Napisano
17.07.2007 - 13:56
Eh, nie wierzcie w to całe gadanie o Trójkącie Bermudzkim.
Oto fragment listu londyńskiego towarzystwa ubezpieczeniowego Lloyda do redakcji magazynu "Fate" z dnia 4 kwietnia 1975 roku:
"Według rejestrów Lloyda, od 1955 roku na świecie zatonęło 428 statków. Może zainteresuje Państwa fakt, że nasi agenci nie znaleźli żadnych dowodów na poparcie twierdzenia, że w rejonie Trójkąta Bermudzkiego zdarza się więcej katastrof niż w innych częściach świata".
Wielu ludzi intryguje sprawa zaginięcia owych pięciu samolotów bombowo-torpedowych typu Avenger w 1945 roku. Był to ponury incydent, który ze zjawiskami paranormalnymi nie ma jednak nic wspólnego. Owe samoloty wystartowały z Florydy i jakiś czas później wleciały w burzę. Oczywiście zawróciły, tylko że na skutek błędu nawigacyjnego minęły Florydę i wyleciały nad otwarte wody Zatoki Meksykańskiej. Paliwo po pewnym czasie skończyło się...
Jest jeszcze coś. Pod dnem oceanu w rejonie Trójkąta Bermudzkiego prawdopodobnie znajdują się złoża metanu. W miejscach gdzie metan wydostaje się do wody, jej średnia gęstość jest tak mała że kadłub statku może nagle stracić pływalność i że tak powiem "zapaść" się pod wodę. Metan jest lżejszy od powietrza więc po dotarciu na powierzchnię wody, unosi się do atmosfery. Jest też gazem łatwopalnym. Zatem jeżeli zostanie wciągnięty przez silniki przelatującego samolotu, może nastąpić eksplozja. Na szczęście bardzo żadko zdarza się iż metan uwalnia się spod dna w bardzo dużych ilościach. A prawdopodobieństwo że akurat w tym czasie będzie się tam znajdował jakiś statek lub samolot jest znikome. Chociaż zawsze może się to zdarzyć.
W każdym razie jestem przekonany iż w rejonie Trójkąta Bermudzkiego nic najdzywczajnego się nie dzieje. Gdyby krążyły tam statki UFO, to amerykańskie F-18 już dawno by się nimi zajęły. A gdyby znajdowała się tam brama do innego wymiaru, to z pewnością zainteresowała by się nią NASA.