Mihka niezrozumieliśmy sie Uwaga o tej pradnicy odnosi sie do jakiegos takiego przekonania dyskutantów ze zniknie
wszelki prad Nawet ten z baterii i czy nawet z generatora.Wybuch słoneczny nie uszkodzi
trwale sieci energetycznej, nie jest tez w stanie skutecznie rozłożyć struktur państwowych.Co do mozliwości że zycie bedzie sie toczyć totalnie normalnie w mieście -nie ma na to szans w razie blackoutu.I dla wiekszości ludzi bedzie to szok . ale ludzie lekceważą i siebie i pomoc innych . W brew pozora po poczatkowym szoku da się żyć bez wody w kranach , bez pradu itp Ale jak miałem mozliwość to coś zrobiłem z swoim życiem Dlatego mieszkam na wiosce gdzie szanse na normalnośc sa o niebo wyższe niz w mieście. Przeżyłem na prawde dramatyczne chwile w 1997 roku w czasie powodzi .
I od tego czasu mniej wiecej wiem że jakoś od "myślenia globalnego" nikt jeszcze nie uratował się . W przeciwieństwie do własnej zaradności , pomysłowosci, samozaparcia czy pomocy innych ludzi. Na pomoc państwa liczyc to niestety zazwyczaj tak jak liczyć na deszcz w czasie pozaru. Gdy 4 lata wybierałem dom do kupienia kierowałem się prosta zasadą." Teraz jest fajnie a co bedzie jak ...."
.Dlatego jak wybrałem dom to wybrałem domek do remontu na wzgórzu, zdala od wszelkich polderów zalewowych, starorzeczy itp. Wzgórze jest stabilne , dom stoi na skale,wiec nie grozi mu osuniecie się ze zboczem.Domek ma własne żródło wody (obudowane jeszcze w średniowieczu)
- jest tez wodociag. Dwie głebokie piwnice z stabilna temp. w ciagu roku (przy - 25 stopniach na dworze jest tam na tyle ciepło że ruszją się pajaki.)Niemam więc problemów z przechowywaniem żywności- zawsze moge zasolić lub uwędzić mieso(i tak to robie przed świetami). Wszystko co robie staram sie zapewnić sobie jako taką niezalezność.Mam duzo narzędzi (ok 1 tony) oprócz narzędzi elektyrcznych mam zwykłe reczne .
Polly
A na wsi sklepowa też nie uprawia ogródka za domem i nie sprzedaje własnych upraw, musi mieć dostawę z hurtowni, myślisz, że te będą działały na zeszyt? Bo o ile lizaków i proszku do prania starczy, to pieczywo i świeczki mogą się skończyć dość szybko. Niewiem czy sklepowa uprawia ogródek za domkiem bo mnie to "nie interesi". Za to wiem że sasiad ma kilkadziesiat hektarów pola wysokiej jakości i co najmniej do przednówka ma zapchany po brzegi silos przenicą i zabunkrowane pod dachem kilka przyczep ze zbożem. Zbożem które chetnie sprzedaje. Co wiecej ceny skupu zbóż mimo podwyzki cen chleba spadły. Ma tez ręczny śrutownik ,ja ja kilka moździerzy więc jestem w stanie zrobić szarą mąka. żona zaś świetnie piecze chleb. Chleba i wody mi wiec raczej nie zabraknie.
Od biadolenia jeszcze nic sie nie zmieniło . Zrobić zapas makaronu, ryżu , kaszy, cukru każdy może . Nie psuje sie to wcale nawet bez lodówki . W kazdym mieszkaniu jest miejsce na kilknascie kilo zapasów. Trzeba tylko systematyczmnie wymieniac zapas na nowszy.
Prosze mnie zrozumieć .Niewierzę osobiście ani w globalna mozliwość blackoutu , ani w cyrk z 2012 rokiem. Ale wiem że zawsze może zabraknac wody, moze z różnych przyczyn zabraknąć dostaw zywności przez na jakiś czas itp . I trzeba umieć ten czas przetrwać.
Polly
Bo o ile lizaków i proszku do prania starczy, to pieczywo i świeczki mogą się skończyć dość szybko.
I dlatego mam nie tylko systemy awaryjne oparte na diodach , mam lampe naftową z zapasem nafty a nawet niewiem po kiego grzyba 2 kilogramy oryginalnego wosku pszczelego
Mishka
Miałem samochód (na szczęście się go pozbyłem) w którym miałem prozaiczna usterkę - brak świateł stopu. Okazało się, że padł jakiś scalak, koszt wymiany całego układu to ponad 4 tys złotych.
Znajoma kupiła niedawno VW który nie ruszy jezeli uzna że brakuje mu... płynu do spryskiwaczy.
Mishka
W bloku, w którym mieszkam nie ma gazu (za wyjątkiem tego do CO i CW z minikotłownią jedną na blok). Gdy nie ma prądu nie mam nawet jak zagotować wodyPowiem szczerze bałbym się.
Jak zabraknie prądu to mam gaz, i to spory zapas w butlach , bez gazu wystawiam w ogrodzie piec typu "kuchnia weglowa" i zagotuje na drewnie(też zapas). opcja nastepna ognisko . Jak by jakimś cudem zabrakło drewna to w ogrodzie mam 8 duzych drzew. Dwóch z nich nigdy nie zetnę- kilkusetletni cis i 150 letnia lipa . A reszta w razie jakiejś katastrofy pójdzie "pod topór".Podobnie mam z ogrzewaniem
Teoretycznie wszystko na prąd. W razie czego moja koza jest bardzo wydajna , w przeciwieństwie do kominków moge tak naprawde palić dosłownie wszystkim
.
Oprócz tego stary 100l etni odnowiony piec kaflowy