Napisano 30.06.2007 - 12:41
Napisano 31.12.2007 - 16:43
Napisano 31.12.2007 - 16:51
Pies mojej babci w dzień naszych odwiedzin stoi do naszego przyjazdu przy dzwiach i wie, że to my nadchodzimy....:hmmm:Przed naszym przyjazdem nie ma w domu specjalnego poruszenia...Na nikogo innego nie czeka oprócz nas...
Napisano 03.01.2008 - 16:11
Napisano 30.11.2017 - 11:50
nasz pies zawsze szczeka minutę przed nadejściem sms'a .zachowuje się nerowow piszczy i zaczyna szczekać zanim ten sms dotrze.
doszliśmy do pewnych wniosków i zrobiliśmy kilka prób które dały rozbieżne rezultaty - gdy biore telefon do ręki pies nie reaguje ale gdy proszę sąsiadke aby wysłała mi smsa to pies po chwili wariuje i zaczyna szczekać i podskakiwać a po chwili nadchodzi sms,próba numer dwa próbowaliśmy z smsem wysłanym na modem Tmobile który jest wpięty do komputera,modem smsa odebrał i na komputerze został wyświetlony monit o odebranej wiadomości i tutaj pies nie zareagował zupełnie.
czy jest to możliwe aby pies mógł wyczyć lecącego smsa zanim dotrze na telefon? dlaczego nie wyłapał smsa który był ysłany na modem?
Napisano 06.12.2017 - 12:38
Zwierzęta widzą duchy
Oczywiście że tak bo posiadają zdolności mediumiczne o wiele częściej niż ludzie.
Napisano 06.12.2017 - 21:23
nasz pies zawsze szczeka minutę przed nadejściem sms'a .zachowuje się nerowow piszczy i zaczyna szczekać zanim ten sms dotrze.
Jeżeli telefony są w bliskiej odległości od siebie, to od wysłania smesa do jego dostarczenia mija jakieś 4 sekundy. Przy większych odległościach pewnie może być max 20 sekund. Więc twój pies musiałby wyczuwać tego smesa zanim zostanie wysłany.
Napisano 07.12.2017 - 17:32
No, bo to paranormalny pies!
Napisano 18.08.2020 - 09:07
Napisano 26.08.2020 - 09:13
Zwierzęta wyczuwają zło i ostrzegają człowieka przed niebezpieczeństwem.
Napisano 21.09.2020 - 20:17
Lama - czarny kot, który chronił Breżniewa
Lama mieszkał w Indiach, skąd został przetransportowany do Związku Radzieckiego w 1969 roku. Do przekazania wyjątkowego kota doszło podczas delegacji Leonida Breżniewa. Były sekretarz generalny KC KPZR spotkał się z ówczesną premier Indii, Indirą Gandhi. Ta z kolei zapoznała Breżniewa z Dalajlamą XIV. Choć komunista był niewierzący, uznał on duchowego przywódcę Tybetańczyków za osobę oświeconą i posiadającą wyjątkowe zdolności. Na zakończenie spotkania Dalajlama ofiarował Breżniewowi niecodzienny podarek - czarnego kota. Buddysta poinformował sekretarza, że zwierzę to posiada szczególne umiejętności i będzie chronić swojego właściciela przed nieszczęściami. Dalajlama zalecił Breżniewowi karmić kota surowym mięsem i bacznie przyglądał się jego zachowaniu. Gdy zwierzak stanie się niespokojny, jego pan powinien na siebie uważać. Gdy kot umrze, to samo wkrótce czekać będzie właściciela, bo ich życia na zawsze zostaną ze sobą związane. Leonid Breżniew wziął sobie te uwagi do serca i od tej pory on i kot (który otrzymał imię Lama) stali się nierozłączni. Zwierzak otrzymał własny pokój w rządowej daczy. Szybko okazało się, że zabiegi te w pełni się opłaciły.
22 stycznia 1969 roku. Trzy tygodnie po tym, jak czarny Lama zamieszkał z Breżniewem. Sekretarz generalny KC KPZR szykuje się na uroczyste powitanie kosmonautów, którzy właśnie powrócili z orbity okołoziemskiej. To będzie wielka feta, podczas której nie może zabraknąć Breżniewa. Tymczasem Lama jest bardzo zdenerwowany. Zaczepia swojego pana, kręci się niespokojnie - zachowuje się inaczej niż zwykle. Breżniew nie zwraca na to uwagi i wsiada do jednego z rządowych samochodów, które mają zawieźć go na Kreml.
Wkrótce do sekretarza dzwoni szef KGB, Jurij Andropow ostrzegając Breżniewa przed groźnym dezerterem. To, w połączeniu z zachowaniem Lamy wystarcza, by zaniepokoić polityka. Natychmiast zaleca kierowcy, aby przesunął się na koniec kolumny samochodów. Wkrótce młody mężczyzna oddaje strzały w kierunku auta, którym powinien jechać Breżniew. Komunista wychodzi z zamachu tylko z rozciętym łukiem brwiowym.
20 lutego 1970 roku. Lama od samego rana szuka kontaktu ze swoim właścicielem. Ociera się o jego nogi, zębami łapie go za rękawy koszuli. Jest bardzo natarczywy. Breżniew, nauczony doświadczeniem, już wie, że to niepokojący sygnał.
Tego dnia sekretarz generalny ma jechać na Kreml. Dzwoni jednak do swoich ochroniarzy i informuje ich, że mają jechać sami, a on dołączy, kiedy skończy przeglądać dokumenty. W samochodzie znajduje się sześciu oficerów. Na jednym ze skrzyżowań w rządowa auto niespodziewanie wjeżdża rozpędzona ciężarówka wojskowa. Samochód wpada w poślizg i uderza w słup. Na miejscu ginie jeden z ochroniarzy. Ten, który siedział na miejscu zarezerwowanym dla Leonida Breżniewa.
Czarny żywy talizman Leonida Breżniewa był przy swoim właścicielu przez 13 lat. Jeśli wierzyć w teorię o jego paranormalnych zdolnościach, zapewne wielokrotnie chroniąc wtedy sekretarza przed wszelkiego rodzaju wypadkami.
Wiosną 1982 roku Lama ginie pod kołami samochodu. Zgodnie z tym, co zapowiedział Dalajlama, to oznacza, że także i Leonid Breżniew wkrótce pożegna się z życiem. Były sekretarz generalny KC KPZR umiera w listopadzie.
https://facet.onet.p...u-zycie/0w0jhpz
Użytkownik abnormal edytował ten post 21.09.2020 - 20:20
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych