Nie, nie prawdziwe.
Wszystko dzieje się z woli Boga, człowiek ma bardzo mało własnej woli- ma role i musi ją odgrywać do konca albo skończyć wcześniej (chodz może i to było zapisane).
Czasami odnosze wrażenie że nie mam wpływu na własne życie, jestem aktorem nic nie robie, a wszystko sie idealnie układa- bez mojego wkładu.
Niby cały czas mamy wybór, moge w tej chwyli wyskoczyć z okna, ale skad będe miał pewność że tak nie miało być?
Wolna wola, to cos na styl "pieniadze szczęscia nie dają"- nie wiem jak Wy, ale ja wiem że dają.
Czy bezdomny,głody człowiek który nie ma pieniedzy nie ma nic, oprocz dziurawej bluzy- czuje sie lepszy od bogacza? Zyje mu sie lepiej? NIe wcale nie.
Wiem że jest to straszna teoria, ale nie mieliscie nigdy wrazenia że tylko odtwarzacie swoje role?
Nie boli skrzypu, mam szczerą nadzieję że do piekła i Ty się nie załapiesz, bo jesteś takim samym "przeciętniakiem" - co kolwiek miałoby to znaczyć.
Wiesz czym sie roznimy? Tylko jedna cechą. Ja chce poznać świat, zanim coś ocenie dokładnie to badam, analizuje- staram sie zrozumieć, zbadać, pojąć. Dąże żeby poznać coś nowego, sprobowac tego czegos, i nie wpasc w ta monotonie zycia w XXI wieku. Ja osobiście sądze że Ty nie chcesz zrozumieć (nie odbierz tego źle), pewnych rzeczy, z góry nastawiasz sie że to nie ma prawa istnienia i bronisz jak lwica swojej tezy.
Może się myle, ale tak Cie odbieram.