Aby cieszyć się życiem, należy się nad nim użalać.
Właśnie wręcz przeciwnie! Marudzenie, użalanie się to właśnie odrzucanie cierpienia, a szukanie wygody. Ale od cierpienia nie uciekniesz. Więc trzeba umieć je przyjmować. A umieć je przyjmować, to przyjmować je z radością.
Nie chodzi o to, żeby cieszyć się z tego, że coś nas boli oczywiście.
Ale nie można też skupiać całej swojej uwagi na własnym bólu.
Była taka bajka o dębie i trawie chyba.
A więc... Był sobie dąb i trawa.
Przyszedł silny wiatr. Dąb chciał stać tak, jak stał, bo tak mu było wygodnie i nie chciał tego wiatru. Wiatr było coraz silniejszy, ale dąb mimo wszystko stawiał opór. Natomiast trawa przyjęła ten wiatr i ugięła się tak, by wiatr przechodził po niej swobodnie. Nie walczyła z tym wiatrem, ale mu się poddała. Dąb w tej walce nie wytrzymał, złamał się, przewrócił i już nie mógł wstać. Natomiast trawa, kiedy wiatr już minął, wyprostowała się i rosła. Potem była już piękna pogoda, którą tylko trawa mogła się cieszyć...
Cierpienie jest właśnie jak ten wiatr.
Jeśli będziemy stawiać mu opór, to może nas złamać, albo załamać... Ale jeśli przyjmie się to cierpienie, schylimy się i pozwolimy przejść mu po swoich plecach, to ono nas nie zniszczy. Bo kiedy minie. Będziemy silniejsi i bardziej radośni.