Skocz do zawartości


Zdjęcie

Człowiek może osiągnąć prędkość światła


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
412 odpowiedzi w tym temacie

#331

piotrekpoz.
  • Postów: 48
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To nie było do Ciebie mariush, ale dzięki za odpowiedź. Tobie też holi.
Podsumowując, gdy rakieta oddala się od Ziemi to otrzymujemy zwolnione nagranie, rozciągające się (zwalniające) tym bardziej im dalej rakieta znajduje się od Ziemi. Natomiast gdy rakieta zbliża się do Ziemi to przez długi czas nie otrzymujemy żadnej transmisji, a gdy jest już blisko naszej planety zaczyna do nas docierać skompresowany (znacznie przyspieszony) zapis z jej kamer.
  • 0

#332

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Również i "Ty nawet nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Szkoda słów... " - ja też nie miałem na myśli pomiarowego urządzenia

Więc dlaczego napisałeś: ”Nie ma żadnego mechanizmu dzięki któremu można zmierzyć urojenia”? Coś, co służy do mierzenia czegokolwiek, staje się automatycznie instrumentem pomiarowym. Natomiast słowo „mechanizm” użyte przeze mnie, odnosiło się do badanego procesu fizycznego, czyli czegoś, co ma być mierzone.

Ale może tyle wystarczy w tej kwestii, bo jak Ciebie znam, zaraz zrobisz z tego jeden z wiodących wątków, który pozwoli Ci się odsunąć od dyskusji na istotniejsze tematy.

nie wymagaj ode mnie słupków,bo wiesz jakim one były by dla mnie "dowodem",jeśli Ty go potrzebujesz,to jaki problem - cyferki są posłuszne.

Więc jak masz zamiar inaczej potwierdzić prawdziwość swoich historyjek? Rozumiem, że mam Ci uwierzyć na słowo – mindmax tak powiedział i tak musi być. Bez dowodu, bez konkretnych przewidywań możliwych do sprawdzenia? Chyba mylisz naukę z religią. W nauce, wszystko czego się nie da dowieść, ani zaprzeczyć jest po prostu bezwartościowe.

Wszystkie znane teorie, te dzisiaj obowiązujące, jak i te już dziś nieaktualne charakteryzowały się tym, że formułowały pewne przewidywania. Przewidywania, których eksperymentalna weryfikacja pozwalała sprawdzić, czy dana teoria jest poprawna (dobrze odzwierciedla, a raczej przybliża rzeczywistość).

Ty, oprócz swojej zagmatwanej i pustej gadaniny, nie oferujesz zupełnie NIC.

Czastki poruszające się szybciej "nabywają" energię,która w postaci większej masy silniej odzdziaływuje grawitacyjnie więc wszelkie zmiany zostaną tylko na papierze,bo w przeciwnym przypadku oddychali byśmy... próżnią - pomijając już fakt,że czym wyżej tym słupek rtęci niżej.

Raczysz żartować? W temperaturze ok. 230 K (powyżej chmur Wenus 60-70 km, ciśnienie ok. 10-100 hPa) najbardziej prawdopodobna prędkość cząsteczek CO2 to ok. 295 m/s (1062 km/h). Cząsteczek poruszających się szybciej niż 1000 m/s (3600 km/h) to zaledwie 0,00004 z całości. Cząstek szybszych niż 1500 m/s (5400 km/h) praktycznie rzecz biorąc już prawie brak (1 na 10 mld).

Duże samoloty pasażerskie latają z prędkościami maksymalnymi ok. 300 m/s, seryjne odrzutowce wojskowe mogą osiągać ok. 1100m/s, a samoloty rakietowe nawet 2000 m/s. Jakoś nigdy nie słyszałem o jakichś wydumanych efektach znacznego (ba, zauważalnego) przyrostu masy lecącego samolotu. Krótko mówiąc: Bzdury gadasz.

Poniżej, tak dla szerszego oglądu, zestawienie rozkładu prędkości dla CO2 przy 230 K (screenshot wyników programu komputerowego). Z lewej przedziały prędkości; za strzałką kolejno:
- ułamek określający ilość cząstek posiadających prędkość z danego zakresu (w zakresie 250-300 m/s mamy maksimum).
- ułamek określający ilość cząstek posiadających prędkość z zakresu od 0 m/s do danej wartości (np. dla zakresu 0-300 m/s mamy 0.44224607663747288)

Dołączona grafika


A co mam nie kumać,wiem co na ten temat piszą w gazetach - przynajmniej wiadomo że bez sił masy nie istnieją,bo przy równowadze na szalkach waga ta wskaże ZEROWĄ watrość masy,no ale zawsze można się umówić że np 100kg bo i tak to nauce w niczym nie przeszkodzi,a to że na jednej szalce będzie "nic" i na drugiej tyleż masy również nie wiele zmieni.

Przecież pisałem, że waga szalkowa wskaże to samo w każdych warunkach oprócz sytuacji, w której mamy do czynienia ze stanem nieważkości!!! W końcu nie bez powodu waga szalkowa mierzy MASĘ GRAWITACYJNĄ, czyli masę mierzalną tylko w warunkach niezerowej grawitacji.

Powiedz mi, czy Ty specjalnie zgrywasz takiego ciężko kapującego idiotę, czy...
Albo zresztą, nic już więcej nie powiem. ;)

Zresztą... orbita kołowa nie jest tak interesująca jak eliptyczna,a czym bardziej rozciągnięta tym ciekawsza - więc może o rozkładzie w niej sił pogaworzymy?

Pragnąłbym zauważyć, że taki rozkład sił dla orbity eliptycznej dość szczegółowo już omówiłem i przedstawiłem na rysunku. Dodam, że przypadku orbit otwartych (parabol, hiperbol) sprawa będzie prezentowała się analogicznie.

Czy na masę zaczepioną na sznurku i wprowadzoną w jednostajny ruch obrotowy również występuje tylko efekt działania siły,mimo że nie zamierza ona "spadać"?- ale matematyka to pewnie i w tym przypadku doszuka się jakiegoś... "spadku",mimo że zer po przecinku będzie multum - co tam równowaga,ważne że o niej się mówi tak jak i o... miliardach cywilizacji.

Na tak poruszającą się masę zaczepioną na sznurku (sznurek jest tu odpowiednikiem grawitacji) działa siła skierowana prostopadle do osi obrotu będąca siłą sprężystości sznurka (odpowiednik siły grawitacji). Na tym analogia się kończy, gdyż sznurkowa „grawitacja” działa tylko wtedy, gdy ów sznurek jest naprężony (ciało porusza się po okręgu), a prawdziwa grawitacja nie potrzebuje tak szczególnych warunków (działa zawsze bez względu na ruch ciała)

Sprzeczności powoduje nie dostrzeganie(pola siłowego) siły,bez której ruch po orbicie byłby niemożliwy,czy obiekt jej pozbawiony(przeciwdziałający)-zaczepiony w jednym czasoprzestrzennym punkcie na orbicie nie spadnie na powierzchnię planety?

Ruch widać tylko z zewnątrz i z tego punktu widzenia nie ma równowagi. W tym wypadku jedyną siłą działającą na ciało jest siła grawitacji (w przypadku orbity kołowej będąca siłą dośrodkową).

Przeciwnie działająca, niwelująca siłę grawitacji, siła bezwładności (w przypadku orbity kołowej będącej siłą odśrodkową) jest obecna tylko w układzie związanym z orbitującym ciałem (gdyż jest ona odczuwana tylko przez samo orbitujące ciało). I dlatego nieważkość można odczuwać tylko znajdując się na orbitującym statku.


MYŚLEĆ! Cavendisch był tylko człowiekiem i widocznie nie miał pojęcia(wcale mu się nie dziwię) o ładunkach elektrycznych - niepotrzebnie się tak spieszył,mógł... poczekać na Farada.
Teraz pasuje?

Nic nie pasuje.
Po pierwsze: Kto to jest Farad?
Po drugie: Eksperyment z wahadłem torsyjnym (wagą skręceń) Cavendish przeprowadził w 1798 roku, a prawo opisujące oddziaływanie elektrostatyczne ładunków elektrycznych sformułowane zostało przez Coulomba 13 lat wcześniej (1785). Żeby było ciekawiej do wyznaczenia tej zależności Coulomb użył także wagi skręceń (analogiczny sposób pomiaru sił jak przypadku doświadczenia Cavendisha)
Po trzecie: Tak naprawdę prawo Coulomba zostało sformułowane kilkanaście lat wcześniej (1771) lat wcześniej przez ... Cavendisha! Niestety Cavendish bardzo często chował swoje wyniki „do szuflady” i dlatego wszystkie zasługi w tej materii przypisuje się Coulombowi (dopiero ok. 100 lat później okazało się, że Cavendish był pierwszy).
MYŚLEĆ!

uzasadnij błędność teorii,bo nie wiem jaką logikę masz na myśli.

W tym sęk, że ja nie uważam TW za błedną, gdyż w przeciwieństwie do Ciebie nie znam żadnego eksperymentu ją dyskwalifikującego.

Wiesz że publika łyka wszystko a i Tobie się to zdarzyło chociażby przy GPSie więc... zejdz na ziemię,bo zaplączesz się w aureolę.

Co mi się zdarzyło przy GPS-ie? Ten system nawigacji działa bez zarzutów, zgodnie z przewidywaniami OTW, co jestem w stanie samodzielnie przeanalizować, bez żadnego przyjmowania na wiarę. Więc w czym problem?

Mój model "niestety absolutnie" - przecież to normalne,bo nie jest zgodny z obowiązujacymi kanonami.

Wszystkie większa rewolucje naukowe były i będą niezgodne z obowiązującymi kanonami. Nie w tym jednak Twój problem. Słabość Twoich pomysłów polega na ich absurdalności połączonej z nieweryfikowalnością.

Albo nie da się ich dostrzec/zmierzyć - być może jeszcze,co nie znaczy że ich nie ma,chyba że... nauka zmieniła kurs.

Przecież mówię, że albo tych oddziaływań nie ma, albo SĄ TAKIE MAŁE ( a więc „nie można ich dostrzec/zmierzyć”).

Pewnie poznam jak zdam w końcu do podstawówki a na razie musi wystarczyć mi wiedza historyczna - Newton również nie miał prawa wiedzić jak uchronić się od oddziaływań elektrostatycznych.

:rotfl:
A Ty wiesz w ogóle, w jaki sposób Newton doszedł do sformułowania owego prawa? Patrząc na Twoją przezabawną odpowiedź, śmiem sądzić, że nie masz o tym pojęcia.

A więc:
Newton prowadził dokładne analizy ruchu ciał w ziemskim polu grawitacyjnym (spadek swobodny, różne rzuty) oraz dokładne analizy ruchu orbitalnego ciał niebieskich (księżyców wokół planet, planet wokół Słońca). To, co zrobił Newton, to odkrył, że ruchem ciał niebieskich rządzi ta sam siła, która m.in. odpowiada za spadek jabłka z drzewa na Ziemię. Prawo powszechnego ciążenia to wniosek wynikający z tego odkrycia.
Gdzie Ty w tym wszystkim widzisz „elektrostatyczny problem”?

To "że siła grawitacji nie zależy od masy pojedynczego ciała" nie ma zastosowania w omawianym zagadnieniu,bo temperatura jeśli nawet wpłynie na prędkość atomów gazów atmosferycznych,to i tak zredukuje się poprzez uzyskanie przez te atomy większej energii/masy,która odpowiednio zwiększy siłę grawitacji i zatrzyma te atomy na poprzedniej pozycji - więc nie mają prawa opuścić atmosfery.KPW?

Ten Twój absurd omówiłem już wcześniej.

I tu tkwi błąd - energia kinetyczna pocisku niemal dorównuje jego energii spoczynkowej???

Energia kinetyczna pocisku jest praktycznie NICZYM w porównaniu z jego energia spoczynkową.

To po co je wystrzeliwać "panu Bogu w okno" skoro wystarczy je polorzyć na ofierze,żeby ją przeszył na wylot - nawet nie trzeba celować.

Aleś Ty mądry...
Wydobycie energii z masy spoczynkowej nie jest takie proste. W kontrolowanych/niekontrolowanych reakcjach jądrowych wydobywa się zaledwie jej ułamek, a mimo wszystko nie jest to wcale łatwy proces.

Jeśli w/g nauki NIC ma taką zabójczą siłę,to przecież te NIC powinno... stawać przed sądem.

To kinetyczne NIC jest tylko niczym porównaniu z gigantyczną energią spoczynkową. Dla przykładu energia spoczynkowa zmagazynowana w kilogramie materii jest równa:
- energii wyzwolonej w trzęsieniu Ziemi o sile 8 stopni w skali Richtera
- energii wybuchu 20-megatonowej bomby wodorowej
- energii powstałej podczas spalenia 4 mln ton węgla kamiennego


No więc skąd te "NICZYM" się wzięło... jak nie z błędnych obliczeń masy spoczynkowej pocisku nie mówiąc o Ziemi i innych

Błędnych mówisz....?
To przedstaw prawidłowe. Te, które są zgodne z Twoimi przewidywaniami. Zresztą już od dłuższego czasu Cię o to proszę, ale jakoś się do tego nie kwapisz.

-----------------

Zakładając że oddalająca się rakieta rozciąga fale radiowe(w co wątpię)...

A w redshift (przesunięcie ku czerwieni) też wątpisz? A w zasadę działania doplerowskich radarów policyjnych tez wątpisz? To te same mechanizmy fizyczne.

...to rozciągnie również filmowe nagranie,które docierało by do odbiorcy klatka po klatce i fonię - literka po literce oczywiście tylko w pewnym wąskim zakresie zależnym od wielkości tego "rozciągnięcia".Jednak rozciągnięcie fali nośnej na którą nałożona jest wizja i fonia powinno spowodować zmianę-zmniejszenie jej częstotliwości jak również wizji i fonii w wyniku czego nastąpi brak łączności nawet po dostrojeniu odbiornika do przychodzącej fali...

Jak zwykle czepiasz sie spraw drugorzędnych z punktu widzenia rozważanego problemu. W końcu sama zaproponowana przez piotrekpoz-a forma transmisji to TYLKO jeden ze sposobów sprawdzenia tempa sygnałów, w jakim docierają one z poruszającej się rakiety. Sposobów jest więcej, a najprostszy to (chyba) emisja impulsów w równych odstępach czasu.

Odniosę się tylko do tego:

Jednak rozciągnięcie fali nośnej na którą nałożona jest wizja i fonia powinno spowodować zmianę-zmniejszenie jej częstotliwości jak również wizji i fonii w wyniku czego nastąpi brak łączności nawet po dostrojeniu odbiornika do przychodzącej fali...

Dlatego też odbiór transmisji musi następować na zmodyfikowanej, w porównaniu z wyjściową, częstotliwości. Co ciekawe, w ten sam sposób modyfikowane muszą być częstotliwości nadajników oraz odbiorników sygnałów synchronizujących ze sobą zegary satelitów oraz stacji naziemnych sytemu GPS. Relatywistyczny efekt Dopplera ma tu niebanalne znaczenie

...nie mówiąc już o utracie jej energii spowodowanej tym rozciągnięciem - transmisja również ma swoje prawa,tak więc nie da się przesłać obrazu np. w zakresie radiowych fal długich.

Nie ma tu żadnej utraty energii. Zmniejszenie energii wynikające z rozciągnięcia fali jest całkowicie rekompensowane przez wydłużenie się czasu transmisji.

********************

Podsumowując, gdy rakieta oddala się od Ziemi to otrzymujemy zwolnione nagranie, rozciągające się (zwalniające) tym bardziej im dalej rakieta znajduje się od Ziemi.

Zwolnione tak, ale tempo tego zwolnionego materiału będzie cały czas takie samo – bez względu na odległość.

Natomiast gdy rakieta zbliża się do Ziemi to przez długi czas nie otrzymujemy żadnej transmisji, a gdy jest już blisko naszej planety zaczyna do nas docierać skompresowany (znacznie przyspieszony) zapis z jej kamer.

Oczywiście pod warunkiem, że transmisja ma miejsce tylko podczas powrotu rakiety. Gdy transmisja trwa całą podróż (od wylotu do przylotu) nie ma żadnych przerw – mamy tylko do czynienia ze zmianą jej tempa w momencie nawrotu rakiety (kończy się długa i rozciągnięta pierwsza część, a zaczyna druga - krótka i skompresowana).
  • 0



#333

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

holi

> "Pierdoły, relatywistyczne zwiększenie masy ma w przypadku tak małych prędkości (v << c) marginalne znaczenie."

- To dopiero pierdoły,relatywistyki do tego nie mieszaj bo nie twierdziłem,że masa tych cząsteczek rośnie do nieskończoności - mała prędkość spowoduje taki sam przyrost energii a więc i masy,która to właśnie odbije się na "międzycząsteczkowej grawitacji".
Rozgrzewany kawałek metalu zaczyna świecić czy... uciekać?

> "Wielkość to znaczy co, chodzi Ci o objętość? Nie rozumiem o co pytasz."

- Wielkość mas tzn.ich ilość w kg.

> " Znów pierdoły. Jak wygląda pomiar masy wagą szalkową?"

- Ano pierdoły,ale za to naukowe,bo na jednej szalce ciężar a na drugiej... "masa" i mamy pełną równowagę a dlaczego nie równomasę?
Trzeżwo myślący powiedział by że na jednej jak i na drugiej szalce są ciężary(grawitacja) a gdy są w równowadze to ilość masy spoczynkowej pokazuje wskażnik.


> " Znów pierdoły, tym razem pod tytułem "jak coś napisać, żeby coś napisać, ale nie było wiadomo o co chodzi".

- Zgoda... bo naukowe a jeśli ciemne,to już objaśniam: - bezmasowy(foton) a mimo to materialny jak... duch brzęczący łańcuchami.

> " To co cytuję, mam jeszcze wypunktować? Bez przesadyzmu proszę."

- Nie moja wina że nie możesz zrozumieć tego,o czym nie piszą w mądrych książkach - czy wszystko zostało już napisane?

> " Przyspieszenie to powoduje ciągłą zmianę prędkości liniowej ciała, dzięki temu porusza się ono po okręgu. Gdyby go nie było, to działoby się to, co I zasada dynamiki przewiduje."

- Nic dodać - nic ująć,poza tym,że dzięki zmianie prędkości liniowej ciała w układzie inercjalnym uzyskujemy ruch po okręgu w układzie nieinercjalnym.
Do przyspieszenia nic nie mam,bo bez stale działającej siły go nie będzie,a ruch po okręgu w Twoim wykonaniu jest tak naprawdę ruchem po spirali.
Należało by zapytać Newtona czy zgodził by się żeby modyfikować jego zasady,bo cóż to miał by być za układ,w którym " Jeżeli na ciało nie działają siły zewnętrzne, lub działające siły równoważą się, to... ciało porusza się ruchem jednostajnym prostoliniowym." - co tym ciałem jednostajnie porusza,bo chyba nie bezsilność?

> "Chyba na prawdę zacznę cytać co dziesiąty Twój post, ten temat to już istna telenowela. Można oglądać co pąty odcinek a i tak będzie wiadomo co będzie później"

- Tylko patrzeć a dojdziesz do takiej wprawy ,że nic nie czytając będziesz wiedział "co będzie póżniej"

> " Bez sensu. m~E oraz V~E ? Czy jak?"

- Raczej m = E oraz mV = EV

> " Znów pierdoły, zero konkretów. Czego innego można się było spodziewać?"

- Jakie pytanie taka odpowiedż - pierdoły na pierdoły a w tym przypadku niemierzalną bez użycia siły jest masa nie mówiąc o skróceniu w pobliżu "c",dylatacji czasu i innych... pierdołach.

> " A ten dalej swoje. Znów pierdoły. Waga szalkowa działa w polu grawitacyjnym, inaczej jest bezużyteczna!"

- Czyli że bez siły nie da się określić masy - (myśl)czytaj ze zrozumieniem,to nie będzie "pierdół" a o ile pamiętam to twierdziłem nawet więcej - żadana waga nie jest przydatna bez grawtacji.
Zastanów się -bez patrzenia w podręcznik- w jaki to sposób ta szalkowa waga wyznacza masę i czy na pewno jest to masa.

> " O TAK! Czekam na nowy odcinek kabaretu."

- Nadmiar kabaretu jest w podręcznikach - jak widać to na razie wystarczy tych omawianych,odpowiedz na istniejące już "zagwozdki".


mariush

> " Więc dlaczego napisałeś: ”Nie ma żadnego mechanizmu dzięki któremu można zmierzyć urojenia”? Coś, co służy do mierzenia czegokolwiek, staje się automatycznie instrumentem pomiarowym. Natomiast słowo „mechanizm” użyte przeze mnie, odnosiło się do badanego procesu fizycznego, czyli czegoś, co ma być mierzone.
Ale może tyle wystarczy w tej kwestii, bo jak Ciebie znam, zaraz zrobisz z tego jeden z wiodących wątków, który pozwoli Ci się odsunąć od dyskusji na istotniejsze tematy."

- Mechanizm w przeciwieństwie do np. elektryzmu czy chemizmu jest szeroko stosowanym pojęcięm,które może chociażby zawierać w sobie... "ewolucjonizm", rozwój czy też sposób powstawania czegoś lub pomiaru.
Ciekawe ktory z poruszanych tematów jest dla Ciebie istotny,bo jak na razie to te przedstawiane przeze mnie przesadnie rozdrabniasz zbyt szczególowymi "danym" albo omijasz uzasadniając że... "tak jest".


> " Więc jak masz zamiar inaczej potwierdzić prawdziwość swoich historyjek? Rozumiem, że mam Ci uwierzyć na słowo - mindmax tak powiedział i tak musi być. Bez dowodu, bez konkretnych przewidywań możliwych do sprawdzenia? Chyba mylisz naukę z religią. W nauce, wszystko czego się nie da dowieść, ani zaprzeczyć jest po prostu bezwartościowe."

- Czasami to nawet sklecisz coś całkiem do rzeczy - nie da się dowieść skrócenia w podświetlnych jak i zaprzeczyć istnienia obcych cywilizacji więc to raczej nauka stała się już nowoczesną religią.
Nikomu nie karzę wierzyć na słowo,bo przecież wystarczy tylko samemu pomyśleć ale bez naukowych schematów - czy brakuje komuś wolnej woli,czy też myślenie stało się już nieopłacalne,a może przyszła moda na homocybernetikus - bez programu ani rusz?

> " Ty, oprócz swojej zagmatwanej i pustej gadaniny, nie oferujesz zupełnie NIC."

- Przynajmniej stać mnie na wykazanie interpretacyjnych głupot a jeśli jest to "nic",to chociaż nowe i dające do myślenia oczywiście tylko tym,którzy pamiętają jak to się robi - Ty natomiast zabawiasz się w zaprogramowany powielacz.
Jakoś nie udaje Ci się dowieść tego,że "gadanina" moja jest zagmatwana i pusta - ogólnikami najłatwiej się zbywa a... może by tak trochę konkretniej?


> " Raczysz żartować? W temperaturze ok. 230 K (powyżej chmur Wenus 60-70 km, ciśnienie ok. 10-100 hPa) najbardziej prawdopodobna prędkość cząsteczek CO2 to ok. 295 m/s (1062 km/h). Cząsteczek poruszających się szybciej niż 1000 m/s (3600 km/h) to zaledwie 0,00004 z całości. Cząstek szybszych niż 1500 m/s (5400 km/h) praktycznie rzecz biorąc już prawie brak (1 na 10 mld)."

- Nie wyjaśnia to nadal w jaki sposób planeta o mniejszej grawitacji zatrzymuje bardzej "masywną" od ziemskiej atmosferę i daj już spokój z tymi prędkościami cząstek - to nie ludzie którym przysmażając tyłki nadaje się większą prędkość ucieczki.
Nie mylisz czasem prędkości obrotu elektronów w okół atomów z liniową prędkością cząstek elementarnych w... akceleratorach?


> " Duże samoloty pasażerskie latają z prędkościami maksymalnymi ok. 300 m/s, seryjne odrzutowce wojskowe mogą osiągać ok. 1100m/s, a samoloty rakietowe nawet 2000 m/s. Jakoś nigdy nie słyszałem o jakichś wydumanych efektach znacznego (ba, zauważalnego) przyrostu masy lecącego samolotu. Krótko mówiąc: Bzdury gadasz."

- A czym miała by się objawiać ta ich większa masa żeby dała się zauważyć,tak więc to ty gadasz bzdury kolego - spróbuj te samoloty zatrzymać,to będziesz miał masę jak w banku.

> " Na tak poruszającą się masę zaczepioną na sznurku (sznurek jest tu odpowiednikiem grawitacji) działa siła skierowana prostopadle do osi obrotu będąca siłą sprężystości sznurka (odpowiednik siły grawitacji). Na tym analogia się kończy, gdyż sznurkowa „grawitacja” działa tylko wtedy, gdy ów sznurek jest naprężony (ciało porusza się po okręgu), a prawdziwa grawitacja nie potrzebuje tak szczególnych warunków (działa zawsze bez względu na ruch ciała)"

- Nie chcesz chyba powiedzieć że prawdziwa grawitacja będzie działała wówczas gdy sznurek zastąpimy sztywnym prętem?
Tak więc co z ta analogią?

> " Ruch widać tylko z zewnątrz i z tego punktu widzenia nie ma równowagi. W tym wypadku jedyną siłą działającą na ciało jest siła grawitacji (w przypadku orbity kołowej będąca siłą dośrodkową).
Przeciwnie działająca, niwelująca siłę grawitacji, siła bezwładności (w przypadku orbity kołowej będącej siłą odśrodkową) jest obecna tylko w układzie związanym z orbitującym ciałem (gdyż jest ona odczuwana tylko przez samo orbitujące ciało). I dlatego nieważkość można odczuwać tylko znajdując się na orbitującym statku."

- Obiekt nie wytworzy siły dośrodkowej(grawitacji) bez wirowania w okół własnej osi,nie będzie również posiadał orbit na których masy "wytwarzają" siłę odśrodkową utrzymując stałą pozycję.

> " Nic nie pasuje.
Po pierwsze: Kto to jest Farad?
Po drugie: Eksperyment z wahadłem torsyjnym (wagą skręceń) Cavendish przeprowadził w 1798 roku, a prawo opisujące oddziaływanie elektrostatyczne ładunków elektrycznych sformułowane zostało przez Coulomba 13 lat wcześniej (1785). Żeby było ciekawiej do wyznaczenia tej zależności Coulomb użył także wagi skręceń (analogiczny sposób pomiaru sił jak przypadku doświadczenia Cavendisha)
Po trzecie: Tak naprawdę prawo Coulomba zostało sformułowane kilkanaście lat wcześniej (1771) lat wcześniej przez ... Cavendisha! Niestety Cavendish bardzo często chował swoje wyniki „do szuflady” i dlatego wszystkie zasługi w tej materii przypisuje się Coulombowi (dopiero ok. 100 lat później okazało się, że Cavendish był pierwszy).
MYŚLEĆ!"

- Tobie jak zwykle nic nie pasuje.
Farad był gościem zajmującym się oddziaływaniami elektrostatycznymi,twórcą "klatki" a od jego nazwiska przyjęto jednostkę pojemności elektrycznej - to po pierwsze.
Po drugie:Samo sformułowanie nie oznacza jeszcze pełnej akceptacji naukowego światka a fakt ,że Cavendisch nie wziął go pod uwagę jest tego dowodem.
Columb -po trzecie- nie zupełnie jest tym samym co Farad a jego klatka w dużym stopniu uwiarygodniła by eksperyment Cavendischa,którego wykładnia nie musiała by być taka jak obecna - wyścigi w dokonywaniu odkryć nikomu nie służą, oczywiście poza ich autorami.

> " W tym sęk, że ja nie uważam TW za błedną, gdyż w przeciwieństwie do Ciebie nie znam żadnego eksperymentu ją dyskwalifikującego."

- Pewnie przysnęło Ci się kapkę,bo mówiliśmy o szybko latających samolotach z atomowymi zagarami na pokładach,które rzekomo udowodniły nietrafność względności czasu.
Pomimo identycznego jego upływu w obiektach będących w ruchu jak i na postoju wykazano jego "atomową" różnicę.
Kto więc uważa teorię za błędną,bo na pewno nie ja - przynajmniej w tej kwestii.


> " Co mi się zdarzyło przy GPS-ie? Ten system nawigacji działa bez zarzutów, zgodnie z przewidywaniami OTW, co jestem w stanie samodzielnie przeanalizować, bez żadnego przyjmowania na wiarę. Więc w czym problem?"

- Dla Ciebie jak widać to wszystko jest bezproblemowe - czy obiło Ci sie o uszy,że satelity GPSu są w jednym układzie z Ziemią - no to jak z ...Tobą jest?
Nie chce mi się szukać ale sam pisałeś w jednym z postów że anomalie w tym układzie spowodowane są grawitacją,intensywnością Słońca,warunkami atmosferycznymi i... czymś tam jeszcze - czyżbyś się wycofywał,bo akurat w tej kwestii to w pełni się z Tobą zgadzałem oczywiście poza wcześniejszymi Twoimi zapewnieniami,że GPS jest dowodem na poprawność OTW - bo niby w jaki sposób skoro jej nie dotyczą.


> " Wszystkie większa rewolucje naukowe były i będą niezgodne z obowiązującymi kanonami. Nie w tym jednak Twój problem. Słabość Twoich pomysłów polega na ich absurdalności połączonej z nieweryfikowalnością."

- Największą "słabością moich pomysłów" jest to,że większość uważa iż jest za "cienka",żeby doszukiwać się "dziur w całym",bo "absurdalność połączona z nieweryfikowalnością" dotyczy obydwu stron - gdyby było inaczej,to nie miał bym powodu.
Dowodów nikt nie jest w stanie podważyć,chyba że... są zbyt mocno naciągane albo uzyskane wyniki je potwierdzające są na granicy błędu a w wielu przypadkach niestety takimi są.

> " Przecież mówię, że albo tych oddziaływań nie ma, albo SĄ TAKIE MAŁE ( a więc „nie można ich dostrzec/zmierzyć”)."

- No tak,oddziaływań nie ma albo są,tylko że tak małe i nie mierzalne jak... duchy.
W ten sposób to już nie niemal ale dosłownie wszystko można "udowodnić" i to "naukowo" - nawet teorie nie są potrzebne skoro jest to pewne,tylko że na razie jeszcze...


> " A Ty wiesz w ogóle, w jaki sposób Newton doszedł do sformułowania owego prawa? Patrząc na Twoją przezabawną odpowiedź, śmiem sądzić, że nie masz o tym pojęcia.
A więc:
Newton prowadził dokładne analizy ruchu ciał w ziemskim polu grawitacyjnym (spadek swobodny, różne rzuty) oraz dokładne analizy ruchu orbitalnego ciał niebieskich (księżyców wokół planet, planet wokół Słońca). To, co zrobił Newton, to odkrył, że ruchem ciał niebieskich rządzi ta sam siła, która m.in. odpowiada za spadek jabłka z drzewa na Ziemię. Prawo powszechnego ciążenia to wniosek wynikający z tego odkrycia.
Gdzie Ty w tym wszystkim widzisz „elektrostatyczny problem”? "

- Ja nie widzę żadnego problemu bo zgadzam się z tym wszystkim,co napisałeś i do puki zjawiska te nie będą rozszerzane na "grawitacyjne" oddziaływanie na siebie jakichś tam "dwóch kulek",to wszystko będzie OK.


> "Ten Twój absurd omówiłem już wcześniej."

- "Wyjaśniając" go swoim absurdem?-bo coś mi to umknęło.

> " Aleś Ty mądry...
Wydobycie energii z masy spoczynkowej nie jest takie proste. W kontrolowanych/niekontrolowanych reakcjach jądrowych wydobywa się zaledwie jej ułamek, a mimo wszystko nie jest to wcale łatwy proces."

- A może lepiej... jak śmiałem,bo z "wydobywania"energii bez jej dostarczena i tak będą nici.
Ciekaw jestem w jaki sposób udowodnisz,że jest to ta sama energia,bo dużo łatwiej udowodnić jest że ciało w spoczynku nie posiada ani masy,ani energii - najlepszym tego przykładem jest właśnie przytoczony przykład z pociskiem,do którego zaciemnienia zastosowałeś tylko typowo książkowe regułki.


> " To kinetyczne NIC jest tylko niczym porównaniu z gigantyczną energią spoczynkową. Dla przykładu energia spoczynkowa zmagazynowana w kilogramie materii jest równa:
- energii wyzwolonej w trzęsieniu Ziemi o sile 8 stopni w skali Richtera
- energii wybuchu 20-megatonowej bomby wodorowej
- energii powstałej podczas spalenia 4 mln ton węgla kamiennego"

- Teoria,teoria i oczywiście obliczenia ją potwierdzajce,a teraz może coś o faktach?

> " Błędnych mówisz....?
To przedstaw prawidłowe. Te, które są zgodne z Twoimi przewidywaniami. Zresztą już od dłuższego czasu Cię o to proszę, ale jakoś się do tego nie kwapisz."

- Obliczenia masy spoczynkowej są błędne,bo dotyczą czegoś,o czym tak naprawdę niewiele jest wiadomo poza tym,że jest,a że pomaga ona w obrazowaniu tego świata może świadczyć o tym,że nie zupełnie świat jest taki jaki z tych obliczeń wynika.
Od prawidłowego przedstawiania są naukowcy - a gdzie mi do nich.

--------

> " A w redshift (przesunięcie ku czerwieni) też wątpisz? A w zasadę działania doplerowskich radarów policyjnych tez wątpisz? To te same mechanizmy fizyczne."

- Mechanizmy fizyczne są tylko podobne,bo równie dobrze można wytłumaczyć przesunięcie widma światła ku czerwieni zmniejszniem się docierającej do nas energii gwiazdy i odwrotnie,a radary zliczają czasy odbitych impulsów tak więc nic się nie rozciąga,bo z oddalającego się od nas z prędkością "c" obiektu i tak dotrze do nas jego światło z tą samą prędkością - czyż nie tak mówi nauka?

> " Dlatego też odbiór transmisji musi następować na zmodyfikowanej, w porównaniu z wyjściową, częstotliwości. Co ciekawe, w ten sam sposób modyfikowane muszą być częstotliwości nadajników oraz odbiorników sygnałów synchronizujących ze sobą zegary satelitów oraz stacji naziemnych sytemu GPS. Relatywistyczny efekt Dopplera ma tu niebanalne znaczenie"

- Przyznasz chyba,że nie są to efekty działania dylatacji tylko Twoich prywatnych dociekań lub zasłyszanych gdybań,które z rzeczywistością niewiele mają wspólnego przynajmniej w GPS.

> " Nie ma tu żadnej utraty energii. Zmniejszenie energii wynikające z rozciągnięcia fali jest całkowicie rekompensowane przez wydłużenie się czasu transmisji."

- Nie ma czegoś takiego jak "wydłużenie czasu transmisji",poza tym,że z jakichś powodów mógł przeciągnąć się czas jej nagrywania.
Odbiór jej w czasie rzeczywistym -na żywo- nie polega na oczekiwaniu aż zbierze się całość materiału/energii i póżniejszym jego odtworzeniu,tylko jak sama nazwa wskazuje - od razu,zgodnie z jednakowym upływem czasu w różnych układach.



Czyżbyś zakładał że koniec transmisji dotrze do nas długo po naszym powrocie z tej kosmicznej misji?
  • 0

#334

Jaku.
  • Postów: 122
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

...
Farad był gościem zajmującym się oddziaływaniami elektrostatycznymi,twórcą "klatki" a od jego nazwiska przyjęto jednostkę pojemności elektrycznej - to po pierwsze.
....


Ty to tak na poważnie? :o
  • 0



#335

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jaku
> " Ty to tak na poważnie?"
- Czyżbyś widział w tym coś niestosownego,bo o ile mi wiadomo to pojemność elektryczna określana jest jeszcze tym mianem a z historią bywa różnie.
  • 0

#336

Jaku.
  • Postów: 122
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Oj mindmax, mindmax...

Nie było takiej postaci jak "Farad". Twórcą tej Twojej klatki był Michael Faraday, i to od jego nazwiska pochodzi nazwa jednostki określającej pojemność elektryczną.
  • 0



#337

holi.
  • Postów: 457
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Właśnie nie! Nie możesz wątpić w słuszne słowa jaśnie oświeconego! Farad to była kluczowa postać w fizyce nibylandii. Postacią o podobnym znaczeniu jest Kolumb, który to odkrył nie Amerykę, tylko ładunki elektryczne.
  • 0

#338

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czasami to nawet sklecisz coś całkiem do rzeczy - nie da się dowieść skrócenia w podświetlnych jak i zaprzeczyć istnienia obcych cywilizacji więc to raczej nauka stała się już nowoczesną religią.

Nikt nie przeczy istnieniu obcych cywilizacji, a istnienie skrócenia Lorentza potwierdza wiele zjawisk (są to mocne dowody pośrednie, więc na niemożliwe do wykonania fotki skróconych obiektów nie licz)

Poniżej link (już kiedyś go przedstawiałem), gdzie opisano zjawiska, w których kontrakcja Lorentza odgrywa istotną rolę. Jeśli twierdzisz inaczej, przedstaw własną i konkretną interpretację tych zjawisk:
http://www.newtonphy...N/Chapter1.html
Liczę na rzeczową i jednoznaczną argumentację.

Jakoś nie udaje Ci się dowieść tego,że "gadanina" moja jest zagmatwana i pusta - ogólnikami najłatwiej się zbywa a... może by tak trochę konkretniej?

Śmieszny jesteś.
A powiedz mi, jak mam się odnieść do Twoich zagmatwanych i pustych OGÓLNIKÓW??? Mógłbym wręcz zacytować Ciebie: ” ogólnikami najłatwiej się zbywa”. Zresztą, cokolwiek bym napisał i tak byś stwierdził, że to nie jest żaden dowód (robisz tak od początku).

Nie bez powodu prosiłem o jednoznaczne, możliwe do weryfikacji ilościowe przewidywania postulowanych przez Ciebie teorii. Niestety, jak dotąd niczego się nie doczekałem. Więc może powtórzę za Tobą: Może by tak trochę konkretniej?
Nie wymagaj ode mnie czegoś, czego sam nie robisz...

Zresztą, ja przy przedstawianiu naukowego punktu widzenia zawsze staram sie być konkretny. Ty natomiast snujesz tylko niekończące się fantastyczne opowiastki.

Nie wyjaśnia to nadal w jaki sposób planeta o mniejszej grawitacji zatrzymuje bardzej "masywną" od ziemskiej atmosferę i daj już spokój z tymi prędkościami cząstek - to nie ludzie którym przysmażając tyłki nadaje się większą prędkość ucieczki.

Atmosfera to nie pojedynczy obiekt, ale zbiór praktycznie niezależnie od siebie poruszających się cząsteczek i tak należy ją rozpatrywać! To zbiór cząstek, których prędkość zależy od temperatury (im wyższa temperatura, tym większa prędkość). Jeżeli owa prędkość jest większa niż prędkość ucieczki (określona przez siłę grawitacji planety), cząsteczka umyka w kosmos.

Nie mylisz czasem prędkości obrotu elektronów w okół atomów z liniową prędkością cząstek elementarnych w... akceleratorach?

Ale brednie... Pomyśl czasem, zanim coś napiszesz.

A czym miała by się objawiać ta ich większa masa żeby dała się zauważyć,tak więc to ty gadasz bzdury kolego - spróbuj te samoloty zatrzymać,to będziesz miał masę jak w banku.

Jesteś dobijający...
Podam bardziej oczywisty przykład. Pomiary energii pocisków wykonane podczas testów balistycznych broni palnej nie wskazują na zależny od prędkości przyrost ich masy. Prędkości pocisków mieszczą się w granicach 600-900 m/s (2160-3240 km/h).

Nie chcesz chyba powiedzieć że prawdziwa grawitacja będzie działała wówczas gdy sznurek zastąpimy sztywnym prętem?

Nie chcę. Nie przypisuj mi stwierdzeń (dodatkowo bezsensownych), które absolutnie z moich wypowiedzi nie wynikają.

Obiekt nie wytworzy siły dośrodkowej(grawitacji) bez wirowania w okół własnej osi,nie będzie również posiadał orbit na których masy "wytwarzają" siłę odśrodkową utrzymując stałą pozycję.

Proszę o przedstawienie dowodów potwierdzających powyższe twierdzenia.

Farad był gościem zajmującym się oddziaływaniami elektrostatycznymi,twórcą "klatki" a od jego nazwiska przyjęto jednostkę pojemności elektrycznej - to po pierwsze.

FARADAY, nie farad... znawco. ;) To po pierwsze.

Po drugie:Samo sformułowanie nie oznacza jeszcze pełnej akceptacji naukowego światka a fakt ,że Cavendisch nie wziął go pod uwagę jest tego dowodem.

Bez sensu. Postać prawa sformułowana przez Cavendisha była taka sama, jak ta podana przez Coulomba (wszystkim znana). To po drugie.

Columb -po trzecie- nie zupełnie jest tym samym co Farad a jego klatka w dużym stopniu uwiarygodniła by eksperyment Cavendischa,którego wykładnia nie musiała by być taka jak obecna - wyścigi w dokonywaniu odkryć nikomu nie służą, oczywiście poza ich autorami.

Gdybyś łaskawie poczytał oryginalną publikację Cavendisha dot. eksperymentu z pomiarem G, wiedziałbyś, jak ów pan radził sobie z ewentualną elektrycznością statyczną...

Tak przy okazji: Columb nie zajmował się elektrostatyką, tylko odkrywaniem Ameryki ;)

Pewnie przysnęło Ci się kapkę,bo mówiliśmy o szybko latających samolotach z atomowymi zagarami na pokładach,które rzekomo udowodniły nietrafność względności czasu.

Jaką nietrafność??? Co Ty znowu kombinujesz? Każdy zegar chodził odmiennie – upływ czasu był względny.

Pomimo identycznego jego upływu w obiektach będących w ruchu jak i na postoju wykazano jego "atomową" różnicę.

Upływ czasu nie był identyczny. Zegary tykały jednakowo szybko tylko dla ich bezpośrednich obserwatorów (pilota samolotu i osoby będącej na Ziemi). Jednakże porównanie zegarów po eksperymencie dało rozbieżne wskazania (zegar z samolotu wskazał mniejszy upływ czasu, zatem chodził wolniej).

Jak wyjaśnić ten pozorny paradoks? Prosto.
Zegar biologiczny pilota też chodził wolniej.

Dla Ciebie jak widać to wszystko jest bezproblemowe - czy obiło Ci sie o uszy,że satelity GPSu są w jednym układzie z Ziemią - no to jak z ...Tobą jest?

Są i co z tego?
Weź jednak pod uwagę, że zegary satelitów:
- znajdują się w słabszym polu grawitacyjnym niż zegary naziemne (występuje grawitacyjna dylatacja czasu)
- poruszają się względem zegarów naziemnych (występuje dylatacja czasu wynikająca z ruchu)

Nie chce mi się szukać ale sam pisałeś w jednym z postów że anomalie w tym układzie spowodowane są grawitacją,intensywnością Słońca,warunkami atmosferycznymi i... czymś tam jeszcze

To lepiej nie szukaj, bo nie znajdziesz. :lol
O żadnych wspomnianych przez Ciebie czynnikach, oprócz grawitacji, nie wspominałem. Bajkopisarz (a może OSZUST?) jest z Ciebie nieprzeciętny.

Największą "słabością moich pomysłów" jest to,że większość uważa iż jest za "cienka",żeby doszukiwać się "dziur w całym",bo "absurdalność połączona z nieweryfikowalnością" dotyczy obydwu stron

W nauce nie ma rzeczy niezweryfikowanych. Co najwyżej pewne dowody są pośrednie (ale że tak powiem: trudno wszystkiemu zrobić fotkę ;) ). A Twoje teorie... W sumie to nie trzeba ich nawet dokładnie weryfikować (zresztą przy Twoim poziomie „ścisłości” byłoby to po prostu niemożliowe). Na pierwszy rzut oka już widać, że one są niezgodne z rzeczywistością.

No tak,oddziaływań nie ma albo są,tylko że tak małe i nie mierzalne jak... duchy.W ten sposób to już nie niemal ale dosłownie wszystko można "udowodnić" i to "naukowo" - nawet teorie nie są potrzebne skoro jest to pewne,tylko że na razie jeszcze...

Pragnąłbym zauważyć, że to Ty tu próbujesz podpierać się oddziaływaniami, których jak dotąd nie odkryto. Więc: Kto „udowadnia” to „udowadnia”. :lol

Ja nie widzę żadnego problemu bo zgadzam się z tym wszystkim,co napisałeś i do puki zjawiska te nie będą rozszerzane na "grawitacyjne" oddziaływanie na siebie jakichś tam "dwóch kulek",to wszystko będzie OK.

No popatrz, zgadzasz się.
A więc pewnie zgadzasz się z tym, że na kulkę o masie 100 g działa na powierzchni Ziemi siła ciężkości ok. 1 N, a na kulkę o masie 1 kg siła ok. 10 N? Jak myślisz, skąd ta różnica w oddziaływaniu?

Pozwól, że od razu odpowiem.
Różnica sił przyciągania wynika z różnicy mas kulek. Zatem masy kulek mają na tę siłę decydujący wpływ. :)

A może lepiej... jak śmiałem,bo z "wydobywania"energii bez jej dostarczena i tak będą nici.

A myślisz, że energia detonacji zapalnika bomby uranowej odpowiada energii wyzwolonej w eksplozji jądrowej? Informuję, że zapalnikiem jest zwykły konwencjonalny ładunek wybuchowy.

A myślisz, że spowolniony (termiczny) neutron, który wywołuje reakcję rozpadu jądra atomowego ma olbrzymią energię kinetyczną, która odpowiadałaby za energię wyzwoloną podczas owego rozpadu? Informuję, że termiczne neutrony wnoszą energię kinetyczną między 0.0025 eV a 1 eV, a w każdym rozpadzie jądra uranu wyzwala się ok. 210 MeV energii (od 210 mln do 80 mld razy więcej)

Teoria,teoria i oczywiście obliczenia ją potwierdzajce,a teraz może coś o faktach?

To są fakty. Kaloryczność spalania węgla (podawana w J/kg) jest dobrze znana, bomby wodorowe o takiej sile też detonowano, a energia wstrząsu tektonicznego to parametr, który można dość dokładnie zmierzyć.

Od prawidłowego przedstawiania są naukowcy - a gdzie mi do nich.

No właśnie...
Ale mimo tego zgrywasz mądrzejszego od nich wszystkich razem wziętych.

Mechanizmy fizyczne są tylko podobne,bo równie dobrze można wytłumaczyć przesunięcie widma światła ku czerwieni zmniejszniem się docierającej do nas energii gwiazdy i odwrotnie

No tak, w przypadku redshiftu można się jeszcze wycwanić ekstynkcją międzygwiezdną. Ale co z blueshiftem???

... radary zliczają czasy odbitych impulsów tak więc nic się nie rozciąga,bo z oddalającego się od nas z prędkością "c" obiektu i tak dotrze do nas jego światło z tą samą prędkością - czyż nie tak mówi nauka?

Szczególną grupę radarów stanowią radary dopplerowskie. Radary te wykorzystują zmianę częstotliwości odbitego sygnału w stosunku do wysyłanego, gdy ciało od którego odbiło się promieniowanie porusza się względem radaru. Radary tego typu są stosowane między innymi przez policję do mierzenia prędkości samochodów.

Reszty nie skomentuję, gdyż w swoich argumentach z góry zakładasz nierealność potwierdzonego eksperymentalnie zjawiska dylatacji czasu.
  • 0



#339

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jaku

> " Nie było takiej postaci jak "Farad". Twórcą tej Twojej klatki był Michael Faraday, i to od jego nazwiska pochodzi nazwa jednostki określającej pojemność elektryczną."

- No tak,przyznaję się do błędu,bo przecież te "ay" calkowicie zmienia postać rzeczy a "nie wtajemniczonym" robi tylko "mentlik w głowie".

holi

> " Właśnie nie! Nie możesz wątpić w słuszne słowa jaśnie oświeconego! Farad to była kluczowa postać w fizyce nibylandii. Postacią o podobnym znaczeniu jest Kolumb, który to odkrył nie Amerykę, tylko ładunki elektryczne."

- Dobre i to,skoro inaczej nie da się przedstawić swojej "wyższości" nad świętami...

mariush

> " Nikt nie przeczy istnieniu obcych cywilizacji, a istnienie skrócenia Lorentza potwierdza wiele zjawisk (są to mocne dowody pośrednie, więc na niemożliwe do wykonania fotki skróconych obiektów nie licz)
Poniżej link (już kiedyś go przedstawiałem), gdzie opisano zjawiska, w których kontrakcja Lorentza odgrywa istotną rolę. Jeśli twierdzisz inaczej, przedstaw własną i konkretną interpretację tych zjawisk:
http://www.newtonphy...N/Chapter1.html
Liczę na rzeczową i jednoznaczną argumentację."

- Nie mówiłem że ktoś/coś zaprzecza istnieniu obcych cywilizacji - wszyscy wiedzą że ONI istnieją,jednak gdzieś tam... daleko,a chociażby księżycowe anomalie - nawet te zarejestrowane przez Nasa pokazują,że mogą być całkiem nie daleko np:

Również nie twierdziłem że z punktu nie związanego układowo ze skracanym obiektem owo obserwowane "skrócenie" nie będzie miało miejsca.
Nie mam żadnej własnej koncepcji dotyczącej tego zagadnienia,posiłkuję się jedynie(słuszną moim zdaniem w tym zakresie) teorią mówiącą,że upływ czasu jest jednakowy dla wszystkich układów względem ich samych.
Tak więc "skracanie" będzie jedynie "dostrzegalne" z innego punktu odniesienia/widzenia i tylko dla tego punktu będzie ono realne,bo w taki sposób będzie obserwowane o ile faktyczne realne jest to,co obserwujemy.

> " Śmieszny jesteś.
A powiedz mi, jak mam się odnieść do Twoich zagmatwanych i pustych OGÓLNIKÓW??? Mógłbym wręcz zacytować Ciebie: ” ogólnikami najłatwiej się zbywa”. Zresztą, cokolwiek bym napisał i tak byś stwierdził, że to nie jest żaden dowód (robisz tak od początku). "

- Nie przypominam sobie swoich "zagmatwanych i pustych ogólników" a dobrze pamiętam te naukowe,gdy ze szczegółów robiły się... nici.

> " Nie bez powodu prosiłem o jednoznaczne, możliwe do weryfikacji ilościowe przewidywania postulowanych przez Ciebie teorii. Niestety, jak dotąd niczego się nie doczekałem. Więc może powtórzę za Tobą: Może by tak trochę konkretniej?
Nie wymagaj ode mnie czegoś, czego sam nie robisz...
Zresztą, ja przy przedstawianiu naukowego punktu widzenia zawsze staram sie być konkretny. Ty natomiast snujesz tylko niekończące się fantastyczne opowiastki."

- Wygląda na to,że bez powodu prosiłeś,bo czyż za mało konkretne są uznawane przecież teorie?- przecież nic nowego nie postuluję,tak więc nadal wymagam jedynie udowodnienia nierealności teorii.


> "Atmosfera to nie pojedynczy obiekt, ale zbiór praktycznie niezależnie od siebie poruszających się cząsteczek i tak należy ją rozpatrywać! To zbiór cząstek, których prędkość zależy od temperatury (im wyższa temperatura, tym większa prędkość). Jeżeli owa prędkość jest większa niż prędkość ucieczki (określona przez siłę grawitacji planety), cząsteczka umyka w kosmos."

- Pewnie nawet nie wierzysz w to co piszesz - atmosfera nie jest jakimś tam amalgamatem żeby rozpatrywać ją jedynie jako "niezależny zbiór cząsteczek",bo takich zbiorów w naturze nie ma,co nie oznacza że całość z takich właśnie elementów się nie składa.
Niemal wszystko a nawet i my również składamy się z "takich niezależnych" drobinek,tak więc cząsteczki z górnych warstw atmosfery umykające w kosmos były by odpowiednikiem pozbywania się przez nas... naskórka.

"-Nie mylisz czasem prędkości obrotu elektronów w okół atomów z liniową prędkością cząstek elementarnych w... akceleratorach?"
> "Ale brednie... Pomyśl czasem, zanim coś napiszesz. "

- Nawet i "brednia" nie jest brednią do puki się jej nie uzasadni a takowego nie widać.


> " Jesteś dobijający...
Podam bardziej oczywisty przykład. Pomiary energii pocisków wykonane podczas testów balistycznych broni palnej nie wskazują na zależny od prędkości przyrost ich masy. Prędkości pocisków mieszczą się w granicach 600-900 m/s (2160-3240 km/h)."

- To co w/g Ciebie powoduje różnicę energii/masy pocisku jak nie jego prędkość?-przecież jest to podstawowa różnica między jego stanem spoczynku i ruchem.

> " Nie chcę. Nie przypisuj mi stwierdzeń (dodatkowo bezsensownych), które absolutnie z moich wypowiedzi nie wynikają."

- Niestety wynikaja,bo do czego ta "sprężystość" sznurka,którą wyeliminował przykład z prętem?

> " Proszę o przedstawienie dowodów potwierdzających powyższe twierdzenia."

- Nie ma siły odśrodkowej bez zmian ruchu więc analogią jest również brak siły dośrodkowej a przykładem może być brak nieruchomych obiektów w kosmosie i na dodatek posiadających satelity.

> " FARADAY, nie farad... znawco. To po pierwsze. "

- Ty mnie tak tytułujesz,ja za takiego nie uchodzę... i tak wiadomo o co chodzi nawet bez tego "AY" - dobrze że nie podałem daty urodzenia z... nieodpowiednią godziną - dopiero była by awantura.

> " Bez sensu. Postać prawa sformułowana przez Cavendisha była taka sama, jak ta podana przez Coulomba (wszystkim znana). To po drugie."

- Za grosz sensu.To nie Culomb wymyślił klatkę Faradaja więc nie mógł wraz z Cavendishem znać jej właściwości.

> "Gdybyś łaskawie poczytał oryginalną publikację Cavendisha dot. eksperymentu z pomiarem G, wiedziałbyś, jak ów pan radził sobie z ewentualną elektrycznością statyczną...
Tak przy okazji: Columb nie zajmował się elektrostatyką, tylko odkrywaniem Ameryki."

- Gdybyś mi ją łaskawie - wiernie przetłumaczył,to czemu nie,pewnie znalazło by się więcej podobnych "nieścisłości" a już napewno z "radzeniem sobie z ewentualną elektrycznością statyczną".
A "Columb" pisze się chyba raczej przez "K" - jestem tylko człowiekiem.

> " Jaką nietrafność??? Co Ty znowu kombinujesz? Każdy zegar chodził odmiennie – upływ czasu był względny."

- "Każdy zegar chodził odmiennie" ale tylko dla zewnętrznego obserwatora,dlatego względność - a chyba nie muszę przypominać czym ona jest?

> " Upływ czasu nie był identyczny. Zegary tykały jednakowo szybko tylko dla ich bezpośrednich obserwatorów (pilota samolotu i osoby będącej na Ziemi). Jednakże porównanie zegarów po eksperymencie dało rozbieżne wskazania (zegar z samolotu wskazał mniejszy upływ czasu, zatem chodził wolniej).
Jak wyjaśnić ten pozorny paradoks? Prosto.
Zegar biologiczny pilota też chodził wolniej. "

- Przepraszam... jaki paradoks,bo coś go nie dostrzegam?
"Zegar biologiczny pilota też chodził wolniej" ale... tylko WZGLĘDEM tej "osoby będącej na Ziemi" a na dodatek tylko podczas pobytu w różnych układach,tak więc czego wyjaśnienie to ma dotyczyć?
Ot względność i... tyle.


> " Są i co z tego?
Weź jednak pod uwagę, że zegary satelitów:
- znajdują się w słabszym polu grawitacyjnym niż zegary naziemne (występuje grawitacyjna dylatacja czasu)
- poruszają się względem zegarów naziemnych (występuje dylatacja czasu wynikająca z ruchu)"

- Jeśli są w jednym układzie,to dylatacja nie występuje,bo zwolnienie upływu czasu jest "realne" tylko dla obserwatora z zewnątrz układu.
Nadinterpretacją teorii jest rzekomo praktyczne udowodnienie zmian chodu zegarków w zależności od każdej prędkości w jednym układzie.

> " To lepiej nie szukaj, bo nie znajdziesz.
O żadnych wspomnianych przez Ciebie czynnikach, oprócz grawitacji, nie wspominałem. Bajkopisarz (a może OSZUST?) jest z Ciebie nieprzeciętny."

- Nawet w przypadku grawitacji nie było wówczas mowy o dylatacj,tylko o oddziaływaniu.
Przyznam się nawet do oszustwa związanego z Twoją wypowiedzią jeśli przedstawisz sposób w którym czasowe różnice "transformują" się do różnych układów i na jakiej to odbywa się zasadzie.

> " W nauce nie ma rzeczy niezweryfikowanych. Co najwyżej pewne dowody są pośrednie (ale że tak powiem: trudno wszystkiemu zrobić fotkę.A Twoje teorie... W sumie to nie trzeba ich nawet dokładnie weryfikować (zresztą przy Twoim poziomie „ścisłości” byłoby to po prostu niemożliowe). Na pierwszy rzut oka już widać, że one są niezgodne z rzeczywistością."

- W nauce tylko niektóre rzeczy są niezweryfikowane,ale nazywać ich tak nie można - co najwyżej są one tylko z róznych powodów dowodzone pośrednio.
Jedyną moją "teorią" jest "żarówkowa" a cała reszta jest pochodną tych ogólnie przyjętych,których nie starałem się nawet obchodzić,czego nie można powiedzieć o nauce,a że jest to na porządku dziennym więc niewielu się już temu dziwi.
O jakiej rzeczywistości mówisz,skoro jest ona podobno tylko złudzeniem.

> " Pragnąłbym zauważyć, że to Ty tu próbujesz podpierać się oddziaływaniami, których jak dotąd nie odkryto. Więc: Kto „udowadnia” to „udowadnia”."

- To nie ja wymyśliłem że istnieją zjawiska nie poddające się weryfikacji tylko nauka i nie moją winą jest fakt,że do stwierdzenia tego ona się przyznaje lecz nie stosuje.

> " No popatrz, zgadzasz się.
A więc pewnie zgadzasz się z tym, że na kulkę o masie 100 g działa na powierzchni Ziemi siła ciężkości ok. 1 N, a na kulkę o masie 1 kg siła ok. 10 N? Jak myślisz, skąd ta różnica w oddziaływaniu?
Pozwól, że od razu odpowiem.
Różnica sił przyciągania wynika z różnicy mas kulek. Zatem masy kulek mają na tę siłę decydujący wpływ. "

- Trudno nie akceptować tego,co zostało ogólnie przyjęte,jednak nawet taki prosty sposób pokazuje,że nie uświadczysz masy bez siły a ten właśnie fakt dowodzi,że tak na prawdę to przynajmniej masa spoczynkowa nie istnieje,więc jest tylko umowna/urojona bo czym była by masa bez siły ciężkości?
Pozwolisz pewnie,bo innej odpowiedzi nie ma - niczym(?),czyli materialnym duchem.

> " A myślisz, że energia detonacji zapalnika bomby uranowej odpowiada energii wyzwolonej w eksplozji jądrowej? Informuję, że zapalnikiem jest zwykły konwencjonalny ładunek wybuchowy.
A myślisz, że spowolniony (termiczny) neutron, który wywołuje reakcję rozpadu jądra atomowego ma olbrzymią energię kinetyczną, która odpowiadałaby za energię wyzwoloną podczas owego rozpadu? Informuję, że termiczne neutrony wnoszą energię kinetyczną między 0.0025 eV a 1 eV, a w każdym rozpadzie jądra uranu wyzwala się ok. 210 MeV energii (od 210 mln do 80 mld razy więcej)"

- Nie myślę w ten sposób - za mało jeszcze wiemy na temat atomów,żeby być pewnym swej wiedzy.
Pewne jest tylko to,że bez bez tego "zwykłego-konwencjonalnego ładunku wybuchowego" nie jesteśmy w stanie wywołać eksplozji jądrowej a "spowolniony neutron wywołujący reakcję rozpadu jądra atomowego" jest dowodem na to,że prędkość ma wielki wpływ na energię.
Czyż spowalnianie nie jest "odbieraniem" prędkości?-przecież podobnie ma być przy spowalnianiu tachionów,które w analogiczny sposób mają oddać energię.

> "To są fakty. Kaloryczność spalania węgla (podawana w J/kg) jest dobrze znana, bomby wodorowe o takiej sile też detonowano, a energia wstrząsu tektonicznego to parametr, który można dość dokładnie zmierzyć."

- Tylko że do otrzymania podobnych energii potrzebna jest różna wielkość mas tych materiałów co potwierdzą same pomiary.

"- Od prawidłowego przedstawiania są naukowcy - a gdzie mi do nich"
> " No właśnie...
Ale mimo tego zgrywasz mądrzejszego od nich wszystkich razem wziętych."

- Masz prawo mieć swoje zdanie,ja swoje juz przedstawiłem,jednak "oni" a raczej ich czołówka - wydaje się że w pogoni do poznania nowego nie widzi nic oprócz celu,a prędkość jednak daje o sobie znać.

> " No tak, w przypadku redshiftu można się jeszcze wycwanić ekstynkcją międzygwiezdną. Ale co z blueshiftem???"

- Już było - "i odwrotnie".

> " Szczególną grupę radarów stanowią radary dopplerowskie. Radary te wykorzystują zmianę częstotliwości odbitego sygnału w stosunku do wysyłanego, gdy ciało od którego odbiło się promieniowanie porusza się względem radaru. Radary tego typu są stosowane między innymi przez policję do mierzenia prędkości samochodów."

- Ta szczególna grupa radarów dopplerowskich do których nie można mieć żadnych zastrzeżeń działa na falach ultradzwiękowych a więc mechanicznych - różniących się znacznie nie tylko prędkością rozchodzenia i to tylko w ośrodku,więc...

> " Reszty nie skomentuję, gdyż w swoich argumentach z góry zakładasz nierealność potwierdzonego eksperymentalnie zjawiska dylatacji czasu."

- Nie zakładam niczego co by nie było znane z teorii - nikt nie zna wszystkiego do końca.
  • 0

#340

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

chociażby księżycowe anomalie - nawet te zarejestrowane przez Nasa pokazują,że mogą być całkiem nie daleko np:

Nie rozśmieszaj mnie tymi anomaliami.
To są takie „anomalie”, jak z koziej d... trąba. Tutaj nawet zająłem się jedną z tych anomalii:
http://www.paranorma...m...st&p=136046
Wszystkie są siebie warte... Znasz przynajmniej współrzędne selenograficzne miejsc ukazywanych na tym zabawnym filmiku?

Nie mam żadnej własnej koncepcji dotyczącej tego zagadnienia...

Więc sobie ją opracuj, a potem zajmij się obalaniem aktualnie obowiązującego wyjaśnienia. Nie bądź prymitywnym wandalem, który tylko niszczy i burzy nie oferując niczego (oczywiście lepszego) w zamian.

...posiłkuję się jedynie(słuszną moim zdaniem w tym zakresie) teorią mówiącą,że upływ czasu jest jednakowy dla wszystkich układów względem ich samych.

Oczywiście upływ czasu własnego (odczuwanie czasu prze samego siebie) jest jednakowo postrzegalny. Ale w paradoksie bliźniąt, udowodnionym za pomocą eksperymentu z zegarami atomowymi, porównuje się wskazania DWÓCH RÓŻNYCH zegarów. Przy okazji zwracam uwagę na fakt, że tego porównania dokonuje się już po przeprowadzonym eksperymencie. I tu dopiero ujawniają się realne różnice w chodzie obu zegarów.

Tak więc "skracanie" będzie jedynie "dostrzegalne" z innego punktu odniesienia/widzenia i tylko dla tego punktu będzie ono realne,bo w taki sposób będzie obserwowane o ile faktyczne realne jest to,co obserwujemy.

Zgodziłbym się z tym, że skrócenie Lorentza jest efektem pozornym, wynikającym tylko z obserwacji, gdyby dylatacja czasu także była tylko efektem pozornym wynikającym z obserwacji.

Jednakże efekt wystąpienia dylatacji czasu utrwala się w różniących się wskazaniach zegarów (UDOWONIONE!!!), a więc jest ona zjawiskiem rzeczywistym, dającym obiektywnie sprawdzalne rezultaty. A zatem wynika z tego, że skrócenie Lorentza, efekt ściśle sprzężony z dylatacją czasu, jest także zjawiskiem rzeczywistym. Poruszające się ciało naprawdę ulega skróceniu...

Nie przypominam sobie swoich "zagmatwanych i pustych ogólników" a dobrze pamiętam te naukowe,gdy ze szczegółów robiły się... nici.

Zatem czekam na Twoje konkretne wyjaśnienie pozorności skrócenia Lorentza, przy jednoczesnym uwzględnieniu faktu realności dylatacji czasu.

Wygląda na to,że bez powodu prosiłeś,bo czyż za mało konkretne są uznawane przecież teorie?- przecież nic nowego nie postuluję,tak więc nadal wymagam jedynie udowodnienia nierealności teorii.

Ja chcę poznać szczegóły TWOICH pomysłów!!! I nie mów, że niczego nowego nie postulujesz. Praktycznie każde Twoje stwierdzenie jest sprzeczne z aktualnym stanem wiedzy fizycznej.
A aktualnie akceptowane teorie fizyczne są mi bardzo dobrze znane i nie potrzeba mi w tej kwestii żadnych Twoich wyjaśnień.

Pewnie nawet nie wierzysz w to co piszesz - atmosfera nie jest jakimś tam amalgamatem żeby rozpatrywać ją jedynie jako "niezależny zbiór cząsteczek",bo takich zbiorów w naturze nie ma,co nie oznacza że całość z takich właśnie elementów się nie składa.

Widzę, że zabrałeś się także za podważanie wielokrotnie zweryfikowanych eksperymentalnie podstaw termodynamiki gazów. Super... ;)

Niemal wszystko a nawet i my również składamy się z "takich niezależnych" drobinek,tak więc cząsteczki z górnych warstw atmosfery umykające w kosmos były by odpowiednikiem pozbywania się przez nas... naskórka.

Nie porównuj gazu z ciałem stałym. Różnica w właściwościach fizycznych obu form występowania materii jest KOLOSALNA i uczy się tego już dzieci w szkole podstawowej. Fakt, że tego nie zauważasz, nie świadczy najlepiej o poziomie Twojej wiedzy.

Nawet i "brednia" nie jest brednią do puki się jej nie uzasadni a takowego nie widać.

Ale to jest brednia.
Bo jak można inaczej nazwać mówienie o akceleratorach, czy atomowych elektronach w kontekście zwykłego termicznego ruchu cząsteczek gazu???

To co w/g Ciebie powoduje różnicę energii/masy pocisku jak nie jego prędkość?-przecież jest to podstawowa różnica między jego stanem spoczynku i ruchem.

Energia kinetyczna pocisku (np. karabinowego) wynika z ruchu. Jej wartość w porównaniu z energią spoczynkową pocisku to praktycznie niemierzalne NIC. Także jej wartość w przeliczeniu na masę jest praktycznie niemierzalna – masa pocisku wzrasta tylko o praktycznie niemożliwą do zmierzenia wartość. Ileż razy mam to powtarzać?

Nie ma siły odśrodkowej bez zmian ruchu więc analogią jest również brak siły dośrodkowej a przykładem może być brak nieruchomych obiektów w kosmosie i na dodatek posiadających satelity.

Siła odśrodkowa jest siłą bezwładności i jej działanie jest ograniczone tylko do konkretnego ciała znajdującego się w nieinercjalnym układzie odniesienia (np. ciała na powierzchni wirującej planety, czy satelity na orbicie). Dlatego też siła odśrodkowa wynikająca z ruchu wirowego planety, działająca na znajdujące się na jej powierzchni ciało, NIE ISTNIEJE z punktu widzenia obiegającego tą planetę satelity. Natomiast siła odśrodkowa działająca na satelitę, wynikająca z jego krzywoliniowego ruchu orbitalnego nie ma żadnego związku z wirowaniem planety, wokół której krąży ów satelita.

A sugerowanie przez Ciebie istnienia analogii między siłą odśrodkową i siłą dośrodkową świadczy tylko o zupełnym braku rozumienia ich natury. Ale czegóż inne można byłoby się po Tobie spodziewać...

To dwie ABSOLUTNIE odmienne pod względem swojej natury siły.

Siła dośrodkowa jest siłą rzeczywistą, mającą realnie istniejące źródło. Jej realność jest niezależna od układu odniesienia. W przypadku kołowego ruchu orbitalnego taką siłą jest siła grawitacji, która powoduje nieustanne zakrzywiane toru ruchu satelity. W przypadku orbit niekołowych nie ma tu równoważności; siła grawitacji po części odpowiada (jej składowa styczna do toru) także za zmianę szybkości orbitalnej.

Siła odśrodkowa jest natomiast siłą pozorną (siłą bezwładności), nie mającą żadnego źródła. Jej pozorność polega na tym, że jest tylko realna dla ciała, które porusza się pod wpływem siły dośrodkowej, a więc znajdującego się w nieinercjalnym układzie odniesienia ( w naszym przypadku w układzie satelity, który obiega planetę).

Równowaga tych sił odpowiada za nieważkość na orbicie. Gdyby np. stacja ISS zatrzymała się w swoim ruchu orbitalnym (jednocześnie nie spadając w kierunku Ziemi), astronauci na niej przebywający przestaliby odczuwać działanie pozornej siły odśrodkowej. Pozostałaby zatem tylko niezrównoważona, niezanikająca, rzeczywista siła grawitacji, dzięki której astronauci mogliby się poruszać po stacji niemal w ten sam sposób, jak na powierzchni Ziemi (występowałoby ciążenie na poziomie 90 % ziemskiego ciążenia powierzchniowego).

Ty mnie tak tytułujesz,ja za takiego nie uchodzę... i tak wiadomo o co chodzi nawet bez tego "AY" - dobrze że nie podałem daty urodzenia z... nieodpowiednią godziną - dopiero była by awantura.

Wiadomo, o co chodzi, ale to nie zmienia faktu, że jest to BŁĄD.
Czasem tego typu błędy nie mają większego znaczenia – co najwyżej ujawniają niski poziom Twojej wiedzy. Czasem jednak są powodem szeregu niejasności i dlatego będę na nie zwracał uwagę. Aż nauczysz się ich nie popełniać. :)

To nie Culomb wymyślił klatkę Faradaja więc nie mógł wraz z Cavendishem znać jej właściwości.

A Ty dalej z tą klatką... Cavendish świetnie radził sobie i bez niej. Starczy poczytać materiały źródłowe, żeby dowiedzieć się jak to robil.

Gdybyś mi ją łaskawie - wiernie przetłumaczył,to czemu nie,pewnie znalazło by się więcej podobnych "nieścisłości" a już napewno z "radzeniem sobie z ewentualną elektrycznością statyczną".

Jesteś bezczelny. Sam sobie przetłumacz.

To przecież Ty wymyślasz jakieś niestworzone „teoryje”, więc na Tobie spoczywa wykazanie ich prawdziwości – to podstawowa zasada. Dostałeś oryginalne materiały źródłowe, więc do dzieła – szukaj w nich potwierdzenia swoich słów.

"Każdy zegar chodził odmiennie" ale tylko dla zewnętrznego obserwatora, dlatego względność - a chyba nie muszę przypominać czym ona jest?

Oczywiście.
Ale jednocześnie efekt tego względnie odmiennego chodu utrwala się w rzeczywistości, czego dowodem jest różnica we wskazaniach dwóch poruszających się względem siebie zegarów atomowych (zegar nieruchomy na Ziemi i zegar w samolocie). Tak więc dylatacja czasu jest jak najbardziej rzeczywista.

Przepraszam... jaki paradoks,bo coś go nie dostrzegam?
"Zegar biologiczny pilota też chodził wolniej" ale... tylko WZGLĘDEM tej "osoby będącej na Ziemi" a na dodatek tylko podczas pobytu w różnych układach,tak więc czego wyjaśnienie to ma dotyczyć?
Ot względność i... tyle.

Zegar biologiczny pilota samolotu, podobnie jak atomowy zegar na pokładzie, spóźniałby się w stosunku do zegara pozostawionego na Ziemi. Pilot okazałby się nieco młodszy, niż to wynikałoby ze wskazań zegara pozostawionego na ziemi.
Jego wiek byłby natomiast zgodny ze wskazaniami zegara, który znajdował się na pokładzie samolotu.

Jeśli są w jednym układzie,to dylatacja nie występuje,bo zwolnienie upływu czasu jest "realne" tylko dla obserwatora z zewnątrz układu.
Nadinterpretacją teorii jest rzekomo praktyczne udowodnienie zmian chodu zegarków w zależności od każdej prędkości w jednym układzie.

Powtarzam po raz n-ty dylatacja czasu (zresztą podobnie zresztą jak ściśle sprzężona z nią kontrakcja Lorentza) nie jest efektem pozornym wynikającym z obserwacji, ale udowodnionym rzeczywistym zjawiskiem.

Przyznam się nawet do oszustwa związanego z Twoją wypowiedzią jeśli przedstawisz sposób w którym czasowe różnice "transformują" się do różnych układów i na jakiej to odbywa się zasadzie.

Śmieszne rzeczy piszesz. Mam gdzieś czy się przyznasz, czy nie. To już kwestia Twojego honoru.
W końcu każdy może się łatwo przekonać, że przypisywanie mi wypowiedzi, w których jakoby stwierdzałem, że na chód zegarów atomowych systemu GPS mają wpływ warunki pogodowe, czy Słońce, jest jawnym KŁAMSTWEM.

Jedyną moją "teorią" jest "żarówkowa" a cała reszta jest pochodną tych ogólnie przyjętych,których nie starałem się nawet obchodzić,czego nie można powiedzieć o nauce,a że jest to na porządku dziennym więc niewielu się już temu dziwi.

A powiedz mi, czym pod względem formalnym różni się Twoja „jedyna teoria” od całego mnóstwa „pochodnych ogólnie przyjętych teorii”. W końcu wszystkie identycznie zaprzeczają praktycznie wszystkiemu, co mówi nauka. Wszystkie pozbawione są konkretnego i rzeczowego uzasadnienia. Wszystkie są niezgodne z doświadczeniem. Więc?

Zreszta jak można mówić, że się tworzy „pochodne ogólnie przyjętych” teorii w sytuacji, gdy tychże teorii praktycznie się nie zna i nie rozumie?

O jakiej rzeczywistości mówisz,skoro jest ona podobno tylko złudzeniem.

Tu akurat mam na myśli ta zwyklejszą, codzienną rzeczywistość. Twoje spekulacje wykładają się niejednokrotnie już na tym poziomie.

To nie ja wymyśliłem że istnieją zjawiska nie poddające się weryfikacji tylko nauka i nie moją winą jest fakt,że do stwierdzenia tego ona się przyznaje lecz nie stosuje.

Nie oddalaj się od sedna sprawy.
To Ty mówiłeś o jakichś bliżej nieokreślonych i nie odkrytych oddziaływaniach mających znaczący wpływ na budowę atomów i zachowanie ich składników (nawet mimo tego, że obecne znane prawa opisują to wszystko z niesłychanie wysoką precyzją). Przypomnę Twoją wypowiedź:

”Tak do końca jeszcze nie wiadomo czy świat atomów rządzi się tylko prawami elektrostatyki,bo wpływ jaki mają na nie pola E czy M lub EM nie jest jeszcze na to dostatecznym dowodem - mogą istnieć również i takie oddziaływania,o których jeszcze nie mamy pojęcia.”

Trudno nie akceptować tego,co zostało ogólnie przyjęte,jednak nawet taki prosty sposób pokazuje,że nie uświadczysz masy bez siły a ten właśnie fakt dowodzi,że tak na prawdę to przynajmniej masa spoczynkowa nie istnieje,więc jest tylko umowna/urojona bo czym była by masa bez siły ciężkości? Pozwolisz pewnie,bo innej odpowiedzi nie ma - niczym(?),czyli materialnym duchem.

Odpowiedź zupełnie nie na temat.

Przy okazji: masa jest miarą ilości materii, a ilość materii nie zależy od siły ciężkości. Tak więc masa bez siły ciężkości nadal jest masą.

Nie myślę w ten sposób - za mało jeszcze wiemy na temat atomów,żeby być pewnym swej wiedzy.

Nie, mindmax. Błąd.
To TY za mało wiesz na temat atomów, żeby być pewnym swojej wiedzy. Ja jestem zawodowym fizykiem jądrowym i dobrze wiem, o czym mówię.

Pewne jest tylko to,że bez bez tego "zwykłego-konwencjonalnego ładunku wybuchowego" nie jesteśmy w stanie wywołać eksplozji jądrowej a "spowolniony neutron wywołujący reakcję rozpadu jądra atomowego" jest dowodem na to,że prędkość ma wielki wpływ na energię. Czyż spowalnianie nie jest "odbieraniem" prędkości?-przecież podobnie ma być przy spowalnianiu tachionów,które w analogiczny sposób mają oddać energię.

Generalnie, to nie wiesz o czym piszesz. Twoje stwierdzenia wyglądają jak zwyczajne błądzenie po omacku po praktycznie nieznanym sobie terenie. Tylko czasem zdarza Ci się trafić i napisać coś sensownego, ale zwykle piszesz takie głupoty, że aż szkoda mi czasu na ich komentowanie.

Tak jest i tym razem, więc komentarza nie będzie. :)

Tylko że do otrzymania podobnych energii potrzebna jest różna wielkość mas tych materiałów co potwierdzą same pomiary.

I co w związku z tym?

Masa materiałów jest różna, bo energia zmagazynowana w materii jest wyzwalana w różnym stopniu. Zwykle spalanie węgla wyzwala jej bardzo niewiele (z kilograma węgla ok. 23 MJ = 2,3*10^7 J), synteza helu z wodoru daje jej wielokroć więcej (z kilograma wodoru ok. 340 TJ = 3,4*10^14 J). Całkowita zamiana materii w energię (np. w czasie anihilacji) daje maksymalną jej wartość (z 1 kilograma materii ok. 90 PJ = 9*10^16 J).

Zatem energia anihilacji 1 kg materii jest równa energii wyzwolonej podczas całkowitej syntezy ok. 260 kg helu z wodoru (bomba 20 Mt) i energii spalania 4 000 000 000 kg węgla kamiennego.

Już było - "i odwrotnie".

Tzn.?
Wyjaśnisz mi dokładniej, na czym polega owo „i odwrotnie” w tym stwierdzeniu:
„Mechanizmy fizyczne są tylko podobne,bo równie dobrze można wytłumaczyć przesunięcie widma światła ku czerwieni zmniejszniem się docierającej do nas energii gwiazdy i odwrotnie...”???

Przy okazji powiedz, czy moja sugestia dotycząca Twojego wyjaśnienia redshiftu - pochłanianie przez pył międzygwiazdowy - była trafna.

Ta szczególna grupa radarów dopplerowskich do których nie można mieć żadnych zastrzeżeń działa na falach ultradzwiękowych a więc mechanicznych - różniących się znacznie nie tylko prędkością rozchodzenia i to tylko w ośrodku,więc...

Policyjne radary dopplerowskie to radary mikrofalowe lub laserowe. A mikrofale i światło laserowe to, jakby nie było, promieniowanie elektromagnetyczne.
  • 0



#341

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush

> " Nie rozśmieszaj mnie tymi anomaliami.
To są takie „anomalie”, jak z koziej d... trąba.Wszystkie są siebie warte... Znasz przynajmniej współrzędne selenograficzne miejsc ukazywanych na tym zabawnym filmiku?"

- Czyżbyś sugerował że filmy te i zdięcia są tylko podróbkami,jeśli tak to pewnie masz zgodę Nasa na wyśmiewanie się z niektórych jej dzieł.
Prezentujesz ciekawe podejście do tematu,bo zamiast trochę ruszyć... nawet i zakurzoną pewnie książką,to Ty jak zwykle po... najmniejszej linii oporu.
Chyba nie uważasz że można ten temat zbyć takimi pseudo "dowodami" które przedstawiłeś w swoim "wyjaśnieniu",bo potwierdzały by one tylko wymienioną na wstępie sugestię a gdyby się ona potwierdziła,to dopiero był by zamęt.Rzucała by ona cień również i na te materiały,na których anomalii nie zarejestrowano,czyli praktycznie na cały dorobek wszystkich misji.
Nie przyszła Ci do głowy taka myśl,że jeśli zjawisk tych nie da się obserwować 'non stop' - co potwierdzają fotografie tego terenu dokonywane w innym czasie,że nie występują one stale?
Czy wszystko to,co nie jest stałe jest jedynie iluzją,której ulega nawet sprzęt techniczny a skoro Tobie nie udało się tych anomalii dostrzec to one dla nikogo nie powinny być realnymi,nawet dla tych,którzy mieli taką sposobność?
Tak więc wyjaśnienie tego faktu powinno raczej zawierać powody tak mało stałego - nieregularnego występowania tych zjawisk i czym one mogły by w istocie być,a nie totalną " olewką" zaistniałych wydarzeń,których jak dotąd Nasa się nie wyparła a tłumaczone one były również -dotyczyło to fotografii- składaniem na płaszczyżnie obrazów przestrzennych.

> " Więc sobie ją opracuj, a potem zajmij się obalaniem aktualnie obowiązującego wyjaśnienia. Nie bądź prymitywnym wandalem, który tylko niszczy i burzy nie oferując niczego (oczywiście lepszego) w zamian."

- Wyrwanie akurat tego zdania z kontekstu niewątpliwie dodało Ci otuchy - czy nauka skłonna jest przyjąć "w zamian" jedynie coś lepszego,czy gorszą ale za to prawdę również odrzuci?
Nie ma się co spodziewać czegoś lepszego ponad to,co sama już stworzyła,lecz nie zawsze z tym czymś jest jej po drodze.

> " Oczywiście upływ czasu własnego (odczuwanie czasu prze samego siebie) jest jednakowo postrzegalny. Ale w paradoksie bliźniąt, udowodnionym za pomocą eksperymentu z zegarami atomowymi, porównuje się wskazania DWÓCH RÓŻNYCH zegarów. Przy okazji zwracam uwagę na fakt, że tego porównania dokonuje się już po przeprowadzonym eksperymencie. I tu dopiero ujawniają się realne różnice w chodzie obu zegarów."

- "Realne różnice" na poziomie błędu pomiaru nie są aż tak realnymi,za jakie uchodzą,a paradoks ów jest równie "realny" jak te pomiary.
Czyżbyś zapomniał że na te "zjawisko" miały by wpływ tylko zmiany prędkości -przyspieszenie/opóżnienie,które stanowi zaledwie nikły procent całości czasu eksperymentu,przy którym na dodatek te domniemane,wiekowe różnice wyrównują się w momencie kontroli.
Innymi słowy ziemski bliżniak postarzal by się w stosunku do tego,będącego w locie tylko wówczas,gdyby lot ów polegał na ciągłym przyspieszaniu i to nawet podczas lądowania,bo tylko wtedy różnica wieku mogła by zostać dostrzeżona - nie wyrównała by się poprzez hamowanie.

> " Zgodziłbym się z tym, że skrócenie Lorentza jest efektem pozornym, wynikającym tylko z obserwacji, gdyby dylatacja czasu także była tylko efektem pozornym wynikającym z obserwacji."

- Dylatacja czasu jest pozornym efektem nie tylko wynikajacym z obserwacji ale również i z pomiarów,bo tak jak w przypadku powyższego paradoksu dotyczy tylko zmian prędkości obiektu w stosunku do którego tego pomiaru się dokonuje a "realna" jest tylko dla miejsca dokonywania tego pomiaru - pomiar zawsze polega na wysłaniu i odbiorze tego sygnału.
Czyli jednym zdaniem - dylatacja wysyłanego sygnału rekompensowana jest w czasie jego powrotu w efekcie czego realnie nie powinna występować.

> " Jednakże efekt wystąpienia dylatacji czasu utrwala się w różniących się wskazaniach zegarów (UDOWONIONE!!!), a więc jest ona zjawiskiem rzeczywistym, dającym obiektywnie sprawdzalne rezultaty. A zatem wynika z tego, że skrócenie Lorentza, efekt ściśle sprzężony z dylatacją czasu, jest także zjawiskiem rzeczywistym. Poruszające się ciało naprawdę ulega skróceniu..."

- "Udowodnione",bo we wszystkich próbach zegary pokazały podobną różnicę czasu a różnice między wskazaniami w poszczególnych lotach scedowano na niejednakowe prędkości samolotów - czyli podobnie jak w doświadczeniu Cavendischa zachowanie się w stosunku do siebie kul przypisano wzajemnemu oddziaływaniu ich sił grawitacyjnych.

> " Zatem czekam na Twoje konkretne wyjaśnienie pozorności skrócenia Lorentza, przy jednoczesnym uwzględnieniu faktu realności dylatacji czasu."

- Pozorność skrócenia Lorentza jest wynikiem pozornej dylatacji czasu - wszystko to jest względnością,czyli realem tylko dla miejsca pomiaru a zagmatwanie to jest wynikiem siłowego połączenia wszystkich teorii w jedną.

> " Ja chcę poznać szczegóły TWOICH pomysłów!!! I nie mów, że niczego nowego nie postulujesz. Praktycznie każde Twoje stwierdzenie jest sprzeczne z aktualnym stanem wiedzy fizycznej.
A aktualnie akceptowane teorie fizyczne są mi bardzo dobrze znane i nie potrzeba mi w tej kwestii żadnych Twoich wyjaśnień."

- Sczegóły?Nie raz o nich pisałem,jeśli można o podstawowej zasadzie względności tak mówić - względność oznacza możliwość dokonywania różnych ocen zjawisk w zależności od miejsca ich obserwacji.
Znane są one wszystkim a ponieważ są teoriami,to głównie ich znajomość jest teoretyczna co nie koniecznie ma przełożenie na praktykę,która na dodatek dowodzi ich niesłuszności.
Jeśli nie potrzebne Ci są moje wyjaśnienia,to Ty mi wyjaśnij co powoduje,że porównanie zegarów z których jeden pozostaje w miejscu a drugi jest w locie - różne ich wskazania,skoro w/g siebie zmian czasu nie rejestrują?

> " Widzę, że zabrałeś się także za podważanie wielokrotnie zweryfikowanych eksperymentalnie podstaw termodynamiki gazów. Super... "

- Jak widać nic nie jest pewne w 100% mimo że takim się wydaje a eksperymenty mające "coś" udowodnić najczęściej to udowadniają - całkiem odmiennym jest eksperyment nastawiony na odkrycie czegoś nowego,co dopiero pożniej będzie trzeba udowodnić.

> " Nie porównuj gazu z ciałem stałym. Różnica w właściwościach fizycznych obu form występowania materii jest KOLOSALNA i uczy się tego już dzieci w szkole podstawowej. Fakt, że tego nie zauważasz, nie świadczy najlepiej o poziomie Twojej wiedzy."

- Daruj sobie te przechwałki - pomimo różnych fizycznych właściwości ciał stałych i gazów to te same oddziaływania powodują ich wiązania atomowe a o nich była mowa.

> " Ale to jest brednia.
Bo jak można inaczej nazwać mówienie o akceleratorach, czy atomowych elektronach w kontekście zwykłego termicznego ruchu cząsteczek gazu???"

- Totalną już brednią jest twierdzenie,że temperatura wpływa na liniowy ruch atomów,one pod jej wpływem "tylko" "drgają" z większą amplitudą/częstotliwością jeśli sztuczne nie wymusi się na nich ruchu,a wiązań atomowych nie rozerwie się temperaturą w warunkach górnych warstw atmosfery - to nie człowiek,któremu...

> " Energia kinetyczna pocisku (np. karabinowego) wynika z ruchu. Jej wartość w porównaniu z energią spoczynkową pocisku to praktycznie niemierzalne NIC. Także jej wartość w przeliczeniu na masę jest praktycznie niemierzalna – masa pocisku wzrasta tylko o praktycznie niemożliwą do zmierzenia wartość. Ileż razy mam to powtarzać?"

- A powtarzaj i myśl nad tym aż uzmysłowisz sobie wreszcie fakt,że jest to tak totalna "nieścisłość" jakich zresztą w "fizyce" wiele - nigdy nie uda się wykazać równości - niemal równości tych energii,bo było by to zaprzeczeniem realu z jakim mamy do czynienia na co dzień.
Czy to aby nie zbliżanie się obiektu do prędkości światła powoduje wzrost jego energii/masy aż do nieskończoności?
Temu również zaprzeczysz?


> " Siła odśrodkowa jest siłą bezwładności i jej działanie jest ograniczone tylko do konkretnego ciała znajdującego się w nieinercjalnym układzie odniesienia (np. ciała na powierzchni wirującej planety, czy satelity na orbicie). Dlatego też siła odśrodkowa wynikająca z ruchu wirowego planety, działająca na znajdujące się na jej powierzchni ciało, NIE ISTNIEJE z punktu widzenia obiegającego tą planetę satelity. Natomiast siła odśrodkowa działająca na satelitę, wynikająca z jego krzywoliniowego ruchu orbitalnego nie ma żadnego związku z wirowaniem planety, wokół której krąży ów satelita."

- Nie kombinuj bo jeszcze... proch wymyślisz - szykujesz pewnie jakiś nowy haczyk,bo niby dlaczego z punktu widzenia satelity miała by istnieć siła odśrodkowa działająca na znajdujące się ciało na powierzchni planety,którą właśnie ten satelita okrąża?
Pewnie fajnie odpowiada się na postawione przez siebie pytania,ale na moje odpowiedzi nie widzę.


> " A sugerowanie przez Ciebie istnienia analogii między siłą odśrodkową i siłą dośrodkową świadczy tylko o zupełnym braku rozumienia ich natury. Ale czegóż inne można byłoby się po Tobie spodziewać...
To dwie ABSOLUTNIE odmienne pod względem swojej natury siły..... Siła dośrodkowa jest siłą rzeczywistą, mającą realnie istniejące źródło. Jej realność jest niezależna od układu odniesienia. W przypadku kołowego ruchu orbitalnego taką siłą jest siła grawitacji, która powoduje nieustanne zakrzywiane toru ruchu satelity. W przypadku orbit niekołowych nie ma tu równoważności; siła grawitacji po części odpowiada (jej składowa styczna do toru) także za zmianę szybkości orbitalnej.."

- Każda działająca siła jest rzeczywistą skoro widoczne są objawy jej działania a zależą one od układu odniesienia.
Siła grawitacji "powoduje nieustanne zakrzywienie toru ruchu satelity" ale nie z jego punktu widzenia/odniesienia.Dla niego torem lotu jest linia prosta.
Grawitacja wpływając na "zmianę szybkości orbitalnej" sama musi ulegać zmianie - czy to w skutek wzrostu masy planety czy obiektu na orbicie a może jedno i drugie?

> " Siła odśrodkowa jest natomiast siłą pozorną (siłą bezwładności), nie mającą żadnego źródła. Jej pozorność polega na tym, że jest tylko realna dla ciała, które porusza się pod wpływem siły dośrodkowej, a więc znajdującego się w nieinercjalnym układzie odniesienia ( w naszym przypadku w układzie satelity, który obiega planetę)."

- Żródłem siły odśrodkowej dla masy jest jej obrót a bezwładność występuje podczas zmiany jej połorzenia,"pozorność" nie jest realnością i wynika tylko z układu odniesienia.
"Punkt widzenia zależny jest od punktu siedzenia"


> " Równowaga tych sił odpowiada za nieważkość na orbicie. Gdyby np. stacja ISS zatrzymała się w swoim ruchu orbitalnym (jednocześnie nie spadając w kierunku Ziemi), astronauci na niej przebywający przestaliby odczuwać działanie pozornej siły odśrodkowej. Pozostałaby zatem tylko niezrównoważona, niezanikająca, rzeczywista siła grawitacji, dzięki której astronauci mogliby się poruszać po stacji niemal w ten sam sposób, jak na powierzchni Ziemi (występowałoby ciążenie na poziomie 90 % ziemskiego ciążenia powierzchniowego)."

- Równowaga siły realnej i "pozornej" jest realnie odczuwalna,czyli nawet nazwa nie zniwelowała siły działania tej pozornej jedynie z nazwy.
Nawet gdy stacja ta nie zatrzymuje się,to astronauci i tak nie odczuwają działania żadnej siły - nie tylko tej "pozornej".

> " Wiadomo, o co chodzi, ale to nie zmienia faktu, że jest to BŁĄD.
Czasem tego typu błędy nie mają większego znaczenia – co najwyżej ujawniają niski poziom Twojej wiedzy. Czasem jednak są powodem szeregu niejasności i dlatego będę na nie zwracał uwagę. Aż nauczysz się ich nie popełniać."

- Akurat ten "błąd" nie spowoduje żadnej awarii w Twojej turbinie - błędem jest również brak przecinka a postawiony w nieodpowiednim miejscu może całkowicie zmienić wypowiedz.
Już samo ciągnięcie tego tematu świadczy o Twoim wysokim poziomie,który przekroczył już dawno ten... geostacjonarny.

> " A Ty dalej z tą klatką... Cavendish świetnie radził sobie i bez niej. Starczy poczytać materiały źródłowe, żeby dowiedzieć się jak to robil."

- Z zachwalanych przez Ciebie materiałów wynika,że wszelkie "uboczne" oddziaływania wyeliminowano poprzez skręcenia,co nie jest prawdą,bo nawet i one są zależne od siły przyciągania ziemskiego.
Nauka ten fakt zna doskonale i pewnie z tego właśnie powodu nie przeprowadza się podobnych doświadczeń na orbicie,bo efekt byłby identyczny jak z szalkową wagą do mierzenia "masy".
Jeśli doszukałeś się w tym materiale jakichś innych - bardziej prawdopodobnych sposobów na oszukanie ziemskiej grawitacji to je przedstaw zamiast się tylko nimi podpierać.

> " Oczywiście.Ale jednocześnie efekt tego względnie odmiennego chodu utrwala się w rzeczywistości, czego dowodem jest różnica we wskazaniach dwóch poruszających się względem siebie zegarów atomowych (zegar nieruchomy na Ziemi i zegar w samolocie). Tak więc dylatacja czasu jest jak najbardziej rzeczywista."
- Nic z dylatacji się nie utrwala w rzeczywistości - jesli twierdzisz inaczej to przynajmniej wymyśl jakieś powody,bo zasłanianie się wątpliwym "dowodem" rzuconym mediom na odczepne nie przystoi fizykowi.


> " Zegar biologiczny pilota samolotu, podobnie jak atomowy zegar na pokładzie, spóźniałby się w stosunku do zegara pozostawionego na Ziemi. Pilot okazałby się nieco młodszy, niż to wynikałoby ze wskazań zegara pozostawionego na ziemi.
Jego wiek byłby natomiast zgodny ze wskazaniami zegara, który znajdował się na pokładzie samolotu."

- No i w kółko Macieju - jeśli zegary chodziły normalnie dla obserwatorów w każdym z układów,to nie zarejestrowały by żadnych różnic,czyli jeśli wiek pilota jest zgodny ze wskazaniami jego zegara to jest również zgodny ze wskazaniami zegara pozostawionego na Ziemi - tak wygląda sytuacja po powrocie samolotu na lotnisko.
Tylko z punktu widzenia ziemskiego obserwatora i to w czasie lotu "do gwiazd" zegar pilota zwalniał swój bieg,tak samo z punktu widzenia pilota ziemski zegar powinien zwalniać.
Wyróżnienie układu z powodu odczuwania zmian prędkości może wskazywać tylko na jednego z nich,jednak było by to przesłanką do założenia,iż tylko same zmiany powodują różne tempo chodu zegarów i jeszcze bardziej gmatwały by sprawę nie wspominając juz o... obliczeniach weku pilota w czasie lotu do najbliższej gwiazdy.

> " Powtarzam po raz n-ty dylatacja czasu (zresztą podobnie zresztą jak ściśle sprzężona z nią kontrakcja Lorentza) nie jest efektem pozornym wynikającym z obserwacji, ale udowodnionym rzeczywistym zjawiskiem."

- Zdanie nie jest dokończone,więc nie da się odnieść.W takiej postaci trudno się z nim nie zgodzić,jednak znając już na pamięć jego ciąg dalszy,czyli "z punktu widzenia układu nie związanego ze skracanym obiektem" odrzucam je w całości - powody już przedstawiałem.
Samym powtarzaniem nikogo nie przekonasz.

> " Śmieszne rzeczy piszesz. Mam gdzieś czy się przyznasz, czy nie. To już kwestia Twojego honoru.W końcu każdy może się łatwo przekonać, że przypisywanie mi wypowiedzi, w których jakoby stwierdzałem, że na chód zegarów atomowych systemu GPS mają wpływ warunki pogodowe, czy Słońce, jest jawnym KŁAMSTWEM."

- Nazywaj to sobie jak tylko chcesz,jednak Słońce a w szczególności jego aktywność ma wpływ nie tylko na fale radiowe a jonizacja tym faktem spowodowana również wpływa na pogodę,tak więc nie ma się czego wypierać - każdemu zdarza się zapomnieć.

> " A powiedz mi, czym pod względem formalnym różni się Twoja „jedyna teoria” od całego mnóstwa „pochodnych ogólnie przyjętych teorii”. W końcu wszystkie identycznie zaprzeczają praktycznie wszystkiemu, co mówi nauka. Wszystkie pozbawione są konkretnego i rzeczowego uzasadnienia. Wszystkie są niezgodne z doświadczeniem. Więc?
Zreszta jak można mówić, że się tworzy „pochodne ogólnie przyjętych” teorii w sytuacji, gdy tychże teorii praktycznie się nie zna i nie rozumie?"

- Różnica jest zasadnicza,bo o "żarówkowej" teorii fotonów dosłownie nigdzie nic nie ma a nie jest trudno ją zrozumieć,bo niby czym jest foton jak nie najmniejszą cząstką światła?
Cząstka ta poprzez swą niewielką moc oświetlała by malutką przestrzeń gdyby była statyczna - co mogło by powodować w atmosferze tak jak w świetle żarówki jasny punkt wewnątrz poświaty.
Jednak z powodu swojej prędkości nie jest widoczny dla naszych oczu,ale możliwy do zarejestrowania przez czułe kamery/aparaty,czego dowodem były doniesienia ze świata astronomii.Innym zagadnieniem była by jego barwa,która moim zdaniem powinna być zbiorem trzech podstawowych kolorów czyli biała,więc foton taki składał by się z... trzech.

Pozostałe "moje teorie" nie są moim dziełem,tylko właśnie nauki,jednak poprzez niedomówienia np.takie jak Twoje powyższe dotyczace dylatacji lub conajmniej dziwne interpretacje nie zawsze z teorią zgodne,bo dotyczące niewłaściwych układów odniesienia i poprzez nawarstwianie się ich przez lata daje taki właśnie obraz naukowej rzeczywistości,czyli temu co "nauka mówi".
Jeśli zaprzeczają one doswiadczeniom,to być może doświadczenia te były wykonywane "na zlecenie" tych nowych interpretacji starej teorii,tak więc ich wiarygodność może budzić zastrzeżenia,tym bardziej że obiektywna weryfikacja tych "doświadczeń" nie jest możliwa.
Jeśli nie wystarczają Ci konkretne i rzeczowe uzasadnienia samych mistrzów teorie te budujących,to skąd mam je wziąć,przecież nie jestem w stanie z nimi konkurować.
Jedynym moim "orężem" mogą być ich własne słowa,którym w wielu przypadkach - być może podnieceni układającymi się po latach trudów w logiczną całość teorii - sami zaprzeczają a przecież każda "broń jest obosieczna".

Ciekaw jestem ile jeszcze razy będę musiał powtórzyć to,że jestem za głupi żeby samemu i to bez znajomości teorii móc doszukiwać się w nich jakichś delikatnie mówiąc - niedociągnięć,tak więc dał byś już spokój i nie dowodzil w ten sposób swojej... no właśnie(?).

> " Tu akurat mam na myśli ta zwyklejszą, codzienną rzeczywistość. Twoje spekulacje wykładają się niejednokrotnie już na tym poziomie."

- Same się "wykładają"?- bo jakoś nie zauważyłem żebyś im w tym pomagał.Jeśli tak uważasz to jaki w tym problem żeby poprzeć swój osąd konkretnymi argumentami?

> " Nie oddalaj się od sedna sprawy.
To Ty mówiłeś o jakichś bliżej nieokreślonych i nie odkrytych oddziaływaniach mających znaczący wpływ na budowę atomów i zachowanie ich składników (nawet mimo tego, że obecne znane prawa opisują to wszystko z niesłychanie wysoką precyzją). Przypomnę Twoją wypowiedź:
”Tak do końca jeszcze nie wiadomo czy świat atomów rządzi się tylko prawami elektrostatyki,bo wpływ jaki mają na nie pola E czy M lub EM nie jest jeszcze na to dostatecznym dowodem - mogą istnieć również i takie oddziaływania,o których jeszcze nie mamy pojęcia.” ""

- Staram się jak tylko mogę żeby nie oddalić się ani na włos,i właśnie moja wypowiedż mieści się w tych staraniach doskonale,bo dotyczyła sedna sprawy.
Jeśli chodzi o wiązania atomowe,to nadal podtrzymuję swoje zdanie a dowodów na to znam przynajmniej kilka - nikt nie wyrwał jeszcze z atomu elektronu poprzez przyłożenie do niego dodatniego napięcia,a nawet nie było by ich emisji z podgrzanej katody,gdyby w pogrzewanym mteriale nie było tzw."wolnych elektronów"- nie chodzi mi o ich szybkość.
Drugim może być neutron,który w przypadku elektrostatycznych wiązań atomu służył by do... niczego,bo raczej nie do zwiększania masy jądra,którego grawitacja nie jest oddziaływaniem mającym w skali mikro jakiekolwiek znaczenie.
Protony również w ten elektryczny sposób nie dają się z atomu usunąć - gdyby tak było,to z każdego izolatora można było by uzyskać przewodnik prądu a nadprzewodniki nawet w temperaturze pokojowej były by już historią.

> " Przy okazji: masa jest miarą ilości materii, a ilość materii nie zależy od siły ciężkości. Tak więc masa bez siły ciężkości nadal jest masą."
- Sam dobrze wiesz,że masa jest takim cudem,które potrafi być zawsze tym,co w danej chwili jest potrzebne.
"Miara" ilości materii również służy energii tej masy,bez której nic by nie było - nawet grawitacji nie wspominając o innych oddziaływaniach,a tak "przy okazji" to skoro ilość materii nie zależy od grawitacji,to dlaczego grawitacja zależna jest od wielkości masy?
Wszystko to jest tak "umiejętnie" zakręcone,żeby pewnie nikomu nie udało się odkręcić.

> " Nie, mindmax. Błąd.
To TY za mało wiesz na temat atomów, żeby być pewnym swojej wiedzy. Ja jestem zawodowym fizykiem jądrowym i dobrze wiem, o czym mówię."

- Uwielbiasz wytykać błędy wynikające jedynie poprzez wyrywanie zdań z kontekstu,ale jeśli sprawia Ci to satysfakcję,to Twoja wola - czyżbyś uważał,że Einstein nie będąc fizykiem jądrowym był w tym temacie daleko za Tobą?
Nawet zawodowy baca nie wie o czym gadają jego owce - wiedzieć o czym się mówi nie oznacza jeszcze posiadania absolutnej wiedzy na omawiany temat,a ta wiedza którą przedstawiłeś jest tylko tą,na czas obecny - chyba nie zakładasz,że dalszych odkryć już nie będzie?

> " Generalnie, to nie wiesz o czym piszesz. Twoje stwierdzenia wyglądają jak zwyczajne błądzenie po omacku po praktycznie nieznanym sobie terenie. Tylko czasem zdarza Ci się trafić i napisać coś sensownego, ale zwykle piszesz takie głupoty, że aż szkoda mi czasu na ich komentowanie.
Tak jest i tym razem, więc komentarza nie będzie. "

- Nic nowego,każdy postępuje podobnie w chwili gdy logiczny komentarz na dany temat kłócił by się z jego przekonaniami,a błądzącym na ogół podaje się rękę a nie ją odcina.
Wyobraż sobie,że nie tylko Ty wiesz co piszesz - "głupoty" są takimi tylko dla tych,którzy boją się lub nie potrafią im się przeciwwstawić,bo nawet nie z powodu braku wiedzy,której przecież..

> " I co w związku z tym?
Masa materiałów jest różna, bo energia zmagazynowana w materii jest wyzwalana w różnym stopniu. Zwykle spalanie węgla wyzwala jej bardzo niewiele (z kilograma węgla ok. 23 MJ = 2,3*10^7 J), synteza helu z wodoru daje jej wielokroć więcej (z kilograma wodoru ok. 340 TJ = 3,4*10^14 J). Całkowita zamiana materii w energię (np. w czasie anihilacji) daje maksymalną jej wartość (z 1 kilograma materii ok. 90 PJ = 9*10^16 J).
Zatem energia anihilacji 1 kg materii jest równa energii wyzwolonej podczas całkowitej syntezy ok. 260 kg helu z wodoru (bomba 20 Mt) i energii spalania 4 000 000 000 kg węgla kamiennego."

- Ano nic ciekawego... poza tym,że od począdku wiedzałeś o co mi chodzi,a nie mogło być inaczej skoro na samym wstępie wyłozyłem "kawę na ławę" lecz mimo to szedłeś w zaparte.
Wiedzącym co mówią nie jest łatwo wcisnąć głupotę - nawet gdyby była tą z wyższej półki,czyli tę naukową.

> " Tzn.?
Wyjaśnisz mi dokładniej, na czym polega owo „i odwrotnie” w tym stwierdzeniu:
„Mechanizmy fizyczne są tylko podobne,bo równie dobrze można wytłumaczyć przesunięcie widma światła ku czerwieni zmniejszniem się docierającej do nas energii gwiazdy i odwrotnie...”???
Przy okazji powiedz, czy moja sugestia dotycząca Twojego wyjaśnienia redshiftu - pochłanianie przez pył międzygwiazdowy - była trafna."

- Odwrotnie do zmniejszania się może być tylko zwiększanie docierającej energii,co może być powodem "mniejszego zapotrzebowania" na energię tej gwiazdy jej otoczenia,a sądząc po wielkościach gwiazd w dalekim kosmosie,to nawet masa naszego słońca mogła by być jednym z tych pyłków.
Trudno mówić o trafności tej sugestii w przypadku energii słońc,skoro żadną ilością oświetlonej materii nie da się "wyssać" światła nawet z latarki.

> " Policyjne radary dopplerowskie to radary mikrofalowe lub laserowe. A mikrofale i światło laserowe to, jakby nie było, promieniowanie elektromagnetyczne."

- Z tego co mi wiadomo,mimo iż za bardzo tym tematem nie interesowałem się,to radary laserowe wysyłają dwie wiązki pod pewnym katem a więc działają na zasadzie obliczania trójkąta Pitagorasa a te z pojedynczą zliczają czasy impulsów - stronę na której wypowiadają się o efekcie Dopplera praktykujący na wojskowych radarach mikrofalowych próbował będę odnależć(nie będzie to szybko) i przedstawić.
O ile dobrze pamiętam to pomiar wielkości i odległości obiektu polega również na obliczeniu różnicy czasu impulsu wysłanego do odebranego więc z Dopplerem mają one związek jedynie medialno-handlowy.
  • 0

#342

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

mindmax,
odniosę się tylko do jednego – kwestii realności dylatacji czasu.
W sumie cały wątek pierwotnie dotyczył kwestii dwóch podstawowych efektów relatywistycznych – dylatacji czasu i kontrakcji długości.

Postulujesz, że dylatacja czasy jest tylko efektem pozornym, wynikającym tylko z obserwacji poruszającego się zegara. Jeśli naprawdę tak uważasz, to jest to tylko dowodem na to, że zupełnie nie rozumiesz zjawiska jak i eksperymentu Hafelego i Keatinga z zegarami atomowymi na pokładzie samolotów, które wykonywały lot okołoziemski.

Zsynchronizowano ze sobą 8 precyzyjnych cezowych zegarów atomowych, zktórych następnie cztery umieszczono w samolocie. Po okrążeniu Ziemi przez owe samolot (dokonano dwóch niezależnych eksperymentów – okrążanie Ziemi w kierunku zachodnim i wschodnim). Po wylądowaniu samolotu porównano wskazania wszystkich ośmiu zegarów atomowych i okazało się, że czwórka zegarów z samolotu chodzi wskazuje inny czas, niż które pozostały na Ziemi. Teoretyczne przewidywania efektu dylatacji (suma wynikającej z ruchu dylatacji kinematycznej oraz dylatacji grawitacyjnej) oraz wyniki porównania rzeczywistych wskazań zegarów po zakończeniu lotu samolotu przedstawia poniższa tabelka:

Dołączona grafika


Rezultaty jasno wskazują na poprawność przewidywań teoretycznych dotyczących efektu dylatacji.

Ponadto zwracam uwagę na oczywisty fakt wynikający z owego eksperymentu – fakt, który cały czas próbujesz zmarginalizować.

Porównania wskazań wszystkich ośmiu zegarów dokonano już po wylądowaniu samolotu. Tak więc Twoja sugestia, że dylatacja czasu jest tylko pozornym efektem wynikającym z obserwacji zegarów w ruchu jest bezsensowna. Wszakże żaden z zegarów podczas porównywania wskazań nie poruszał się względem innego. Zmierzona różnica wskazań zegarów jest po prostu utrwalonym dowodem tego, że czas w czasie ruchu owych zegarów (podczas trwania eksperymentu) uległ RZECZYWISTEJ dylatacji. Gdyby ów efekt był tylko pozorny, późniejszej (po zakończeniu eksperymentu) różnicy we wskazaniach zegarów nie byłoby.

Szczegóły tutaj:
http://hyperphysics....tiv/airtim.html
http://www.relativit...info/chap03.pdf

Tak więc dylatacja czasu jest obiektywnie rzeczywistym zjawiskiem, tak samo jak ściśle sprzężone z nim zjawisko kontrakcji długości.

END.

---------------------


Postanowiłem zakończyć tą dyskusję w tym miejscu.
Powody tej decyzji są oczywiste i zrozumiałe dla każdego (zapewne oprócz Ciebie ;) ), kto śledził ten wielomiesięczny wątek. Nie widzę dalszego sensu kontynuowania wymiany zdań z osobą, która nie ma praktycznie zielonego pojęcia w kwestii zagadnień, z którymi próbuje się mierzyć.

Idealnie pasuje tu, nieco sparafrazowana, ostania wypowiedź Dagera zamieszczona w wątku dotyczącym lądowania na Księżycu:

Bardziej pokrętnych - od Twoich Mindmax" – „teorii” fizycznych nie znam. Nie tylko nie znasz tematu, ale w ogóle go nie rozumiesz, mimo że starasz się go ugryźć na wszelkie sposoby. To nie jest argumentacja zmierzająca do rozpracowania tematu i wyciągnięcia czytelnych wniosków, lecz nieustępliwie sceptyczny monolog wewnętrzny laika.

Z racji tego proponuję Ci zrobienie czegoś bardzo pożytecznego.
Sięgnij do podręczników i poznaj w końcu swojego „wroga” – aktualnie akceptowalną wiedze fizyczną. Zrób to, bo wbrew swojemu mniemaniu, praktycznie w ogóle jej nie znasz. I to nawet często w zakresie podstaw. Mówię Ci to jako fizyk...

Zrozum ten przedmiot, naucz się jednoznacznie, precyzyjnie, w sposób jakościowy i ilościowy uzasadniać własne sugestie – wtedy pogadamy. Teraz to nie ma większego sensu. Fizyka to NAUKA ŚCISŁA, a to do czegoś zobowiązuje. Samo snucie mglistych, wieloznacznych i często bezsensownych historyjek, jest niestety niewystarczające.

Polecam Ci kilka świetnych stron.

Hypertekstowy podręcznik do fizyki. Konstrukcja pozwala praktycznie na swobodne i dowolne poruszanie się w obrębie wszystkich dziedzin tej nauki. Poznajesz fizykę w ustalony przez siebie sposób:
http://hyperphysics..../hbase/hph.html


Wielki (1400 stron), darmowy podręcznik do fizyki. Jest napisany w nowatorski, interesujący sposób, przedstawiający zagadnienia w niekonwencjonalny sposób. Podręcznik jest pełen zdjęć, ilustracji, animacji ilustrujących omawiane zagadnienia.
Strona główna:
http://motionmountai....nl/polish.html
Download (całość):
http://motionmountain.dse.nl/text.html
Poszczególne rozdziały:
http://motionmountai...edcontents.html


Polecam także serię świetnych podręczników „Light and matter”:
http://www.lightandm...area1book1.html (fizyka newtonowska)
http://www.lightandm...area1book2.html (prawa zachowania)
http://www.lightandm...area1book3.html (drgania i fale)
http://www.lightandm...area1book4.html (elektryczność i magnetyzm)
http://www.lightandm...area1book5.html (optyka)
http://www.lightandm...area1book6.html (współczesna rewolucja w fizyce)


Inne:
http://www.lightandm...m/cp/index.html
http://www.lightandm...om/area1dp.html
http://www.lightandm...om/area1sn.html



Do „względnościowej” dyskusji jestem skory powrócić, jeśli tylko zagadnienia naszkicowane w tym krótkim wykładziku staną się dla Ciebie całkowicie jasne:
http://oderon.fuw.ed...esa/Fiz/w28.pdf
Na razie nie rozumiesz z tego praktycznie niczego, więc póki co wstrzymuje się od dalszej dyskusji z Tobą w tym temacie.

Pozdrawiam :)
  • 0



#343

Artur44.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam.

Teoria nauki ścisłej i ogólnej , są ułamkiem czasu bytu wszechświata pasującym do niego w danym czasie.
Każdy z was może mieć racje.
A , tak prawdę mówiąc został stworzony stały sztywny wzorzecz czekokolwiek na ziemi ??? , nawet miary metryczne odbiegają od nich ( tolerancja ).
Czy stworzono choć jeden produkt myśli technicznej powtarzający się co do atomu - NIE .
Nauka też nie stwierdziła swoich teorii w ułamku atomu co do wielkości wszechświata.
Także trochę pokory , nie obrażając tez , teorii i twierdzeń naukowców.
Herezją było twierdzenie w średniowieczu że ziemia jest okrągła i krąży wokół słońca.
Koledzy troche odbiegli od tematu w dywagacjach.
Tylko tak się zastanawiam jeśli istnieje dyletacja czasu to wraca eureka podróży w czasie.
Tak sobie myśle , że jeśli na ziemi samolot by miały prędkość światła - mógły by podróżować w czasie.
Zgadza się ?
Pare machów w porównaniu z tą PŚ jest niczym.
Obliczał może ktoś taką dyletacje czasu przy tej PŚ ?



Pozdrawiam.
  • 0

#344

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush

> " odniosę się tylko do jednego – kwestii realności dylatacji czasu.
W sumie cały wątek pierwotnie dotyczył kwestii dwóch podstawowych efektów relatywistycznych – dylatacji czasu i kontrakcji długości.
Postulujesz, że dylatacja czasy jest tylko efektem pozornym, wynikającym tylko z obserwacji poruszającego się zegara. Jeśli naprawdę tak uważasz, to jest to tylko dowodem na to, że zupełnie nie rozumiesz zjawiska jak i eksperymentu Hafelego i Keatinga z zegarami atomowymi na pokładzie samolotów, które wykonywały lot okołoziemski......... "

- Nie było by dylatacji czasu bez teorii względności - to nie ja postuluję że jest ona efektem pozornym,tylko właśnie ta teoria z której owa dylatacja się wywodzi.
Nie wiem dlaczego nauka zaprzecza swoim podstawom - czyżby coś się w nich zmieniło,bo jeśli wierzyć doświadczeniom to wykazały one braki w słuszności tych podstaw.
Czyż można inaczej interpretować identyczny -dla nich samych- chód zegarów w locie jak i na postoju niż w sposób przeze mnie przedstawiany - po prostu nie może być inaczej i żadna literatura tego faktu nie zmieni a zakładając słuszność teorii,to nawet prędkość nie zróżnicuje tego tempa.
Do puki będzie ono jednakowe,to dylatacja może istnieć tylko dla postronnego obserwatora,tak jak zmniejszające swe rozmiary obiekty w czasie oddalania się od miejsca obserwacji.

Z materiałów jakie dotychczas przedstawiłeś jasno wynikało,że "kontrakcja długości" do prędkości również jest tylko pozorna,bo nie pozostawiała po sobie żadnego śladu przy jej zmniejszeniu - pamiętasz "brak zmian molekularnych" obiektów ulegających skróceniu?
Czy na pewno nie "takich zmian" dokonała prędkość w upływie czasu jak w budowie atomowej obiektów będących w pobliżu "c" ?
Samoistna przebudowa materii pod wpływem prędkości została wykluczona nawet bez potrzeby(możliwości) wykonania dowodu w tej kwestii i wydaje się bardziej logiczna od "dowodów czasowych",które być może pokazały różnice,ale czy na pewno dotyczące tylko prędkości ?

Jak widać to raczej Ty nie chcesz zrozumieć istoty rzeczy.
A z tej to prostej przyczyny,że przedstawione materiały dotyczą tylko jednego obserwatora więc przedstawiają one jakby połowę zagadnienia - drugą połowę stanowi punkt widzenia np."promienia światła" dla którego on sam znajduje się w spoczynku a powierzchnie od których się odbija są w locie(dziura w stole i klocek).
Dopiero suma tych zjawisk będzie stanowiła jego całość,które w efekcie zbilansuje się dając w wyniku brak realnego skracania się obiektów i dylatacji czasu,mimo że dla pojedynczego obserwatora będą to zjawiska całkiem naturalne,tylko jakie znaczenie miało by dla nas będących na Ziemi to,czy "klocek zmieści sie w dziurze" - będzie to raczej jego sprawa bo z jego punktu widzenia,który będzie odmienny od naszego - ziemskiego.

Wszystko to wynika z równego upływu czasu w locie i na postoju,bez którego prędkość nie miała by racji bytu - gdyby w czasie lotu obiektu czas na nim zwalniał,to i sam obiekt zwalniał by również i czym większe by miał przyspieszenie,tym leciał by wolniej a zatrzymał by się pewnie dopiero w momencie... osiągnięcia "c".


Artur
Teorie teoriami,ale pewne zasady muszą obowiązywać tym bardziej że to na ich bazie właśnie budowane są teorie.
Jeśli przy obecnym stanie wiedzy zasady te wydają się tak bardzo logiczne,że nawet dowodzenie ich na drodze eksperymentu staje się nie celowe,to nie powinno się ich pomijać przy rozbudowywaniu teorii,które nie istniały by bez tych właśnie zasad.
Zainteresowani tematem ekscytują się eksperymentem z zegarami atomowymi zapominając przy tym,że OTW zakłada zwolnienie upływu czasu w pobliżu masywnych ciał,tak więc to zegary pozostałe na Ziemi są bliżej owego "masywnego ciała" niż te na pewnej wysokości i to one raczej powinny zwalniać w stosunku do tych bardziej oddalonych.
Czyli nauka zaprzecza samej sobie,a może nie wszystko to jest aż tak naukowe,jak by to się wydawało,a... upływ czasu dla fotonu był już omawiany - wynosi zero.
  • 0

#345

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Miałem nie odpowiadać już na Twoje posty w tym wątku, ale co nieco napiszę.

Czyż można inaczej interpretować identyczny -dla nich samych- chód zegarów w locie jak i na postoju niż w sposób przeze mnie przedstawiany - po prostu nie może być inaczej i żadna literatura tego faktu nie zmieni a zakładając słuszność teorii,to nawet prędkość nie zróżnicuje tego tempa.

Pytam więc po raz kolejny: Jak wyjaśnisz końcową rozbieżność wskazań wcześniej zsynchronizowanych zegarów atomowych w eksperymencie Hafelego i Keatinga. Dodam, że owa rozbieżność jest zgodna z teoretycznymi przewidywaniami efektu dylatacji czasu.

I po po raz kolejny powtórzę: Bezpośredni obserwatorzy towarzyszących im zegarów nie zauważyliby dylatacyjnego zwolnienia ich chodu, gdyż każdy fizyczny proces w rakiecie uległby identycznemu efektowi. Także procesy umysłowe odpowiadające za percepcję rzeczywistości uległyby dylatacji.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych