No piękne.
Cóż za szalona analiza...
Ale cóż, określanie się autora mianem
Mad Max zobowiązuje.
Kilka elementarnych przekłamań:
1.Mam wrażenie, że autor analizy zapomniał, że wieże WTC nie były nowymi budynkami w stanie surowym. W obrębie uderzenia znajdowało się wiele ton łatwopalnych substancji (tworzywa sztuczne, drewno, papier itd.) Mam rozumieć, że ten fakt nie ma znaczenia?
2.To co proponujemy zrobić, to udawać, że całe 3500 galonów paliwa lotniczego zostało ograniczone na małym obszarze - jednego piętra. Przyjmiemy, że paliwo wypalało się z idealną wydajnością, że nie spływało na inne piętra. Przyjmiemy również, że żadne gazy nie wydostawały się z tego piętra - a całość była idealnie izolowana. Z tymi idealnymi założeniami (które NIE były spełnione w rzeczywistości) obliczmy maksymalną temperaturę, jaka mogła zaistnieć na tym pojedynczym piętrze. W dniu uderzenia w budynek WTC, prawdziwy wzrost temperatury był znacznie niższy niż wyniki jakie uzyskamy - wszystko to ma na celu zademonstrować, że "urzędnicze" tłumaczenie jest kłamstwem.
To co autor uważa za uproszczenie działające na korzyść wersji oficjalnej (cóż za wspaniałomyślność) jest tak naprawdę czymś działającym absolutnie w drugą stronę. Po pierwsze ograniczono w ten sposób pole rażenia „ognia”oraz powierzchnię czynną paliwa, na której zachodziło spalanie. Faktycznie, bardzo „hojne” założenie... FEMA użyła „uproszczenia basenowego” tylko w celu przybliżonego oszacowania czasu spalania. Każde inne jego użycie to nadużycie.
3."W połowie lat 90, placówka badawcza "British Steel and Buildings Research Establishment" przeprowadziła serię sześciu eksperymentów w Cardington, aby zbadać zachowanie stalowych kratownic budynków. Eksperymenty te były prowadzone w symulowanym ośmiopiętrowym budynku. Wtórne stalowe bele nie były chronione. Pomimo temperatury stalowych obramowań, która dochodziła do 800-900 stopni Celsjusza w trzech testach (dużo ponad tradycyjnie przyjętą krytyczną temperaturę 600 stopni C) żadna z konstrukcji nie zawaliła się." Cytat pochodzi z raportu FEMA (aneks A)
Ciekawe, w jakim celu zacytowano powyższy fragment? Opisane w nim pożary były po pierwsze pożarami standardowymi, nie węglowodorowymi, a po drugie nie uwzględniały najistotniejszego z punktu widzenia zawalenia się wież WTC czynnika – uszkodzenia mechanicznego konstrukcji (spowodowanego wielokrotnie silniejszym uderzeniem, niż przewidywano w planach budynków).
4.Fakt, że paliwo mogło się wypalić w ciągu kilku minut, nie ma istotniejszego znaczenia. Pięciominutowe spalanie paliwa lotniczego wystarczy do podniesienia się temperatury pożaru do ok 900-950°C. Wypalenie się paliwa nie oznacza jednak końca pożaru. W WTC były przecież bardzo duże ilości przeróżnych łatwopalnych substancji, które po wypaleniu się nafty lotniczej paliły się nadal...
------
O „profesjonalnie” wykonanym bilansie energetycznym (czyt. pomieszaniu z poplątaniem) nie chce mi się już nawet wypowiadać (chyba, że to kogoś naprawdę interesuje). Póki co, polecam lekturę artykułu poniżej – to tak, aby się przekonać, że analiza pożaru to nie jest jakieś „liczenie dżuli” w oparciu o gimnazjalną fizykę i chemię.
Artykuł ten już kiedyś przytaczałem, ale przypominam go jeszcze raz. To dla tych, którzy mają krótką pamięć, albo taką po prostu chcą mieć...http://www.ochronapr...Y/nr_2_2005.pdfKilka ciekawszych fragmentów:
Od wielu lat badania elementów budowlanych oraz konstrukcji, takich jak ściany, stropy, sufity, przejścia instalacyjne czy drzwi przeciwpożarowe, przeprowadzane są w warunkach ogniowych symulujących pożar drewna lub celulozy (pożar standardowy). Opracowano wiele norm dotyczących pożarów standardowych, np. DIN 4102, ASTM E-119, BS 476 itd. Normy te są stale używane na całym świecie.
W latach siedemdziesiątych XX wieku w przemyśle petrochemicznym, związanym z przetwarzaniem materiałów pochodzenia węglowodorowego, prześledzono warunki termiczne, jakie powstają podczas spalania takich materiałów. Pojawiły się dwie ważne zmienne odróżniające pożar węglowodorowy od celulozowego: przyrost temperatury oraz strumień ciepła (nagrzewanie).
Wielkość określająca temperaturę pokazuje, że podczas pożaru węglowodorowego już po 5 min zostaje osiągnięta temperatura ponad 900°C, podczas gdy w pożarze standardowym podobna temperatura powstaje dopiero po 60 min trwania pożaru. Poza tym strumień ciepła w pożarze węglowodorowym osiąga ponad dwukrotnie większą wartość niż w pożarze standardowym. Oznacza to znacznie większe oddziaływanie pożaru węglowodorowego na budowlane elementy konstrukcyjne niż w przypadku pożarów tradycyjnych. We wczesnych latach osiemdziesiątych pojawiły się i rozwinęły wymagania dotyczące pożarów węglowodorowych, niestety nie było akceptowalnych norm w Europie. Regulacje i wytyczne dotyczące badań zostały przejęte z doświadczeń przemysłu petrochemicznego: IMO (International Maritime Organisation) oraz SOLAS (International Convention for the Safety of Life at Sea).[...]
Przyrost temperatury pożaru wg krzywej węglowodorowej (PN-EN 1363-2) pokazuje
poniższe zestawienie (czas trwania – temperatura)
5 min - 928 °C
15 min – 1051 °C
30 min – 1078 °C
60 min – 1080 °C
90 min – 1080 °C
120 min – 1080 °C
[...]
Wymagany poziom ochrony jest określony przez ustawowe kryteria (przyjęte na podstawie czasu i temperatury). Czas odporności ogniowej mieści się zazwyczaj w zakresie od kilkunastu minut do kilku godzin. Klasę odporności ogniowej, w zależności od obowiązujących norm, wyznacza czas (w godzinach lub minutach), w którym konstrukcja powinna spełnić założone kryteria.
Konstrukcje stalowe tracą nośność przy temperaturze ok.550°C i niektóre normy przyjmowały 538°C jako poziom krytyczny. Dlatego właśnie odporność ogniowa definiowana jest jako liczba godzin (minut), podczas których poddana działaniu ognia konstrukcja stalowa zachowuje temperaturę poniżej krytycznego poziomu. Obowiązujące obecnie normy nie precyzują jednoznacznie wartości temperatury krytycznej dla konstrukcji stalowych, uzależniona jest ona od wielkości obciążenia oraz od wymaganej klasy odporności ogniowej.
Powszechnie znane normy odnoszące się do pożarów standardowych nie są odpowiednie dla przypadków pożaru węglowodorowego. Krzywą standardową charakteryzuje dosyć powolny wzrost temperatury, do ok. 945°C po 60 minutach. W pożarach węglowodorowych temperatura gwałtownie rośnie, do ponad 900°C w ciągu 5 min, w dalszym etapie osiąga znacznie wyższe wartości (pomiędzy 1080°C a 1100°C).
Ostatnio dużo uwagi poświęca się pożarom gazów węglowodorowych, tzw. jet fire, w których wyciekający wysokosprężony gaz węglowodorowy zapala się, wytwarzając płomienie, które osiągają prędkość 150 m/s. Normowy pożar jet fire, opracowany wspólnie przez UK Health and Safety Executive oraz Norwegian Petroleum, odnosi się przede wszystkim do instalacji na platformach wiertniczych.
Osobnym problemem jest zagrożenie terroryzmem.Wydarzenia z 11września 2001 roku otworzyły nowy rozdział w dziedzinie pożarów węglowodorowych, gdzie oprócz temperatury ważnym czynnikiem mającym wpływ na zachowanie się konstrukcji w sytuacji krytycznej jest odporność na eksplozje. Istnieje niewiele prawnych regulacji dotyczących wymagań ochrony przeciwpożarowej w przemyśle wysokiego ryzyka: chemicznym i petrochemicznym. W większości wypadków odpowiedzialność za oszacowanie stopnia ryzyka i przyjęcie odpowiedniego zabezpieczenia leży po stronie właścicieli, użytkowników
i firm ubezpieczeniowych.