Nasz publikacja zdjęć UFO ze Zdanów wywołała istną burzę! Przeżyliśmy oblężenie serwera i mamy super-rekord w ilości wejść na strony. Jest kilka pytań - już odpowiadamy!
Miejsce zdarzenia /foto Nautilus/
„Trzęsienie ziemi” – tak tylko można nazwać to, co się stało po naszej publikacji zdjęć ze Zdanów. Widać wyraźnie, że ludzie są wstrząśnięci jakością zdjęć. Do tej pory myśleli, że UFO to rozmazane plamki, niewyraźne smugi, dyskusyjne ciapki itp. Tym razem jakość zdjęć nie pozostawia złudzeń, że nie jest to „owad, ptak, wada aparatu – najczęstsza śpiewka ludzi kwestionujących zdjęcia obiektów UFO”. Obiekt jest wyraźny i wszystko, co wydarzyło się 8-go stycznia przemawia za tym, że nad naszymi głowami poruszają się obiekty, których nie sposób znaleźć w książkach o lotnictwie. Po prostu UFO jest faktem – czy to się komuś podoba, czy nie.
Fundacja NAUTILUS otrzymuje w tej chwili taką ilość maili, że problemem wcale nie jest odpowiadanie, ale... ich czytanie. Coś z tym musimy zrobić, ale najpierw odpowiemy Wam na kilka pytań.
Z nadesłanych maili wiele osób podejrzewa oszustwo. To naturalne, gdyż tak wyraźnych zdjęć UFO po prostu nie widzieli i nie wyobrażają sobie, żeby ktoś ich nie zrobił w photoshopie. Argumenty zresztą powtarzają się i postanowiliśmy odpowiedzieć na kilka pytań. Ponieważ nie jesteśmy w stanie oddzielnie odpowiadać na kilkadziesiąt maili, więc... robimy to bardziej elegancko w ten sposób.
Obiekt jest na wysokości 25-30 metrów...
Co może przekonać ludzi, że zdjęcia są prawdziwe?
Tak, rozmawialiśmy o tym... Myślimy, że zapisy audio rozmów ze świadkami. Zdjęcia (nawet najlepsze) zawsze sprawią, że kilku specjalistów będzie węszyć podstęp. Rozmowa ze świadkami poraża autentyzmem. Od razu widać, że ci panowie nie tylko nie mieli do czynienia z photoshopem, ale chyba w ogóle nie mają komputera. Jeśli jest to oszustwo, musieliby kłamać. Kiedy posłuchacie sobie nagrania audio zrozumiecie, że jest to... hmmm... niemożliwe. Naprawdę, kiedy się czyta spisany tekst wywiadu wtedy może się zrodzić podejrzenie, że wszystko to ukartowany szwindel i tak dalej w tym stylu... Nagranie audio z wywiadem naszym zdaniem zamyka sprawę „oszustwa”. Zamieścimy ten wywiad, ale za jakiś czas.
A może ktoś rzucał miskami? Nie pomyśleliście o tym?
Dwie sprawy. Ten obiekt faktycznie wygląda jak dwie miski, ale miał ponad dwa metry średnicy! Pomijając ten fakt można jednak założyć, że oto ktoś zespawał dwie miski - potężne miednice - w jeden obiekt. Musicie sobie wyobrazić, że trzymacie taki obiekt w ręku. Teraz spróbujcie rzucić nim do góry. Daj Boże, jeśli uda Wam się dorzucić do wysokości 5 metrów... Na jednym zdjęciu obiekt jest na wysokości 30 metrów! Osoby, które mówią o rzucaniu miskami chyba w ogóle nie mają pojęcia, co to znaczy rzucić czymkolwiek (oprócz piłeczki palantowej) na wysokość kilkunastu metrów. Zresztą – chętnie zobaczymy, jak ktoś rzuci miską na wysokość ponad 10 metrów... zresztą to by oznaczało, że obaj panowie ze Zdanów kłamią. No cóż... nawet nie wiadomo, jak to skomentować. Oznacza to, że w tej miejscowości mamy dwóch najwybitniejszych aktorów świata, których miejsce nie jest w rozpadającym się, przerdzewiałym Polonezie, ale na deskach największych teatrów naszego świata... po prostu nie ma o czym mówić.
Czy bawiliście się w podwieszanie obiektu na nitkach?
Dostaliśmy kilka maili z taką hipotezą, ale pozwólcie, że nie będziemy tego komentować. Wszystkich autorów jednak zapewniamy, że nawet nie bardzo wiemy, jak można to zrobić, bo... na jednym zdjęciu ostatecznie można by uczepić obiekt na nitkach pod drutami, ale problem jest wtedy, kiedy on jest tak wysoko!
Dlaczego nie prezentujecie zdjęć w naturalnych rozmiarach plików?
Ta sprawa była już poruszana. W tej chwili ilość osób odwiedzających nasz serwis przekroczyła barierę bezpieczeństwa transferu i... naszych kieszeni. Za gigabajty transferu trzeba płacić i robimy to z własnych środków. Nie mamy żadnych dochodów i pewnie z czasem coś trzeba będzie w tej sprawie zaradzić... myślimy o tym (doszliśmy do ściany, jeśli chodzi o działanie wyłącznie jako grupa pasjonatów za pieniądze „ze zrzutki”). Jak widzicie na naszych stronach nie ma żadnych reklam. Za wszystkie publiczne prelekcje także nie bierzemy pieniędzy, nie pobieramy także żadnego honorarium za audycje w TOK FM, które grupa ludzi przygotowuje od trzech lat. Fundacja stara się w tej chwili o status organizacji pożytku publicznego. Szanse są.
Takie elementy można wyróżnić na obrazie, który odbija się od powierzchni obiektu
Dlaczego ten obiekt jest taki brudny?
Brudny? Otóż on nie jest brudny! To, co bierzecie za brud, jest po prostu odbiciem krajobrazu na powierzchni obiektu. Dzięki specjalnemu programowi wyostrzającemu ostrość udało nam się odtworzyć z obrazu, który odbija się na powierzchni obiektu, dokładne odwzorowanie krajobrazu. Wszystko się zgadza co do joty – drzewo, droga, samochód itp. Bardzo ciekawy, zaskakujący element tej historii.
Dlaczego, skoro nie działał samochód i poszła cała elektryka, to świadek robił zdjęcia aparatem i ten aparat działał?
Bardzo ciekawe pytanie. Świadek chodził wokół samochodów, aparat faktycznie działał bez zarzutu. Podejrzewamy, że mieliśmy tutaj przykład „działania punktowego”. A więc siła działała tylko na auta, a nie na baterie w aparacie. Powtarzamy – aparat cały czas był w pewnym oddaleniu od samochodów. Pozostaje pytanie, co by się stało, gdyby świadek położył aparat np. na masce silnika. Podejrzewamy, że wtedy tych zdjęć by nie było... To mogło być działanie punktowe, a więc to potwierdza hipotezę, że „coś większego” mogło wisieć nad oboma pojazdami.
A co z tym samochodem z Rosjanami? Dlaczego nie zgłosili się do Was? To podejrzane!
Nie ma w tym nic podejrzanego – możemy zapewnić. Podjęliśmy starania, aby dotrzeć do tych świadków. Mamy duże możliwości, ale musicie nam dać trochę czasu. Myślimy, że jest to możliwe.
Co teraz mówią ci dwaj panowie?
Najchętniej chcą, żebyśmy im dali spokój i już nie męczyli pytaniami o „toto, co latało”. Niestety, muszą się liczyć z tym, że nie damy im spokoju... Kolejne spotkanie z nimi wkrótce.
Czy opublikujecie to na świecie?
Nasz serwis już dawno powinien być po angielsku i został nawet przetłumaczony przez naszego niezrównanego Wojtka Bobilewicza (Wojtek, you are great!), ale ruszymy z tym wraz z nowym oskryptowaniem. Ta historia trafi do największych światowych serwisów zajmujących się sprawami X`Files w ciągu najbliższych dni.
Lampa oliwna znaleziona w Arizonie była podwieszana na nitce!
Czy zdjęcia były gdzieś analizowane?
Tak. Mamy przyjaciół w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Holandii. Mają oni większe możliwości niż my. Zapis parametrów ze zdjęć i analiza pikselowa jest bez zarzutu. Amerykanie sprawdzali tylko jedną hipotezę: podwieszanie metalowego obiektu na nitkach. Próby wykazały jedno – wykonanie takiej serii zdjęć z tak wysoko umieszczonym obiektem jest niemożliwe. W Arizonie znaleziono lampę naftową (produkt Chiński, sprzedawany w amerykańskich hipermarketach w Arizonie, o wielkości małej miski do sałatek), której kształt do złudzenia przypomina obiekt ze Zdanów (choć jest to tylko złudzenie, po uważniejszej obserwacji różni się znacznie). Jeden z fotografów zajmujący się analizą zdjęć ze Zdanów zawiesił te lampę na nitce i wykonywał zdjęcia. Materiał ten pozwala tym bardziej upewnić się, że w przypadku zdjęć ze Zdanów mamy do czynienia z autentykiem.
Ogromne zainteresowanie wzbudziła także nasza publikacja zatytułowana „Sześć zdjęć!”, gdzie zaprezentowaliśmy niezwykłe zjawisko nad Szczecinem z 2004 roku. Publikując ten materiał wiedzieliśmy, że na pewno pojawią się głosy, że jest to tzw. „słońce poboczne”. Od samego początku, czyli od 2004 roku, za tą hipotezą optował nasz Less (nasz grafik i jeden z filarów Fundacji N z pięknego miasta Szczecin!). Zdecydowaliśmy się jednak opublikować te zdjęcia z wielu powodów. Dzięki temu uzyskaliśmy wspaniały materiał do analizy, który posłuży nam do następnego artykułu. Chcemy już teraz zapowiedzieć, że ta historia nie jest taka prosta, a najbardziej nie komplikuje ją bynajmniej obecność tych dwóch czarnych obiektów na jednym ze zdjęć. Sprawa jest naprawdę wyjątkowa, kiedy weźmie się pod uwagę, co relacjonuje autor zdjęć! Chodzi o powstawanie tej dziury w chmurach i przemieszczanie się tego jasnego punktu. Do naszej fundacji zgłosił się meteorolog, który dostał pełen materiał w tej sprawie. Dzięki jego pomocy będzie można wykonać dokładny raport. Cieszymy się, że dzięki temu zyskaliśmy cennego współpracownika! Oto fragment jego maila:
...jestem meteorologiem i zjawiskami atmosferycznymi interesuje się żywo cały czas. To co zobaczyłem na zdjęciach ze szczecina 2004 to zjawisko, jakiego meteorologia nie zna. Na siłę można by to interpretować jako słoneczne halo lub słońce poboczne (ma ono czasem naprawdę widowiskowe formy) + ... no właśnie! Taka dziura w chmurach (te "baranki" to altocumulusy, a ta "mgiełka" to cirrusy - o parę km wyższy pułap) jest ponad wszelką wątpliwość nienaturalna. Tam musiały zaistnieć zupełnie inne warunki atmosferyczne, inne ciśnienie, temperatura a co za tym idzie inna wilgotność niż poza widocznym obwodem chmur. Proces kondensacji pary wodnej został zakłócony (prawdopodobnie przez jakieś źródło promieniowania) i stąd taki piękny efekt. Studiowałem meteorologię parę lat, "magisterkę" pisałem o wpływie promieniowania słonecznego na elementy meteorologiczne (wilg, temp. wiatr, itp.), wiele miesięcy surfowałem w necie i oglądałem piękne zjawiska, ale czegoś takiego nie widziałem.
Fajna sprawa,co myslicie o tym?