Napisano 11.08.2007 - 23:53
Napisano 12.08.2007 - 20:48
I to też? Straszne.Chyba,bo na razie nie mogę również wstawiać obrazków ani fotek.
Aha, Ziemia to też zwykła masa, gwiazda już nie... Możesz jaśniej, skąd bierze się ta różnica?Najzwyklejszą we wszechświecie masą jest właśnie kula,tak więc nie będzie nic w tym niezwykłego nawet gdyby w ich posiadaniu był sam Einstein.
Poza tymi dla nas zwykłymi masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te niezwyłe,po których przedstawicielce na co dzień stąpamy.
Piszę o Tobie, niestety. A zdanie zmieniałeś i to niejednokrotnie. Ale kiedy się nie pamięta, co się pisze kilka postów wcześniej, to można sobie nawet z tego nie zdawać sprawy. Przejrzyj sobie ten wątek, przykładów mnóstwo. A zresztą... Pewnie wkrótce znowu to zrobisz. Nie omieszkam wtedy zwrócić Ci na to uwagiGdyby nie te teorie był bym przekanany że piszesz o sobie,bo w jakiej kwestii zmieniłem zdanie to nadal nie wiem.
Ty naukę tylko krytykujesz, a nie podpierasz się nią. Zresztą, jak można podpierać się czymś, czego się nawet dobrze nie zna i nie rozumie?Wszystko o czym mowa w temacie jest przecież naukowe - tylko z niej wyciagam wnioski,ktorych sama nauka dostrzec nie chce.
No i długo nie trzeba było czekać.Z tego co mi wiadomo to siła przyciągania maleje wraz z rosnącą odległością między ciałami - nie mam wiedzy na temat tego... czego się dowiadujesz.
A oto i przykład „dryfu” w bliżej nieznanym i nieustannym kierunku, gdyż:Nie łap mnie za słówka,bo to że "z górki" nie oznacza że bez działania siły przyciągania,a to że masa spoczynkowa uwidacznia się w momencie wyprowadzenia ciała z tego stanu również nie jest moim wymysłem.
No nie wiem. Opisz mi to „odpychanie” dokładniej, skoro obrazków wklejać nie potrafisz...Nie wiesz co się odpycha?-to samo co z drugiej strony się przyciąga i tylko tyle w kwestii prostopadłego ustawienia układów kul... bo jaśniej już się nie da.
A gdzie ty widzisz więcej wahadeł? Jest JEDNO wahadło składające się z dwóch małych kul połączonych ze sobą lekką, sztywną poprzeczką zawieszoną na krzemowej nici. Coś pominąłem?Jednym wahadłem chcesz mierzyć te candviszowskie skręcenie?Wprowadzasz jakąś nową -zubożałą interpretację tego doświadczenia?
Co zrobiono? Skorzystano z II zasady dynamiki:Kolejny raz pytam co zrobiono żeby wyeliminować w tm doswiadczeniu siłę przyciągania Ziemi - skoro twierdzisz że wszysto było OK to powinieneś wiedzieć
Insynuacje? A może umieszczone naprzeciw siebie na jednej poprzeczce kule się nie przyciągają??? Przecież jak najbardziej się przyciągają!!! Przyciągają się dzięki ich wzajemnej grawitacji. W tym przypadku będzie także działać owo "przyciąganie" wynikające z nierównoległości sił ciężkości działającej na każdą z tych kul (to Twoje "V" wynikające z faktu kulistości Ziemi).Duże jest jedynie bardziej widoczne co nieznaczy że jest przez swą wielkość mądżejsze,a "zginanie podków" było tylko odpowiedzią na Twoje,zresztą któreś już z rzędu insynuację dotyczącą przyciągania się kul umieszczonych na tej samej poprzeczce.
Po raz kolejny wychodzi Twoja nieznajomość tego, na czym polega eksperyment Cavendisha. Dolna poprzeczka z dużymi kulami, jak najbardziej, ma możliwość ruchu.Właśnie siła ciążenia powoduje zbliżanie się lużno zawieszonych małych kul w kierunku zamocowanych na stałe kul dużych poprzez "V",a dokładniej to 2"V".
Tak, „V” jest wynikiem działania siły ziemskiego ciążenia, ale ma wpływ TYLKO na kule położone NAPRZECIW siebie, na dwóch końcach TEJ SAMEJ poprzeczki. Dla kul umieszczonych na różnych poprzeczkach nie ma to ŻADNEGO znaczenia (przypominam: II zasada dynamiki). Sytuacja zmieniłaby się dopiero wtedy, gdybyś podniósł układ eksperymentalny z jednej strony (wychylił z wypoziomowanego położenia). Dopiero wtedy pojawiłyby się, równoległe do kierunku możliwego ruchu kul, niezerowe składowe sił ziemskiego ciążenia. Kule zaczęłyby się poruszać (poprzeczki zaczęłyby się obracać) wskutek działania siły ciężkości.Nie zapominaj że właśnie te "V" jest działaniem siły ziemskiego przyciągania a skoro nic jej w doświadczeniu nie równoważyło to znaczy że w ten sposób ona się objawiała.
Gdyby poprzeczki były ustawione prostopadle, układ byłby w równowadze. Każda z kul byłaby jednakowo przyciągana przez dwie sąsiednie kule (np. mała przez dwie duże), a wypadkowa tego oddziaływania byłaby zerowa. GDZIE TY TU MASZ JAKIEŚ ODPYCHANIE???Odpychanie(i jednocześnie przyciąganie) było by tylko wówczas,gdyby układy kul ustawiono prostopadle - jednak to całkiem inna para kaloszy...
Ta wiedza została z powodzeniem wykorzystana w praktyce. Więc nie pieprz głupot, że nie została ona zweryfikowana...W ten sposób chciałem jedynie pokazać,że wiedza dotycząca GPS jest jedynie słownym przekazem kogoś,kto chciał żeby tak właśnie myśleć wiedząc że tematu tego nie da się nikomu zweryfikować.
Cavendish na pewno był człowiekiem. I na pewno był mądrzejszy od Ciebie... Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.Na temat "przyciągania się" mas nadal obstaję przy swoim,widocznie sam Cavendish się pomylił - czyż nie był tylko człowiekiem?
No fakt. Zapomniałem, że dla Ciebie nauka z założenia jest jednym wielkim absurdem. A co za tym idzie, ja jako jej przedstawiciel nie jestem dla Ciebie w tej materii żadnym wyjątkiem...Daleko nie będę szukał,tym bardziej że całej nauki nie będę winił - Ty nim jesteś jako jej przedstawiciel i obrońca.
To, ze bez ściemniania nie potrafisz, wiem już od dawnaBez "ściemniania" niestety nie da się,więc... o co więc chodzi? Mógłbyś tak nieco konkretniej - to był zresztą Twój przykład a wątek ten przecież do niczego nie doprowadzi.
Mówimy o zwykłym kamieniu, nie o rakiecie – to dwa bardzo odmienne przypadki. Nie komplikuj sprawy.Grawitacja jest siłą działającą cały czas w dół,tak jak siła ciągu silnika rakiety działa ku górze - czy coś więcej w tej kwestji można jeszcze dodać poza tym,że ta pierwsza przeciwdziała sile odśrodkowej a druga z siłą odśrodkową współdziała przeciwdziałając sile przyciągania?
Powtarzasz się...Najzwyklejszymi we wszechświecie masami są właśnie kule,tak więc nie będzie nic w nich niezwykłego nawet gdyby w ich posiadaniu był sam Einstein.
Poza tymi dla nas 'zwykłymi' masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te 'niezwyłe' masy po przedstawicie których przecież stąpamy.
Napisano 17.08.2007 - 01:17
Napisano 19.08.2007 - 00:40
No więc po raz kolejny pytam się, jaka jest różnica między dwiema przyciągającymi się:Poza tymi dla nas zwykłymi masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te niezwyle,po których przedstawicielce na co dzien stąpamy
Nie zamyka się. Jednakże w tych kilku wątkach poruszono zagadnienia z wielu dziedzin i w żadnym przypadku się nie popisałeś.Chyba nie chcesz powiedzieć że nauka zamyka się tylko w tych kilku wątkach które poruszyłem?
Od 12 lat zajmuje się tylko fizyką, więc znam ją raczej dobrze.Gdybyś ją dobrze znał to za kosturek byś jej nie brał - "po łebkach" wygląda na okazałą.
Rozumiem, co czytam oraz wiem, o czym mówię.Staraj się rozumieć to co czytasz a nie będzie tylu zgrzytów.Nawet tak rozumiana siła ciążenia nie będzie maleć,bo miejsce połączenia ramion "V" będzie zawsze w środku ciężkości Ziemi bez względu na odległość między kulami.
Jest też pewna różnica między prośbą o schematyczny rysunek poglądowy, a żądaniem zdjęć rzeczy niemożliwych do sfotografowania (np. lecących fotonów).Między 'potrafisz' a 'możesz' jest pewna "subtelna" różnica - więc jednak i do Ciebie obrazki bardziej przemawiają,a miałeś mi to za złe.
Układ ustawiony w „+” będzie zrównoważony pod kątem sił przyciągania ziemskiego tak,... jak w każdej innej pozycji.Chodziło o zrównoważenie/wyeliminowanie siły przyciągania ziemskiego w doświadczeniu z kulami na patykach,a można było to zrobić poprzez ustwienie układów kul prostopadle w stosunku do siebie.Patrząc na taki układ z góry/dołu wyglądał by on jak "+" z kulami na końcach a wówczas przyciąganie się kul w prawej-górnej i lewej-dolnej ćwiartce było by jednoznaczne z odpychaniem się kul w ćwiartce prawej-dolnej i lewej-górnej.KPW?
To drugie, dolne (z dużymi kulami), nie jest żadnym wahadłem. Jest to bardzo ciężki element układu, który na pewno nie jest zamocowany na sztywno. Ręczny obrót owym elementem jest podstawową czynnością wykonywaną w czasie realizacji eksperymentu Cavendisha.Pominąłeś niewiele bo drugie zamocowane było na sztywno - przecież kule nie miały przyciągać ściany.
No popatrz, kolejna nowość... Kule mogą poruszać się w kierunku osi obrotu... Dorodny, piękny absurd godny mistrza.To już było,pytałem dlaczego "nie mogą" skoro jednak mogą - co wykazało doswiadczenie.Czy nie mogą tylko dlatego że "ktoś kiedyś" tak powiedział i tak będzie już do końca świata?
”V” cały czas działało. Tylko sęk w tym, że składowa pozioma sił tworzących to owe „V” działa wzdłuż poprzeczek, na których końcach umieszczone są kule. Więc ruchu z tego nie BĘDZIE.Dotarło w końcu że te "V" jednak działa,a skoro tak,to niech się już przyciągają - wiadomo chociaż co jest tego przyczyną.
Wiesz co, nawet nie powinienem komentować tego rynsztokowego komentarza. Ale co tam....Weż sobie popij,bo na trzeżwo to "wychodzi Twoja nieznajomosc tego, na czym polega eksperyment Cavendisha." Nie jest istotne która poprzeczka i z jakimi kulami "ma możliwość ruchu" - dopiero co twierdziłeś że wahadło było jedno.
Nie da się ukryć, że jest nieco wyżej. Zresztą to nie pierwsza Twoja tak wyjątkowo odpychająca odpowiedź.Również i o odpychaniu jest nieco wyżej.
Ogólnie to powinno być: No comment. Ale zapytam tylko o to, co znaczy ta herezja: "OTW nie dopuszcza oddziaływań między masami"? Aha, i proszę nie podpieraj się już proszę doświadczeniem Cavendisha, bo zupełnie nie masz pojęcia, co to jest.No jasne,bo tak mówiły przekazy,tylko w jaki sposób została wykożystana(?) O tym jak i dlaczego - było w poprzednich wypowiedziach,więc... "nie pieprz głupot" bo wystarczy tam zajżeć - jeśli masz na myśli dylatację grawitacyjną to nie zapominaj że OTW nie dopuszcza oddziaływań między masami(co popieram) a innymi słowy w/g niej... masy nie przyciągają się - "tak się ma" właśnie doświadczrenie Cavendisha do rzeczywistości GPS-owskiej.
Tak, i oczywiście akurat „kopnął” się w swoim eksperymencie z wyznaczaniem stałej grawitacji.Ja też nie mam wątpliwości,jednak jako człowiek nie był nieomylny.
Ja opisałem ów rzut - zrób to samo. Jaki problem? Co, boisz się obnażenie swojej indolencji nawet w tak elementarnych zagadnieniach?Nie widzę powodu dla którego mam być aniołkiem - gdybyś Ty nie ściemniał to ja również ćnie miał bym takiej poterzeby.
Powieść piszesz? Może mniej bajdurzenia o babkach z piasku, a więcej rzeczowości mógłbyś prezentować w swoich wypowiedziach??? I skoro uważasz, że pominąłem coś istotnego w opisie sił działających na wznoszący się do góry kamień – POKAŻ MI TO! Nie dryfuj nie, nie meandruj – TYLKO POKAŻ MI TO CZARNO NA BIAŁYM. Tak, jak ja to uczyniłem...Nie rozważyłem - bo dla mnie piaskownica jest już cokolwiek przyciasna,a babki z piasku już mnie dawno nie rajcują.Skoro pominąłeś w opisie to,co w tym rzucie było jego istotą,nie widzę potrzeby by do niego wracać,a Cavendish i tak był tylko człowiekiem.
Brak różnicy, mówisz? Jesteś „miszcz”.Mówimy o zwykłym kamieniu,który za pomocą "czegoś" został wprawiony w ruch,a przykład z rakietą miał uświadomić różnicę - a właściwie jej brak poza kierunkiem działania między tym "czymś" a siłą przyciągania.
Napisano 20.08.2007 - 03:04
Napisano 21.08.2007 - 20:04
Hmmm.. Bardzo 'interesujące': „Kulki się nie przyciągają” między sobą. Ale Ziemia z każdą kulka z osobna już się przyciąga...Różnica podstawowa jest taka,że kulki nie przyciągają się a w doświadczeniu zmierzono siłę przyciągania ziemskiego działającą na kule,które z powodu braku możliwości poruszania się w pionie - zbliżały się do siebie,no a gwiazdy to oczywiście... OTW.
Ja nie mówiłem o zaniku sił, tylko o ich zmniejszaniu! Tu nie ma potrzeby pokrywania się środków ciał. Nie twórz kolejnego sztucznego problemu.Było by tak jak mówisz gdyby siły te po zrównolegleniu się przestawały działać - w tym przypadku tak nie jest - gdyby to było możliwe w efekcie finalnym środki tych mas by się pokryły.
Takie zdjęcie nie byłoby problemem, gdyby fotony były Twoimi „świecącymi żaróweczkami”. Ale nimi nie są. Tyle może w kwestii fotonów-żarówek, bo nie mam zamiaru rozkręcać tego tematu od nowa.Nawet i pojedyncze fotony przy obecnej technice nie były by wielkim problemem.
Do wyboru? Chcesz przez to powiedzieć, że między przyciąganiem i odpychaniem nie ma żadnej róznicy? A zresztą, NIE MA żadnego odpychania. A jeśli wg Ciebie jest, to opisz mi gdzie ono dokładnie występuje...właśnie ta "równowaga sił grawitacji",która w tym przypadku obiawia się tak samo "namacalnym" przyciąganiem lub też... odpychaniem - do wyboru.
Cóż, wypada przedstawić Ci kolejne nieznane Ci szczegóły owego eksperymentu.Śmiem właśnie tak twierdzić,bo chyba nie chcesz powiedzieć że "ręcznie ustawiano" pomiar stałej grawitacyjnej? - elementy konstrukcyjne to już inna bajka a i przy jej pomocy ziemskiego ciążenia nie udało się wyeliminować.
Nie łapię Cię za słówka, tylko wypominam Ci poważne błędy rzeczowe. Fizyka to nauka ścisła, nie poezja – każde słowo zwykle ma konkretne znaczenie i na domysły w stylu: „co poeta miał na myśli” nie ma w niej miejsca.Nie łap mnie za słówka bo wiadomo o co chodzi - jeśli kule poryszają się w kierunku obrotu, to nie obrotu samych kul tylko ich układu z osią w środku poprzeczki - ciekawe jaki jeszcze haczyk wymyślisz?
Nawet nie będę wnikać w ten przykład. A przyczyna jest prozaiczna - z żadnymi kulkami na sznurkach, ani także z żadnymi obciążającymi ciężarkami w eksperymencie Cavendisha nie mamy do czynienia.Dwie kulki zawieszone na sznurkach - każda na swoim.Między kulkami poprowadzono łączący je sznurek,zamocowano na jego środku ciężarek i puszczono go luzem.Czy uważasz że nie będzie on w stanie tych kul zbliżyć do siebie?- bo moim zdaniem to wówczas tylko "składowa pozioma" da o sobie znać.
W kwestii nazewnictwa stosowanego w naukach ścisłych już się wypowiedziałem.Zbyt wielką wagę przykladasz do szczegółów - samo nazewnictwo nie zmieni niczego.Co ma się ruszać "samo" będzie się ruszać,a co nie... to nie.
Oczywiście, można się zorientować z twoich postów, że... Twoja wiedza na temat doświadczenia Cavendisha jest mniej niż powierzchowna.Z moich dotychczasowych postów można było się już zorientować jak sobie wyobrażam eksperyment,jednak Ty nie pisnąłeś na jego temat ani słowa - teraz Twoja kolej.
Zacznę od tego, że ów cytat nie jest z Wiki, a stąd. A po drugie tensor energii-pędu, będący źródłem grawitacji, jest określony między innymi przez rozkład masy. Tak więc, jeśli zgadzasz się z powyższymi stwierdzeniami, zaprzeczasz sam sobie. Powyższy fragment jednoznacznie stwierdza, że źródłem grawitacji jest KAŻDE ciało posiadające masę.Daleko tej "herezji" nie muszę szukać,cytat z Wiki - "W ujęciu ogólnej teorii względności postuluje się, że źródłem grawitacji jest tensor energii-pędu. Nawet cząstki pozbawione masy spoczynkowej (foton) doznają wpływu wynikającego z zakrzywienia przestrzeni a więc oddziałują grawitacyjnie... Można powiedzieć, że w ogólnej teorii względności grawitacja jest konsekwencją zakrzywienia czasoprzestrzeni."
Fajny masz sposób dochodzenia do prawdy. Wybierasz sobie to co Ci pasuje, a odrzucasz to, co nie odpowiada Twojej wizji (choć brak wiedzy powoduje, że robisz to wyjątkowo nieudolnie). I nieważne tu jest kryterium prawdziwości, liczy się tylko to, czy mindmaksowi się to podoba, czy nie.Dalszego ciągu celowo nie cytuję,bo niezupełnie się z nim zgadzam - pomija on fakt, który powodował będzie zakrzywienie czasoprzestrzeni przez małe masy nie będące nawet w ruchu wirowym.
Zdradzisz mi w jakim celu wkleiłeś ten cytat??? Ja się zgadzam z zawartymi w nim treściami, ty zapewne też. Więc...?" Einstein dowodzil, ze grawitacja nie jest sila przyciagania miedzy cialami, jak wczesniej uwazano." " Kiedy Einstein w 1915 roku tworzyl ogólna teorie wzglednosci, wymyslil nowy sposób opisu grawitacji. Uznal ja nie za sile, jak przypuszczal Isaac Newton, lecz za konsekwencje zaburzenia czasu i przestrzeni (które w teorii Einsteina okreslane sa wspólnym mianem czasoprzestrzeni)." " Planety i gwiazdy wypaczaja czasoprzestrzen - zjawisko to znane jest jako „efekt geodezyjny”. Planety na orbicie Slonca nie sa przez nie przyciagane, ale podazaja wzdluz wywolanego przez Slonce zakrzywienia czasoprzestrzeni. Powodem, dla którego planety nie wpadaja na Slonce, jest duza predkosc, z jaka sie poruszaja.
Wedlug tej teorii materia i energia znieksztalcaja czasoprzestrzen, zakrzywiajac ja wokól siebie. „Wleczenie ukladów inercjalnych” teoretycznie zachodzi wówczas, kiedy rotacja duzego ciala „skreca” otaczajace je czas i przestrzen. Jest to druga czesc teorii Einsteina, która misja NASA ma dopiero potwierdzic."
Stała grawitacji nie jest niczego efektem. Nawet nie umiesz się poprawnie wyrażać.Moim zdaniem jedynym efektem doświadczenia Cavendisha była stała grawitacyjna - jeśli mnie nie oświecisz,to nadal tak będę twierdził.
Bardzo ciekawe...Nie zamulaj sprawy - stałą obliczył należycie.
Masz jeszcze coś równie bezwartościowego, jak i bezsensownego do powiedzenia?Boję się tylko tego,że wyjdzie na jaw moja nieporadność w wiązaniu krawatów i to mnie zdyskwalifikuje.
Jak zwykle wymijająca odpowiedź.Pokażę Ci co było istotne w tej kwestii a Ty to pominąłeś teraz i poprzednio - lecz nie "kawę na ławę" tylko poprzez Twoją wypowiedz: "Na wznoszący się do góry kamień działają siły:.... " - tyle wystarczy do zrozumienia mojego "ale".
Wiem dobrze, o co Ci chodzi. Tobie się wydaje, że w czasie wznoszącego kamienia działa także SIŁA WYRZUTU. A to niestety jest bzdura. Tej siły już nie ma, obserwujemy tylko skutek jej wcześniejszego działania.Jednak pewnie nie wiesz co mam na myśli,więc żeby nie tłuc tego wątku w nieskończoność podpowiem że - bez tego "czegoś" nie było by na ten temat mowy.
Rakieta sylwestrowa też ma własny napęd, więc do kamienia bardzo jej daleko.Wiadomo,przecież już od dawna mogłeś mówić mi Gienek,a zapomniałem dodać że miałem na myśli rakietę... sylwestrową - tak dla uproszczenia.
Co to za brednie? Prędkość początkowa ma jedną konkretną wartość.No niech już tak będzie,bo i tak na jedno wychodzi,a ta prędkość początkowa to pewnie ma jakieś "od-do"- bo przecież wiadomo jak ją fizyka definiuje - czy wystarczy tylko tak... "na oko"?
Co jeszcze „istotnego” uwzględnisz w locie tejże rakiety? Lądowanie na Marsie, czy wodowanie w Pacyfiku? Istota przykładu dotyczyła tego, że rakieta posiada własny napęd, który działa w czasie wznoszenia, a w przypadku kamienia takiej możliwości nie ma. I dlatego rakieta może startować z zerową prędkością początkową, a kamień nie (to, co „dostanie” na początku to wszystko co ma).Może wyczerpać się paliwo zanim dotrze do najbliższej orbity albo za małą prędkość i skończy się ten "nieustanny wpływ"
Napisano 23.08.2007 - 02:38
Napisano 24.08.2007 - 14:16
Aha, czyli Ziemia nie jest typową kulka, ołowiana kula jest.. Ok. Niech ci będzie."Interesujące"?- raczej typowe bo normalne - Ziemia nie jest ot taką sobie typową kulką a "moja wersja" ziemskiego przyciągania jest wybiórcza tylko z Twojego punktu widzenia i tylko z niego wynika "rozpoznawanie sytuacji".
Nie wiem, czy wiesz co jest w podręcznikach, bo jak na razie poziom Twoje wiedzy z zakresu oficjalnego jest tragiczny.Jedynym kryterium które to określa jest prawda - mimo iż wiem co na ten temat jest w podręcznikach,bo gdybym nie wiedział to nie miał bym punktu odniesienia.
To Twoje „odziemskie przyciąganie” między ołowianymi kulami właśnie takie jest, niestety. Czym są bliżej siebie tym „przyciąganie” między nimi jest słabsze.Zmniejszanie się tych sił przy zbliżaniu się do siebie kul również nie będzie miało miejsca bo było by to w brew prawu ciążenia.
Zgadzam się powyższym, w końcu wszystko, co ma masę wzajemnie się ze sobą przyciąga. Nawet dwie ołowiane kule z eksperymentu Cavendisha działają na siebie siłami wzajemnej grawitacji.]Prawdę można również dostrzec w niektórych publikacjach,najczęściej jednak są to zdania wyrwane z kontekstu,jak np:" Nie tylko Ziemia jest źródłem grawitacji - ma ją także Księżyc. Grawitacja Słońca przyciąga Ziemię oraz pozostałe planety i utrzymuje je na orbitach." - cytat z licealnej "ściągi".
Nie. To Twoje „fotony-żarówki” cofnęły Cię do średniowieczaDo niedawna jeszcze nie było problemu dzięki "piko kamerom" - czyżby nauka cofnęła się w tej dziedzinie?
Zatem Twoje przekonanie jest błędne.Podsumowując tamtą dyskusję to jestem przekonany że i Ty podzielasz moje w tej kwestii zdanie,tylko że jeszcze o tym nie wiesz,bo moja "teoria" jest i tak kwintesencją naukowego podejścia do fotonów z widzialnego zakresu.
Ten Twój „swobodny wybór” przeczy III zasadzie dynamiki. Zaraz Ci to pokażę:Tak,właśnie do wyboru,bo jedyną różnicą będą tylko kierunki ich działania - oczywiście w tym przedstawionym przeze mnie przykładzie - "+".Siły odpychające będą po przeciwnej stronie przyciągających i będą miały identyczne wartości tak więc wybór pozostaje w gestii dokonującergo ich pomiaru.
To jak wyjaśnisz fakt, że wahadło po wychyleniu zatrzymuje się w tej wychylonej pozycji i dopiero po odsunięciu od niego dużej kuli „odkręca się”, wracając do swojego pierwotnego położenia???wahadło torsyjne ulegnie skrętnemu wychyleniu" jedynie dzięki sile ziemskiej grawitacji manifestującej się właśnie w ten sposób.
Fakt, w Wiki też jest ten fragment. Ale mniejsza z tym.Był to jednak cytat z Wiki -grawitacja- z tym że na samym niemal dole strony a to powyższe jest Twoją - lużną interpretacją,bo "grawitacja jest konsekwencją zakrzywienia czasoprzestrzeni" i nawet bez masowe fotony "oddziałują grawitacyjnie"- ja wyciągam wniosek taki,że grawitacja nie jest domeną samej masy więc sobie nie zaprzeczam.
Podaj mi więc konkretne nazwisko takiego profesora-głupka, wraz z przedstawieniem głoszonych przez niego „dyrdymałów”. Mam nadzieję, że będą to jakieś bardzo ważne, kluczowe z fizycznego punktu widzenia zagadnienia. Zwracam Ci na to uwagę, bo profesorzy to też ludzie, a co za tym idzie, niejednokrotnie błądzą, podążając w nie najlepszym kierunku.Jeśli szczypanie uważasz(jak wielu) za merytorykę,to niech dotrze do Twej mózgownicy fakt,że i wśród "prof" jest stado głupców,którzy kształcąc się na maxa myśleli że w końcu zmądrzeją,a okazało się że jedynie posiedli wiedzę.
Problem tylko w tym, że odrzucanie pewnej części ma tylko wtedy sens, gdy ma jakąś podstawę. A tą podstawą jest niezgodność z eksperymentem (zatem rzeczywista, obiektywna nieprawdziwość). Ty natomiast odrzucasz pewne części wiedzy tylko dlatego, że są niezgodne z Twoim „widizmisię” (zatem jest to tylko Twoja, iluzoryczna, subiektywne kryterium nieprawdziwości). Mówię tak, bo jak dotąd nie zaprezentowałeś ani jednej rzeczowej, klarownej, ścisłej argumentacji potwierdzającej Twoje sugestie. A nieścisłymi argumentami w stylu: „bo mi się tak wydaje” to sobie możesz wszystko udowadniać – nawet istnienie kwadratowych, gadających planet.Przedstawiam swoje opinie więc wybieram "co mi pasuje",bo jednak nie wszystko jest głupotą a "kryterium prawdziwości" jest moją podstawą
15-20 lat temu też nieraz myślałem, że odkryłem jakieś nowe rzeczy. I to mimo to, że tak jak Ty, niespecjalnie dużo wiedziałem. Niestety, później okazywało się, że były to bzdury na kółkach, lub w najlepszym przypadku „odkrycia”, których tak naprawdę dokonano już daaawno temu.Nie na wszystkie tezy znajdę potwierdzenie w podręcznikach,bo mogą one być faktycznie czymś nowym,jednak pozostałe mają solidne poparcie w naukowej wiedzy co starałem się zawsze wykazać.
Tak. W ujęciu eisteinowskim grawitacja to zakrzywienie czasoprzestrzeni, które w newtonowskim przybliżeniu możemy interpretować istnieniem siły przyciągającej. Nie widzę problemu.Więc co?- pewnie czytając ostatnie zdanie tego cytatu zapomniałeś o pierwszym,które brzmi: "Einstein dowodzil, ze grawitacja nie jest sila przyciagania miedzy cialami, jak wczesniej uwazano." - czy z jego treścią również się zgadzasz?
Nie jestem polonistą, tylko fizykiem. A to, co napisałeś po było rzeczowym błędem z zakresu fizyki, którego polonista pewnie nawet by nie rozpoznał.a,czy ja rozmawiam z polonistą?-bo coraz częściej mam takie wrażenie.Nie jesteś moim nauczycielem więc na oceny się nie wysilaj a jeśli już musisz,to jedna za całokształt niestety nie będzie merytoryczna - taka postawa jednak mnie nie zaskakuje,bo z ostatnich wypowiedzi wynika że akurat na merytoeyce to coraz mniej Ci zależy.
Ja naprawdę Cię nie rozumiem. Cavendish pozostawił caluteńką dokumentację do wglądu (miałeś do dyspozycji jego oryginalną publikację), więc jak możesz sugerować, że nikt nie wie, o co chodziło mu w eksperymencie? Przecież to bez sensu, co mówisz...Tego właśnie dotyczyły moje wcześniejsze sugestie - on wiedział co robi,jednak jego następcy... niebardzo.
No nie rozumiem, co „kwestie wiązania krawata” mają wspólnego z moimi sugestiami, że masz marną wiedzę z podstaw fizyki (mam prawo tak podejrzewać, widząc twoje unikanie klarownych odpowiedzi na bardzo proste pytania). A teraz jeszcze jakieś sznurówki...Czy Ty masz tak zawsze że gdy czegoś nie rozumiesz - uważasz to za bezsensowne,przecież to Twoje kryterium - rozwiązane sznurówki dyskfalifikują adwersarza... dożywotnio.
Dokładnie: ZANIM.I kropka... jednak za chwilę,bo nie mogę pominąć tej mantry milczeniem - ciężko myślisz skoro do tej pory nie wiesz że zanim ten Twój kamień zaczął się wznosić,to zadziałano na niego siłą i to o nią cały czas chodziło
Jakie bzdety dotyczące nazewnictwa? Prędkość początkowa ma konkretną wartość, która liczbowo jest równa długości jej wektora (prędkości). Z czym znowu masz problem???To ci dopiero prędkość - pewnie największa we wszechświecie a już na pewno ponadwymiarowa bo... punktowa - jeszcze nie dostrzegasz naukowych bzdetów?-dobrze że ten dotyczy jedynie nazewnictwa niestety jednak z konsekwencjami a są poważniejsze,których Ty oczywiście nie dostrzeżesz bo nie możesz.Ale żeby nie móc nawet prywatnie??? Istne szaleństwo.
Różnic jest sporo.Co to za różnica dla obiektu w locie czy ma własny napęd czy też nie,ważna jest siła bez której nie ma żadnych zmian.Nie ma praktycznie żadnej różnicy między wystrzelonym pociskiem,rzuconym kamieniem czy nawet rakietą... oczywiście poza wartością sił w danym momencie.
A pokażesz mi może, gdzie ja coś takiego stwierdziłem???Czy Ty naprawdę potrafisz rzucić kamieniem bez zamachu-rozpędzania go do pewnej prędkości?
Nie ode mnie wyszły zbędne sugestie związane z kończącym się paliwem....i nie wysilaj się na uszczypliwości związane z ilością w niej paliwa,bo jest to już dziecinada.
Napisano 26.08.2007 - 04:53
- Na nie bardzo konkretne pytanie nie da się odpowiedzieć konkretnie - jaką końkretnie masę masz na myśli,czy tą zależną od ilości atomów a może tą,która jest w spoczynku ale uwidacznia sie dopiero gdy ją wprawimy w ruch albo tą którą dostrzegamy gdy ją zatrzymujemy... ?> " Aha, czyli Ziemia nie jest typową kulka, ołowiana kula jest.. Ok. Niech ci będzie.
Mam tylko jedno pytanie:
Przy jakiej masy typowe kulki, takie jak owa ołowiana kula, przestają być typowe i stają się nietypowe - takie jak Ziemia??? Proszę o jakąś bardzo konkretna wypowiedź."
- Skoro nie ma odpychania,to najwieksza siła powinna "działać" na nie w przykładzie: "+"- czy taka sytuacja miała miejsce?> " To Twoje „odziemskie przyciąganie” między ołowianymi kulami właśnie takie jest, niestety. Czym są bliżej siebie tym „przyciąganie” między nimi jest słabsze."
- W stosunku do "wszystkiego" a w tym i ołowianych kul taki jest jedynie efekt finalny co jeszcze nie oznacza ich wzajemnego przyciągania się - nie było by kłopotu ze śmieciami na orbitach a co najwyżej z wielkim ale za to jednym śmieciem.> " Zgadzam się powyższym, w końcu wszystko, co ma masę wzajemnie się ze sobą przyciąga. Nawet dwie ołowiane kule z eksperymentu Cavendisha działają na siebie siłami wzajemnej grawitacji."
- Nie widać związku - foton nadal jest świecącym kłębkiem energii,których większa ilość zwana jest strumieniem.> " Nie. To Twoje „fotony-żarówki” cofnęły Cię do średniowiecza "
- Racz więc ten "błąd" wykazać.> " Zatem Twoje przekonanie jest błędne."
- I tak właśnie jest w przykładowym "+" w którym dzięki tym siłom panuje równowaga.> " Ten Twój „swobodny wybór” przeczy III zasadzie dynamiki. III zasada mówi: O wzajemnym oddziaływaniu (przyciąganiu, odpychaniu) dwóch ciał można mówić, gdy (obie) siły wzajemnego oddziaływania przyłożone do każdego z nich mają ten sam kierunek i wartość, ale przeciwne zwroty."
- Dlaczego zaraz "niebo",przecież przyciąganie ciał przez Ziemię równoważone jest przez jej siłę odśrodkową.> " Zresztą, idąc Twoim niedorzecznym tokiem myślenia, trzeba byłoby zgodzić się ze stwierdzeniem mówiącym, że przyciąganie ciał prze Ziemię jest równoważne odpychaniu ich przez niebo."
- Jeśli wahadło się zatrzymuje i tak pozostaje,to nie można mówić o malejącej sile przyciagania ponieważ tego przyciągania nie ma,więc napewno ono nie maleje i nie ma sensu eksperymentować z odległościami mniejszymi od milimetrowych.> " To jak wyjaśnisz fakt, że wahadło po wychyleniu zatrzymuje się w tej wychylonej pozycji i dopiero po odsunięciu od niego dużej kuli „odkręca się”, wracając do swojego pierwotnego położenia???"
- Czyli masa bez pędu i wynikającej z niego energii grawitacji nie posada - pewnie nie wydstarczy sama jej obecność,tak więc... zaprzecza - czyż nie ruch jest podstawą tego świata?> " Grawitacja nie jest domeną masy, bo jest domeną energii i pędu. A foton obie te rzeczy posiada. Ale powyższy fragment nie zaprzecza także temu, że dwie ołowiane kulki mogą przyciągać się grawitacyjnie. Nieprawdaż?"
- Z tymi nazwskami to pewnie żart - nie jest głupotą robienie błędów,tylko w nich trwanie.> " Podaj mi więc konkretne nazwisko takiego profesora-głupka, wraz z przedstawieniem głoszonych przez niego „dyrdymałów”. Mam nadzieję, że będą to jakieś bardzo ważne, kluczowe z fizycznego punktu widzenia zagadnienia. Zwracam Ci na to uwagę, bo profesorzy to też ludzie, a co za tym idzie, niejednokrotnie błądzą, podążając w nie najlepszym kierunku."
- Dla mnie to ta Twoja "rzeczywista, obiektywna nieprawdziwość" jest spowodowana nie do końca słuszna interpretacją eksperymentu,bo nie biorącą pod uwagę sił znacznie większych od tej domniemanej.> " Problem tylko w tym, że odrzucanie pewnej części ma tylko wtedy sens, gdy ma jakąś podstawę. A tą podstawą jest niezgodność z eksperymentem (zatem rzeczywista, obiektywna nieprawdziwość). Ty natomiast odrzucasz pewne części wiedzy tylko dlatego, że są niezgodne z Twoim „widizmisię” (zatem jest to tylko Twoja, iluzoryczna, subiektywne kryterium nieprawdziwości)."
Jeśli mowa o eksperymencie to te rzeczowe... nie są moim widzimisiem,bo nie moim dziełem jest odkrycie ziemskiej grawitacji czy też elektryczności.> " Mówię tak, bo jak dotąd nie zaprezentowałeś ani jednej rzeczowej, klarownej, ścisłej argumentacji potwierdzającej Twoje sugestie. A nieścisłymi argumentami w stylu: „bo mi się tak wydaje” to sobie możesz wszystko udowadniać – nawet istnienie kwadratowych, gadających planet."
- Mój przypadek jest "nieco" inny bo nie wynika z braku wiedzy,bez niej by go nie było więc trudno mówić o bzdurach - niewiele by zmieniło ich odkrycie poza pojęciową wiedzą podręcznikową no i możliwymi innymi konsekwencjami a mimo to nikt się nie kwapi - a może dlatego?> " 15-20 lat temu też nieraz myślałem, że odkryłem jakieś nowe rzeczy. I to mimo to, że tak jak Ty, niespecjalnie dużo wiedziałem. Niestety, później okazywało się, że były to bzdury na kółkach, lub w najlepszym przypadku „odkrycia”, których tak naprawdę dokonano już daaawno temu."
- Wielkie dzięki,ale chyba nie chcesz powiedzieć że uważasz iż mimo to,że jesteś starszy,to nie na tyle inteligentny żeby dostrzec akurat taką "dziurkę" w całym a nadmar nawet i rozumu może okazać się nienormalnością,więc po co to komu?> " Charakter Twoich wypowiedzi wskazuje, że jesteś prawdopodobnie dość inteligentnym, ale jednocześnie niezbyt wiele wiedzącym i rozumiejącym 12-15 latkiem, któremu wydaje się, że już wszystkie rozumy pozjadał."
- Nie widzisz bo nie chcesz,jednak nie da się powiedzieć że w tej kwestii Newton i Einstein byli jednomyślni mimo że tak to interpretujesz.> " Tak. W ujęciu eisteinowskim grawitacja to zakrzywienie czasoprzestrzeni, które w newtonowskim przybliżeniu możemy interpretować istnieniem siły przyciągającej. Nie widzę problemu."
- Czy błąd był rzeczowy,czy też nie to kwestia sporna,szczególne że z kontekstu wynikało,iż tej właśnie stałej nie było by bez omawianego doświadczenia.> " Nie jestem polonistą, tylko fizykiem. A to, co napisałeś po było rzeczowym błędem z zakresu fizyki, którego polonista pewnie nawet by nie rozpoznał.
A na merytoryce bardzo mi zależy i między innymi dlatego też Cię „prostuje”. Po prostu czasami Twój język jest już tak swobodny i niefizyczny, że aż trudno zrozumieć, o co Ci chodzi. Staram się temu wyjść naprzeciw."
- Nie mam nic do dokumentacji,bez której żaden naukowiec nic by nie wskórał,jeśli już to tylko do interpretacji zjawisk mających miejsce w doświadczeniu - wyeliminowanie grawitacji Ziemi na jej powierzchninawet i obecnie jest niewykonalne - naukowcy to też ludzie.> " Ja naprawdę Cię nie rozumiem. Cavendish pozostawił caluteńką dokumentację do wglądu (miałeś do dyspozycji jego oryginalną publikację), więc jak możesz sugerować, że nikt nie wie, o co chodziło mu w eksperymencie? Przecież to bez sensu, co mówisz..."
- W brew pozorom bardzo dużo a garderoba była jedynie przenośnią pokazującą absurd - sugerujesz że nieznajomość jakiegoś podstawowego tematu może być powodem do wykreślenia z dyskusji na tematy wymagające wyższego jego poziomu a na dodatek dotyczące całkiem innych kwestii.> " No nie rozumiem, co „kwestie wiązania krawata” mają wspólnego z moimi sugestiami, że masz marną wiedzę z podstaw fizyki (mam prawo tak podejrzewać, widząc twoje unikanie klarownych odpowiedzi na bardzo proste pytania). A teraz jeszcze jakieś sznurówki...
Chłopie wróć do tematu – My to rozmawiamy o fizyce, nie o częściach garderoby."
- Ajaj,moje uszy - znowu pojęciowe przepychanki,dlaczego działanie tej siły miało by się "urwać" w momencie puszczenia tego kamienia,przecież od tego właśnie momentu kamień zaczyna zwalniać swój ruch a rakieta... od wyłączenia silników.> " Dokładnie: ZANIM.
SIŁA WYRZUTU działała ZANIM ciało zaczęło się wznosić. A ja cały czas mówię o siłach działających w CZASIE RUCHU WZNOSZĄCEGO!!!"
- Jak wyżej - to nie mój problem,prędkość począdkowa mierzona jest od zerowej do tej maksymalnej ale przecież to właśnie ona decyduje o długości rzutu no i w jakimś stopniu również wpływa na opór powietrza więc nie należy traktować jej oddzielnie/eliminować ją w momencie gdy zaczyna zmniejszać swą wartość.> " Jakie bzdety dotyczące nazewnictwa? Prędkość początkowa ma konkretną wartość, która liczbowo jest równa długości jej wektora (prędkości). Z czym znowu masz problem???"
- Gdyby kamień miał osiągnąć " I lub następne prędkości kosmiczne" również musiał by przyspieszyć a tego nie uda się dokonać więc jej nie osiągnie - wszystko zależy od celu tej "podróży" ale siły działają w obydwóch przypadkach mimo że różni je... nazewnictwo.> " Po pierwsze wznosząca się rakieta zwykle przyspiesza, a kamień zwalnia. A po drugie napęd pozwala na bezpośrednie wpływanie na ruchu, a w przypadku kamienia nie ma takiej możliwości."
- Ty ten temat drążysz,bo ja nie chciałem go już dalej ciągnąć - nie przepadam za "czystą mechaniką",a to powyższe nie było stwierdzeniem,może gdyby pytajniki były trzy,to byś zauważył - chciałem się tylko dyskretnie "wykręcić".> " A pokażesz mi może, gdzie ja coś takiego stwierdziłem???
Zauważyłem pewną prawidłowość. Bardzo często przypisujesz mi słowa, których wcale nie powiedziałem. Dlaczego?"
- No tak,ale gdybym Cię nie uprzedził... ?> " Nie ode mnie wyszły zbędne sugestie związane z kończącym się paliwem."
Napisano 26.08.2007 - 19:08
Pytanie było bardzo konkretne. Mówiąc masa, ma mam na myśli masę – miarę ilości materii. Więc gdzie jest ta granica między typowością a nietypowością masy? Przy 1000 kg, 1 mln kilogramów, 1 bilionie kilogramów, czy może jeszcze przy innej, większej masie?Na nie bardzo konkretne pytanie nie da się odpowiedzieć konkretnie - jaką końkretnie masę masz na myśli,czy tą zależną od ilości atomów a może tą,która jest w spoczynku ale uwidacznia sie dopiero gdy ją wprawimy w ruch albo tą którą dostrzegamy gdy ją zatrzymujemy... ? A może tak naprawdę masz jedynie na myśli energię?
Kul jest 4. mamy więc 12 sił wzajemnego oddziaływania między nimi. Ponieważ kule w położeniu „+” są od siebie maksymalnie oddalone, to owe siły będą najmniejsze. Dodatkowo te 12 sił wzajemnie się równoważy, co wynika z geometrii tego położenia.Skoro nie ma odpychania,to najwieksza siła powinna "działać" na nie w przykładzie: "+"- czy taka sytuacja miała miejsce?
Sprecyzuj o co dokładnie Ci chodzi.W stosunku do "wszystkiego" a w tym i ołowianych kul taki jest jedynie efekt finalny co jeszcze nie oznacza ich wzajemnego przyciągania się - nie było by kłopotu ze śmieciami na orbitach a co najwyżej z wielkim ale za to jednym śmieciem.
To chyba oczywiste, że lepiej od Ciebie wiem, co mam na myśli.Racz więc ten "błąd" wykazać.
Bzdura. Siły wzajemnego oddziaływania pary ciał, których dotyczy III zasada dynamiki są niezrównoważone. Równowaga wynika z owego szczególnego ułożenia układu.I tak właśnie jest w przykładowym "+" w którym dzięki tym siłom panuje równowaga.
Tak może jest w przypadku orbitujących satelitów. W przypadku ciał znajdujących się na powierzchni Ziemi (np. Ciebie) siła odśrodkowa ma marginalne znaczenie.Dlaczego zaraz "niebo",przecież przyciąganie ciał przez Ziemię równoważone jest przez jej siłę odśrodkową.
Wahadło się zatrzymuje, bo siła przyciągania miedzy kulami jest równoważona przez działającą w przeciwnym kierunku siłę sprężystości pojawiającą się w skręconym wahadle.Jeśli wahadło się zatrzymuje i tak pozostaje,to nie można mówić o malejącej sile przyciagania ponieważ tego przyciągania nie ma,więc napewno ono nie maleje i nie ma sensu eksperymentować z odległościami mniejszymi od milimetrowych.
Bzdura. Cały układ eksperymentalny jest uziemiony, ładunki dodatnie i ujemne w kulach są w równowadze.]Wytłumaczeniem tego zjawiska na ówczesnym/obecnym etapie wiedzy może być elektrostatyka - powtórzenie tego eksperymentu z niemetalowymi kulami dało by odpowiedż... albo następne zagadki.
Energia nie musi wynikać tylko z pędu (a więc ruchu). Zapomniałeś o energii spoczynkowej, będącej równoważną masie spoczynkowej, która wynika po prostu z ilości materii.Czyli masa bez pędu i wynikającej z niego energii grawitacji nie posada - pewnie nie wydstarczy sama jej obecność,tak więc... zaprzecza - czyż nie ruch jest podstawą tego świata?
To nie jest żart. Proszę Cię o konkretny przykład. Posługując się ogólnikowymi stwierdzeniami łatwo sobie wszystko „dowieść”.Z tymi nazwskami to pewnie żart - nie jest głupotą robienie błędów,tylko w nich trwanie.
Twój przypadek nie jest inny. Już nieraz wykazałeś, że nie orientujesz się w wiedzy, którą zawierają podręczniki. Nie bez powodu proponowałem Ci mały pojedynek z zakresu najbardziej elementarnych podstaw fizyki.Mój przypadek jest "nieco" inny bo nie wynika z braku wiedzy,bez niej by go nie było więc trudno mówić o bzdurach - niewiele by zmieniło ich odkrycie poza pojęciową wiedzą podręcznikową no i możliwymi innymi konsekwencjami a mimo to nikt się nie kwapi - a może dlatego?
Jestem przekonany, że z moją subiektywną oceną Twoich umiejętności zgodziłoby się bardzo wiele osób. A Twoje „wolne myśli”? W tym właśnie jest problem. Czasami Twoje myśli staja się zbyt uwolnione i są zupełnie oderwane od rzeczywistości.Ocena charakteru wypowiedzi jest na ogół subiektywna bo wynika ze swojego "mniemania" o sobie a broniąc dyplomu z pewnością również starał byś się wypowiadać bardziej rzeczowo,jednak to nie praca naukowa tylko wolne myśli.
Nie mogli być jednomyślni, gdyż teoria względności nie jest tożsama z mechanika newtonowską. Teoria względności jest rozszerzeniem teorii Newtona na przypadki silnych pól grawitacyjnych i dużych prędkości. Krótko mówiąc, teoria względności ma szerszy zakres stosowalności niż teoria Newtona, ale jednocześnie absolutnie jej nie zaprzecza.Nie widzisz bo nie chcesz,jednak nie da się powiedzieć że w tej kwestii Newton i Einstein byli jednomyślni mimo że tak to interpretujesz.
Wszyscy fizycy i ja też tak sądzę.Dziadek Albert nigdy nie stwierdził że jego teorie są skończone i ostateczne.
Już pokazywałem, że geometria układu doświadczalnego eliminuje wpływ ziemskiego ciążenia na wyniki pomiarów.Nie mam nic do dokumentacji,bez której żaden naukowiec nic by nie wskórał,jeśli już to tylko do interpretacji zjawisk mających miejsce w doświadczeniu - wyeliminowanie grawitacji Ziemi na jej powierzchninawet i obecnie jest niewykonalne - naukowcy to też ludzie.
Absurd??? Ja się nie zna liter, to nie umie się czytać. Niech ta prosta analogia uzmysłowi Ci znaczenie podstaw w przypadku prowadzenia dyskusji na wyższym poziomie złożoności.W brew pozorom bardzo dużo a garderoba była jedynie przenośnią pokazującą absurd - sugerujesz że nieznajomość jakiegoś podstawowego tematu może być powodem do wykreślenia z dyskusji na tematy wymagające wyższego jego poziomu a na dodatek dotyczące całkiem innych kwestii.
To nie sa żadne pojęciowe przepychanki. Działanie siły się urywa – no chyba, że zakładasz istnienie jakiegoś jej telekinetycznego wpływu.- Ajaj,moje uszy - znowu pojęciowe przepychanki,dlaczego działanie tej siły miało by się "urwać" w momencie puszczenia tego kamienia,przecież od tego właśnie momentu kamień zaczyna zwalniać...
Niedostrzeganie różnić pojęciowych jest błędem nie tylko w fizyce.Gdzie tu widzisz różnicę?-istnieje ona tylko w podręczniku,gdyby siła nie działała to zaraz po puszczeniu kamienia spadł by on na ziemię,czyli różnica jedynie pojęciowa.
Prędkość początkowa może przyjmować dowolną prędkość z zakresu 0-300 000 km/s, ale w danej konkretnej sytuacji i w danej chwili (moment wypuszczenia kamienia z ręki) ma konkretną wartość. Nie rozumiem, do czego zmierzasz.Jak wyżej - to nie mój problem,prędkość począdkowa mierzona jest od zerowej do tej maksymalnej ale przecież to właśnie ona decyduje o długości rzutu no i w jakimś stopniu również wpływa na opór powietrza więc nie należy traktować jej oddzielnie/eliminować ją w momencie gdy zaczyna zmniejszać swą wartość.
Gdy w momencie wyrzutu kamień uzyska określoną prędkość nie musi już przyspieszać. Przy 7900 m/s może osiągnąć orbitę, a przy 11200 m/s może oddalić się w siną kosmiczną dal.Gdyby kamień miał osiągnąć " I lub następne prędkości kosmiczne" również musiał by przyspieszyć a tego nie uda się dokonać więc jej nie osiągnie - wszystko zależy od celu tej "podróży" ale siły działają w obydwóch przypadkach mimo że różni je... nazewnictwo.
Nie potrafię. Ale sama czynność wyrzucania kamienia nie jest jeszcze jego samodzielnym ruchem wznoszącym, a o tym właśnie etapie jego ruchu od początku jest mowa.Czy Ty naprawdę potrafisz rzucić kamieniem bez zamachu-rozpędzania go do pewnej prędkości?"
Napisano 28.08.2007 - 06:43
- Nie zależy ona tyle od ilości masy co od jej ruchu w przestrzeni,czyli od energii którą dzięki temu ruchowi zyskała(mimo przeczących temu obliczeń dotyczących Ziemi) - obracającego się bączka trudno jest wyprowadzić z równowagi a sam się z niej wyprowadza gdy obroty słabną.> " Pytanie było bardzo konkretne. Mówiąc masa, ma mam na myśli masę – miarę ilości materii. Więc gdzie jest ta granica między typowością a nietypowością masy? Przy 1000 kg, 1 mln kilogramów, 1 bilionie kilogramów, czy może jeszcze przy innej, większej masie?"
- No właśnie,równowaga wszystkich sił łącznie z tymi odpychającymi przeciwnie skierowanymi do przyciągających.> " Kul jest 4. mamy więc 12 sił wzajemnego oddziaływania między nimi. Ponieważ kule w położeniu „+” są od siebie maksymalnie oddalone, to owe siły będą najmniejsze. Dodatkowo te 12 sił wzajemnie się równoważy, co wynika z geometrii tego położenia."
- Gdyby się przyciągały to z powodu braku tarcia powinny działać na siebie z większą siłą niż na Ziemi - gdyby tak było,to zgrupowane w jednym miejscu mogły by osiąnąć taką masę,która spowodowała by w rezultacie ich "ucieczkę" w kosmos i kłopot byłby z głowy."-W stosunku do "wszystkiego" a w tym i ołowianych kul taki jest jedynie efekt finalny co jeszcze nie oznacza ich wzajemnego przyciągania się - nie było by kłopotu ze śmieciami na orbitach a co najwyżej z wielkim ale za to jednym śmieciem."
> " Sprecyzuj o co dokładnie Ci chodzi."
- To akurat jest domeną każdego,chodziło o moje przekonanie a nie Twoje i stąd moja prośba o wykazanie błędu w moim właśnie przekonaniu.">" Zatem Twoje przekonanie jest błędne."."
"- Racz więc ten "błąd" wykazać."
> " To chyba oczywiste, że lepiej od Ciebie wiem, co mam na myśli."
- Skoro jest równowaga wynikająca z "owego szczególnego ułożenia układu." to nie może wynikać ona z niezrównoważenia działających w nim sił.> " Bzdura. Siły wzajemnego oddziaływania pary ciał, których dotyczy III zasada dynamiki są niezrównoważone. Równowaga wynika z owego szczególnego ułożenia układu."
- Siła odśrodkowa działa do tego miejsca do którego sięga siła przyciągania,a "marginalne znaczenie" wynika tylko z obliczeń.> " Tak może jest w przypadku orbitujących satelitów. W przypadku ciał znajdujących się na powierzchni Ziemi (np. Ciebie) siła odśrodkowa ma marginalne znaczenie."
- Sama sprężystość powodowała by powrót wahadła do poprzedniego stanu,bo wynikała by ona jedynie ze sprężystości materiału na którym zawieszono wahadło.> " Wahadło się zatrzymuje, bo siła przyciągania miedzy kulami jest równoważona przez działającą w przeciwnym kierunku siłę sprężystości pojawiającą się w skręconym wahadle."
- Sama ilość materii w stanie spoczynku nie oznacza że atomy z których ona się składa również są 'spoczynkowe' a i tak masa jej będzie widoczna tylko po wytrąceniu jej z tego stanu jak również i jej energia,która spoczynkową jest tylko z nazwy.> " Energia nie musi wynikać tylko z pędu (a więc ruchu). Zapomniałeś o energii spoczynkowej, będącej równoważną masie spoczynkowej, która wynika po prostu z ilości materii."
- Długo musiał bym ich wymieniać mimo że mowa jest tylko o fizyce ,bo... "nie jest głupotą błądzić,lecz w tym błędzie trwać" a o błędach już wspominałem - w/g mnie będą istniały do poki nie znajdzie się racjonalne ich wytłumaczenie.">" Podaj mi więc konkretne nazwisko takiego profesora-głupka, wraz z przedstawieniem głoszonych przez niego „dyrdymałów”."
> " To nie jest żart. Proszę Cię o konkretny przykład. Posługując się ogólnikowymi stwierdzeniami łatwo sobie wszystko „dowieść”. "
- Po co grzebać się "w piaskownicy",niewyjaśniona jest kwestia lorentz'owskiego skracania,upływu czasu w obiekcie będącym w pobliżu "c" i jego wpływu na wiek pilotującego - paradoks i widzenia fotonów.Na razie tyle a nie jest to mało.> " Twój przypadek nie jest inny. Już nieraz wykazałeś, że nie orientujesz się w wiedzy, którą zawierają podręczniki. Nie bez powodu proponowałem Ci mały pojedynek z zakresu najbardziej elementarnych podstaw fizyki."
- Ja nie jestem o tym przekonany - staraj się,to może uda Ci się "sprowadzić mnie na Ziemię",lecz bez argumentów będzie ciężko.> " Jestem przekonany, że z moją subiektywną oceną Twoich umiejętności zgodziłoby się bardzo wiele osób. A Twoje „wolne myśli”? W tym właśnie jest problem. Czasami Twoje myśli staja się zbyt uwolnione i są zupełnie oderwane od rzeczywistości."
- Zgadzałeś się z cytatem który przedstawiłem a pierwsze jego zdanie jest zaprzeczeniem obecnej wiedzy o przyciąganiu się mas - nie na darmo znalazło się ono na samym początku.> " Nie mogli być jednomyślni, gdyż teoria względności nie jest tożsama z mechanika newtonowską. Teoria względności jest rozszerzeniem teorii Newtona na przypadki silnych pól grawitacyjnych i dużych prędkości. Krótko mówiąc, teoria względności ma szerszy zakres stosowalności niż teoria Newtona, ale jednocześnie absolutnie jej nie zaprzecza."
- No właśnie,a problem tkwi w tym,że kończy się sprawa jedynie na samym "sądzeniu"."-Dziadek Albert nigdy nie stwierdził że jego teorie są skończone i ostateczne."
> " Wszyscy fizycy i ja też tak sądzę."
- Samą geometrią niczego nie wyeliminujesz,jedynie może ona być pomocna i nic poza tym.> " Już pokazywałem, że geometria układu doświadczalnego eliminuje wpływ ziemskiego ciążenia na wyniki pomiarów."
- Jak się nie zna tabliczki mnożenia to nie zostanie się Pitagorasem - a jemu się udało.> " Absurd??? Ja się nie zna liter, to nie umie się czytać. Niech ta prosta analogia uzmysłowi Ci znaczenie podstaw w przypadku prowadzenia dyskusji na wyższym poziomie złożoności."
- Prędkość początkowa jest tylko końcem pewnego etapu na drodze od spoczynku do zatrzymania - nawet i sama "prędkość" nie ruszy się z miejsca bez użycia siły.> " A ogólnie, to głupstwa pleciesz. Kamień nie spada od razu, bo dzięki sile wyrzutu uzyskał on pewną konkretną prędkość początkową skierowaną do góry. Owa, malejącą z czasem prędkość jest jednak TYLKO SKUTKIEM działania owej siły (oddziaływania), samej siły już nie ma."
- Skutkiem tego oddziaływania będzie "wgniecenie ciała" - ono odbierze energię uderzenia,a dopiero tego skutek przedstawiłeś powyżej.> " Przypomnę Ci pewien przykład:
Gdy dostaniesz od kogoś po gębie, to będzie oddziaływanie (pięść z pewną siłą wyląduje na Twojej twarzy). Natomiast rosnące w następstwie tego zdarzenia limo pod Twoim okiem będzie skutkiem tego oddziaływania (chwilowego działania owej siły uderzenia). I nawet wtedy, kiedy Twojego oprawcy, a więc siły sprawczej już nie będzie, limo jeszcze przez jakiś czas nadal będzie gościć na Twojej twarzy."
- "Dowolną" i to tylko z tego górnego zakresu prędkość będącą jednocześnie początkową i końcową ma światło a moment wypuszczenia kamienia z ręki ma konkretną,bo przecież największą prędkość.> " Prędkość początkowa może przyjmować dowolną prędkość z zakresu 0-300 000 km/s, ale w danej konkretnej sytuacji i w danej chwili (moment wypuszczenia kamienia z ręki) ma konkretną wartość. Nie rozumiem, do czego zmierzasz."
- Tak to powinno wyglądać,gorzej z wykonaniem bo na samym początku lotu w najgęstszej przecież atmosferze musiał by mieć taką prędkość,że spłonął by w niej przy samym wyrzucie.> " Gdy w momencie wyrzutu kamień uzyska określoną prędkość nie musi już przyspieszać. Przy 7900 m/s może osiągnąć orbitę, a przy 11200 m/s może oddalić się w siną kosmiczną dal."
- Ten etap jego lotu można było tak nazwać,więc to uczyniono,lecz jego lotu nie spowodowała prędkość począdkowa,bo ona jest jedynie wyznacznikiem przyłożonej siły w momencie wyrzutu a nie jest nią samą.> " Nie potrafię. Ale sama czynność wyrzucania kamienia nie jest jeszcze jego samodzielnym ruchem wznoszącym, a o tym właśnie etapie jego ruchu od początku jest mowa."
Napisano 28.08.2007 - 23:29
Długo musiał bym ich wymieniać mimo że mowa jest tylko o fizyce ,bo... "nie jest głupotą błądzić,lecz w tym błędzie trwać" a o błędach już wspominałem - w/g mnie będą istniały do poki nie znajdzie się racjonalne ich wytłumaczenie.
Pojedynczy naukowcy mogą błądzić lecz prezentowana przez nich nauka nie powinna - jest ich wystarczająco wielu do tego,żeby błąd został dostrzeżony i nie znalazł się w... wiadomo skąd czerpie się wiedzę.
Napisano 29.08.2007 - 00:07
Fakt, że Księżyc obraca się wokół osi 30-krotnie wolniej niż Ziemia (przy praktycznie jednakowych prędkościach ruchu postępowego) jakoś zupełnie nie jest zauważalny w wartościach sił grawitacji panującej na powierzchni obu ciał. Jest to bardzo prosty dowód na to, że wpływ ruchy wirowego na masę ciał niebieskich jest praktycznie żaden (już dawno to wykazywałem).Nie zależy ona tyle od ilości masy co od jej ruchu w przestrzeni,czyli od energii którą dzięki temu ruchowi zyskała(mimo przeczących temu obliczeń dotyczących Ziemi) - obracającego się bączka trudno jest wyprowadzić z równowagi a sam się z niej wyprowadza gdy obroty słabną.
Powiem krótko:No właśnie,równowaga wszystkich sił łącznie z tymi odpychającymi przeciwnie skierowanymi do przyciągających. Efekt wyprowadzenia ich z równowagi może być równie dobrze przedstawiany jako wzrost siły przyciągania jak też i... odpychania.
Wszystko to będzie zgadzało się nawet z obliczeniami.
Gdyby się przyciągały to z powodu braku tarcia powinny działać na siebie z większą siłą niż na Ziemi - gdyby tak było,to zgrupowane w jednym miejscu mogły by osiąnąć taką masę,która spowodowała by w rezultacie ich "ucieczkę" w kosmos i kłopot byłby z głowy.
Twoim błędem jest założenie, że wiesz o czym myślę. Koniec tego głupiego wątku.To akurat jest domeną każdego,chodziło o moje przekonanie a nie Twoje i stąd moja prośba o wykazanie błędu w moim właśnie przekonaniu.
Nierównowaga wynikająca z III zasady dynamiki dotyczy pary ciał, a więc i pary sił występujących między nimi. Równowaga wynika natomiast z działania wszystkich 12 sił (cały układ ustawiony w „+”).Skoro jest równowaga wynikająca z "owego szczególnego ułożenia układu." to nie może wynikać ona z niezrównoważenia działających w nim sił.
Ale bzdury.Siła odśrodkowa działa do tego miejsca do którego sięga siła przyciągania,a "marginalne znaczenie" wynika tylko z obliczeń.
Jak już wspomniałem, za wszystko odpowiada zasada zachowania momentu pędu.jaka siła powoduje utrzymanie pionu przez obracające się po ziemi wąskie koło lub samą obręcz?
Powodowałaby, pod warunkiem, że nie działałyby żadna siła to uniemożliwiająca. A tu tak siła jest – siła grawitacja pochodząca od dużej kuli. Odsuniesz ją, - wahadło „odkręci” się zgodnie z Twoją sugestią.Sama sprężystość powodowała by powrót wahadła do poprzedniego stanu,bo wynikała by ona jedynie ze sprężystości materiału na którym zawieszono wahadło.
Gdybyś czytał dokładniej moje posty, to wiedziałbyś, że wahadło wisi na cienkiej krzemowej nici. A tak przy okazji: Po co to pytanie w miejscu, gdzie akurat dyskutujemy nt. ładunków elektrostatycznych?Cóż to za mało sprężysty metal wykozystano do zamocowania tego wahadła o którym nie wspomniano w doświadczeniu
To znaczy, że jest tyle samo „+” i „-” . I co rozumiesz przez „sprawdzanie ładunków elektrycznych” ?zapomniano chyba również o sprawdzeniu ładunków elektrycznych,bo "coś nie doczytałem" i co to znaczy " ładunki dodatnie i ujemne w kulach są w równowadze."?
Mówimy to o spoczynku ciała makroskopowego. Jego masa spoczynkowa (np. uzyskana przez jej pomiar na wadze szalkowej) uwzględnia wszystkie procesy, które dzieją się wewnątrz niego w skali mikro.Sama ilość materii w stanie spoczynku nie oznacza że atomy z których ona się składa również są 'spoczynkowe' a i tak masa jej będzie widoczna tylko po wytrąceniu jej z tego stanu jak również i jej energia,która spoczynkową jest tylko z nazwy.
Prosiłem o wymienienie JEDNEJ osoby. Czytać nie umiesz?Długo musiał bym ich wymieniać mimo że mowa jest tylko o fizyce
I tu wychodzi na wierzch Twoja zupełna nieznajomość mechanizmów jakim rządzi się rozwój wiedzy naukowej. To, co wychodzi na świat, to już wielokrotnie sprawdzony przez naukowców w wielu niezależnych eksperymentach lub za pomocą analiz teoretycznych, „gotowy produkt”. To nie jest tak, że ktoś coś sobie tam wymyśla przy śniadaniu, a już na drugi dzień, czy tydzień publikuje to w jakimś naukowym periodyku. Narodzenie się idei (lub wykonanie eksperymentu) i jej upowszechnienie dzieli zwykle wiele miesięcy, jeśli nie lata krytycznych analiz i weryfikacji. A wierz mi, naukowcy względem siebie są bardzo drobiazgowi - wytkną najmniejszą nieścisłość i nielogiczność.Pojedynczy naukowcy mogą błądzić lecz prezentowana przez nich nauka nie powinna - jest ich wystarczająco wielu do tego,żeby błąd został dostrzeżony i nie znalazł się w... wiadomo skąd czerpie się wiedzę.
To są tylko Twoje problemy. Życzę Ci, aby kiedyś udało Ci się je rozwiązać w oparciu o coś bardziej konkretnego niż: „bo mi się tak wydaje”.Po co grzebać się "w piaskownicy",niewyjaśniona jest kwestia lorentz'owskiego skracania,upływu czasu w obiekcie będącym w pobliżu "c" i jego wpływu na wiek pilotującego - paradoks i widzenia fotonów.Na razie tyle a nie jest to mało.
Tchórzliwie odrzucając propozycję pojedynku, pozbawiasz mnie najprostszego i najbardziej przejrzystego sposobu na wykazanie mierności poziomu Twoich umiejętności. Umożliw mi, a pokażę Ci, że praktycznie o niczym nie masz pojęcia. Ja sprawdzę Ciebie, Ty sprawdzisz mnie, a inni sprawdzą nas. Przecież to takie proste...Ja nie jestem o tym przekonany - staraj się,to może uda Ci się "sprowadzić mnie na Ziemię",lecz bez argumentów będzie ciężko.
Fizycy tak sądzą i cały czas dążą to tego, aby przeskoczyć dziadka Einsteina. Myślę, że nie pomylę się, jeśli powiem, że jest to naukowym marzeniem każdego z nich.No właśnie,a problem tkwi w tym,że kończy się sprawa jedynie na samym "sądzeniu".
Pitagoras umiał mnożyć, to raz.Jak się nie zna tabliczki mnożenia to nie zostanie się Pitagorasem - a jemu się udało. Ja akurat ją znam,więc Pitagorasem nie zostanę.
Napisano 29.08.2007 - 23:30
- Księżyc akurat nie jest dobrym przykładem w tym przypadku,bo w porównaniu z "całą resztą" naszego układu ze swoimi "maskonami" i innymi "cudami" bardziej przypomina jakiś sztuczny twór ze sztucznie nadanymi mu obrotami i wygląda bardziej na "przybysza nie z tego świata" w stosunku do tej "całej reszty".> " Fakt, że Księżyc obraca się wokół osi 30-krotnie wolniej niż Ziemia (przy praktycznie jednakowych prędkościach ruchu postępowego) jakoś zupełnie nie jest zauważalny w wartościach sił grawitacji panującej na powierzchni obu ciał. Jest to bardzo prosty dowód na to, że wpływ ruchy wirowego na masę ciał niebieskich jest praktycznie żaden (już dawno to wykazywałem)."
- Było to już wałkowane swego czasu i o ile mnie pamięć nie myli,to energia spoczynkowa "E" przyrównana została do niespoczynkowej masy,tak więc... (?) wątpliwe żeby w/g tego akurat "wyznacznika" obliczono ją właściwie.> " To, że obracającego bączka trudniej z równowagi wyprowadzić (czym szybszy obrót, tym trudniej) nie wynika z jego obrotowej energii kinetycznej. Jej wartość, w porównaniu z energią spoczynkową wynikającą z jego masy (E =mc2), jest zaniedbywalnie mała. Owe „trudne” zachowanie się wirującego bączka jest konsekwencją ZASADY ZACHOWANIA MOMENTU PĘDU - mam nadzieję, że wiesz chociaż co to jest..."
- Czy "odpowiada" jest tym samym co oddziaływuje i to ta właśnie zasada jest działającą siłą?> " Jak już wspomniałem, za wszystko odpowiada zasada zachowania momentu pędu."
- Duża kula przedłuża jedynie ramię działania siły ziemskiej grawitacji dlatego zachowuje się tak,jakby to ona ją wytwarzała... a co będzie się działo gdy ją dosuniesz?> " Powodowałaby, pod warunkiem, że nie działałyby żadna siła to uniemożliwiająca. A tu tak siła jest – siła grawitacja pochodząca od dużej kuli. Odsuniesz ją, - wahadło „odkręci” się zgodnie z Twoją sugestią."
- Jest ono na miejscu,bo odpowiedż na nie potwierdza brak połączenia elektrycznego w tym układzie,przez co nie da się wykluczyć również możliwego działania elektrostatycznego.> " Gdybyś czytał dokładniej moje posty, to wiedziałbyś, że wahadło wisi na cienkiej krzemowej nici. A tak przy okazji: Po co to pytanie w miejscu, gdzie akurat dyskutujemy nt. ładunków elektrostatycznych?"
- Pewnie rozumiemy tak samo skoro stwierdziłeś," że jest tyle samo „+” i „-” "> " To znaczy, że jest tyle samo „+” i „-” . I co rozumiesz przez „sprawdzanie ładunków elektrycznych” ?"
- Waga raczej uwzględnia jej ziemski ciężar a nie procesy zachodzące wewnątrz lecz spoczynkowa energia nadal jest niewiadomą.> " Mówimy to o spoczynku ciała makroskopowego. Jego masa spoczynkowa (np. uzyskana przez jej pomiar na wadze szalkowej) uwzględnia wszystkie procesy, które dzieją się wewnątrz niego w skali mikro."
- A z jakiej racji jedna osoba ma cierpieć za wszystkich... "nieświadomych".> " Prosiłem o wymienienie JEDNEJ osoby. Czytać nie umiesz?"
- Czasu było dosyć,widocznie chodzi w tym wszystkim o "coś" innego.> " I tu wychodzi na wierzch Twoja zupełna nieznajomość mechanizmów jakim rządzi się rozwój wiedzy naukowej. To, co wychodzi na świat, to już wielokrotnie sprawdzony przez naukowców w wielu niezależnych eksperymentach lub za pomocą analiz teoretycznych, „gotowy produkt”. To nie jest tak, że ktoś coś sobie tam wymyśla przy śniadaniu, a już na drugi dzień, czy tydzień publikuje to w jakimś naukowym periodyku. Narodzenie się idei (lub wykonanie eksperymentu) i jej upowszechnienie dzieli zwykle wiele miesięcy, jeśli nie lata krytycznych analiz i weryfikacji. A wierz mi, naukowcy względem siebie są bardzo drobiazgowi - wytkną najmniejszą nieścisłość i nielogiczność."
- Jakoś do tej pory nie udało Ci się udowodnć że te "bo mi się tak wydaje" jest jedynie moim problemem,nie było by go,gdyby nie wiedza i to nie tylko ta podręcznikowa.> " To są tylko Twoje problemy. Życzę Ci, aby kiedyś udało Ci się je rozwiązać w oparciu o coś bardziej konkretnego niż: „bo mi się tak wydaje”."
- Nie wydaje mi się,żebym miał ochotę na sprawdzanie czyjejkolwiek wiedzy,bo i tak nic to nie da,przecież nie w każdym jej aspekcie są "nieścisłości" a przynajmniej nie każdy był omawiany,bo kto wie(?) - mnie interesują jedynie te dostrzeżone.> " Tchórzliwie odrzucając propozycję pojedynku, pozbawiasz mnie najprostszego i najbardziej przejrzystego sposobu na wykazanie mierności poziomu Twoich umiejętności. Umożliw mi, a pokażę Ci, że praktycznie o niczym nie masz pojęcia. Ja sprawdzę Ciebie, Ty sprawdzisz mnie, a inni sprawdzą nas. Przecież to takie proste..."
- Moim zdaniem mylisz się,któż by śmiał skakać wyżej od dziadka Alberta - prędzej przyznają(w duchu) że czegoś nie rozumieją.> " Fizycy tak sądzą i cały czas dążą to tego, aby przeskoczyć dziadka Einsteina. Myślę, że nie pomylę się, jeśli powiem, że jest to naukowym marzeniem każdego z nich."
- Tak gwoli ścisłości... nigdy nie twierdziłem że Pitagoras nie umiał mnożyć i na nikogo nie mam zamiaru się kreować,chciałem jedynie pokazać że nie wszystko jest takie oczywiste,jak to by się wydawało.> " Pitagoras umiał mnożyć, to raz.
A dwa, Pitagorasem może nie zostaniesz, ale cały czas kreujesz się na drugiego Einsteina, który chce wywrócić do góry nogami całą fizykę, jednocześnie nie mając o niej praktycznie żadnego pojęcia."
- Zagadkowym jest dlatego,że do jego wyjaśnienia nauka niepotrzebnie dzieli włos na czworo i to wzdłuż,bo czym jest ten "efekt działania siły" zachowujący się jak sama siła tylko... inaczej nazwana.> " ”Niesłychanie zagadkowy problem” wznoszącego się do góry kamienia pozwolę sobie w tym miejscu zakończyć. Tym bardziej, że po raz kolejny próbujesz rozwodnić dyskusję takimi, zupełnie nieistotnymi w danej kwestii, stwierdzeniami jak: kwestia spłonięcia kamienia w atmosferze przy I czy II prędkości kosmicznej (tak przy okazji, meteoryty docierają do powierzchni Ziemi, choć wpadają w atmosferę z minimalną prędkością równą właśnie II prędkości kosmicznej; maksymalnie może ona wynosić aż 72 km/s)."
Napisano 30.08.2007 - 17:22
A więc tak:Księżyc akurat nie jest dobrym przykładem w tym przypadku,bo w porównaniu z "całą resztą" naszego układu ze swoimi "maskonami" i innymi "cudami" bardziej przypomina jakiś sztuczny twór ze sztucznie nadanymi mu obrotami i wygląda bardziej na "przybysza nie z tego świata" w stosunku do tej "całej reszty".
Jednak skoro posłużył Ci on jako przykład,to wszystko już jest wiadome... bo zakładam że wiesz o nim przynajmniej "nieco" więcej niż jakiś tam przeciętniak.
W czym znowu problem?Było to już wałkowane swego czasu i o ile mnie pamięć nie myli,to energia spoczynkowa "E" przyrównana została do niespoczynkowej masy,tak więc... (?) wątpliwe żeby w/g tego akurat "wyznacznika" obliczono ją właściwie.
j/wJeśli ruch postępowy/obrotowy zwiększa wartość masy to i jej energię również w takim samym stopniu
Póki prędkości obiektu nie są relatywistyczne, energia kinetyczna wynikająca z ruchu ciała jest pomijalnie mała w porównaniu z jego energią spoczynkową.jaką ma energię-masę "spoczynkowy" pocisk a jaką wystrzelony,czy jest jakaś istotna różnica miedzy energią,masą i jej pędem poza tą,że pędu nie będzie bez masy i energii również?
Pełno podstawowych, szkolnych błędów.Pęd masy nie jest zjawiskiem samoistnym bo wynika z energii dostarczonej masie,którą masa ta "spożytkowała" na pokonanie danej drogi w jednostce czasu - istnieje on tylko dzięki masie i dostarczonej jej energii, jest czymś w rodzaju "efektu działania siły" w rzucie kamieniem.
To lepiej ją ukatrup jak najszybciej. A gdzie tkwi błąd Twojego rozumowania? A w tym, że zapomniałeś (albo zupełnie nie jesteś świadom) o czymś takim, jak ZASADA ZACHOWANIA PĘDU. Przypomnij ją sobie (albo zapoznaj się z nią), a następnie rozważ sobie różne sytuacje wspólnego ruchu dwóch ciał po połączeniu się ich ze sobą.Faktycznie,tak jakoś to wyszło(?) - coś już chyba żle ze mną,ale... niezupełnie,bo czy większa masa nie ma większej bezwładności od tej małej?
Orbity nie są kołowe więc masy lecące po nich z taką samą prędkością na "szybszych zakrętach" powinny poprzez bezwładność być "różnicowane".
Większe masy powinny w większym stopniu wydłużyć swoje orbity w stosunku do tych mniejszych a po 'kilkuiluśtam' przelotach coraz bardziej oddalając się mogły by przecież polecieć... "wsiną dal". Czy rozumowanie takie jest na pewno błędne,jeśli tak to gdzie błąd się skrywa? Z nikim jeszcze nie dzieliłem się "tą sensacją" bo... 'dopiero co się urodziła'.
Oczywiście. Pole grawitacyjne każdego ciało obdarzonego masą ma nieograniczony zasięg. Jesteś tym zaskoczony???Po tych niewątpliwych mądrościach można wywnioskować że będzie ona dawała znać o sobie nawet po drugiej stronie Słońca i to niekoniecznie tylko naszego a czy siła przyciągania tych omawianych kul będzie również nieograniczona?
To wiedza absolutnie z pierwszej lub drugiej klasy gimnazjum, patrz: Prawo powszechnego ciążenia.To ci dopiero wiedza - niemal absolutna.
„Odpowiada” to „odpowiada”, a „oddziałuje” to „oddziałuje”. Ja nie stosuje charakterystycznego dla Ciebie miszmaszu pojęciowego. A już na pewno zasada nie jest siłą – Co to w ogóle za nonsens? Takimi wypowiedziami rylkoudowadniasz, że fizyka to zupełnie Ci obcy obszar wiedzy.Czy "odpowiada" jest tym samym co oddziaływuje i to ta właśnie zasada jest działającą siłą?
Wyjaśnisz mi może, co to jest „ramię działania siły ziemskiej grawitacji” i na czym polega jego przedłużanie??? Mam wrażenie, że użycie tych kilku mądrze brzmiących zwrotów było zupełnie bezmyślne (zrobiłeś to chyba tylko po to, aby fajnie i fachowo zabrzmiało). Jeśli jest inaczej, wyprowadź mnie z błędu.Duża kula przedłuża jedynie ramię działania siły ziemskiej grawitacji dlatego zachowuje się tak,jakby to ona ją wytwarzała... a co będzie się działo gdy ją dosuniesz?
Wiesz co, daruję sobie rozważanie kwestii elektrostatycznych, bo są tylko zwykła próbą przeniesienia dyskusji w kolejne, nowe i jeszcze bardziej absurdalne miejsce. Czy Ty w ogóle rozumiesz, na czym polega uziemienie układu? A zresztą, podobno o doświadczeniu Cavendisha wiesz więcej ode mnie, więc sam sobie odpowiedz na to pytanie.Jest ono na miejscu,bo odpowiedż na nie potwierdza brak połączenia elektrycznego w tym układzie,przez co nie da się wykluczyć również możliwego działania elektrostatycznego.
Waga szalkowa mierzy masę nie ciężar i wszędzie, gdzie nie mamy do czynienia ze stanem nieważkości, da ten sam rezultat: na Ziemi, na Księżycu, na Marsie itd.Waga raczej uwzględnia jej ziemski ciężar a nie procesy zachodzące wewnątrz lecz spoczynkowa energia nadal jest niewiadomą.
Głupszego argumentu nie potrafisz już wymyślić? Coś się taki wrażliwy nagle zrobił? Ja myślę, że ci naukowcy nie przejmą się Twoimi wynurzeniami, tym bardziej, że na to forum raczej nie zaglądają. Zresztą, jeśli się tak strasznie przejmujesz, to opisz kilka osób – razem łatwiej przyjdzie im znosić owe „cierpienia”.A z jakiej racji jedna osoba ma cierpieć za wszystkich... "nieświadomych".
Cały ten wątek jest jednym wielkim dowodem błędności tego Twojego "bo mi się tak wydaje". Na okrągło wykazuję Ci, że mylisz się prawie na każdym kroku, ale Ty udajesz, że nic takiego nie ma miejsca i argumentujesz to kolejnymi najczęściej jeszcze bardziej odjechanymi i bezsensownymi stwierdzeniami.Jakoś do tej pory nie udało Ci się udowodnć że te "bo mi się tak wydaje" jest jedynie moim problemem,nie było by go,gdyby nie wiedza i to nie tylko ta podręcznikowa.
I właśnie o to chodzi, aby sprawdzić wiedzę w sprawach nie budzących żadnych wątpliwości. Tam nie będzie miejsca na nieustanne wykręcanie się sianem, tłumaczenie się ogólnikami w stylu: naukowcy nie są bogami - mogą się mylić, a w podręcznikach piszą paradygmatyczne bzdury, itp. itd. Po prostu przedmiotem pojedynku byłaby elementarna wiedza pokroju matematycznego: „2 + 2”. Nie udawaj, że nie rozumiesz sensu mojej propozycji.Nie wydaje mi się,żebym miał ochotę na sprawdzanie czyjejkolwiek wiedzy,bo i tak nic to nie da,przecież nie w każdym jej aspekcie są "nieścisłości"
Jest ich mnóstwo w całym wątku, jak i w tym poście. Trzeba tylko chcieć je zauważyć, a nie uciekać tylko w coraz większą niedorzeczność.Pokazałeś już że szydzić potrafisz,teraz czas na argumenty.
A co Einstein to jakieś nieomylne bóstwo, którego nie można sprofanować herezją. Nie próbuj robić ze środowiska naukowego czegoś, czym one na pewno nie jest. Sam w domu mam kilka książek szanowanych naukowców, którzy sugerują możliwość występowania istotnych odstępstw od einsteinowskiej teorii względności.Moim zdaniem mylisz się, któż by śmiał skakać wyżej od dziadka Alberta - prędzej przyznają(w duchu) że czegoś nie rozumieją.
I w tym sęk. Nie wszystko jest takie oczywiste, jako to Ci się wydaje....chciałem jedynie pokazać że nie wszystko jest takie oczywiste,jak to by się wydawało.
Nic tu nie jest zagadkowego. Siła jest PRZYCZYNĄ, a efekt działania tej siły jest SKUTKIEM. Jeśli dla Ciebie PRZYCZYNA i SKUTEK to jedno i to samo tylko inaczej nazwane, to „gratuluję” ...Zagadkowym jest dlatego,że do jego wyjaśnienia nauka niepotrzebnie dzieli włos na czworo i to wzdłuż,bo czym jest ten "efekt działania siły" zachowujący się jak sama siła tylko... inaczej nazwana.
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych