Napisano 17.02.2007 - 15:45
Napisano 17.02.2007 - 18:37
Dlaczego nie. Mamy pewien dowód na szkodliwość marihuany - oczywiście wywiedziony w sposób pośredni. Marihuana zniechęca do wysiłku intelektualnego.
Napisano 17.02.2007 - 19:19
ależ to oczywiste, że alkohol jest bardziej szkodliwy on marihuany - to nie żadna nowość.ktora twierdzi ze maria jest mniej szkodliwa niz alko i nYkotyna
Napisano 17.02.2007 - 19:25
Napisano 17.02.2007 - 19:27
Dla mnie to żaden powód, że coś jest mniej lub bardziej szkodliwe. Takie tłumaczenie się mniejszą lub większą szkodliwością, jest niewiele wg mnie wnoszące, a czasem i niebezpieczne. Dla mnie wszystkie trzy substancje są niebezpieczne. W naszym kraju wystarczy, że są dwa "legalne narkotyki", aby było z tego powodu mnóstwo problemów zdrowotnych, społecznych itd. Po co trzecia? Żeby było jeszcze gorzej?ktora twierdzi ze maria jest mniej szkodliwa niz alko i nYkotyna
Tu więcej: http://news.bbc.co.u...ics/5230006.stm
Napisano 18.02.2007 - 19:16
Dla mnie to żaden powód, że coś jest mniej lub bardziej szkodliwe. Takie tłumaczenie się mniejszą lub większą szkodliwością, jest niewiele wg mnie wnoszące, a czasem i niebezpieczne. Dla mnie wszystkie trzy substancje są niebezpieczne. W naszym kraju wystarczy, że są dwa "legalne narkotyki", aby było z tego powodu mnóstwo problemów zdrowotnych, społecznych itd. Po co trzecia? Żeby było jeszcze gorzej?
A tak przy okazji rozprawiania o mniejszej, czy większej szkodliwości. Poniżej przedstawiam zestawienie wyników badań nad specyfikami legalnymi i nielegalnymi wykonanych w Anglii przez Science Select Committee. Wysokość słupka odpowiada stopniowi szkodliwości danej substancji:Tu więcej: http://news.bbc.co.u...ics/5230006.stm
Idąc tropem "nieszkodliwości" wygląda na to, że powinniśmy zalegalizować także LSD i ecstasy, w końcu są też mniej szkodliwe od trawy, a co dopiero od papierosów. Albo może pójść na całość i skoro alkohol jest legalny zalegalizować także amfetaminę.
Nie wiem jak inni, ale mnie zupełnie nie przekonuje argument "mniejszej szkodliwości". :hmm:
Napisano 18.02.2007 - 21:19
Idąc tropem "nieszkodliwości" wygląda na to, że powinniśmy zalegalizować także LSD i ecstasy, w końcu są też mniej szkodliwe od trawy
Napisano 18.02.2007 - 23:25
Kurcze ile razy mozna o tym samym - uzależnienie to niczyja wina. To choroba.I jezeli ktos sie stoczyl przez alkohol, marie itp narkotyki to niech nie ma pretensji do rosliny czy cieczy. To tylko i wylacznie jego wina, oczywiscie czlowiek ten potrzebuje pomocy, ale powinien wiedziec w co sie pakuje. To nie zabawka, jezeli sie decydujesz to music wiedziec jakie sa tego konsekwencje.
A państwa, które po części decyduja o Twoim jako obywatela losie - chca ograniczyć niekorzystne wedle oceny tego państwa - zachowania. I lądujemy w punkcie wyjścia.To moje zdanie, nikogo przekonywac nie bede co niektorzy tutaj robia. Nie chcesz nie pal, pij. Ja odczasu do czasu lubie skosztowac tych substancji co robia kuku.
Napisano 19.02.2007 - 12:40
O Mariushu, pomyliłeś się chyba. Ecstasy jest robiona na bazie amfetaminy a jak wiemy amfetamina nszczy organy wewnętrzne jak wątroba. Ecstasy w kilkunastu pigułach można przedawkować, obawiam się nawet że w mniejszej ilości.
Marihuana, samosiejka bez domieszek muchozolowych jest NIETOKSYCZNA, czyli nieszkodliwa dla organizmu.
Wszystkie inne narkotyki mogą zabić i wyniszczyć człowieka, marihuana tego nie spowoduje na tym polega różnica.
p.s chyba nadal wielu z was nie rozróżnia marihuany PRAWDZWEJ od shitów jakie nastolatek zrobi w piwnicy na muchozolu ,którą później rozprowadzi.
Kurcze ile razy mozna o tym samym - uzależnienie to niczyja wina. To choroba.
A państwa, które po części decyduja o Twoim jako obywatela losie - chca ograniczyć niekorzystne wedle oceny tego państwa - zachowania. I lądujemy w punkcie wyjścia.
Napisano 19.02.2007 - 12:49
Państwo po prostu (jak już dyskutowaliśmy o tym wcześniej) przejeło od jednostki część jej praw w zakresie tzw. wolność jednostki. Czy nam się to podoba czy też nie - korzystając z drobrodziejstw tego typu organizacji oddajmy część swojego prawa o decydowaniu o sobie - czyli anarchistyczna idea wolności jednostki w takiej sytuacji po prostu nie istnieje.Panstwo nie musi mnie na sile uszczesliwiac. Moze ograniczac, ale zabardzo mu to nie wychodzi.
Uzaleznienie to wina tylko i wylacznie czlowieka ktory przedobrzyl.
I to robi.Panstwo nie musi mnie na sile uszczesliwiac. Moze ograniczac, ale zabardzo mu to nie wychodzi.
Napisano 19.02.2007 - 13:24
Państwo po prostu (jak już dyskutowaliśmy o tym wcześniej) przejeło od jednostki część jej praw w zakresie tzw. wolność jednostki. Czy nam się to podoba czy też nie - korzystając z drobrodziejstw tego typu organizacji oddajmy część swojego prawa o decydowaniu o sobie - czyli anarchistyczna idea wolności jednostki w takiej sytuacji po prostu nie istnieje.
Nie bardzo mam ochotę powtarzać to o "winie " człowieka - tak w skrócie to czy z czymś się przedobrzyło można jedynie powiedzieć po samym fakcie. Tolerancja na środki psychoaktywne u każdego człowieka jest odmienna, stąd też raczej ciężko doszukać się tej granicy. Można jedynie podawać dane uśrednione, które mówią nam, że statystyczny zjadacz nie powinien popaść w kłopoty.
I to robi.
Napisano 19.02.2007 - 13:41
Tzn. programy są różne i chyba mówisz o tych, które mają wpłynąć na podaż danego środka (wspominasz policjantów). Są też programy i działania, które wpływają na sam popyt i te lepiej czy też gorzej jakoś tam funkcjonują. Programy poddane ewaluacji i to takiej prowadzonej na serio - mają szanse na odniesienie pozytywnych zmian w postawach adresatów. Wiadomo już od dawna, że adrestaów można podzielić na trzy grupy czyli na tych którzy bez względu na programy i działnia sięgną po narkotyki, na tych którzy są niezdecydowani i na tych którzy nie sięgną po narkotyki z uwagi na własną, ugruntowaną postawę. Oczywiście ta środkowa grupa jest największa - stąd też realizowane programy powinny być na nią ukierunkowane.Ale o to chodzi ze te programy o przeciwdzialaniu narkomanii nic nie daja, nawet pogarszaja sytuacje. Mowia o tym ludzie ktorzy 'siedza' w tym temaci i nie mowie tu o cpunach tylko o policjantach, lekarzach i naukowcach. Zaostrzane sa kary za posiadanie nic nie daje. Mozna w interneci poszukac opini osob ktore sie wypowiadaja o porazce tego programu.
Przepraszam, nie zarzucam serwisowi hyperreal stronniczości ale powstrzymam się od zgłębiania tej lektury.
Napisano 19.02.2007 - 13:44
Napisano 19.02.2007 - 13:47
I właśnie z tym się nie zgadzam. Jakie będą koszty zalegalizowania tych substancji. Przecież nawet trudno oszacować całkowite koszty funkcjonowania alkoholu/tytoniu w legalnym obiegu. :cafe:Jedynym sposobem zakończenia wojny z narkotykami jest zalegalizowanie produktów, które obecnie są zakazane i sprzedawanie ich w legalnym, licencjonowanym i uregulowanym biznesie.
Napisano 19.02.2007 - 14:06
Tzn. programy są różne i chyba mówisz o tych, które mają wpłynąć na podaż danego środka (wspominasz policjantów). Są też programy i działania, które wpływają na sam popyt i te lepiej czy też gorzej jakoś tam funkcjonują. Programy poddane ewaluacji i to takiej prowadzonej na serio - mają szanse na odniesienie pozytywnych zmian w postawach adresatów. Wiadomo już od dawna, że adrestaów można podzielić na trzy grupy czyli na tych którzy bez względu na programy i działnia sięgną po narkotyki, na tych którzy są niezdecydowani i na tych którzy nie sięgną po narkotyki z uwagi na własną, ugruntowaną postawę. Oczywiście ta środkowa grupa jest największa - stąd też realizowane programy powinny być na nią ukierunkowane.
Przepraszam, nie zarzucam serwisowi hyperreal stronniczości ale powstrzymam się od zgłębiania tej lektury.
I właśnie z tym się nie zgadzam. Jakie będą koszty zalegalizowania tych substancji. Przecież nawet trudno oszacować całkowite koszty funkcjonowania alkoholu/tytoniu w legalnym obiegu. :cafe:
0 użytkowników, 6 gości, 0 anonimowych