Niezwyczajne historie o zwierzęcej telepatii, poczuciu kierunku i przeczuciu. Czy są one dowodami na istnienie u zwierząt wyostrzonych zmysłów, czy stanowią dowody na niewyjaśnione zdolności parapsychiczne?
Słyszeliśmy już różne historie:
- o tym, jak koty każdego dnia zeskakiwały z parapetów na kilka minut przed powrotem właściciela do domu,
- szczekanie psa zanim osoba została poproszona do telefonu, jak gdyby pies odgadywał, że za chwilę będzie rozmowa,
- o papudze, która nauczyła się mówić, a jej wypowiedzi stwarzały pozory odpowiedzi na myśli właściciela,
- gdy ukochane zwierzę zagubione podczas rodzinnej wycieczki cudownie odnajdywało drogę do domu - czasami przebywając setki lub nawet tysiące kilometrów.
Jak takie zjawiska są możliwe? Czy nasze domowe zwierzęta - a może nawet wszystkie zwierzęta - posiadają jakąś wrodzoną psychiczną zdolność, która pozwala im na dostrajanie się do ludzkich fal mózgowych lub nawet przewidywanie przyszłości? Czy może posiadają one tylko bardziej wyostrzone niż u ludzi zmysły wzroku, słuchu, magnetyzmu i innych subtelnych środowiskowych czynników i zmian - których subtelności nie jesteśmy świadomi, a których działania wydają się nam cudowne?
Wciąż trwa debata, w której zazwyczaj biorą udział po jednej stronie zainteresowani psychiką i oddani właścicieli zwierząt oraz po drugiej stronie ludzie bardziej sceptyczni i zainteresowani nauką.
Rupert Sheldrake, autor książki "Dogs That Know When Their Owners Are Coming Home", wierzy, że zwierzęta posiadają zdolności, które ludzie również mogli posiadać, a które utracili. Podczas swoich badań wysnuł wniosek, iż u zwierząt istnieją trzy główne kategorie niewyjaśnionego postrzegania:
Telepatia - psychiczny związek istniejący między niektórymi zwierzętami a ich właścicielami, nazywany przez Sheldrake'a "polem morficznym". Ta zdolność pozwala zwierzętom "wiedzieć" na przykład, kiedy ich właściciel znajduje się w domu.
Poczucie kierunku - zdolność pozwalająca zwierzętom odbywać "niewiarygodne podróże", aby powrócić do właściciela; wykorzystują ją m. in. udomowione gołębie.
Przeczucie - pozwala zwierzętom przewidywać trzęsienia ziemi i inne wydarzenia.
Telepatia
W części książki Sheldrake'a poświęconej telepatii autor zapewnia, że zdolność ta wynika z silnej więzi powstającej między ludźmi a rodzinnym pupilkiem. Sheldrake przytacza kilka anegdot pochodzących od właścicieli zwierząt, którzy wierzą, że ich zwierzęta psychicznie wyczuły ich zamiary. Na przykład:
"Nie mogę pojąć, skąd mój pies, mieszaniec Ginny, którego miałem przez siedem lat, mógł wiedzieć, kiedy wyjdę z nim na spacer. Wystarczyło, że pomyślałem o spacerze, a on skakał z radości. Żeby wykluczyć możliwość kontaktu wzrokowego i z innymi zmysłami, zostawiałem psa na zewnątrz w ogrodzie i za zamkniętymi drzwiami i oknami, gdy myślałem o zabraniu go. Efekt zawsze był ten sam: zaczynał szaleć z radości i czekał. Dla porównania, gdy wychodziłem do pracy, zawsze był spokojny."
Można by to wyjaśnić tym, że ten bardzo wyczulony pies otrzymywał pewnego rodzaju wskazówki od swojego właściciela niejako bez wiedzy właściciela. Mogłaby to być na przykład wskazówka zapachowa, którą człowiek wydziela, gdy podejmie określoną decyzję, a którą może wyczuć tylko pies. Jednakże trudniejsza do wyjaśnienia jest historia pewnego kota ze Szwajcarii, który wydawał się wiedzieć o szykującej się rozmowie telefonicznej:
"Gdy mój ojciec przeszedł na emeryturę, pracował czasami u znajomego w Aargau. Czasami dzwonił do nas wieczorem. Na minutę przed rozmową kotka stawała się niespokojny i siadała obok telefonu. Czasami ojciec wsiadał do pociągu jadącego do Biel i stamtąd dalej do domu jechał motorowerem. Wtedy kotka przesiadywała przed drzwiami frontowymi na 30 minut przed przybyciem ojca. Kiedy indziej ojciec przyjeżdżał do Biel wcześniej niż zwykle i dzwonił do nas ze stacji, wtedy kotka siadała w pobliżu telefonu na kilka chwil przed rozmową. Później przechodziła pod frontowe drzwi. Wszystko to działo się bardzo nieregularnie, kotka jednak wydawała się wiedzieć, gdzie był ojciec i co się później wydarzy."
Poczucie kierunku
Historie o zwierzętach, które przebyły długą, czasami żmudną podróż, aby powrócić do swoich właścicieli, to jedne z najbardziej niesamowitych i ważnych przypadków zagadkowych zwierzęcych umiejętności.
Zanim Sheldrake przechodzi do tego tematu, w tej części książki opisuje zwyczaje migracyjne ptaków i innych zwierząt - dany gatunek podróżuje tą samą trasą przez setki lub nawet tysiące lat. Nauka uważa to za instynktowne zachowanie (to czym w takim razie jest instynkt?) wspomagane przez znajdujące się na trasie specyficzne obiekty, pozycje słońca i prawdopodobnie także gwiazd, wskazówki zapachowe niesione przez wiatr i wodę i być może nawet subtelne przemiany pola magnetycznego ziemi, które te zwierzęta mogą "czuć".
Książka zawiera kilka anegdot o zwierzętach, które mogły wyczuć, kiedy zbliżały się do swoich domów, wracając z podróży. Czy jednak mogą one jednak zostać wyjaśnione obiektami, znajomymi zapachami a nawet zmianami zachowania ich właścicieli, gdy te znalazły się w pobliżu domów?
Właśnie długie podróże zwierząt do domów i nawet do nieznanych miejsc - swoich własnych miejsc - są najbardziej intrygujące i Sheldrake przytacza w swojej książce kilka przypadków, w tym tę nadzwyczajną historię:
"Mój teść miał małe gospodarstwo rolne i trzymał na nim psa podwórzowego, Sultana. Pewnego dnia teść zachorował i został zabrany karetką do szpitala. Po kilku dniach zmarł i został pochowany na miejscowym cmentarzysku znajdującym się pięć kilometrów od gospodarstwa. Kilka tygodni po pogrzebie psa nie widywano przez wiele dni. Wydawało się to nam dziwne, ponieważ Sultan nigdy nie błądził. Wkrótce potem, pewnej niedzieli, przyszła do nas kobieta, która miesszkała w pobliżu cmentarza. Powiedziała nam: 'Wyobraźcie sobie, że gdy przyszedłam kiedyś na cmentarz, Sultan leżał przy rodzinnym grobie'. Nie mogę pojąć, w jaki sposób znalazł drogę w odległości pięciu kilometrów. Nie było żadnych śladów jego dawnego właściciela, za którymi mógłby pójść. Nigdy nie był przyprowadzony na cmentarz, ani nawet na pole, od kiedy musiał stać na straży przy domu. Jak to możliwe, że znalazł grób swojego właściciela?
Zwierzęce przeczucia
W tej części książki Sheldrake bada możliwość, że niektóre zwierzęta mogą nas ostrzegać przed nadchodzącymi wydarzeniami. Być może najczęściej są to zwierzęta domowe, które wydają się wiedzieć, kiedy na przykład ich właściciele mogą dostać ataku epilepsji. Epilepsja, w najprostszym wyjaśnieniu, to pewien rodzaj spięcia elektrycznego w ludzkim mózgu, wywołującego konwulsje, ustanie oddechu i czasami omdlenia. Czy zwierze domowe naprawdę przeczuwa początki takiego ataku, czy może jest wyczulone na drobne drgania mięśni, subtelne zmiany w zachowaniu lub nawet zapachy emitowane przez ofiarę nieświadomą tego, że za kilka minut dostanie ataku? Sheldrake zauważa, że psy, koty i nawet króliki mogą być wyczulone na takie zdarzenia.
Sheldrake zastanawia się też nad tym, czy zwierzęta są wyczulone również na inne choroby. Pokazuje pewne niepotwierdzone dowody, które mogą sugerować, że zwierzęta mogą ostrzegać diabetyków o zbyt niskim poziomie cukru we krwi, przytacza też historie zwierząt, które zdawały się wiedzieć, w którym miejscu u właściciela rozwija się nowotwór, i to na długo przed wykonaniem badania.
Wspomnianą wcześniej zdolnością jest "świadomość" zwierząt, kiedy nastąpi trzęsienie ziemi. Przed właściwymi trzęsieniami szczury i węże były widywane, gdy uciekały do swoich jam, konie i inne zwierzęta gospodarskie zrywały się do ucieczki, a ptaki w wielkich stadach odlatywały daleko. Prawie na pewno są to przypadki wyjątkowego wyczulenia na zmiany środowiska, aniżeli prawdziwego przewidywania. Zwierzęta wyczuwają subtelne wibracje, zapachy oraz wyładowania magnetyczne i elektryczne będące skutkami zmian w ziemi.
Trudno jednak wyjaśnić wydarzenia, w których zwierzęta domowe naprawdę wydawały się przeczuwać jakieś katastrofalne w skutkach zdarzenie - zdarzenia, w których mogą występować czuciowe wskazówki, co robić dalej. Sheldrake przytacza kilka interesujących przykładów, między innymi ten:
"Pewnego ranka mój pies, Toby, próbował zatrzymać mnie, gdy chciałem wyjść frontowymi drzwiami. Wpakował się, oparł się na drzwiach, skoczył i popchnął mnie. Normalnie jest spokojnym i kochającym psem, zna moje zachowania. Miałem wrócić po czterech godzinach. Musiałem zamknąć Toby'ego na klucz w kuchni i wtedy zaczął wyć, nie robił tego nigdy wcześniej. Wyruszyłem o 7:30 rano i koło 9:40 miałem przerażający wypadek drogowy, w którym złamałem kark i prawą rękę oraz doznałem innych obrażeń. W przyszłości będę słuchał Toby'ego..."
Stephen Wagner, paranormal.about.com
Tłumaczenie: Ivellios, http://www.paranormalium.pl