Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy Globalne Ocieplenie może wywołać epokę lodowcową


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
251 odpowiedzi w tym temacie

#136

5eba.
  • Postów: 68
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W rzeczywistości najcieplejszy był 1934 r. a po nim (w malejącej kolejności) lata 1998, 1921, 2006 i 1931. Spośród 10 najgorętszych lat 4 przypadają na lata trzydzieste - 1934, 1931, 1938 i 1939 a tylko 3: 1998, 2006, 1999 na ostatnią dekadę. Kilka ostatnich lat, tj. 2000, 2002, 2003 i 2004 jako zimniejsze odpadają z tej listy rekordów - niektóre miały temperaturę niższą nawet niż rok 1900, gdy świat wychodził dopiero z Małej Epoki Lodowej.

-------------------------------------/\NoMeansNo/\-----------------------------------------------------------------------

wiec niebedzie coraz cieplej ale coraz zimniej ?

--- przy okazji gdzies czytalem/slyszalem/widzialem ze srednio na jednego czlowieka przypadaja 2,43 samochody... niewiem czy to prawda i czy sprawdzone zrodlo takie statystyki podawalo ale jak sie nad tym zastanowic to jest coraz gorzej i niesadze zeby ktos sobie wymyslil ta ''bajeczke''
Pzdrawiam:P
  • 0

#137

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

wiec niebedzie coraz cieplej ale coraz zimniej ?

Na to by wyglądało.
Kolejny geolog Don Easterbrook przewiduje,że wahania promieniowania słonecznego mogą oznaczać zimniejszą pogodę w następnych dziesięcioleciach.
Easterbrook jest przekonany, że niebezpieczeństwo ocieplenia światowego klimatu z powodu zwiększonej emisji dwutlenku węgla jest przesadzone.Uważa,że ziemia może wchodzić w kolejny 30-letni cykl ochładzania klimatu.
Naukowiec raczej nie przewiduje kolejnej "Małej Epoki Lodowcowej" za to stwierdził,że obecne ogrzewanie się klimatu ma związek z "działalnością" plam słonecznych.
Więcej informacji w linku poniżej
http://www.bellingha...ory/375112.html
  • 1



#138

SoulreaperS.
  • Postów: 29
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To w końcu ma być ocieplenie czy ochłodzenie? -.- bo ci (że tak ich nazwe) naukowcy co chwile zmieniają zdanie...
  • 0

#139

Heavy_metal_Jezus_012.
  • Postów: 219
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Główną przyczyną ocieplenia jest wycinka lasów. W naszej atmoswerze jest za dużo CO2. A co do epoki lodowcowej to czytałem, że lodowce sie cały czs poruszają nawet szybko. I Anktardyta sie spodkac ma z Europą. A jeśli lodowce będą sie dalej topić to poziom wody sie podniesie, i wiele oprzarów będzie zalanych. Ale to wina tylko i wyłącznie nas ludzi. A na równiku będzie klimat umiarkowany i to w Afryce.
  • 0

#140

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I Anktardyta sie spodkac ma z Europą.

A co to jest ANKTARDYTA?
Aaa... chyba już się domyślam.
Nie, Piotor. Antarktyda nie spotka się z Europą.
A przynajmniej nie stanie się to w ciągu najbliższych kilkuset milionów lat.
  • 0



#141

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dalsza część dyskusji o ociepleniu/ochłodzeniu i o wpływie na to zjawisko Słońca/człowieka:

Polityka

"Zagrożenie niekorzystnymi zmianami klimatu jest jednym z najpoważniejszych współczesnych problemów ludzkości balansującej na krawędzi kryzysu w zakresie zaopatrzenia w energię, żywność i słodką wodę - elementów krytycznie zależnych od warunków klimatycznych. Nic więc dziwnego, że sprawy te budzą powszechne zainteresowanie a popularyzacja rzetelnej wiedzy o nich jest wysoce pożądana.

Niestety, artykuł prof. Zbigniewa Jaworowskiego na ten temat w numerze 15 (2649) „Polityki" warunku rzetelności nie spełnia. Składa się on w znacznej mierze z nieprawd, półprawd, nieścisłości i nieporozumień, których szczegółowe omawianie i prostowanie w krótkim tekście na łamach niespecjalistycznego tygodnika jest praktycznie niewykonalne. Ograniczam się więc do wskazania tylko najistotniejszych a jednocześnie najłatwiejszych do wyjaśnienia błędów tego artykułu."

(...)
----------------------------
"To nie jest tak, że mamy dwie hipotezy: jedna o ogrzewaniu klimatu a druga o ochłodzeniu. Są trzy hipotezy. Pierwsza twierdzi, że obecne optimum klimatyczne jest kolejną ciepłą fazą (interglacjałem) naturalnego cyklu zmian klimatu, trwającą już około 11 400 lat, jednym z błogosławionych okresów ciepła jakie się w nim zdarzyły, korzystnych dla biosfery, podobnym do wielu poprzednich. Druga twierdzi, że obserwowane od 1975 r. ocieplenie jest spowodowane przez człowieka. Trzecia zaś mówi, że ciepła faza skończy się niedługo wskutek malejącej aktywności Słońca i za około 30 lat Ziemia znajdzie się w sytuacji podobnej jak w okresie minimum Maudera w latach 1645 - 1715, apogeum Małej Epoki Lodowej, kiedy liczba plam słonecznych wyniosła 50 zamiast jak typowo 40 000 - 50 000. Wskazuje na to stan obecnego 24. cyklu słonecznego, który zaczął się 11 grudnia 2007 i jak dotąd pokazała się jedna, krótko żyjąca plama. Jednak niektórzy klimatologowie i astronomowie, oceniając sytuację w skali geologicznej, sądzą, że współczesny interglacjał powinien już niedługo się skończyć i Ziemia wkroczyć w nową, trwająca około 100 000 lat epokę lodową (Bryson, 1993; Hoyle and Wickramasinghe, 2001). (Broecker, 1995) ocenił, że może to nastąpić nawet w ciągu 50 do 150 lat."
  • 0

#142

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak zbić gorączkę Ziemi



Jeśli globalne ocieplenie przyspieszy, trzeba będzie radykalnego remedium. Rozproszmy w stratosferze kilka milionów ton siarki - zaproponował Paul Crutzen, noblista. I wywołał gorącą dyskusję.

Holenderski badacz atmosfery Paul Crutzen, laureat Nagrody Nobla z 1995 r., swój kontrowersyjny pomysł przedstawił dwa lata temu. Na wypadek, gdyby sprawy klimatu przybrały bardzo zły obrót. Wprawdzie naukowcy prognozują, że najbliższa dekada może być chłodniejsza od poprzedniej, przynajmniej w Europie i Ameryce Północnej, ale w kolejnych dziesięcioleciach w wyniku kumulacji gazów cieplarnianych w atmosferze temperatury mają szybko się podnosić.

Scenariusze przyszłości różnią się między sobą dawką pesymizmu. Inicjatywa Crutzena odnosi się do tych najczarniejszych, według których w ciągu kilku dekad Ziemia podgrzeje się o ponad 5 st. C. Taka raptowna zmiana klimatu wywołałaby chaos w przyrodzie i doprowadziłaby do światowego kryzysu ekonomicznego. Zdaniem uczonego warto mieć na wszelki wypadek pod ręką jakiś środek zaradczy, który by powstrzymał galopadę temperatur.

Niebo będzie bielsze

Pomysł noblisty polega na rozproszeniu w atmosferze dużej ilości związków siarki, które odbijałyby część promieni słonecznych i w ten sposób zmniejszały dawkę ciepła docierającego do powierzchni Ziemi. Crutzen obliczył, że jeśli stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze podwoi się (założenie pesymistyczne, ale realne), wówczas do zatrzymania wzrostu temperatur trzeba będzie rozpylać blisko 5 mln ton siarki rocznie. Przy takiej dawce siarkowego aerozolu niebo nad nami byłoby nieco bielsze, za to wschody i zachody słońca nabrałyby kolorów! Na początku tego roku w "Geophysical Research Letters" naukowiec podaje jednak, że przy użyciu mniejszych drobin siarki, które efektywniej odbijają światło, wystarczyłaby dawka 1,5 mln ton tej substancji.

Ludzkość od dawna emituje siarkę w powietrze, spalając węgiel i inne paliwa kopalne. Co roku wprowadzamy do atmosfery 50 mln ton siarkowych zanieczyszczeń. To wielokrotnie więcej, niż proponuje użyć Crutzen, a i tak znacznie mniej niż 20-30 lat temu, kiedy odsiarczanie paliw było mniej rozpowszechnione niż dziś. Siarkę emitują także wulkany. Kłopot w tym, że ta siarka unosi się niewysoko i w ciągu kilku tygodni opada. Co więcej, jest groźna dla zdrowia (dolegliwości układu oddechowego), środowiska (zagłada lasów przez kwaśne deszcze) i budynków (korozja).

Tymczasem Crutzen chce, żeby siarkowe aerozole krążyły na wysokości kilkunastu kilometrów, czyli w stratosferze, gdzie nie ma chmur ani deszczu. Zanim stamtąd powrócą, upłynie rok lub dwa. Będą miały dużo czasu, by rozejść się mgiełką wokół całego globu, ocienić go i schłodzić. Dlatego do takiej operacji potrzeba mniej siarki - wystarczy kilka milionów ton rocznie. Taka ilość nie zagrozi zdrowiu ludzi i środowisku.

Siarka napuszcza chlor na ozon

Holenderski badacz zapoczątkował trwającą do dziś ożywioną debatę nad sensem dokonywania tak radykalnych ingerencji w środowisko. On sam tłumaczy, że postulowany przez niego krok można wykonać tylko w ostateczności. - Zgadzam się, że trzeba radykalnie ograniczyć emisję gazów cieplarnianych, ponieważ igramy z żywiołem, o którym niewiele wiemy. Tyle że na razie to nam nie wychodzi. Dlatego trzeba mieć w zanadrzu jakiś pomysł na akcję ratunkową. Siarka wydaje się dobrym rozwiązaniem, bo działa szybko. Pierwsze efekty byłyby widoczne już po pół roku. A gdyby okazało się, że nie pomaga, operację można przerwać z dnia na dzień. Po dwóch, trzech latach nie byłoby po niej śladu - wyjaśniał Crutzen. I zapraszał do dyskusji.

Na apel noblisty odpowiedzieli ostatnio naukowcy z National Center for Atmospheric Research w Boulder (USA) i z Centrum Badawczego w Juelich (Niemcy). Zajmują się oni badaniem ozonu, który unosi się w stratosferze, chroniąc Ziemię (i nas) przed zabójczymi dawkami promieniowania UV. W "Science Express" zauważają, że właśnie ozon może najbardziej ucierpieć z powodu nagłego pojawienia się w stratosferze siarki. Gdyby taką siarczaną kurację schładzającą powtarzać przez 20 lat, to zniweczone zostałyby próby załatania dziur ozonowych ponad biegunami.

- To ryzykowna koncepcja - ocenia Simone Tilmes, główna autorka pracy. - Poziom ozonu nad Arktyką obniżyłby się nawet o trzy czwarte. Nad Antarktydą dziura ozonowa jest już tak wielka, że dodatkowe porcje siarki wprawdzie by jej już nie powiększyły, ale utrwaliłyby na wiele dekad - prognozuje badaczka.

Tilmes i jej współpracownicy badali, co działo się z ozonem po wielkiej erupcji filipińskiego wulkanu Pinatubo w czerwcu 1991 r., kiedy w powietrze powędrowało ok. 10 mln ton siarki. Część z niej przedostała się do stratosfery, obniżając przez rok temperaturę na Ziemi o pół stopnia. Okazało się, że drobiny siarki, które dotarły do biegunów, dodatkowo osłabiły warstwę ozonu. Siarka nie niszczyła tego gazu bezpośrednio, ale ułatwiła rozbijanie cząsteczek ozonu przez unoszący się w stratosferze chlor (jego źródłem są freony, także przez nas wytworzone).

Ironia losu polega na tym, że Crutzen dostał Nagrodę Nobla właśnie za opisanie mechanizmu niszczenia warstwy ozonowej przez chlor z freonów i walnie przyczynił się do podpisania w 1987 r. protokołu montrealskiego zakazującego ich produkcji. Uczony widział zresztą zagrożenie opisane przez amerykańsko-niemiecki zespół, ocenił jednak, że ponieważ iniekcje siarki będą nieduże, nie powinny spowodować większych szkód. Zakładał ponadto, że taka interwencja, jeśli w ogóle będzie konieczna, to dopiero za kilkadziesiąt lat, a wtedy freonów dzięki zaprzestaniu ich wytwarzania będzie już w atmosferze niewiele. Wielu badaczy jednak sądzi, że oczyszczanie atmosfery z groźnych dla ozonu związków potrwa jeszcze bardzo długo.
Źródło
  • 1



#143

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

I Anktardyta sie spodkac ma z Europą.

A co to jest ANKTARDYTA?
Aaa... chyba już się domyślam.
Nie, Piotor. Antarktyda nie spotka się z Europą.
A przynajmniej nie stanie się to w ciągu najbliższych kilkuset milionów lat.


A SKĄD MISIU TO WIESZ?? Ja jeszcze w tym tygodniu na NG slyszalem że za kilkaset milionów lat... Europa zderzy się z Nowym Yorkiem, czyli... Ameryką Północną.

Ale gdzie tam.. W twoich pseudo naukowych tekstach pewnie o tym nie napisali??
  • 0

#144

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja jeszcze w tym tygodniu na NG slyszalem że za kilkaset milionów lat... Europa zderzy się z Nowym Yorkiem, czyli... Ameryką Północną.
Ale gdzie tam.. W twoich pseudo naukowych tekstach pewnie o tym nie napisali??

Legalize (czy też muhad, wszystko jedno), mariush raczej nie miał na myśli
baru Antarctica
w Nowym Jorku :-D
  • 0



#145

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

O a Ty widze ze nadal wypisujesz glupoty zamiast pisac cos rzeczowego :)
  • 0

#146 Gość_Hellmaker

Gość_Hellmaker.
  • Tematów: 0

Napisano

Nadchodzi epoka lodowcowa?


Po raz pierwszy od niemal 100 lat przez cały miesiąc na Słońcu nie zaobserwowano żadnych plam. To oznaka spadku aktywności słonecznej, który może mieć wpływ na klimat naszej planety. Wielu klimatologów uważa bowiem, że pole magnetyczne gwiazdy jest ważnym czynnikiem wpływającym na klimat.

Dane na temat plam na Słońcu są zbierane od 1749 roku. Po raz ostatni miesiącem, w którym nie pojawiły się żadne plamy był czerwiec 1913 roku.

Podczas szczytu aktywności naszej gwiazdy w ciągu miesiąca można zaobserwować nawet ponad 100 plam. Gdy aktywność spadnie, pojawiają się tylko pojedyncze plamy. Cykle trwają 11 lat. Obecny cykl zaczyna się wyjątkowo spokojnie. W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy bieżącego roku obserwowano średnio 3 plamy miesięcznie. W sierpniu nie pojawiła się ani jedna. Ten słoneczny spokój zadziwił astronomów. Jednak, jak się okazuje, nie wszystkich. Już przed trzema laty dwójka naukowców z National Solar Observatory w Tucson usiłowała opublikować w piśmie Science artykuł, w którym stwierdzono, że w ciągu 10 lat plamy słoneczne w ogóle znikną. Wówczas zostali wyśmiani, a artykułu nie wydrukowano. Teraz William Livingston, jeden z niefortunnych autorów, mówi, że o ile w 2005 roku być może było zbyt mało danych na poparcie twierdzeń o zanikaniu plam słonecznych, obecnie jest ich znacznie więcej.

Zmniejszenie liczby plam na Słońcu miało już miejsce trzykrotnie podczas ostatniego tysiąclecia. Dochodziło wówczas do tzw. "małych epok lodowcowych". Okresy te znane są jako minimum Sporera (1420-1570),minimum Maundera (1645-1715) i minimum Daltona (1790-1830).

Obecnie trudno przewidzieć, co dla Ziemi będzie znaczyła mniejsza liczba plam na Słońcu. Niewykluczone jednak, że sama natura powstrzyma globalne ocieplenie i zamiast niego w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat rozpocznie się kolejna mała epoka lodowcowa. To z kolei może mieć negatywny wpływ na rolnictwo i wyżywienie ludzkości.

źródło:www.kopalniawiedzy.pl
  • 0

#147

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ciche Słońce

Okazuje się, że Słońce niespodziewanie ucichło. Intensywność wiatru słonecznego jest najmniejsza od czasu, kiedy rozpoczęto jego analizy, zaś ilość plam słonecznych jest najniższa od XIX wieku. Co zatem szykuje Słońce? Czy to cisza przed burzą? A może czeka nas kolejny spadek aktywności naszej gwiazdy, który będzie miał skutek w kolejnej mini-epoce lodowcowej, jaka miała miejsce przed kilkoma setkami lat?

Dołączona grafika

Słońce stało się ciche, nawet bardzo. Wiatr słoneczny (składający się z naładowanych cząsteczek, które „wieją” od gwiazdy”) jest najsłabszy od czasu, kiedy naukowcy rozpoczęli jego monitorowanie w latach 50-tych. Także liczba plam słonecznych w 2008 roku wydaje się najniższa od XIX wieku.

Słoneczny spokój zaskoczył fizyków, którzy spodziewali się, że Słońce przesuwa się z punktu minimalnego w kierunku 11-letniego cyklu.

- Widok tak znaczącej i trwałej długoterminowej redukcji emisji wiatru słonecznego jest doprawdy niezwykły – mówi David McComas, członek ekipy satelity badawczego Ulysses, wspólnego przedsięwzięcia europejskiej i amerykańskiej agencji kosmicznej.

Dla Ziemi spadek aktywności słonecznej oznacza dobre wieści dla kompanii operujących satelitami, zarządzających sieciami elektrycznymi lub właścicieli systemów radiowych, które wrażliwe są na zmiany i zniszczenia, których dokonać mogą słoneczne sztormy. Mimo to, według niektórych interpretacji, ostateczne efekty tego mogą być dalekie od „delikatnych”.

Eksperci niechętnie przewidują konsekwencje zachowania Słońca wobec Ziemi i jej mieszkańców, ponieważ istnieje wiele kompleksowych interakcji między Słońcem, atmosferą planety i jej polem magnetycznym a także promieniowaniem kosmicznym. Niektórzy klimatolodzy mówią jednak, że cichsze Słońce oznacza chłodniejszą Ziemię, choć związki między aktywnością naszej dziennej gwiazdy a zmianami klimatu są wysoce kontrowersyjne.

Elektromagnetyczne zakłócenia w atmosferze wpływają zarówno na komunikację radiową, jak i systemy nawigacji satelitarnej (np. GPS). Burze słoneczne z października 2003 roku i grudnia 2006 spowodowały utratę dokładności przez GPS.

Na Ziemskiej orbicie znajduje się ok. 800 operacyjnych satelitów. Wszystkie z nich ulegają powolnej degradacji wskutek uderzeń promieni kosmicznych i naładowanych cząsteczek słonecznych. Wrażliwe na nie są ich słoneczne panele, jak i elektronika. Niespodziewana burza słoneczna może w kilka godzin dokonać takich zniszczeń, jakie zwykle przydarzyłyby się w czasie kilku miesięcy czy nawet lat. Burze słoneczne powodują także takie oscylacje w ziemskim polu magnetycznym, które powodują duże zmiany napięcia w systemach elektrycznych.

W ten sposób dochodziło do wielu tzw. black-outów (czyli odcięć od dostaw prądu). Największym z nich był przypadek z marca 1989 roku, w którym 6 milionów ludzi pozostało bez prądu na okres 9 godzin.

Aby zwiększyć niepewność dodać należy, że nikt nie wie, jak długo Słońce pozostanie cicho. Jeden ze scenariuszy zakładać może stały okres zmniejszonej aktywności, z kilkoma plamami słonecznymi i burzami, który trwać może kilka dziesięcioleci. Ostatni okres zawierzenia 11-letniego cyklu słonecznego miał miejsce między 1645 a 1715 rokiem, w czasie tzw. minimum Maundera, kiedy to równocześnie nastąpił najchłodniejszy okres w dziejach ubiegłego tysiąclecia nazwany „małą epoką lodową”.

- Jeśli powtórzyłoby się minimum Maundera byłoby to bardzo ekscytujące, ale to się prawdopodobnie nie stanie – mówi Nancy Crooker z Boston University. Jak większość astronomów spodziewa się ona ponownego wzrostu aktywności słońca, które maksimum osiągnie około roku 2012.

Nie ma natomiast zgody do tego, jak zachowa się Słońce w czasie następnego maksimum. Wedle niektórych zapowiedzi będzie względnie spokojne, z mniejszą ilością burz niż w czasie wcześniejszych okresów maksi-aktywności (2001-02, 1990-91, 1980-81). Inni twierdzą jednak, że mimo wolnego początku, w czasie następnych lat Słońce może stać się niezwykle aktywne.

- Przewidywanie następnego maksimum dziś jest podobne do przewidywania pogody na następne lato pośrodku zimy – mówi Jim Wild z Lancaster University.

11-letni cykl wynika ze zmian w magnetyzmie „słonecznego dynama”. Plamy słoneczne wystrzeliwują wówczas w przestrzeń miliardy ton materiału, jednak nie ma jak na razie odpowiedniego modelu mogącego ustalić czas lub intensywność tych zmian.

Podczas gdy w czasie okresów słonecznego spokoju następuje mniej wyrzutów masy koronalnej słońca nie można porzucać czujności. Crooker mówi, że nagłe burze słoneczne mogą mieć bardziej niszczycielskie skutki jeśli zdarzą się w okresie ciszy, kiedy wiatr słoneczny jest słaby.

Astronomowie uważają bowiem, że najbardziej intensywna erupcja słoneczna w ostatnich latach, która miała miejsce w sierpniu 1859 roku zdarzyła się w okresie raczej cichego cyklu słonecznego. Zorze polarne, które powstają w czasie, gdy cząsteczki słoneczne uderzają o wyższe partie ziemskiej atmosfery pojawiły się w tym czasie w regionach tropikalnych. Na kilka godzin zamilkły także rozwijające się wówczas telegrafy.

Jeśli podobny sztorm słoneczny zdarzyłby się dziś, przyniósłby miliardowe straty w systemach komunikacyjnych i nawigacyjnych, jak i odcięcie dostaw prądu na skalę kontynentalną mogące trwać nawet kilka tygodni – mówią Sten Odenwald i James Greek z NASA, którzy analizowali wydarzenia z 1859 roku.

Jednym z pewnych efektów mniejszej aktywności Słońca jest to, że większa ilość wysoce energetycznych promieni kosmicznych może przedostać się przez słaby wiatr słoneczny i dotrzeć do Ziemi. Choć nie przybędą one w postaci podobnej do niszczycielskiej burzy słonecznej, mogą także wpłynąć na skrócenie czasu życia satelitów.

Ponadto okres ciszy słonecznej nie jest najlepszy na rozpoczynanie misji kosmicznych z udziałem ludzi kierowanych poza orbitę Ziemi (na Księżyc lub Marsa) – dodaje Crooker. Astronauci mogą stanąć wobec szkodliwego wpływu zwiększonego promieniowania kosmicznego. Kolejnym efektem, który przynosi ze sobą ciche Słońce jest ochłodzenie i zmniejszenie się warstw górnej atmosfery naszej planety.

Jednak związek miedzy zmiennością zachowań Słońca a klimatem Ziemi pozostaje tajemnicą – mówi Jamie Casford – klimatolog z Durham University. Podczas gdy pola magnetyczne naszej gwiazdy, jak i wiatr słoneczny zmieniają się w przeciągu lat, niewielkie są towarzyszące im zmiany w ogólnej emisji energii Słońca.

Kiedy Słońce jest ciche, liczba energii docierającej do Ziemi jest tylko o 0.1% mniejsza niż w czasie dużej jego aktywności. Odsetek ten jest zbyt mały, aby mógł wpłynąć na globalne ochłodzenie.

- Mogę powiedzieć, że zmiany słoneczne nie wpływają na system klimatyczny, ale w rzeczywistości nie wiemy, jak działa ten mechanizm – mówi dr Cosford.

Istnieje jednak co do tego kilka teorii. Autorem jednej z najbardziej kontrowersyjnych jest Henryk Svensmark – fizyk z Duńskiego Krajowego Centrum Kosmicznego w Kopenhadze. Uważa on, że zwiększone promieniowanie kosmiczne docierające do Ziemi w czasie mniejszej aktywności Słońca stymuluje formowanie się chmur, które z kolei ochładzają planetę. Paul Mayewski – dyrektor Instytutu ds. Zmian Klimatu przy Uniwersytecie Maine twierdzi, że na początku zmiany słoneczne wpływają na cyrkulację atmosferyczną, która z kolei wpływa na temperaturę.

Choć ci, którzy podchodzą sceptyczne do ludzkiego wpływu na ocieplanie się klimatu podkreślają związki między aktywnością słońca a klimatem, Mayewski podsumowuje to w ten sposób:

- Fakt, że dziś nie żyjemy w warunkach przypominających małą epokę lodową wskazuje, że na atmosferę wpływ ma działalność człowieka.

Jeśli Słońce pozostanie ciche przez następne kilka lat, może uspokoić na chwilę efekt globalnego ocieplenia związany z działalnością człowieka, jednak większość ekspertów uważa, że podniesienie się poziomu dwutlenku węgla w atmosferze ostatecznie wpłynie na dalszy wzrost temperatur.

Źródło
  • 1



#148

Kossmitka xD.
  • Postów: 50
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To co przeczytałam powyżej o słońcu bardzo mnie zaniepokoiło słyszałam ze na 2012 są przewdziane wiatry słoneczne, które dotrą do Ziemi(oczywiście to nic dobrego) a tu aktywność Słońca sie zmniejsza... :o może to własnie ta cisza przed burzą? może gwałtowny wzrost ,tejże aktywności będzie bardziej zabójczy?
  • 0

#149

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I znowu Nas ostrzegają!
Czyżby coś wiedzieli i chcą Nas pomału oswajać z tą wizją?

Ocieplenie klimatu spowoduje epokę lodowcową

"Dziennik": Światowe ocieplenie klimatu dla Polski i Europy może skończyć się kolejną epoką lodowcową - twierdzą naukowcy śledzący od lat zmiany klimatyczne na północnym Atlantyku. Ich zdaniem, zmiana klimatu może być bardzo gwałtowna.
W międzynarodowym projekcie naukowym biorą udział europejscy klimatolodzy, w tym polscy badacze z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie. Porównując dane z różnych lat dotyczące tempa topnienia lodowców, przelotu ptaków i przepływu różnych gatunków ryb, doszli do wniosku, że w niedługim czasie grozi nam efekt tzw. przełącznika klimatycznego, a więc niespodziewanej zmiany klimatu.

Chodzi o to, że wzrost temperatury powietrza prowadzi do szybszego topienia lodowców. Wskutek tego do Atlantyku przedostają się coraz większe masy zimnej słodkiej wody. Może to spowodować zatrzymanie północnego biegu Golfsztromu, który ogrzewa nasz kontynent. Temperatura w Europie może spaść wówczas nawet o 10 stopni - wylicza "Dz".
http://wiadomosci.on...13,11,item.html
  • 1



#150

ravers.
  • Postów: 67
  • Tematów: 10
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

I znowu Nas ostrzegają!
Czyżby coś wiedzieli i chcą Nas pomału oswajać z tą wizją?

Ocieplenie klimatu spowoduje epokę lodowcową

"Dziennik": Światowe ocieplenie klimatu dla Polski i Europy może skończyć się kolejną epoką lodowcową - twierdzą naukowcy śledzący od lat zmiany klimatyczne na północnym Atlantyku. Ich zdaniem, zmiana klimatu może być bardzo gwałtowna.
W międzynarodowym projekcie naukowym biorą udział europejscy klimatolodzy, w tym polscy badacze z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie. Porównując dane z różnych lat dotyczące tempa topnienia lodowców, przelotu ptaków i przepływu różnych gatunków ryb, doszli do wniosku, że w niedługim czasie grozi nam efekt tzw. przełącznika klimatycznego, a więc niespodziewanej zmiany klimatu.

Chodzi o to, że wzrost temperatury powietrza prowadzi do szybszego topienia lodowców. Wskutek tego do Atlantyku przedostają się coraz większe masy zimnej słodkiej wody. Może to spowodować zatrzymanie północnego biegu Golfsztromu, który ogrzewa nasz kontynent. Temperatura w Europie może spaść wówczas nawet o 10 stopni - wylicza "Dz".
http://wiadomosci.on...13,11,item.html


Jeszcze ze strony Interii : Nadciąga wielkie ochłodzenie

Światowe ocieplenie klimatu dla Polski i Europy może skończyć się kolejną epoką lodowcową - twierdzą naukowcy śledzący od lat zmiany klimatyczne na północnym Atlantyku. Ich zdaniem, zmiana klimatu może być bardzo gwałtowna - przestrzega "Dziennik".

W międzynarodowym projekcie naukowym biorą udział europejscy klimatolodzy, w tym polscy badacze z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie. Porównując dane z różnych lat dotyczące tempa topnienia lodowców, przelotu ptaków i przepływu różnych gatunków ryb, doszli do wniosku, że w niedługim czasie grozi nam efekt tzw. przełącznika klimatycznego, a więc niespodziewanej zmiany klimatu.

Chodzi o to, że wzrost temperatury powietrza prowadzi do szybszego topienia lodowców. Wskutek tego do Atlantyku przedostają się coraz większe masy zimnej słodkiej wody. Może to spowodować zatrzymanie północnego biegu Golfsztromu, który ogrzewa nasz kontynent. Temperatura w Europie może spaść wówczas nawet o 10 stopni - wylicza "Dz".

:o
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych