jasne wszystko jest... teoretycznie,ja na Twoim miejscu tak z czystej ciekawości,ale bym sprawdził.
Wow... !!!Dlatego widzimy całą jego tarczę,bo taki rejestrujemy jego obraz
Więc ją dopracuj i przedstaw. Myślę, że mógłbyś pokusić się o jakiś prosty rysunek (nie tylko w tym przypadku) - wykonanie go to nie jest tak bardzo pracochłonne, a zapewne wiele z tych Twoich koncepcji mogłoby rozjaśnić.Wypowiedż moja dotycząca cienia Księżyca była "troszkę" niedopracowana,bo zależności jest sporo,a średnica Słońca i jego odległość od Księżyca jak również i jego średnica jest tylko kilkoma z tych,które trzeba by wziąć pod uwagę.
Napisano 12.04.2007 - 02:48
Napisano 23.04.2007 - 21:30
--------------------------------------
"Kitów" nie cisnę, bo byłyby właśnie nielogiczne i niejednoznaczne. Ciekaw jestem, czy sam uważasz, ze Twoje teorie sa logiczne i jednoznaczne?Czas szybko mija,nie będę po raz 'n-ty' powtarzał co jest moim celem,ale nawet "pseudonaukowe kity" miały by podstawy bytu,gdyby dowody je popierające były logiczne i jednoznaczne.
A w którym miejscu mojej wypowiedzi widzisz jakieś "absorbowanie bez absorpcji"?mariush: " Jeśli chcesz tę wiązkę (a raczej jej obraz, otrzymany właśnie w/w sposobami) zobaczyć z boku, innego sposobu nie ma. "
- I jedynym na to dowodem jest takie właśnie przekonanie?-bo innych w czasie dyskusji nie doszukałem się.Absorbowanie bez... absorbcji jest bardzo ciekawą i ściśle naukową podstawą,właśnie na miarę "Nauki" XXIw.
Krótka pamięć raczej nie może być dobra...Krótką być może ale za to dobrą.i... nadal tak uważam.
Dobra, więc uważasz, że to światło emitowane przez fotony, TO SĄ WŁAŚNIE TE FOTONY?Przecież fotony emitują światło,które jest nimi -fotonami
To Ty tą różnicę wprowadziłeś..:Wykaż różnicę w świeceniu żarówki światłem lub fotonami,to może zrozumiem o co biega - poza oczywistym czepianiem się,bo czy świeci światłem,czy fotonami dla mnie nie jest żadną różnicą... chyba że,z naukowego punktu widzenia fotony nie świecą,to dlaczego ich strumień już świeci?
Patrz troszkę wyżej, to może Twoja krótka pamięć podpowie Ci to, co wymyśliłeś.Ja,ale nie wymyśliłem,tylko stwierdziłem,bo czyż foton nie jest sam w sobie światłem?
Nie martw się. Nie mam nie mam zamiaru kierować naszej rozmowy w kierunku "filozoficznych rozważań nad naturą literówki". Sprawa jest jasna. Literówka jest TYM. Więc nadal czekam na wskazanie owego tajemniczego błędu. Przecież to chyba nie jest takie trudne ... ?mariush: " Aha, i byłbym wdzięczy za wskazanie tej "literówki"... "
- Właśnie wcześniej przedstawiłem - czyżbyś chciał rozmowę skierować na temat - co to jest "literówka" i jak powinna wyglądać?- to chyba,a przynajmniej mam wciąż taką nadzieję nie jest najważniejsze w temacie...?
Powtórzę:No to powstała ciekawa "kwestia" - co robią i czym się przejawiają w/g nauki fotony i w jaki sposób rejestruje je nasze oko?"
Bardzo dobrze powiedziane - WRAŻENIE ŚWIATŁA! Widzenie kolorów to tylko zmysłowy efekt padania na siatkówkę oka fotonów o różnej energii. Ten zmysłowy efekt jest różny o różnych gatunków zwierząt (np. pszczoły widzą ultrafiolet, jest dla nich kolejnym kolorem) i dla każdego z nich jest to naturalne postrzeganie świata. Nawet wśród ludzi występują różnice w postrzeganiu barw. Daltoniści nie rozróżniają czerwieni oraz zieleni i postrzegają te, jakże dla nas naturalne kolory, jako szarość....co w rezultacie daje pewnie wrażenie światła.Inaczej mówiąc żyjemy w świecie wiecznych ciemności a tylko dzięki fotonom mamy jedynie wrażenie jego "naturalości".Idac dalej tym torem to nie ma również zapachów,tylko substancje chemiczne drażniące nasze receptory jak również i niczego materialnego,a to że czujemy grunt pod nogami jest tylko reakcją naszego zmysłu dotyku na zachodzące oddziaływania energetyczne - moim zdaniem takie widzenie świata wykracza daleko nawet poza... matrix.
A to nie wiesz, że rodzaj fotonu emitowanego przez elektron nie zależy od cech konkretnego elektronu, a tylko od wielkości jego przeskoku orbitalnego w atomie. Elektron deekscytując się po wzbudzeniu ma możliwość wyemitowania fotonów z różnych zakresów widma fal elektromagnetycznych - wszystko zależy od tego, o ile orbit "spadnie" podczas przejścia do niższego stanu energetycznego. Czym większy spadek, tym większa wyzwolona energia, ergo większa energia emitowanego fotonu.Elektrony RTG" - jak każde inne emitujące fotony,te akurat z zakresu RTG - to chyba ja powinienem pytać,bo widzę,że coraz bardziej zależy Ci na moich ew. wpadkach - czyżby ośmieszanie wszystkiego,co nienaukowe było "piątą kolumną" nauki,czyli czymś w rodzaju - on się nie zna na fotonach,bo żle zdefiniował odcinek w... wieku lat czterech na dodatek ?
Sam mi odpowiedz, bo ja nadal nie widzę związku między pomiarem reflektywności zwierciadła, a eksperymentem EPR.Do czego miałoby mi służyć te ściemnianie?Czyż w EPR nie badno pojedynczych fotonów?- a odbijając strumień światła w zwierciadłach,w/g jak mniemam naukowej teorii,to w końcu osłabiony w ten sposób ów "strumień" został by do tego stopnia,że składał by się z pojedynczych fotonów.
I jak tu z Tobą rozmawiać...?Tylko czy napewno energia strumienia fotonów zależna jest od ich ilości w strumieniu...?To tak jakby dysponując fotonami z widzialnego zakresu można było by złożyć z nich strumień np UV.
Faktycznie, masz kłopoty z rozróżnieniem pojedynczego fotonu od strumienia fotonów (w tym przypadku wiązki laserowej).mariush: " Obserwacja uszczupla promień lasera, jeśli bezpośrednio w niego się patrzysz, patrząc z boku niczego nie uszczuplisz (oczywiście rozważam tu przypadek rozchodzenia się wiązki w warunkach próżni).
- Nie prościej było by powiedzieć,że pojedynczy foton może zaobserwować tylko jeden obserwator?- bo i tak jedynym dowodem na zaistniały fakt obserwacji fotonu przez kilku obserwatorów będzie ich... mnogość.
Ja nie twierdzę, że atmosfera jest antymaterią, Ty także - więc sprawa jest jasna, koniec tematu.Moje "brednie" wynikają jedynie z Twojego tekstu : > "Ależ atmosfera to też ośrodek materialny i przy odpowiedniej mocy lasera zobaczysz świetlną smugę...",po którym mój brzmiał : "Czyżbym twierdził,że atmosfera jest antymaterią...? "
Jeśli z tych słów wnioskujesz,iż twierdzę że atmosfera jest antymaterią,to pewnie nie znasz znaczenia słowa >czyżby<,a zakładając że jest to niemożliwe,starasz się -od czego odżegnywał się holi- mimo wszystko mnie "pognębić"...nie byłbyś pierwszym,a mimo to nadal pognębionym się nie czuję,bo... do tego trzeba jednoznacznych argumentów a przekręcane wypowiedzi nimi nie są.
Dlaczego? Bo foton nie ma energii nieskończonej.Dlaczego więc nie okazała się ona nieskończoną,skoro foton jest materią - a może ten "zatrzymany" posiadał ujemną masę spoczynkową i nic o tym nie wiemy?
Olbrzymia!cóż to za różnica(noktowizor pasywny-termowizor)
A tak idąc jeszcze dalej, to wszystko ma początek we Wielkim Wybuchu, ewentualnie w sześciodniowym akcie boskiej kreacji.nawet ciemni nie budowano po ciemku,tak więc i ona musiała pochłonąć jakąś dawkę energii.
Czyli znowu fotki? Chyba jesteś chory...Jak widać nie potrzeba być "Gienkiem" żeby dostrzec dziury w naukowym "całym",po co mi te wartości energii?- pytałem o wrażenia wzrokowe jonizacji powietrza,a jeśli takowych nie ma,to po co ten niczego nie dowodzący temat?
... moge ci jak najbardziej pokazać.A jeśli już,to może podasz jakieś namiary na efekty przejścia przez atmosferę laserowych promienii UV?
A takie teksty to sobie daruj, bo są żałosne.Mogę jedynie domniemać chęci wywinięcia się i typowego - naukowego zatuszowania przykładu pokazującego podobnież... świecenie elektronów.(?)
A jakiego chcesz potwierdzenia? Bajkowego? Czy "fotkowego"?Teoria niczym nie poparta poza specyficznym,bo przecież naukowym sposobem widzenia.
Powiem krócej:Fakt,żarówka również nie świeci ze względu na swoje 'widzimisię',jednak robi to,czego od niej oczekujemy - bez naszej ingerencji nie świeciła by nawet spontanicznie,czyli wymuszamy od niej świecenie nie wymuszając promieniowania podczerwonego,którego również nie da się nazwać spontanicznym mimo że jest również udziałem świecenia.
Jedynie kwestią nazewnictwa jest to,czy świecenie jest wymuszone,czy spontaniczne - w typowym promienniku podczerwieni światło widzialne jest jedynie efektem ubocznym - niekoniecznym z punktu widzenia działania lampy,a czy nie jest wymuszone?
Pisz po polsku...To że foton "błądzi" w plażmie,która przecież jest "fotonowa" może być spowodowane energetyzowaniem warstw słonecznych,czyli za każdym razem może to być inny foton a każde świecenie jest ich zasługą.
Wybacz, ale raczej te Twoje "pęczki", "zegarkowe i resorowe sprężynki" , "skośne, poprzeczne i spiralne strużki kwantów" nie zmieszczą się w mojej głowie, a tym bardziej w głowach innych naukowców.Jesteś widocznie człowiekiem małej wiary jeśli chodzi o wszystko,co "nienaukowe" oczywiście,czyżby moje myśli nie mieściły się naukowcom w głowach,czy może są już dowody na ich bezpodstawność?-bo chyba nie zaprzeczysz że wiedza o świetle jest jeszcze znikomo mała.
Może zanim będziesz plótł takie dyrdymały dotyczące wyjątkowej gładkości pocztówki, spojrzyj sobie na nią pod niewielkim powiększeniem mikroskopowym (ok. 20x starczy; oczywiście obserwacja nie w świetle przechodzącym, a bocznym). Może coś Cię w końcu oświeci......promienie latarki odbijają się od pocztówki(która nie jest porowatą kartką) niemal tak samo dobrze jak od wypolerowanej powierzchni zwierciadła.
A czego ma niby dowodzić podany przez Ciebie przykład?O prawdziwy dowód a na dodatek potwierdzający Twój znak równości między falą a kwantem nie jest wcale i to już od dawna tak trudno. Wystarczy decymetrową(kierunkową) falę EM skierować pod kątem do powierzchni metalowej i odebrać ją(jej część) w miejscu emisji.Ciekawe czy ktoś próbował robić takie eksperymenty...jeśli tak,to pewnie jakiś "niedouczony spiskowiec".
Trzeba było od razu powiedzieć, że jesteś nienormalny.Trzeba było od razu powiedzieć,że w przykładzie z klockiem i dziurą chodzi Ci jedynie o seks,bo tylko on powoduje "moment siły" bez żadnego zaczepienia,a może dziura ta,jest... Czarną Dziurą?
Mógłbym nie zdążyć przed 2012 wymienić wszystkich naukowców uznających dualizm korpuskularno-falowy za rzeczywisty. Ja zadałem Ci prostsze zadanie do wykonania, ale oczywiście migasz się w tradycyjny już sposób.Prędzej było by i mniej zajęło miejsca gdybyś Ty wymienił wszystkich,którzy uważają inaczej niż ja.
Ty naprawdę jesteś zabawny..."Cała masa doświadczeń" jedynie świadczy o podobieństwach,bo wystarczy jedno zaprzeczające,żeby tym samym już nie było... pewnie nie jest Ci obce "doświadczenie z atakiem" na ścianę... fali (EM) i fotonów,nie mówiąc już o podatności fali na pola elektryczne i magnetyczne w przeciwieństwie do światła.
Jesteś niesamowity.mariush (? – a raczej mindmax
): > " ...: Moc i energia nie zawsze są tym samym. "
- Należało by nawet powiedzieć że nigdy,bo bez upływu czasu... nie będzie mocy tak jak i linii prostej - podstawy wszelkich geometrycznych wymiarów.
Napisano 23.04.2007 - 23:34
Ja natomiast do niedawna sądziłem, że nic nie wiedzieć też jest nie sposób, ale na ten temat powoli zmieniam zdanie.Bez wzdlędu na mój wiek,to sposób prowadzenia przez Ciebie dyskusji jest niesprawiedliwy(delikatnie mówiąc)- jedynym usprawiedliwieniem jest Twoje zaślepienie naukowymi dokonaniami ograniczającymi(moim zdaniem)możliwości Twojego(z resztą nie tylko) umysłu a jej ew. wpadki - niesłusznie zresztą tłumaczysz pewnie... Swoją niewiedzą,a przecież wsystko wiedzieć jest nie sposób - nawet z punktu widzenia nauki - lecz trudno jej się do tego przyznać.
To nie brak dowodów – ich mam mnóstwo. To tylko zwykła reakcja na Twoją ignorancję mojej pracy.mariush: Bo skoro Ty olewasz moją robotę, to ja oleję Twoje skądinąd absurdalne wywody. "
- Typowo naukowe podejście do zagadnienia,z braku dowodów najlepiej jest być... sędzią
w "swojej" sprawie,czyż z punktu widzenia nauki wszystko co nienaukowe nie jest absurdem?Fakt nie obejżenia rysunków spowodowały względy techniczne,jednak teraz wiem,że mówiąc to,co mówiłem miałem rację.
Powiedz lepiej wprost: Nie potrafię w oparciu o moje „fotonowe teorie” wyjaśnić zasady powstawania zaćmienia Słońca, ba, nawet tego, dlaczego na co dzień Słońce wygląda, tak... jak wygląda.mariush: " Tarczę Słońca widzimy taką, ponieważ... taką ją widzimy (tzn.: rejestrujemy jej obraz).Spróbuj jeszcze raz, a żarówki do tego nie mieszaj. Chcę wyjaśnienie dla Słońca... na przykładzie Słońca. "
- A ja chcę gwiadkę z nieba... prawdę mówiąc to nie widzę potrzeby kolejnych "produkcji" z mojej strony,bo jakie by one nie były,to i tak nie będą mieściły się w głowach "myślących naukowo" bo jak można sprzeciwiać się takim sławom? - a pewnie zapomniałeś już,że pytanie moje było odpowiedzią na Twoją odpowiedż,zamiast której... również było pytanie.
Napisano 26.04.2007 - 16:36
Napisano 28.04.2007 - 20:18
Próbuję to robić już od 3 miesięcy. Ale cóż ja mogę zrobić w przypadku, gdy nawet niezgodność Twoich „teorii” z obserwacją nie jest dla Ciebie żadnym konkretnym kontrargumentem.Właśnie chodzi o logikę,której moim zdaniem brakuje w naukowych wywodach,jeśli brakuje jej w moich,to mi wytknij - tylko konkretnie.
Nie jest. Zacznę od kilku przykładów, które powinny dać Ci wyobrażenie o pewnych aspektach świata fotonów.Sam fakt możlowości obserwacji pojedynczego fotonu tylko przez jednego absorbanta świadczy o ich absorbcji,tak więc potwierdza się moja teza zakładajaca że z obserwacji danego zjawiska będą "nici" przy zbyt dużej ilości obserwatorów - a czy tak faktycznie jest?
ad.1) Jeśli powyżej przedstawione przykłady nie przemówiły do Twojej wyobraźni, to raczej już niewiele wskóram.1. Takie właśnie pytania wynikają z naukowego sposobu widzenia - z punku "zarówkowego" nie ważne w którą stronę leci pojedynczy foton,bo i tak będzie widoczny dla wszystkich obserwatorów,czyli nie zostanie on zaabsorbowany przez nikogo a mimo to będzie obserwowany.
2. Moim zdaniem taki właśnie punkt widzenia jest logiczny w przeciwieństwie do naukowego,w/g którego zaobserwowanie pojedynczego fotonu niemal graniczy z cudem,bo tylko szczęściu można przypisać jego obserwację.
3. Nie wazne jest w którą stronę leci świecąca się żarówka,przecież i tak będzie zawsze widoczna i to pod każdym kątem.
ZGADZAM SIĘ pod warunkiem, że owa energia w postaci fotonów wpadła do oka.Tak jak już mówiłem dla mnie nie ma różnicy między światłem a fotonami - czyż fotony(z widzialnego zakresu) nie są energią wyzwoloną przez elektron objawiajacą się widocznym dla nas światłem?
Prezentowane fotki prezentujące działanie zielonego lasera nie były wykonane w próżni. Nie widzieliśmy na nich bezpośrednio strumienia fotonów, a tylko niektóre jego fotony, które uległy rozproszeniu na cząsteczkach powietrza i zmieniając kierunek swojego ruchu, zostały zarejestrowane na kliszy. W próżni z boku nie było by widać NIC, nawet na ultraszybkich fotografiach.mariush: " ...pokaż mi świecący strumień fotonów (najlepiej z boku). Najlepiej... jakąś fotkę "
- A jednak fotkę -sam podałeś link do strony z fotkami strumieni różnokolorowych laserów,jednak były to tylko smugi - być może dlatego,że robione były one przy standartowych ustawieniach aparatu.
Widzenie głębi jest spowodowane dwuocznością widzenia (każde oko „patrzy” nieco pod innym kątem). Dowodem na to są choćby Twoje gigantyczne problemy z interpretacją pamiętnego zdjęcia z dwoma dzieciakami...Widzę że powrót do tego,co juz było jest nieodzowny - jeśli kolory odbieramy poprzez różną energetykę fotonów,to co powoduje widzenie "głębi" oglądanego obrazu - czy nasze oko jest w stanie odróżnić różnicę czasu lotu fotonów odbitych od powierzchni przesuniętych względem siebie o ułamki milimetrów?
Widzenie odcieni szarości również powinno być zasługą różnoenergetycznych fotonów u zdrowego człowieka - więc dlaczego nie widzi on(zdrowy) kolorów tylko gradację czerni?
Nauka to INTERPRETACJA ZJAWISK, a dowodów na związek sposobu postrzegania świata przez różne organizmy z ich ewolucją jest wiele. Ale to nie jest temat o ewolucji biologicznej, więc nie będę się tu rozpisywał.To że "...charakter wrażenia zmysłowego wynikającego z interpretacji konkretnego bodźca, to przede wszystkim wynik ewolucyjnego znaczenia owego bodźca." jest tylko swobodną-naukową interpretacją zachodzących zjawisk,nie popartą na dodatek dowodami,czyli zwykłym ale za to "naukowym domysłem" - chyba że masz jakieś dowody,bo ewolucją niestety nie da się wszystkiego wytłumaczyć.
Nie szukaj problemu tam, gdzie go nie ma.mariush: " A to nie wiesz, że rodzaj fotonu emitowanego przez elektron nie zależy od cech konkretnego elektronu, a tylko od wielkości jego przeskoku orbitalnego w atomie. Elektron deekscytując się po wzbudzeniu ma możliwość wyemitowania fotonów z różnych zakresów widma fal elektromagnetycznych - wszystko zależy od tego, o ile orbit "spadnie"... "
- Czyżby...? Więc pewnie dlatego do emisji różnego typu promieniowania laserowego nie stosuje się tych samych substancji(?).
Czy na pewno zdanie z poczytnej strony:"... atomy i cząsteczki emitują i pochłaniają promieniowanie o określonej długości fali i że każdy atom ma swój własny, charakterystyczny zestaw takich długości." ...zostało wyssane z palca?
Ja się przyczepiłem??? To Ty się wszystkiego czepiasz...Nie wiem dlaczego przyczepiłeś się akurat do tego najmniej istotnego w temacie wątku?-czy w EPR nie chodziło o badanie pojedynczych cząstek a przy pomocy zwierciadeł w/g Twojej teorii można przecież takie uzyskać ze strumienia światła - jeśli nadal nie chcesz zauważyć związku,to wycofuję swoją pierwotną wypowiedż - szkoda czasu.
Przeczytaj komentowany przez Ciebie fragment mojej wypowiedzi jeszcze raz:Prawdę mówiąc to nie wiedziałem,że każdy strumień będzie miał energię tylko jednego z wchodzących w jego skład fotonu.
Jakie SF?Niepojmowalne jest dla mnie twierdzenie że foton jest materią a mimo to nie przeszkadza mu to w naturalnej dla niego prędkości - czy szwankuje teoria,czy foton? i... tylko tyle,bo ten "komplet cząsteczek" jest jak na razie "SF" - o niej jeszcze nie mówimy.
Nareszcie koniec tego cyrku...Żeby sprawy nie komplikować,to ciemnię sobie odpuśćmy.
A Ty uważasz, że zjawisko jonizacji nie było badane „wszerz” i „wzdłuż”??? Jakby się dało wykonać zdjęcie zjonizowanych atomów, to by na pewno takie zrobiono.Dedukcja też nie zawsze prowadzi do właściwych wniosków,a żeby stwierdzić że coś "się nie da",to trzeba przynajmniej spróbować.
Nie tylko ilość energii dostarczonej do atomu spowoduje wizualne efekty,ważny jest również jej rodzaj jak i rodzaj atomu - pamiętasz 'moje' elektrony RTG ?- z atomu wodoru nie uzyskasz promieni "X".
"Non stop" to można mówić patrząc globalnie. Z punktu widzenia pojedynczego elektronu atomowego energia nie jest mu dostarczana non stop. Po pierwsze: Nie każdy foton może być „połknięty” przez dany elektron. Po drugie: Między kolejnymi absorpcjami fotonu przez dany elektron mija trochę czasu – elektron ma więc możliwość powrotu do niższego stanu energetycznego połączonego z emisją fotonu. I tak też się dzieje...Jednak jeśli energia owa dostarczana jest 'non stop' to powrotów na orbity,a więc i świecenia być chyba nie powinno...?
Atom też jako całość jest obojętny elektrycznie, a przecież składa się jak i z dodatnio naładowanych protonów, jak i ujemnie naładowanych elektronów. Aż dziwne, że tego nie widzisz...Skoro "...cała objętość zajmowana przez plazmę z "globalnego" punktu widzenia jest elektrycznie obojętna"(Wiki) a typowa materia oprucz oczywiście specyficznie materialnych fotonów obojętna elektrycznie nie jest,to wniosek sam się nasuwa - aż dziwne że go nie widzisz... plazma jest fotonową jak nic.
Fizyka bardzo dobrze się rozwija nawet bez Twoich „spiralnych stróżek kwantów”.Tak też myślałem.Wypełnione po brzegi teoriami z przełomu ostatnich stuleci nie pomieszczą już tych z obecnego i następnych - a co z rozwojem?
No i co w tym dziwnego, że obraz na pocztówce jest taki sam bez względu na kąt, z którego się na nią patrzymy?...skoro twierdzisz że fotony odbijają się od przezroczystych nierówności lakierowanej powierzchni pocztówki 'zapisując' na siatkówce oka nie przezroczysty,bo przecież widziany przez nas obraz widniejący na pocztówce i to taki sam bez względu na kąt obserwacji to wniosek może być tylko taki: albo fotony są inteligentne,albo... pocztówka.
Chyba nie muszę wyjaśniać dlaczego.
GDZIE JA NAPISAŁEM „W PRZECIWNĄ STRONĘ”, CZŁOWIEKU???Gdyby tak było jak piszesz,to niepotrzebne były by specjalne konstrukcje do tego,żeby wiązka radarowa nie odbijała się w kierunku emitera,a z tego co mi wiadomo,to niewidzenie polega na odpowiednim rozproszeniu a nie na odbiciu wiąki w przeciwną stronę.
Jesteś chyba ślepy. Mój cytat z posta #220:Można,można... trzeba tylko chcieć albo... móc - myślałem że rozwiniesz nieco sposób powstawania powyższego momentu siły,bo w przedstawionym tekście raczej go nie było.
Skrócenie Lorentza wynika z dwóch rzeczy: dylatacji czasu oraz niezmienniczości interwału czasoprzestrzennego między dwoma zdarzeniami. Krótko i prosto mówiąc: Gdy przybywa czasu (dylatacja), to ubywa przestrzeni (kontrakcja) - czasoprzestrzennie wszystko zostaje bez zmian. Mówiłem to już wiele razy.]Czy raczysz wreszcie zdradzić przyczynę ew. powody i sposób tego "obustronnego skrócenia" obiektu w pobliżu "c"-czy przypadkiem nie jest to efekt działania jakiejś 'nieuchwytnej siły',bo sam Einstein przyznał w przypływie szczerości, że teoria względności sformułowała się w jego umyśle we śnie!
Sęk w tym, że fala EM JEST przenikającymi się wzajemnie i rozchodzącymi się przestrzeni zaburzeniami pól: elektrycznego i magnetycznego.No jasne,dualizm i tyle,bo czy jest istotny dla obecnej fizyki fakt,że światło jako fala EM jedynie "niezupełnie" sprawdza się w polu elektrycznym i magnetycznym w stosunku do światła kwantowego?-takimi bzdetami nauka pewnie się nie zajmuje.Cóż to za nauka,dla której można być nie całkiem,a jedynie tylko trochę w... ciąży.
A może już "kwantowe" światło poddaje się w/w polom a ja o tym nie wiem?
Bardzo ładny przykład. Światło jest właśnie falą i cząstkami jednocześnie, a efekt jego oddziaływania na materię bardzo często możemy tłumaczyć w dwojaki sposób – fotonowy i falowy.Doświadczenie z "atakiem na ścianę" zacytuję(kopia),bo za dużo pisania - " Wyobraźmy sobie mur wzniesiony nad brzegiem morza. Fale morskie bezustannie uderzają o mur, zmywają część jego powierzchni i cofają się, ustępując miejsca nowym falom. Masa muru maleje i możemy zapytać, ile muru ubywa w ciągu na przykład roku. A teraz przedstawmy sobie inny proces. Chcemy zmniejszyć masę muru o tyle samo co poprzednio, ale w inny sposób. Strzelamy do muru, a padające kule odłupują go. Masa muru zmaleje i można sobie doskonale wyobrazić, że w obu wypadkach osiągnięto ten sam ubytek. Ale z wyglądu ściany można łatwo stwierdzić, czy przyczyną ubytku była ciągła fala, czy nieciągły grad kul.", innymi słowy - po efektach go poznacie.
Ty chyba już jesteś na dnie, tylko że zapomniałeś się od niego odbić...nadmierna wiedza natomiast powoduje mentalne blokady,które uświadomić sobie można jedynie w konfrontacji z innym śeodowiskiem.Jak wcześniej mówiłem 'odbić się' najlepiej mozna od dna,do którego jak widać jeszcze trochę Ci brakuje - pewnie dopiero gdy posiądziesz całą wiedzę,to zrozumiesz że... nic nie wiesz.
Chłopie wybacz, ale nic z tego nie rozumiem. Chyba jeszcze nie osiągnąłem Twojego poziomu oświecenia.Jak już wspominałem sugestie na mnie nie działają,szczególnie te nielogiczne,a moje fotonowe 'wypociny' nie przeszkadzają wyjaśnieniu zaćmienia przez preferowane przeze mnie promienie emitowane centrycznie przez kulę.Gdyby Słońce było płaszczyzną musiał bym zgodzić się z Twoją teorią,która zaprzecza jednak doświadczeniom z choinkową bombką.
Słońce wysyła pełną gamę barw,więc nawet jeden jego centralny promień mógłby objąć całą powierzchnię Księżyca tworząc cień na Ziemi.Jeśli promienie słoneczne wysyłane były by równolegle z całej tarczy to zaćmienie Słońca - biorąc pod uwagę porównywalną jego wielkość kątową z wielkością Księżyca - obejmowało by cały nasz glob i należało by przyjąć,że nasza gwiazda jest... płaska.
.Jest to dobry przykład na którym widać różnicę między obiektem a jego obrazem,a jak to się dzieje że widzimy całą tarczę Słońca mimo wysyłania przez nie promieni odśrodkowo -bo przecież jest kulą- to sam powinieneś wiedzieć.
Ja uważam,że widzimy je z takiego powodu,z jakiego widzimy oświetlony przez żarówkę reflektor latarki,czyli granicę załamania się promieni światła,tak jak na oświetlonej jego promieniem bombce tworzy się tzw. "mleczny ślad".
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych