Napisano 05.02.2007 - 21:20
Napisano 06.02.2007 - 23:10
A jakieś wątpliwości? Obecnie wiele urządzeń i to niejednokrotnie codziennego użytku nie działałoby bez uwzględnienia efektów relatywistycznych.Czy mógłbyś rozwinąć "POTWIERDZONĄ"- tzn w jaki sposób?
Hę? Odbierają energię przyspieszającą i ma to wpływ na żywot? Sugerujesz, że energia pobrana przez cząstkę powoduje bezpośrednio wydłużenie jej życia (coś w stylu pobrania pokarmu)? Dobrze rozumiem?...W akceleratorach przyspieszane cząstki odbierają energię przyspieszającą je - fakt ten napewno ma wpływ na ich żywot.
Czas stoi w miejscu tylko z punktu widzenia fotonu, a przedstawiony przeze mnie wykres przedstawia sytuacje z punktu widzenia Ziemi.Ładny wykres bo... kolorowy,jednak z "nałożonymi" ograniczeniami,które gmatwają tylko sprawę przecież w "c" czas stoi w miejscu,przestrzeń skurczona do punktu co w efekcie nie pozwala na jakiekolwiek graficzne zobrazowania - chyba że jest to jednak tylko złudzenie.
Ale bez powrotu (ponownego spotkania) nie zweryfikujemy wskazań zegarów pod kątem tego, który chodzi szybciej, a który wolniej. A powód jest prosty: Dopóki rakieta cały czas się oddala od Ziemi, to żaden z zegarów nie chodzi BEZWZGLĘDNIE wolniej od drugiego - pierwszy chodzi wolniej WZGLĘDEM drugiego, a drugi wolniej WZGLĘDEM pierwszego.Paradoksu nie ma,ale i potrzeby powrotu w celu porównania czasów także.
Naprawdę polecam lekturę rozdziału 2.5 proponowanego przeze mnie wykładu. Nie ma tam ani jednego wzoru, a jest porządne wyjaśnienie realności skrócenia Lorentzaważne że rakieta kurczy się nierealnie
Tzn.?Czy możesz nieco więcej na temat "obserwacji rzeczywistości",ew jakieś linki.
Napisano 07.02.2007 - 05:22
Napisano 07.02.2007 - 21:41
Jeden, a konkretny przykład. GPS.Jeśli tych urządzeń jest tak wiele,to przykład chociaż jednego mógłbyś podać.
Efekt zawracania nie zostałby w żaden sposób wyeliminowany. Przecież zmiana kierunku ruchu wynikająca z kształtu orbity (okrąg, elipsa) to też przyspieszanie.Żaden z zegarów nie chodzi "BEZWZGLĘDNIE" również w drodze powrotnej,a efekt zawracania mozna wyeliminowac poprzez ruch rakiety na "odpowiedniej" wysokości wokół Ziemi.
Powiedz mi co wspólnego mają ścisłe i precyzyjne diagramy Minkowskiego z wizualizacjami niedopracowanych na pewno jeszcze teorii dotyczących powstania życia. Tworzysz jakieś naciągane analogie...Widziałes może diagram "dowodowy" niemożliwości powstania życia na ziemi?-równie "estetyczny",a może nawet bardziej.
Nic i nikt nie staje na głowie. Teoria względności (i nie tylko) dopuszcza istnienie tachionów, ale póki co ich nie odkryto. A jeśli kiedyś się to zmieni, tachiony będą się zachowywać tak jak przewiduje teoria względności (oczywiście jeśli będzie ona nadal słuszna).Dowód na to że papier przyjmie wszystko sam podałeś-wykres odwrócenia "biegu czasu" hipotetycznych czastek,a po ich urealnieniu... nauka stanie na głowie żeby zachowywały sie tak jak to zostało przewidziane - czy uważasz że scenariusz ten jest niemożliwy do realizacji?
Oczywiście, oboje widzą zmianę kierunku ruchu: Jacek zmianę kierunku ruchu Ziemi, a Placek zmianę kierunku ruchu rakiety. Ale powiedz mi, kto odczuje działanie sił bezwładności wynikających ze zmiany kierunku ruchu rakiety?Z podanego przez Ciebie linku...
W rozdziale 2.7 - "Paradoks bliżniąt"pod wzorem "(2.11)"jest przykład w którym Jacek po powrocie z kosmicznej podróży okazał się młodszy od brata Placka,mimo że z punktu widzenia Jacka to Placek był w ruchu.
Tłumaczenie że to rakieta(wraz z Jackiem) ulegała przyspieszeniom a nie ziemia z Plackiem nie jest zgodne z rzeczywistością,bo dla Jacka w rakiecie to właśnie Placek na ziemi ulegał tym przyspieszeniom - zakładając nawet że Ziemia była nieruchoma,a wiadomo że tak nie było.
Nie jest potwierdzeniem żadnej beznadziejności, a mówi tylko, że wzorów na transformację Lorentza nie można stosować do ostatecznego wyjaśnienia istnienia asymetrii układów Jacka i Placka (paradoksu bliźniąt). Coprawda pozwalają obliczyć różnicę czasu, ale nie wyjaśniają jej przyczyny. Dlaczego?W dalszym ciągu tekstu mamy:"...i dlatego relatywistyczne wzory,które dotychczas wyprowadzaliśmy nie są w tym układzie poprawne" - jest potwierdzeniem beznadziejności teorii.
Czy by go postarzał? To zależy.Następny bardzo ciekawy cytat z wykładu: "Prawo 'spowolnianie upływu czasu' o podany czynnik dotyczy obiektów nieruchomych (na przykład zegarów) w poruszającym się układzie odniesienia."Ciekawe dlaczego tylko?
Czyżby dlatego że zegar chodzi na stojaka?- a biorąc pod uwagę przykład z Jackiem to musiał on(Jacek) pewnie siedzieć nieruchomo żeby udało mu się być młodszym od Placka,czyżby każdy ruch go postarzał?
Mylisz zwalnianie upływu czasu, ze zwalnianiem ruchu.Powyższe zastrzeżenie -zwolnienie chodu zegarka- z pewnością wzięło się tylko dlatego,żeby nie dotyczyło rakiety,bo przecież i ona musiała by zwalniać !
Fakt ten zaprzeczał by "doświadczeniom" z zagarami w samolotach,które podobnież miały "przekonujące" rezultaty,a co wazniejsze potwierdziło by słuszność teorii że prędkość światła jest nieosiągalna,bo okazało by się,że >czym prędzej... tym wolniej < same sprzeczności.
Mam wrażenie, że przykłady z Korzeniowskim, czy Babą Jagą i krasnoludkami to dla Ciebie argument na rzecz dyskredytacji STW? Mają tylko na celu próbę obrazowego wyjaśnienia pewnych pozornych sprzeczności teorii. Jeśli Ci się one nie podobają to polecam specjalistyczne wywody oparte o skomplikowaną matematykę wyższą. Nie wiem jednak, czy one do Ciebie przemówią...Kolejny przykład umocnił mnie tylko w przekonaniach,bo dotyczył obliczenia spowolnienia czasu w ruchu-chodzie Roberta Korzeniowskiego przy pomocy.. transformacji Lorentza.
Czekam na następny naukowy krok - ciekawe w jaki sposób obliczą "spowolnienie czasu" w ruchu... ślimaka?
Wcześniejszych rozdziałów nie 'komentowałem',chociaż jeden z nich zasługiwał by na uwagę,bo w jednym z przykładów -reasumując- był omawiany sposób na przedostanie się obiektem o większych 'gabarytach' przez otwór posiadajacy 'gabaryty' mniejsze.
Wystarczy rozwinąć odpowiednią -podświetlną oczywiście- prędkość i 'uderzyć' pod odpowiednim kątem - bardzo ciekawe.Pewnie w czasie gdyby takie możliwości zaistniały,a eksperyment nie powiódł się to tłumaczenie było by w rodzaju: za mała ew. za duża predkość lub niewłaściwy kąt - ale do tego typu dowodów mamy jeszcze daleką drogę.
Mimo wszystko wykład bardzo ciekawy a i ilustracji sporo m.in baba jaga na miotle z różną "V" i "fala krasnoludków".
Czekam więc na twojego NoblaJeszcze nie dotarłem do połowy,ale jeśli uda mi się dotrzeć do finału to dowodów na nierealność pewnie zbierze sie więcej.
Nie zmienia się struktura materii, bo tak naprawdę zmienia się po prostu struktura czasoprzestrzeni, z którą owa materia jest nierozerwalnie związana. Mówiąc obrazowo:Skrócenie Lorentza wynika również tylko z punktu widzenia postronnego obserwatora - mimo zapewnienia że są realne,bo jedynym dowodem na jego "realność" są wyprowadzone na ten właśnie użytek wzory, - między wierszami można przeczytać że "skrócenie" owo nie powoduje zmiany struktury materii obiektu. - bardzo ciekawy bo "naukowy" realizm?
Coś w tym dziwnego? Prosta konsekwencja zasady zachowania momentu pędu."Im wyzsza orbita, tym mniejsza predkosc na niej.
Nic nadzwyczajnego. Manewr przejścia z niższej orbity kołowej na wyższą orbitę kołową wymaga dwóch etapów przyspieszania. Pomiędzy nimi satelita porusza się po orbicie eliptycznej (łączącej obie orbity kołowe). Podczas ruchu po elipsie (przechodzenia między orbitami) satelita zwalnia wraz ze zwiększającą się odległością od Ziemi (II prawo Keplera). Sumarycznie, mimo dwóch manewrów przyspieszania, prędkośc orbitalna satelity zmaleje.Za to jak sie chce przejsc z orbity nizszej na wyzsza, to trzeba przyspieszac - w rezultacie czego sie zwalnia.
Napisano 08.02.2007 - 04:47
Napisano 08.02.2007 - 10:34
Napisano 08.02.2007 - 18:52
(...)
Z kształtu orbity nie wynika żadna zmiana kierunku lotu.
(...)
Polecane "specjalistyczne wywody" są naogół właśnie "oparte" na równaniach (czyżby z braku możliwości przekonania?) dzięki którym pewnie można wykazać również "kwadraturę koła".
(...)
Nobel?
Bynajmniej nie myślę o żadnych zaszczytach,staram się jedynie przedstawić swoje wątpliwści,których ze względu na złożoność naszego świata,można mieć niemal do wszystkiego.
(...)
"...trzeba przyspieszać - w rezultacie czego się zwalnia."
nawet gdyby udało się udowodnić za pomocą matematycznych obliczeń,mogło by tylko świadczyć na ich niekożyść i... potwierdzało by tezę że w pobliżu "c" to jednak - >czym prędzej,tym wolniej<.
(...)
Napisano 08.02.2007 - 19:23
W GPS chodzi o pomiar odległości, co ma oczywiście związek z precyzyjnymi pomiarami czasu. Dokonaj tego bez uwzględniania relatywistycznych poprawek, to będziesz przegigantJeśli chodzi o GPS to myślę że nie tyle chodzi o dylatację czasu,co o jego synchronizację między supdokładnymi zegarami atomowymi na satelitach a zegarami w odbiornikach na ziemi.
Przyspieszenie występuje nawet w przypadku orbity idealnie kołowej. A zawrócić bez zmiany wartości prędkości da się jak najbardziej.Przyspieszenie wynikające z nieregularności orbity nie jest tym samym co efekt zawracania,którego bez hamowania i póżniejszego przyspieszenia wykonać się nie da.
Niesamowite...Z kształtu orbity nie wynika żadna zmiana kierunku lotu.
W równie prostym i podstawowym przypadku przyspieszenie wiąże się także ze zmianą kierunku ruchu.W najprostrzym przykładzie przyspieszenia przyjmuje się ruch po linii prostej.
Czym by była?Czy starałeś się wyobrazić sobie czym była by "teoria względności" bez tych hipotetycznych "tachionów"?
Chcesz porównać chód zegarów Jacka i Placka - musisz doprowadzić do ich ponownego spotkania. Bez przyspieszania to niemożliwe. Nie ma tu żadnej filozofii.Z moich odpowiedzi nie wynikało,że w grę miały by wchodzić jakiekolwiek siły(bezwładność),gdyby tak było to należało by przejś przez etap filozoficznego rozpatrywania zagadnienia - czym jest rzeczywistość?
Ze wzgledu na czystą teoretyczność przykładu siły zostały pominięte.
Nie wyjaśniają, bo nie mogą. Wyjaśnienie asymetrii wskazań zegarów wymaga uwzględniania przyspieszeń, a to już wykracza poza szczególną teorię względności.W odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" transformacje Lorentza nie wyjaśniają przyczyny róznic czasowych nasuwa się jedna odpowiedz - bo są niezgodne z... rzeczywistością.
O jaka Ci siłę chodzi? Sprecyzuj, bo nie do końca rozumiem Twoich wątpliwości (a nie chce się produkować na darmo)Jaka siła w "podświetlnych" oddziaływuje na zegar wewnątrz rakiety nie działając na nią samą - zakładając dla uproszczenia ruch jednostajny?
Jeśli już, to "zwalniania upływu czasu ze zwalnianiem ruchu". Tak, upływ czasu ma związek z przyspieszeniem, tylko co to ma do rzeczy?Myślę że nie mylę "upływu czasu ze zwalnianiem ruchu" ponieważ w/g omawianej teorii upływ czasu jest w ścisłym związku ze zwalnianiem czy też przyspieszaniem ruchu.
Pewnie, że kwadratury koła można dokonać za pomocą równań. Nic prostszegoPolecane "specjalistyczne wywody" są naogół właśnie "oparte" na równaniach (czyżby z braku możliwości przekonania?) dzięki którym pewnie można wykazać również "kwadraturę koła".
Z tym noblem to była ironia. Oczywiście, że powinniśmy doszukiwać się niejasności w otaczającym świecie i je wyjaśniać. Ja jednak mam nieodparte wrażenie, że Ty próbujesz wyważać już dawno otwarte drzwi...Nobel?
Bynajmniej nie myślę o żadnych zaszczytach,staram się jedynie przedstawić swoje wątpliwści,których ze względu na złożoność naszego świata,można mieć niemal do wszystkiego.
Ja nie widze paradoksu, a autor może oczywiście nazwać to paradoksem i nic to nie zmienia. W końcu:Dla Ciebie "No paradoks",jednak autor przedstawionego przeze mnie cytatu miał inne zdanie.
Jestem pewien, że Kepler nie zmieniłby niczego w swoich poglądach. Mam dla Ciebie dla w prezencie rysunek pokazujący ów orbitalny problem (na szczęście nie był on pracochłonny).Czy pewny jesteś,że gdyby Kepler miał możliwość weryfikacji swoich poglądów nie uczynił by tego,bo dla mnie stwierdzenie że:
"...trzeba przyspieszać - w rezultacie czego się zwalnia.
nawet gdyby udało się udowodnić za pomocą matematycznych obliczeń,mogło by tylko świadczyć na ich niekożyść i... potwierdzało by tezę że w pobliżu "c" to jednak - >czym prędzej,tym wolniej<.
Czy napewno jest ona słuszna...?"
Nic się z nią nie stanie. Zgodnie z teorią względności tachiony też nie mogę tej bariery przekroczyć, tyle że od drugiej strony.Pozostaje tylko czekać na udowodnienie istnienia tachionów,wówczas i one pewnie nabiorą cech materialnych,ale co stanie się wówczas z "barierą"?
Napisano 09.02.2007 - 02:00
Napisano 09.02.2007 - 20:47
Rozumiem, że dotyczy to sprawy GPS.Jeśli faktycznie tak jest mariush,że czym większa odległość do badanego obiektu,tym... dokładniejszy uzyskamy wynik pomiaru,to niedługo należy spodziewać się jeszcze odleglejszych orbit satelitów.
Zmiana kierunku lotu orbitującego obiektu -czyżbyś sugerował że satelity poruszają się zygzakiem?
Każda zmiana kierunku ruchu wiąże się z przyspieszeniem. A w przypadku ruchu krzywoliniowego możliwe jest przyspieszanie przy zachowaniu stałej szybkości.Skoro mowa o ruchu po linii prostej,to zmiana kierunku ruchu musi wiązać się z hamowaniem i przyspieszaniem - mając na myśli masę w locie.
Przecież napisałem „PÓKI CO nie istnieją” !!!.Nie ma pewności czy to,czego nie zdołano jescze odkryć,faktycznie nie istnieje.
Chłopie, nie odjeżdżaj za bardzo w SF, bo do niczego sensownego nie dojdziemy. Zaczynasz poruszać się w przestrzeni swobodnych niczym nie ograniczonych fantazji. W ten sposób to i ja mogę opowiadać o nadaniu rakiecie tzw. metamasy (masy urojonej) w celu wymuszenia na niej ruchu nadświetlnego. I zakładanie z góry nic nie ma tu do rzeczy. Nikt, łącznie z Tobą, nie przedstawił do tej pory żadnego sposobu na „odmasowienie” rakiety. Więc jeśli ktoś coś tu zakłada z góry, to jesteś to Ty, a tym założeniem jest właśnie ta cała możliwość "niwelacji masy".A czy wystarczy jedynie przyspieszyć,żeby to było rzeczywiście możliwe?Wygląda na to że obliczenia te miały by dotyczyć jedynie "masowych" rakiet,więc z góry założono że masy nie da się nigdy wyeliminować-zrównoważyć inną siłą.
Ale przecież żadna siła nie odpowiada za spowalnianie poruszających się zegarów. Ich wolniejsze tykanie to wynik ich ruchu i tego, że wartość prędkości światła nie zależy od układu odniesienia. Najprościej wyjaśnić to można za pomocą tzw. „zegara świetlnego”.Nie wiem,a więc nie sprecyzuję o jakią siłę -działającą jedynie na zegary w rakietach- chodziło autorowi wykładu,nie wyjaśnił tego zjawiska,on zapewne wie skoro o niej pisał.
Przyspieszenie ma tyle związku z upływem czasu, że zmienia prędkość ciała poruszającego, a więc może wpływać na tempo dylatacji. A powiązań ze zwalnianiem ruchu dalej nie widzę."Co to ma do rzeczy" upływ czasu w związku z przyspieszeniem - odpowiedz sobie sam,to Ty mi zarzucałeś brak takiego związku mimo iż go przedstawiłem.
STW mówi, że każdy obiekt bezmasowy porusza się z prędkością ni mniej, ni więcej tylko „c”. Twoja propozycja więc nie byłaby zgodna z STW.być może są za wąskie,bo zakładając możliwość 'bytności' masy w "podświetlnych",można również założyć że w tych prędkościach znajdą się obiekty 'bezmasowe',a więc nie potrzebujące przyspieszania/hamowania,których STW będzie już dotyczyła.
Z pierwszym się zgodzę, a co do zwolnienia:bez przyspieszenia nie było by mowy o opuszczeniu orbity,a brak zwolnienia w odpowiednim momencie spowodował by 'wylądowanie' na dalszej niż zamierzona - przynajmniej tak rozumuję.
Nie myl barier poznawczych nauki, które jak najbardziej mogą istnieć (ale to jest już kwestia bardziej filozoficzna), z barierami czysto fizycznymi. A nawet gdy założymy, że możliwości poznawcze są nieograniczone, to wcale z tego nie wynika, że w przyrodzie nie ma żadnych granic i wszystko jest możliwe. To chyba jest jasne?Przecież dla nauki nie ma barier,gdyby tachiony nie mogły jej przekroczyć nie było by mowy o możliwości pozyskania dzięki nim energii,która ma być uzyskana poprzez ich spowolnienie.
Być może dla nich -bez ingerencji- bariera ta jest nieprzekraczalna,ale gdyby je zaprzęgnąć do pracy musiały by ją przekroczyć,pod warunkiem że bariera owa nie jest ścianą za którą istnieje inny-niedostępny nam wymiar(?)
Napisano 11.02.2007 - 02:56
Napisano 11.02.2007 - 03:25
(...)
Czy sugerujesz że na niższych orbitach awaryjność sond jest mniejsza?
(...)
Czy wiadomo co się dzieje z czasem w jescze silniejszym polu grawitacyjnym np Słońca ew Jowisza? A co się z nim dzieje w pobliżu jądra naszej planety?
Czy nie stoi w miejscu,a może nawet się cofa?
(...)
Czyż odpowiednia prędkość sond na odpowiedniej orbicie nie załatwia "nieustannej zmiany kierunku lotu" automatycznie tzn bez ingerencji?
(...)
A orbita na wys ~36 tys km?-przynajmniej synchro było by z głowy jak również korekty orbit.
(...)
Napisano 11.02.2007 - 20:24
To już Ci holi wyjaśnił.Czy sugerujesz że na niższych orbitach awaryjność sond jest mniejsza?
W silniejszym polu grawitacyjnym dylatacja czasu jest większa. W krańcowym przypadku, na powierzchni horyzontu zdarzeń czarnej dziury efekt dylatacji (obserwowany oczywiście przez zewnętrznego obserwatora) jest maksymalny - czas się zatrzymuje (jak już holi wspomniał). A w centrum dowolnego ciała niebieskiego np. Ziemi, dylatacja grawitacyjna jest zerowa, gdyż zerowa jest siła grawitacji pochodząca o tego ciała w tym miejscu (masa przyciąga symetrycznie ze wszystkich stron i wypadkowa siła znosi się do zera).Czy wiadomo co się dzieje z czasem w jescze silniejszym polu grawitacyjnym np Słońca ew Jowisza? A co się z nim dzieje w pobliżu jądra naszej planety?
Czy nie stoi w miejscu,a może nawet się cofa?
Naszej ingerencji oczywiście. Ale cały czas działa grawitacja, a to też siła.Czyż odpowiednia prędkość sond na odpowiedniej orbicie nie załatwia "nieustannej zmiany kierunku lotu" automatycznie tzn bez ingerencji?
Oczywiście, pewne sporawy by się uprościły (nie licząc problemów w przypadku awarii któregokolwiek z satelitów systemu). Między innymi pozbylibyśmy się także efektu dylatacji wynikającego z ruchu satelity. Pozostaje jednak dalej (i nie tylko) o wiele więcej wnoszący efekt grawitacyjnej dylatacji czasu, więc wątpię w zasadność takiej opcji. Więcej problemów niż korzyści i twórcy systemu GPS dobrze o tym wiedzieli.A orbita na wys ~36 tys km?-przynajmniej synchro było by z głowy jak również korekty orbit.
Przecież mówię, że jakakolwiek zmiana prędkości (kierunek, wartość, zwrot) to przyspieszenie.Wprowadzasz w błąd nie zaznaczając tego,co masz w danej chwili na myśli.
Jeśli mowa o ruchu po linii prostej("głęboki kosmos"),to ma być linia prosta a nie kołowa-orbitalna.Zmiana kierunku ruchu po takiej i tylko takiej linii nie odbędzie się bez hamowania czyli wytracenia prędkości do zera i przyspieszenia w odwrotnym kierunku.
Oczywiście, że jest realne i jest uwzględnianie w budowie każdego z akceleratorów cząstek. Bez uwzględniania efektu skrócenia lorentzowskiego wszystkie te urządzenia byłyby bezwartościowym złomem.Na pewno nie "odjeżdżam" w SF dalej niż Einstein,przecież to nie ja "skracam" masy w "podświetlnych",a czy są one realne przy obecnej technice?- pewnie jeszcze długo przyjdzie nam na nie poczekać.
Masa to miara bezwładności ciała, czyli "niechęci" do zmiany stanu w jakim się znajduje (czyli wszelkich zjawisk w których mamy niezerowe przyspieszenie). Są poważne sugestie, że masa dowolnego ciała jest wynikiem istnienia innych ciał we Wszechświecie. Patrz: Zasada MachaŻeby zacząć myśleć nad zredukowaniem masy,to dobrze by było dowiedzieć się czym ona tak naprawdę jest.
I ma. Każdy człowiek naturalnie dzieli czasoprzestrzeń na dwa osobne byty: czas i przestrzeń. Zwekle kiedy mówi o ruchu, mówi o ruchu w przestrzeni. Ale przecież wszystkie ciała fizyczne poruszają się w czasoprzestrzeni. A prędkość wszystkich ciał w czasoprzestrzeni (bez wyjątku) równa się prędkości światła.. My na co dzień doświadczamy ruchu ciał w przestrzeni, ale one poruszają się także w czasie. W sumie te dwie prędkości dają "c". Dlatego też, im ciało porusza się szybciej w przestrzeni, tym porusza się wolniej w czasie.O jakie powiązania ze zwalnianiem ruchu Ci chodzi?
Zakładając że w "c"(v=max) czas stoi w miejscu,to w spoczynku(v=0) powinien mieć maximum swojego biegu.
Ruch bez przyspieszenia łatwo sobie wyobrazić, o ile nie ma on początku, ani końca. Zakładając jednak jakiś jego początek i koniec, należałoby sobie wyobrazić nieskończone przyspieszenie w obu krańcowych momentach (natychmiastowa zmiana prędkości o zera do dowolnej niezerowej jej wartości i z powrotem). Tylko bezmasowe cząstki mogą sobie z tym poradzić - zero masy, zero bezwładności, zero kłopotów związanych z przyspieszeniem.Czy napewno obiekt pozbawiony masy musiał by poruszać się z "c"? Teoria widocznie zakłada że musiał by on być fotonem - niezgodna z STW tzn że niemożliwa?
Niemożliwe jest wyobrażenie sobie ruchu bez przyspieszenia czy hamowania z prędkością nawet marszu?
Istnieje cała fizyka tachionów, a ich teoretyczne właściwości są co najmniej fantastyczne. Ja zajmę się jedną, o którą pytasz: Czy można zaobserwować (zobaczyć) tachion?Znając graniczną prędkość w "naszym świecie" nie trudno domyśleć się "teoretycznych przewidywań" dotyczących tachionów.Przynajmniej teoretycznie powinny być dla nas nieosiągalne jako przedstawiciele innego świata.
Napisano 12.02.2007 - 04:31
Napisano 12.02.2007 - 08:10
Z Twojego postu holi wynika że predkość "c" jak i jej niemal całkowity brak -maksymalna grawitacja (oś obrotu) w podobny sposób wpływa na upływ czasu,czyżby był on jedynie złudzeniem?
Grawitacja oczywiście działa,ale czy w sondach cały czas pracują "silniki"?
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych