Tak naprawde nic ponad to nie jest istotne. Przynajmniej nie bylo do momentu w ktorym nie okazalo sie, ze wszystko co dzieje sie w nocy (w momencie gdy jest sie w lozku) z gory jest skazane na bycie efektem paralizu -_-'
No ale dobrze.
Noc wczesniej mialem sen. Sen jakich wiele - lazilem po jakichs podziemiach, byly jakies potwory etc.
Pamietam ze sie tego wszystkiego balem i to nawet mocno, az do pewnego momentu. Nagle po prostu caly strach zniknal, a ja dzieki temu moglem sie oprzec calej tej sytuacji.
Gdy kolejnej nocy odgonilem byt ktory mnie zaatakowal wyrazilem kilka niepochlebnych slow na temat Aniolow ktorzy mieli mnie przeciez chronic. No tu zaczynaja sie niepotrzebne schody ktorych wolalem uniknac, ale przyjmijcie za pewnik ze podczas medytacji spotykam sie z tymi wyzszymi bytami.
Dopiero rano splynelo na mnie zrozumienie. Przeprowadzilem juz pare walk mentalnych, ale nic ponad to.
Sen przygotowal mnie, uswiadomil mi co trzeba zrobic by pokonac bardziej namacalnego przeciwnika.
Przepuszczenie przez "ochrone" tej istoty mozna roznie traktowac. Moze byc forma przygotowania, czegokolwiek. Nie to jest istotne i nie o tym chcialem mowic
Sadzilem ze skoro tak doglebnie zajmujecie sie analiza manifestacji etc, bedziecie umieli skojarzyc ktory z niskich bytow objawia sie w ten sposob bedac przy tym tak agresywnym i dazacym do tego do czego dazyl ten - wypelnienie mnie strachem (JEGO, nie moim zeby znowu ktos zle nie zrozumial -_-'. Ja sie wtedy NIE balem) i kto wie co jeszcze.