Weź sobie zajrzyj na pierwszą stronę. Tam autor tematu prosił, żeby się ktoś do niego podpiął i wyssał tą mityczną energię. Nikt tego nie zrobił, bo nie można wyssać coś czego nie ma.
A skąd Ty możesz wiedzieć, że tego nie ma? Bo tak postanowiłeś?
Z wieloma rzeczami jest tak, że wykonywane nieświadomie idą ludziom całkiem sprawnie (np. wysyłanie sygnałów telepatycznych), natomiast gdy przychodzi do świadomego ich "popełnienia", pojawia się magiczne słowo "problem", najczęściej z tego względu, że osoba zwyczajnie nie wie, jak się do tego zabrać, albo wie, ale z jakiegoś powodu nie chce tego robić (np. dodatkowe obciążanie swojej karmy - no bo jak by nie patrzeć, podbieranie energii od kogoś bez jego zgody to kradzież, a kradzież jako czyn jednoznacznie negatywny powoduje jakieśtam dalsze nieprzyjemne konsekwencje dla kradnącego, itd.).
Dlatego też tzw. wysysanie energii jak wy to nazywacie działa tylko kiedy osoby widzą się, a nie działa na odległość.
Moim zdaniem, jest to nieprawda. Wysysanie energii i ataki energetyczne mogą występować niezależnie od tego, czy wysysany i wysysający się widzą, czy też nie. Wystarczy, że między tymi osobami nawiązany zostanie kontak, obojętnie w jakiej postaci - wzrokowy (chory niekoniecznie musi wyglądać na chorego, równie dobrze może wyglądać całkiem zdrowo), werbalny, w cztery oczy, przez Internet, telefon, itd. Sam czasami mam coś takiego, że wchodząc, przykładowo, na jakiegoś czata, biorąc udział w dyskusji, nagle zaczynam odczuwać gwałtowne osłabienie. Zaznaczam, że nie zawsze się tak dzieje, i bynajmniej nie wchodzę na czata z nastawieniem że "ooo zaraz ktoś wysssssie ze mnie energię i już niedługo skończę ten szary i ciągnący się jak srajtaśma dzień z ryjem na klawiaturze". Często nie czuję nic albo czuję, ale niezbyt gwałtownie. W tych bardziej gwałtownych przypadkach do pewnego momentu jest dobrze, czuję się dobrze, i nagle ni z gruchy ni z pietruchy zaczyna mi się obniżać samopoczucie, tracę wątek i występują inne nieprzyjemne objawy.
Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że w pewnym momencie do dyskusji włączył się ktoś bardzo osłabiony lub mocno zasyfiony energetycznie. Działanie sugestii raczej odpada, w prawie wszystkich przypadkach takiej osoby nie znam (albo nie wiem że znam, bo np zmieniła nick), nic też nie wiem o stanie jej zdrowia, chyba że sama z siebie napisze, że coś ją łapie. Tylko że ja już wcześniej czuję, że coś z nią jest nie tak, nie musi nawet pisać że jest osłabiona.
I wcale nie jest tak, że ten cały Ivellios ma urojenia i tylko on tego... doświadcza? Pfff. Gdybyście zapytali innych wyczulonych na ataki osób, z którymi mam kontakt (a jest to całkiem spora grupka), powiedzieliby wam dokładnie to samo.
Nie jest więc powiedziane, że między dwiema osobami musi koniecznie wystąpić kontakt wzrokowy. Kontakt - owszem, nieważne jednak, w jakiej formie.