Napisano 03.05.2007 - 02:58
Napisano 05.05.2007 - 00:23
Po co te zera, te septyliony i kwintyliony?Od trzech miesięcy to komentujesz,zamiast konkretnie odpowiadać na proste przecież pytania - studiujesz dziennikarstwo a może... nauki polityczne czy jak? Przecież prosiłem o te argumenty z których wynika niezgodność moich teorii z obserwacjami,a co otrzymuję w efekcie... oczywiście poza dziesiątkami zer w kolejnych przykładach?
Ad. 1) Przestarzały pogląd? Sprzeczny z obecną wiedzą naukową? Dobre sobie...1. Pewnie preferujesz jakiś przestarzały odłam nauki,bo prezentowany przez Ciebie materiał zaprzecza obecnym jej osiągnięciom,przynajmniej jeśli chodzi o wrażliwość ludzkiego oka na światło,dlatego myślę że lepiej będzie jak powiesz o co Ci chodzi,bo jak na razie,to tylko robisz zament.
2. Czyżbyś nie wiedział że do zaobserwowania białego światła potrzebne by były(w/g obecnej wiedzy) przynajmniej trzy "różnokolorowe" fotony,nie mówiąc już o potrzebnej ich ilości do zaobserwowania przestrzennego a na dodatek kolorowego przedmiotu,bo... mówiąc światło widzialne,to nadal mamy -myślę że tym razem również i Ty- na myśli jednak białe.
3. Ta nadzwyczajna mnogość fotonów,których podobnież nigdy nie zabraknie do przeprowadzenia obserwacji bez względu na ilość obserwatorów jest potwierdzeniem jednak mojej tezy mówiącej,że nie są one w żaden sposób absorbowane - czy nauka ma jakieś dowody na jakiekolwiek marnotrawstwo w naturze?-bo raczej nie jest ono jej domeną.
Dobijasz mnie.mariush: " Jeśli powyżej przedstawione przykłady nie przemówiły do Twojej wyobraźni, to raczej już niewiele wskóram. "
Wskórasz,jeśli przedstawisz jakieś dowody potwierdzające te... wywody.
Wiem, wiem, fotony poruszają się za szybko, żeby można było je zobaczyć. Dobrze znam ten Twój „argument”. Spróbuję Ci wykazać jaki on jest bezsensowny.Gdybyś zamiast totalnej krytyki wszystkiego,co nienaukowe dokładniej czytał moje wypowiedzi,to pytań tego typu nie było by.
Czy widzisz obracające się śmigło wentylatora mimo że jego prędkości duuużo brakuje do "c" - zapomniałeś już po co były te "nanosekundowe" czasy migawki ?
jeśli powyższe przykłady i fotografie Cię nie przekonały, to sobie uważaj dalej, że foton to świecąca we wszystkie strony „żarówka”.Ja uważam że foton jest jednak "żarówką" w "c" a obserwacja nie ma na niego wpływu
Jestem bardzo pewny tego co piszę. Rozstaw oczu pozwala na postrzeganie rozróżnianie głębi do odległości ok. 450 m. Dla obiektów położonych dalej nie jesteśmy w stanie bezwzględnie ocenić ich odległości, wszystkie wydają się znajdować w tej samej odległości, jak obraz na fotografii. To tylko dzięki wiedzy o rzeczywistych rozmiarach tych obiektów wyrokujemy, który jest bliżej, a który dalej, także w przypadku fotografii. Ale to jest już ocena pośrednia, gdyż wymaga pewnej wiedzy o obserwowanym obiekcie. A tu można wzrokowi zrobić niejednego psikusa.Nie mogę uwierzyć w to,że jesteś przekonany o słuszności tego,co piszesz,nawet gdyby owa głębia zależała od dwuoczności obserwacji,to przy dalekich obiektach rozstaw naszych oczu musiałby być przynajmniej metrowy - gratuluję logiki.
Czy doczekam się tej "właściwej" interpretacji zaprezentowanej przez Ciebie fotki?
Fotony nie mają kolorów, jeśli już mamy być precyzyjni. Co najwyżej foton niesie energię odpowiadającą światłu o danej barwie.Czy wiesz jakiego koloru i jaką intensywność miał ten zarejestrowany przez astronomów,jak również i ten encyklopedyczny bezpośrednio przez oko obserwowany pojedynczy foton - skoro wystarczył jeden,żeby odróżnić go od czerni? Samą "energetycznością" fotonów nie uzyskasz odcieni szarości,bo jednocześnie będzie zmieniała się przecież ich barwa.
A Ty błyśnij czasem i zapoznaj się z elementarną wiedzą nt. budowy atomu.Czyż to nie Twoje słowa :"A to nie wiesz, że rodzaj fotonu emitowanego przez elektron nie zależy od cech konkretnego elektronu, a tylko od wielkości jego przeskoku orbitalnego w atomie. Elektron deekscytując się po wzbudzeniu ma możliwość wyemitowania fotonów z różnych zakresów widma fal elektromagnetycznych - wszystko zależy od tego, o ile orbit "spadnie"... " - no więc jak... elektron sam sobie wybiera ilość orbit do spadku,każdy może wyemitować foton z zakresu przysłowiowego już UV - jasne że nie? Czy elektron się "deekscytuje" czy nie,to nie ma innej możliwości od tej,która została mu "przypisana"... niestety a zależna jest od jego energetycznych możliwości.
Zamiast wymagać ode mnie czegoś tak oczywistego... mógłbyś sam czasami błysnąć i nie zadawać takich pytań.
Sęk w tym, że do pomiarów reflektywności zwierciadła nie czeka się do ostatniego fotonu, tylko dokonuje się pomiaru natężenia światła po jednokrotnym jego odbiciu od badanego zwierciadła (porównanie natężeń strumieni: padającego i odbitego). Dlatego EPR ma się do tego, jak piernik do wiatraka. Jaśniej już chyba się nie da.Jeśli po każdym odbiciu od zwierciadła strumień światła "gubi" elektrony,to po przedostatnim odbiciu będzie ich tak minimalna ilość - a może nawet tylko jeden,że ostatniego odbicia już nie będzie - nie widzę dalszej potrzeby filozoficznego roztrząsania tego wątku,jaśniej się już nie da.
To chyba oczywiste, że energia niesiona przez strumień fotonów będzie zależała od dwóch rzeczy: od wartości energii pojedynczego fotonu oraz od ich ilości w strumieniu.Jest to dowód na to,że przy braku jednoznaczności interpretacje tego samego zjawiska mogą być różne,bo skoro każdy foton ma energię wpływającą na jego barwę i zależną od częstotliwości jego drgań a ilość fotonów w strumieniu tę energię potęguje,to albo energia fotonów w strumieniu nie jest zależna od ich częstotliwości tylko od ilości,albo... jest to kolejny dowód na to,że dla światła między kwantem a falą należy postawić znak... nierówności.
1. TAK. Pomijając to, że foton nie ma częstotliwości – ma ją co najwyżej fala. Ale rozumiem, o co Ci chodzi, jednak staraj wyrażać się precyzyjniej.1. energia fotonu zależy od jego częstotliwości,która(zależna jest) wpływa na jego "barwę"
2. czym więcej fotonów w strumieniu,tym większa jego energia
3. czym większa energia tym bardziej widmo(kolor) strumienia przesuwa się ku UV
4. mnożąc ilość "czerwonych" fotonów uzyskujemy większą energię strumienia,czyli zmianę jego barwy w kierunku wyższego widma.
Nie ma czegoś takiego jak maksymalne nasycenie (raczej natężenie) strumienia. Teoretycznie można je zwiększać w nieskończoność, a praktycznie, w najbardziej optymalnym przypadku, tak długo, póki Ci na to energii we Wszechświecie wystarczy.Nawet jeśli nie w kierunku UV,to co będzie po przekroczeniu maksymalnej intensywności -nasycenia- strumienia(zakładając jego stałą barwę-częstotliwość) najczerwieńszego z czerwonych - a może istnieje nieskończona czerwień,lub jakakolwiek inna nieskończona barwa?
Fotony nie są materią, a dokładniej rzecz ujmując cząstkami materialnymi. Cząstki materialne cechuje masa spoczynkowa (a poprawniej energia spoczynkowa), a fotony jej nie mają. Fotony można co najwyżej nazywać cząstkami elementarnymi – cząstkami energii, a już najprecyzyjniej: kwantami energii pola elektromagnetycznego.A jakże,tardiony a nawet inne,o jeszcze śmieszniejszych nazwach istnieją skoro zostały odkryte i tak właśnie nazwane,a jeśli chodzi o fotony - bo o nich mowa,to Ty jak zwykle odwracasz kota ogonem,bo pytanie brzmiało czy są one materią,czy materią nie są,bo zapewne wiesz co na ten temat mówią podręczniki.
Nie wiem jak Ty, ale ja pracuje wespół ze swoim rozumem.Czasami mam wrażenie że piszesz z kimś do spółki,tylko nie zawsze masz z nim kontakt,bo inaczej nie da się wytłumaczyć niektórych(Waszych) zagrywek - tym razem dotyczącej wodorowego UV.
Elektron niczego nie unika. Może tak się zdarzyć, że zabsorbuje kilka fotonów z rzędu i każdorazowo przeskakując z niższej orbity na wyższą, uda musie nawet wyrwać z atomu. Natomiast fotony, nie pasujące do żadnych energetycznych przeskoków miedzy orbitami, będą przez elektrony całkowicie ignorowane....ale tylko przy założeniu,że pobudzony elektron jest już tak nasycony energią,że nie jest w stanie przyjąć jej następnej porcji albo "unika" z nią kontaktu,bo między kolejnymi absorbcjami fotonów przez elektron wcale nie musi "mijać trochę czasu",bo jeden foton nie jest w stanie elektronu "nasycić" i pobudzić do emisji energii a w strumieniu wywołującym owe nasycenie "czeka" ich jeszcze pokażna ilość - a jest to tylko wstęp do tej "układanki".
Przybliżysz mi proszę, co ma wspólnego plazma słoneczna z waleniem pięścią w stół?Ja to widzę i wcale nie przeczy to mojej tezie,bo plazma nie jest skupiskiem oddzielnych atomów,tylko odpowiednio ze sobą powiązanych i dopiero jako całość jest obojętną na elektromagnetyczne pola plazmą - waląc pięścią w stół nie uderzasz atomami wchodzącymi w sklad dłoni w atomy z których składa się stół,bo czym innym są pojedyncze cząstki a czym innym "ich wyrób" finalny i... aż dziwne że tego nie dostrzegasz...
W plazmie nie ma niczego, co by ją spajało. To, że kula goręjącej plazmy słonecznej trzyma się kupy, jest zasługą grawitacji. Gdyby w pewnej chwili zabrakło jej zabrakło, Słońce natychmiast zamieniłoby się w gigantyczną, wybuchającą bombę termojądrową.Celowo nie cytuję całości,bo nie w całości się z nią zgadzam... ,w/g mnie plazma nie jest żadnym zbiorem "zjonizowanych i neutralnych czastek",tylko > odpowiednim ich połączeniem < a to jest podstawowa różnica,bo "neutralność cząstek" plazmy jest obserwowana na zewnatrz,ale "od środka" "coś" przecież musi je spajać żeby tą plazmą były - a może nawet i z zwenątrz coś je spaja.
Jak ja mam coś takiego komentować? Przecież to nie ma ani ułamka sensu.Do oglądania pocztówki szczęście i ew.inteligencja fotonów może i nie jest potrzebna w takim stopniu jak do obserwacji pojedynczych fotonów,jednak zakładając że światło jest falą EM,to powierzchnie mniejsze,równe i większe od długości jego fali powinny pochłaniać jego energię w różnym stopniu,a po rezonansie nawet "odbijać" wzmocnioną. A jak to ma się do obserwacji rzeczywistości,w której wystarczyło by odbicie promienia od "bladej" powierzchni obrazu lecz o długości fali padającego na nią światła - będziemy obserwowali ją bardziej nasyconą światłem niż jest w istocie,czyli - czym mniejsze(bardziej zbliżone do długości fali światła) tym jaśniejsze,a większe jest ciemniejsze...?
Wybacz, ale nie rozumiem pytania. Podejrzewam, że nikt na tej planecie by go nie zrozumiał. Jest niekonkretne, nieprecyzyjne, a przez to bezsensowne.Ile więc potrzeba fotonów do utworzenia obrazu na siatkówce naszego oka wielkości jednego piksela?
Oczywiście, że siła grawitacji działa na cały klocek, tylko że w przypadku części znajdującej się na stole, jest ona równoważona (a precyzyjniej: nie ona, a siła nacisku nią wywołana) przez siłę reakcji powierzchni stołu. Tu zatem kinematyczny efekt działania siły grawitacji jest niwelowany. W przypadku części klocka znajdującej się nad dziurą, grawitacji już nic nie równoważy i ta część klocka zaczyna spadać. Ot co, żadne „przeciągi”- zwykle podstawy fizyki się kłaniają.Czyżbyś sugerował że siła grawitacji nie działała na klocek zanim znalazł się nad dziurą - bo coś mi się wydaje że pomyliłeś grawitację z typowym... "przeciągiem",ale wiatry w próżni...?
Słabisz mnie... Jakie kurczenie się „od przodu” i „od tyłu”?Chodzi o to,że powtarzasz coś,co się kupy nie trzyma,bo co jest przyczyną i w jaki sposób działającą na materię,że owo skrócenie ma miejsce to nadal nie wiem.
Jak to robi czas,czy też interwał czasoprzestrzenny,że materia kurczy się z przodu i od tyłu do jej środka,bez względu na kierunek jej ruchu w "podświetlnych"- gdyby tylko od przodu,to można by z przymrużeniem oka jakoś to zaakceptować,bo to przecież niemal "c" a w niej mogą dziać się różne dziwne rzeczy... ale żeby zacierała się różnica między tyłem a przodem to już chyba lekka przesada.
OBIEKT SKRACA SIĘ RÓWNOMIERNIE NA CAŁEJ SWOJEJ DŁUGOŚCI.
Cudak z Ciebie jest...]Właśnie z " wyglądu ściany można łatwo stwierdzić, czy przyczyną ubytku była ciągła fala, czy nieciągły grad kul." więc ten efekt wskazuje na to,że światło nie jest ani falą ani kwantem a jedynie ma podobne do jednego i drugiego właściwości,bo jak już pisałem - "po efektach go poznacie",czego akurat w przypadku światła zrobić się nie da.Bo to że ściany ubyło w jednym i drugim przypadku nie jest sentencją tego doświadczenia,a jest nią na ścianie pozostawiony ślad - różny jednak w obydwu przypadkach,gdyby fala równa była kwantom ślady były by identyczne.
Wskaż mi „miszczu”, gdzie ja napisałem coś o równoległości rozchodzenia się promieni słonecznych... Będziesz „hipermiszczem” jeśli znajdziesz stosowny fragment mojej wypowiedzi.Bezpośrednio nie,jednak "płaskie słońce" sugerują rozchodzące się równolegle w/g Ciebie jego promienie.
Nic,bombka i reflektor były tylko przykładami powstawania obrazów pozornych,a obraz Słońca takim może być,zakładając oczywiście kulistość naszej sfery.
Dobrze z rysunku wynika. Cień Księżyca ma na powierzchni Ziemi maksymalnie 269 km średnicy (Ziemia w aphelium, Księżyc w perygeum; wtedy zaćmienie może trwać nawet 7,5 minuty)Z rysunku wynika,że całkowite zaćmienie Słońca powinno występować w malutkim punkcie Ziemi,jednak ze względu na jego nieproporcjonalność w stosunku do znanych wymiarów - odległość Słońca od powierzchni Ziemi jest ~ 500 razy większa niż Księżyca a na dodatek jego średnica jest ~ 110 razy większa od ziemskiej,to trudno coś powiedzieć.
Rysując w ten sposób przy właściwych proporcjach,to pewnie całkowitego zaćmienia Słońca nigdy byśmy nie oglądali poza plamką na jego powierzchni - którą byłby nasz satelita,a półcień między Księżycem a Ziemią wykraczał by daleko poza naszą planetę.
Powiedz mi, co ma rozważanie zagadnieniem geometrii powstawania zaćmienia Słońca do jakiejś odległej gwiazdy, o której raczyłeś tu wspomnieć? Taka gwiazda w przeciwieństwie do Słońca jest to baaaaaardzo daleko i jest praktycznie punktowym źródłem światła. Tak więc z omawianym „słonecznym problemem” nie ma nic wspólnego.Biorąc pod uwagę wielkość gwiazdy i nieznajomość średnicy jej promieni -bo promień nie jest pojedynczym fotonem,a i jego wielkość nie jest mi znana- można przyjąć że cała nasza planeta oświetlana jest tylko jednym równoległym,bo nie słyszałem o dowodach przeczących temu założeniu.
Napisano 05.05.2007 - 03:04
W sumie szkoda, że już nikt więcej się w tym temacie nie wypowiada.(...)Trzeba mieć żelazne nerwy, żeby to wszystko tu przetrzymać.
Napisano 05.05.2007 - 14:25
Ona już jest wyjątkowo oszczędna.Tak btw. "żarówkową teorię fotonów" trzeba będzie przemianować na "energooszczędną żarówkową teorię fotonów"
Napisano 06.05.2007 - 19:17
Napisano 08.05.2007 - 15:44
Nadal zaprzeczasz doniesieniom astronomii i encyklopediom o obserwacji pojedynczego fotonu?- jeśli wiesz lepiej od nich to napisz skąd czerpiesz tą wiedzę.
Nie sposób o tym nie wiedzieć,tylko że są to jedynie domysly nie poparte żadnymi dowodami,które na dodatek są sprzeczne z teorią "świadomego widzenia" i z wiedzą na temat "złożoności" światła białego.
Wszystkie te obliczenia nie były by możliwe bez odpowiednich założeń - ile energii słonecznej (w %) dociera do naszej planety i jeśli już,to czy i jaką barwę ma ten "przeciętny" i "zliczany" foton?- bo jak to zwykle bywa "diabeł tkwi w szczegółach".
I znowu ten kot... czy az tak trudno sobie wyobrazić jeden foton w otoczeniu kilku detektorów lub 'nano(piko)'kamer... a najlepiej jednych i drugich?Foton powinien być widoczny,ale tylko przy odpowiednim sprzęcie,bo ta jego szybkość... - szkoda słów,nie "rżnij... ".
Fotki ciekawe mimo że tę ognistą kulę to jedynie można sobie wyobrazić,w pierwszym momencie myślałem że to kurz - może by tak coś w kolorze - "obecnie" się już nie fotografuje?
Co chcesz zobaczyć wokół... tych właśnie fotonów o których cały czas mowa?- przecież są widoczne.
Trudno jednak jest porównywać błysk wybuchu z wiązką/impulsem lasera,a fotki te poza kilkoma to bardziej przypominają... poród niż wybuch - zastanawiające.
Na fotce z kwazarem było to przecież dokładnie widać - gdyby fotony nie promieniowały na boki,to przecież niemożliwe było by jej wykonanie.Światło(strumień fotonów) emitowane było prostopadle do kamery i zostało jednak "uchwycone" - więc o co biega?
Przykład nietrafiony,"oko" rozpoznaje perspektywę więc jedynie zmiana wysokości komina nic nie daje - w ten sposób nie damy się nabrać.
Zaskoczyłeś wreszcie o co biega - fizyka nie jest tak spójna jak promień lasera i dlatego potrzeba najpierw uporządkować podstawy,bo na krzywym fundamencie dużej wieży(wiedzy) nie da się wybudować,a budowla taka musi się w jakimś momencie zatrzymać - bo inaczej... wiadomo czym to grozi.
