Senior Jarecki napisał:
„wybitny astrofizyk Patryk Geryl, który obalił teorię względności”
Ogólny zarys badań takich naukowców jak Einstein, Hawking, Nowikow, Rees, Thorn, Lederman, Green i wielu innych przedstawia cykl Prószyńskiego i S-ki Na ścieżkach Nauki, dlatego nie będę zajmował miejsca na streszczanie o co chodzi w teorii względności ponieważ wszyscy użytkownicy tego forum zdążyli temat zanalizowac i gruntownie przemyślec.
Pozwolę sobie jednak zacytowac fragment pracy pana Geryla pt:
„PROROCTWO ORIONA NA ROK 2012”, a dokładnie ten fragment, w którym wydaje mu się, że obala teorię względności.
„(...) Uśmiechnąłem się – to właśnie było coś dla mnie. Zdążyłem już napisac sześc książek; w jednej z nich udowodniłem, że teoria względności jest nieprawdziwa. Do tej chwili nie wspominałem o tym. Gino jako astronom mógłby łatwo się spłoszyc, słysząc, że kwestionuję teorię Einsteina. Wydał mi się jednak tak przyjacielski, że spróbowałem:
- Pisanie możesz zostawic mnie. Napisałem już kilka książek, w tym jedną, w której udowadniałem, że kwazary są sprzeczne z teorią względności!
Zainteresowało to Gina, który nieco zaskoczony spytał:
- Naprawdę? Możesz mi to wytłumaczyc?
- Wiesz, że kiedy prędkośc obiektu wzrasta, jego masa rośnie także,
zgodnie z obliczeniami Einsteina. Im bardziej zbliżasz się do prędkości światła, tym masa bardziej wzrasta. Teraz wyobraź sobie niewiarygodnie wielkich rozmiarów masę, znajdującą się na krańcu wszechświata. Swą siłą grawitacyjną przyciąga ona system gwiezdny znajdujący się w centrum wszechświata. Powoli zaczyna się on przesuwac w jej kierunku. W ciągu miliardów lat masa słońc należących do tego systemu wzrasta. Oczywiście tracą one częśc masy na skutek promieniowania, ale równocześnie odzyskują ją dzięki prędkości. Każdy wie, że kiedy masa planety rośnie, jej siła grawitacji także wzrasta. Na Księżycu na przykład, z łatwością mógłbyś skoczyc w górę na 10 metrów, ale na Jowiszu z trudnością będziesz się w ogóle poruszał. Wraz ze wzrostem masy systemu gwiezdnego, sam system będzie podlegał stałemu procesowi kurczenia się. W końcu system zapadnie się i stanie kwazarem.
Zaskoczony, Gino popatrzył na mnie i odparł:
- Pierwszy raz w życiu słyszę taką teorię. Wydaje mi się logiczna. Czy możesz podac więcej dowodów?
- Jeśli prędkośc słońca wzrośnie do prędkości światła, jego masa się zwiększy. Wszyscy astronomowie wiedzą, że żywotnośc słońca zależy od jego masy. Im słońce cięższe, tym szybszy proces jego starzenia się. Weźmy nasze Słońce. Jego istnienie obliczane jest na około 10 miliardów lat [ przyjmuję, że jest to literówka tłumacza – wiek Słońca to ~4,6 mld wiosen]. Słońce o masie dwukrotnie większej ma żywotnośc jedynie 800 000 000 lat. Bierze się to stąd, że wewnętrzne siły grawitacyjne wzrastają tak bardzo, że reakcje nuklearne ulegają przyśpieszeniu. Słońce, zyskując coraz większą prędkośc i, co za tym idzie, masę, prędzej spłonie i będzie krócej żyło! Nazywam to paradoksem kwantum grawitacji.
Gino zareagował entuzjastycznie. Spytał:
- Czy ma to jakieś inne konsekwencje?
- Spisałem wszystkie poważniejsze konsekwencje w mojej książce pod tytułem A New Space – Time Dimension. Dośc ważną konsekwencją jest to , że galaktyka rozrasta się ze wzrastającą prędkością.
Inną jest to , że 90% wszechświata zawiera eksplodujące systemy gwiezdne, które giną z powodu wzrastania siły grawitacji. Z czysto naukowego punktu widzenia życie w takich warunkach jest niemożliwe. Musi by zatem ograniczone do centrum wszechświata. Oczywiście to centrum zawiera w sobie wiele konstelacji gwiezdnych, ale o wiele mniej, niż wszyscy sądzą. Seriale telewizyjne, takie jak Star Trek i Deep Space 9 są całkowicie błędne(...)”
Astronomia, i w ogóle cały ten Kosmos to moje hobby od dzieciństwa, ale żadnego wykształcenia kierunkowego nie posiadam, dlatego jeżeli mimowolnie strzelę sobie jakimś wywodem w kolano, proszę o wyrozumiałośc.
Jedziemy.
O ile dobrze zrozumiałem pana Geryla, to niczego z założeń Einsteina nie zrozumiałem.
Ten „wybitny” astrofizyk pisze:
„
Jeśli prędkośc słońca wzrośnie do prędkości światła, jego masa się zwiększy”Prawda.
Co więcej materia gwiazdy zapadnie się do osobliwości powodując powstanie w tym miejscu końca, czy jak kto woli, brzegu naszej czasoprzestrzeni.
Tylko gdzie i w jaki sposób występują mechanizmy pozwalające na rozpędzenie takich mas do prędkości relatywistycznych?
Przy stwierdzeniu, że im dalej znajdują się obiekty w naszym wszechświecie tym szybciej od siebie uciekają można by oczekiwac że w pewnej odległości od siebie ich wzajemna prędkośc oddalania zbliży się do c lub nawet ją przekroczy.
Nic bardziej mylnego.
Tak masywne obiekty jak gwiazdy, bez względu na to czy znajdują się w naszej galaktyce czy w najdalszym z kwazarów LOKALNIE nie zbliżają się nawet ani tyci tyci do prędkości będących takim ułamkiem c, że należałoby brac poprawkę na relatywistyczny wzrost ich mas. Poza tym ( ale tego nie jestem pewien, bo nie próbowałem) nawet gdyby udało się nam rozpędzic gwiazdę do prędkości 99.(9)c to zaobserwowalibyśmy raczej jej zamrażenie w czasie, czyli spowolnienie wszelkich reakcji jądrowych w jądrze i spadek jasności a nie jej wzrost.
Natomiast odległe kwazary wydają się uciekac od nas z olbrzymią prędkością ponieważ sam tkanka czasoprzestrzeni pomiędzy nami i nimi się rozszerza ale nawet w tym wypadku mierzona prędkośc GLOBALNA takich obiektów nie jest znacznym ułamkiem c.
Wrócmy na do pana Geryla, który dalej pisze
„
Inną jest to , że 90% wszechświata zawiera eksplodujące systemy gwiezdne, które giną z powodu wzrastania siły grawitacji. Z czysto naukowego punktu widzenia życie w takich warunkach jest niemożliwe. Musi by zatem ograniczone do centrum wszechświata.”Tutaj to już Niepojęty Kosmotwórca raczy wiedziec, o co panu Gerylowi chodzi. Przyjmuję że mowa jest w dalszym ciągu o kwazarach.
Kwazary, czyli quasi-stellar ( gwiazdo podobne) najodleglejsze obserwowalne struktury materii ~13mld lś ( nie liczę poświaty mikrofalowej po Big Bangu) wydają się dla pana Geryla eksplodowac, ponieważ są to dopiero kształtujące się rdzenie, zalążki galaktyk i z tego powodu obfitują w olbrzymie ilości obłoków wodorowych. Opadają one z kolei na czarną dziurę i formują dysk akrecyjny, w którym pod wpływem olbrzymich prędkości gazu i jego stopniowego ściskania wzrasta jego temperatura i to tak bardzo, że zanim materia zamrozi się na horyzoncie zdarzeń znaczna jej częśc zmienia swą postac na energię promienistą w najbardziej energetycznie wydajnym procesie jaki dotychczas udało nam się poznac, czyli w procesie anihilacji. Można by tu jeszcze wspomniec o erupcji procesów gwiazdotwórczych ale w porównaniu z energią wypromieniowywaną przez dysk raczej nie ma o czym mówic.
Pan Geryl twierdzi że życie w takich systemach jest niemożliwe, że musi by ograniczone do centrum wszechświata.
Tylko że centrum wszechświata to już całkiem abstrakcyjne pojęcie.
Jest wielce prawdopodobnym, że patrząc w kierunku Drogi Mlecznej z kwazara znajdującego się w odległości powiedzmy 10 mld lś widzielibyśmy również kwazar a nie piękną spiralną galaktykę. Wiadomo dlaczego.
Analizujmy dalej.
„
Teraz wyobraź sobie niewiarygodnie wielkich rozmiarów masę, znajdującą się na krańcu wszechświata.”
Wyobraziliście sobie już?
Ja też. No to idźmy dalej.
„
Swą siłą grawitacyjną przyciąga ona system gwiezdny znajdujący się w centrum wszechświata”
Ufff.. trochę to niedorzeczne ale zobaczmy co nam ciekawego z tego eksperymentu myślowego wyjdzie.
„
Powoli zaczyna się on przesuwac w jej kierunku. W ciągu miliardów lat masa słońc należących do tego systemu wzrasta.”Mamy wskazówkę że to o galaktyke chodzi panu Gerylowi. I tą galaktykę przyciąga COŚ niewiarygodnie wielkiego na krańcach wszechświata.
Ulegnijmy przyciąganiu i lecmy dalej.
„
Oczywiście tracą one częśc masy na skutek promieniowania, ale równocześnie odzyskują ją dzięki prędkości.”Oj. Za mała prędkośc proszę pana, za mała...
M=M0/piewiastek(1-v2/c2)
M0 – masa spoczynkowa układu
Wzór ten sprawdza się świetnie. Zapytajcie pracowników CERN’u.
„
Każdy wie, że kiedy masa planety rośnie, jej siła grawitacji także wzrasta. Na Księżycu na przykład, z łatwością mógłbyś skoczyc w górę na 10 metrów, ale na Jowiszu z trudnością będziesz się w ogóle poruszał.”Zakładam, że powyższy fragment to niezamierzony przykład taniej socjotechniki, mający na celu Bóg Jeden Wie Co.
I w końcu wielki finał, czyli podejrzewam obalenie teorii względności.
„
Wraz ze wzrostem masy systemu gwiezdnego, sam system będzie podlegał stałemu procesowi kurczenia się. W końcu system zapadnie się i stanie kwazarem.”
Oj. Konia z rzędem kto w tym rozumowaniu dopatrzy się obalenia teorii względności
Na zodiakach z Dendery się nie znam ale u mnie Patrick Geryl ma z fizyki dwóję.
Podpieranie się w dysputach o możliwych wariantach Apokalipsy jego autorytetem uważam za bezzasadne.
Jeśli w mojej ocenie wiarygodności książki pomyliłem się, to przepraszam i proszę o rzeczowe kontrargumenty.