Skocz do zawartości


Zdjęcie

Marihuana i inne narkotyki miękkie [kuluary]


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
507 odpowiedzi w tym temacie

#46

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Cóż. Widać, że nie wiesz jak wygląda rzeczywistość ale jest to zrozumiałe... Za dużo naczytałeś się tych pseudo naukowych straszydeł... Tak się składa, że jest to zwykłe straszenie przez ludzi, którzy nawet nie mieli w ustach blanta a uważają, że wiedzą lepiej jak jest

Legalize i po raz kolejny wysuwasz bezpodstawne wnioski. Moje doświadczenie z marihuaną nie ogranicza się do wiedzy teoretycznej. Sam przez kilka lat ją paliłem i zdaję sobie sprawę z tego, co piszę.

Pierwszy niegroźny blant, potem następny. Pierwsze od święta do święta, od okazji do okazji. Potem już bez powodów, często z nudów lub przyzwyczajenia. Nie ma to jak np. siąść sobie przed blokiem na ławeczce z kilkoma kumplami, ściągnąć chmurę i spędzić przyjemnie czas. Można pogadać o wszystkim, pofilozofować o sensie istnienia lub o tajemnicach Wszechświata. "Bania" sprzyja takim tematom, człowiekowi wydaję się że osiąga jakiś wyższy stan świadomości, który pozwala mu myślami dotrzeć tam, gdzie zwykły człowiek nie ma dostępu. Dobrze takich dyskusji posłuchać na trzeźwo, po kilku latach niepalenia: Bełkot. Przerażający, choć przyznam, że nieco zabawny bełkot...

Na szczęście udało mi się wyrwać z tego błędnego koła jeszcze w miarę szybko. Niestety większość moich kumpli z ławeczki dalej się w to bawi. Już dobre 10 lat. Co niektórzy zakosztowali już wielu innych "specjałów". Mają nieraz po 30 lat, a w życiu nic jeszcze nie osiągnęli. Tylko praca (jeśli pracuje), knajpa i dżoint. Żeby nie było, jeden z nich też ma "zasady" - nie używa niczego oprócz trawy. Ale jakoś niewiele się od reszty różni...

Współczesna narkomania jest bardzo niebezpieczna, gdyż człowiek często nie zdaje sobie sprawy, że dotarł już bardzo daleko. Współczesny narkoman to nie śmierdzący i brudny ćpun z dworca, to często nie wyróżniająca się z tłumu osoba - szef firmy, informatyk, "wzorowy" ojciec i mąż itd. Moi kumple z ławeczki stanowią dobry przykład. Często słyszę stwierdzenia: "Ja? Ja nie jestem narkomanem. Jakbym chciał to w każdej chwili mógłbym przestać." Ale nie przestaje już od wielu lat i stacza się dno dalej...

Strasznie brzmią też argumenty w stylu: "Przecież wszyscy palą!". A to tylko kolejna iluzja będąca wynikiem długotrwałego tkwienia w tym dziadostwie. Niestety prawda jest taka, że to tylko krąg znajomych zaczyna się coraz bardziej ograniczać do osób preferujących podobny styl życia. Kształtuję się nowy, ograniczony, "normalny" świat...

Od czasu do czasu udzielam się jako wolontariusz w ośrodku dla narkomanów (wkrótce i w moim mieście taki powstanie). Proponuję, Legalize, wybierz się kiedyś w takie miejsce. Zdziwiłbyś się jak wielu "normalnie" wyglądających ludzi tam przebywa. Większość z nich swoją przygodę z dragami zaczynała od jointa. Spotkałem tam kiedyś nawet jedną 26-letnią dziewczynę, która przez 12 lat paliła tylko marihuanę. Na pierwszy rzut oka nie poznałbyś, że ma z czymkolwiek kłopot. Niestety, jedna krótka rozmowa wystarczyła, aby pozbyć się złudzenia. Aż trudno wyobrazić sobie jak marihuana potrafi zlasować psychikę - nieskładne, chaotyczne myśli i słowa, a wypowiedzi na poziomie 10-12 latka. A takich osób jest więcej...

Kiedyś jeden terapeuta zadał jednemu chłopakowi bardzo mądre pytanie:
"Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jakby wyglądało teraz Twoje życie, gdybyś nigdy nie zetknął się bezpośrednio z narkotykami?"
Warto sobie to pytanie zadać wtedy, gdy próbujemy się przekonać o pełnej kontroli nad "braniem" i braku wpływu narkotyków na swoje własne życie.
  • 0



#47

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano


Takie, że opowiadanie "bajek" o totalnej nieszkodliwości palenia m. jest szkodliwe. :)
No to zanim zaczniesz wypisywać kolejne głupstwa czytaj moje wszyskie posty a będziesz wtedy wiedział jakie jest moje zdanie... Niczego takiego nie powiedziałem..

:o taaa. A jeszcze to opowiedz tym, którzy mają problem z zerwaniem z nałogiem. Mechanizm uzależnienia jest o wiele bardziej skomplikowany i zależy w największym stopniu od indywidualnej "konstrukcji" jednostki, od indywidualnej reakcji na daną substancję psychoaktywną, to co u jednego wywołuje uzależnienie juz w małej dawce (tzn. po krótkim eksperymentowaniu) u drugiego może nie wywołać żadnych reakcji tj. nie wystąpi żadna reakcja po odstawieniu.

hehe ale to jest naprawde smieszna sytuacja... To wygląda troche tak jakby dziecko po przeczytanu książki o sexie chciło pouczac swojego tate jak się sex uprawia... Ciekawe podejście...

Tak się składa, ze kilka lat paliłem marichuane bo miałem na to ochote, tak jak inni lubią grać w szachy... Obracałem się przeważnie w srodowiskach które mają do czynienia z marichuaną i naprawde doskonale orientuję się jak to wszystko funkcjonuje...
90% moich znajomych paliło żadziej bądź częściej marichuane i dobrze wiem, że człowiek jeśli ma taką potrzebe to bez problemu rzucić... Mają ochote palą dzień w dzień, muszą się uczyć nie palą w ogóle albo palą żadko.. Nie ma problemu... Sam paliłem systematycznie nawet miesiącami dzień w dzień (wolałem to wybrać zamiast pograć w szachy), zbliżyła się matura, trza się było uczyć i bez problemu w tydzeń przestałem palić... Zaliczyłem mature i życie dalej się toczy... po maturze już mi się nie chciało i do tej pory nie pale... i to jest zjawisko powszechne... Komuś się znudzi - poprostu nie pali...
I żeby było jasne. oczywistym jest, że zdarzają się przypadki że ktoś "nie moze rzucić". Prawda jest taka, że nie chce.. Przyzwyczaił się i jest mu dobrze... A ludziem którzy kończą w monarach zaczynając od marychy są poprostu marginesem jak w każdych zjawiskach...

Nie przenoś indywidualnego spojrzenia tj. własnych doświadczeń itp. na ogół. Nie mozna generalizować doświadczeń jednostki, które to z natury są wysoce zindywidualizowane i dla ogólnej statystyki nie mają żadnego znaczenia. Wedle badań w lecznictwie spotyka się około 2% osób, które trafiły tam z uwagi na swój kontakt (z nieszkodliwa|) m.
Jak już wspomniałem te 2% to margines I nie zaprzeczam że są osoby które zaczeły na marysi i skonczyły w monarze czy to jasne??!! jesli zamierzasz dyskutować ze mną to odnoś się do wszystkich postów a nie poszczególnych fragmentów.

Czytaj i rozum a nie chciej odpisać bo inaczej się nie dogadamy...

A kto ma przenośić jesli nie doświadczona osoba?? To jest moje życie, chleb powszedni... I jak każdy człowiek który żyje w jakimś srodowisku orientuje się w nim...


Nieprawda. Palenie/niepalenie nie ma nic wspólnego z poznaniem dotyczącym mechanizmów zachodzących w organizmie - od tego sa badania.
No i widzisz, potwierdziło się. Nie chodziło mi o fiziologie tylko rozum i psychike... Ale tego nie zrozumiesz bo nie czaisz tego o co mi chodzi...


Nie oceniam ludzi palących jako patologii - tak po pierwsze. Natomiast widze, że "sadzisz" tutaj straszliwe babole - siląc się na eksperta.


http://www.forum.akc...wforum.php?f=14 a tutaj zapraszam na normalne forum poświęcone tej tematyce. :)

A ty wypisujesz głupoty nie mając pojęcia o życiu według marichuany... To jest naprawde śmieszne to co wypisujesz...

Nie wiem czy zauważyłeś ale ja też ne oceniam ludzi palących jako patologii... Stwierdzam fakt że ludzie z rodzin patologii są podatni na narkotyki, alkohol itd.. To oni psują wizerunek jaraczy zaczynając właśnie od marichuany a kończąc w monarze...
Jak już powiedziałem czytaj aby zrozumiec jesli chcesz ze mna dyskutować...
Tak się zastanawiam kto ru ma "bardziej przejarany łeb" hehe Żałosne.

Jeszcze raz powtarzam, nie robie siebie eksperta chociaż mam do tego prawo w przeciwienstwqie do Ciebie..
To ty w tym momencie jestes zalosny bo mądrujesz się a podejrzewam ze nie miałeś nigdy blanta w ustach...

Forum to se możesz olać bo na nim za wiele się nie dowiesz... Najlepsze jest doświadczenie życiowe...

Czytaj, czytaj jeszcze raz czytaj - wtedy nie będzie nieporozumień



Legalize i po raz kolejny wysuwasz bezpodstawne wnioski. Moje doświadczenie z marihuaną nie ogranicza się do wiedzy teoretycznej. Sam przez kilka lat ją paliłem i zdaję sobie sprawę z tego, co piszę.


Śmie twierdziż że po raz kolejny próbujesz nas tutaj nabierać tylko dlatego aby udowodnić swoją prawde...
Ja nie wierze Ci że paliłeś marichuane (chyba że za palenie uważasz raz na miesiac). Dlaczego tak uważam?? Widać na pierwszy rzut oszczepu że nie masz pojęcia o podstawowych sprawach zwiazanych z paleniem marichuany.

Na reszte nawet nie chce mi się odpowiadać...

Tą historyjke przepisałeś z czasopisma "Bravo"??

Jeszcze raz powiem, jest OGROMNA różnica między chęcią rzucenia a deklaracją rzucenia... Jesli ktoś mówi że chce a nie może to tak naprawde nie chce.. A przyczyn dla ktorych nie chce jest bardzo wiele...
Palenie jest dla rozsądnych.
  • 0

#48

reaper.
  • Postów: 532
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kiedyś jeden terapeuta zadał jednemu chłopakowi bardzo mądre pytanie:
"Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jakby wyglądało teraz Twoje życie, gdybyś nigdy nie zetknął się bezpośrednio z narkotykami?"
Warto sobie to pytanie zadać wtedy, gdy próbujemy się przekonać o pełnej kontroli nad "braniem" i braku wpływu narkotyków na swoje własne życie.

Ja odpowiedziałbym, że tak samo :P
  • 0

#49

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja nie wierze Ci że paliłeś marichuane

Masz rację. Marichuany nie paliłem. Paliłem marihuanę. A paliłem częściej niż co miesiąc, czasem i wiele dni z rzędu - nazywaliśmy to "maratonami".

Śmie twierdziż że po raz kolejny próbujesz nas tutaj nabierać tylko dlatego aby udowodnić swoją prawde... (...) Widać na pierwszy rzut oszczepu że nie masz pojęcia o podstawowych sprawach zwiazanych z paleniem marichuany.

A po czym to wnioskujesz? Pytam, bo się bardzo grubo mylisz. W sumie mógłbym Ci przytoczyć wiele "nieksiążkowych" szczegółów związanych z paleniem trawy, ale zastanawiam się czy to ma sens.
  • 0



#50

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

No to zanim zaczniesz wypisywać kolejne głupstwa czytaj moje wszyskie posty a będziesz wtedy wiedział jakie jest moje zdanie... Niczego takiego nie powiedziałem..

napisałeś, że nie uzależnia fizycznie - a więc pierwszy z brzegu babol. I kłamstwo. :)

hehe ale to jest naprawde smieszna sytuacja... To wygląda troche tak jakby dziecko po przeczytanu książki o sexie chciło pouczac swojego tate jak się sex uprawia... Ciekawe podejście...

nie odpowiedziałeś, a stosujesz jakies "zabawne" analogie, które analogiami bynajmniej nie sa. :)

Tak się składa, ze kilka lat paliłem marichuane bo miałem na to ochote, tak jak inni lubią grać w szachy... Obracałem się przeważnie w srodowiskach które mają do czynienia z marichuaną i naprawde doskonale orientuję się jak to wszystko funkcjonuje..

.
Rozmawiany o tobie czy o marihuanie? :)

90% moich znajomych paliło żadziej bądź częściej marichuane i dobrze wiem, że człowiek jeśli ma taką potrzebe to bez problemu rzucić... Mają ochote palą dzień w dzień, muszą się uczyć nie palą w ogóle albo palą żadko.. Nie ma problemu... Sam paliłem systematycznie nawet miesiącami dzień w dzień (wolałem to wybrać zamiast pograć w szachy), zbliżyła się matura, trza się było uczyć i bez problemu w tydzeń przestałem palić... Zaliczyłem mature i życie dalej się toczy... po maturze już mi się nie chciało i do tej pory nie pale... i to jest zjawisko powszechne... Komuś się znudzi - poprostu nie pali...
I żeby było jasne. oczywistym jest, że zdarzają się przypadki że ktoś "nie moze rzucić". Prawda jest taka, że nie chce.. Przyzwyczaił się i jest mu dobrze... A ludziem którzy kończą w monarach zaczynając od marychy są poprostu marginesem jak w każdych zjawiskach...

Z tym się w zupełności zgadzam, tyle, że co to ma wspólnego z ogólnym zagadnieniem? Zdecydowana większość użytkowników m. nie ma z nią wielu problemów, ale też i nie wszyscy i w tym kryje się "ziarenko". Nie mozna sobie dać 100% gwarancji, że sięgając po raz piewrszy po m. będę w przyszłości taki jak Legalize i 90% jego kolegów. :)

Jak już wspomniałem te 2% to margines I nie zaprzeczam że są osoby które zaczeły na marysi i skonczyły w monarze czy to jasne??!! jesli zamierzasz dyskutować ze mną to odnoś się do wszystkich postów a nie poszczególnych fragmentów.

Nie, nie - te 2% to osoby uzaleznione od m., które z tego powodu trafiły do lecznictwa, a nie ogólna liczba narkomanów, którzy się leczą. Z m. tak jak z piwem - prawie każdy alkoholik zaczynał od piwa, co nie znaczy, że akurat piwo spowodowało chorobę. :)

No i widzisz, potwierdziło się. Nie chodziło mi o fiziologie tylko rozum i psychike... Ale tego nie zrozumiesz bo nie czaisz tego o co mi chodzi...

Proces uzależnienia jest całościowym zjawiskiem, przebiega podobnie - choc w indywidualnych przypadkach może mieć zupełnie odmienny przebieg. :)

A ty wypisujesz głupoty nie mając pojęcia o życiu według marichuany... To jest naprawde śmieszne to co wypisujesz...

A co to jest życie według marihuany?

Nie wiem czy zauważyłeś ale ja też ne oceniam ludzi palących jako patologii... Stwierdzam fakt że ludzie z rodzin patologii są podatni na narkotyki, alkohol itd.. To oni psują wizerunek jaraczy zaczynając właśnie od marichuany a kończąc w monarze...

:) nie bardzo - tak naprawdę niepodatni na substancje psychoaktywne sa ci, którzy się wychowali w pewnym typie rodziny. Także i ci z tzw. "dobrych" rodzin maja szanse zejść na złą drogę. W profilaktyce zwraca się uwagę na wpływ tzw. grupy rówieśniczej, która ma od pewnego momentu o wiele wiekszy wpływ na to, co stanie się z jednostka. :)

Jeszcze raz powtarzam, nie robie siebie eksperta chociaż mam do tego prawo w przeciwienstwqie do Ciebie..
To ty w tym momencie jestes zalosny bo mądrujesz się a podejrzewam ze nie miałeś nigdy blanta w ustach...

Palenie m. w najmniejszym stopniu nie świadczy o znajomosci mechanizmów i dróg uzalezniem - ja w tym miejscu poleciłbym raczej edukację, szkolenia i praktykę... :)



Spokojnie proszę panów. Uzależnić można się prawie od wszystkiego. Od Internetu, sexu, pracy, itd. itp. Czy to oznacza, że należy tego zakazać? Zapewne słyszeliście o przypadkach, kiedy matka uzależniona od komunikatorów internetowych zaniedbywała prawie wszystko inne. Jakie spustoszenie wywołuje alkohol. Niszczy kariery, rodziny, zdrowie. A mimo to jest wielu ludzi, którzy potrafią go pić w cywilizowanych dawkach. Czy z tego powodu, że ktoś nie potrafi pić z umiarem mamy pozbawić całą resztę wypicia "lampki" wina do posiłku? Czy browara dla przyjemności po pracy? Jestem i będę przeciwny, żeby o tym co mogę a czego nie mogę, decydowali politycy karierowicze. Zwłaszcza, jeśli tym co robię nie wyrządzam nikomu krzywdy.

Po prostu pewne substancje(itp.) są akceptowane w pewnych kręgach kulturowych, a inne nie. Tak jak ma to w przypadku dwu substancji psychoaktywnych:
marihuany i alkoholu. Ten drugi jest bardziej szkodliwy, a mimo to państwo toleruje taki fakt. :)
  • 0

#51

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A jeśli chodzi jeszcze o palenie marichuany i tym że się niczego nie osiągnie...
A czlowiek który został alkoholikiem chciał coś w ten sposób osiągnąć?? Oczywiście, że nie bo nie pije się po to a by chciec cos osiągnąc ( chyba tylko po to zeby zapomniec).. Z marichuaną jest tak samo. Człowiek jak chce zapalić liczy się z konsekwencjami i to jest oczywiste że nie chce w ten sposób cokolwiek osiągnąc..
Różnica między tymi dwiema rzeczami polega natomiast na tym, że człowiek palący marichuane jesli tylko zechce coś osiągnąć i stwierdzi że to mu wyustarcza poprostu z tym skonczy... Jesli jest matołem i leniem to jasne ze bedzie jarał....
  • 0

#52

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A jeśli chodzi jeszcze o palenie marichuany i tym że się niczego nie osiągnie...
A czlowiek który został alkoholikiem chciał coś w ten sposób osiągnąć?? Oczywiście, że nie bo nie pije się po to a by chciec cos osiągnąc ( chyba tylko po to zeby zapomniec)..

alkoholizm to choroba. Alkoholik to osoba chora. Tutaj nie ma mowy o aspiracjach i celach życiowych. Zanim się "stosuje" substancje psychoaktywne ma się ku temu jakieś powody, nie koniecznie związane ze stanem kryzysowym. :)

Różnica między tymi dwiema rzeczami polega natomiast na tym, że człowiek palący marichuane jesli tylko zechce coś osiągnąć i stwierdzi że to mu wyustarcza poprostu z tym skonczy... Jesli jest matołem i leniem to jasne ze bedzie jarał....

Jesli jego organizm zareaguje w pewien sposób na związki chemiczne to spowoduje to u niego wyzwolenie mechanizmu, który będzie zmierzał ku spotęgowaniu otrzymania pewnego stanu. Nie u każdego to może zajść, ale trywializowanie tego i mówienie o silnej woli jest nadużyciem.
  • 0

#53

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

napisałeś, że nie uzależnia fizycznie - a więc pierwszy z brzegu babol. I kłamstwo. :)
To mamy zacząć prowadzić rozmowe w formie dziesiętnych procentów?? Śmieszny jestes..
Po pierwsze doskonale sobie zdaje sprawe z tego, że ninimalnie może uzależnić Nie wiem natomiast czy zauwazyłeś ale ja się wypowiadam w kontekscie takim, że nie masz szans na to aby się skutecznie uzaleznić... To realne minimalne zagrożenie uzaleznieniem fizycznym jest kompletne nie istotne... A jesli jest nie istotne to się nie bierze tego pod uwage. Proste??


nie odpowiedziałeś, a stosujesz jakies "zabawne" analogie, które analogiami bynajmniej nie sa. :)

Odpowiedziałem linijki niżej - czytaj czytaj czytaj...


Rozmawiany o tobie czy o marihuanie? :)

A ty potrafisz prowadzić konstruktuwną rozmowe?? Mówie o sobie, faktach i doświadczeniu...


Z tym się w zupełności zgadzam, tyle, że co to ma wspólnego z ogólnym zagadnieniem? Zdecydowana większość użytkowników m. nie ma z nią wielu problemów, ale też i nie wszyscy i w tym kryje się "ziarenko". Nie mozna sobie dać 100% gwarancji, że sięgając po raz piewrszy po m. będę w przyszłości taki jak Legalize i 90% jego kolegów. :)

Buahahah człowieku ogarnij się :lol Albo zacznij czytać o czym ja pisze!! Mało razy o tym wspomniałem?? :lol czytaj czytaj czytaj rozum



Nie, nie - te 2% to osoby uzaleznione od m., które z tego powodu trafiły do lecznictwa, a nie ogólna liczba narkomanów, którzy się leczą. Z m. tak jak z piwem - prawie każdy alkoholik zaczynał od piwa, co nie znaczy, że akurat piwo spowodowało chorobę. :)

Cholera. Jak mam 20 pare lat to jeszcze się nie spotkałem z takmi przypadkami... Czy fanatyka sam moze się wyleczyć od swojego fanatyzmu?? Rozumiesz co mam na mysli??

Proces uzależnienia jest całościowym zjawiskiem, przebiega podobnie - choc w indywidualnych przypadkach może mieć zupełnie odmienny przebieg. :)

No to jeszcze raz ci powtórze że uzaleznisz się tylko psychiczne ( żeby nie było masz minimalne szanse na fizyczne). Jesli ktoś nie będzie chciał to nie przestanie palić proste...

A co to jest życie według marihuany?

To jest życie w "kwiatach marichuany" hehe , życie którego nie będziesz w stanie zrozumieć nie doświadczając tego z autopsji :)

:) nie bardzo - tak naprawdę niepodatni na substancje psychoaktywne sa ci, którzy się wychowali w pewnym typie rodziny. Także i ci z tzw. "dobrych" rodzin maja szanse zejść na złą drogę. W profilaktyce zwraca się uwagę na wpływ tzw. grupy rówieśniczej, która ma od pewnego momentu o wiele wiekszy wpływ na to, co stanie się z jednostka. :)

Też własnie w innych postach też się odniosłem do tych zwykłych ludzi którzy nie wywodzą się ze środowiska patologicznego...
Owszem środowisko w którym się obraca człowiek ma na niego wpływ ale nie jest tak jak uczą dzieci "zapal marichuane bo my tak chcemy". Jest to naciągane... Przeważnie jest tak że poprostu człowiek zapali bo "nie wypada" ale jak chce przestać to bez problemu moze i nikt mu tego nie zabroni...

Palenie m. w najmniejszym stopniu nie świadczy o znajomosci mechanizmów i dróg uzalezniem - ja w tym miejscu poleciłbym raczej edukację, szkolenia i praktykę... :)

No i widzisz... Ty czerpiesz wiedze bo się podedukowałeś, a ja czerpie wiedze bo się "nawdziałem" hehe
Mnie w tym momencie dynda to o czym edukują. Ja umiem ja umiem mówić, słuchać a przedewszystkim widzieć - to mi wystarcza...
Heh odnosze wrażenie, jakbym był człowiekiem który wielbi marichuane i mówi palcie będzie wam lepiej... Tak nie jest a mimo tego tak sugerujesz... I tu apeluje o to abyś przeczytał uwaznie wszystkie posty a nie próbował mnie zrozumiec na podstawie fragmentów..

Po prostu pewne substancje(itp.) są akceptowane w pewnych kręgach kulturowych, a inne nie. Tak jak ma to w przypadku dwu substancji psychoaktywnych:
marihuany i alkoholu. Ten drugi jest bardziej szkodliwy, a mimo to państwo toleruje taki fakt. :)

I w tym paradoks...
  • 0

#54

Struś.
  • Postów: 86
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak patrze, że nasza debata z reaperem oprze sie w wiekszosci na powtarzaniu waszych wnioskow :P
  • 0

#55

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

alkoholizm to choroba. Alkoholik to osoba chora. Tutaj nie ma mowy o aspiracjach i celach życiowych. Zanim się "stosuje" substancje psychoaktywne ma się ku temu jakieś powody, nie koniecznie związane ze stanem kryzysowym. :)

Ameryke odkryłeś?? Czy nie umiesz czytać ze zrozumieniem :)


Jesli jego organizm zareaguje w pewien sposób na związki chemiczne to spowoduje to u niego wyzwolenie mechanizmu, który będzie zmierzał ku spotęgowaniu otrzymania pewnego stanu. Nie u każdego to może zajść, ale trywializowanie tego i mówienie o silnej woli jest nadużyciem.

A ile musiałby wypalić 2 kontenery czy trzy?? Jest jakaś skala?? hehe
  • 0

#56

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

To mamy zacząć prowadzić rozmowe w formie dziesiętnych procentów?? Śmieszny jestes..
Po pierwsze doskonale sobie zdaje sprawe z tego, że ninimalnie może uzależnić Nie wiem natomiast czy zauwazyłeś ale ja się wypowiadam w kontekscie takim, że nie masz szans na to aby się skutecznie uzaleznić... To realne minimalne zagrożenie uzaleznieniem fizycznym jest kompletne nie istotne... A jesli jest nie istotne to się nie bierze tego pod uwage. Proste??

Tak. Ponieważ o substancjach psychoaktywnych krąży juz wiele legend i celowych przeinaczeń - więc jaki jest sens je mnożyć. Piszemy po prostu prawdę - m. może uzależnić fizycznie choc jest to o wiele mniej prawdopodobne niz np. w przypadku alkoholu. :) Skróty myślowe w przypadku tematu tak niebezpiecznego (bo takowym są narkotyki) powinny być szczególnie ostrożnie stosowane.

A ty potrafisz prowadzić konstruktuwną rozmowe??

Czyli mam też stosować inwektywy?

Mówie o sobie, faktach i doświadczeniu...

Ja też. Nawet więcej: o zbiorowym doświadczeniu. :)

Cholera. Jak mam 20 pare lat to jeszcze się nie spotkałem z takmi przypadkami... Czy fanatyka sam moze się wyleczyć od swojego fanatyzmu?? Rozumiesz co mam na mysli??

Z jakimi przypadkami się nie spotkałeś? Z tymi 2-ma procentami?

No to jeszcze raz ci powtórze że uzaleznisz się tylko psychiczne ( żeby nie było masz minimalne szanse na fizyczne). Jesli ktoś nie będzie chciał to nie przestanie palić proste...

W takim razie zadam jeszcze raz pytanie: co to jest uzaleznienie psychiczne. Dlaczego nazywamy to uzależnieniem skoro w sumie go nie ma? Nawet powołując się na wikipedia czytamy:
Uzależnienie psychiczne (ang. psychological dependence), znane też jako psychologiczne, to nabyta silna potrzeba stałego wykonywania jakiejś czynności lub zażywania jakiejś substancji, której niespełnienie jednak nie prowadzi do poważnych fizjologicznych następstw. -
a więc osoba uzależniona psychicznie wcale nie ma tak całkowicie wolnej woli jak mniemasz.

To jest życie w "kwiatach marichuany" hehe , życie którego nie będziesz w stanie zrozumieć nie doświadczając tego z autopsji :)

:)


Też własnie w innych postach też się odniosłem do tych zwykłych ludzi którzy nie wywodzą się ze środowiska patologicznego...
Owszem środowisko w którym się obraca człowiek ma na niego wpływ ale nie jest tak jak uczą dzieci "zapal marichuane bo my tak chcemy". Jest to naciągane... Przeważnie jest tak że poprostu człowiek zapali bo "nie wypada" ale jak chce przestać to bez problemu moze i nikt mu tego nie zabroni...

Tutaj - przyznaje się bez bicia - nic nie rozumiem. :)

No i widzisz... Ty czerpiesz wiedze bo się podedukowałeś, a ja czerpie wiedze bo się "nawdziałem" hehe
Mnie w tym momencie dynda to o czym edukują. Ja umiem ja umiem mówić, słuchać a przedewszystkim widzieć - to mi wystarcza...

Aha. :)

Ameryke odkryłeś?? Czy nie umiesz czytać ze zrozumieniem :)

Cały czas to robię - może jednak stosowanie gramatyki języka polskiego, praca nad stylistyką i wyrażanie się w sposób jaśniejszy - coś pomoże? :)

A ile musiałby wypalić 2 kontenery czy trzy?? Jest jakaś skala?? hehe

Niedużo - chodzi o potrzebę wzmocnienia doznań i lepszego pobudzenia ośrodka przyjemnosci.
  • 0

#57 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

NoMoeansNo; ja na koniec dodam tylko tyle. Uzależnienie psychiczne poprzedzone długotrwałym paleniem tyczy się tylko tych osób ,które są nieodpowedzialne, wyjątkowo słabe psychiczne. Czym uzależnienie psychczne jest tak naprawdę?? Tym ,że Ci z tym dobrze.
Spójrz; Marihuana samosiejka, która nie ma milgrama toksyn nie uzależnia fzycznie; że tak powiem - jest to fizycznie niemożliwe. Skoro nie może uzależnić fizycznie to nie spowoduje ani śmierci, ani uszczerbku na zdrowiu fizycznym.POPROSTU NIE WYNISZCZA ORGANIZMU.Uzależnić może tylko psychicznie; czy seksoholik jest uzależniony fizycznie?? Oczywiście ,że nie.On to uwielbia i jego umysł tego pożąda. MOMENT>> Nadążasz?? >> No ale seksoholikowi nie tak łatwo zaprzestać uprawiać daną czynność, bo uzależnił się psychicznie, co nie znaczy że ne może, to samo tyczy się internetu, zamiłowania do sportu.Dla mnie narkotykiem jest np. Snowboarding i jestem od niego uzależniony(by się wydawało), a jednak umiem bez niego żyć , gdy np. nie mogę gdzieś wyjechać.



Jeszcze raz powtórze by było jasne: Marihuana nie wyniszcza organzmu, nie spowoduje śmierci ani nie da się jej przedawkować. Wspomniałem już ,że aby przedawkować potrzebujesz wypalić kilkaset blantów jeden po drugim.Jest to niemożliwe.

Organzm wyniszczają alkohol, paperosy, narkotyki twarde.Marihuana to zwykła używka , z której poprostu powinno się korzystać z umiarem. To nie jest narkotyk, to jest używka.


Mariush, a jakie są standartowe skutki , objawy zapaleniu Marihuany?? Jeśli odpowiesz to uwierzę Ci,że paliłeś.Jak narazie; nie jesteś wiarygodny.Tylko nie dzwoń do kumpli by się zapytać hehe...

Wymień przynajmniej 2.

Twoja odpowiedź da mi pewność tego, czy paliłeś. Na żadnych forach nie znajdziesz, ani na żadnych stronach naukowych.
  • 0

#58

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

NoMoeansNo; ja na koniec dodam tylko tyle. Uzależnienie psychiczne poprzedzone długotrwałym paleniem tyczy się tylko tych osób ,które są nieodpowedzialne, wyjątkowo słabe psychiczne. Czym uzależnienie psychczne jest tak naprawdę?? Tym ,że Ci z tym dobrze.

To nie kwestia nieodpowiedzialności - ponieważ to słowo może sugerować wpływ woli na podejmowane decyzje. Tutaj część spraw dzieje się poza sferą, ktora jesteśmy w stanie kontrolować. Palenie m. może dla przykładu spowodować uaktywnienie się chorób psychicznych (uaktywnić, a nie wywołać) o istnieniu których nie mamy zielonego pojęcia.

Spójrz; Marihuana samosiejka, która nie ma milgrama toksyn nie uzależnia fzycznie; że tak powiem - jest to fizycznie niemożliwe.

Jest mozliwe, bardzo rzadko ale jest.

Skoro nie może uzależnić fizycznie to nie spowoduje ani śmierci, ani uszczerbku na zdrowiu fizycznym.POPROSTU NIE WYNISZCZA ORGANIZMU.Uzależnić może tylko psychicznie; czy seksoholik jest uzależniony fizycznie?? Oczywiście ,że nie.On to uwielbia i jego umysł tego pożąda.

I to uzaleznienie psychiczne może być wyniszczające dla człowieka - nie fizycznie, a psychicznie - stąd tez osoby takie trafiają na psychoterapię - czyli taki psychiczny detox. :) Tworzy się dla nich grupy wsparcia, by po zerwaniu z nałogiem mieli stałą pomoc, która pozwoli na utrzymaniu stanu, który nie jest szkodliwy dla jednostki i jego otoczenia.


MOMENT>> Nadążasz?? >> No ale seksoholikowi nie tak łatwo zaprzestać uprawiać daną czynność, bo uzależnił się psychicznie, co nie znaczy że ne może, to samo tyczy się internetu, zamiłowania do sportu.Dla mnie narkotykiem jest np. Snowboarding i jestem od niego uzależniony(by się wydawało), a jednak umiem bez niego żyć , gdy np. nie mogę gdzieś wyjechać.

No nie - to zależy od stopnia uzaleznienia. :)

Mariush, a jakie są standartowe skutki , objawy zapaleniu Marihuany?? Jeśli odpowiesz to uwierzę Ci,że paliłeś.Jak narazie; nie jesteś wiarygodny.Tylko nie dzwoń do kumpli by się zapytać hehe...

No jak standardowe to takie, które można odszukac w necie. Lepiej niech poda własne odczucia.
:)
  • 0

#59

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mariush, a jakie są standartowe skutki , objawy zapaleniu Marihuany?? Jeśli odpowiesz to uwierzę Ci,że paliłeś.Jak narazie; nie jesteś wiarygodny.Tylko nie dzwoń do kumpli by się zapytać hehe...

Ponieważ standardowe i suche przedstawienie skutków zażycia marihuany można znaleźć w necie (jak NoMeansNo zauważył) postaram Ci się krótko opisać niektóre z moich własnych odczuć.

Trochę głupio tak otwarcie na forum, ale co tam...

Więc trawa może nieźle popalić w gardło, szczególnie jak "buch" źle siądzie. Można wtedy kaszląc "płuca wypluć", a nawet może nieco zemdlić. Dlatego ja zwykle starałem się palić zioło z "wodniaka" (najlepiej jakiegoś oryginalnego, ale czasem zwykła półlitrowa plastikowa butelka wystarczyła). Najgorzej było jak zaschło w gardle, a nie było akurat niczego pod ręką do picia. Prawdziwa kaplica, język dosłownie przyklejał się do podniebienia - czasem aż trudno było się przez to wyraźnie wysłowić. Pamiętam też takie odczucie: Miało się wrażenie upływu, powiedzmy, godziny, a tak w rzeczywistości mijało 15-20 minut. Aha, na "bani" muza lepiej wchodziła, szczególnie jakiś "kosmicznie wykręcony" trance np. psychedelic lub goa, najlepiej na Open Air-owych imprezach ze odjechanymi świetlnymi wizualizacjami. Nie zapomnę też takiej swoistej "pustki" w głowie na drugi dzień po bardziej intensywnym paleniu trawy. Można powiedzieć, taki marihuanowy "kac" - ja to nazywałem "reset"

Na szczęście ten epizod życia mam już dawno za sobą.
Trawy nie polecam nikomu. Nie warto.

Mam nadzieję, że to muhad wystarczy, bo mógłbym tak długo opisywać.
  • 0



#60

wojtass_maniak.
  • Postów: 13
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush bardzo dobrze ze to odstawiles, ziolo nie jest dla wszystkich, kwestia psychiki jak komu wsiada faza
nie wiem czemu wypisujesz takie brednie ani jaki to ma cel ...... ale takich maxymalnych odczuc nie ma po paleniu, jest sucho w ustach ale jezyk do niczego sie nie przykleja :-/ psychodelicznej muzy nie da sie sluchac pod wplywem, jest za ostra, psychodeliczna mozesz posluchac po amfetaminie czy po innym scierwie, po paleniu raczej czlowiek woli relaksujaca muzyke, spokojna z lagodna nutka wiec o czym ty chlopie piszesz :-/

niektorzy po alkoholu (dla porownania) sa spokojni, upojeni i nic wiecej im nie potrzeba, innym po alkoholu traca sie bariera i robia rzeczy ktorych nigdy by nie zrobili na trzezwo

podobnie sprawa ma sie z marihuana ale nie jest az tak drastyczny, bo ziolo samo w sobie baaaaardzo uspokaja, wiele dolegliwosci wywolanych przez rozne choroby marihuana umie zmniejszyc

Nie moge jak niektorzy wypisuja takie glupoty nie majac jej nawet w reku nigdy ............... tak jak tutaj czytam, ze 3metrowa powinna byc legalna a hodowana (nie mowiac o tym ze marihuane sie uprawia......ale mniejsza o to) w piwnicy jest smiercionosna ............. ludzieeeeeeee opanujcie sie, nikt nigdy nie umarl z przedawkowania marihuany, ryzyko raka pluc jest o wiele mniejsze niz w przypadku palenia tytoniu, marihuana lagodzi astme w ogole, od tysiecy lat byla lekarstwem na rozne dolegliwosci

Alkohol robi o wiele wieksze spustoszenie w organizmie niz "buszek" od czasu do czasu

Wiekszosc osob tutaj wypowiada sie negatywnie na jej temat, nie widzac jej nawet na wlasne oczy

Jaka chemia w marihuanie????? Jak wyobrazacie sobie dodawanie chemii do marihuany? Marihuana jak kazda roslina musi urosnac, a dodanie chemi by przeciez zniszczylo rosline w mgnieniu oka, dodanie troche wiecej nawozu niz trzeba i roslina jest juz spalona.

Prosze was o jedno jesli bedzie chcieli sie wypowiedziec nastepnym razem na temat ganji, przeczytajcie raport swiatowej komisji zdrowia ( WHO ) wtedy zrozumiecie ........

AVE


EDIT: aha i co do uzaleznienia, pale ponad 5 lat, czesto pare dni, czasami jak na kazda inna rzecz, po prostu nie mam ochoty i moge sie powstrzymywac ile czasu chce. Bez zadnego zmuszania sie, po prostu nie chce, mam inne sprawy na glowie, nie robie tego proste....

mam znajomego pali dobre ponad 10 lat, ma bardzo dobre stanowisko, ustawione zycie, kochajaca dziewczyne i jest calkowicie normalny wiec ...... wystarczy poczytac artykuly o MJ z badan, nie z gazety wyborczej ........
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych