Może dodam jeszcze kilka ciekawych faktów...
Naukowcy z Uniwersytetu Turyńskiego przeprowadzili ciekawy eksperyment: posadzili w miejscu objawienia sadzonki
Prunus spinosa, które nie pochodziły z grupy drzew rosnących przy sanktuarium. Okazało się, że drzewa te nigdy nie zakwitły w grudniu, mimo że przecież były tego samego gatunku i rosły w tym samym miejscu. Tak więc w grudniu kwitną tylko drzewa pochodzące z grupy drzew
Prunus spinosa , które rosły w miejscu objawienia się Matki Bożej 29 grudnia 1336 r.
Chociaż Ty
Wiesiu, zdaje się, twierdzisz, że to jakaś nowa odmiana...
To może powiem coś jeszcze na temat tego miejsca, które dla mnie, niewątpliwie jest miejscem cudownym.

Czasem doszło tam do innych cudownych wydarzeń, np. natychmiastowego uzdrowienia pięcioletniego, głuchoniemego chłopca, który przyjechał do sanktuarium ze swoją mamą, czy też całkowitego uzdrowienia z zaawansowanej schizofrenii nastolatka, który mógł potem skończyć studia, założyć rodzinę i do dzisiejszego dnia pozostaje w pełni zdrowia...
Poza tym nie ważne jest to, że kwitną...
Może sam fakt zakwitnięcia można sprowadzić do czegoś mniej cudownego, ale te kwiatki nie zamarzają mimo mrozu i dobrze się trzymają przez 10 dni!
Z pewnej relacji osoby, która wybrała się tam, by zobaczyć to na własne oczy, przeczytałem:
"Pomimo tego, że jest tam w grudniu zawsze kilku- lub kilkunastostopniowy mróz, kwiaty na drzewach nie przemarzają."