Ciekawe tylko w jaki sposób energia strumienia wzrastając wraz z ilością fotonów nie powoduje zmiany "barwy",która przecież jest do niej przypisana? Wzrost energii powoduje przecież podwyższenie widma więc... ?
Bez grawitacji pewnie nie było by niczego,nawet tej "termojądrowej bomby" nie mówiąc już o nas - a czy to nie głównie jej zawdzięczamy fakt,że się nie rozsypujemy przy tak przecież nikłym,ziemskim polu magnetycznym...?
Z mojego punktu widzenia nerwy mogą puszczać jedynie "piewcom nauki",bo dla mnie to debata ta jest jedynie swego rodzaju zabawą - czyż nie zabawne jest to,że dopiero w miarę dokładne "badanie" tego,co wydawało by się takie oczywiste pokazuje ten fakt,że nasza obecna wiedza jest... coraz mniej naukowa?
Nie trudno dostrzec tego,że nie na wszystkie podstawowe nawet pytania dostałem odpowiedzi,a jeśli już je otrzynuję,to są one tak pokrętne... jak pokrętna jest obecna(oficjalna) wiedza,a "w las" to raczej podąża z uporem nauka - z czym się nawet sama nie kryje,a wszystkim jest wiadomo że "czym głębiej w las,tym więcej drzew"
Nie muszę wyjaśniać żadnych niejasności,bo... takich w większości nie ma.Wystarczy uzmysłowić sobie i wdrożyć w życie oczywiste fakty,min. ten mówiący że pomiary obiektu nie są tym samym co jego obserwacja - przyrządy złudzeniom nie ulegają.
Jednak pod znakiem zapytania stanęło by lorentzowskie skracanie i "wynikające z niego" następstwa,bo raczej ominąć ich się nie da bez "naruszenia" oraz... niezbędna wydaje się weryfikacja pojęcia naszego sposobu widzenia - który jest również tylko teorią.
Napisano 09.05.2007 - 00:48
Napisano 09.05.2007 - 14:21
Napisano 09.05.2007 - 15:58
Przecież nie jest to istotne za pomocą czego zarejestrowano ten foton - chodzi o sam fakt,który nie powinien budzić wątpliwości.
" Przestarzaly poglad? Sprzeczny z obecna wiedza naukowa? Dobre sobie...
Podany przeze mnie próg czulosci oka (5-14 fotonów absorbowanych przez siatkówke w ciagu 0.1 s) odpowiada gwiazdom o jasnosci z zakresu 7-6 mag. Potwierdzila by Ci to absolutna wiekszosc ludzi (ze zdrowym wzrokiem) na tej planecie, gdybys sprawdzil, jakie najslabsze gwiazdy potrafia dostrzec nieuzbrojonym okiem w sprzyjajacych warunkach. " [mariush]
- Nadal zaprzeczasz doniesieniom astronomii i encyklopediom o obserwacji pojedynczego fotonu?- jeśli wiesz lepiej od nich to napisz skąd czerpiesz tą wiedzę.[mindmax]
Czy i ty uważasz że był on "bezbarwny"? To ile ich potrzeba żeby uzyskać barwę,bo jak twierdzi nauka,to do uzyskania koloru białego potrzebne są minimum trzy podstawowe,a jak już mówiłem - diabeł tkwi...
Skoro uważasz się za tak bardzo oświeconego,to może o sposdobie widzenia wiesz coś ponad to,co jest ogólbie dostępne?- jeśli tak,to pewnie się pochwalisz.
Żeby odwrócić kota ogonem...to trzeba go najpierw mieć - gdybyś odniósł się nieco bardziej merytorycznie do tematu... ,bo pochlebców mi nie brakuje.
Nie jestem na 100% pewny, ale wydaje mi się, że do wykonania tych fotek potrzebny był materiał o odpowiedniej czułości i rozdzielczości, jakiej zwykła kolorowa klisza fotograficzna nie zapewniała.To że wiedzy nie mam nawet za grosz znam już na pamięć,a kolorową TV mamy już od kilkudziesięciu lat - nie mówiąc już o wojsku.Nie widziałeś nigdy porodu?
Nie potrzeba być geniuszem,żeby wiedzieć że w ten sposób nie określi się konkretnej barwy,a napewno nie będzie nią kolor biały - zdaje mi się,że o obliczeniach uśrednianych wartości już co nieco piałem...
Dzięki za ocenę ale wykładowca z ciebie marny.
Czyżbyś uważał że możliwość obserwacji tej kwazarowej materii mamy dzięki jej podświetlnej prędkości...?
Perspektywa kolego mówi sama za siebie,ale skoro nie wszyscy... ,to powtórzę jeszcze raz - bez zmiany szerokości/grubości komina z doświadczenia i tak będą nici.
Bardzo ciekawe wyjaśnienie,tylko niezupełnie zgodne z naukową rzeczywistością, bo jeśli mówimy już o jednostkach czasu ,to nie obliczamy energii -jak było wyżej- tylko moc wiązki a na dodatek te "2 razy więcej fotonów" spowoduje zwiększenie jej energii,co będzie miało wpływ na zmianę jej barwy.Więc... ?
Dzięki za tak rzeczowy i wyczerpujący komentarz... no cóż - nic dodać,nic ująć... piewco.
Czy aż na tyle historia jest Ci obca żebyś nie wiedział,że dla nauki wszystko to,co nienaukowe jest fantazją,a przestaje nią być dopiero w momencie gdy się... zmaterializuje?
Nie wystarczy być naukowcem,żeby móc oficjalnie wypowiadać swe myśli... kolego,lepiej siedzić cicho,żeby mieć z czego żyć.
Czy wniosłeś coś nowego do tematu?-bo nie chce mi się powtórnie tego "ble ble" czytać.
Żeby bardziej Wam uzmysłowić w jakich czasach przyszło nam żyć,przedstawię fragmenty tekstu,który udało mi się znależć,bo może chociażby dlatego,że poparty konkretami,nazwiskami i datami będzie bardziej przyswajalny.Nie trudo będzie zauważyć tego,że nie jestem osamotniony w swych poglądach... piewcy.
Napisano 10.05.2007 - 03:30
Napisano 10.05.2007 - 23:49
Szkoda Twojej fatygi - zanim naciśniesz enter przeczytaj to co piszesz kilka razy,bo gdzie w moim pytaniu znalazłeś te " boki" ?
Na fotce z kwazarem było to przecież dokładnie widać - gdyby fotony nie promieniowały na boki,to przecież niemożliwe było by jej wykonanie.
Coś Ci się musiało pokałapućkać,bo raczej moc = czas * praca, która jednocześnie jest określeniem zmian energii.
Lepiej bym tego nie ujął.mindmax: twoja postawe okresla sie fachowym terminem: "ignorancja"
Napisano 11.05.2007 - 00:33
W oczekiwaniu na "kwiatki" polecam zajrzenie tutaj. Nie lada gratka dla wszystkich fanów mindmaxa. Ponad 50 stron "fascynujących i elektryzujących przygód" w egzotycznym towarzystwie żarówkowych fotonów i nie tylko.Nie będę przez jakiś czas komentować, poczekam aż więcej takich "kwiatków" się nazbiera
Napisano 12.05.2007 - 03:49
Napisano 12.05.2007 - 15:13
(...)temat dotyczący mocy był niedawno omawiany i o ile pamiętam,to "ktoś" - napewno nie ja,między mocą a energią postawił znak równości.Wówczas pewnie przytoczony przeze mnie wzór nie budził zastrzeżeń - bo nie oponowałeś,lecz jeśli czytałeś,to jakoś dziwnie się teraz zachowujesz - przecież i ja jestem tylko człowiekiem i mimo to,a być może dlatego napewno dał bym szansę na korektę,a Ty... zyskałeś bardzo wątpliwy,ale przecież pretekst.
pretekst,moim zdaniem... na miarę Twoich możliwości.
(...)nie dało się nic więcej skopiować?- jeśli była to odpowiedż,to w dobrym tonie było by zacytowanie również pytania(...)
Napisano 12.05.2007 - 22:53
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych