Napisano 25.07.2007 - 07:54
Napisano 25.07.2007 - 11:00
Napisano 25.07.2007 - 11:30
Napisano 25.07.2007 - 12:42
Prawda jest względna.owszem, nie zrobi bo nie potrafi, bo to niemozliwe
Skoro nigdy nie oglądałeś, to skąd możesz wiedzieć, że to badziewny film tudzież serial? Ja oglądałam jako dziecko i nastolatka, dlatego powiem Ci, że jest dosyć ciekawy.Nie jestem zakompleksionm nastolatkiem i nigdy nie oglądałem "Z archiwum X"..Badziewny film...
Tak, to nie wiek świadczy o dojrzałości, lecz przede wszystkim doświadczenie - przy założeniu, że dana osoba umie wyciągać wnioski.Nie jesteś wcale taki stary i to nie wiek ustala twoją dojrzałość tylko stosunek do ludzi i świata..
Napisano 25.07.2007 - 13:07
Napisano 25.07.2007 - 13:47
Napisano 25.07.2007 - 16:53
Napisano 25.07.2007 - 17:45
Napisano 25.07.2007 - 17:56
No wlasnie, niektorzy poza psioczeniem nie robia nic innego zamiast potwierdzic swoje psioczenie w praktyce.Ty natomiast poza psioczeniem, nie robisz nic innego.
Napisano 25.07.2007 - 18:06
Wiesz czym się różnimy? My twierdzimy, że coś istnieje i potrafimy to udowodnić właśnie w praktyce. Wy natomiast tylko UWAŻACIE, że czegoś nie ma i za wszelką cenę próbujecie wmówić to innym, bądź tylko negujecie. No właśnie.. TYLKO.Wy też poza waszym słodkim pierdzeniem że coś umiecie/posiadacie - tak samo nic innego nie robicie.
Szansa była - zmarnowaliście. Więc tutaj sceptycy mają chociaz podstawy do takiego uważania.
Napisano 25.07.2007 - 18:06
Napisano 29.01.2014 - 15:08
Tak, to będzie "refresh level master", ale mam coś do dodania, poza tym uważam, że temat mimo swojej rozciągłości na ponad 20 stron można jeszcze pociągnąć dalej ;-)
Odkąd zacząłem prace z energiami i w ogóle rozpocząłem pracę nad rozwijaniem takich czy innych "paranormalnych" zdolności (głównie jasnowidzenie i telepatia + trochę liznąłem wiedzy z zakresu reiki), coraz mocniej zacząłem odczuwać fizycznie ataki energetyczne i sytuacje, gdy ktoś się pode mnie podpina i mi energię kradnie. Wcześniej często zdarzało mi się, że wchodziłem w jakieś zaludnione miejsce wypoczęty a wychodziłem wykończony, mimo iż nic tam nie robiłem tylko na przykład siedziałem
Ludzki organizm działa w taki sposób, że gdy ma mało własnej energii (powody są różne - zmęczenie, choroba, może jeszcze coś innego), zaczyna szukać jakiegoś źródła, do którego mógłby się podpiąć i z niego sobie "pociągnąć". Owym źródłem najczęściej staje się po prostu inny człowiek, znajdujący się gdzieś w pobliżu. Nie ma znaczenia, ile ta druga osoba ma energii, po prostu wampir podłącza się do niego i wyssssyssssa co się da.
To "bliskie spotkanie któregośtam stopnia" z wampirem energetycznym osoba okradana może czuć różnie, najczęściej jest to po prostu spadek energii, choć w niektórych przypadkach (np u mnie czy u innych osób pracujących z energiami) mogą temu towarzyszyć dużo bardziej nieprzyjemne objawy.
Ja na przykład, w momencie gdy znajdzie się blisko mnie osoba chora, zmęczona czy z jakiegoś innego powodu osłabiona, zaczynam po chwili czuć jak coś wysysa mi energię poprzez głowę (najczęściej) lub jakiś inny organ (dużo rzadziej). To jest takie połączenie silnego mrowienia (przy czym "mrówki" zaczynają się przemieszczać po chwili w jakimś określonym kierunku) z czymś, co wygląda jak, hm, lokalny bardzo gwałtowny skok ciśnienia. Wiem, dziwnie to brzmi, ale nie mam pojęcia jak to jeszcze inaczej określić
Moja przyjaciółka Agata (również jasnowidz) z kolei czuje w takich chwilach mocnego kopniaka w brzuch, po czym po chwili dostaje nudności i zbiera jej się na wymioty. Mam też kontakt z kilkoma innymi jasnowidzącymi, u nich też oprócz ogólnego osłabienia w takich chwilach występują inne nieprzyjemne doznania fizyczne.
Nie pamiętam już, czy opisywałem to na swoim blogu, czy nie, ale podam jeden z przykładów moich niezbyt przyjemnych spotkań z wampiryzmem energetycznym. Wampirem - niestety! - okazała się Agatka, która w grudniu wyjechała na kilka dni do Anglii autokarem i po drodze się przeziębiła. A że dziewczyna dość słabo mówi po angielsku i często potrzebuje mojej pomocy, to będąc już w UK zadzwoniła do mnie żebym jej pomógł zamówić obiad z dostawą. No dobra, amciu i pićku zamówione, więc jeszcze sobie pogadaliśmy. Rozmowa ciągnęła się dość długo, po jakimś czasie zacząłem czuć takie ciągnięcie przez głowę jak gdyby ktoś wsadził mi rurę od odkurzacza! Pod koniec kilkugodzinnej pogawędki to już był naprawdę horror, po prostu czułem taki ból od czubka głowy aż do poziomu nosa, że mimo mojej wielkiej sympatii do tej dziewczyny czułem, że jeśli nie zakończymy szybko tej rozmowy to niedługo padnę... więc na koniec kazałem jej szybko wracać do łóżka i się wykurować. Sam, oczyściwszy się później i podładowawszy swój wyczerpany akumulator, podesłałem jej jeszcze później energię przez Wyższe Ja. Następnego dnia było już z nią dużo lepiej.
Inną przygodę miałem pod koniec listopada, wracając z autobusem z uczelni. Siedzę sobie, słucham muzyki, niby nic się nie dzieje - aż nagle zacząłem odczuwać coś jak gdyby ktoś ciągnął mnie za włosy. Włosy mam dość długie, ale staram się nie "przysiadać" ich, wtedy też były luźne. A mimo to czułem ciągnięcie, z każdą chwilą coraz silniejsze. Okazało się, że w tamtym momencie gdzieś za mną swoje cztery litery zainstalował pewien blondyn, i właśnie z tamtego kierunku zacząłem czuć owo ciągnięcie. Mija kilka-kilkanaście minut, a ten ciągnie i ciągnie, coraz mocniej, i ssie ze mnie tę energię jak prostytutka spermę. Myślę sobie "Kurde no, nie wytrzymie, no nie wytrzymie!" i zacząłem główkować, jak się pozbyć pasożyta. Skupiłem się więc i wykorzystałem pewne narzędzia znane z reiki - rakum i ćokuraj. Walę więc w gościa "rakum rakum rakum... RAKUM!" tak z pół minuty. Minutę później było już po wszystkim, ssanie ustąpiło.
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych