Nie stara kanalizacja, a zwykła ludzka bezmyślność okazała się przyczyną zapadnięcia się jezdni na ul. Władysława IV. Jej podmycie spowodowały zainstalowane niezgodnie z prawem przewody doprowadzające media do pobliskiego budynku. W piątek rozpoczęło się ustalanie winnych. Sprawą zainteresowała się także policja.
Fot. TOMASZ BOŁT
Służbom, które ustalały przyczyny awarii ukazał się po rozkopaniu terenu przerażający widok. W poprzek ulicy, przecinając kanalizację burzową, pod jezdnią biegły dwa przewody.
- Ktoś zwyczajnie przewiercił rurę odprowadzającą wody deszczowe, żeby je tam zainstalować - mówi Jan Gawin z gdyńskiego Zarządu Dróg i Zieleni. - Uszkodzenie, które powstało w ten sposób spowodowało, że woda wypłukała piasek znajdujący się pod jezdnią. Ta nie wytrzymała i zapadła się.
To prawdziwy cud, że nie nastąpiło to pod kołami autobusu lub innego samochodu i nikt nie wpadł do szerokiej na 1,5 metra i głębokiej na blisko 2 metry dziury.
Sprawą od razu zainteresował się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Winnych szuka także gdyńska policja. - Wysłaliśmy już ludzi, którzy sporządzą dokładną dokumentację fotograficzną tego miejsca, wystąpimy także do użytkowników mediów o dostarczenie dokładnych planów rur, które są pod ich opieką - mówi mł. asp. Donata Kozieniec, rzecznik prasowy komendanta gdyńskiej policji. - Kiedy zbierzemy pełen materiał dowodowy, przeanalizujemy go i wtedy podejmiemy decyzję co do dalszego biegu sprawy.
Nieoficjalnie mówi się, że rury kanalizacyjne mogły być uszkodzone nawet przez dwóch niezależnych sprawców.
Osoby, które przewierciły rurę odprowadzającą deszczówkę musiały zdawać sobie sprawę z tego, że narażają przypadkowych ludzi na niebezpieczeństwo.