Nie ptak i nie samolot?Szef Narodowego Centrum do spraw obserwacji UFO przedstawia swoje teorie na temat dziwnej obserwacji nad lotniskiem w Chicago.
By Jessica BennettNewsweek4 stycznia 2007 rokutłumaczył Eurycide
dla www.paranormalne.plFederalna Administracja Lotnictwa (FAA) twierdzi, że musiał to być dziwny fenomen pogodowy, a Linie Lotnicze Stanów Zjednoczonych zaprzeczają jakoby mieli jakiekolwiek informacje dotyczące tego zdarzenia. Jednakże mimo tego, iż minęły już ponad dwa miesiące od obserwacji tajemniczego obiektu (UFO), incydent ten ciągle rodzi nowe pytania dotyczące tego co tak naprawdę znajdowało się tamtego dnia na niebie.
Dwunastka pracowników linii lotniczych Stanów Zjednoczonych przysięga, że tajemniczy obiekt który widzieli był prawdziwy - wisiał kilkanaście minut ponad terminalem lotniska a później wystrzelił pionowo w górę pozostawiając wielką dziurę w warstwie chmur ponad nim. "Najpierw śmialiśmy się słysząc komunikaty radiowe" - powiedział świadek zdarzenia. Lecz później sam dostrzegłem ciemno szary, okrągły obiekt by sekundy później zobaczyć tylko perfekcyjny okrąg wśród warstwy chmur." Oświadczenie świadka zostało opublikowane w sieci na stronie Narodowego Centrum do spraw obserwacji UFO. Policja natomiast zajęła się zabezpieczeniem tożsamości świadków.
A zatem czy było to UFO? Tajny wojskowy samolot? Dlaczego musiały minąć aż dwa miesiące zanim na światło dzienne wyszły jakiekolwiek detale tej sprawy? Cała sprawa może wyglądać jak książkowy przykład oszustwa, ale pracownicy lotniska - włączając w to pilotów - twierdzący, że widzieli obiekt, są ignorowani. FAA ogłosiło, że nie będzie zajmować się tą sprawą dłużej, a mimo to Trybuna Chicagowska zajęła się tą historią i przeprowadzono kilka wywiadów z anonimowymi świadkami zdarzenia.
Ponadto Peter Davenport zarządzający Centrum ds. obserwacji UFO zajął się tą sprawą i postanowił podzielić się wynikami dochodzenia.
Rozmawiał on z Jessicą Bennet na łamach NEWSWEEKA.

Ilustracja z NEWSWEEKA, na zdjęciu Peter Davenport.
NEWSWEEK: Twoja strona www udokumentowała ponad 3000 przypadków obserwacji UFO zaledwie w ostatnim roku. Czy to normalne?
Peter Davenport: Otrzymujemy raporty liczone w tysiącach, czasem w dziesiątkach tysięcy.
NEWSWEEK: Jak wiele z nich uważa Pan za autentyczne, albo jak określacie, które są autentyczne?
P.D: Przeważająca liczba raportów nie dotyczy obiektów UFO. Wielu ludzi donosi o gwiazdach, samolotach, ptakach - branych za niezidentyfikowane obiekty latające. Ludzie po prostu nie potrafią często zidentyfikować tego co widzą. Polegamy na naszym doświadczeniu i szybko potrafimy ocenić na ile dane zjawisko jest autentyczne.
NEWSWEEK: Od jak dawna wie Pan o zjawisku, które wydarzyło się w Chicago?
P.D: Dowiedziałem się w dniu zdarzenia. Mieliśmy wiele doniesień. Informacje opublikowaliśmy kilka dni później 12 i 13 listopada. Pojawiły się one na naszej stronie internetowej. Byłem zdumiony, że nikt nie zwracał na to większej uwagi.
NEWSWEEK: Czy sądzi Pan, że ktoś próbował zbagatelizować sprawę?
P.D: Uważam, że rząd wiedział o wszystkim najpóźniej 8 listopada - w dniu po tym wydarzeniu - dokumenty wywiadu, które prezydent czyta każdego ranka musiały zawierać informacje o zdarzeniu. Czy można uwierzyć, że UFO pojawi się nad głównym lotniskiem w Stanach Zjednoczonych a wywiad amerykański nie jest poinformowany? Taka wersja jest absurdem.
NEWSWEEK: W tej sprawie, dlaczego rząd Stanów Zjednoczonych próbuje utrzymać informacje z dala od opinii publicznej?
P.D: Musi pani udać się bezpośrednio do rządu lub przedstawicieli linii lotniczych aby uzyskać odpowiedź na to pytanie. Jestem wstrząśnięty ich odpowiedzią na to wydarzenie wyłączając fakt, że w rząd reagował podobnie przez ostatnie 59 i pół roku.
NEWSWEEK: Co zdarzyło się 59 lat temu?
P.D: Musimy cofnąć się do pierwszego formalnego raportu o obserwacji UFO, który wstrząsnął prasą. To był 24 czerwiec 1947 roku tutaj w stanie Waszyngton. Kenneth Arnold był świadkiem formacji dyskoidalnych obiektów przemierzających niebo w kierunku Cascade Mountains blisko Mount Rainier. To było wydarzenie, po którym po raz pierwszy pojawił się termin "Latający Talerz".
NEWSWEEK: Ciągle jednak na świecie wielu jest sceptyków wobec UFO. Co mógłby im Pan powiedzieć?
P.D: Zadano mi to samo pytanie już sześciokrotnie. Sceptycy są wolni, mogą przecież myśleć samodzielnie i mieć własne zdanie. Wszystko co robię to tylko prezentuję informacje - mając nadzieję, że informacje są rzetelne. Ludzie mogą je czytać i akceptować bądź nie, w zależności od swoich poglądów czy przekonań. Niestety wielu tzw. twardych sceptyków nie stara się nawet czytać czy spoglądać na dane. Mają z góry ustaloną wizję działania wszechświata, wiedzą co jest możliwe, a co nie jest.
NEWSWEEK: O jakie dane chodzi?
P.D: Dane to po prostu sprawy jakie wychodzą na światło dzienne, informacje jakie odbieramy, a które mają solidne podstawy aby się im bliżej przyjrzeć. Napływają do nas za pośrednictwem telefonu, internetu, są to często dokumentacje fotograficzne itd. Najbardziej znaczące są doniesienia od wielu świadków, którzy opisują te same wydarzenie pomimo tego iż są świadkami niezależnymi. Oczywiście nie zawsze jest tak różowo jeśli o doniesienia chodzi, często stykamy się z oszustami. Skupiamy się jednak na sprawach bardzo dobrze udokumentowanych. Taką sprawą z pewnością jest obserwacja z portu lotniczego O'Hare.
NEWSWEEK: Zatem rozmawiał pan ze świadkami tej sprawy
P.D: Tak, w ten sposób zdobyliśmy wszelkie informacje.
NEWSWEEK: Czy sądzi Pan, że są wiarygodne?
P.D: Świadkowie tej sprawy są nie tylko ludźmi odpowiedzialnymi ale także z uwagi na rodzaj wykonywanego zawodu - są wiarygodni. Pamiętajmy, że pracują w przemyśle lotniczym przez wiele lat - każdy z nich. Są obeznani z samolotami, znają się na pogodzie. Tymczasem Narodowe Linie Lonicze i FAA z łatwością przyjmują pozycję, że nic o czym mowa nie miało miejsca, lub to co się zdarzyło było tylko zjawiskiem pogodowym. Prawda jest jednak inna, a dokumenty jakie posiadam wyraźnie dementują oficjalne stanowiska w tej sprawie.
NEWSWEEK: Zatem sądzi Pan, że UFO naprawdę istnieje?
P.D: Moim celem jest dawanie ludziom informacji do jakiej powinni mieć dostęp moim zdaniem. Każdy powinien mieć możliwość zapoznania się z fenomenem UFO. W innym sensie, moja rola podobna jest do adwokata opowiadającego się za tym, że nasza planeta jest odwiedzana dosyć często przez coś co nazywamy UFO. Jeśli moje teorie, a tym samym teorie tysięcy świadków obserwacji UFO są prawdziwe, wtedy rząd USA z pewnością wie o tym fenomenie i wiedział o tym od co najmniej sześciu dekad nie dzieląc się prawdą z opinią publiczną. Sądzę, że jest to bardzo złe podejście.
NEWSWEEK: Jak zdefiniowałby Pan UFO, jakie elementy z definicji były widoczne podczas obserwacji z lotniska O'Hare?
P.D: Z mojego punktu widzenia, UFO to obiekty, które z uwagi na swoją charakterystykę sugerują, że bez wątpienia nie mogą być wytworem człowieka. To stanowisko wspierane jest faktem, że do obserwacji UFO dochodzi od setek czy nawet tysięcy lat. Na naszej stronie znajdują się doniesienia z roku 1930, z roku 1890 a nawet z roku 1860. Posiadam także dwa pisemne raporty z Chin z 12 wieku, a także raport ze starożytnego Egiptu z roku 1770 Przed Chrystusem. Czy zatem mogą to być tajne samoloty Amerykanów? Oczywiście nie. W przypadku sprawy z O'Hare, obiekt przyspieszył z ogromną prędkością i zniknął w taki sposób, że ludzkie oczy nie były zdolne za nim podążyć - nie wiadomo dokładnie w którym miejscu zniknął. Czy zatem może to być wytwór człowieka? Wątpię w to.
NEWSWEEK: Dlaczego tak mało się na ten temat rozmawia?
P.D: Ludzie sądzą, że UFO jest dziwne. W mojej opinii, reakcja amerykańskiej prasy wobec fenomenu UFO jest jeszcze dziwniejsza. Nie są oni zainteresowani czymś, co w moim mniemaniu jest największą naukową zagadką odkąd istnieje człowiek - czy jesteśmy sami w galaktyce czy nie? Z mojego punktu widzenia, odpowiedź może być tylko jedna - nie jesteśmy. Wydaje się również, że obiekty te odwiedzają naszą planetę w regularnych odstępach czasu.
Tłumaczenie EURYCIDE
www.paranormalne.pl
http://www.msnbc.msn...week/?nav=slate