Lol, Lol, LOL

Czytam i aż ciężko usiedzieć... Fajna rozmowa. Prowadzcie ją dalej, sporo ludzi ma niezły ubaw. Szczególnie jeden autor (mistrz Psioniki) jest mocny w gębie. Szkoda, że taki cienki w uszach.
Legalize, Wiesio - rozumiem was doskonale. Wiara czyni cuda, autorytatywnie nie można niczego przekreślać, ale Fenix cierpi na jakieś schorzenie (może urojenia, może schizofrenia paranoidalna). Może jest niedowartościowany... kto wie?
Miałem kiedyś kolegę w podstawówce, który wymyślał podobne bajeczki np. kiedyś powiedział, że pojechał z bratem na lotnisko, czekali na samolot i stwierdzili, że pójdą pospacerować po... pasie startowym.
Spacerując zauważyli otwarty samolot, do którego wsiedli. Weszli do kabiny pilotów i zobaczyli przycisk autopilot - wcisnęli i samolot wystartował. Jak już sobie polatali to wyłączyli autopilota i wylądowali...
Jeszcze jako nastolatki mieliśmy niesamowitą polewkę z tej historii. Innym razem opowiadał, że dostał na urodziny scyzoryk, który chodzi... japoński super nowoczesny bajer. Miał chłopak talent i odwagę. A jak go prosiliśmy żeby go przyniósł i pokazał to mówił, że wpadł mu za łóżko i nie może wyjąć. Ubaw po pachy, ale mimo wszystko wszyscy go lubili. Takie historie wszystkich rozweselały. Najlepszą było jednak to, że uważał się za SpiderMana, ale swoich umiejętności nie pokaże, bo wszyscy by go odkryli i nie mógłby pomagać ludziom... to były czasy...
Ostatnio w TV pokazywali program o super "egzorcystce" - Wandzie Prątnickiej - wypowiadał się psychiatra o świecie jaki sobie stworzyła... odprowadzanie duszków, operacje energetyczne itp. świetne bajeczki - nieźle babka się obrobiła. Naprawdę konkretnie.
Polecam oglądać również (bodajże) Zone Reality gdzie jest seria programów o przywódcach największych sekt. Zaczynali niewinnie z dobrymi chęciami, skończyło się gorzej. Ba jeden był nawet mnichem tybetańskim...
Ludzie już tak mają, że lubią fantazjować. Najgorsze jest to, że Fenix tworzy wokół siebie (całkowicie nieświadomie) swoich adeptów, bądź adeptów sztuki PSI. Sztuki, która nie wymaga weryfikacji, bo miłością, etyką, wysoką moralnością i dobrymi zamiarami można wszystko wytłumaczyć... nawet największe bajki.
I najciekawsze jest to, że z jednej strony pisze jakie to ma niesamowite zdolności (bo nie da się ukryć, że pisanie kredą po tablicy telekinetycznie, poruszanie długopisem czy sparingi energetyczne z dostawaniem bęcków i waleniem się o kaloryfer to jednak coś znaczą), a z drugiej mówi jakim to on zwykłym człowiekiem jest... Coś mi to przypomina... Jest taka choroba psychiczna, w której jednostka "wywyższa się" lub mówi "czego to nie potrafi" z drugiej zaprzeczając swojej "nadnaturalności". Ale to pewnie nie choroba tylko faktyczne zdolności, a my się biedaka uczepiliśmy...