Ale co ja na to poradzę? Tak to już po prostu jest - pewne typy zachowań jednostki zostały spenalizowane z uwagi na pewne koszty społeczne ponoszone przez ogół. Duże znaczenie ma oczywiście krąg kulturowy z którego się wywodzimy. To, że chcesz np. wdychać butapren - rozumiem - ok. Tylko, że przy okazji powstają pewne koszty społeczne - czy to związane z twoim najbliższym otoczeniem (rodzina, znajomi, sąsiedzi itp.) czy też stają się kosztem w szerszym znaczeniu (np. koszty ponoszone przez ochronę zdroweia związane z pojawieniem się negatywnych skutków zdrowotnych). Stąd też prowadząc rachunek zysków i strat państwo zakazało akurat tego typu manifestowania swojej niezależności (przy okazji jak substancja która w sposób zdecydowany odbiera jednostce prawo do decydowania o sobie - czyli odbiera wolność jednostce - staje się niejako głównym symbolem tej też wolności - dla mnie to lekko schizofreniczny argument ).
Rak , uszkodzenia mózgu , zaburzenia psychiczne , depresja , lęk i wiele wiele specyficznych chorób wywołuje alkohol i papierosy. Za leczenie tych objawów państwo płaci , sorry nie państwo a my sami - podatki.
jeżeli będzie prohibicja to :
1.Narkotyki będą drogie, ponieważ łapówki, niedogodności związane z transportem, wynagrodzenie za nadzwyczajne ryzyko i inne podnoszą łącznie koszty wprowadzania narkotyków na rynek. I stąd większość żebractwa, prostytucji i przestępczości ulicznej, które dokuczają miastom Zachodu. Aż 2/3 spośród amerykańskich napadów rabunkowych może być dokonywana w celu sfinansowania zażywania narkotyków.
2.Narkotyki będą skażone, ponieważ na nielegalnych rynkach brak jest gwarancji jakości. Jeśli na butelce piwa napisane jest "8 procent objętości stanowi alkohol", to nie oznacza to jakiejś tam wartości pomiędzy 0,5 a 30 procent. Nie będzie się również wywoływać musowania piwa przy pomocy sody kaustycznej. Browarnicy mają zbyt wiele do stracenia, by pozwolić sobie na zatruwanie lub oszukiwanie klientów. Dealerzy narkotykowi mogą sobie na to pozwolić. I stąd częste przedawkowania. I stąd trujące dodatki. I stąd rozprzestrzenianie się AIDS - nawet dziś - poprzez skażone igły.
3.Od kosztów przestępczości spowodowanych nielegalnością przejdźmy do kosztów egzekwowania prawa. Są one również ogromne. Po pierwsze, policja, jeżeli chce egzekwować prawa, które nie wskazują ofiary składającej zażalenie lub pomagającej w śledztwie, musi przekształcić się w niemalże gestapo. Potrzebuje uprawnień do zatrzymywania i przeszukiwania ludzi oraz do przeszukiwania prywatnych domów - co nigdy nie byłoby potrzebne dla powstrzymywania takich rzeczy, jak włamania czy morderstwa. Potrzebuje zaangażować się w prowokacje. Jest wystawiona na oferty łapówek - często zbyt dużych by odmówić. W ten czy inny sposób, "wojna z narkotykami" prowadzi do skorumpowania wszelkich służb zaangażowanych w tę bitwę.
Tak , tak jest to 100 razy tańsze od leczenia
Ale substancje psychoaktywne prowadzą do powstania wielu negatywnych zjawisk, które w sposób naturalny łaczą się ze stosowaniem tego typu substancji. Stąd też ograniczenia (papierosy, alkohol) lub całkowity zakaz (narkotyki).
Ale to bez sensu - zakaz stosowania substancji, które już na trwale zadomowiły się w naszym kręgu kulturowym przynosi jeszcze więcej szkody. Tutaj kwestia związana jest z tradycją.
Alkohol jest również szkodliwy, i nikt nie powinien tego negować. Przed wprowadzeniem Prohibicji w USA w roku 1919, istniała potężna kampania społeczna na rzecz jej wprowadzenia; rozmaite autorytety przytaczały liczby, ile to ludzi się wykończyło przez alkohol, ilu mężów zakatowało żony, ile milionów dolarów straciły firmy przez pijaństwo pracowników ... Każdy, kto miał jakąś styczność z alkoholizmem i alkoholikami, powie, że alkohol jest szkodliwy, że nie jest wcale "niewinny" tylko dlatego, iż jest popularny i przyjęty w naszej kulturze.
Mało kto jednak domagałby się dziś prohibicji alkoholowej - choćby wiedząc, do czego doprowadziła ta w latach 20tych i 30tych (1919-1933). Te 13-14 lat zamieniły Amerykę na tamten czas w koszmar, spowodowały gigantyczny rozrost mafii, której potem nie dało się już ograniczyć. Więzienia zapełniły się ludźmi lubiącymi piwo czy wino. Autorytet prawa jako instytucji spadł prawie do zera. Gigantyczna wojna, krucjata wydana wadom ludzkim została przegrana - i, na szczęście, zakończona.
Tak samo jest z narkotykami. Śmiem również twierdzić, iż w niektórych krajach, jeśli istnieje "lobbying" w sprawie legalności narkotyków, to właśnie mafie (obok nieświadomych ludzi z "dobrymi intencjami") lobbują na rzecz utrzymania prohibicji narkotykowej, tak jak mafie w latach 20tych-30tych w USA lobbowały na rzecz utrzymania prohibicji alkoholowej. Prohibicja i czarny rynek czyni mafie monopolami w dziedzinie produkcji i dystrybucji narkotyków; umożliwia również dyktowanie ich gigantycznych cen.
Mam na myśli dziwienie się czemuś, co jest po prostu oczywiste. Państwo działa opresywnie na jednostkę i odbiera jej część praw, które posiadałaby w idealnym anarchistycznym modelu funkcjonowania zbiorowości ludzkich - to prawda stara jak świat.
Jeśli chcę, mam prawo przyłączyć się do dziwacznej grupy religijnej i oddać jej cały mój majątek; mam prawo wytatuować całe swoje ciało, jak również nosić artystyczne kolczyki w różnych jego częściach; mam prawo poświęcić się ubogim w Afryce; mam prawo być powieszonym na hakach i być chłostany do ostatniej kropli krwi przez kogoś, kto nosi skórzaną maskę; oraz, oczywiście, spożywać, jakiekolwiek zapragnę, środki odurzające. Nie jest to anarchistyczny pogląd , jest to pogląd libertariański
Wojna z narkotykami to poważna napaść - na wolność jednostki do kierowania swym życiem w dowolny sposób, w jaki wybierze. Wybór, czy zażywać narkotyki jest częścią większego prawa - w rzeczywistości największego: prawa do rządzenia swym własnym życiem i do tego, by nie rządzili nim inni. Ze wszystkich tyranii najbardziej opresywną jest tyrania szczerze pragnąca dobra swych ofiar. Być 'leczonym" wbrew swej woli ze stanu, którego może nie uznaje się za chorobę to być postawionym w jednym rzędzie z tymi, którzy nie osiągnęli jeszcze wieku rozumu lub nigdy go nie osiągną: niemowlętami, imbecylami i zwierzętami domowymi. Wszystkie społeczeństwa, które próbowały narzucać obywatelowi dobro przymusem, popadły w nieszczęścia i nieszczęścia te prawie zawsze były nieszczęściami obywateli, nie przywódców.
ehhhhhhh chyba już śpisz ?? :aaa: :aaa: