Skocz do zawartości


Zdjęcie

Człowiek może osiągnąć prędkość światła


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
412 odpowiedzi w tym temacie

#271

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush
> " Wpierw cytowanie, teraz kursywa. Chyba masz niezle zainfekowany komputer... nic z tego nie rozumiem, co powyzej napisales. Moze jakbys jeszcze co nieco narysowal, to kto wie... Ale nie bede wymagal od Ciebie rzeczy niemozliwych"
- Chyba,bo na razie nie mogę również wstawiać obrazków ani fotek.
Nie jest jeszcze tak żle,jeszcze przecież mogę czytać i pisać a niemożliwego również nie wymagam.

> " Kule z doswiadczenia Cavendisha tez nie sa zwyklymi masami - sa przede wszystkim kulami a masa jest jedynie ich udzialem. Jak widac, Twój „argument” to zwykla, nic nie wnoszaca tautologia.
Ale skoro juz twierdzisz, ze oprócz zwyklych mas, sa takze jakies inne ich rodzaje (nie-zwykle?), to moze zapoznalbys mnie blizej z owym kryterium podzialu?"
- Najzwyklejszą we wszechświecie masą jest właśnie kula,tak więc nie będzie nic w tym niezwykłego nawet gdyby w ich posiadaniu był sam Einstein.
Poza tymi dla nas zwykłymi masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te niezwyłe,po których przedstawicielce na co dzień stąpamy.

> "Jednoznacznie? Dobre sobie!
Skaczesz po temacie we wszystkie strony lub w ogóle dryfujesz w nieznane. Co chwilę zmieniasz zdanie, bo albo zapominasz, co nieco wcześniej stwierdzałeś, albo ewentualnie w ten wymijający sposób się bronisz. Wymyślanie dziesięciu kolejnych, nowych "teorii" w miejsce tych, których już nie potrafisz bronić, to też nie pierwszyzna w Twoim wykonaniu.
Nie licząc tych kilku "drobiazgów", Twoje wypowiedzi są bardzo konkretne, jednoznaczne i czytelne."
- Gdyby nie te teorie był bym przekanany że piszesz o sobie,bo w jakiej kwestii zmieniłem zdanie to nadal nie wiem.

> " Oj, żebyś Ty chociaż odrobinę się tą nauką podpierał...
- Wszystko o czym mowa w temacie jest przecież naukowe - tylko z niej wyciagam wnioski,ktorych sama nauka dostrzec nie chce.

> " Nie martwi Cię to? Czyli nie ma nic dziwnego w tym, że wartość siły grawitacji maleje wraz ze zmniejszającą się odległością między oddziałującymi ciałami? Czego ja się tu dowiaduje...
- Z tego co mi wiadomo to siła przyciągania maleje wraz z rosnącą odległością między ciałami - nie mam wiedzy na temat tego... czego się dowiadujesz.
Nie łap mnie za słówka,bo to że "z górki" nie oznacza że bez działania siły przyciągania,a to że masa spoczynkowa uwidacznia się w momencie wyprowadzenia ciała z tego stanu również nie jest moim wymysłem.

> " Co się odpycha??? Statyczny zwis wahadła ma wiele wspólnego z tym eksperymentem – odchylenie od tego zwisu (skręcenie) jest w nim mierzone. Widzę, że jednak nie masz zielonego pojęcia o eksperymencie Cavendisha. A prosiłem, żebyś przedstawił swoją wiedzę z tego zakresu – nie byłoby zbędnych nieporozumień..."
- Nie wiesz co się odpycha?-to samo co z drugiej strony się przyciąga i tylko tyle w kwestii prostopadłego ustawienia układów kul... bo jaśniej już się nie da.
Jednym wahadłem chcesz mierzyć te candviszowskie skręcenie?Wprowadzasz jakąś nową -zubożałą interpretację tego doświadczenia?
Kolejny raz pytam co zrobiono żeby wyeliminować w tm doswiadczeniu siłę przyciągania Ziemi - skoro twierdzisz że wszysto było OK to powinieneś wiedzieć,czy masz może jakiś problem tego dotyczący?

> " DUŻE LITERKI wskazywały najistotniejsze fragmenty i wnioski.
A „monarsze zginanie podków” sobie daruj. Owe upiększenia tekstu nie mają nic wspólnego z tematem i niczego, oprócz zamętu, do niego nie wnoszą. "
- Duże jest jedynie bardziej widoczne co nieznaczy że jest przez swą wielkość mądżejsze,a "zginanie podków" było tylko odpowiedzią na Twoje,zresztą któreś już z rzędu insynuację dotyczącą przyciągania się kul umieszczonych na tej samej poprzeczce.

> " Siła ciążenia Ziemi nie powoduje ruchu wahadła torsyjnego (element zielony, małe kule). Siła ciążenia nie powoduje także ruchu dolnej części układu (element żółty, duże kule). Ale mimo tego, wg Ciebie, w jakiś cudowny sposób, powoduje ruch tych dwóch elementów względem siebie (zbliżanie się kul: małej i dużej)."
- Właśnie siła ciążenia powoduje zbliżanie się lużno zawieszonych małych kul w kierunku zamocowanych na stałe kul dużych poprzez "V",a dokładniej to 2"V".

> " To „V” występujące między kulą mała i dużą nie ma żadnego wpływu na ich wzajemny ruch.
Składowa pozioma (zielone wektory) sił ziemskiego ciążenia działa w kierunku, w którym ruch owych kul odbywać sie nie może (dokładnie działa w kierunku prostopadłym do kierunku, w którym możliwy jest ruch kul - który zaznaczony jest na czerwono). A z tego wynika, że NIE MA żadnej składowej równoległej do kierunku, w którym możliwy jest ruch kul. Jest null, zero. NIE MA zatem też żadnego ruchu kul (chyba, że olewamy II zasadę dynamiki)."
- Nie zapominaj że właśnie te "V" jest działaniem siły ziemskiego przyciągania a skoro nic jej w doświadczeniu nie równoważyło to znaczy że w ten sposób ona się objawiała.
Odpychanie(i jednocześnie przyciąganie) było by tylko wówczas,gdyby układy kul ustawiono prostopadle - jednak to całkiem inna para kaloszy...

> " Jakich materiałów źródłowych? Do wskazanej przeze mnie prezentacji?
Jeśli tak, to daruj sobie, nie będę specjalnie dla Ciebie szukał dokumentacji opisujących specyfikację urządzeń GPS. Z drugiej strony patrząc na to, jak lekceważąco podsumowałeś oryginalne źródło dotyczące eksperymentu Cavendisha, nie miałoby to większego sensu.
A Ty, jeśli masz wątpliwości, sam sobie poszukaj. Ja nie muszę. Ja wiem, to co wiem."
- W ten sposób chciałem jedynie pokazać,że wiedza dotycząca GPS jest jedynie słownym przekazem kogoś,kto chciał żeby tak właśnie myśleć wiedząc że tematu tego nie da się nikomu zweryfikować.
Czyżby aż tak podekscytowała Cię wiadomość w jakim układzie w stosunku do Ziemi znajdują się satelity - więc co z tą dylatacją w tym samym układzie?
Na temat "przyciągania się" mas nadal obstaję przy swoim,widocznie sam Cavendish się pomylił - czyż nie był tylko człowiekiem?

> " A kto jest tym drugim wirtuozem absurdu, jeśli można wiedzieć? "
- Daleko nie będę szukał,tym bardziej że całej nauki nie będę winił - Ty nim jesteś jako jej przedstawiciel i obrońca.

> " Nie wątpię, że siebie rozumiesz. Jestem nawet w stanie zaryzykować stwierdzanie, że jesteś jedyną osobą, która potrafi Cię zrozumieć I nie wątpię, że tego, co czytasz, nie rozumiesz (a treści związanych z zagadnieniami naukowymi w szczególności)
Tyle w tej kwestii..."
- Nie wszystko co naukowe jest tak kontrowersyjne jak przedstawiane przeze mnie zagadnienia - jeśli chodzi o przyciąganie to nawet nie jest kwestia zrozumienia interpretacji - tylko samego zjawiska.

> " Ponawiam zatem moje pytanie wynikające z tego stwierdzenia: ”co za różnica czy na rzucony kamień działa malejąca z czasem siła,czy działa ona tylko w momencie rzutu,a dalej to już tylko efekt jej działania skoro rezultaty są identyczne.”
A zadane po raz kolejny pytanie brzmi: CO TO JEST ZA SIŁA?
Nie jest to bowiem siła grawitacji, gdyż nie zmienia się w czasie ruchu kamienia (a dokładniej zmienia się w krańcowo zaniedbywalnym stopniu; na dystansie /różnicy wysokości/ wynoszącym 20 m o jakieś 0.0005 %). Nie jest to też siła wyrzutu, gdyż ona na pewno nie działa w czasie ruchu wznoszącego kamienia. Co to za siła, która spełnia te dwa, skądinąd sprzeczne ze sobą warunki???
Dowiem się w końcu, czy znowu mogę oczekiwać kolejnego ściemniającego pytania z Twojej strony? "
- Bez "ściemniania" niestety nie da się,więc... o co więc chodzi? Mógłbyś tak nieco konkretniej - to był zresztą Twój przykład a wątek ten przecież do niczego nie doprowadzi.
Grawitacja jest siłą działającą cały czas w dół,tak jak siła ciągu silnika rakiety działa ku górze - czy coś więcej w tej kwestji można jeszcze dodać poza tym,że ta pierwsza przeciwdziała sile odśrodkowej a druga z siłą odśrodkową współdziała przeciwdziałając sile przyciągania?

> " Kule z doswiadczenia Cavendisha tez nie sa zwyklymi masami - sa przede wszystkim kulami a masa jest jedynie ich udzialem. Jak widac, Twój „argument” to zwykla, nic nie wnoszaca tautologia.
Ale skoro juz twierdzisz, ze oprócz zwyklych mas, sa takze jakies inne ich rodzaje (nie-zwykle?), to moze zapoznalbys mnie blizej z owym kryterium podzialu?"
- Najzwyklejszymi we wszechświecie masami są właśnie kule,tak więc nie będzie nic w nich niezwykłego nawet gdyby w ich posiadaniu był sam Einstein.
Poza tymi dla nas 'zwykłymi' masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te 'niezwyłe' masy po przedstawicie których przecież stąpamy.
  • 0

#272

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chyba,bo na razie nie mogę również wstawiać obrazków ani fotek.

I to też? Straszne. ;)

Najzwyklejszą we wszechświecie masą jest właśnie kula,tak więc nie będzie nic w tym niezwykłego nawet gdyby w ich posiadaniu był sam Einstein.
Poza tymi dla nas zwykłymi masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te niezwyłe,po których przedstawicielce na co dzień stąpamy.

Aha, Ziemia to też zwykła masa, gwiazda już nie... Możesz jaśniej, skąd bierze się ta różnica?

Gdyby nie te teorie był bym przekanany że piszesz o sobie,bo w jakiej kwestii zmieniłem zdanie to nadal nie wiem.

Piszę o Tobie, niestety. A zdanie zmieniałeś i to niejednokrotnie. Ale kiedy się nie pamięta, co się pisze kilka postów wcześniej, to można sobie nawet z tego nie zdawać sprawy. Przejrzyj sobie ten wątek, przykładów mnóstwo. A zresztą... Pewnie wkrótce znowu to zrobisz. Nie omieszkam wtedy zwrócić Ci na to uwagi :)

Wszystko o czym mowa w temacie jest przecież naukowe - tylko z niej wyciagam wnioski,ktorych sama nauka dostrzec nie chce.

Ty naukę tylko krytykujesz, a nie podpierasz się nią. Zresztą, jak można podpierać się czymś, czego się nawet dobrze nie zna i nie rozumie?

Z tego co mi wiadomo to siła przyciągania maleje wraz z rosnącą odległością między ciałami - nie mam wiedzy na temat tego... czego się dowiadujesz.

No i długo nie trzeba było czekać. :lol Już zmieniasz zdanie.
Dopiero co stwierdzałeś, że siła grawitacji między kulami w doświadczeniu Cavendisha jest wynikiem działania siły ciężkości Ziemi (tego całego „V”). A tak rozumiana „grawitacja”, niestety, będzie maleć wraz ze zmniejszającą się odległością między ciałami. Jak więc w końcu będzie z tymi kulami? Jestem dość skołowany... :roll:
Siła będzie maleć wraz ze zbliżaniem się kul do siebie, czy będzie rosnąć tak, jak to przed chwilą raczyłeś oznajmić?

Nie łap mnie za słówka,bo to że "z górki" nie oznacza że bez działania siły przyciągania,a to że masa spoczynkowa uwidacznia się w momencie wyprowadzenia ciała z tego stanu również nie jest moim wymysłem.

A oto i przykład „dryfu” w bliżej nieznanym i nieustannym kierunku, gdyż:
- nie czepiałem się żadnego Twojego „z górki” – ten zwrotu w Twojej wypowiedzi równie dobrze mogło by nie być;
- a masy spoczynkowej i rozważanego w tym kontekście ruchu do tego wszystkiego nie mieszaj. My tu mówimy o oddziaływaniu grawitacyjnym występującym także między masami, które względem siebie się nie poruszają. A skoro występuje, to także można je zmierzyć, rzecz jasna.

Nie wiesz co się odpycha?-to samo co z drugiej strony się przyciąga i tylko tyle w kwestii prostopadłego ustawienia układów kul... bo jaśniej już się nie da.

No nie wiem. Opisz mi to „odpychanie” dokładniej, skoro obrazków wklejać nie potrafisz...

Jednym wahadłem chcesz mierzyć te candviszowskie skręcenie?Wprowadzasz jakąś nową -zubożałą interpretację tego doświadczenia?

A gdzie ty widzisz więcej wahadeł? Jest JEDNO wahadło składające się z dwóch małych kul połączonych ze sobą lekką, sztywną poprzeczką zawieszoną na krzemowej nici. Coś pominąłem?
Może jakbym ostro popił, to zobaczyłbym więcej wahadeł, ale na trzeźwo widzę tylko jedno. ;)

Kolejny raz pytam co zrobiono żeby wyeliminować w tm doswiadczeniu siłę przyciągania Ziemi - skoro twierdzisz że wszysto było OK to powinieneś wiedzieć

Co zrobiono? Skorzystano z II zasady dynamiki:

Przyspieszenie z jakim porusza się ciało jest proporcjonalne do działającej siły a odwrotność masy jest współczynnikiem proporcjonalności. Kierunek i zwrot przyspieszenia jest zgodny z kierunkiem i zwrotem siły.

Przypominam, że działająca na kule pozioma składowa sił ziemskiego ciążenia skierowana w stronę osi obrotu wahadła, a w tym kierunku kule (duże jak i małe) poruszać się niestety NIE MOGĄ.

Duże jest jedynie bardziej widoczne co nieznaczy że jest przez swą wielkość mądżejsze,a "zginanie podków" było tylko odpowiedzią na Twoje,zresztą któreś już z rzędu insynuację dotyczącą przyciągania się kul umieszczonych na tej samej poprzeczce.

Insynuacje? A może umieszczone naprzeciw siebie na jednej poprzeczce kule się nie przyciągają??? Przecież jak najbardziej się przyciągają!!! Przyciągają się dzięki ich wzajemnej grawitacji. W tym przypadku będzie także działać owo "przyciąganie" wynikające z nierównoległości sił ciężkości działającej na każdą z tych kul (to Twoje "V" wynikające z faktu kulistości Ziemi).

Właśnie siła ciążenia powoduje zbliżanie się lużno zawieszonych małych kul w kierunku zamocowanych na stałe kul dużych poprzez "V",a dokładniej to 2"V".

Po raz kolejny wychodzi Twoja nieznajomość tego, na czym polega eksperyment Cavendisha. Dolna poprzeczka z dużymi kulami, jak najbardziej, ma możliwość ruchu.

Nie zapominaj że właśnie te "V" jest działaniem siły ziemskiego przyciągania a skoro nic jej w doświadczeniu nie równoważyło to znaczy że w ten sposób ona się objawiała.

Tak, „V” jest wynikiem działania siły ziemskiego ciążenia, ale ma wpływ TYLKO na kule położone NAPRZECIW siebie, na dwóch końcach TEJ SAMEJ poprzeczki. Dla kul umieszczonych na różnych poprzeczkach nie ma to ŻADNEGO znaczenia (przypominam: II zasada dynamiki). Sytuacja zmieniłaby się dopiero wtedy, gdybyś podniósł układ eksperymentalny z jednej strony (wychylił z wypoziomowanego położenia). Dopiero wtedy pojawiłyby się, równoległe do kierunku możliwego ruchu kul, niezerowe składowe sił ziemskiego ciążenia. Kule zaczęłyby się poruszać (poprzeczki zaczęłyby się obracać) wskutek działania siły ciężkości.

Odpychanie(i jednocześnie przyciąganie) było by tylko wówczas,gdyby układy kul ustawiono prostopadle - jednak to całkiem inna para kaloszy...

Gdyby poprzeczki były ustawione prostopadle, układ byłby w równowadze. Każda z kul byłaby jednakowo przyciągana przez dwie sąsiednie kule (np. mała przez dwie duże), a wypadkowa tego oddziaływania byłaby zerowa. GDZIE TY TU MASZ JAKIEŚ ODPYCHANIE???

W ten sposób chciałem jedynie pokazać,że wiedza dotycząca GPS jest jedynie słownym przekazem kogoś,kto chciał żeby tak właśnie myśleć wiedząc że tematu tego nie da się nikomu zweryfikować.

Ta wiedza została z powodzeniem wykorzystana w praktyce. Więc nie pieprz głupot, że nie została ona zweryfikowana...

Na temat "przyciągania się" mas nadal obstaję przy swoim,widocznie sam Cavendish się pomylił - czyż nie był tylko człowiekiem?

Cavendish na pewno był człowiekiem. I na pewno był mądrzejszy od Ciebie... Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. :)

Daleko nie będę szukał,tym bardziej że całej nauki nie będę winił - Ty nim jesteś jako jej przedstawiciel i obrońca.

No fakt. Zapomniałem, że dla Ciebie nauka z założenia jest jednym wielkim absurdem. A co za tym idzie, ja jako jej przedstawiciel nie jestem dla Ciebie w tej materii żadnym wyjątkiem...
Szkoda tylko, że te Twoje zarzuty są zupełnie bez pokrycia.

Bez "ściemniania" niestety nie da się,więc... o co więc chodzi? Mógłbyś tak nieco konkretniej - to był zresztą Twój przykład a wątek ten przecież do niczego nie doprowadzi.

To, ze bez ściemniania nie potrafisz, wiem już od dawna ;) A owszem, przykład z rzutem kamieniem w górę był mój, a ja prosiłem Cię o jego rozważenie. Do teraz tego konkretnie nie zrobiłeś.

Może ja Ci pokażę (po raz kolejny), na czym polega „konkretny” opis.

Na wznoszący się do góry kamień działają siły:

- SIŁA CIĘŻKOŚCI – siła skierowana prostopadle do powierzchni ziemi, zwrócona przeciwnie do zwrotu wektora prędkości wznoszącego się ciała, powodująca jego zwalnianie. Stała na rozważanych dystansach (zmiany zaniedbywalnie małe).
- SIŁA OPORU POWIETRZA – siła skierowana równolegle do kierunku ruchu, zwrócona przeciwnie do zwrotu wektora prędkości ciała, powoduje jego zwalnianie. Jej wartość maleje wraz z wartością prędkości ciała.

Teraz Ty. Proszę jasno i konkretnie. Chciałbym w końcu się dowiedzieć, czy ktoś, kto próbuje podważać eksperyment Cavendisha, rozumie zwykły rzut kamieniem. :)

Grawitacja jest siłą działającą cały czas w dół,tak jak siła ciągu silnika rakiety działa ku górze - czy coś więcej w tej kwestji można jeszcze dodać poza tym,że ta pierwsza przeciwdziała sile odśrodkowej a druga z siłą odśrodkową współdziała przeciwdziałając sile przyciągania?

Mówimy o zwykłym kamieniu, nie o rakiecie – to dwa bardzo odmienne przypadki. Nie komplikuj sprawy.

Najzwyklejszymi we wszechświecie masami są właśnie kule,tak więc nie będzie nic w nich niezwykłego nawet gdyby w ich posiadaniu był sam Einstein.
Poza tymi dla nas 'zwykłymi' masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te 'niezwyłe' masy po przedstawicie których przecież stąpamy.

Powtarzasz się...
  • 0



#273

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush
"-Poza tymi dla nas zwykłymi masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te niezwyłe,po których przedstawicielce na co dzień stąpamy."
> " Aha, Ziemia to też zwykła masa, gwiazda już nie... Możesz jaśniej, skąd bierze się ta różnica?"
-" "Poza tymi dla nas zwykłymi masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te niezwyle,po których przedstawicielce na co dzien stąpamy" "

> " Piszę o Tobie, niestety. A zdanie zmieniałeś i to niejednokrotnie. Ale kiedy się nie pamięta, co się pisze kilka postów wcześniej, to można sobie nawet z tego nie zdawać sprawy. Przejrzyj sobie ten wątek, przykładów mnóstwo. A zresztą... Pewnie wkrótce znowu to zrobisz. Nie omieszkam wtedy zwrócić Ci na to uwagi."
- Identyczna sytuację i ja widzę,tylko że z Twojej strony.

> " Ty naukę tylko krytykujesz, a nie podpierasz się nią. Zresztą, jak można podpierać się czymś, czego się nawet dobrze nie zna i nie rozumie?"
- Chyba nie chcesz powiedzieć że nauka zamyka się tylko w tych kilku wątkach które poruszyłem?
Gdybyś ją dobrze znał to za kosturek byś jej nie brał - "po łebkach" wygląda na okazałą.

> " Dopiero co stwierdzałeś, że siła grawitacji między kulami w doświadczeniu Cavendisha jest wynikiem działania siły ciężkości Ziemi (tego całego „V”). A tak rozumiana „grawitacja”, niestety, będzie maleć wraz ze zmniejszającą się odległością między ciałami. Jak więc w końcu będzie z tymi kulami? Jestem dość skołowany... "
- Staraj się rozumieć to co czytasz a nie będzie tylu zgrzytów.Nawet tak rozumiana siła ciążenia nie będzie maleć,bo miejsce połączenia ramion "V" będzie zawsze w środku ciężkości Ziemi bez względu na odległość między kulami.

> " A oto i przykład „dryfu” w bliżej nieznanym i nieustannym kierunku, gdyż:
- nie czepiałem się żadnego Twojego „z górki” – ten zwrotu w Twojej wypowiedzi równie dobrze mogło by nie być;
- a masy spoczynkowej i rozważanego w tym kontekście ruchu do tego wszystkiego nie mieszaj. My tu mówimy o oddziaływaniu grawitacyjnym występującym także między masami, które względem siebie się nie poruszają. A skoro występuje, to także można je zmierzyć, rzecz jasna."

- Jeśli nie czepiałeś się to sorry,a mówimy o sile przyciągania Ziemi powodującej oddziaływania między wszystkimi masami znajdującymi sie na niej i w jej pobliżu.

> " Opisz mi to „odpychanie” dokładniej, skoro obrazków wklejać nie potrafisz... "
- Między 'potrafisz' a 'możesz' jest pewna "subtelna" różnica - więc jednak i do Ciebie obrazki bardziej przemawiają,a miałeś mi to za złe.
Chodziło o zrównoważenie/wyeliminowanie siły przyciągania ziemskiego w doświadczeniu z kulami na patykach,a można było to zrobić poprzez ustwienie układów kul prostopadle w stosunku do siebie.Patrząc na taki układ z góry/dołu wyglądał by on jak "+" z kulami na końcach a wówczas przyciąganie się kul w prawej-górnej i lewej-dolnej ćwiartce było by jednoznaczne z odpychaniem się kul w ćwiartce prawej-dolnej i lewej-górnej.KPW?

> " A gdzie ty widzisz więcej wahadeł? Jest JEDNO wahadło składające się z dwóch małych kul połączonych ze sobą lekką, sztywną poprzeczką zawieszoną na krzemowej nici. Coś pominąłem?
Może jakbym ostro popił, to zobaczyłbym więcej wahadeł, ale na trzeźwo widzę tylko jedno. "

- Pominąłeś niewiele bo drugie zamocowane było na sztywno - przecież kule nie miały przyciągać ściany.

> " Co zrobiono? Skorzystano z II zasady dynamiki:... Przypominam, że działająca na kule pozioma składowa sił ziemskiego ciążenia skierowana w stronę osi obrotu wahadła, a w tym kierunku kule (duże jak i małe) poruszać się niestety NIE MOGĄ."
- To już było,pytałem dlaczego "nie mogą" skoro jednak mogą - co wykazało doswiadczenie.Czy nie mogą tylko dlatego że "ktoś kiedyś" tak powiedział i tak będzie już do końca świata?

> " Insynuacje? A może umieszczone naprzeciw siebie na jednej poprzeczce kule się nie przyciągają??? Przecież jak najbardziej się przyciągają!!! Przyciągają się dzięki ich wzajemnej grawitacji. W tym przypadku będzie także działać owo "przyciąganie" wynikające z nierównoległości sił ciężkości działającej na każdą z tych kul (to Twoje "V" wynikające z faktu kulistości Ziemi)."
- Dotarło w końcu że te "V" jednak działa,a skoro tak,to niech się już przyciągają - wiadomo chociaż co jest tego przyczyną.

> " Po raz kolejny wychodzi Twoja nieznajomość tego, na czym polega eksperyment Cavendisha. Dolna poprzeczka z dużymi kulami, jak najbardziej, ma możliwość ruchu. "
- Weż sobie popij,bo na trzeżwo to "wychodzi Twoja nieznajomosc tego, na czym polega eksperyment Cavendisha." Nie jest istotne która poprzeczka i z jakimi kulami "ma możliwość ruchu" - dopiero co twierdziłeś że wahadło było jedno.

> " Gdyby poprzeczki były ustawione prostopadle, układ byłby w równowadze. Każda z kul byłaby jednakowo przyciągana przez dwie sąsiednie kule (np. mała przez dwie duże), a wypadkowa tego oddziaływania byłaby zerowa. GDZIE TY TU MASZ JAKIEŚ ODPYCHANIE???"
- Również i o odpychaniu jest nieco wyżej.

> " Ta wiedza została z powodzeniem wykorzystana w praktyce. Więc nie pieprz głupot, że nie została ona zweryfikowana... '
- No jasne,bo tak mówiły przekazy,tylko w jaki sposób została wykożystana(?) O tym jak i dlaczego - było w poprzednich wypowiedziach,więc... "nie pieprz głupot" bo wystarczy tam zajżeć - jeśli masz na myśli dylatację grawitacyjną to nie zapominaj że OTW nie dopuszcza oddziaływań między masami(co popieram) a innymi słowy w/g niej... masy nie przyciągają się - "tak się ma" właśnie doświadczrenie Cavendisha do rzeczywistości GPS-owskiej.

> " Cavendish na pewno był człowiekiem. I na pewno był mądrzejszy od Ciebie... Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. "
- Ja też nie mam wątpliwości,jednak jako człowiek nie był nieomylny.

> " No fakt. Zapomniałem, że dla Ciebie nauka z założenia jest jednym wielkim absurdem. A co za tym idzie, ja jako jej przedstawiciel nie jestem dla Ciebie w tej materii żadnym wyjątkiem...
Szkoda tylko, że te Twoje zarzuty są zupełnie bez pokrycia."

- Dla mnie nauka jest taką samą jak dla innych - gdyby była boskim dziełem to pewnie wszystko było by w niej OK,jednak nie otrzymaliśmy jej w spadku po... 'starożytnych'.
Moje "zarzuty" do nauki mają pokrycie i to na ironię w... niej samej.

> " To, ze bez ściemniania nie potrafisz, wiem już od dawna.A owszem, przykład z rzutem kamieniem w górę był mój, a ja prosiłem Cię o jego rozważenie. Do teraz tego konkretnie nie zrobiłeś."
- Nie widzę powodu dla którego mam być aniołkiem - gdybyś Ty nie ściemniał to ja również nie miał bym takiej poterzeby.
Nie rozważyłem - bo dla mnie piaskownica jest już cokolwiek przyciasna,a babki z piasku już mnie dawno nie rajcują.Skoro pominąłeś w opisie to,co w tym rzucie było jego istotą,nie widzę potrzeby by do niego wracać,a Cavendish i tak był tylko człowiekiem.

> " Mówimy o zwykłym kamieniu, nie o rakiecie – to dwa bardzo odmienne przypadki. Nie komplikuj sprawy."
- Mówimy o zwykłym kamieniu,który za pomocą "czegoś" został wprawiony w ruch,a przykład z rakietą miał uświadomić różnicę - a właściwie jej brak poza kierunkiem działania między tym "czymś" a siłą przyciągania.

> " Powtarzasz się... "
- Sorry,nie nazwał bym jednak tego powtarzaniem,prędzej bisowaniem.
  • 0

#274

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Poza tymi dla nas zwykłymi masami z którymi mamy do czynienia na codzień są i te niezwyle,po których przedstawicielce na co dzien stąpamy

No więc po raz kolejny pytam się, jaka jest różnica między dwiema przyciągającymi się:
- ołowianymi kulami
- dwiema gwiazdami?

Chyba nie chcesz powiedzieć że nauka zamyka się tylko w tych kilku wątkach które poruszyłem?

Nie zamyka się. Jednakże w tych kilku wątkach poruszono zagadnienia z wielu dziedzin i w żadnym przypadku się nie popisałeś.

Gdybyś ją dobrze znał to za kosturek byś jej nie brał - "po łebkach" wygląda na okazałą.

Od 12 lat zajmuje się tylko fizyką, więc znam ją raczej dobrze.

Staraj się rozumieć to co czytasz a nie będzie tylu zgrzytów.Nawet tak rozumiana siła ciążenia nie będzie maleć,bo miejsce połączenia ramion "V" będzie zawsze w środku ciężkości Ziemi bez względu na odległość między kulami.

Rozumiem, co czytam oraz wiem, o czym mówię.
Im kule są bliżej, tym to „V” jest „ostrzejsze” (siły ciężkości działające na obie kule ze strony Ziemi są coraz bardziej do siebie równoległe). Zatem ich składowe poziome są coraz mniejsze.

Między 'potrafisz' a 'możesz' jest pewna "subtelna" różnica - więc jednak i do Ciebie obrazki bardziej przemawiają,a miałeś mi to za złe.

Jest też pewna różnica między prośbą o schematyczny rysunek poglądowy, a żądaniem zdjęć rzeczy niemożliwych do sfotografowania (np. lecących fotonów).

Chodziło o zrównoważenie/wyeliminowanie siły przyciągania ziemskiego w doświadczeniu z kulami na patykach,a można było to zrobić poprzez ustwienie układów kul prostopadle w stosunku do siebie.Patrząc na taki układ z góry/dołu wyglądał by on jak "+" z kulami na końcach a wówczas przyciąganie się kul w prawej-górnej i lewej-dolnej ćwiartce było by jednoznaczne z odpychaniem się kul w ćwiartce prawej-dolnej i lewej-górnej.KPW?

Układ ustawiony w „+” będzie zrównoważony pod kątem sił przyciągania ziemskiego tak,... jak w każdej innej pozycji. :) W położeniu „+” dojdzie jeszcze równowaga sił grawitacji, które występują między kulami. Czyli krotko mówiąc, absolutnie nic nie będzie się działo. Nuda.

Aha i co z tym odpychaniem? Gdzie Ty je widzisz? Czyżbyś sugerował istnienie namacalnych przejawów odpychających sił antygrawitacyjnych???

Pominąłeś niewiele bo drugie zamocowane było na sztywno - przecież kule nie miały przyciągać ściany.

To drugie, dolne (z dużymi kulami), nie jest żadnym wahadłem. Jest to bardzo ciężki element układu, który na pewno nie jest zamocowany na sztywno. Ręczny obrót owym elementem jest podstawową czynnością wykonywaną w czasie realizacji eksperymentu Cavendisha.

I dalej śmiesz twierdzić, że wiesz, na czym polega eksperyment Cavendisha???

To już było,pytałem dlaczego "nie mogą" skoro jednak mogą - co wykazało doswiadczenie.Czy nie mogą tylko dlatego że "ktoś kiedyś" tak powiedział i tak będzie już do końca świata?

No popatrz, kolejna nowość... Kule mogą poruszać się w kierunku osi obrotu... Dorodny, piękny absurd godny mistrza. :lol

A może tak przypadkiem kule mogą obracać się tylko WOKÓŁ osi obrotu, bo na ich ruch ku osi nie pozwalają poprzeczki, na których końcach owe kule się znajdują???

Dotarło w końcu że te "V" jednak działa,a skoro tak,to niech się już przyciągają - wiadomo chociaż co jest tego przyczyną.

”V” cały czas działało. Tylko sęk w tym, że składowa pozioma sił tworzących to owe „V” działa wzdłuż poprzeczek, na których końcach umieszczone są kule. Więc ruchu z tego nie BĘDZIE.

Weż sobie popij,bo na trzeżwo to "wychodzi Twoja nieznajomosc tego, na czym polega eksperyment Cavendisha." Nie jest istotne która poprzeczka i z jakimi kulami "ma możliwość ruchu" - dopiero co twierdziłeś że wahadło było jedno.

Wiesz co, nawet nie powinienem komentować tego rynsztokowego komentarza. Ale co tam....

:rotfl: Wahadło (z małymi kulami) jest jedno i wisi zaczepione od góry. Dolny element (z dużymi kulami) ma możliwość ruchu, ale to ABSOLUTNIE nie znaczy, że jest wahadłem (szczegóły nieco wyżej). W końcu ja też mam możliwość ruchu, a za wahadło bynajmniej się nie uważam. ;)

Twoja logika jest porażająca. :lol
Cóż, po raz kolejny wychodzi Twoja nieznajomosc tego, na czym polega eksperyment Cavendisha. Bez dwóch zdań.

Również i o odpychaniu jest nieco wyżej.

Nie da się ukryć, że jest nieco wyżej. Zresztą to nie pierwsza Twoja tak wyjątkowo odpychająca odpowiedź. ;)

No jasne,bo tak mówiły przekazy,tylko w jaki sposób została wykożystana(?) O tym jak i dlaczego - było w poprzednich wypowiedziach,więc... "nie pieprz głupot" bo wystarczy tam zajżeć - jeśli masz na myśli dylatację grawitacyjną to nie zapominaj że OTW nie dopuszcza oddziaływań między masami(co popieram) a innymi słowy w/g niej... masy nie przyciągają się - "tak się ma" właśnie doświadczrenie Cavendisha do rzeczywistości GPS-owskiej.

Ogólnie to powinno być: No comment. Ale zapytam tylko o to, co znaczy ta herezja: "OTW nie dopuszcza oddziaływań między masami"? Aha, i proszę nie podpieraj się już proszę doświadczeniem Cavendisha, bo zupełnie nie masz pojęcia, co to jest.

Ja też nie mam wątpliwości,jednak jako człowiek nie był nieomylny.

Tak, i oczywiście akurat „kopnął” się w swoim eksperymencie z wyznaczaniem stałej grawitacji.

Nie widzę powodu dla którego mam być aniołkiem - gdybyś Ty nie ściemniał to ja również ćnie miał bym takiej poterzeby.

Ja opisałem ów rzut - zrób to samo. Jaki problem? Co, boisz się obnażenie swojej indolencji nawet w tak elementarnych zagadnieniach?

Nie rozważyłem - bo dla mnie piaskownica jest już cokolwiek przyciasna,a babki z piasku już mnie dawno nie rajcują.Skoro pominąłeś w opisie to,co w tym rzucie było jego istotą,nie widzę potrzeby by do niego wracać,a Cavendish i tak był tylko człowiekiem.

Powieść piszesz? Może mniej bajdurzenia o babkach z piasku, a więcej rzeczowości mógłbyś prezentować w swoich wypowiedziach??? I skoro uważasz, że pominąłem coś istotnego w opisie sił działających na wznoszący się do góry kamień – POKAŻ MI TO! Nie dryfuj nie, nie meandruj – TYLKO POKAŻ MI TO CZARNO NA BIAŁYM. Tak, jak ja to uczyniłem...

Mówimy o zwykłym kamieniu,który za pomocą "czegoś" został wprawiony w ruch,a przykład z rakietą miał uświadomić różnicę - a właściwie jej brak poza kierunkiem działania między tym "czymś" a siłą przyciągania.

Brak różnicy, mówisz? Jesteś „miszcz”. ;)

Kamień – siła wprawiająca kamień w ruch działa TYLKO w czasie wyrzutu. Odpowiada TYLKO za początkową prędkość rzuconego do góry kamienia. W czasie wznoszenia się kamienia już jej NIE MA, nie ma ona wpływu na jego ruch.

Rakieta – siła wprawiająca rakietę w ruch działa w czasie CAŁEGO wznoszenia się rakiety, ma zatem nieustanny wpływ na jej ruch.

Brak różnicy???
  • 0



#275

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush
> " No więc po raz kolejny pytam się, jaka jest różnica między dwiema przyciągającymi się:
- ołowianymi kulami
- dwiema gwiazdami?"

- Różnica podstawowa jest taka,że kulki nie przyciągają się a w doświadczeniu zmierzono siłę przyciągania ziemskiego działającą na kule,które z powodu braku możliwości poruszania się w pionie - zbliżały się do siebie,no a gwiazdy to oczywiście... OTW.

> " Nie zamyka się. Jednakże w tych kilku wątkach poruszono zagadnienia z wielu dziedzin i w żadnym przypadku się nie popisałeś."
- Popisywanie się nie było moim zamiarem tylko wskazanie oczywistości,które niniejszym wskazałem.

> " Od 12 lat zajmuje się tylko fizyką, więc znam ją raczej dobrze."

- Nie twierdzę przecież że się nie znasz - jeśli faktycznie taką wiedzę posiadasz to chylę czoła,jednak "oczywistym faktom" nikt się bliżej nie przygląda - no może poza nielicznymi... "niedouczonymi".

> " Rozumiem, co czytam oraz wiem, o czym mówię.
Im kule są bliżej, tym to „V” jest „ostrzejsze” (siły ciężkości działające na obie kule ze strony Ziemi są coraz bardziej do siebie równoległe). Zatem ich składowe poziome są coraz mniejsze."

- Z rozumieniem cudzych tekstów bywa różnie - nie opisuje się przecież zbyt dokładnie spraw,które są z punktu widzenia opisującego oczywistymi.
Było by tak jak mówisz gdyby siły te po zrównolegleniu się przestawały działać - w tym przypadku tak nie jest - gdyby to było możliwe w efekcie finalnym środki tych mas by się pokryły.

> " Jest też pewna różnica między prośbą o schematyczny rysunek poglądowy, a żądaniem zdjęć rzeczy niemożliwych do sfotografowania (np. lecących fotonów)."
- Onegdaj doszliśmy chyba do porozumienia w kwestii fotografii impulsu fotonów - nanokamery w zadymionym pomieszczeniu - pamiętasz?
Nawet i pojedyncze fotony przy obecnej technice nie były by wielkim problemem.

> " Układ ustawiony w „+” będzie zrównoważony pod kątem sił przyciągania ziemskiego tak,... jak w każdej innej pozycji. W położeniu „+” dojdzie jeszcze równowaga sił grawitacji, które występują między kulami. Czyli krotko mówiąc, absolutnie nic nie będzie się działo. Nuda."
- Faktycznie nudne jak flaki w oleju,chociaż nie zupełnie,bo...

> " Aha i co z tym odpychaniem? Gdzie Ty je widzisz? Czyżbyś sugerował istnienie namacalnych przejawów odpychających sił antygrawitacyjnych??? "
-...właśnie ta "równowaga sił grawitacji",która w tym przypadku obiawia się tak samo "namacalnym" przyciąganiem lub też... odpychaniem - do wyboru.

> " To drugie, dolne (z dużymi kulami), nie jest żadnym wahadłem. Jest to bardzo ciężki element układu, który na pewno nie jest zamocowany na sztywno. Ręczny obrót owym elementem jest podstawową czynnością wykonywaną w czasie realizacji eksperymentu Cavendisha.
I dalej śmiesz twierdzić, że wiesz, na czym polega eksperyment Cavendisha???"

- Śmiem właśnie tak twierdzić,bo chyba nie chcesz powiedzieć że "ręcznie ustawiano" pomiar stałej grawitacyjnej? - elementy konstrukcyjne to już inna bajka a i przy jej pomocy ziemskiego ciążenia nie udało się wyeliminować.

> " No popatrz, kolejna nowość... Kule mogą poruszać się w kierunku osi obrotu... Dorodny, piękny absurd godny mistrza.
A może tak przypadkiem kule mogą obracać się tylko WOKÓŁ osi obrotu, bo na ich ruch ku osi nie pozwalają poprzeczki, na których końcach owe kule się znajdują???"

- Nie łap mnie za słówka bo wiadomo o co chodzi - jeśli kule poryszają się w kierunku obrotu, to nie obrotu samych kul tylko ich układu z osią w środku poprzeczki - ciekawe jaki jeszcze haczyk wymyślisz?

> " ”V” cały czas działało. Tylko sęk w tym, że składowa pozioma sił tworzących to owe „V” działa wzdłuż poprzeczek, na których końcach umieszczone są kule. Więc ruchu z tego nie BĘDZIE."
- Przedstawiasz coraz słabsze dowody swojej wiedzy - wątpię żebyś tak uważał,ale dla jasności sprawy prosty przykład:
Dwie kulki zawieszone na sznurkach - każda na swoim.Między kulkami poprowadzono łączący je sznurek,zamocowano na jego środku ciężarek i puszczono go luzem.Czy uważasz że nie będzie on w stanie tych kul zbliżyć do siebie?- bo moim zdaniem to wówczas tylko "składowa pozioma" da o sobie znać.

> " Wahadło (z małymi kulami) jest jedno i wisi zaczepione od góry. Dolny element (z dużymi kulami) ma możliwość ruchu, ale to ABSOLUTNIE nie znaczy, że jest wahadłem (szczegóły nieco wyżej). W końcu ja też mam możliwość ruchu, a za wahadło bynajmniej się nie uważam."
- Zbyt wielką wagę przykladasz do szczegółów - samo nazewnictwo nie zmieni niczego.Co ma się ruszać "samo" będzie się ruszać,a co nie... to nie.
Gdy popijesz to również nie będziesz się uważał za wahadło,a czy nie będziesz tak wyglądał dla kogoś z boku,bo chyba nie od razu Cię z nóg ścina?

> " Twoja logika jest porażająca.
Cóż, po raz kolejny wychodzi Twoja nieznajomosc tego, na czym polega eksperyment Cavendisha. Bez dwóch zdań."

- Z moich dotychczasowych postów można było się już zorientować jak sobie wyobrażam eksperyment,jednak Ty nie pisnąłeś na jego temat ani słowa - teraz Twoja kolej.

> " Ogólnie to powinno być: No comment. Ale zapytam tylko o to, co znaczy ta herezja: "OTW nie dopuszcza oddziaływań między masami"? Aha, i proszę nie podpieraj się już proszę doświadczeniem Cavendisha, bo zupełnie nie masz pojęcia, co to jest."
- Daleko tej "herezji" nie muszę szukać,cytat z Wiki - "W ujęciu ogólnej teorii względności postuluje się, że źródłem grawitacji jest tensor energii-pędu. Nawet cząstki pozbawione masy spoczynkowej (foton) doznają wpływu wynikającego z zakrzywienia przestrzeni a więc oddziałują grawitacyjnie... Można powiedzieć, że w ogólnej teorii względności grawitacja jest konsekwencją zakrzywienia czasoprzestrzeni."
Dalszego ciągu celowo nie cytuję,bo niezupełnie się z nim zgadzam - pomija on fakt,który powodował będzie zakrzywienie czasoprzestrzeni przez małe masy nie będące nawet w ruchu wirowym.
I jeszce coś w temacie "herezji" - teraz widzę jak czytałeś moje posty,już to kiedyś cytowałem:

" Einstein dowodzil, ze grawitacja nie jest sila przyciagania miedzy cialami, jak wczesniej uwazano." " Kiedy Einstein w 1915 roku tworzyl ogólna teorie wzglednosci, wymyslil nowy sposób opisu grawitacji. Uznal ja nie za sile, jak przypuszczal Isaac Newton, lecz za konsekwencje zaburzenia czasu i przestrzeni (które w teorii Einsteina okreslane sa wspólnym mianem czasoprzestrzeni)." " Planety i gwiazdy wypaczaja czasoprzestrzen - zjawisko to znane jest jako „efekt geodezyjny”. Planety na orbicie Slonca nie sa przez nie przyciagane, ale podazaja wzdluz wywolanego przez Slonce zakrzywienia czasoprzestrzeni. Powodem, dla którego planety nie wpadaja na Slonce, jest duza predkosc, z jaka sie poruszaja.
Wedlug tej teorii materia i energia znieksztalcaja czasoprzestrzen, zakrzywiajac ja wokól siebie. „Wleczenie ukladów inercjalnych” teoretycznie zachodzi wówczas, kiedy rotacja duzego ciala „skreca” otaczajace je czas i przestrzen. Jest to druga czesc teorii Einsteina, która misja NASA ma dopiero potwierdzic."

http://portalwiedzy....czasopisma.html

Moim zdaniem jedynym efektem doświadczenia Cavendisha była stała grawitacyjna - jeśli mnie nie oświecisz,to nadal tak będę twierdził.

> " Tak, i oczywiście akurat „kopnął” się w swoim eksperymencie z wyznaczaniem stałej grawitacji."
- Nie zamulaj sprawy - stałą obliczył należycie.

> " Ja opisałem ów rzut - zrób to samo. Jaki problem? Co, boisz się obnażenie swojej indolencji nawet w tak elementarnych zagadnieniach?"
- Boję się tylko tego,że wyjdzie na jaw moja nieporadność w wiązaniu krawatów i to mnie zdyskwalifikuje.

> " Powieść piszesz? Może mniej bajdurzenia o babkach z piasku, a więcej rzeczowości mógłbyś prezentować w swoich wypowiedziach??? I skoro uważasz, że pominąłem coś istotnego w opisie sił działających na wznoszący się do góry kamień – POKAŻ MI TO! Nie dryfuj nie, nie meandruj – TYLKO POKAŻ MI TO CZARNO NA BIAŁYM. Tak, jak ja to uczyniłem... "
- Pokażę Ci co było istotne w tej kwestii a Ty to pominąłeś teraz i poprzednio - lecz nie "kawę na ławę" tylko poprzez Twoją wypowiedz: "Na wznoszący się do góry kamień działają siły:.... " - tyle wystarczy do zrozumienia mojego "ale".
Jednak pewnie nie wiesz co mam na myśli,więc żeby nie tłuc tego wątku w nieskończoność podpowiem że - bez tego "czegoś" nie było by na ten temat mowy.

> " Brak różnicy, mówisz? Jesteś „miszcz”."
- Wiadomo,przecież już od dawna mogłeś mówić mi Gienek,a zapomniałem dodać że miałem na myśli rakietę... sylwestrową - tak dla uproszczenia.Ew. mogły by to być dwie sondy z dziurawymi zbiornikani,jak te oddalające się niegdyś od Słońca.

> " Kamień – siła wprawiająca kamień w ruch działa TYLKO w czasie wyrzutu. Odpowiada TYLKO za początkową prędkość rzuconego do góry kamienia. W czasie wznoszenia się kamienia już jej NIE MA, nie ma ona wpływu na jego ruch."
- No niech już tak będzie,bo i tak na jedno wychodzi,a ta prędkość początkowa to pewnie ma jakieś "od-do"- bo przecież wiadomo jak ją fizyka definiuje - czy wystarczy tylko tak... "na oko"?

> " Rakieta – siła wprawiająca rakietę w ruch działa w czasie CAŁEGO wznoszenia się rakiety, ma zatem nieustanny wpływ na jej ruch."
- Może wyczerpać się paliwo zanim dotrze do najbliższej orbity albo za małą prędkość i skończy się ten "nieustanny wpływ".

> " Brak różnicy??? "
- W przedstawionym przeze mnie przypadku istotnie tak będzie - czyli brak.
  • 0

#276

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Różnica podstawowa jest taka,że kulki nie przyciągają się a w doświadczeniu zmierzono siłę przyciągania ziemskiego działającą na kule,które z powodu braku możliwości poruszania się w pionie - zbliżały się do siebie,no a gwiazdy to oczywiście... OTW.

Hmmm.. Bardzo 'interesujące': „Kulki się nie przyciągają” między sobą. Ale Ziemia z każdą kulka z osobna już się przyciąga... :o

Coś dziwnie wybiórcza jest tak Twoja wersja grawitacji – raz działa, raz nie. Powiedz mi więc, w jaki sposób grawitacja rozpoznaje sytuacje, w których ma działać, a w których nie ma tego robić. Masz jakieś precyzyjne kryterium to określające? Bo z tego, co ja wiem, siła grawitacji występuje miedzy dwoma DOWOLNYMI ciałami obdarzonymi masą

Było by tak jak mówisz gdyby siły te po zrównolegleniu się przestawały działać - w tym przypadku tak nie jest - gdyby to było możliwe w efekcie finalnym środki tych mas by się pokryły.

Ja nie mówiłem o zaniku sił, tylko o ich zmniejszaniu! Tu nie ma potrzeby pokrywania się środków ciał. Nie twórz kolejnego sztucznego problemu.

Nawet i pojedyncze fotony przy obecnej technice nie były by wielkim problemem.

Takie zdjęcie nie byłoby problemem, gdyby fotony były Twoimi „świecącymi żaróweczkami”. Ale nimi nie są. Tyle może w kwestii fotonów-żarówek, bo nie mam zamiaru rozkręcać tego tematu od nowa.

..właśnie ta "równowaga sił grawitacji",która w tym przypadku obiawia się tak samo "namacalnym" przyciąganiem lub też... odpychaniem - do wyboru.

Do wyboru? Chcesz przez to powiedzieć, że między przyciąganiem i odpychaniem nie ma żadnej róznicy? A zresztą, NIE MA żadnego odpychania. A jeśli wg Ciebie jest, to opisz mi gdzie ono dokładnie występuje.

Śmiem właśnie tak twierdzić,bo chyba nie chcesz powiedzieć że "ręcznie ustawiano" pomiar stałej grawitacyjnej? - elementy konstrukcyjne to już inna bajka a i przy jej pomocy ziemskiego ciążenia nie udało się wyeliminować.

Cóż, wypada przedstawić Ci kolejne nieznane Ci szczegóły owego eksperymentu.

Układ dużych kul obraca się manualnie. Gdy zbliżymy go do wahadła torsyjnego, ulegnie ono skrętnemu wychyleniu na skutek działania siły grawitacji między kulą małą i dużą. Po ustabilizowaniu się wychylenia wahadła mierzy się kąt jego skręcenia. Jego wartość pozwala wyznaczyć wartość siły grawitacji występującej między kulami, a przy znajomości mas kul i ich wzajemnej odległości umożliwia wyznaczenie stałej grawitacji G.

Nie łap mnie za słówka bo wiadomo o co chodzi - jeśli kule poryszają się w kierunku obrotu, to nie obrotu samych kul tylko ich układu z osią w środku poprzeczki - ciekawe jaki jeszcze haczyk wymyślisz?

Nie łapię Cię za słówka, tylko wypominam Ci poważne błędy rzeczowe. Fizyka to nauka ścisła, nie poezja – każde słowo zwykle ma konkretne znaczenie i na domysły w stylu: „co poeta miał na myśli” nie ma w niej miejsca.

Dwie kulki zawieszone na sznurkach - każda na swoim.Między kulkami poprowadzono łączący je sznurek,zamocowano na jego środku ciężarek i puszczono go luzem.Czy uważasz że nie będzie on w stanie tych kul zbliżyć do siebie?- bo moim zdaniem to wówczas tylko "składowa pozioma" da o sobie znać.

Nawet nie będę wnikać w ten przykład. A przyczyna jest prozaiczna - z żadnymi kulkami na sznurkach, ani także z żadnymi obciążającymi ciężarkami w eksperymencie Cavendisha nie mamy do czynienia.

Zbyt wielką wagę przykladasz do szczegółów - samo nazewnictwo nie zmieni niczego.Co ma się ruszać "samo" będzie się ruszać,a co nie... to nie.

W kwestii nazewnictwa stosowanego w naukach ścisłych już się wypowiedziałem.

Z moich dotychczasowych postów można było się już zorientować jak sobie wyobrażam eksperyment,jednak Ty nie pisnąłeś na jego temat ani słowa - teraz Twoja kolej.

Oczywiście, można się zorientować z twoich postów, że... Twoja wiedza na temat doświadczenia Cavendisha jest mniej niż powierzchowna.

Ja nie pisnąłem na temat eksperymentu ani słowa? Raczysz żartować? To ciekawe o czym, my tu głównie od dłuższego czasu dyskutujemy?

Daleko tej "herezji" nie muszę szukać,cytat z Wiki - "W ujęciu ogólnej teorii względności postuluje się, że źródłem grawitacji jest tensor energii-pędu. Nawet cząstki pozbawione masy spoczynkowej (foton) doznają wpływu wynikającego z zakrzywienia przestrzeni a więc oddziałują grawitacyjnie... Można powiedzieć, że w ogólnej teorii względności grawitacja jest konsekwencją zakrzywienia czasoprzestrzeni."

Zacznę od tego, że ów cytat nie jest z Wiki, a stąd. A po drugie tensor energii-pędu, będący źródłem grawitacji, jest określony między innymi przez rozkład masy. Tak więc, jeśli zgadzasz się z powyższymi stwierdzeniami, zaprzeczasz sam sobie. Powyższy fragment jednoznacznie stwierdza, że źródłem grawitacji jest KAŻDE ciało posiadające masę.

Dalszego ciągu celowo nie cytuję,bo niezupełnie się z nim zgadzam - pomija on fakt, który powodował będzie zakrzywienie czasoprzestrzeni przez małe masy nie będące nawet w ruchu wirowym.

Fajny masz sposób dochodzenia do prawdy. Wybierasz sobie to co Ci pasuje, a odrzucasz to, co nie odpowiada Twojej wizji (choć brak wiedzy powoduje, że robisz to wyjątkowo nieudolnie). I nieważne tu jest kryterium prawdziwości, liczy się tylko to, czy mindmaksowi się to podoba, czy nie.

" Einstein dowodzil, ze grawitacja nie jest sila przyciagania miedzy cialami, jak wczesniej uwazano." " Kiedy Einstein w 1915 roku tworzyl ogólna teorie wzglednosci, wymyslil nowy sposób opisu grawitacji. Uznal ja nie za sile, jak przypuszczal Isaac Newton, lecz za konsekwencje zaburzenia czasu i przestrzeni (które w teorii Einsteina okreslane sa wspólnym mianem czasoprzestrzeni)." " Planety i gwiazdy wypaczaja czasoprzestrzen - zjawisko to znane jest jako „efekt geodezyjny”. Planety na orbicie Slonca nie sa przez nie przyciagane, ale podazaja wzdluz wywolanego przez Slonce zakrzywienia czasoprzestrzeni. Powodem, dla którego planety nie wpadaja na Slonce, jest duza predkosc, z jaka sie poruszaja.
Wedlug tej teorii materia i energia znieksztalcaja czasoprzestrzen, zakrzywiajac ja wokól siebie. „Wleczenie ukladów inercjalnych” teoretycznie zachodzi wówczas, kiedy rotacja duzego ciala „skreca” otaczajace je czas i przestrzen. Jest to druga czesc teorii Einsteina, która misja NASA ma dopiero potwierdzic."

Zdradzisz mi w jakim celu wkleiłeś ten cytat??? Ja się zgadzam z zawartymi w nim treściami, ty zapewne też. Więc...?

Moim zdaniem jedynym efektem doświadczenia Cavendisha była stała grawitacyjna - jeśli mnie nie oświecisz,to nadal tak będę twierdził.

Stała grawitacji nie jest niczego efektem. Nawet nie umiesz się poprawnie wyrażać.

Stała grawitacji jest wielkością liczbowa charakteryzującą oddziaływania grawitacyjne, wyznaczoną po raz pierwszy przez Cavendisha na podstawie pomiaru sił grawitacji występujących między ołowianymi kulami.

Nie zamulaj sprawy - stałą obliczył należycie.

Bardzo ciekawe...
Cavendish nie wiedział nawet, co mierzy, ale stała jakoś mu jednak wyszła. Masz coraz bardziej absurdalne pomysły.

Boję się tylko tego,że wyjdzie na jaw moja nieporadność w wiązaniu krawatów i to mnie zdyskwalifikuje.

Masz jeszcze coś równie bezwartościowego, jak i bezsensownego do powiedzenia?

Pokażę Ci co było istotne w tej kwestii a Ty to pominąłeś teraz i poprzednio - lecz nie "kawę na ławę" tylko poprzez Twoją wypowiedz: "Na wznoszący się do góry kamień działają siły:.... " - tyle wystarczy do zrozumienia mojego "ale".

Jak zwykle wymijająca odpowiedź.

Na wznoszący się do góry kamień działają siły:
-siła ciężkości
-siła oporu powietrza
Koniec.

Jednak pewnie nie wiesz co mam na myśli,więc żeby nie tłuc tego wątku w nieskończoność podpowiem że - bez tego "czegoś" nie było by na ten temat mowy.

Wiem dobrze, o co Ci chodzi. Tobie się wydaje, że w czasie wznoszącego kamienia działa także SIŁA WYRZUTU. A to niestety jest bzdura. Tej siły już nie ma, obserwujemy tylko skutek jej wcześniejszego działania.

Wiadomo,przecież już od dawna mogłeś mówić mi Gienek,a zapomniałem dodać że miałem na myśli rakietę... sylwestrową - tak dla uproszczenia.

Rakieta sylwestrowa też ma własny napęd, więc do kamienia bardzo jej daleko.

No niech już tak będzie,bo i tak na jedno wychodzi,a ta prędkość początkowa to pewnie ma jakieś "od-do"- bo przecież wiadomo jak ją fizyka definiuje - czy wystarczy tylko tak... "na oko"?

Co to za brednie? Prędkość początkowa ma jedną konkretną wartość.

Może wyczerpać się paliwo zanim dotrze do najbliższej orbity albo za małą prędkość i skończy się ten "nieustanny wpływ"

Co jeszcze „istotnego” uwzględnisz w locie tejże rakiety? Lądowanie na Marsie, czy wodowanie w Pacyfiku? Istota przykładu dotyczyła tego, że rakieta posiada własny napęd, który działa w czasie wznoszenia, a w przypadku kamienia takiej możliwości nie ma. I dlatego rakieta może startować z zerową prędkością początkową, a kamień nie (to, co „dostanie” na początku to wszystko co ma).
  • 0



#277

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush
> " Hmmm.. Bardzo 'interesujące': „Kulki się nie przyciągają” między sobą. Ale Ziemia z każdą kulka z osobna już się przyciąga...
Coś dziwnie wybiórcza jest tak Twoja wersja grawitacji – raz działa, raz nie. Powiedz mi więc, w jaki sposób grawitacja rozpoznaje sytuacje, w których ma działać, a w których nie ma tego robić. Masz jakieś precyzyjne kryterium to określające? Bo z tego, co ja wiem, siła grawitacji występuje miedzy dwoma DOWOLNYMI ciałami obdarzonymi masą "

- "Interesujące"?- raczej typowe bo normalne - Ziemia nie jest ot taką sobie typową kulką a "moja wersja" ziemskiego przyciągania jest wybiórcza tylko z Twojego punktu widzenia i tylko z niego wynika "rozpoznawanie sytuacji".
Jedynym kryterium które to określa jest prawda - mimo iż wiem co na ten temat jest w podręcznikach,bo gdybym nie wiedział to nie miał bym punktu odniesienia.

> " Ja nie mówiłem o zaniku sił, tylko o ich zmniejszaniu! Tu nie ma potrzeby pokrywania się środków ciał. Nie twórz kolejnego sztucznego problemu."
- Zmniejszanie się tych sił przy zbliżaniu się do siebie kul również nie będzie miało miejsca bo było by to w brew prawu ciążenia.
Prawdę można również dostrzec w niektórych publikacjach,najczęściej jednak są to zdania wyrwane z kontekstu,jak np:" Nie tylko Ziemia jest źródłem grawitacji - ma ją także Księżyc. Grawitacja Słońca przyciąga Ziemię oraz pozostałe planety i utrzymuje je na orbitach." - cytat z licealnej "ściągi".

> " Takie zdjęcie nie byłoby problemem, gdyby fotony były Twoimi „świecącymi żaróweczkami”. Ale nimi nie są. Tyle może w kwestii fotonów-żarówek, bo nie mam zamiaru rozkręcać tego tematu od nowa."
- Do niedawna jeszcze nie było problemu dzięki "piko kamerom" - czyżby nauka cofnęła się w tej dziedzinie?
Podsumowując tamtą dyskusję to jestem przekonany że i Ty podzielasz moje w tej kwestii zdanie,tylko że jeszcze o tym nie wiesz,bo moja "teoria" jest i tak kwintesencją naukowego podejścia do fotonów z widzialnego zakresu.
Wystarczy uzmysłowić sobie że widzimy tylko to,co możemy a prędkości bliskie "c" są dla naszego wzroku niedostępne i dlatego światło możemy zaobserwować tylko wówczas,gdy zmniejszy swą prędkość - "zatrzyma się"/odbije na jakiejś przeszkodzie.Z jakiej to racji mieli byśmy widzieć strumień fotonów tylko wówczas,przecież nie ma takiej fizycznej możliwości żebyśmy widzieli miejsce odbicia światła,którego promień pada na lustrzaną powierzchnię -biorąc pod uwagę nawet jej nierówności- pod kątem np. 60o a my pod katem np. 10o do tego zwierciadła ale od strony odbitego promienia a jednak punkt odbicia promienia będziemy widzieli.Będziemy widzieli go pod każdym kątem(poza k.odbicia) tak więc mowa o nierównościach nie ma sensu,bo zwierciadło to musiało by składać się z samych(inteligentnych) nierówności tak więc z laserowego promienia zrobił by się pióropusz.

> " Do wyboru? Chcesz przez to powiedzieć, że między przyciąganiem i odpychaniem nie ma żadnej róznicy? A zresztą, NIE MA żadnego odpychania. A jeśli wg Ciebie jest, to opisz mi gdzie ono dokładnie występuje."
- Tak,właśnie do wyboru,bo jedyną różnicą będą tylko kierunki ich działania - oczywiście w tym przedstawionym przeze mnie przykładzie - "+".
Siły odpychające będą po przeciwnej stronie przyciągających i będą miały identyczne wartości tak więc wybór pozostaje w gestii dokonującergo ich pomiaru.

> " Cóż, wypada przedstawić Ci kolejne nieznane Ci szczegóły owego eksperymentu.
Układ dużych kul obraca się manualnie. Gdy zbliżymy go do wahadła torsyjnego, ulegnie ono skrętnemu wychyleniu na skutek działania siły grawitacji między kulą małą i dużą. Po ustabilizowaniu się wychylenia wahadła mierzy się kąt jego skręcenia. Jego wartość pozwala wyznaczyć wartość siły grawitacji występującej między kulami, a przy znajomości mas kul i ich wzajemnej odległości umożliwia wyznaczenie stałej grawitacji G."

- Jak widzisz to i te Twoje 'ciężkie działa' które wytoczyłeś na koniec nie są w stanie nawet zachwiać "naukowych posad",tak więc słuszna naukowa prawda mówiąca że "grawitacja ziemska ma wplyw na wszystko co na niej i nad nią " nie doznała żadnego uszczerbku.
O "skręceniu" wczesniej już wspominałem a nowością był jedynie ten manual,jednak i brak tej "manualnej" wiedzy nie powali mnie na kolana,bo... "wahadło torsyjne ulegnie skrętnemu wychyleniu" jedynie dzięki sile ziemskiej grawitacji manifestującej się właśnie w ten sposób.

> " Nawet nie będę wnikać w ten przykład. A przyczyna jest prozaiczna - z żadnymi kulkami na sznurkach, ani także z żadnymi obciążającymi ciężarkami w eksperymencie Cavendisha nie mamy do czynienia."
- Jednak przyznasz że jest to model bardzo dobrze,bo w prosty sposób odzwierciedlający działanie siły przyciągania ziemskiego poprzez "manual" i wahadło torsyjne w tym eksperymencie.

> " Oczywiście, można się zorientować z twoich postów, że... Twoja wiedza na temat doświadczenia Cavendisha jest mniej niż powierzchowna.Ja nie pisnąłem na temat eksperymentu ani słowa? Raczysz żartować? To ciekawe o czym, my tu głównie od dłuższego czasu dyskutujemy?"
- Wiedza ta - może nawet nie tak gruntowna,ale jeśli już była mi potrzebna,to jedynie przez moment a być może to jej obecny "niedostatek" umożliwił mi mieć odrębne zdanie w tej kwestii - skoro nawala już "powierzchowność",to po co ją drążyć?
Kiepski fundament nie będzie gwarancją długiego "życia" postawionej na nim budowli.
Głównie dyskutowaliśmy o trafności interpretacji tego doświadczenia na podstawie moich "kombinacji" a jedynie ostatnio stałeś sie bardziej wylewny.

> " Zacznę od tego, że ów cytat nie jest z Wiki. A po drugie tensor energii-pędu, będący źródłem grawitacji, jest określony między innymi przez rozkład masy. Tak więc, jeśli zgadzasz się z powyższymi stwierdzeniami, zaprzeczasz sam sobie. Powyższy fragment jednoznacznie stwierdza, że źródłem grawitacji jest KAŻDE ciało posiadające masę."
- Był to jednak cytat z Wiki -grawitacja- z tym że na samym niemal dole strony a to powyższe jest Twoją - lużną interpretacją,bo "grawitacja jest konsekwencją zakrzywienia czasoprzestrzeni" i nawet bez masowe fotony "oddziałują grawitacyjnie"- ja wyciągam wniosek taki,że grawitacja nie jest domeną samej masy więc sobie nie zaprzeczam.

> " Fajny masz sposób dochodzenia do prawdy. Wybierasz sobie to co Ci pasuje, a odrzucasz to, co nie odpowiada Twojej wizji (choć brak wiedzy powoduje, że robisz to wyjątkowo nieudolnie). I nieważne tu jest kryterium prawdziwości, liczy się tylko to, czy mindmaksowi się to podoba, czy nie."
- Jeśli szczypanie uważasz(jak wielu) za merytorykę,to niech dotrze do Twej mózgownicy fakt,że i wśród "prof" jest stado głupców,którzy kształcąc się na maxa myśleli że w końcu zmądrzeją,a okazało się że jedynie posiedli wiedzę.
Dotrze to w końcu do Ciebie że nie wszystko co naukowe jest mądre mimo że pełne wiedzy po same pachy?
Przedstawiam swoje opinie więc wybieram "co mi pasuje",bo jednak nie wszystko jest głupotą a "kryterium prawdziwości" jest moją podstawą - jeśli tego nie dostrzegasz to przeceniasz Swą wiedzę,bo w jej imieniu stajesz przeciwko niej samej.
Nie na wszystkie tezy znajdę potwierdzenie w podręcznikach,bo mogą one być faktycznie czymś nowym,jednak pozostałe mają solidne poparcie w naukowej wiedzy co starałem się zawsze wykazać.

> " Zdradzisz mi w jakim celu wkleiłeś ten cytat??? Ja się zgadzam z zawartymi w nim treściami, ty zapewne też. Więc...?"
- Więc co?- pewnie czytając ostatnie zdanie tego cytatu zapomniałeś o pierwszym,które brzmi: "Einstein dowodzil, ze grawitacja nie jest sila przyciagania miedzy cialami, jak wczesniej uwazano." - czy z jego treścią również się zgadzasz?

> " Stała grawitacji nie jest niczego efektem. Nawet nie umiesz się poprawnie wyrażać.
Stała grawitacji jest wielkością liczbowa charakteryzującą oddziaływania grawitacyjne, wyznaczoną po raz pierwszy przez Cavendisha na podstawie pomiaru sił grawitacji występujących między ołowianymi kulami.

- No i znowu te słówka,czy ja rozmawiam z polonistą?-bo coraz częściej mam takie wrażenie.Nie jesteś moim nauczycielem więc na oceny się nie wysilaj a jeśli już musisz,to jedna za całokształt niestety nie będzie merytoryczna - taka postawa jednak mnie nie zaskakuje,bo z ostatnich wypowiedzi wynika że akurat na merytoeyce to coraz mniej Ci zależy.

> " Bardzo ciekawe...
Cavendish nie wiedział nawet, co mierzy, ale stała jakoś mu jednak wyszła. Masz coraz bardziej absurdalne pomysły."

- Tego właśnie dotyczyły moje wcześniejsze sugestie - on wiedział co robi,jednak jego następcy... niebardzo.

> " Masz jeszcze coś równie bezwartościowego, jak i bezsensownego do powiedzenia? "
- Czy Ty masz tak zawsze że gdy czegoś nie rozumiesz - uważasz to za bezsensowne,przecież to Twoje kryterium - rozwiązane sznurówki dyskfalifikują adwersarza... dożywotnio.

> " Jak zwykle wymijająca odpowiedź.
Na wznoszący się do góry kamień działają siły:
-siła ciężkości
-siła oporu powietrza
Koniec."

- I kropka... jednak za chwilę,bo nie mogę pominąć tej mantry milczeniem - ciężko myślisz skoro do tej pory nie wiesz że zanim ten Twój kamień zaczął się wznosić,to zadziałano na niego siłą i to o nią cały czas chodziło - ot i całe porównanie z rakietami i siłą przyciągania.
END.

"-" No niech już tak będzie,bo i tak na jedno wychodzi,a ta prędkość początkowa to pewnie ma jakieś "od-do"- bo przecież wiadomo jak ją fizyka definiuje - czy wystarczy tylko tak... "na oko"?
> " Co to za brednie? Prędkość początkowa ma jedną konkretną wartość."
- "Brednie"? No wiesz co - polonista i nie potrafi dobierać odpowiednich słów,toż to skandal - a gdzie merytoryka?
To ci dopiero prędkość - pewnie największa we wszechświecie a już na pewno ponadwymiarowa bo... punktowa - jeszcze nie dostrzegasz naukowych bzdetów?-dobrze że ten dotyczy jedynie nazewnictwa niestety jednak z konsekwencjami a są poważniejsze,których Ty oczywiście nie dostrzeżesz bo nie możesz.Ale żeby nie móc nawet prywatnie??? Istne szaleństwo.

> " Co jeszcze „istotnego” uwzględnisz w locie tejże rakiety? Lądowanie na Marsie, czy wodowanie w Pacyfiku? Istota przykładu dotyczyła tego, że rakieta posiada własny napęd, który działa w czasie wznoszenia, a w przypadku kamienia takiej możliwości nie ma. I dlatego rakieta może startować z zerową prędkością początkową, a kamień nie (to, co „dostanie” na początku to wszystko co ma)."
- Zbyt dosłownie i za poważnie podchodzisz do... właściwie wszystkiego.
Co to za różnica dla obiektu w locie czy ma własny napęd czy też nie,ważna jest siła bez której nie ma żadnych zmian.Nie ma praktycznie żadnej różnicy między wystrzelonym pociskiem,rzuconym kamieniem czy nawet rakietą... oczywiście poza wartością sił w danym momencie.
Czy Ty naprawdę potrafisz rzucić kamieniem bez zamachu-rozpędzania go do pewnej prędkości?- to jaka jest w końcu ta różnica między nim a rakietą i nie wysilaj się na uszczypliwości związane z ilością w niej paliwa,bo jest to już dziecinada.
  • 0

#278

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

"Interesujące"?- raczej typowe bo normalne - Ziemia nie jest ot taką sobie typową kulką a "moja wersja" ziemskiego przyciągania jest wybiórcza tylko z Twojego punktu widzenia i tylko z niego wynika "rozpoznawanie sytuacji".

Aha, czyli Ziemia nie jest typową kulka, ołowiana kula jest.. Ok. Niech ci będzie.
Mam tylko jedno pytanie:
Przy jakiej masy typowe kulki, takie jak owa ołowiana kula, przestają być typowe i stają się nietypowe - takie jak Ziemia??? Proszę o jakąś bardzo konkretna wypowiedź.

Jedynym kryterium które to określa jest prawda - mimo iż wiem co na ten temat jest w podręcznikach,bo gdybym nie wiedział to nie miał bym punktu odniesienia.

Nie wiem, czy wiesz co jest w podręcznikach, bo jak na razie poziom Twoje wiedzy z zakresu oficjalnego jest tragiczny.

Zmniejszanie się tych sił przy zbliżaniu się do siebie kul również nie będzie miało miejsca bo było by to w brew prawu ciążenia.

To Twoje „odziemskie przyciąganie” między ołowianymi kulami właśnie takie jest, niestety. Czym są bliżej siebie tym „przyciąganie” między nimi jest słabsze.

]Prawdę można również dostrzec w niektórych publikacjach,najczęściej jednak są to zdania wyrwane z kontekstu,jak np:" Nie tylko Ziemia jest źródłem grawitacji - ma ją także Księżyc. Grawitacja Słońca przyciąga Ziemię oraz pozostałe planety i utrzymuje je na orbitach." - cytat z licealnej "ściągi".

Zgadzam się powyższym, w końcu wszystko, co ma masę wzajemnie się ze sobą przyciąga. Nawet dwie ołowiane kule z eksperymentu Cavendisha działają na siebie siłami wzajemnej grawitacji.

Do niedawna jeszcze nie było problemu dzięki "piko kamerom" - czyżby nauka cofnęła się w tej dziedzinie?

Nie. To Twoje „fotony-żarówki” cofnęły Cię do średniowiecza ;)

Podsumowując tamtą dyskusję to jestem przekonany że i Ty podzielasz moje w tej kwestii zdanie,tylko że jeszcze o tym nie wiesz,bo moja "teoria" jest i tak kwintesencją naukowego podejścia do fotonów z widzialnego zakresu.

Zatem Twoje przekonanie jest błędne.

Tak,właśnie do wyboru,bo jedyną różnicą będą tylko kierunki ich działania - oczywiście w tym przedstawionym przeze mnie przykładzie - "+".Siły odpychające będą po przeciwnej stronie przyciągających i będą miały identyczne wartości tak więc wybór pozostaje w gestii dokonującergo ich pomiaru.

Ten Twój „swobodny wybór” przeczy III zasadzie dynamiki. Zaraz Ci to pokażę:

Dołączona grafika


III zasada mówi: O wzajemnym oddziaływaniu (przyciąganiu, odpychaniu) dwóch ciał można mówić, gdy (obie) siły wzajemnego oddziaływania przyłożone do każdego z nich mają ten sam kierunek i wartość, ale przeciwne zwroty. Tak jest w przypadku rozważania pary sił grawitacji (niebieskie wektory) objętych niebieskim zakreśleniem. Jest to realne oddzialywnie przyciągające. Natomiast para sił grawitacji objętych czerwonym zakreśleniem nie opisuje żadnego realnego wzajemnego oddziaływania odpychającego. Siły nie mają przeciwnego zwrotu, a w takim przypadku zakładanie realności takiego odpychania (czy równoważności z przyciąganiem innej pary kul), jest jawnym pogwałceniem III zasady dynamiki.

Zresztą, idąc Twoim niedorzecznym tokiem myślenia, trzeba byłoby zgodzić się ze stwierdzeniem mówiącym, że przyciąganie ciał prze Ziemię jest równoważne odpychaniu ich przez niebo.

wahadło torsyjne ulegnie skrętnemu wychyleniu" jedynie dzięki sile ziemskiej grawitacji manifestującej się właśnie w ten sposób.

To jak wyjaśnisz fakt, że wahadło po wychyleniu zatrzymuje się w tej wychylonej pozycji i dopiero po odsunięciu od niego dużej kuli „odkręca się”, wracając do swojego pierwotnego położenia??? :)

Był to jednak cytat z Wiki -grawitacja- z tym że na samym niemal dole strony a to powyższe jest Twoją - lużną interpretacją,bo "grawitacja jest konsekwencją zakrzywienia czasoprzestrzeni" i nawet bez masowe fotony "oddziałują grawitacyjnie"- ja wyciągam wniosek taki,że grawitacja nie jest domeną samej masy więc sobie nie zaprzeczam.

Fakt, w Wiki też jest ten fragment. Ale mniejsza z tym.

Grawitacja nie jest domeną masy, bo jest domeną energii i pędu. A foton obie te rzeczy posiada. Ale powyższy fragment nie zaprzecza także temu, że dwie ołowiane kulki mogą przyciągać się grawitacyjnie. Nieprawdaż?

Jeśli szczypanie uważasz(jak wielu) za merytorykę,to niech dotrze do Twej mózgownicy fakt,że i wśród "prof" jest stado głupców,którzy kształcąc się na maxa myśleli że w końcu zmądrzeją,a okazało się że jedynie posiedli wiedzę.

Podaj mi więc konkretne nazwisko takiego profesora-głupka, wraz z przedstawieniem głoszonych przez niego „dyrdymałów”. Mam nadzieję, że będą to jakieś bardzo ważne, kluczowe z fizycznego punktu widzenia zagadnienia. Zwracam Ci na to uwagę, bo profesorzy to też ludzie, a co za tym idzie, niejednokrotnie błądzą, podążając w nie najlepszym kierunku.

Przedstawiam swoje opinie więc wybieram "co mi pasuje",bo jednak nie wszystko jest głupotą a "kryterium prawdziwości" jest moją podstawą

Problem tylko w tym, że odrzucanie pewnej części ma tylko wtedy sens, gdy ma jakąś podstawę. A tą podstawą jest niezgodność z eksperymentem (zatem rzeczywista, obiektywna nieprawdziwość). Ty natomiast odrzucasz pewne części wiedzy tylko dlatego, że są niezgodne z Twoim „widizmisię” (zatem jest to tylko Twoja, iluzoryczna, subiektywne kryterium nieprawdziwości). Mówię tak, bo jak dotąd nie zaprezentowałeś ani jednej rzeczowej, klarownej, ścisłej argumentacji potwierdzającej Twoje sugestie. A nieścisłymi argumentami w stylu: „bo mi się tak wydaje” to sobie możesz wszystko udowadniać – nawet istnienie kwadratowych, gadających planet.

Nie na wszystkie tezy znajdę potwierdzenie w podręcznikach,bo mogą one być faktycznie czymś nowym,jednak pozostałe mają solidne poparcie w naukowej wiedzy co starałem się zawsze wykazać.

15-20 lat temu też nieraz myślałem, że odkryłem jakieś nowe rzeczy. I to mimo to, że tak jak Ty, niespecjalnie dużo wiedziałem. Niestety, później okazywało się, że były to bzdury na kółkach, lub w najlepszym przypadku „odkrycia”, których tak naprawdę dokonano już daaawno temu.

Charakter Twoich wypowiedzi wskazuje, że jesteś prawdopodobnie dość inteligentnym, ale jednocześnie niezbyt wiele wiedzącym i rozumiejącym 12-15 latkiem, któremu wydaje się, że już wszystkie rozumy pozjadał. ;)

Więc co?- pewnie czytając ostatnie zdanie tego cytatu zapomniałeś o pierwszym,które brzmi: "Einstein dowodzil, ze grawitacja nie jest sila przyciagania miedzy cialami, jak wczesniej uwazano." - czy z jego treścią również się zgadzasz?

Tak. W ujęciu eisteinowskim grawitacja to zakrzywienie czasoprzestrzeni, które w newtonowskim przybliżeniu możemy interpretować istnieniem siły przyciągającej. Nie widzę problemu.


a,czy ja rozmawiam z polonistą?-bo coraz częściej mam takie wrażenie.Nie jesteś moim nauczycielem więc na oceny się nie wysilaj a jeśli już musisz,to jedna za całokształt niestety nie będzie merytoryczna - taka postawa jednak mnie nie zaskakuje,bo z ostatnich wypowiedzi wynika że akurat na merytoeyce to coraz mniej Ci zależy.

Nie jestem polonistą, tylko fizykiem. A to, co napisałeś po było rzeczowym błędem z zakresu fizyki, którego polonista pewnie nawet by nie rozpoznał.

A na merytoryce bardzo mi zależy i między innymi dlatego też Cię „prostuje”. Po prostu czasami Twój język jest już tak swobodny i niefizyczny, że aż trudno zrozumieć, o co Ci chodzi. Staram się temu wyjść naprzeciw.

Tego właśnie dotyczyły moje wcześniejsze sugestie - on wiedział co robi,jednak jego następcy... niebardzo.

Ja naprawdę Cię nie rozumiem. Cavendish pozostawił caluteńką dokumentację do wglądu (miałeś do dyspozycji jego oryginalną publikację), więc jak możesz sugerować, że nikt nie wie, o co chodziło mu w eksperymencie? Przecież to bez sensu, co mówisz...

mariush:" Masz jeszcze coś równie bezwartościowego, jak i bezsensownego do powiedzenia? "

Czy Ty masz tak zawsze że gdy czegoś nie rozumiesz - uważasz to za bezsensowne,przecież to Twoje kryterium - rozwiązane sznurówki dyskfalifikują adwersarza... dożywotnio.

No nie rozumiem, co „kwestie wiązania krawata” mają wspólnego z moimi sugestiami, że masz marną wiedzę z podstaw fizyki (mam prawo tak podejrzewać, widząc twoje unikanie klarownych odpowiedzi na bardzo proste pytania). A teraz jeszcze jakieś sznurówki...
Chłopie wróć do tematu – My to rozmawiamy o fizyce, nie o częściach garderoby.

I kropka... jednak za chwilę,bo nie mogę pominąć tej mantry milczeniem - ciężko myślisz skoro do tej pory nie wiesz że zanim ten Twój kamień zaczął się wznosić,to zadziałano na niego siłą i to o nią cały czas chodziło

Dokładnie: ZANIM. :)

SIŁA WYRZUTU działała ZANIM ciało zaczęło się wznosić. A ja cały czas mówię o siłach działających w CZASIE RUCHU WZNOSZĄCEGO!!!

Kilka moich cytatów tylko z ostatnich tygodni:
Post nr 276:
Na wznoszący się do góry kamień działają siły:
-siła ciężkości
-siła oporu powietrza


Post nr 272:
Na wznoszący się do góry kamień działają siły:
- SIŁA CIĘŻKOŚCI – siła skierowana prostopadle do powierzchni ziemi, zwrócona przeciwnie do zwrotu wektora prędkości wznoszącego się ciała, powodująca jego zwalnianie. Stała na rozważanych dystansach (zmiany zaniedbywalnie małe).
- SIŁA OPORU POWIETRZA – siła skierowana równolegle do kierunku ruchu, zwrócona przeciwnie do zwrotu wektora prędkości ciała, powoduje jego zwalnianie. Jej wartość maleje wraz z wartością prędkości ciała.


Post 258:
Nie mam zamiaru się powtarzać. Przypomnę tylko, że w czasie ruchu kamienia działają na niego dwie siły: skierowana w dół siła grawitacji (praktycznie stała) oraz siła oporu powietrza skierowane przeciwnie do wektora prędkości (chyba, że ów ruch odbywa się w próżni, np. na Księżycu; wtedy oporu nie ma).


Powiesz mi więc w końcu, z czym masz problem?

To ci dopiero prędkość - pewnie największa we wszechświecie a już na pewno ponadwymiarowa bo... punktowa - jeszcze nie dostrzegasz naukowych bzdetów?-dobrze że ten dotyczy jedynie nazewnictwa niestety jednak z konsekwencjami a są poważniejsze,których Ty oczywiście nie dostrzeżesz bo nie możesz.Ale żeby nie móc nawet prywatnie??? Istne szaleństwo.

Jakie bzdety dotyczące nazewnictwa? Prędkość początkowa ma konkretną wartość, która liczbowo jest równa długości jej wektora (prędkości). Z czym znowu masz problem???

Co to za różnica dla obiektu w locie czy ma własny napęd czy też nie,ważna jest siła bez której nie ma żadnych zmian.Nie ma praktycznie żadnej różnicy między wystrzelonym pociskiem,rzuconym kamieniem czy nawet rakietą... oczywiście poza wartością sił w danym momencie.

Różnic jest sporo.

Po pierwsze wznosząca się rakieta zwykle przyspiesza, a kamień zwalnia. A po drugie napęd pozwala na bezpośrednie wpływanie na ruchu, a w przypadku kamienia nie ma takiej możliwości.

Czy Ty naprawdę potrafisz rzucić kamieniem bez zamachu-rozpędzania go do pewnej prędkości?

A pokażesz mi może, gdzie ja coś takiego stwierdziłem??? :o
Zauważyłem pewną prawidłowość. Bardzo często przypisujesz mi słowa, których wcale nie powiedziałem. Dlaczego?

...i nie wysilaj się na uszczypliwości związane z ilością w niej paliwa,bo jest to już dziecinada.

Nie ode mnie wyszły zbędne sugestie związane z kończącym się paliwem.
  • 0



#279

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush

> " Aha, czyli Ziemia nie jest typową kulka, ołowiana kula jest.. Ok. Niech ci będzie.
Mam tylko jedno pytanie:
Przy jakiej masy typowe kulki, takie jak owa ołowiana kula, przestają być typowe i stają się nietypowe - takie jak Ziemia??? Proszę o jakąś bardzo konkretna wypowiedź."

- Na nie bardzo konkretne pytanie nie da się odpowiedzieć konkretnie - jaką końkretnie masę masz na myśli,czy tą zależną od ilości atomów a może tą,która jest w spoczynku ale uwidacznia sie dopiero gdy ją wprawimy w ruch albo tą którą dostrzegamy gdy ją zatrzymujemy... ?
A może tak naprawdę masz jedynie na myśli energię?

> " Nie wiem, czy wiesz co jest w podręcznikach, bo jak na razie poziom Twoje wiedzy z zakresu oficjalnego jest tragiczny."
- Nie przesadzaj,nie jest aż tak tragicznie - gdybym nie wiedział co jest w podręcznikach nie mógł bym mieć innego zdania.Wiedza i jej "nieścisłości" wynikają raczej z niej samej.

> " To Twoje „odziemskie przyciąganie” między ołowianymi kulami właśnie takie jest, niestety. Czym są bliżej siebie tym „przyciąganie” między nimi jest słabsze."

- Skoro nie ma odpychania,to najwieksza siła powinna "działać" na nie w przykładzie: "+"- czy taka sytuacja miała miejsce?
Czy "bliżej siebie" nie było tuż po obrocie "manualu" - minięciu się kul ?- jeśli tak to może winna jest temu sprężystość taśmy na ktorej zawieszono wahadło.
Czy sprawdzono jak będą zachowywały sie kule... np.drewniane albo kamienne?

> " Zgadzam się powyższym, w końcu wszystko, co ma masę wzajemnie się ze sobą przyciąga. Nawet dwie ołowiane kule z eksperymentu Cavendisha działają na siebie siłami wzajemnej grawitacji."

- W stosunku do "wszystkiego" a w tym i ołowianych kul taki jest jedynie efekt finalny co jeszcze nie oznacza ich wzajemnego przyciągania się - nie było by kłopotu ze śmieciami na orbitach a co najwyżej z wielkim ale za to jednym śmieciem.

> " Nie. To Twoje „fotony-żarówki” cofnęły Cię do średniowiecza "

- Nie widać związku - foton nadal jest świecącym kłębkiem energii,których większa ilość zwana jest strumieniem.

> " Zatem Twoje przekonanie jest błędne."

- Racz więc ten "błąd" wykazać.

> " Ten Twój „swobodny wybór” przeczy III zasadzie dynamiki. III zasada mówi: O wzajemnym oddziaływaniu (przyciąganiu, odpychaniu) dwóch ciał można mówić, gdy (obie) siły wzajemnego oddziaływania przyłożone do każdego z nich mają ten sam kierunek i wartość, ale przeciwne zwroty."

- I tak właśnie jest w przykładowym "+" w którym dzięki tym siłom panuje równowaga.

> " Zresztą, idąc Twoim niedorzecznym tokiem myślenia, trzeba byłoby zgodzić się ze stwierdzeniem mówiącym, że przyciąganie ciał prze Ziemię jest równoważne odpychaniu ich przez niebo."

- Dlaczego zaraz "niebo",przecież przyciąganie ciał przez Ziemię równoważone jest przez jej siłę odśrodkową.

> " To jak wyjaśnisz fakt, że wahadło po wychyleniu zatrzymuje się w tej wychylonej pozycji i dopiero po odsunięciu od niego dużej kuli „odkręca się”, wracając do swojego pierwotnego położenia???"

- Jeśli wahadło się zatrzymuje i tak pozostaje,to nie można mówić o malejącej sile przyciagania ponieważ tego przyciągania nie ma,więc napewno ono nie maleje i nie ma sensu eksperymentować z odległościami mniejszymi od milimetrowych.
Wytłumaczeniem tego zjawiska na ówczesnym/obecnym etapie wiedzy może być elektrostatyka - powtórzenie tego eksperymentu z niemetalowymi kulami dało by odpowiedż... albo następne zagadki.

> " Grawitacja nie jest domeną masy, bo jest domeną energii i pędu. A foton obie te rzeczy posiada. Ale powyższy fragment nie zaprzecza także temu, że dwie ołowiane kulki mogą przyciągać się grawitacyjnie. Nieprawdaż?"

- Czyli masa bez pędu i wynikającej z niego energii grawitacji nie posada - pewnie nie wydstarczy sama jej obecność,tak więc... zaprzecza - czyż nie ruch jest podstawą tego świata?

> " Podaj mi więc konkretne nazwisko takiego profesora-głupka, wraz z przedstawieniem głoszonych przez niego „dyrdymałów”. Mam nadzieję, że będą to jakieś bardzo ważne, kluczowe z fizycznego punktu widzenia zagadnienia. Zwracam Ci na to uwagę, bo profesorzy to też ludzie, a co za tym idzie, niejednokrotnie błądzą, podążając w nie najlepszym kierunku."

- Z tymi nazwskami to pewnie żart - nie jest głupotą robienie błędów,tylko w nich trwanie.

> " Problem tylko w tym, że odrzucanie pewnej części ma tylko wtedy sens, gdy ma jakąś podstawę. A tą podstawą jest niezgodność z eksperymentem (zatem rzeczywista, obiektywna nieprawdziwość). Ty natomiast odrzucasz pewne części wiedzy tylko dlatego, że są niezgodne z Twoim „widizmisię” (zatem jest to tylko Twoja, iluzoryczna, subiektywne kryterium nieprawdziwości)."

- Dla mnie to ta Twoja "rzeczywista, obiektywna nieprawdziwość" jest spowodowana nie do końca słuszna interpretacją eksperymentu,bo nie biorącą pod uwagę sił znacznie większych od tej domniemanej.

> " Mówię tak, bo jak dotąd nie zaprezentowałeś ani jednej rzeczowej, klarownej, ścisłej argumentacji potwierdzającej Twoje sugestie. A nieścisłymi argumentami w stylu: „bo mi się tak wydaje” to sobie możesz wszystko udowadniać – nawet istnienie kwadratowych, gadających planet."

Jeśli mowa o eksperymencie to te rzeczowe... nie są moim widzimisiem,bo nie moim dziełem jest odkrycie ziemskiej grawitacji czy też elektryczności.

> " 15-20 lat temu też nieraz myślałem, że odkryłem jakieś nowe rzeczy. I to mimo to, że tak jak Ty, niespecjalnie dużo wiedziałem. Niestety, później okazywało się, że były to bzdury na kółkach, lub w najlepszym przypadku „odkrycia”, których tak naprawdę dokonano już daaawno temu."

- Mój przypadek jest "nieco" inny bo nie wynika z braku wiedzy,bez niej by go nie było więc trudno mówić o bzdurach - niewiele by zmieniło ich odkrycie poza pojęciową wiedzą podręcznikową no i możliwymi innymi konsekwencjami a mimo to nikt się nie kwapi - a może dlatego?

> " Charakter Twoich wypowiedzi wskazuje, że jesteś prawdopodobnie dość inteligentnym, ale jednocześnie niezbyt wiele wiedzącym i rozumiejącym 12-15 latkiem, któremu wydaje się, że już wszystkie rozumy pozjadał."

- Wielkie dzięki,ale chyba nie chcesz powiedzieć że uważasz iż mimo to,że jesteś starszy,to nie na tyle inteligentny żeby dostrzec akurat taką "dziurkę" w całym a nadmar nawet i rozumu może okazać się nienormalnością,więc po co to komu?
Ocena charakteru wypowiedzi jest na ogół subiektywna bo wynika ze swojego "mniemania" o sobie a broniąc dyplomu z pewnością również starał byś się wypowiadać bardziej rzeczowo,jednak to nie praca naukowa tylko wolne myśli.

> " Tak. W ujęciu eisteinowskim grawitacja to zakrzywienie czasoprzestrzeni, które w newtonowskim przybliżeniu możemy interpretować istnieniem siły przyciągającej. Nie widzę problemu."

- Nie widzisz bo nie chcesz,jednak nie da się powiedzieć że w tej kwestii Newton i Einstein byli jednomyślni mimo że tak to interpretujesz.
Dziadek Albert nigdy nie stwierdził że jego teorie są skończone i ostateczne - to raczej następcy zszokowani potwierdzającymi się w praktyce ich założeniami traktują je niemal jak bóstwo.

> " Nie jestem polonistą, tylko fizykiem. A to, co napisałeś po było rzeczowym błędem z zakresu fizyki, którego polonista pewnie nawet by nie rozpoznał.
A na merytoryce bardzo mi zależy i między innymi dlatego też Cię „prostuje”. Po prostu czasami Twój język jest już tak swobodny i niefizyczny, że aż trudno zrozumieć, o co Ci chodzi. Staram się temu wyjść naprzeciw."

- Czy błąd był rzeczowy,czy też nie to kwestia sporna,szczególne że z kontekstu wynikało,iż tej właśnie stałej nie było by bez omawianego doświadczenia.
Fizyka jak i pochodne(może prócz matematyki) nie jest wyrocznią,tak więc może okazać się po czasie,że prostowanie było nawet jej wykrzywieniem a zbyt proste,nawet gdy okazuje się niezupełnie słuszne trudno jest puzniej i to nawet w odpowiednią stronę -"skrzywić".

> " Ja naprawdę Cię nie rozumiem. Cavendish pozostawił caluteńką dokumentację do wglądu (miałeś do dyspozycji jego oryginalną publikację), więc jak możesz sugerować, że nikt nie wie, o co chodziło mu w eksperymencie? Przecież to bez sensu, co mówisz..."

- Nie mam nic do dokumentacji,bez której żaden naukowiec nic by nie wskórał,jeśli już to tylko do interpretacji zjawisk mających miejsce w doświadczeniu - wyeliminowanie grawitacji Ziemi na jej powierzchninawet i obecnie jest niewykonalne - naukowcy to też ludzie.

> " No nie rozumiem, co „kwestie wiązania krawata” mają wspólnego z moimi sugestiami, że masz marną wiedzę z podstaw fizyki (mam prawo tak podejrzewać, widząc twoje unikanie klarownych odpowiedzi na bardzo proste pytania). A teraz jeszcze jakieś sznurówki...
Chłopie wróć do tematu – My to rozmawiamy o fizyce, nie o częściach garderoby."

- W brew pozorom bardzo dużo a garderoba była jedynie przenośnią pokazującą absurd - sugerujesz że nieznajomość jakiegoś podstawowego tematu może być powodem do wykreślenia z dyskusji na tematy wymagające wyższego jego poziomu a na dodatek dotyczące całkiem innych kwestii.
Wiedza - wiedzą ale nie musi to oznaczać że tak mamy myśleć jak ona chce - nie zawsze jest to mądre bo ludzkie a niedorzecznością jest tłumaczenie sobie,że jeśli czegoś tam do końca nie rozumiem,to jest tylko oznaką niewiedzy.
Jeśli nikt lub tylko niewielu rozumie,to na ogół coś zawsze jest "na rzeczy".

> " Dokładnie: ZANIM.
SIŁA WYRZUTU działała ZANIM ciało zaczęło się wznosić. A ja cały czas mówię o siłach działających w CZASIE RUCHU WZNOSZĄCEGO!!!"

- Ajaj,moje uszy - znowu pojęciowe przepychanki,dlaczego działanie tej siły miało by się "urwać" w momencie puszczenia tego kamienia,przecież od tego właśnie momentu kamień zaczyna zwalniać swój ruch a rakieta... od wyłączenia silników.
Gdzie tu widzisz różnicę?-istnieje ona tylko w podręczniku,gdyby siła nie działała to zaraz po puszczeniu kamienia spadł by on na ziemię,czyli różnica jedynie pojęciowa.
Ja problemu nie dostrzegam,to raczej Ty go masz widząc tylko siły przeciwdziałające,przecież na rakietę one również działają.
W doświadczeni Cavendisha miała by wraz z zmniejszającą się odległością działać coraz mniejsza siła przyciągania a w rzucie kamieniem takowa jest już nie mozliwa,z jakiego to powodu - bo tak się komuś,kiedyś wydawało i tak już zostało a obecnie dominują "zbyt miękkie" umysły żeby stać je było na poprawianie mistrzów?

> " Jakie bzdety dotyczące nazewnictwa? Prędkość początkowa ma konkretną wartość, która liczbowo jest równa długości jej wektora (prędkości). Z czym znowu masz problem???"

- Jak wyżej - to nie mój problem,prędkość począdkowa mierzona jest od zerowej do tej maksymalnej ale przecież to właśnie ona decyduje o długości rzutu no i w jakimś stopniu również wpływa na opór powietrza więc nie należy traktować jej oddzielnie/eliminować ją w momencie gdy zaczyna zmniejszać swą wartość.
Prędkości kosmiczne również dotyczą tego punktu,czyli tej prędkości "początkowej" od chwili startu,czyli od zera,tak więc początkową jest ona jedynie z nazwy bo i tak jej początek = 0 km/h czy też m/min lub m/sek ew. tp.

> " Po pierwsze wznosząca się rakieta zwykle przyspiesza, a kamień zwalnia. A po drugie napęd pozwala na bezpośrednie wpływanie na ruchu, a w przypadku kamienia nie ma takiej możliwości."

- Gdyby kamień miał osiągnąć " I lub następne prędkości kosmiczne" również musiał by przyspieszyć a tego nie uda się dokonać więc jej nie osiągnie - wszystko zależy od celu tej "podróży" ale siły działają w obydwóch przypadkach mimo że różni je... nazewnictwo.

"-Czy Ty naprawdę potrafisz rzucić kamieniem bez zamachu-rozpędzania go do pewnej prędkości?"

> " A pokażesz mi może, gdzie ja coś takiego stwierdziłem???
Zauważyłem pewną prawidłowość. Bardzo często przypisujesz mi słowa, których wcale nie powiedziałem. Dlaczego?"

- Ty ten temat drążysz,bo ja nie chciałem go już dalej ciągnąć - nie przepadam za "czystą mechaniką",a to powyższe nie było stwierdzeniem,może gdyby pytajniki były trzy,to byś zauważył - chciałem się tylko dyskretnie "wykręcić".

> " Nie ode mnie wyszły zbędne sugestie związane z kończącym się paliwem."

- No tak,ale gdybym Cię nie uprzedził... ?
  • 0

#280

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na nie bardzo konkretne pytanie nie da się odpowiedzieć konkretnie - jaką końkretnie masę masz na myśli,czy tą zależną od ilości atomów a może tą,która jest w spoczynku ale uwidacznia sie dopiero gdy ją wprawimy w ruch albo tą którą dostrzegamy gdy ją zatrzymujemy... ? A może tak naprawdę masz jedynie na myśli energię?

Pytanie było bardzo konkretne. Mówiąc masa, ma mam na myśli masę – miarę ilości materii. Więc gdzie jest ta granica między typowością a nietypowością masy? Przy 1000 kg, 1 mln kilogramów, 1 bilionie kilogramów, czy może jeszcze przy innej, większej masie?


Skoro nie ma odpychania,to najwieksza siła powinna "działać" na nie w przykładzie: "+"- czy taka sytuacja miała miejsce?

Kul jest 4. mamy więc 12 sił wzajemnego oddziaływania między nimi. Ponieważ kule w położeniu „+” są od siebie maksymalnie oddalone, to owe siły będą najmniejsze. Dodatkowo te 12 sił wzajemnie się równoważy, co wynika z geometrii tego położenia.

W stosunku do "wszystkiego" a w tym i ołowianych kul taki jest jedynie efekt finalny co jeszcze nie oznacza ich wzajemnego przyciągania się - nie było by kłopotu ze śmieciami na orbitach a co najwyżej z wielkim ale za to jednym śmieciem.

Sprecyzuj o co dokładnie Ci chodzi.

Racz więc ten "błąd" wykazać.

To chyba oczywiste, że lepiej od Ciebie wiem, co mam na myśli.


I tak właśnie jest w przykładowym "+" w którym dzięki tym siłom panuje równowaga.

Bzdura. Siły wzajemnego oddziaływania pary ciał, których dotyczy III zasada dynamiki są niezrównoważone. Równowaga wynika z owego szczególnego ułożenia układu.

Dlaczego zaraz "niebo",przecież przyciąganie ciał przez Ziemię równoważone jest przez jej siłę odśrodkową.

Tak może jest w przypadku orbitujących satelitów. W przypadku ciał znajdujących się na powierzchni Ziemi (np. Ciebie) siła odśrodkowa ma marginalne znaczenie.

Jeśli wahadło się zatrzymuje i tak pozostaje,to nie można mówić o malejącej sile przyciagania ponieważ tego przyciągania nie ma,więc napewno ono nie maleje i nie ma sensu eksperymentować z odległościami mniejszymi od milimetrowych.

Wahadło się zatrzymuje, bo siła przyciągania miedzy kulami jest równoważona przez działającą w przeciwnym kierunku siłę sprężystości pojawiającą się w skręconym wahadle.

]Wytłumaczeniem tego zjawiska na ówczesnym/obecnym etapie wiedzy może być elektrostatyka - powtórzenie tego eksperymentu z niemetalowymi kulami dało by odpowiedż... albo następne zagadki.

Bzdura. Cały układ eksperymentalny jest uziemiony, ładunki dodatnie i ujemne w kulach są w równowadze.

Czyli masa bez pędu i wynikającej z niego energii grawitacji nie posada - pewnie nie wydstarczy sama jej obecność,tak więc... zaprzecza - czyż nie ruch jest podstawą tego świata?

Energia nie musi wynikać tylko z pędu (a więc ruchu). Zapomniałeś o energii spoczynkowej, będącej równoważną masie spoczynkowej, która wynika po prostu z ilości materii.

Z tymi nazwskami to pewnie żart - nie jest głupotą robienie błędów,tylko w nich trwanie.

To nie jest żart. Proszę Cię o konkretny przykład. Posługując się ogólnikowymi stwierdzeniami łatwo sobie wszystko „dowieść”.

Mój przypadek jest "nieco" inny bo nie wynika z braku wiedzy,bez niej by go nie było więc trudno mówić o bzdurach - niewiele by zmieniło ich odkrycie poza pojęciową wiedzą podręcznikową no i możliwymi innymi konsekwencjami a mimo to nikt się nie kwapi - a może dlatego?

Twój przypadek nie jest inny. Już nieraz wykazałeś, że nie orientujesz się w wiedzy, którą zawierają podręczniki. Nie bez powodu proponowałem Ci mały pojedynek z zakresu najbardziej elementarnych podstaw fizyki.

Ocena charakteru wypowiedzi jest na ogół subiektywna bo wynika ze swojego "mniemania" o sobie a broniąc dyplomu z pewnością również starał byś się wypowiadać bardziej rzeczowo,jednak to nie praca naukowa tylko wolne myśli.

Jestem przekonany, że z moją subiektywną oceną Twoich umiejętności zgodziłoby się bardzo wiele osób. A Twoje „wolne myśli”? W tym właśnie jest problem. Czasami Twoje myśli staja się zbyt uwolnione i są zupełnie oderwane od rzeczywistości.

Nie widzisz bo nie chcesz,jednak nie da się powiedzieć że w tej kwestii Newton i Einstein byli jednomyślni mimo że tak to interpretujesz.

Nie mogli być jednomyślni, gdyż teoria względności nie jest tożsama z mechanika newtonowską. Teoria względności jest rozszerzeniem teorii Newtona na przypadki silnych pól grawitacyjnych i dużych prędkości. Krótko mówiąc, teoria względności ma szerszy zakres stosowalności niż teoria Newtona, ale jednocześnie absolutnie jej nie zaprzecza.

Dziadek Albert nigdy nie stwierdził że jego teorie są skończone i ostateczne.

Wszyscy fizycy i ja też tak sądzę. :)

Nie mam nic do dokumentacji,bez której żaden naukowiec nic by nie wskórał,jeśli już to tylko do interpretacji zjawisk mających miejsce w doświadczeniu - wyeliminowanie grawitacji Ziemi na jej powierzchninawet i obecnie jest niewykonalne - naukowcy to też ludzie.

Już pokazywałem, że geometria układu doświadczalnego eliminuje wpływ ziemskiego ciążenia na wyniki pomiarów.

W brew pozorom bardzo dużo a garderoba była jedynie przenośnią pokazującą absurd - sugerujesz że nieznajomość jakiegoś podstawowego tematu może być powodem do wykreślenia z dyskusji na tematy wymagające wyższego jego poziomu a na dodatek dotyczące całkiem innych kwestii.

Absurd??? Ja się nie zna liter, to nie umie się czytać. Niech ta prosta analogia uzmysłowi Ci znaczenie podstaw w przypadku prowadzenia dyskusji na wyższym poziomie złożoności.

- Ajaj,moje uszy - znowu pojęciowe przepychanki,dlaczego działanie tej siły miało by się "urwać" w momencie puszczenia tego kamienia,przecież od tego właśnie momentu kamień zaczyna zwalniać...

To nie sa żadne pojęciowe przepychanki. Działanie siły się urywa – no chyba, że zakładasz istnienie jakiegoś jej telekinetycznego wpływu. ;) A kamień zwalnia, bo hamują go dwie siły: siła oporu powietrza i siła ciążenia Ziemi.

Gdzie tu widzisz różnicę?-istnieje ona tylko w podręczniku,gdyby siła nie działała to zaraz po puszczeniu kamienia spadł by on na ziemię,czyli różnica jedynie pojęciowa.

Niedostrzeganie różnić pojęciowych jest błędem nie tylko w fizyce.

A ogólnie, to głupstwa pleciesz. Kamień nie spada od razu, bo dzięki sile wyrzutu uzyskał on pewną konkretną prędkość początkową skierowaną do góry. Owa, malejącą z czasem prędkość jest jednak TYLKO SKUTKIEM działania owej siły (oddziaływania), samej siły już nie ma.

Przypomnę Ci pewien przykład:
Gdy dostaniesz od kogoś po gębie, to będzie oddziaływanie (pięść z pewną siłą wyląduje na Twojej twarzy). Natomiast rosnące w następstwie tego zdarzenia limo pod Twoim okiem będzie skutkiem tego oddziaływania (chwilowego działania owej siły uderzenia). I nawet wtedy, kiedy Twojego oprawcy, a więc siły sprawczej już nie będzie, limo jeszcze przez jakiś czas nadal będzie gościć na Twojej twarzy.

Jak wyżej - to nie mój problem,prędkość począdkowa mierzona jest od zerowej do tej maksymalnej ale przecież to właśnie ona decyduje o długości rzutu no i w jakimś stopniu również wpływa na opór powietrza więc nie należy traktować jej oddzielnie/eliminować ją w momencie gdy zaczyna zmniejszać swą wartość.

Prędkość początkowa może przyjmować dowolną prędkość z zakresu 0-300 000 km/s, ale w danej konkretnej sytuacji i w danej chwili (moment wypuszczenia kamienia z ręki) ma konkretną wartość. Nie rozumiem, do czego zmierzasz.

Gdyby kamień miał osiągnąć " I lub następne prędkości kosmiczne" również musiał by przyspieszyć a tego nie uda się dokonać więc jej nie osiągnie - wszystko zależy od celu tej "podróży" ale siły działają w obydwóch przypadkach mimo że różni je... nazewnictwo.

Gdy w momencie wyrzutu kamień uzyska określoną prędkość nie musi już przyspieszać. Przy 7900 m/s może osiągnąć orbitę, a przy 11200 m/s może oddalić się w siną kosmiczną dal.

Czy Ty naprawdę potrafisz rzucić kamieniem bez zamachu-rozpędzania go do pewnej prędkości?"

Nie potrafię. Ale sama czynność wyrzucania kamienia nie jest jeszcze jego samodzielnym ruchem wznoszącym, a o tym właśnie etapie jego ruchu od początku jest mowa.
  • 0



#281

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush

> " Pytanie było bardzo konkretne. Mówiąc masa, ma mam na myśli masę – miarę ilości materii. Więc gdzie jest ta granica między typowością a nietypowością masy? Przy 1000 kg, 1 mln kilogramów, 1 bilionie kilogramów, czy może jeszcze przy innej, większej masie?"

- Nie zależy ona tyle od ilości masy co od jej ruchu w przestrzeni,czyli od energii którą dzięki temu ruchowi zyskała(mimo przeczących temu obliczeń dotyczących Ziemi) - obracającego się bączka trudno jest wyprowadzić z równowagi a sam się z niej wyprowadza gdy obroty słabną.

> " Kul jest 4. mamy więc 12 sił wzajemnego oddziaływania między nimi. Ponieważ kule w położeniu „+” są od siebie maksymalnie oddalone, to owe siły będą najmniejsze. Dodatkowo te 12 sił wzajemnie się równoważy, co wynika z geometrii tego położenia."

- No właśnie,równowaga wszystkich sił łącznie z tymi odpychającymi przeciwnie skierowanymi do przyciągających.
Efekt wyprowadzenia ich z równowagi może być równie dobrze przedstawiany jako wzrost siły przyciągania jak też i... odpychania.
Wszystko to będzie zgadzało się nawet z obliczeniami.

"-W stosunku do "wszystkiego" a w tym i ołowianych kul taki jest jedynie efekt finalny co jeszcze nie oznacza ich wzajemnego przyciągania się - nie było by kłopotu ze śmieciami na orbitach a co najwyżej z wielkim ale za to jednym śmieciem."
> " Sprecyzuj o co dokładnie Ci chodzi."

- Gdyby się przyciągały to z powodu braku tarcia powinny działać na siebie z większą siłą niż na Ziemi - gdyby tak było,to zgrupowane w jednym miejscu mogły by osiąnąć taką masę,która spowodowała by w rezultacie ich "ucieczkę" w kosmos i kłopot byłby z głowy.

">" Zatem Twoje przekonanie jest błędne."."
"- Racz więc ten "błąd" wykazać."
> " To chyba oczywiste, że lepiej od Ciebie wiem, co mam na myśli."

- To akurat jest domeną każdego,chodziło o moje przekonanie a nie Twoje i stąd moja prośba o wykazanie błędu w moim właśnie przekonaniu.

> " Bzdura. Siły wzajemnego oddziaływania pary ciał, których dotyczy III zasada dynamiki są niezrównoważone. Równowaga wynika z owego szczególnego ułożenia układu."

- Skoro jest równowaga wynikająca z "owego szczególnego ułożenia układu." to nie może wynikać ona z niezrównoważenia działających w nim sił.

> " Tak może jest w przypadku orbitujących satelitów. W przypadku ciał znajdujących się na powierzchni Ziemi (np. Ciebie) siła odśrodkowa ma marginalne znaczenie."

- Siła odśrodkowa działa do tego miejsca do którego sięga siła przyciągania,a "marginalne znaczenie" wynika tylko z obliczeń.
Znasz może jakieś doświadczenie,które by potwierdzało Twoje słowa?-jaka siła powoduje utrzymanie pionu przez obracające się po ziemi wąskie koło lub samą obręcz?

> " Wahadło się zatrzymuje, bo siła przyciągania miedzy kulami jest równoważona przez działającą w przeciwnym kierunku siłę sprężystości pojawiającą się w skręconym wahadle."

- Sama sprężystość powodowała by powrót wahadła do poprzedniego stanu,bo wynikała by ona jedynie ze sprężystości materiału na którym zawieszono wahadło.

> " Bzdura. Cały układ eksperymentalny jest uziemiony, ładunki dodatnie i ujemne w kulach są w równowadze."
- Cóż to za mało sprężysty metal wykozystano do zamocowania tego wahadła o którym nie wspomniano w doświadczeniu - zapomniano chyba również o sprawdzeniu ładunków elektrycznych,bo "coś nie doczytałem" i co to znaczy " ładunki dodatnie i ujemne w kulach są w równowadze."?

> " Energia nie musi wynikać tylko z pędu (a więc ruchu). Zapomniałeś o energii spoczynkowej, będącej równoważną masie spoczynkowej, która wynika po prostu z ilości materii."

- Sama ilość materii w stanie spoczynku nie oznacza że atomy z których ona się składa również są 'spoczynkowe' a i tak masa jej będzie widoczna tylko po wytrąceniu jej z tego stanu jak również i jej energia,która spoczynkową jest tylko z nazwy.

">" Podaj mi więc konkretne nazwisko takiego profesora-głupka, wraz z przedstawieniem głoszonych przez niego „dyrdymałów”."
> " To nie jest żart. Proszę Cię o konkretny przykład. Posługując się ogólnikowymi stwierdzeniami łatwo sobie wszystko „dowieść”. "

- Długo musiał bym ich wymieniać mimo że mowa jest tylko o fizyce ,bo... "nie jest głupotą błądzić,lecz w tym błędzie trwać" a o błędach już wspominałem - w/g mnie będą istniały do poki nie znajdzie się racjonalne ich wytłumaczenie.
Pojedynczy naukowcy mogą błądzić lecz prezentowana przez nich nauka nie powinna - jest ich wystarczająco wielu do tego,żeby błąd został dostrzeżony i nie znalazł się w... wiadomo skąd czerpie się wiedzę.

> " Twój przypadek nie jest inny. Już nieraz wykazałeś, że nie orientujesz się w wiedzy, którą zawierają podręczniki. Nie bez powodu proponowałem Ci mały pojedynek z zakresu najbardziej elementarnych podstaw fizyki."

- Po co grzebać się "w piaskownicy",niewyjaśniona jest kwestia lorentz'owskiego skracania,upływu czasu w obiekcie będącym w pobliżu "c" i jego wpływu na wiek pilotującego - paradoks i widzenia fotonów.Na razie tyle a nie jest to mało.

> " Jestem przekonany, że z moją subiektywną oceną Twoich umiejętności zgodziłoby się bardzo wiele osób. A Twoje „wolne myśli”? W tym właśnie jest problem. Czasami Twoje myśli staja się zbyt uwolnione i są zupełnie oderwane od rzeczywistości."

- Ja nie jestem o tym przekonany - staraj się,to może uda Ci się "sprowadzić mnie na Ziemię",lecz bez argumentów będzie ciężko.

> " Nie mogli być jednomyślni, gdyż teoria względności nie jest tożsama z mechanika newtonowską. Teoria względności jest rozszerzeniem teorii Newtona na przypadki silnych pól grawitacyjnych i dużych prędkości. Krótko mówiąc, teoria względności ma szerszy zakres stosowalności niż teoria Newtona, ale jednocześnie absolutnie jej nie zaprzecza."

- Zgadzałeś się z cytatem który przedstawiłem a pierwsze jego zdanie jest zaprzeczeniem obecnej wiedzy o przyciąganiu się mas - nie na darmo znalazło się ono na samym początku.

"-Dziadek Albert nigdy nie stwierdził że jego teorie są skończone i ostateczne."
> " Wszyscy fizycy i ja też tak sądzę."

- No właśnie,a problem tkwi w tym,że kończy się sprawa jedynie na samym "sądzeniu".


> " Już pokazywałem, że geometria układu doświadczalnego eliminuje wpływ ziemskiego ciążenia na wyniki pomiarów."

- Samą geometrią niczego nie wyeliminujesz,jedynie może ona być pomocna i nic poza tym.

> " Absurd??? Ja się nie zna liter, to nie umie się czytać. Niech ta prosta analogia uzmysłowi Ci znaczenie podstaw w przypadku prowadzenia dyskusji na wyższym poziomie złożoności."

- Jak się nie zna tabliczki mnożenia to nie zostanie się Pitagorasem - a jemu się udało.
Ja akurat ją znam,więc Pitagorasem nie zostanę.

> " To nie sa żadne pojęciowe przepychanki. Działanie siły się urywa – no chyba, że zakładasz istnienie jakiegoś jej telekinetycznego wpływu.A kamień zwalnia, bo hamują go dwie siły: siła oporu powietrza i siła ciążenia Ziemi."
- Niestety nie tylko pojęciowe ale wynikajace również z nazewnictwa - nie chcesz chyba powiedzieć że gdyby ten kamień rzucić gdzieś w kosmicznej otchłani to latał by sobie ażdo końca świata.
To co go w atmosferze zwalnia jest oczywiste,nie jest takie oczywiste to,co go pcha - wszystko co zostało wyrwane z równowagi,do tej równowagi powróci.i to bez telekinetyki.

> " A ogólnie, to głupstwa pleciesz. Kamień nie spada od razu, bo dzięki sile wyrzutu uzyskał on pewną konkretną prędkość początkową skierowaną do góry. Owa, malejącą z czasem prędkość jest jednak TYLKO SKUTKIEM działania owej siły (oddziaływania), samej siły już nie ma."

- Prędkość początkowa jest tylko końcem pewnego etapu na drodze od spoczynku do zatrzymania - nawet i sama "prędkość" nie ruszy się z miejsca bez użycia siły.
Jeśli "samej siły już nie ma" to jest bezsilność,która w skutek wywołanego przez siebie skutku utrzymuje kamień w locie.
Skutek nie jest siłą więc nie potrafi nic zdziałać - czy ma jakeś jednostki w których się go mierzy,bo chyba nie jest nią prędkość?-jest natomiast opisem tego,co się z kamieniem dzieje po wypuszczeniu go z ręki - nie było by co opisywać gdyby nie działająca siła,bez której nic się nie dzieje.
Tak jak mówisz przyjęto w fizyce i w niczym to nie przeszkadza naszej rzeczywistości,bo nic w niej nie zmienia w stosunku do tego,gdyby przyjąć że siła na przekór oporom powietrza i przyciągania posiada coraz mniejszą wartość,bo... nie ma co jej już zwiększyć ponieważ ręka została daleko w tyle.

> " Przypomnę Ci pewien przykład:
Gdy dostaniesz od kogoś po gębie, to będzie oddziaływanie (pięść z pewną siłą wyląduje na Twojej twarzy). Natomiast rosnące w następstwie tego zdarzenia limo pod Twoim okiem będzie skutkiem tego oddziaływania (chwilowego działania owej siły uderzenia). I nawet wtedy, kiedy Twojego oprawcy, a więc siły sprawczej już nie będzie, limo jeszcze przez jakiś czas nadal będzie gościć na Twojej twarzy."

- Skutkiem tego oddziaływania będzie "wgniecenie ciała" - ono odbierze energię uderzenia,a dopiero tego skutek przedstawiłeś powyżej.

> " Prędkość początkowa może przyjmować dowolną prędkość z zakresu 0-300 000 km/s, ale w danej konkretnej sytuacji i w danej chwili (moment wypuszczenia kamienia z ręki) ma konkretną wartość. Nie rozumiem, do czego zmierzasz."

- "Dowolną" i to tylko z tego górnego zakresu prędkość będącą jednocześnie początkową i końcową ma światło a moment wypuszczenia kamienia z ręki ma konkretną,bo przecież największą prędkość.
Zmierzam do końca,bo czy to efekt działania siły,czy też jej samej nic nie zmienia w fizyce - czyli nazewnictwo pojęciowe,a nie od niego zależą fizyczne prawa,tylko nim są one opisywane

> " Gdy w momencie wyrzutu kamień uzyska określoną prędkość nie musi już przyspieszać. Przy 7900 m/s może osiągnąć orbitę, a przy 11200 m/s może oddalić się w siną kosmiczną dal."

- Tak to powinno wyglądać,gorzej z wykonaniem bo na samym początku lotu w najgęstszej przecież atmosferze musiał by mieć taką prędkość,że spłonął by w niej przy samym wyrzucie.

> " Nie potrafię. Ale sama czynność wyrzucania kamienia nie jest jeszcze jego samodzielnym ruchem wznoszącym, a o tym właśnie etapie jego ruchu od początku jest mowa."

- Ten etap jego lotu można było tak nazwać,więc to uczyniono,lecz jego lotu nie spowodowała prędkość począdkowa,bo ona jest jedynie wyznacznikiem przyłożonej siły w momencie wyrzutu a nie jest nią samą.
  • 0

#282

holi.
  • Postów: 457
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Długo musiał bym ich wymieniać mimo że mowa jest tylko o fizyce ,bo... "nie jest głupotą błądzić,lecz w tym błędzie trwać" a o błędach już wspominałem - w/g mnie będą istniały do poki nie znajdzie się racjonalne ich wytłumaczenie.
Pojedynczy naukowcy mogą błądzić lecz prezentowana przez nich nauka nie powinna - jest ich wystarczająco wielu do tego,żeby błąd został dostrzeżony i nie znalazł się w... wiadomo skąd czerpie się wiedzę.


Wymieniaj, mamy czas. Piszesz już takie pierdoły jakie się największym fantastom nie śniły. Sypiesz ogólnikami nie gorzej niż nasi politycy. Najgorsze jest to, że nawet nie wiesz o czym mówisz, to jest po prostu paranoja. Ten temat to istny ewenement, do końca życia, chyba nie uznasz niczego co do Ciebie trafia z zewnątrz, bo wszystko to spisek przeciw Twoim wymysłom. Gratuluję uporu, proszę powiedz mi, że koło jest kwadratem, bo matematyka się myli, ale za dużo by pisać dlaczego się myli.
  • 0

#283

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie zależy ona tyle od ilości masy co od jej ruchu w przestrzeni,czyli od energii którą dzięki temu ruchowi zyskała(mimo przeczących temu obliczeń dotyczących Ziemi) - obracającego się bączka trudno jest wyprowadzić z równowagi a sam się z niej wyprowadza gdy obroty słabną.

Fakt, że Księżyc obraca się wokół osi 30-krotnie wolniej niż Ziemia (przy praktycznie jednakowych prędkościach ruchu postępowego) jakoś zupełnie nie jest zauważalny w wartościach sił grawitacji panującej na powierzchni obu ciał. Jest to bardzo prosty dowód na to, że wpływ ruchy wirowego na masę ciał niebieskich jest praktycznie żaden (już dawno to wykazywałem).

To, że obracającego bączka trudniej z równowagi wyprowadzić (czym szybszy obrót, tym trudniej) nie wynika z jego obrotowej energii kinetycznej. Jej wartość, w porównaniu z energią spoczynkową wynikającą z jego masy (E =mc2), jest zaniedbywalnie mała. Owe „trudne” zachowanie się wirującego bączka jest konsekwencją ZASADY ZACHOWANIA MOMENTU PĘDU – mam nadzieję, że wiesz chociaż co to jest...

No właśnie,równowaga wszystkich sił łącznie z tymi odpychającymi przeciwnie skierowanymi do przyciągających. Efekt wyprowadzenia ich z równowagi może być równie dobrze przedstawiany jako wzrost siły przyciągania jak też i... odpychania.
Wszystko to będzie zgadzało się nawet z obliczeniami.

Powiem krótko:
Przedstaw te obliczenia, bardzo jestem ciekaw otrzymanych przez Ciebie rezultatów. :)

Gdyby się przyciągały to z powodu braku tarcia powinny działać na siebie z większą siłą niż na Ziemi - gdyby tak było,to zgrupowane w jednym miejscu mogły by osiąnąć taką masę,która spowodowała by w rezultacie ich "ucieczkę" w kosmos i kłopot byłby z głowy.

:lol Sugerujesz, że większa masa ciała ułatwia mu wyrwanie się spod wpływu ziemskiego pola grawitacyjnego??? Niesamowite... :o

Podzieliłeś się już tą „bombą” ze specami od astronautyki z NASA lub ESA? Zapewniam, że zyskałbyś status boga lotów kosmicznych, gdybyś zdradził im jak tę Twoją „sensacyjną teorię” wykorzystać w praktyce.

To akurat jest domeną każdego,chodziło o moje przekonanie a nie Twoje i stąd moja prośba o wykazanie błędu w moim właśnie przekonaniu.

Twoim błędem jest założenie, że wiesz o czym myślę. Koniec tego głupiego wątku.

Skoro jest równowaga wynikająca z "owego szczególnego ułożenia układu." to nie może wynikać ona z niezrównoważenia działających w nim sił.

Nierównowaga wynikająca z III zasady dynamiki dotyczy pary ciał, a więc i pary sił występujących między nimi. Równowaga wynika natomiast z działania wszystkich 12 sił (cały układ ustawiony w „+”).

Siła odśrodkowa działa do tego miejsca do którego sięga siła przyciągania,a "marginalne znaczenie" wynika tylko z obliczeń.

Ale bzdury.
Siła przyciągania ziemskiego ma nieograniczony zasięg i maleje proporcjonalnie do kwadratu odległości:
2 x dalej => siła 4 razy mniejsza
3 x dalej => siła 9 razy mniejsza
4 x dalej => siła 16 razy mniejsza
5 x dalej => siła 25 razy mniejsza
itd...

A siła odśrodkowa działająca na satelitę jest wynikiem jej ruchu orbitalnego (jest równa co do wartości przeciwnie działającej sile przyciągania – stąd bierze się nieważkość na orbicie). Na osobę stojąca na powierzchni Ziemi działa siła odśrodkowa wynikająca z ruchu wirowego Ziemi. Na biegunie jej nie będzie, a na równiku będzie największa i będzie stanowić 0,3 % siły przyciągania ziemskiego (o tyle zmniejszy się Twój ciężar na równiku w wyniku działania siły odśrodkowej).

jaka siła powoduje utrzymanie pionu przez obracające się po ziemi wąskie koło lub samą obręcz?

Jak już wspomniałem, za wszystko odpowiada zasada zachowania momentu pędu.

Sama sprężystość powodowała by powrót wahadła do poprzedniego stanu,bo wynikała by ona jedynie ze sprężystości materiału na którym zawieszono wahadło.

Powodowałaby, pod warunkiem, że nie działałyby żadna siła to uniemożliwiająca. A tu tak siła jest – siła grawitacja pochodząca od dużej kuli. Odsuniesz ją, - wahadło „odkręci” się zgodnie z Twoją sugestią. :)

Cóż to za mało sprężysty metal wykozystano do zamocowania tego wahadła o którym nie wspomniano w doświadczeniu

Gdybyś czytał dokładniej moje posty, to wiedziałbyś, że wahadło wisi na cienkiej krzemowej nici. A tak przy okazji: Po co to pytanie w miejscu, gdzie akurat dyskutujemy nt. ładunków elektrostatycznych?

zapomniano chyba również o sprawdzeniu ładunków elektrycznych,bo "coś nie doczytałem" i co to znaczy " ładunki dodatnie i ujemne w kulach są w równowadze."?

To znaczy, że jest tyle samo „+” i „-” . I co rozumiesz przez „sprawdzanie ładunków elektrycznych” ?

Sama ilość materii w stanie spoczynku nie oznacza że atomy z których ona się składa również są 'spoczynkowe' a i tak masa jej będzie widoczna tylko po wytrąceniu jej z tego stanu jak również i jej energia,która spoczynkową jest tylko z nazwy.

Mówimy to o spoczynku ciała makroskopowego. Jego masa spoczynkowa (np. uzyskana przez jej pomiar na wadze szalkowej) uwzględnia wszystkie procesy, które dzieją się wewnątrz niego w skali mikro.

Długo musiał bym ich wymieniać mimo że mowa jest tylko o fizyce

Prosiłem o wymienienie JEDNEJ osoby. Czytać nie umiesz? :o

Pojedynczy naukowcy mogą błądzić lecz prezentowana przez nich nauka nie powinna - jest ich wystarczająco wielu do tego,żeby błąd został dostrzeżony i nie znalazł się w... wiadomo skąd czerpie się wiedzę.

I tu wychodzi na wierzch Twoja zupełna nieznajomość mechanizmów jakim rządzi się rozwój wiedzy naukowej. To, co wychodzi na świat, to już wielokrotnie sprawdzony przez naukowców w wielu niezależnych eksperymentach lub za pomocą analiz teoretycznych, „gotowy produkt”. To nie jest tak, że ktoś coś sobie tam wymyśla przy śniadaniu, a już na drugi dzień, czy tydzień publikuje to w jakimś naukowym periodyku. Narodzenie się idei (lub wykonanie eksperymentu) i jej upowszechnienie dzieli zwykle wiele miesięcy, jeśli nie lata krytycznych analiz i weryfikacji. A wierz mi, naukowcy względem siebie są bardzo drobiazgowi - wytkną najmniejszą nieścisłość i nielogiczność.

Po co grzebać się "w piaskownicy",niewyjaśniona jest kwestia lorentz'owskiego skracania,upływu czasu w obiekcie będącym w pobliżu "c" i jego wpływu na wiek pilotującego - paradoks i widzenia fotonów.Na razie tyle a nie jest to mało.

To są tylko Twoje problemy. Życzę Ci, aby kiedyś udało Ci się je rozwiązać w oparciu o coś bardziej konkretnego niż: „bo mi się tak wydaje”.

Ja nie jestem o tym przekonany - staraj się,to może uda Ci się "sprowadzić mnie na Ziemię",lecz bez argumentów będzie ciężko.

Tchórzliwie odrzucając propozycję pojedynku, pozbawiasz mnie najprostszego i najbardziej przejrzystego sposobu na wykazanie mierności poziomu Twoich umiejętności. Umożliw mi, a pokażę Ci, że praktycznie o niczym nie masz pojęcia. Ja sprawdzę Ciebie, Ty sprawdzisz mnie, a inni sprawdzą nas. Przecież to takie proste... :)

No właśnie,a problem tkwi w tym,że kończy się sprawa jedynie na samym "sądzeniu".

Fizycy tak sądzą i cały czas dążą to tego, aby przeskoczyć dziadka Einsteina. Myślę, że nie pomylę się, jeśli powiem, że jest to naukowym marzeniem każdego z nich.

Jak się nie zna tabliczki mnożenia to nie zostanie się Pitagorasem - a jemu się udało. Ja akurat ją znam,więc Pitagorasem nie zostanę.

Pitagoras umiał mnożyć, to raz.
A dwa, Pitagorasem może nie zostaniesz, ale cały czas kreujesz się na drugiego Einsteina, który chce wywrócić do góry nogami całą fizykę, jednocześnie nie mając o niej praktycznie żadnego pojęcia.

”Niesłychanie zagadkowy problem” wznoszącego się do góry kamienia pozwolę sobie w tym miejscu zakończyć. Tym bardziej, że po raz kolejny próbujesz rozwodnić dyskusję takimi, zupełnie nieistotnymi w danej kwestii, stwierdzeniami jak: kwestia spłonięcia kamienia w atmosferze przy I czy II prędkości kosmicznej (tak przy okazji, meteoryty docierają do powierzchni Ziemi, choć wpadają w atmosferę z minimalną prędkością równą właśnie II prędkości kosmicznej; maksymalnie może ona wynosić aż 72 km/s).
  • 0



#284

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

holi
Jeszce nie usnąłeś czy dopiero się obudziłeś,bo nie wiem do czego mam się odnieść,czy do swoich "pierdół" czy do Twojego komentarza?
Może nie najgorsze ale za to ciekawe jest to,skąd wiesz o mnie więcej niż ja sam - czyżbyś zaczął coś brać ze skutkiem albo praktykować?
Dziwne że nie zauważyłeś jeszcze że nie chodzi tu o moje "widzimisie",po prostu tak jest z mojego - czysto ludzkiego punktu widzenia a przecież nie jestem jedynym człowiekiem na tej ziemi.
Jeśli oczywistość nazywasz wymysłami to pewnie wymysły traktujesz jak rzeczywistość a ja nigdy nie twierdziłem że matematyka się myli - widocznie zbyt często nie zaglądasz na tę stronę.
Proponował bym żebyś wymienił chociaż jedną "pierdołę" to porozmawiamy... panie redaktorze.


mariush

> " Fakt, że Księżyc obraca się wokół osi 30-krotnie wolniej niż Ziemia (przy praktycznie jednakowych prędkościach ruchu postępowego) jakoś zupełnie nie jest zauważalny w wartościach sił grawitacji panującej na powierzchni obu ciał. Jest to bardzo prosty dowód na to, że wpływ ruchy wirowego na masę ciał niebieskich jest praktycznie żaden (już dawno to wykazywałem)."

- Księżyc akurat nie jest dobrym przykładem w tym przypadku,bo w porównaniu z "całą resztą" naszego układu ze swoimi "maskonami" i innymi "cudami" bardziej przypomina jakiś sztuczny twór ze sztucznie nadanymi mu obrotami i wygląda bardziej na "przybysza nie z tego świata" w stosunku do tej "całej reszty".
Jednak skoro posłużył Ci on jako przykład,to wszystko już jest wiadome... bo zakładam że wiesz o nim przynajmniej "nieco" więcej niż jakiś tam przeciętniak.

> " To, że obracającego bączka trudniej z równowagi wyprowadzić (czym szybszy obrót, tym trudniej) nie wynika z jego obrotowej energii kinetycznej. Jej wartość, w porównaniu z energią spoczynkową wynikającą z jego masy (E =mc2), jest zaniedbywalnie mała. Owe „trudne” zachowanie się wirującego bączka jest konsekwencją ZASADY ZACHOWANIA MOMENTU PĘDU - mam nadzieję, że wiesz chociaż co to jest..."

- Było to już wałkowane swego czasu i o ile mnie pamięć nie myli,to energia spoczynkowa "E" przyrównana została do niespoczynkowej masy,tak więc... (?) wątpliwe żeby w/g tego akurat "wyznacznika" obliczono ją właściwie.
Jeśli ruch postępowy/obrotowy zwiększa wartość masy to i jej energię również w takim samym stopniu - jaką ma energię-masę "spoczynkowy" pocisk a jaką wystrzelony,czy jest jakaś istotna różnica miedzy energią,masą i jej pędem poza tą,że pędu nie będzie bez masy i energii również?
Pęd masy nie jest zjawiskiem samoistnym bo wynika z energii dostarczonej masie,którą masa ta "spożytkowała" na pokonanie danej drogi w jednostce czasu - istnieje on tylko dzięki masie i dostarczonej jej energii, jest czymś w rodzaju "efektu działania siły" w rzucie kamieniem.

> " Sugerujesz, że większa masa ciała ułatwia mu wyrwanie się spod wpływu ziemskiego pola grawitacyjnego??? Niesamowite... "
- Faktycznie,tak jakoś to wyszło(?) - coś już chyba żle ze mną,ale... niezupełnie,bo czy większa masa nie ma większej bezwładności od tej małej?
Orbity nie są kołowe więc masy lecące po nich z taką samą prędkością na "szybszych zakrętach" powinny poprzez bezwładność być "różnicowane".
Większe masy powinny w większym stopniu wydłużyć swoje orbity w stosunku do tych mniejszych a po 'kilkuiluśtam' przelotach coraz bardziej oddalając się mogły by przecież polecieć... "wsiną dal".
Czy rozumowanie takie jest na pewno błędne,jeśli tak to gdzie błąd się skrywa?
Z nikim jeszcze nie dzieliłem się "tą sensacją" bo... 'dopiero co się urodziła'.

> " Ale bzdury.
Siła przyciągania ziemskiego ma nieograniczony zasięg i maleje proporcjonalnie do kwadratu odległości:
2 x dalej => siła 4 razy mniejsza
3 x dalej => siła 9 razy mniejsza
4 x dalej => siła 16 razy mniejsza
5 x dalej => siła 25 razy mniejsza
itd..."
- Po tych niewątpliwych mądrościach można wywnioskować że będzie ona dawała znać o sobie nawet po drugiej stronie Słońca i to niekoniecznie tylko naszego a czy siła przyciągania tych omawianych kul będzie również nieograniczona?
To ci dopiero wiedza - niemal absolutna.

> " Jak już wspomniałem, za wszystko odpowiada zasada zachowania momentu pędu."

- Czy "odpowiada" jest tym samym co oddziaływuje i to ta właśnie zasada jest działającą siłą?

> " Powodowałaby, pod warunkiem, że nie działałyby żadna siła to uniemożliwiająca. A tu tak siła jest – siła grawitacja pochodząca od dużej kuli. Odsuniesz ją, - wahadło „odkręci” się zgodnie z Twoją sugestią."

- Duża kula przedłuża jedynie ramię działania siły ziemskiej grawitacji dlatego zachowuje się tak,jakby to ona ją wytwarzała... a co będzie się działo gdy ją dosuniesz?

> " Gdybyś czytał dokładniej moje posty, to wiedziałbyś, że wahadło wisi na cienkiej krzemowej nici. A tak przy okazji: Po co to pytanie w miejscu, gdzie akurat dyskutujemy nt. ładunków elektrostatycznych?"

- Jest ono na miejscu,bo odpowiedż na nie potwierdza brak połączenia elektrycznego w tym układzie,przez co nie da się wykluczyć również możliwego działania elektrostatycznego.

> " To znaczy, że jest tyle samo „+” i „-” . I co rozumiesz przez „sprawdzanie ładunków elektrycznych” ?"

- Pewnie rozumiemy tak samo skoro stwierdziłeś," że jest tyle samo „+” i „-” "

> " Mówimy to o spoczynku ciała makroskopowego. Jego masa spoczynkowa (np. uzyskana przez jej pomiar na wadze szalkowej) uwzględnia wszystkie procesy, które dzieją się wewnątrz niego w skali mikro."

- Waga raczej uwzględnia jej ziemski ciężar a nie procesy zachodzące wewnątrz lecz spoczynkowa energia nadal jest niewiadomą.

> " Prosiłem o wymienienie JEDNEJ osoby. Czytać nie umiesz?"

- A z jakiej racji jedna osoba ma cierpieć za wszystkich... "nieświadomych".

> " I tu wychodzi na wierzch Twoja zupełna nieznajomość mechanizmów jakim rządzi się rozwój wiedzy naukowej. To, co wychodzi na świat, to już wielokrotnie sprawdzony przez naukowców w wielu niezależnych eksperymentach lub za pomocą analiz teoretycznych, „gotowy produkt”. To nie jest tak, że ktoś coś sobie tam wymyśla przy śniadaniu, a już na drugi dzień, czy tydzień publikuje to w jakimś naukowym periodyku. Narodzenie się idei (lub wykonanie eksperymentu) i jej upowszechnienie dzieli zwykle wiele miesięcy, jeśli nie lata krytycznych analiz i weryfikacji. A wierz mi, naukowcy względem siebie są bardzo drobiazgowi - wytkną najmniejszą nieścisłość i nielogiczność."

- Czasu było dosyć,widocznie chodzi w tym wszystkim o "coś" innego.

> " To są tylko Twoje problemy. Życzę Ci, aby kiedyś udało Ci się je rozwiązać w oparciu o coś bardziej konkretnego niż: „bo mi się tak wydaje”."

- Jakoś do tej pory nie udało Ci się udowodnć że te "bo mi się tak wydaje" jest jedynie moim problemem,nie było by go,gdyby nie wiedza i to nie tylko ta podręcznikowa.

> " Tchórzliwie odrzucając propozycję pojedynku, pozbawiasz mnie najprostszego i najbardziej przejrzystego sposobu na wykazanie mierności poziomu Twoich umiejętności. Umożliw mi, a pokażę Ci, że praktycznie o niczym nie masz pojęcia. Ja sprawdzę Ciebie, Ty sprawdzisz mnie, a inni sprawdzą nas. Przecież to takie proste..."

- Nie wydaje mi się,żebym miał ochotę na sprawdzanie czyjejkolwiek wiedzy,bo i tak nic to nie da,przecież nie w każdym jej aspekcie są "nieścisłości" a przynajmniej nie każdy był omawiany,bo kto wie(?) - mnie interesują jedynie te dostrzeżone.
Pokazałeś już że szydzić potrafisz,teraz czas na argumenty.

> " Fizycy tak sądzą i cały czas dążą to tego, aby przeskoczyć dziadka Einsteina. Myślę, że nie pomylę się, jeśli powiem, że jest to naukowym marzeniem każdego z nich."

- Moim zdaniem mylisz się,któż by śmiał skakać wyżej od dziadka Alberta - prędzej przyznają(w duchu) że czegoś nie rozumieją.

> " Pitagoras umiał mnożyć, to raz.
A dwa, Pitagorasem może nie zostaniesz, ale cały czas kreujesz się na drugiego Einsteina, który chce wywrócić do góry nogami całą fizykę, jednocześnie nie mając o niej praktycznie żadnego pojęcia."

- Tak gwoli ścisłości... nigdy nie twierdziłem że Pitagoras nie umiał mnożyć i na nikogo nie mam zamiaru się kreować,chciałem jedynie pokazać że nie wszystko jest takie oczywiste,jak to by się wydawało.

> " ”Niesłychanie zagadkowy problem” wznoszącego się do góry kamienia pozwolę sobie w tym miejscu zakończyć. Tym bardziej, że po raz kolejny próbujesz rozwodnić dyskusję takimi, zupełnie nieistotnymi w danej kwestii, stwierdzeniami jak: kwestia spłonięcia kamienia w atmosferze przy I czy II prędkości kosmicznej (tak przy okazji, meteoryty docierają do powierzchni Ziemi, choć wpadają w atmosferę z minimalną prędkością równą właśnie II prędkości kosmicznej; maksymalnie może ona wynosić aż 72 km/s)."

- Zagadkowym jest dlatego,że do jego wyjaśnienia nauka niepotrzebnie dzieli włos na czworo i to wzdłuż,bo czym jest ten "efekt działania siły" zachowujący się jak sama siła tylko... inaczej nazwana.
Nie powiedział bym że "spłoniecie kamienia" w atmosferze jest rozwadnianiem tematu,bo do wyrzucenia jego w kosmos potrzebna jest jednak "nieco" większa siła niż ta,dzięki której meteoryty dosięgają powierzchni naszej planety - zapomniałeś o sile ciążenia,która im sprzyja a Twojemu kamieniowi nie chce?
  • 0

#285

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Księżyc akurat nie jest dobrym przykładem w tym przypadku,bo w porównaniu z "całą resztą" naszego układu ze swoimi "maskonami" i innymi "cudami" bardziej przypomina jakiś sztuczny twór ze sztucznie nadanymi mu obrotami i wygląda bardziej na "przybysza nie z tego świata" w stosunku do tej "całej reszty".
Jednak skoro posłużył Ci on jako przykład,to wszystko już jest wiadome... bo zakładam że wiesz o nim przynajmniej "nieco" więcej niż jakiś tam przeciętniak.

A więc tak:
Księżyc jest złym przykładem, bo jest sztucznym (i zapewne pustym) tworem stworzonym przez kosmitów i już nie może podlegać normalnym prawom fizyki. Pięknie... Nie ma to jak „rzeczowy” argument w obronie innych równie „rzeczowych” argumentów. Ale cóż, jak to się mówi: Tonący brzytwy się chwyta. :lol

Na szczęście oprócz naszego naturalnego satelity jest jeszcze „cała reszta”, więc nie będę się zajmował kontrargumentowaniem Twoich „księżycowych głupot”. Skoro Księżyc Ci nie pasuje - weźmy Wenus. Ta planeta wiruje jeszcze 8 x wolniej niż Księżyc. Pełny obrót zajmuje jej aż 243 dni. Sonda Magellan w czasie swojego orbitowania wokół Wenus dokonała precyzyjnych, grawimetrycznych pomiarów jej pola grawitacyjnego. Ich wyniki nie wykazują żadnego odstępstwa od analogicznych pomiarów wykonywanych dla Ziemi – nie widać zatem żadnych zauważalnych wpływów ruchu obrotowego na wartość natężenia pola grawitacyjnego.

Co teraz wymyślisz?

Było to już wałkowane swego czasu i o ile mnie pamięć nie myli,to energia spoczynkowa "E" przyrównana została do niespoczynkowej masy,tak więc... (?) wątpliwe żeby w/g tego akurat "wyznacznika" obliczono ją właściwie.

W czym znowu problem?
Masę Ziemi (a więc zarazem jej energię spoczynkową) można jak najbardziej zmierzyć (i też tak to nieraz zrobiono) za pomocą aparatury znajdującej się na jej powierzchni, a więc znajdującej się względem niej w spoczynku.

Jeśli ruch postępowy/obrotowy zwiększa wartość masy to i jej energię również w takim samym stopniu

j/w

jaką ma energię-masę "spoczynkowy" pocisk a jaką wystrzelony,czy jest jakaś istotna różnica miedzy energią,masą i jej pędem poza tą,że pędu nie będzie bez masy i energii również?

Póki prędkości obiektu nie są relatywistyczne, energia kinetyczna wynikająca z ruchu ciała jest pomijalnie mała w porównaniu z jego energią spoczynkową.

Dla przykładu:
Pocisk o masie 1 kg ma energię spoczynkową wynoszącą dokładnie 89 875 517 873 681 764 J. Przy prędkości 100 km/s jego energia całkowita (energia spoczynkowa + energia kinetyczna) wzrasta do 89 876 017 877 780 855 J, czyli o 500 004 099 091 J. Taką energię kinetyczną, wyznaczoną na podstawie relatywistycznego wzoru na energię całkowitą, posiada ów pocisk. Szkolny, klasyczny wzór na energię kinetyczną daje praktycznie tę samą wartość wynoszącą 500 000 000 000 J. Różnica 4 099 091 J w wynikach uzyskanych na podstawie wzorów: relatywistycznego i klasycznego to tzw. poprawka relatywistyczna.

Jak widać, energia kinetyczna pocisku przy 100 km/s stanowi tylko 0,0006 % (0,000006) jego energii spoczynkowej. Sam oceń czy to mało, czy dużo. Poniżej masz wszystkie wzory z których skorzystałem w obliczeniach:

Dołączona grafika


Pęd masy nie jest zjawiskiem samoistnym bo wynika z energii dostarczonej masie,którą masa ta "spożytkowała" na pokonanie danej drogi w jednostce czasu - istnieje on tylko dzięki masie i dostarczonej jej energii, jest czymś w rodzaju "efektu działania siły" w rzucie kamieniem.

Pełno podstawowych, szkolnych błędów.
- pęd ciała to wielkość fizyczna, nie zjawisko,
- zmiana pędu ciała (np. podczas wprawienia go w ruch) nie wynika z dostarczonej energii, ale jest wynikiem działania siły,
- pęd nie musi istnieć tylko dzięki masie – fotony jej nie mają, a pęd posiadają,
- dostarczenie energii nie musi zmieniać pędu,
- mówimy tu o momencie pędu, a nie pędzie.

Niech ta przykładowa "litania" kilku błędów i nieścisłości, dotycząca zaledwie jednego Twojego zdania, będzie dowodem wskazującym na Twoje kolosalne braki z podstaw fizyki.

Faktycznie,tak jakoś to wyszło(?) - coś już chyba żle ze mną,ale... niezupełnie,bo czy większa masa nie ma większej bezwładności od tej małej?
Orbity nie są kołowe więc masy lecące po nich z taką samą prędkością na "szybszych zakrętach" powinny poprzez bezwładność być "różnicowane".
Większe masy powinny w większym stopniu wydłużyć swoje orbity w stosunku do tych mniejszych a po 'kilkuiluśtam' przelotach coraz bardziej oddalając się mogły by przecież polecieć... "wsiną dal". Czy rozumowanie takie jest na pewno błędne,jeśli tak to gdzie błąd się skrywa? Z nikim jeszcze nie dzieliłem się "tą sensacją" bo... 'dopiero co się urodziła'.

To lepiej ją ukatrup jak najszybciej. A gdzie tkwi błąd Twojego rozumowania? A w tym, że zapomniałeś (albo zupełnie nie jesteś świadom) o czymś takim, jak ZASADA ZACHOWANIA PĘDU. Przypomnij ją sobie (albo zapoznaj się z nią), a następnie rozważ sobie różne sytuacje wspólnego ruchu dwóch ciał po połączeniu się ich ze sobą.

Po tych niewątpliwych mądrościach można wywnioskować że będzie ona dawała znać o sobie nawet po drugiej stronie Słońca i to niekoniecznie tylko naszego a czy siła przyciągania tych omawianych kul będzie również nieograniczona?

Oczywiście. Pole grawitacyjne każdego ciało obdarzonego masą ma nieograniczony zasięg. Jesteś tym zaskoczony???

To ci dopiero wiedza - niemal absolutna.

To wiedza absolutnie z pierwszej lub drugiej klasy gimnazjum, patrz: Prawo powszechnego ciążenia.

Czy "odpowiada" jest tym samym co oddziaływuje i to ta właśnie zasada jest działającą siłą?

„Odpowiada” to „odpowiada”, a „oddziałuje” to „oddziałuje”. Ja nie stosuje charakterystycznego dla Ciebie miszmaszu pojęciowego. A już na pewno zasada nie jest siłą – Co to w ogóle za nonsens? Takimi wypowiedziami rylkoudowadniasz, że fizyka to zupełnie Ci obcy obszar wiedzy.

Duża kula przedłuża jedynie ramię działania siły ziemskiej grawitacji dlatego zachowuje się tak,jakby to ona ją wytwarzała... a co będzie się działo gdy ją dosuniesz?

Wyjaśnisz mi może, co to jest „ramię działania siły ziemskiej grawitacji” i na czym polega jego przedłużanie??? Mam wrażenie, że użycie tych kilku mądrze brzmiących zwrotów było zupełnie bezmyślne (zrobiłeś to chyba tylko po to, aby fajnie i fachowo zabrzmiało). Jeśli jest inaczej, wyprowadź mnie z błędu.

Jest ono na miejscu,bo odpowiedż na nie potwierdza brak połączenia elektrycznego w tym układzie,przez co nie da się wykluczyć również możliwego działania elektrostatycznego.

Wiesz co, daruję sobie rozważanie kwestii elektrostatycznych, bo są tylko zwykła próbą przeniesienia dyskusji w kolejne, nowe i jeszcze bardziej absurdalne miejsce. Czy Ty w ogóle rozumiesz, na czym polega uziemienie układu? A zresztą, podobno o doświadczeniu Cavendisha wiesz więcej ode mnie, więc sam sobie odpowiedz na to pytanie.

Waga raczej uwzględnia jej ziemski ciężar a nie procesy zachodzące wewnątrz lecz spoczynkowa energia nadal jest niewiadomą.

Waga szalkowa mierzy masę nie ciężar i wszędzie, gdzie nie mamy do czynienia ze stanem nieważkości, da ten sam rezultat: na Ziemi, na Księżycu, na Marsie itd.

A z jakiej racji jedna osoba ma cierpieć za wszystkich... "nieświadomych".

Głupszego argumentu nie potrafisz już wymyślić? Coś się taki wrażliwy nagle zrobił? Ja myślę, że ci naukowcy nie przejmą się Twoimi wynurzeniami, tym bardziej, że na to forum raczej nie zaglądają. Zresztą, jeśli się tak strasznie przejmujesz, to opisz kilka osób – razem łatwiej przyjdzie im znosić owe „cierpienia”.

A tak ogólnie, to śmieszny jesteś. Wolisz pisać takie nonsensowne usprawiedliwienia, niż napisać w końcu coś naprawdę konkretnego. Coś, czego obrona jest trudniejsza niż swobodne dryfowanie wśród prezentowanych przez siebie ogólników oraz wieloznacznych wypowiedzi w stylu: „bo tak mi się wydaje”.

Jakoś do tej pory nie udało Ci się udowodnć że te "bo mi się tak wydaje" jest jedynie moim problemem,nie było by go,gdyby nie wiedza i to nie tylko ta podręcznikowa.

Cały ten wątek jest jednym wielkim dowodem błędności tego Twojego "bo mi się tak wydaje". Na okrągło wykazuję Ci, że mylisz się prawie na każdym kroku, ale Ty udajesz, że nic takiego nie ma miejsca i argumentujesz to kolejnymi najczęściej jeszcze bardziej odjechanymi i bezsensownymi stwierdzeniami.

A wygląda to mniej więcej tak:

MINDMAX: Jaka kulista...? Ziemia jest płaska! Starczy spojrzeć przez okno, by stwierdzić, że tak jest. Udowodnij, że się mylę.
MARIUSH: Wydaje Ci się tylko, że Ziemia jest płaska. A dowód? Stopniowe wyłanianie się statków wracających z pełnego morza – wpierw widać maszty, potem resztę.
MINDMAX: To żaden dowód. Statki nie są widoczne w całości, bo zasłaniają je bliższe nam fale morskie. Nie wiedziałeś o tym?



Nie wydaje mi się,żebym miał ochotę na sprawdzanie czyjejkolwiek wiedzy,bo i tak nic to nie da,przecież nie w każdym jej aspekcie są "nieścisłości"

I właśnie o to chodzi, aby sprawdzić wiedzę w sprawach nie budzących żadnych wątpliwości. Tam nie będzie miejsca na nieustanne wykręcanie się sianem, tłumaczenie się ogólnikami w stylu: naukowcy nie są bogami - mogą się mylić, a w podręcznikach piszą paradygmatyczne bzdury, itp. itd. Po prostu przedmiotem pojedynku byłaby elementarna wiedza pokroju matematycznego: „2 + 2”. Nie udawaj, że nie rozumiesz sensu mojej propozycji.

Pokazałeś już że szydzić potrafisz,teraz czas na argumenty.

Jest ich mnóstwo w całym wątku, jak i w tym poście. Trzeba tylko chcieć je zauważyć, a nie uciekać tylko w coraz większą niedorzeczność.

Moim zdaniem mylisz się, któż by śmiał skakać wyżej od dziadka Alberta - prędzej przyznają(w duchu) że czegoś nie rozumieją.

A co Einstein to jakieś nieomylne bóstwo, którego nie można sprofanować herezją. Nie próbuj robić ze środowiska naukowego czegoś, czym one na pewno nie jest. Sam w domu mam kilka książek szanowanych naukowców, którzy sugerują możliwość występowania istotnych odstępstw od einsteinowskiej teorii względności.

...chciałem jedynie pokazać że nie wszystko jest takie oczywiste,jak to by się wydawało.

I w tym sęk. Nie wszystko jest takie oczywiste, jako to Ci się wydaje.

Zagadkowym jest dlatego,że do jego wyjaśnienia nauka niepotrzebnie dzieli włos na czworo i to wzdłuż,bo czym jest ten "efekt działania siły" zachowujący się jak sama siła tylko... inaczej nazwana.

Nic tu nie jest zagadkowego. Siła jest PRZYCZYNĄ, a efekt działania tej siły jest SKUTKIEM. Jeśli dla Ciebie PRZYCZYNA i SKUTEK to jedno i to samo tylko inaczej nazwane, to „gratuluję” ...
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych