Z opowiadań mamy:
W czasach liceum (a w tatych czasach na komunie dostawąło sie zegarek no i chyb tylko zegarek ;d -czemu juz teraz nie daja dzieci zegarkow, lub rowerow... tylko komp. z internetem;/) z czystych nudow moja mama postanowila sprobowac wywolac ducha. Razem z kolezankami i dwoma kolegami poszly do domu kolegi i ten caly ryturał itd itd. Powiedziala mi ze byla pewna ze nic sie nie wydarzy, nawet z tego zartowala, tam rytualał duchu taki i taki wzywamy cie... etc. No i padlo haslo jesli jestes daj jakis znak. Nic. Zaczeli sie smiac... zartowac ale tylko moja mama zauwazyla ze plomien swieczki wyraznie sie zminieszyl, nie zgasl, ale sie zmniejszyl. Powiedziała to, ale uslyszala tylko eee wydaje ci sie, dalej smiech no i spadl obraz. Wszyscy troszke wystraszeni... jednak cos w tym jest. Cisza i moja mama, ktora slyszala wiele opowiadan, zadała pytanie: jestes tu? Duch wskazal odpowiedz na tak, spytała kim jestes... juz nie pamietam (mama tez) ale byl to jakis hrabia. No i... jeden z kolegow tak sie wystraszyl ze zemdlał jako ze dosc dlugo nie odzyskiwal przytomnosc, wezwali pogotowie. Gdy przyjechało stwierdzono nadal sie ni obudził. Typ był w spiaczce przez prawie pol roku... oczywiscie lekrzom nikt prawdy nie powiedział, mowili ze podczas upadku dostał wstrzasu mozgu itd itd. Gdy sie obudzil powiedział (nie wiem czy w to wierzyc) ze widzial wszystko oczami ducha, widzial te fragmenty gdy on przychodzi do domu, widzial siebie mdlejacego, widzial wszystkich ktorzy tam byli.
I tu moje pytanie czy to mozliwe... wiem troszke sie rozpisalem, ale mam nadzieje ze bedzie sie wam przyjemnie czytac